Siemaszko: Łukaszenka poinformował, że na granicy z Polską i państwami bałtyckimi jest rozlokowanych 30 tys. żołnierzy

Aleksandr Łukaszenka i Władimir Putin / Fot. kremlin.ru

Redaktor naczelna białoruskiej redakcji Radia Wnet mówi o zaplanowanych na luty wspólnych manewrach wojskowych Białorusi i Rosji.

 

Olga Siemaszko o zapowiadanych przez Białoruś i Rosję kolejnych manewrach  wojskowych. Mają się one odbyć w lutym na zachodzie Białorusi. Aleksander Łukaszenka doprecyzował, że:

To powinny być normalne manewry zgodnie z konkretnym scenariuszem konfrontacji z siłami Zachodu (państwa bałtyckie i Polska) oraz Ukrainą.

Rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego zwraca uwagę, że ćwiczenia zostały zorganizowane w trybie nagłym.  Mówi również o nastrojach w szeregach białoruskiej opozycji.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Na Bałtyku rozpoczęły się manewry wojskowe Aurora 17 z udziałem żołnierzy państw NATO

Na Bałtyku rozpoczęły się największe od ponad 20 lat manewry szwedzkiego wojska Aurora 17 z udziałem sił państw NATO, które potrwają do 27bm. To odpowiedź na rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad 2017.

[related id=37871]Na Morzu Bałtyckim rozpoczęły się w poniedziałek największe od ponad 20 lat manewry szwedzkiego wojska Aurora 17 z udziałem sił państw NATO. Manewry są odpowiedzią na rosyjsko-białoruskie ćwiczenia Zapad-2017.

W manewrach Aurora 17, które potrwają na morzu, lądzie oraz w powietrzu do 27 września, weźmie udział ponad 19 tysięcy szwedzkich żołnierzy oraz 1,5 tys. żołnierzy z Danii, Finlandii, Estonii, Łotwy, Litwy, Francji, Norwegii i USA.

Żołnierze będą ćwiczyć odparcie niespodziewanego ataku ze wschodu na szwedzką wyspę Gotlandia. Tłem takiego scenariusza jest ofensywna polityka Rosji.

[related id=37878]”Potrzebę tego typu ćwiczeń pokazuje pogorszenie bezpieczeństwa w bezpośrednim sąsiedztwie, czyli na Ukrainie” – powiedział dowodzący manewrami Aurora 17 generał Bengt Andersson.

W czwartek rozpoczynają się rosyjsko-białoruskie ćwiczenia wojskowe Zapad-2017, które obejmą także Morze Bałtyckie. Według szwedzkiego eksperta Joergena Elfvinga, byłego wojskowego i znawcy polityki Rosji, może dojść do konfrontacji.

„Kiedy dwa duże ćwiczenia odbywają się jednocześnie w tym samym regionie, zawsze istnieje ryzyko wystąpienia incydentów, zwłaszcza w powietrzu. To dobra okazja do pozyskania tajnych informacji o przeciwniku” – uważa Elfving.

Formalnie Aurora 17 to szwedzkie manewry wojskowe bez udziału NATO, ale z państwami należącymi do Sojuszu Północnoatlantyckiego. W Szwecji, która nie należy do NATO, udział w ćwiczeniach 1435 żołnierzy z USA budzi kontrowersje.

Sprzeciwia się temu postkomunistyczna Partia Lewicy, a działacze organizacji pacyfistycznych zapowiadają demonstracje.

[related id=36172]”Aurora zwiększa napięcie. To jest demonstracja siły, która ma zapewnić bezpieczeństwo poprzez zastraszenie. Powinniśmy raczej wysyłać sygnały rozluźnienia” – twierdzi Agnes Hellstroem ze szwedzkiej organizacji na rzecz pokoju Svenska Freds.

W 2016 roku szwedzki parlament zaakceptował porozumienie o współpracy z NATO (Host Nation Support – wsparcie przez państwo gospodarza). Decyzja ta pozwala na wzajemne wsparcie stron w sytuacjach kryzysowych oraz wspólne ćwiczenia.

PAP/MoRo

The Potomac Foundation: Musimy poważnie traktować ćwiczenie Zapad 2017. NATO w tym samym czasie przeprowadzi manewry

Manewry Zapad posłużą przećwiczeniu inwazji; choć konflikt jest mało prawdopodobny, ćwiczenie te trzeba traktować poważnie – uważa wiceprezes The Potomac Foundation dr Phillip Petersen.

Wyraził zadowolenie, że w tym samym czasie swoje ćwiczenia przeprowadzi Zachód.

„To, co Rosjanie będą robić w trakcie Zapad-17, to przygotowanie do inwazji na kraje bałtyckie i Polskę. To, że to ćwiczą, nie oznacza, że to zrobią, ale to coś, co powinniśmy traktować bardzo poważnie, ponieważ to mogłoby się zdarzyć” – powiedział PAP Petersen, strateg i analityk, były oficer US Army, który przybył do Warszawy w związku z grą strategiczną organizowaną przez Fundację Pułaskiego.

Porównał Zapad-17 do ćwiczeń Kaukaz przed inwazją na Gruzję, kiedy „przećwiczyli wszystko i wrócili do domu”. „To nie znaczy, że nacisną na spust i odpalą, ale oznacza, że się do tego przygotowują” – ocenił Petersen.

„Jedną z rzeczy, które niepokoją mnie najbardziej, jest to, że zarezerwowali 4200 wagonów kolejowych. (…) Nigdy nie było w użyciu tylu wagonów, a fakt, że 1500 z tych 4200 zarezerwowali na wypadek kryzysu związanego z ćwiczeniem, budzi moje zaniepokojenie. Jestem zaniepokojony, że to łatwo mogłoby się przekształcić w przygotowania do uruchomienia konfliktu. Wiemy, że rosyjska gospodarka jest w ogromnych kłopotach, nowe sankcje nałożone, mimo obiekcji Donalda Trumpa, na Rosję przez Kongres Stanów Zjednoczonych, są dotkliwe” – powiedział.

[related id=37858]Zdaniem Petersena „wkraczamy w bardzo niebezpieczny okres; chodzi nie tylko te dwa tygodnie ćwiczenia, ale prawdopodobne także następne dwa miesiące, ponieważ ćwiczenie pozwoli im przygotować się do ataku”. „Otuchy dodaje, że Zachód przeprowadza swoje ćwiczenia w tym samym czasie. Dzięki temu jesteśmy lepiej przygotowani, by odpowiedzieć, gdyby Rosjanie zdecydowali się pociągnąć za spust i odpalić. Jeśli chodzi o prawdopodobieństwo, nie sądzę, by tak się stało, ale jako analityk zaniedbałbym swoje obowiązki, gdybym nie traktował tego bardzo poważnie” – zaznaczył.

Jak powiedział prezes Fundacji Pułaskiego Zbigniew Pisarski, fundacja po raz drugi podejmuje się organizacji gry wojennej. Tym razem scenariusz zakłada bitwę powietrzno-lądową na wschodniej flance NATO. Pisarski zaznaczył – przywołując opinię byłego dowódcy sojuszniczych sił w Europie, emerytowanego generała Philipa Breedlove’a – że „gry wojenne służą nie dawaniu odpowiedzi, lecz stawianiu pytań”. „Tak samo będzie tym razem. Będziemy chcieli dowódców, którzy wezmą udział w ćwiczeniu, postawić przed wyzwaniami, które mają skłonić do zastanowienia się, jak by zareagowali w tych okolicznościach” – dodał.

Petersen zaznaczył, że wspomagana komputerowo gra operacyjno-taktyczna „z udziałem tych, którzy naprawdę prowadzą wojnę – nie generałów, lecz pułkowników i podpułkowników” także Norwegii i Szwecji, być może także Niemiec, będzie bardziej realistyczna niż wcześniej rozgrywane. Gra ma m.in. pomóc postawić pytania o to, jak zorganizować, wyposażyć i wykorzystać obronę terytorialną, by jak najlepiej wspierała wojska operacyjne.

[related id=37878]Zaplanowane na 14-20 września rosyjsko-białoruskie manewry Zapad-2017 odbędą się na Białorusi, Bałtyku, na zachodzie Rosji, a także w obwodzie kaliningradzkim. Wywołują one niepokój w NATO mimo zapewnień Moskwy, że scenariusz ćwiczeń jest czysto obronny.

We wrześniu odbędą się także ćwiczenia sojuszu, m. in. Dynamic Guard II na Morzu Śródziemnym, Steadfast Pyramid i Steadfast Pinnacle na Łotwie, Ramstein Dust II i Brilliant Arrow w Niemczech i Ramstein Guard 11 w Słowenii, Turcji, Rumunii i Bułgarii. W Polsce 25-29 września 17 tys. żołnierzy weźmie udział ćwiczeniu Dragon-17 – największym tegorocznym ćwiczeniu Sił Zbrojnych RP. Będzie to ćwiczenie narodowe, jednak z udziałem wojsk NATO oraz krajów partnerskich sojuszu.

PAP/MoRo

Terlecki w Mińsku o stosunkach dwustronnych, mniejszości polskiej i o Zapad-2017, bo „skala i miejsce budzą niepokój”

Sprawy polskiej mniejszości, plany uruchomienia na Białorusi telewizji Polonia, sytuacja białoruskiej opozycji, a także manewry Zapad-2017 znalazły się wśród rozmów polskiej delegacji w Mińsku.

„Staraliśmy się omówić szeroki katalog spraw dotyczących oświaty, funkcjonowania na Białorusi Kościoła katolickiego i polskich księży, sprawy matur w języku polskim, naszych planów uruchomienia powszechnie dostępnego kanału telewizji Polonia” – mówił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, podsumowując drugi dzień wizyty na Białorusi.

Jak dodał, rozmawiano także o sytuacji polskiej mniejszości. „To jest niełatwy temat, który wciąż jeszcze nie został rozwiązany” – powiedział.

Terlecki, któremu towarzyszą m.in. pełnomocnik polskiego rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski i wiceminister rozwoju Witold Słowik oraz parlamentarzyści, odbył w środę rozmowy z przedstawicielami władz Białorusi, w tym z wicepremierem Michaiłem Rusym, wiceszefową izby wyższej parlamentu, Rady Republiki, Maryjanną Szczotkiną i wiceministrem spraw zagranicznych Alehiem Krauczenką.

Polska delegacja spotkała się również ze zwierzchnikiem białoruskich katolików arcybiskupem Tadeuszem Kondrusiewiczem.

W programie wicemarszałka znalazły się również spotkania z redaktorami naczelnymi dwóch niezależnych białoruskich gazet – Josifem Siaredziczem z „Narodnej Woli” i Andrejem Dynką z „Naszej Niwy”, a także z przedstawicielami opozycji i środowisk niezależnych.

Pytany o przebieg negocjacji na temat uruchomienia na Białorusi telewizji Polonia, Terlecki powiedział, że sprawa „ma być rozważana i pewnie załatwiona, jesteśmy optymistami, ale konkretnej daty nie mamy”.

Odniósł się także do informacji o możliwym zamknięciu telewizji Biełsat. „Ona funkcjonuje, wiadomości o tym, że ma być likwidowana, są nieprawdziwe. Pojawił się plan, by bardziej ją uniezależnić od rządu, tzn. żeby była finansowana przez telewizję publiczną, a nie przez ministerstwo spraw zagranicznych” – oświadczył.

Wicemarszałek mówił również o zaniepokojeniu Europy, NATO, Polski i innych krajów regionu białorusko-rosyjskimi manewrami Zapad-2017.

„Mówiliśmy, że skala tych ćwiczeń i ich miejsce budzą niepokój i że nie jest to dobre dla naszych stosunków. Strona białoruska zapewniała nas, że tak jak obecność żołnierzy USA w Polsce nie zagraża Białorusi, tak i te ćwiczenia również niczym nie zagrażają Polsce. Mam nadzieję, że tak jest” – oznajmił Terlecki.

Jak podkreślił, w trakcie rozmów z władzami Białorusi w centrum uwagi pozostawały kwestie gospodarcze, a także „sens i perspektywy wzajemnych relacji”. „Zależy nam, i wydaje mi się, że nie tylko nam, ale również władzom białoruskim, żeby te nasze stosunki rozwijały się niezależnie od różnic, które nas dzielą” – mówił.

Wieczorem członkowie delegacji złożyli kwiaty pod znajdującym się w Parku Czeluskińców krzyżem upamiętniającym ofiary represji. Jest to jedno z co najmniej 12 miejsc na terenie Mińska, gdzie w czasach stalinowskich, a również wcześniej, wykonywano egzekucje ofiar represji politycznych.

Według historyka Ihara Kuzniecaua na terenie dzisiejszego Parku Czeluskińców – niegdyś Lasu Komarowskiego na obrzeżach miasta – rozstrzeliwania odbywały się mniej więcej do połowy lat 30. XX wieku i, podobnie jak w innych miejscach straceń, z całą pewnością w tamtejszych masowych grobach znajdują się również osoby narodowości polskiej.
PAP/MoRo

 70 okrętów Rosyjskiej Floty i ponad dwa tysiące żołnierzy na Bałtyku w ramach sprawdzianu gotowości bojowej

Rosyjska Flota Bałtycka prowadzi planowy sprawdzian gotowości bojowej; w morze wypłynęło ponad 70 jednostek bojowych i pomocniczych – poinformował rzecznik floty Roman Martow.

[related id=31585]W ramach sprawdzianu „zgrupowania i jednostki wojskowe Floty Bałtyckiej wypełniają zadania szkoleniowo-bojowe na poligonach morskich i lądowych” – powiedział Martow. Udział w sprawdzianie biorą siły z dwóch baz marynarki wojennej: Bałtyckiej (w Bałtyjsku w obwodzie kaliningradzkim) i Leningradzkiej (obejmującej m.in. Petersburg).

Jak poinformował Martow, załogi okrętów przeprowadziły ćwiczenia i szkolenia z przygotowania okrętu do walki i przemarszu morzem, prowadzenia walki o utrzymanie żywotności okrętu przy jego postoju przy nabrzeżu oraz ochrony przeciwdywersyjnej okrętów w punktach bazowania.

Wśród ponad 70 okrętów, które wyszły w morze, są korwety, małe okręty rakietowe i duże okręty desantowe.

Należący do sił zbrojnych Rosji kanał telewizyjny Zwiezda podał, że w środę ćwiczy na Bałtyku piechota morska. Przyłączyły się do niej duże okręty desantowe Korolow i Aleksandr Szabalin. Elementem ćwiczeń było m.in. odparcie ataku z powietrza z wykorzystaniem środków walki radioelektronicznej.

Ponadto również w środę na Morze Barentsa wypłynęły w ramach ćwiczeń okręty rosyjskiej Floty Północnej.

PAP/MoRo

Czytaj również: Waszczykowski: Polska jest gotowa na kompromis w sprawie pracowników delegowanych, warunkiem są ustępstwa drugiej strony

Rosyjskie wojsko przybywa na Białoruś przed manewrami Zapad-2017. NATO wyśle obserwatorów i myśliwce F-15C

bosak

Przybycie kolejnej grupy rosyjskich wojsk na Białoruś – tym razem wojsk łączności – relacjonuje w środę gazeta białoruskiego ministerstwa obrony. NATO przygotowuje starannie swoją flankę wschodnią.

[related id=36082]O stopniowo pojawiającym się na białoruskim terytorium rosyjskim sprzęcie wojskowym piszą też niezależne media.

Jak informuje gazeta ministerstwa obrony „Wo sławu Rodiny”, we wtorek Białorusini powitali „chlebem i solą” oraz występem orkiestry wojskowych centralnego węzła łączności rosyjskiego sztabu generalnego. Portal gazety nie podaje lokalizacji ani liczebności rosyjskich łącznościowców. Informuje za to, że będą oni w czasie manewrów Zapad-2017 współpracować z białoruską 86. Brygadą Wojsk Łączności.

Niezależne Radio Swaboda od kilku dni podaje na swojej stronie internetowej zebrane z różnych internetowych źródeł informacje na temat pojawiających się na terytorium kraju żołnierzy i sprzętu wojskowego z Rosji.

[related id=36087]Wojskowi z Rosji, jak przekazuje rozgłośnia, zostali już zauważeni m.in. na dworcu kolejowym w Borysowie, w środkowej części kraju, pod Lidą, na zachodzie widziane były rosyjskie myśliwce, a na dworcu w Gudogaju przy granicy z Litwą, w obwodzie grodzieńskim – wagony ze sprzętem wojskowym. 26 sierpnia na stacji w okolicach Osipowicz, w obwodzie mohylewskim w środkowej części Białorusi, również zaobserwowano skład ze sprzętem wojskowym.

Białoruskie ministerstwo obrony informowało w ostatnich tygodniach o mniejszych planowych ćwiczeniach, odbywających się w ramach przygotowania do manewrów Zapad-2017 – były to ćwiczenia zabezpieczenia technicznego i taktyczno-operacyjne manewry z udziałem lotnictwa wojskowego.

Według oficjalnych zapowiedzi na terytorium Białorusi manewry będą się odbywać w dniach 14-20 września na poligonach Borysowskim, Domanowskim, Różańskim, Lepielskim, Osipowiczowskim, Loswido, a także w dwóch miejscach na terenie obwodu witebskiego, w okolicach miejscowości Dretuń i Głębokie na północy kraju.

W Rosji miejscem manewrów będą poligony w obwodach: kaliningradzkim (graniczącym z Polską), leningradzkim i pskowskim.

[related id=36025]W manewrach weźmie udział około 12,7 tys. żołnierzy i blisko 700 jednostek sprzętu wojskowego. Ze strony rosyjskiej planowane jest zaangażowanie 5,5 tys. żołnierzy, w tym na terytorium Białorusi – około 3 tys. Ze strony białoruskiej przewidziany jest udział około 7,2 tys. żołnierzy.

Według ogłoszonego we wtorek przez białoruskie ministerstwo obrony scenariusza Białoruś przy pomocy Rosji będzie się bronić przed atakiem trzech fikcyjnych państw – Wejsznorii, Lubenii i Besbarii. Pierwsze z nich, z którego ma nastąpić bezpośredni atak, będzie się znajdować na północnym zachodzie realnej Białorusi, dwa pozostałe obejmą północno-wschodni kraniec Polski i państwa bałtyckie.

Białoruś zaprosiła do obserwacji manewrów m.in. przedstawicieli NATO, OBWE, ONZ, a także Polski, Ukrainy, państw bałtyckich, Szwecji i Norwegii.

PAP/MoRo

Szef Sztabu Generalnego WP rozmawiał o manewrach Zapad-2017 na Ukrainie

Bezpieczeństwo regionalne w kontekście rosyjsko-białoruskich manewrów Zapad-2017 było jednym z tematów rozmów przeprowadzonych przez szefa Sztabu Generalnego WP generała Leszka Surawskiego we Lwowie.

Generał Surawski odwiedził Narodową Akademię Wojsk Lądowych Ukrainy we Lwowie oraz polskich instruktorów wojskowych w Międzynarodowym Centrum Pokoju i Bezpieczeństwa w Jaworowie w obwodzie lwowskim. Spotkał się też z szefem Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy generałem Wiktorem Mużenką.

„Poruszono m.in. kwestie bezpieczeństwa w regionie pod kątem rozpoczynających się niebawem ćwiczeń białorusko-rosyjskich Zapad-2017 oraz rozmawiano o intensyfikacji szkoleń między stroną polską i ukraińską w wymiarze wojskowym” – powiedział PAP zastępca rzecznika Sztabu Generalnego WP ppłk Sławomir Ratyński.

Strona ukraińska poinformowała, że podczas rozmów zastanawiano się nad możliwymi scenariuszami rosyjsko-białoruskich manewrów. „Rozpatrzono możliwe zagrożenia związane z tymi ćwiczeniami oraz sposoby reagowania na nie ze strony Wojska Polskiego, jak i Sił Zbrojnych Ukrainy” – oświadczył generał Mużenko.

„Po doświadczeniach z minionych lat widzimy, że Rosjanie z każdymi kolejnymi manewrami angażują w nie coraz większe siły. Rosjanie mówią, że przeprowadzają te manewry w celach obronnych, jednak zmobilizowali 100 tysięcy żołnierzy” – powiedział generał Surawski, cytowany przez służby prasowe ukraińskiej armii.

Polska jest jedynym krajem, który podpisał w 2016 roku z Ukrainą umowę o współpracy wojskowej. Współpracę tę prowadzą przemysły obronne dwóch krajów oraz m.in. żołnierze ze wspólnej litewsko-polsko-ukraińskiej brygady LITPOLUKRBRIG.

W ubiegłym tygodniu wizytę w Kijowie złożył minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, który był gościem obchodów Dnia Niepodległości Ukrainy. Na trybunie honorowej wraz z nim zasiedli: szef Pentagonu James Mattis oraz ministrowie obrony Litwy, Łotwy, Estonii, Turcji, Czarnogóry, Mołdawii i Gruzji, a także przedstawiciele Rumunii, Kanady i Wielkiej Brytanii.

W defiladzie wojskowej z okazji Dnia Niepodległości, prócz wojsk ukraińskich, uczestniczył 24 sierpnia pododdział wydzielony z 21. Brygady Strzelców Podhalańskich afiliowany do Litewsko-Polsko-Ukraińskiej Brygady z dowództwem w Lublinie, a także pododdziały z Gruzji, Kanady, Wielkiej Brytanii, Mołdawii i USA oraz poczty sztandarowe z Estonii, Łotwy i Rumunii.

PAP/MoRo

Litewski politolog z Centrum Studiów Europy Wschodniej Linas Kojala: możliwość prowokacji podczas ćwiczeń Zapad-2017

Możliwość prowokacji podczas rosyjsko-białoruskich ćwiczeń Zapad-2017 i brak przejrzystości w przygotowaniach do tych manewrów wzbudzają niepokój na Litwie – powiedział dyrektor CSEW Linas Kojala.

[related id=31554]

Ćwiczenia Zapad-2017 mają odbyć się w dniach 14-20 września. Politolog zaznaczył jednak, że Litwa jak nigdy dotąd czuje się bezpieczna, a w społeczeństwie nie odczuwa się napięcia.

Kojala przypomniał, że od kilku lat w regionie trwa proces wzmacniania bezpieczeństwa dzięki staraniom poszczególnych państw. W tym kontekście zwrócił też uwagę na zwiększenie obecności NATO. Dowództwo Sojuszu Północnoatlantyckiego niejednokrotnie podkreślało, że Litwa, Łotwa, Estonia, a także Polska są pełnoprawnymi członkami NATO, a Sojusz będzie bacznie przyglądał się sytuacji.

„Prowokacje i możliwość demonstracji siły poprzez wtargnięcie na teren państw bałtyckich podczas tych ćwiczeń wzbudzają niepokój. Niepokoi też brak informacji na przykład jeśli chodzi o liczbę żołnierzy biorących udział w tych ćwiczeniach: 13 tysięcy, czy 100 tysięcy” – oświadczył Kojala.

„Zrobiono naprawdę wiele i dzisiaj możemy czuć się znaczniej bezpieczniej aniżeli przed wybuchem konfliktu na Ukrainie” – uważa politolog.

Ostatnie sondaże opinii wskazują, że Litwini największe zagrożenie dla bezpieczeństwa swego kraju widzą w wysokim poziomie emigracji i bezrobociu. Zagrożenie rosyjską inwazją wojskową dostrzega tylko 21 proc.

„Taki wynik zawdzięczamy właśnie poczynionym staraniom w ostatnich latach w celu wzmocnienia siły obronnej” – powiedział Kojala. Przypomniał, że w 2014 roku, tuż po aneksji ukraińskiego Krymu, 80 proc. respondentów na Litwie obawiało się rosyjskiej inwazji.

PAP/MoRo

Federacja Rosyjska nie dopuści do (uzyskania) znaczącej przewagi sił marynarki wojennej obcych państw

W miniony weekend w Petersburgu odbywały się centralne uroczystości Rosyjskiego Dnia Marynarki Wojennej. Z okazji 100-lecia floty bałtyckiej przybyło około 50 okrętów wojennych i łodzi podwodnych.

Uroczystości poprzedziły manewry wojskowe na Bałtyku rosyjsko-chińskie pod kryptonimem „Morska Współpraca-2017”, które rozpoczęły się 21 lipca. W tym czasie do Petersburga przybyła również największa na świecie atomowa łódź podwodna Dymitr Doński w towarzystwie krążownika rakietowego z napędem atomowym Piotr I Wielki.

[related id=”32594″]Dzień przed rozpoczęciem manewrów 20 lipca rosyjski prezydent zatwierdził dokument o podstawach polityki państwa w sferze marynarki wojennej. Zapewniono w nim, iż „Federacja Rosyjska nie dopuści do (uzyskania) znaczącej przewagi sił marynarki wojennej obcych państw” nad swoją flotą; zapowiedziano starania, by marynarka wojenna Rosji „umocniła się na drugim miejscu na świecie pod względem możliwości bojowych”.

Jak podają media dziś w paradzie wzięło udział około 50 rosyjskich okrętów wojennych i łodzi podwodnych, około 40 samolotów i śmigłowców oraz łącznie pięć tysięcy marynarzy.

Defilada, zorganizowana z okazji święta marynarki wojennej Rosji, odbyła się w akwenie Newy i na redzie portu w Kronsztadzie. Wśród uczestniczących w niej okrętów rosyjskiej floty był m.in. krążownik atomowy Piotr Wielki i zmodernizowany atomowy okręt podwodny Dmitrij Donskoj, określany jako największa tego typu jednostka na świecie.

Zademonstrowano również najnowsze jednostki, którymi dysponuje rosyjska marynarka, takie jak duży okręt desantowy Iwan Grien, fregata Iwan Makarow oraz okręty podwodne: Nowogród Wielki i Władykaukaz. Do Petersburga przypłynęły także chińskie okręty wojenne, które wcześniej brały udział we wspólnych ćwiczeniach na Bałtyku: niszczyciel Hefei oraz towarzysząca mu fregata rakietowa i okręt pomocniczy.

[related id=”31585″]Do części lotniczej defilady zaangażowano myśliwce Su-33K i MiG-29K, samoloty bombowe ochrony wybrzeża Su-24M i wielozadaniowe samoloty bojowe Su-30MSZ. Zaprezentowały się także: służące do wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych samoloty Ił-38 i Tu-142M oraz myśliwce przechwytujące MiG-31BM. Również w tej części defilady pokazano najnowsze Śmigłowce Ka-52 Katran (wersję pokładową szturmowego Ka-52 Aligator), jak i tradycyjne śmigłowce floty – Ka-27 i Ka-29 oraz Mi-8 i Mi-24WP.

Łącznie w niedzielnej paradzie udział wzięło ponad 5 tys. marynarzy służących w rosyjskiej Flocie Bałtyckiej, Flocie Północnej, Flocie Czarnomorskiej i Flotylli Kaspijskiej.

Święto marynarki wojennej Rosji obchodzone jest co roku w ostatnią niedzielę lipca. W portach rosyjskich odbywają się wówczas uroczystości i defilady. Jednak w tym roku defiladę w Petersburgu, organizowaną z większym niż zwykle rozmachem, Putin przyjął po raz pierwszy. Podczas niedawnej wizyty w Finlandii rosyjski prezydent zapewnił, że „nie jest to brzękanie szabelką, a odrodzenie liczącej ponad 100 lat tradycji”.

Tłumy mieszkańców Petersburga zgromadziły się w niedzielę na wybrzeżach Newy. Już na kilka godzin przed rozpoczęciem defilady ludzie zaczęli zajmować miejsca, by zobaczyć przepływające okręty. Przebieg parady transmitowany był na telebimach.

Z okazji święta marynarki wojennej odbywają się w niedzielę w Petersburgu liczne koncerty i wystawy. Tradycyjnie obowiązuje wolny wstęp do Muzeum Marynarki Wojennej, w tym do jego filii – krążownika Aurora, który swoim wystrzałem dał sygnał do przewrotu bolszewickiego w październiku 1917 roku. Wcześniej w niedzielę główne mosty miasta podniesiono, by umożliwić przejście okrętów; podniesienie czterech głównych przepraw w ciągu dnia to w Petersburgu zjawisko niezwykłe.

Po defiladzie Putin weźmie w niedzielę udział w uroczystym przyjęciu, na które zaproszono dowódców marynarki wojennej, a także odwiedzi sobór św. Mikołaja w Kronsztadzie.

PAP/MoRo

Rozpoczęły się wojskowe manewry Rosji i Chin na Bałtyku. Media: chińskie okręty wzmagają napięcie

Rozpoczęte wspólne ćwiczenia okrętów wojennych Rosji i Chin wzmagają napięcie – oceniają fińskie media. Również dziś na Bałtyk wpłynęła największa na świecie atomowa łódź podwodna Dymitr Doński.

Media w Helsinkach z uwagą śledzą wspólne ćwiczenia wojskowe Rosji i Chin na Bałtyku („Morska Współpraca – 2017″) ze względu na manewry przewidziane w Zatoce Fińskiej, nad którą położona jest stolica Finlandii. Z zaskoczeniem przyjmują decyzję Pekinu o wysłaniu po raz pierwszy okrętów wojennych na ćwiczenia na Bałtyku. Podkreślają jednocześnie, że w regionie w tym roku zaplanowana została rekordowa liczba różnego rodzaju manewrów wojskowych i panuje silne napięcie między Rosją a Zachodem.

[related id=”31586”]

Ekspertka Fińskiego Instytutu Spraw Zagranicznych Elina Sinkkonen przypomniała, że Pekin podał jako główny powód udziału w ćwiczeniach zapewnienie bezpieczeństwa floty handlowej. „Chiny mają projekt Nowego Jedwabnego Szlaku i zgodnie z tą strategią chcą inwestować również w Europie, w tym np. w portach na Litwie” – powiedziała w piątek Sinkkonen w telewizji Yle.

Według niej współpraca Pekinu z Moskwą na Bałtyku wynika z zasady wzajemności, kilka lat temu podczas politycznego napięcia w regionach morskich w pobliżu Chin również zorganizowano wspólne manewry. „Teraz Chiny mogą dać wsparcie Rosji w sytuacji, gdy stosunki Rosji z Zachodem są nieco trudne” – podkreśliła ekspert.

Dziennik „Helsingin Sanomat” przypomniał z kolei, że we wrześniu w regionie Morza Bałtyckiego odbywać się będą wspólne ćwiczenia Rosji i Białorusi „Zapad 2017″, w których udział ma wziąć nawet 100 tys. żołnierzy. Oprócz tego od początku roku w rejonie Bałtyku organizowane są również inne mniejsze manewry jednostek NATO i Rosji.[related id=”31581”]

Według Marisa Andzansa z Litewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych manewry są szczególnie ważne dla polityki Rosji, która chce pokazać, że nie jest izolowana na arenie międzynarodowej. Ekspert zaznaczył, że manewry wojskowe na Morzu Bałtyckim mogą zaszkodzić reputacji Pekinu, który tradycyjnie prezentował swoje pokojowe nastawienie, a swą polityczną siłę wzmacniał przez stosunki gospodarcze.

Chińskie i rosyjskie okręty, które mają wziąć udział w ćwiczeniach, pojawiły się na Morzu Bałtyckim w piątek. Chińskie jednostki wypłynęły w czerwcu z Morza Wschodniego. Właściwe manewry zaplanowane zostały na przyszły tydzień.

Wspólne rosyjsko-chińskie ćwiczenia morskie odbywają się od 2012 roku, jednak na Morzu Bałtyckim zorganizowane zostały po raz pierwszy. Na wrzesień zaplanowane zostały kolejne – na Dalekim Wschodzie, na Morzu Ochockim i Japońskim.

PAP/MoRo