Smoliński: to wina reżimu Łukaszenki, który wpycha te osoby do Polski, narażając ich życie na trudnych terenach

Gościem „Poranka Wnet” jest Kazimierz Smoliński – wiceminister aktywów państwowych, który mówi o kryzysie migracyjnym oraz zawirowaniach wokół Funduszu Sprawiedliwości.

Kazimierz Smoliński mówi głosowaniu nad utrzymaniem stanu wyjątkowego na terenach przygranicznych – jego zdaniem zdrowy rozsądek został zdominowany przez emocje.

Bardzo łatwo jest grać emocjami i pokazywać zdjęcia dzieci ale w takiej sytuacji, kiedy zagrożone jest bezpieczeństwo państwa niestety musimy się kierować bardziej rozumiem niż sercem.

Gość „Poranka wnet” jest zdania, że działania prowadzone na granicach są zgodne z polskim i zagranicznym prawem. Podkreśla również, że zasada zawracania osób nielegalnie przekraczających granicę jest stosowana i zalecana przez Frontex. Emocjonalny charakter debaty nad kwestią kryzysu migracyjnego może tylko przyczynić się do nasilenia problemu.

Wczorajsza debata spowoduje, że tych rodzin na granicy będzie więcej.

Polityk komentuje także zarzuty co do nieszczelności polskich granic i jej konsekwencji w postaci raportowanych kolejnych nielegalnych przekroczeń.

Nie ma idealnie szczelnej granicy na świecie, zawsze jakieś osoby się przedostaną – chodzi o to, żeby zminimalizować częstotliwość takich przypadków.

Wiceminister aktywów państwowych podkreśla, że kwestia humanitarna również nie jest bagatelizowana.

Jak ktoś potrzebuje pomocy i znajduje się po stronie polskiej, to jest mu zapewniana pomoc.

Kazimierz Smoliński komentuje też zachowanie reżimu Aleksandra Łukaszenki podczas kryzysu migracyjnego.

To wina reżimu Łukaszenki, który wpycha te osoby do Polski, narażając ich życie na zalesionych, zabagnionych terenach przygranicznych.

Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła w czwartek wyniki kontroli dotyczącej Funduszu Sprawiedliwości, który podlega ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. Gość „Poranka Wnet” jest zdania, uwzględniono zbyt mało szczegółów.

Nie uwzględniono ponad połowy środków wydanych w sposób właściwy.

Dodaje, że jest zbyt wcześnie na orzekanie czegokolwiek konkretnego w tej sprawie.

Jeżeli zarzuty okażą się prawdziwe to mamy problem, natomiast dziś jest za wcześnie- jest to jednostronne przedstawienie sytuacji.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Gierej: świat zachodni padł ofiarą własnych narracji politycznych

Gościem „Poranna Wnet” jest Mariusz Gierej – publicysta, redaktor naczelny portalu mpolska24.pl, który komentuje sytuację migracyjną na granicy polsko-białoruskiej oraz rozgrywki partyjne w Polsce.


Mariusz Gierej komentuje sytuację migracyjną na granicy polsko-białoruskiej. Publicysta uważa, że świat zachodni padł ofiarą swojej postawy humanitarnej wobec wschodu – zaznacza, że w tym momencie już nawet Unia nie może pozwolić sobie na takie ustępstwa jak wcześniej w sprawie uchodźców.

Świat zachodni padł ofiarą własnych narracji politycznych.

Zdaniem gościa „Poranka Wnet” źródłem takich tendencji przed laty była chęć opracowania podejścia, które stałoby w opozycji do państw autorytarnych.

Chodziło o okazanie swojej wyższości nad reżimami autorytarnymi.

Działania hybrydowe, zdaniem publicysty, nie są w Europie rzeczą nową – były stosowane już kilkanaście lat temu przez Władimira Putina przeciwko siłom zachodnim. Mariusz Gierej uważa, że w tym momencie mamy kłopot ze znalezieniem na nie właściwej odpowiedzi. Zaznacza również, że Polska nie może być w tej sytuacji uległa.

Jesteśmy bezradni wobec nowej narracji putinowskiej. (…) Mamy tu do czynienia z twarda polityką.

Następnie Gierej komentuje najnowsze wydarzenia polityczne w Polsce. Według redaktora PiS może jedynie paść pod swoim ciężarem, natomiast potencjalne rządy PO nie pociągnęłyby za sobą tak wielu zmian, jak się niektórym wydaje – aczkolwiek spora część społeczeństwa jest w tej kwestii pozbawiona złudzeń.

Polacy przyzwyczaili się, ze ktokolwiek nowy przyjdzie – będzie tak samo.

Zdaniem publicysty,  strategią PO wydaje się bycie Prawem i Sprawiedliwością w formie lepszej estetycznie.

Będą trochę jak PiS, ale pod krawatem – wygrają z nimi estetyką.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Joanna Gumińska: coraz częściej na granicy dochodzi do prób manipulacji z wykorzystaniem dzieci

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Joanna Gumińska – patronka repatriantów i mieszkanka zachodniej Grodzieńszczyzny, która mówi o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.

Joanna Gumińska mówi o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, gdzie – jak się okazuje – w działaniach dywersyjnych wykorzystywane są również dzieci.

Od jednego z patroli policyjnych dowiedziałam się, że w kryzysie migracyjnym wykorzystywane są również dzieci.

Podejmowane są kolejne próby manipulacji z wykorzystaniem dzieci – najczęściej chodzi o symulowanie konkretnego rodzaju krzywdy.

Są kaleczone ostrym narzędziem, żeby można było powiedzieć, że jest to rana szarpana od drutu kolczastego. Były również przypadki przypalania papierosami aby mówić o poparzeniach podczas rozpalania ogniska.

Ujawnienia tak szokujących szczegółów zapoczątkowało falę pomysłów dotyczących możliwej asymilacji tych dzieci – sytuacja jest jednak bardzo skomplikowana od strony formalnej, z powodu niejasności w kwestii dokumentów. Niestety – jak zaznacza Joanna Gumińska – mogą to nie być ostatnie przykłady tego typu zachowań.

Takich pomysłów będzie prawdopodobnie więcej.

Gość „Kuriera w samo południe” komentuje również nastroje społeczne panujące wśród mieszkańców.

Nie jest to dla nas utrudnienie – cieszymy się, że służby stają na wysokości zadania.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Dr Eberhardt: jakiekolwiek ustępstwa i akceptacja faktu podstawiania imigrantów zwiększą skalę kryzysu

Gościem „Poranka Wnet” jest dr Adam Eberhardt – dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich, który wypowiada się na temat sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.

Dr Adam Eberhardt komentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Wskazuje, że władze naszego kraju powinny w tej kwestii wykazać żelazną konsekwencję, ponieważ w przeciwnym wypadku rozmiaru kryzysu migracyjnego będą się zwiększać.

Jest ryzyko, że jeśli pozwolimy na przeniknięcie małej grupy, to po tygodniu władze Białoruskie wprowadzą tam średnią, a następnie bardzo dużą grupę, co pogłębi kryzys migracyjny.

Wymagania Aleksandra Łukaszenki względem Unii Europejskiej należy już – zdaniem gościa „Poranka Wnet”- otwarcie nazwać szantażem. W przypadku postępu konfliktu zrobi bowiem wszystko, żeby stworzyć i utrwalić wizerunek Zachodu jako bezwzględnego i bezdusznego.

Chciałby uznania przez UE jego legitymizacji politycznej oraz żeby państwa UE zrezygnowały z nakładania kolejnych sankcji. Łukaszence zależy na kryzysie humanitarnym – wywołaniu wrażenia, że zachód jest bezduszny.

Zdaniem dr Eberhardta państwa zachodnie, w tym Polska, muszą wykazać się konsekwencją i nie ulegać pod naporem działań dyktatury Łukaszenki.

Jakiekolwiek ustępstwa i akceptacja faktu podstawiania imigrantów zwiększą skalę kryzysu.

Dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich skomentował równie sytuację w Rosji, gdzie odbyły się wybory do tamtejszej Dumy – określenie „wybory” jawi się jednak jako nadużycie. Wśród dostępnych opcji politycznych próżno było szukać realnej opozycji, dodatkowo wybory odbyły się w formie elektronicznej, w czasie rozciągniętym do 3 dni.

Żadni niezależni antykremlowcy nie zostali do nich dopuszczeni. Dominowali kandydaci Jednej Rosji, albo partie, które deklarują się niekiedy jako opozycyjne, ale mają tyle powiązań z Kremlem, że są to tylko pozory pluralizm.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Żaryn: osoby, które zmarły należy traktować jako ofiary reżimu białoruskiego

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Stanisław Żaryn – rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych, który mówi o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej.

Stanisław Żaryn komentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej, gdzie niedawno odnaleziono zwłoki trzech osób, które najprawdopodobniej umarły z wychłodzenia podczas próby przekroczenia granic. Po stronie białoruskiej znaleziono natomiast zwłoki kobiety. Zdaniem rzecznika prasowego są to przejawy krwawego żniwa działań reżimu Aleksandra Łukaszenki, skierowanych przeciwko Polsce.

Mamy do czynienia z cyniczną grą reżimu Łukaszenki przeciwko Polsce – teraz ma to swoje tragiczne skutki. Osoby, które zmarły należy traktować jako ofiary reżimu białoruskiego.

Gość „Kuriera w samo południe” zaznacza, że Polska jest stale atakowane przez rosyjską i białoruską propagandę. Po znalezieniu zwłok po białoruskiej stronie granicy podjęto próbę manipulacji.

Pojawiły się oskarżenia o przerzucenie zwłok na stronę białoruską.

Zdaniem rzecznika prasowego ministra koordynatora służb specjalnych Polska powinna robić wszystko, aby nie tylko strzec granic, ale i obnażać metody stosowane przez Łukaszenkę i Putina. Działania białoruskiego dyktatora bowiem nie ustają – w ostatnim czasie wszedł w życie dekret o bezwizowych lotach z kraju.

Białoruś poszukuje nowych kierunków transportu lotniczego aby dalej przerzucać migrantów, którzy są stale oszukiwani.

Skutkiem przekazywania migrantom informacji niezgodnych z prawdą jest nawet brak świadomości, na terenie jakiego kraju się znajdują.

Wkraczając na teren Polski myślą, że są na terenie Niemiec.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

Konferencja białoruskiej opozycji na temat manewrów Zapad-2017:  Dezinformacja elementem rosyjskiej wojny hybrydowej

Wokół manewrów Zapad-2017 toczy się wojna informacyjna będąca elementem rosyjskiej wojny hybrydowej – ocenili uczestnicy zorganizowanej przez opozycję na Białorusi konferencji.

[related id=37858]

W konferencji „Manewry Zapad-2017 a bezpieczeństwo regionalne”, zorganizowanej przez opozycyjną Zjednoczoną Partię Obywatelską (AHP) brali udział białoruscy eksperci, posłowie z Litwy, Polski i Ukrainy, a także przedstawiciele białoruskiej opozycji.

Pomimo podejmowanych przez Białoruś działań na rzecz transparentności manewrów, to jednak Rosja wiedzie prym w wojnie informacyjnej, która im towarzyszy – mówili eksperci.

„Z punktu widzenia Moskwy celem jest zaszkodzenie relacjom Mińska z Zachodem i utwierdzenie wizerunku Mińska jako państwa kompletnie zależnego od Rosji politycznie i wojskowo” – ocenił Andrej Parotnikau z uznanego w eksperckich kręgach Belarus Security Blog.

Analityk stwierdził jednak, że obecne manewry nie stanowią dla Białorusi zagrożenia w ścisłym sensie militarnym.

Uczestnicy dyskusji zwracali uwagę na fakt, że strona białoruska stara się prowadzić otwartą politykę informacyjną.

„Jednak czego by nie robił Mińsk, nie zmniejszy to obaw związanych z manewrami Zapad-2017” – mówił ekspert ds. wojskowych Alaksandr Alesin. W jego opinii jest to związane z drastycznym spadkiem zaufania do Rosji po aneksji Krymu w 2014 r.

[related id=37871]W dyskusji brali udział deputowani litewskiego Sejmu, m.in. Audronius Ażubalis i Laurynas Kascziunas, którzy łączyli się z Mińskiem przez internet. Mówili oni m.in., że organizowanie wspólnych manewrów z Rosją „zagraża suwerenności Białorusi, jest próbą legitymizacji okupacji”. Przypomnieli również, że w czasie poprzednich manewrów Zapad ćwiczono elementy ofensywne.

Litewscy deputowani krytykowali także Mińsk za to, że przed poniedziałkową dyskusją nie wydano im wiz dyplomatycznych. W ubiegłym tygodniu rzecznik białoruskiego MSZ Dźmitry Mironczyk wyjaśniał, że odmowa wynikała z faktu, iż udział w spotkaniu „nie jest związany z dyplomacją”, a deputowani mogli skorzystać z ruchu bezwizowego działającego na lotnisku w Mińsku.

Białoruski ekonomista i komentator Jarosław Romańczuk uważa, że w obecnej sytuacji prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka kontynuuje politykę balansowania pomiędzy Wschodem i Zachodem. „To jest to, co robi już od 20 lat” – powiedział ekspert.

„Zgodzę się z opinią szefa NATO Jensa Stoltenberga, że manewry nie stanowią zagrożenia dla państw Sojuszu, ale moim zdaniem są one dużym zagrożeniem dla Ukrainy i w tym kontekście rozumiem zaniepokojenie władz w Kijowie” – ocenił.

„Wszystko jest możliwe. Najprawdopodobniej będzie tak, że manewry się skończą i rosyjscy żołnierze stąd wyjadą. Ale trzeba też pamiętać, że w 2008 r. Rosja przeprowadziła ćwiczenia przy granicy z Gruzją. Trzeba dmuchać na zimne i temu służy nasze dzisiejsze spotkanie” – powiedział PAP lider AHP Anatol Labiedźka. Jego zdaniem działania środowisk niezależnych przyczyniły się do lepszej polityki informacyjnej władz wokół manewrów. Według Labiedźki głównym problemem jest to, że „Białoruś odgrywa rolę drugoplanową, nie decyduje, a tylko udostępnia swoje terytorium dla ćwiczeń”.

W poniedziałek białoruskie ministerstwo obrony ogłosiło, że w czasie manewrów Zapad-2017 resort będzie organizować codzienne konferencje prasowe podsumowujące przebieg ćwiczeń. Na specjalnie uruchomionej stronie internetowej będą również udostępniane nieodpłatnie materiały fotograficzne i wideo.

Rano w poniedziałek wiceminister spraw zagranicznych Białorusi Walancin Rybakou przeprowadził briefing na temat manewrów Zapad-2017 dla szefów zagranicznych placówek dyplomatycznych i przedstawicielstw organizacji międzynarodowych akredytowanych w Mińsku.

PAP/MoRo

Terlecki w Mińsku o stosunkach dwustronnych, mniejszości polskiej i o Zapad-2017, bo „skala i miejsce budzą niepokój”

Sprawy polskiej mniejszości, plany uruchomienia na Białorusi telewizji Polonia, sytuacja białoruskiej opozycji, a także manewry Zapad-2017 znalazły się wśród rozmów polskiej delegacji w Mińsku.

„Staraliśmy się omówić szeroki katalog spraw dotyczących oświaty, funkcjonowania na Białorusi Kościoła katolickiego i polskich księży, sprawy matur w języku polskim, naszych planów uruchomienia powszechnie dostępnego kanału telewizji Polonia” – mówił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, podsumowując drugi dzień wizyty na Białorusi.

Jak dodał, rozmawiano także o sytuacji polskiej mniejszości. „To jest niełatwy temat, który wciąż jeszcze nie został rozwiązany” – powiedział.

Terlecki, któremu towarzyszą m.in. pełnomocnik polskiego rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski i wiceminister rozwoju Witold Słowik oraz parlamentarzyści, odbył w środę rozmowy z przedstawicielami władz Białorusi, w tym z wicepremierem Michaiłem Rusym, wiceszefową izby wyższej parlamentu, Rady Republiki, Maryjanną Szczotkiną i wiceministrem spraw zagranicznych Alehiem Krauczenką.

Polska delegacja spotkała się również ze zwierzchnikiem białoruskich katolików arcybiskupem Tadeuszem Kondrusiewiczem.

W programie wicemarszałka znalazły się również spotkania z redaktorami naczelnymi dwóch niezależnych białoruskich gazet – Josifem Siaredziczem z „Narodnej Woli” i Andrejem Dynką z „Naszej Niwy”, a także z przedstawicielami opozycji i środowisk niezależnych.

Pytany o przebieg negocjacji na temat uruchomienia na Białorusi telewizji Polonia, Terlecki powiedział, że sprawa „ma być rozważana i pewnie załatwiona, jesteśmy optymistami, ale konkretnej daty nie mamy”.

Odniósł się także do informacji o możliwym zamknięciu telewizji Biełsat. „Ona funkcjonuje, wiadomości o tym, że ma być likwidowana, są nieprawdziwe. Pojawił się plan, by bardziej ją uniezależnić od rządu, tzn. żeby była finansowana przez telewizję publiczną, a nie przez ministerstwo spraw zagranicznych” – oświadczył.

Wicemarszałek mówił również o zaniepokojeniu Europy, NATO, Polski i innych krajów regionu białorusko-rosyjskimi manewrami Zapad-2017.

„Mówiliśmy, że skala tych ćwiczeń i ich miejsce budzą niepokój i że nie jest to dobre dla naszych stosunków. Strona białoruska zapewniała nas, że tak jak obecność żołnierzy USA w Polsce nie zagraża Białorusi, tak i te ćwiczenia również niczym nie zagrażają Polsce. Mam nadzieję, że tak jest” – oznajmił Terlecki.

Jak podkreślił, w trakcie rozmów z władzami Białorusi w centrum uwagi pozostawały kwestie gospodarcze, a także „sens i perspektywy wzajemnych relacji”. „Zależy nam, i wydaje mi się, że nie tylko nam, ale również władzom białoruskim, żeby te nasze stosunki rozwijały się niezależnie od różnic, które nas dzielą” – mówił.

Wieczorem członkowie delegacji złożyli kwiaty pod znajdującym się w Parku Czeluskińców krzyżem upamiętniającym ofiary represji. Jest to jedno z co najmniej 12 miejsc na terenie Mińska, gdzie w czasach stalinowskich, a również wcześniej, wykonywano egzekucje ofiar represji politycznych.

Według historyka Ihara Kuzniecaua na terenie dzisiejszego Parku Czeluskińców – niegdyś Lasu Komarowskiego na obrzeżach miasta – rozstrzeliwania odbywały się mniej więcej do połowy lat 30. XX wieku i, podobnie jak w innych miejscach straceń, z całą pewnością w tamtejszych masowych grobach znajdują się również osoby narodowości polskiej.
PAP/MoRo