„Biała droga hen przed nami, sanki dzwonią dzwoneczkami”. Trzeci przegląd prasy z Dalekiego Wschodu

Uczniowie szkół niższych i średnich w województwie mazowieckim, dolnośląskim, opolskim i zachodniopomorskim rozpoczęli ferie zimowe. Część z nich na pewno ucieszą opady śniegu. A w Azji? Też zima.

W tym tygodniu prasa na Dalekim Wschodzie również porusza tematy okołosaneczkowe, opisując kolejne etapy negocjacji udziału Korei Północnej w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczangu. Filipińskie Manila Bulletin informuje, że w skład delegacji tego państwa ma wejść stuczterdziestoosobowa grupa artystyczna składająca się z 80 członków orkiestry i 60 osób śpiewających i tańczących. Wyrażono również zgodę na utworzenie wspólnej żeńskiej drużyny hokeju na lodzie, jednak ta propozycja wymaga poparcia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Jeśli zostanie ono udzielone, byłaby to pierwsza „międzykoreańska” drużyna w historii Igrzysk.

Przy temacie współpracy pozostają dwa kolejne dzienniki. Wietnamskie Nhan Dan, będące oficjalnym czasopismem Komunistycznej Partii Wietnamu pisze o wywiadzie udzielonym japońskiej gazecie Yomiuri Shimbun przez prezydenta Wietnamu Tran Dai Quanga. Stwierdził on, że Wietnam i Japonia na wielu polach stały się dla siebie ważnymi partnerami, na co wpływ miało zawiązanie Ekstensywnego Strategicznego Partnerstwa dla Pokoju i Dobrobytu w Azji w 2014 r. Polityk powiedział, że obydwie strony będą czerpać korzyści ze swoich mocnych stron w celu promowania więzi ekonomicznych i kooperacji, w której nikt nie jest stratny. Wietnam będzie blisko współpracował z Japonią w celu lepszego wykorzystania oficjalnej pomocy rozwojowej, kontynuując przy tym dostosowywanie swojego środowiska inwestycyjnego dla potrzeb japońskich firm.

Birmańskie The Myanmar Times cytuje natomiast Birmańską Agencję Informacyjną mówiącą o zawarciu przez Birmę i Laos trzech dwustronnych memorandów porozumienia. Dotyczą one współpracy w dziedzinie energii elektrycznej, nauki i technologii oraz zwalczania korupcji. Dokumenty podpisane zostały przez birmańską liderkę Aung San Suu Kyi i laotańskiego premiera Thonglouna Sisoulitha.

Na koniec przeglądu napiszę o sprawach wewnętrznych państw regionu. Nepalskie The Himalayan Times opublikowało artykuł, w którym podejmuje temat utworzenia przez kraj połączenia światłowodowego idącego przez Himalaje do Chin, kończąc tym samym swoje uzależnienie w dostępie do internetu od Indii. Minister cyfryzacji Mohan Bahadur Basnet zainicjował jego otwarcie w piątek w stolicy kraju. Dotychczas połączenia internetowe w Nepalu odbywały się poprzez trzy punkty w Indiach.

Indyjskie Times of India informuje o uchwaleniu przez ponad 1800 muzułmańskich duchownych z Pakistanu fatwy zakazującej samobójczych ataków bombowych. Została ona ogłoszona w książce wydanej przez państwowy Międzynarodowy Uniwesrytet Islamski, w przedmowie do której prezydent kraju Mamnoon Hussain napisał, że zakaz ten dostarcza mocnej podstawy dla stabilności umiarkowanego społeczeństwa islamskiego. Dodał również, że stanowi on wskazówkę przy budowie państwowej narracji w celu wyrugowania ekstremizmu i posługiwania się złotymi zasadami islamu.

„Są nadzieje i miłości, są zwycięstwa i radości”. Drugi przegląd prasy z Dalekiego Wschodu

To właśnie te pozytywne zjawiska zdominowały dzisiejszy przegląd prasy z Dalekiego Wschodu, choć również, cytując dalej piosenkę zespołu Big Cyc, „są skandale i hałasy

Od tych ostatnich zacznę, przywołując wiadomość opublikowaną w pakistańskim The PatriotInformuje on o wywiadzie dla brytyjskiego dziennika The Guardian udzielonym przez premiera Pakistanu Shahida Khaqana Abbasiego, w którym odniósł się do noworocznej wiadomości na Tweeterze Donalda Trumpa, zawierającej oskarżenia o udzielanie bezpiecznego schronienia terrorystom oraz groźbę wstrzymania pomocy finansowej. Premier stwierdził, że amerykańska pomoc, która w ciągu ostatnich pięciu lat wyniosła mniej niż dziesięć milionów dolarów rocznie, nie jest zbyt ważna dla jego kraju, który prowadzi wojnę z terroryzmem używając swoich własnych zasobów. Powiedział, że na walkę tę Pakistan wydał 120 miliardów dolarów i podkreślił, że międzynarodowe siły nie były w stanie kontrolować terrorystów w Afganistanie.

Pozostałe czasopisma uderzają już w optymistyczną nutę, a pierwszy w tym przeglądzie robi to The Japan News, będący angielską wersją japońskiego The Yomiuri Shimbun. Napisane w nim jest o wtorkowych rozmowach pomiędzy dwoma państwami koreańskimi, podczas których Północ oświadczyła, że wyśle swoją delegację na odbywające się w lutym Zimowe Igrzyska Olimpijskie w Pjongczangu. Korea Południowa natomiast stwierdziła, że na czas imprezy gotowa jest znieść część sankcji. Zaproponowała także by sportowcy z obydwu państw maszerowali wspólnie na ceremonii otwarcia igrzysk i razem wzięli udział w innych mających miejsce w tym czasie działaniach.

Z okazji rozpoczętej w poniedziałek trzydniowej wizyty Emmanuela Macrona w Chinach pochodzące z Państwa Środka China Daily opublikowało artykuł dotyczący relacji chińsko-francuskich w czasie piastowania urzędu przez obecnego prezydenta Francji. Dowiedzieć się można z niego, że od chwili objęcia swojego stanowiska zaczął dążyć do stworzenia wszechstronnego partnerstwa strategicznego pomiędzy obydwoma krajami oraz że zawarły one liczne dwustronne porozumienia dotyczące m.in. gospodarki, handlu, dyplomacji i bezpieczeństwa. Autorzy wspominają również o chińskim poparciu stanowiska Francji, która promuje dalszą integrację w ramach Unii Europejskiej oraz zaznaczają obopólne zainteresowanie reaktywacją Jedwabnego Szlaku.

O wszechstronnym partnerstwie, ale pomiędzy Indonezją a Turcją pisze również indonezyjskie The
Jakarta Post. Dalekowschodni partner rozpoczął w tej sprawie negocjacje, a relacje te mają służyć
zwiększeniu eksportu. Pierwsza runda negocjacji w sprawie porozumienia handlowego zwanego
Indonezyjsko-Chińskim Porozumieniem w sprawie Wszechstronnego Partnerstwa Gospodarczego
odbyła się w Dżakarcie i trwała od poniedziałku do wtorku. W środę przedstawiciel strony
indonezyjskiej stwierdził w swoim oświadczeniu, że głównym problemem dla eksportu krajowych
towarów do Turcji są wysokie cła importowe.

Przegląd zakończy wiadomość o dość niespodziewanej współpracy, o której zawiadamia filipińskie Manila Bulletin. Podczas dzisiejszego spotkania z delegacją Komunistycznej Partii Chin prezydent Filipin Rodrigo Duerte wyraził swoją chęć dalszej poprawy relacji z Chinami. Deklaracja ta może budzić zdziwienie o tyle, że Państwo Środka zwiększyło swoją aktywność na rafie Kagitingan znajdującej się na będącym przedmiotem licznych sporów Morzu Południowochińskim.

„Cóż tam, panie, w polityce? Chińcyki trzymają się mocno!?”, czyli pierwszy przegląd prasy z Dalekiego Wschodu

Dzisiaj, ponad wiek po powstaniu opus magnum Stanisława Wyspiańskiego – dramatu Wesele – na drugą część pytania większość odpowiedziałoby twierdząco bez zająknięcia.

Coraz mocniej trzyma się również cały region Dalekiego Wschodu, więc i Radio Wnet, wzorem Czepca z dzieła krakowskiego twórcy, czyta gazety i wiele się dowiaduje.

I tak, sięgając do indyjskiego Mint przeczytać można o pierwszej tegorocznej wiadomości Donalda Trumpa na Tweeterze, w której napisał, że Stany Zjednoczone nierozważnie ofiarowały Pakistanowi 33 miliardy dolarów przez 15 lat w ramach pomocy, a ten odwdzięczył się oszustwami i podstępami, uważając amerykańskich przywódcach za głupców. Dodał również, że kraj ofiarowuje bezpieczną przystań terrorystom ściganym w Afganistanie. Pakistański minister spraw zagranicznych Khawaja Muhammad Asif powiedział, że szybko odniesie się do wiadomości i Pakistan pozwoli światu na poznanie prawdy i różnicy pomiędzy faktami i fikcją.

Singapurski Today natomiast informuje o noworocznym przemówieniu Kim Dzong Una, podczas którego naciskał, by Korea Północna produkowała na masową skalę głowice i pociski nuklearne. Powiedział, że całe Stany Zjednoczone znajdują się w zasięgu jej broni jądrowej, a czerwony przycisk znajduje się zawsze na jego biurku.

Temat wystąpienia lidera Korei Północnej podejmuje również południowokoreański The Korean Herald, pisząc o sugestii Kima dotyczącej wzięcia udziału kraju w odbywających się w przyszłym miesiącu Zimowych Igrzyskach Olimpijskich u południowego sąsiada. Lee Hee-beom będący głową Pjongczańskiego Komitetu Olimpijskiego przyjął sugestię Kima z entuzjazmem. Przywódca KRLD zaznaczył jednak, że dopóki niestabilna sytuacja pomiędzy oboma państwami nie zostanie zażegnana, Północ i Południe nie mogą zagwarantować, że wspólne wydarzenia będą miały miejsce, nalegając przy tym na podjęcie rozmów lub działań mających na celu unifikację państw koreańskich.

Indonezyjskie The Jakarta Post kontynuuje ten wątek opisując południowokoreańską propozycję rozmów na wysokim szczeblu ze swoim północnym sąsiadem, wysuniętą w reakcji na jego przemówienie. Miałyby one odbyć się 9 stycznia w Domu Pokoju w Panmundżomie, miejscowości
zlokalizowanej w Koreańskiej Strefie Zdemilitaryzowanej. Ostatnie rozmowy miały miejsce w 2015 r. i
miały na celu minimalizację napięć na granicy obydwu państw koreańskich.

Od wydarzeń noworocznych odchodzi natomiast japońskie Asahi Shimbun, informujące o czwartkowych słowach rzeczniczki rosyjskiego MSZ Marii Zacharowej, która oświadczyła, że japońska decyzja o rozmieszczeniu amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej będzie stanowić rysę na relacjach Moskwa-Tokio i jest kolejnym wyłomem w postanowieniach układu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu. Poinformowała, że tego rodzaju działania pozostają w sprzeczności z budowaniem militarnego i politycznego zaufania między Rosją a Japonią oraz w sposób negatywny wpływają na całość relacji dwustronnych, w tym na negocjacje dotyczące traktatu pokojowego.
Chodzi tu o traktat pokojowy dotyczący Wysp Kurylskich, które zostały zaanektowane przez ZSRR trzy
dni po podpisaniu przez Japonię aktu bezwarunkowej kapitulacji kończącego II wojnę światową.
Zajęcie tego terytorium było częścią postanowień konferencji jałtańskiej i miało na celu udzielenie
pomocy Amerykanom w wojnie na Pacyfiku.

 

Donald Trump w Azji: Żaden reżim nie powinien lekceważyć amerykańskiej stanowczości

Hanna Shen zrelacjonowała podróż Donalda Trumpa do Azji, spotkanie z premierem Japonii Shinzō Abe. Opowiedziała również o nastrojach politycznych w poszczególnych państwach regionu.

 

Wizyta Donalda Trumpa w Japonii i Korei Południowej była długa, trudna, ale również bardzo owocna. Przed chwilą zaczęła się wizyta w Chinach, a przed prezydentem USA jeszcze wizyta w Wietnamie i na Filipinach oraz dwa międzynarodowe szczyty.

T0 najdłuższa wizyta amerykańskiego przywódcy w tym regionie w ciągu 25 lat. Była to także pierwsza od 25 lat oficjalna wizyta prezydenta USA w Korei Południowej. Bardzo duże znaczenie ma fakt, że pierwsze kraje, które odwiedził Donald Trump to sojusznicy Ameryki. Donald Trump zapewniał tam o amerykańskiej gotowości do obrony sojuszników, ale także powiedział, że pokój przychodzi poprzez siłę – co oznacza, że kraje te powinny być gotowe do własnej obrony.

W Japonii Donald Trump miał bardzo dobre przemówienie w bazie sił powietrznych obok Tokio. Podkreślił w nim, że nikt – żaden dyktator ani reżim – nie powinien lekceważyć amerykańskiej stanowczości. Widać było również bardzo dobre relacje, jakie rozwijają się pomiędzy premierem japońskim Shinzō Abe a amerykańskim prezydentem.

Po Japonii była trochę trudniejsza wizyta w Korei Południowej. Trudniejsza, ponieważ w Korei Południowej rządzi lewica, która prowadzi tzw. politykę słoneczną, polegającą na wciąganiu Korei Północnej do współpracy. Tę politykę powstrzymały ostatnie testy broni nuklearnej, które przeprowadziła Korea Północna. [related id=44360]

Dziś miało miejsce rewelacyjne przemówienie Donalda Trumpa w parlamencie Korei Południowej. Jeden z amerykańskich dziennikarzy nadał mu tytuł: „Wolność kontra tyrania”, co bardzo dobrze oddaje jego treść. Amerykański prezydent przeciwstawił dobrze prosperującą Koreę Południowa, w której obywatele cieszą się wolnościami i mogą wybierać swoich przywódców, Korei Północnej, gdzie obecnie obywatele nie mają wpływu na nic co się z nimi dzieje, gdzie ludzie umierają z głodu, a chrześcijanie, są prześladowani i mordowani. Fakt, że Trump wspomniał o losie chrześcijanach w Korei Północnej, jest bardzo ważny, ponieważ mało się o tym mówi, a ma to miejsce zarówno w Korei Północnej, jak i w Chinach.

Dziś rozpoczyna się wizyta w Chinach. Media chińskie, mówią, że głównym tematem spotkania będzie Korea Północna, poza tym poruszane mają być kwestie współpracy w energetyce i infrastrukturze. Mówią też o tym, że Pekin ma wystosować zaproszenie do Waszyngtonu, by ten wziął udział w projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku oraz w Azjatyckim Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. Wizytę Donalda Trumpa obie strony będą chciały przedstawić jako sukces wizerunkowy. Prezydent Xi Jinping będzie starał się wykorzystać tę wizytę na potrzeby wewnętrzne. Właśnie zakończył się zjazd Partii Komunistycznej, na którym Xi Jinping otrzymał niemal taką samą władzę jak Mao Tse Tung. Teraz będzie chciał pokazać Chińczykom, że jest przywódca, z którym liczą się ważne osoby, takie jak prezydent USA.

Ta wizyta będzie bardzo uważnie śledzona na Tajwanie. Tajwańczycy mają nadzieję, że prezydent USA nie powie niczego, co będzie dla nich zagrożeniem – na przykład nie będzie sugerować, że Tajwan mógłby być jakąś kartą przetargową, że pod jakimiś warunkami prezydent USA mógłby zrezygnować z jego obrony.

Hanna Shen z Tajwanu

Zapraszamy do wysłuchania całej relacji z Tajwanu w rozmowy w części piątej Poranka WNET.

 

Korea Północna wystrzeliła pocisk balistyczny. Japonia z USA i Koreą Płd. zapowiadają „podjęcie nieodzownych kroków”

KRLD dokonała wystrzelenia niezidentyfikowanego pocisku w kierunku terytorium Japonii – poinformowało Tokio. Zapowiedziano „podjęcie nieodzownych kroków”, włącznie z militarnymi, we współpracy z USA.

[related id=34498]Korea Płn. wystrzeliła we wtorek o godz. 5:58 czasu miejscowego (godz. 22:58 w poniedziałek w Polsce) pocisk rakietowy, który o godz. 6:06 przeleciał nad drugą co do wielkości japońską wyspą Hokkaido, po czym rozpadł się na części i wpadł do Oceanu Spokojnego.

Premier Japonii Shinzo Abe poinformował we wtorek, że podczas rozmowy telefonicznej z prezydentem USA Donaldem Trumpem obie strony zdecydowały zwiększyć presję wywieraną na Koreę Płn. „Stany Zjednoczone są na 100 proc. z Japonią” – zapewnił Trump.

Abe i Trump podkreślili w trakcie rozmowy, że dla rozwiązania problemów wynikających z prób jądrowych i balistycznych KRLD „nieodzowna jest współpraca z Chinami i z Rosją”. Uznali też, że „czas rokowań dobiegł już właściwie końca”.

Przez telefon rozmawiali też szef amerykańskiej dyplomacji Rex Tillerson i minister spraw zagranicznych Korei Południowej pani Kang Kiung Wha.

Jak donosi agencja Yonhap, wysoko postawieni wojskowi południowokoreańscy i amerykańscy, którzy wchodzą w skład Kolegium Połączonych Szefów Sztabów, nie wykluczają zastosowania środków militarnych, które powstrzymałyby Pjongjang przed podejmowaniem zakazanych przez Radę Bezpieczeństwa prób balistycznych.

„Odpowiedź powinna nastąpić możliwie szybko i być na tyle stanowcza, by zademonstrować determinację sojuszu, włączając w to działania militarne” – powiedział agencji jeden z południowokoreańskich dowódców.

Yonhap twierdzi, że południowokoreański bombowiec przeprowadził serię intensywnych lotów ćwiczebnych w ramach trwających właśnie manewrów południowokoreańsko-amerykańskich.

Jak poinformował rzecznik rządu Japonii Yoshihide Suga, pocisk wpadł do wód Oceanu Spokojnego w odległości 1180 km od przylądka Erimo położonego w południowo-wschodniej części wyspy Hokkaido. Suga zaznaczył, że żadna z części wystrzelonego pocisku nie spadła na terytorium Japonii.

„Wystrzeliwując pocisk w kierunku Japonii, KRLD stworzyła niezwykle poważne, niemające precedensu zagrożenie dla bezpieczeństwa Japonii” – ocenił premier Abe.

Japonia nie podjęła próby „przechwycenia koreańskiej rakiety” – poinformowała agencja Kyodo. Jak wyjaśnił we wtorek przed południem minister obrony Japonii Itsunori Onodera, taką decyzję podjęto, ponieważ stało się jasne, że pocisk nie jest wymierzony w cele na terytorium japońskim.

Pocisk osiągnął maksymalną wysokości 550 kilometrów. Nad Japonią znajdował się nie dłużej niż dwie minuty.

W ocenie japońskiego ministerstwa obrony Pjongjang wystrzelił we wtorek pocisk podobny do tego, który został wyniesiony 14 maja. Eksperci twierdzili, że KRLD wystrzeliła wówczas rakietę typu Hwasong-12, zbliżoną parametrami do międzykontynentalnych pocisków balistycznych typu „ziemia-ziemia”, zdolnych do przenoszenia ładunków jądrowych.

Pentagon potwierdził fakt wystrzelenia rakiety. Rzecznik Pentagonu pułkownik Robert Manning powiedział dziennikarzom, że armia znajduje się „na etapie gromadzenia i wstępnej analizy danych”.

Dowództwo Obrony Północnoamerykańskiej Przestrzeni Powietrznej i Kosmicznej NORAD, obejmującej dwa kraje: USA i Kanadę, zaznaczyło w wydanym przez siebie komunikacie, że wystrzelenie pocisku rakietowego przez Koreę Płn. „nie niosło w sobie żadnego zagrożenia dla krajów Ameryki Północnej”.

[related id=34690]Kolejna próba balistyczna KRLD – poprzednia miała miejsce 26 lipca – wywołała zaniepokojenie w Japonii i w Korei Południowej. Oba kraje – podobnie jak USA – zwróciły się do Rady Bezpieczeństwa ONZ o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia we wtorek wieczorem.

„Zrobimy wszystko, co tylko w naszej mocy, by chronić życie obywateli” – oświadczył premier Japonii Shinzo Abe przed nadzwyczajnym posiedzeniem gabinetu, które zostało zwołane po otrzymaniu informacji o wystrzeleniu przez KRLD pocisku w stronę Japonii.

Podobnie jak w Tokio, również w stolicy Korei Płd. Seulu odbyło się nadzwyczajne posiedzenie gabinetu ministrów zwołane w związku z zaistniałą sytuacją.

Informacja o wystrzeleniu rakiety została podana przez władze Japonii. Ostrzeżenie o jego skutkach zostało wysłane z wykorzystaniem systemu wczesnego ostrzegania „J-Alert”

Wywiad wojskowy Korei Płd. twierdzi, że pocisk został wystrzelony z poligonu w pobliżu stolicy kraju Pjongjangu w kierunku wschodnim, tj. w stronę Morza Japońskiego.

PAP/MoRo

Potencjalne skutki północnokoreańskiego ataku na Guam. Nowy test dla systemów obronnych USA i Japonii?

Zapowiedzi Pjongjangu o planowanym prewencyjnym odpaleniu kilku rakiet balistycznych w stronę amerykańskiej wyspy Guam budzą wątpliwości co do działania systemu obrony przeciwrakietowej THAAD.

[realted id=34228]Amerykańska baza lotnicza na wyspie Guam, gdzie stacjonują bombowce strategiczne B-1B, jest dla Pjongjangu idealnym celem do przetestowania realnych możliwości operowania pociskami balistycznymi. Próba przeprowadzona 28 lipca, podczas której pocisk wzniósł się, według informacji strony północnokoreańskiej, na wysokość 3700 km, nie pozwala w jednoznaczny sposób sprawdzić poprawności działania tego typu rakiet. Ekstremalnie wysoki pułap lotu niewykorzystywany podczas standardowego prowadzenia ataku stawia inne warunki przed głowicą bojową oraz nie daje pewności, że można liczyć na jej przewidzianą przez konstruktorów dokładność.

W czwartkowym oświadczeniu strony północnokoreańskiej nazwano amerykańskie bombowce „powietrznymi piratami z Guam”. Choć te jednostki nie są w stanie przenosić ładunków nuklearnych, Pjongjang wciąż przedstawia je jako główne zagrożenie, do wyeliminowania w pierwszej kolejności.

Oświadczenie informowało również o spodziewanej trajektorii lotu pocisków Hwasong-12 – tor lotu miałby przebiegać nad terytorium japońskich prefektur Shimane, Hiroshima i Koichi. Stawia to kolejne pytanie o to, w jaki sposób może zachować się japońska obrona przeciwrakietowa bazująca na amerykańskim systemie Aegis.

Dotychczas nad terytorium Japonii północnokoreańska rakieta przeleciała w sierpniu 1998 r. – był to pocisk Taepodong-1 z satelitą Kwangmyongsong-1, którego dwa z trzech segmentów wylądowały na północny wschód od prefektury Aomor – oraz w kwietniu 2009 r. po nieudanej próbie z pociskiem Taepodong-2 i kolejnym satelitą. W pozostałych przypadkach północnokoreańskie rakiety spadały w japońskich wodach należących do wyłącznej strefy ekonomicznej.

[related id=34223]Dla Korei Północnej zapowiedź użycia rakiet Hwasong-12 wiąże się z przetestowaniem pocisków balistycznych średniego zasięgu (IRBM) innych niż coraz bardziej zawodne Musudany. Obserwatorzy przyznają, iż czwartkowa zapowiedź potencjalnego wystrzelenia pocisków w stronę Guamu, z podanymi szczegółami lotu, może zostać potraktowana jako bezprecedensowa dotychczas informacja o charakterze NOTAM (Notice to AirMen) zapowiadająca zmiany lub utrudnienia w ruchu powietrznym. Wcześniej Pjongjang zapowiadał tak jedynie starty rakiet z satelitami, a nie pociski bojowe.

Północnokoreańska zapowiedź nie musi być traktowana jako ekstremum dotychczasowych gróźb pod adresem USA, ale jako bardzo rozmyślnie przygotowany plan zawierający wiele elementów składowych: przelot nad terytorium Japonii, pełnowymiarowa próba pocisku balistycznego, precyzja systemu namierzania (zapowiadana dokładność na 30-40 km od Guam po przebyciu 3356,7 km), a także reakcja na drażniące reżim od lat amerykańsko-południowokoreańskie doroczne manewry Ulchi-Freedom Guardian rozpoczynające się 21 sierpnia. W ub.r. tydzień po tych ćwiczeniach obu państw Korea Płn. przeprowadziła piątą i jak na razie ostatnią próbę atomową.

[related id=34219]Przed Japonią i Stanami Zjednoczonymi przelot pocisku balistycznego stawia wyzwanie wymagające jednoznacznej odpowiedzi i strategii odnośnie do wykorzystania systemów obrony Aegis (w Japonii) oraz THAAD (na wyspie Guam). Każde z nich pozostawia wątpliwości dotyczące skuteczności. Dla japońskich pocisków przechwycenie północnokoreańskiej rakiety może być zbyt trudne nad własnym terytorium, z kolei amerykańskie mogą okazać się nie dość skuteczne, ponieważ nie przeprowadzono wystarczająco wielu testów z rakietami średniego zasięgu.

Wraz z mnożącymi się znakami zapytania w kwestii pewności co do jednolitego frontu i możliwości obronnych ze strony Tokio oraz Waszyngtonu, sama zapowiedź potencjalnego wystrzelenia pocisków w stronę Guamu może być odczytana jako polityczny i propagandowy sukces dla Pjongjangu. Reżim może pod wieloma względami zyskać na takim zachowaniu, natomiast amerykańskie systemy obrony i współpraca między sojusznikami związanymi obronnym paktem od dekad mogą w praktyce okazać się nieskuteczne.

 

Z Pekinu Rafał Tomański  PAP

Minister obrony Japonii: będziemy bronić wyspy Guam. NATO: Guam nie jest objęty zasadą zbiorowej samoobrony

Zamierzamy bronić wyspy Guam- oświadczył minister obrony Japonii Itsunori Onodera. Niemiecka Agencja DPA wyszukała zapisy i potwierdziła w NATO, że Guam nie jest objęty zasadą zbiorowej samoobrony.

„Każdy atak na Guam zostanie uznany za egzystencjalne zagrożenie dla Japonii” – powiedział Onodera, odwołując się do porozumienia obronnego między Tokio a Waszyngtonem.

„W takim przypadku Japonia ma prawo do użycia swojego systemu obrony przeciwrakietowej Aegis” – dodał minister. Zapewnił również, że japońskie siły zbrojne mogą zestrzelić północnokoreańskie rakiety przed ich dotarciem do terytorium USA.

Portal telewizji Fox News zaznaczył, że wcześniej Tokio zapewniało, iż strąci rakiety Pjongjangu jedynie w przypadku, gdy zagrożą one bezpośrednio japońskiemu terytorium. W zeszłym roku rząd Japonii zmienił jednak politykę obronną, zezwalając swoim siłom zbrojnym na obronę terytorium USA oraz pozostałych sojuszników. Zdaniem portalu wypowiedź Onodery „odzwierciedla zwiększone zainteresowanie Japonii rewizją roli swoich sił zbrojnych oraz chęć zajmowania bardziej agresywnego stanowiska w regionie Pacyfiku”.

Większość północnokoreańskich testów rakiet kończy się lądowaniem pocisków w Morzu Japońskim.

Wyspa Guam jest położona 2,5 tys. km na południe od japońskiego wybrzeża. Znajdują się na niej amerykańskie bazy wojskowe oraz nowoczesny system obrony przeciwrakietowej THAAD (Terminal High Altitude Area Defense).

Wyspa Guam – terytorium zamorskie Stanów Zjednoczonych na Pacyfiku – nie jest objęta zasadą zbiorowej samoobrony zapisaną w Traktacie Północnoatlantyckim – pisze agencja dpa, informując, że potwierdził to w czwartek rzecznik NATO.

W razie ataku na Guam, czym grozi Korea Północna, kraje NATO nie byłyby więc zobligowane traktatowo do przyjścia z pomocą USA – wskazuje dpa, po czym podkreśla, że ewentualne sięgnięcie przez sojuszników po artykuł 5 Traktatu Północnoatlantyckiego w razie takiego ataku byłoby „decyzją czysto polityczną”.

Artykuł 5, dotyczący prawa do zbiorowej samoobrony, stanowi, że zbrojna napaść na jedną lub więcej stron Traktatu w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim. Jednak w artykule 6 sprecyzowano, że chodzi o zbrojną napaść „na terytorium którejkolwiek ze Stron w Europie lub Ameryce Północnej, na algierskie departamenty Francji, na terytorium Turcji lub na wyspy znajdujące się pod jurysdykcją którejkolwiek ze Stron na obszarze północnoatlantyckim na północ od Zwrotnika Raka; na siły zbrojne, okręty lub statki powietrzne którejkolwiek ze Stron znajdujące się na tych terytoriach lub nad nimi albo na jakimkolwiek

innym obszarze w Europie, na którym w dniu wejścia w życie traktatu stacjonowały wojska okupacyjne którejkolwiek ze Stron, lub też na Morzu Śródziemnym czy na obszarze północnoatlantyckim na północ od Zwrotnika Raka”.

Agencja dpa wskazuje, że w kołach NATO podkreśla się, iż jest mało prawdopodobne, by państwa Sojuszu odmówiły Stanom Zjednoczonym wsparcia, powołując się na te sformułowania.

 

PAP/MoRo

Malabar 2017 – największe wojskowe ćwiczenia morskie USA z Japonią i Indiami

Marynarka wojenna USA oświadczyła, że ćwiczenia pod kryptonimem „Malabar 2017” mają pomóc trzem krajom zwalczać zagrożenia w regionie Azji i Pacyfiku. To największe manewry w historii tj. od 1992 r.

Tegoroczne manewry „Malabar” są największymi od momentu rozpoczęcia wspólnych ćwiczeń przez USA i Indie w 1992 roku; Japonia została włączona do nich później.

Dowództwo sił amerykańskich na Pacyfiku podało, iż „Malabar 2017 to najnowsze z serii ćwiczeń, które rozwinęły się zarówno pod względem stopnia skomplikowania jak i zakresu, tak by przygotować te kraje do walki ze wspólnymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa morskiego w regionie”.

Przedstawiciele marynarki wojennej poinformowali, że w ćwiczeniach bierze udział amerykański lotniskowiec atomowy USS Nimitz, indyjski Vikramaditya oraz największy japoński okręt bojowy, niszczyciel śmigłowcowy Izumo. Ćwiczenia mają także pomóc w zachowaniu równowagi w rejonie Azji i Pacyfiku wobec rosnącej obecności Chin w tym regionie.

Kraje biorące udział w „Malabar” są zaniepokojone roszczeniami Chin do praktycznie wszystkich terytoriów na Morzu Południowochińskim oraz zwiększaniem obecności chińskich sił wojskowych w tym regionie. Chińskie okręty podwodne zawinęły niedawno na Sri Lankę, która znajduje się blisko południowej granicy Indii.

Dowództwo sił amerykańskich na Pacyfiku w swoim oświadczeniu napisało, że wspólne ćwiczenia pomogą USA i Indiom zintegrować swoje działania oraz lepiej współpracować na morzu. Marynarka wojenna Indii podała natomiast, że będą skupiać się na operacjach z użyciem lotniskowców oraz różnych sposobach polowania na okręty podwodne.

Przed rozpoczęciem ćwiczeń „Malabar” media podały, iż w ostatnich dwóch miesiącach wykryto na Oceanie Indyjskim ponad tuzin chińskich jednostek wojskowych, w tym okrętów podwodnych.

Indie oraz Stany Zjednoczone podczas zimnej wojny były po różnych stronach konfliktu, natomiast w ostatnich latach zostały ważnymi dla siebie partnerami wojskowymi.

Chiny w przeszłości krytykowały przeprowadzanie ćwiczeń wojskowych „Malabar” jako destabilizujące region.

PAP/MoRo

Kolejna próba rakietowa – Korea Północna wystrzeliła w poniedziałek cztery rakiety dalekiego zasięgu

Siły zbrojne USA zachowują czujność w obliczu północnokoreańskich prowokacji i są w pełni zdeterminowane, by ściśle współpracować z Koreą Płd. i Japonią dla zapewnienia bezpieczeństwa w regionie.

Korea Płn. wystrzeliła w poniedziałek cztery rakiety dalekiego zasięgu z poligonu Tongchang-ri przy granicy z Chinami. Trzy z nich wpadły do morza na obszarze wyłącznej strefy ekonomicznej Japonii, nie powodując strat – oświadczył premier Japonii Shinzo Abe.

Sztab generalny południowokoreańskich sił zbrojnych, który jako pierwszy poinformował o przedsięwziętej próbie, twierdzi, że rakiety zostały wystrzelone ze stacji satelitarnej Seohane w prowincji Pjongan Północny na zachodzie kraju i przeleciały ok. 1 tys. km, zanim wpadły do morza.

Rzecznik Połączonego Sztabu Korei Płd. podał też, że Seul wraz z Waszyngtonem analizuje wszystkie okoliczności testu. Zdaniem komentatorów, poniedziałkowa próba z pociskami balistycznymi jest reakcją na wspólne manewry armii południowokoreańskiej i sił zbrojnych USA, które są obecne na w Korei Płd. w sile 28,5 tys. żołnierzy.

Do wystrzelenia rakiet dalekiego zasięgu przez Koreę Płn. doszło w poniedziałek o 7.34 czasu lokalnego (23.34 czasu polskiego).

– Próba była zarejestrowana i obserwowana przez USA. Nie niosła ona żadnego zagrożenia dla Ameryki – powiedział rzecznik USSC.

Jak podkreślił podpułkownik Martin O’Donnell z Dowództwa Strategicznego Stanów Zjednoczonych (USSC), „siły zbrojne USA zachowują czujność w obliczu północnokoreańskich prowokacji i są w pełni zdeterminowane, by ściśle współpracować z Koreą Południową i Japonią dla zapewnienia bezpieczeństwa w regionie”.

Wstępne rozpoznanie pozwoliło ustalić, że rakiety wystrzelone z poligonu Tongchang-ri przy granicy z Chinami raczej nie były pociskami międzykontynentalnymi (Intercontinental Ballistic Missile; ICBM) uderzającymi w cele oddalone powyżej 5500 km – wyjaśnił w poniedziałek rzecznik Połączonych Sztabów Korei Płd., Roh Jae-cheon.

W lutym br. Korea Płn. wystrzeliła pociski średniego zasięgu typu Musudan (BM25), które pokonały odległość ok. 500 km.

Agencje przypominają też, że na tym samym poligonie Tongchang-ri reżim przeprowadził udany test głowicy jądrowej w 68 rocznicę powstania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej we wrześniu ub.r. [related id=”5447″]

W państwowych środkach masowego przekazu Korei Płn. podawano wówczas, że kraj ten jest w stanie instalować głowice nuklearne na strategicznych pociskach balistycznych. Zgodnie z propagandą reżimu, próbna eksplozja głowicy jądrowej była odpowiedzią na wrogie akty Stanów Zjednoczonych.

W obliczu narastającego zagrożenia ze strony północnego sąsiada p.o. prezydenta Korei Południowej Hwang Kio Ahn zaapelował w poniedziałek o jak najszybsze dokończenie prac nad zainstalowaniem w tym kraju THAAD (Terminal High Altitude Area Defense) – amerykańskiego rakietowego systemu antybalistycznego, który został zaprojektowany do zwalczania pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu. Zadaniem THAAD jest przechwytywanie oraz niszczenie taktycznych rakietowych pocisków balistycznych oraz głowic bojowych przeciwnika w egzosferze – na początku ostatniej fazy ich lotu.

Próba przeprowadzona we wrześniu 2016 r. była piątą i o największej do wtedy sile wybuchu, wynoszącej 10 kiloton. Korea Północna czterokrotnie – w 2006, 2009, 2013 i w styczniu 2016 roku – dokonała prób z bronią atomową, które wywołały międzynarodowe protesty, a także spowodowały nałożenie na kraj sankcji gospodarczych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Korea Północna nieprzerwanie grozi zwiększaniem swego potencjału nuklearnego.

PAP/lk

Kim Dzong Un prowokuje Trumpa do działania. Udana próba rakietowa Korei Północnej wzbudza zaniepokojenie Pentagonu

W niedziele rano czasu lokalnego Korea Północna z sukcesem przeprowadziła próbę rakietową. To posunięcie spotkało się z krytyczną oceną ze strony sojuszników Japonii- Rady ONZ oraz Pentagonu.

Pocisk balistyczny średniego zasięgu wystrzelono w kierunku Morza Japońskiego z bazy lotniczej Bangjon znajdującej się na przedmieściach Pjongjang w zachodniej części kraju. Ameryka cały czas śledziła , który, osiągając wysokość ok. 550 km, pokonał odległość ok. 500 km a następnie spadł do Morza Japońskiego.

Zdaniem Pentagonu była to najprawdopodobniej lądowa wersja rakiety balistycznej wystrzeliwanej z łodzi podwodnych, która poza Koreą Północną ma nazwę KN-11. Jest to pocisk balistyczny średniego zasięgu. Testowana przez komunistyczny reżim rakieta miała napęd na paliwo stałe. Jak poinformował we wtorek wywiad Korei Płd. zasięg pocisku przekraczał 2 tys. km, jak podaje portal Onet.pl.

W przypadku nie zaprzestania dalszych prób rakietowych przez Pjongjang istnieje możliwość zastosowania kroków odwetowych. Stany Zjednoczone nie wykluczają podjęcia dodatkowych działań mających na celu umocnienie obronności Korei Południowej rozmieszczenia broni strategicznej w Korei Północnej podczas dorocznych wspólnych ćwiczeń odbywających się w marcu- oświadczono w komunikacie wydanym po poniedziałkowej konferencji.

Rząd Japonii przedstawił komunikat z którego wynika, że pocisk nie naruszył japońskich wód terytorialnych. Minister obrony Japonii Tomomi Inada powiedziała, że premier Shinzo Abe zlecił „zbieranie wszelkich dostępnych informacji” i zarządził gotowość „na każdą nieprzewidzianą sytuację”.

Południowokoreańskie media oceniają, że była to odpowiedź Pjongjanu na twardy dialog z nową administracją USA dotyczącą kwestii sytuacji na Półwyspie Koreańskim.
Associated Press dodaje, że próba wystrzelenia pocisku odbyła się podczas trwania wizyty premiera Japonii Shinzo Abe.

Pentagon ocenił próbę rakietową jako zagrożenie dla USA. Ponad to dodał, że USA są zdeterminowane, by chronić przed działaniami Korei Płn. siebie oraz sojuszników takich jak Japonia czy Korea Płd.

 

Jesteśmy zdolni do obrony przed północnokoreańskim atakiem pociskami balistycznymi i podejmiemy wszelkie niezbędne kroki, aby zapobiegać i likwidować zagrożenia dla naszych i sojuszniczych terytoriów i obywateli – zaznaczył rzecznik Pentagonu.

Na konferencji prasowej odbywającej się w posiadłości prezydenta USA na Florydzie głos w sprawie zabrał również Premier Japonii Shinzo Abe. Bardzo mocno skrytykował ostatnią próbę rakietową Korei Płn., zapewniając jednocześnie o pełnym poparciu Donalda Trumpa w tej kwestii oraz o zacieśnianiu współpracy i sojuszu Japonii z Ameryką.

Prezydent Trump i ja jesteśmy całkowicie zgodni, że będziemy dalej zacieśniać współpracę między naszymi państwami. Będziemy też dalej wzmacniać nasz sojusz – powiedział premier Abe.
Według relacji Agencja Associated Press stanowisko Trumpa w tej sprawie nie jest aż tak jednoznaczne, zdaniem ekspertów komentarz dotyczący próby rakietowej można określić raczej jako powściągliwy i niejednoznacznie potępiający test rakietowy Korei Płn.

Chcę aby wszyscy zrozumieli i wiedzieli, że Stany Zjednoczone Ameryki na 100 procent wspierają Japonię, ich wielkiego sojusznika – Powiedział Prezydent USA –Więzy między naszymi dwoma krajami i przyjaźń między naszymi dwoma narodami są bardzo bardzo głębokie – oświadczył prezydent USA, dodając jednocześnie, że – Sojusz między Stanami Zjednoczonymi a Japonią jest kamieniem węgielnym pokoju i stabilności w regionie Pacyfiku.

Wczoraj podczas telekonferencji z udziałem kierownictwa resortów obrony USA, Japonii oraz Korei Płd. próba rakietowa została jednogłośnie potępiona. W komunikacie wydanym po spotkaniu napisano, że takie działania są „pogwałceniem” wielu rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ. Następnie w przypadku dalszej agresywnej polityki wojskowej Korei Północnej wyraziła gotowość do podjęcia radykalniejszych kroków.