Ponad Oceanami: Wielka Brytania zwiększa wydobycie ropy naftowej, nowe sankcje nałożone na Białoruś

W audycji także m.in. o incydencie na granicy polsko-białoruskiej. Na terytorium RP wleciały obce śmigłowce wojskowe.

Ewa Jeneralczuk komentuje wizytę prezydent USA Kamali Harris w Orlando na Florydzie.


Iza Smolarek i Alex Sławiński o brytyjskich planach zwiększenia wydobycia ropy naftowej oraz o programie pomocy dla producentów napojów alkoholowych.


Sławomir Budzik o wsparciu miliarderów dla Rona deSantisa i Donalda Trumpa oraz chicagowskim festiwalu muzycznym Lollapaloza.


Ojciec Paweł Kosiński o kontrowersjach wokół aplikacji Remini.


Jaśmina Nowak o ostatnim ostrzale Chersonia i nowych sankcjach nałożonych na Białoruś.


Iza Lech o ograniczeniu widoczności wiadomości dla kanadyjskich użytkowników Facebooka i Instagrama.


Łukasz Jankowski omawia echa wlotu białoruskich śmigłowców wojskowych w polską przestrzeń powietrzną.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Marcin Wikło: Ostra retoryka Donalda Tuska jest odpowiedzią na oczekiwania jego elektoratu

Marcin Wikło / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

„Decyzja jest taka, że Prawo i Sprawiedliwość ma też iść na ostro” – mówi Marcin Wikło, dziennikarz „Sieci”

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Antoni Macierewicz: Donald Tusk wspiera Putina po dziś dzień

Gen. Dariusz Wroński: Myślę, że piloci białoruscy mieli do wykonania jakieś zadanie

Gen. Gariusz Wroński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

„Myślę, że to nie mogła być pomyłka” – mówi gen. Dariusz Wroński, były dowódca 1 brygady lotnictwa wojsk lądowych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

526. dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę

Rzeczniczka Konfederacji: Polska nie może już więcej pomagać zbrojnie Ukrainie

Featured Video Play Icon

Anna Bryłka / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Anna Bryłka wskazała, że Polska nie otrzymała od Ukrainy żadnej wdzięczności za pomoc dla walczącego Kijowa, a wiele spraw ciągle pozostaje niezałatwionych przez administrację Wołodymyra Zełeńskiego.

Wybory powinny odbyć się w terminie

Gościem Poranka Wnet była Anna Bryłka, wiceprezes Ruchu Narodowego oraz rzeczniczka Konfederacji, która komentowała wczorajsze zamieszanie wokół naruszenia przez białoruskie śmigłowce polskiej przestrzeni powietrznej: To, co się wysuwa po tym wczorajszym dniu, to trochę chaosu. Rano był komunikat, że nic takiego nie miało miejsce. Wieczorem pojawił się kolejny komunikat, że jednak do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej doszło. […] Po doświadczeniach ostatnich miesięcy, kiedy właściwie dochodzimy do wniosku, że latają rakiety nad Polską i nikt o tym nie wie, a one są znajdowane przez turystów, zwykłych przechodniów to wskazuje, że znajdujemy się w dość trudnej sytuacji

Napięta sytuacja na granicy z Białorusią wzbudza wątpliwości czy uda się przeprowadzić wybory w terminie: Nie ma przesłanek ku temu, żeby w ogóle sądzić, że warto byłoby przesuwać wybory. Wybory mogą zostać przesunięte w sytuacji, kiedy zostanie wprowadzony jakiś stan wyjątkowy czy inny stan nadzwyczajny. Natomiast na razie nie ma ku temu przesłanek – podkreśliła Anna Bryłka.

Działania wagnerowców mogą uruchomić art. 5 NATO

Zdaniem gościa Poranka Wnet działania bojowników Grupy Wagnera, mogą doprowadzić, do odpowiedzi całego sojuszu północnoatlantyckiego: Natomiast jeśli chodzi o takie pojedyncze działania hybrydowe, to oczywiście grupa Wagnera jest jak najbardziej zagrożeniem, dlatego że tutaj to nie jest żaden podmiot międzynarodowy.

Pytanie, jak oni zostaną uznani przez NATO. Wczoraj jest wypowiedź wczorajsza ambasador USA przy ONZ, która powiedziała, że każde działanie najemników żołnierzy grupy Wagnera będzie uważane za działanie Rosji. To jest bardzo poważna deklaracja, bo to oznacza, że ich działanie może być również. Nie chcę powiedzieć, ale, bo to są bardzo mocne słowa. Przyczyną do zastosowania art. 5 Traktatu waszyngtońskiego – mówiła w Radio Wnet rzeczniczka Konfederacji.

Dobromir Sośnierz: Konfederacja ma szansę odegrać czołową rolę w polskiej polityce

Polska nie może więcej pomagać wojskowo Ukrainie

Anna Bryłka komentowała wezwanie przez ukraińskie ministerstwo spraw zagranicznych polskiego ambasadora:

Przyczyna, dla której został wezwany polski ambasador, czyli ta wypowiedź ministra Przydacza, który właściwie stanął w obronie polskiego rolnictwa, stanął w obronie polskich rolników i powiedział, że ten nasz interes Polski jest priorytetem dla Polski jako całości, nie tylko dla nas, ale też dla Kancelarii Prezydenta. […] Jest to jak najbardziej naturalne stanowisko każdego państwa suwerennego państwa. Jest to zastanawiające, dlaczego po tej wypowiedzi polskiego ministra od razu jest wezwany ambasador.

Rzeczniczka Konfederacji przyznała, że dzięki działalności rządu tranzyt ukraińskiego zboża przez Polskę nie wpływa na krajowy rynek rolny:

On jest oczywiście uszczelniony. Jest zastosowany system Sand, więc to jest to bardziej kontrolowane. Natomiast informacje, które do nas docierają mówią, że zdarzają się również takie przypadki, że ten tranzyt dojeżdża do Niemiec i to ziarno z powrotem z Niemiec wraca do Polski. Chcielibyśmy to zweryfikować, natomiast ciężko uzyskać takie informacje.

Wiceprezes Ruchu Narodowego podkreśliła, że Polska nie powinna przekazywać więcej sprzętu wojskowego na Ukrainę:

Na dzień dzisiejszy pomogliśmy w wystarczający sposób Ukrainie. Pomogliśmy przez półtora roku, pomogliśmy ukraińskim uchodźcom, pomogliśmy też militarnie. Pomogliśmy też dyplomatycznie i na dzień dzisiejszy nie otrzymaliśmy nawet wdzięczności ze strony ukraińskiej. […] Nie ma cały czas ekshumacji Wołynia, nie ma cały czas preferencji dla polskich firm, które powinny odbudowywać Ukrainę po wojnie.

Jeśli prezydent Andrzej Duda powiedział, że pomogliśmy najbardziej, jak mogliśmy, to znaczy, że nie ma już po prostu jak pomóc. Tak, nie ma czym pomóc. I w pierwszej kolejności liczy się dla nas bezpieczeństwo Polski i ono nie powinno być w żaden sposób uszczuplone – podkreślił gość Poranka Wnet.

Konfederacja sprywatyzuje polską służbę zdrowia

Anna Bryłka na antenie Radia Wnet odniosła się do słów Janusza Korwina-Mikke, który zapowiedział proces weterynaryzacji ochrony zdrowia, jeśli Konfederacja wygra wybory: Pan Korwin nawiązał do naszego programu, gdzie likwidujemy monopol NFZ, natomiast NFZ zostaje jako podmiot, w którym również polscy pacjenci będą mogli się ubezpieczać.

Nasz program w zakresie ochrony zdrowia zapisany w Konstytucji Wolności, uważam, że to jest jeden z najlepszych propozycji, którą w ogóle zaproponowano przed tymi wyborami. Naprawdę chciałabym, żeby rozpoczęła się rzetelna debata na temat polskiego systemu ochrony zdrowia – podkreślił gość Poranka Wnet.

Na pytanie, kto będzie prowadził szpitale obecnie prowadzone przez podmioty publiczne, rzeczniczka Konferencji podkreśliła, że część zostanie przejęta przez prywatne podmioty.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Mimo wakacji nie możemy nie słyszeć trzasku gałęzi, na której siedzimy / Krzysztof Skowroński, „Kurier WNET” 110/2023

Chłopcy Prigożyna być może lada chwila usłyszą wołanie z Brukseli, żeby ich wpuścić do Polski, bo tyle już wycierpieli, a oni natychmiast porzucą broń i zmienią się w obrońców wartości europejskich.

Krzysztof Skowroński

Wagnerowscy bandyci odpowiedzialni za zbrodnie wojenne, mordercy, złodzieje, jak spuszczone z łańcucha wściekłe psy, w nagrodę za nieudany pucz, może nawet po raz pierwszy w życiu opuścili Rosję. Wprawdzie o dzisiejszej łukaszenkowskiej Białorusi nie można powiedzieć, że nie jest częścią rosyjskiego imperium, ale dla sybirskich zeków to już Zachód, a Brześć, w którym wybrańcy Prigożyna mają się rozgościć, to brama. Wystarczy przekroczyć jedną granicę i nikt na świecie nie będzie ich rozliczał z gwałtów, zabójstw i rabunków.

Nie wiemy, do jakiego scenariusza są przygotowywani, ale znając diabelską przebiegłość KGB-owskiej gwardii, ich obecności na polskiej granicy nie można lekceważyć. Być może nawet nie zdążą przygotować się do działań, gdy usłyszą wołanie z Brukseli, żeby ich wpuścić do Polski, bo przecież chłopcy Prigożyna już tyle w życiu wycierpieli, a gdy na własne oczy zobaczą europejski raj, natychmiast porzucą broń i zmienią się w obrońców wartości europejskich.

Był przecież taki wspaniały projekt budowania wspólnoty od Władywostoku do Lizbony, świata bez wojny i granic, i przecież nie można odcinać z jabłonki niemieckiej myśli najpiękniej kwitnącej gałęzi. A oni na pewno pomogą.

Prigożynem będzie grał nie tylko jeden z licznych sobowtórów Putina, który nie jest jego sobowtórem, i jego wąsaty cień z Białorusi, ale i nasz rycerz wolności, pędzący po władzę na niewidzialnej brukselskiej szkapie. To groteskowe, ale i groźne. Obawiam się, że nawet jeśli najważniejszy dziennikarz w Polsce pokaże rachunek za zakup trotylu, to i tak nie jest w stanie zatrzymać wirowiska kłamstw niewolących umysły wschodzącej politycznej gwiazdy.

Wprawdzie jest sierpień, czas beztroskich urlopów spędzanych przez niektórych na płonących greckich wyspach, a przez młodzież warszawską na dziedzińcu byłego budynku Komitetu Centralnego, ale nie możemy nie słyszeć trzasku gałęzi, na której siedzimy. Niestety nie jest tak, że naszej względnej stabilizacji zagraża tylko wystrzeliwujący codziennie dziesiątki śmiercionośnych rakiet władca Kremla. On też stał się tylko wasalem potężniejszej od niego siły, przed którą kłania się, udając wielkiego wodza.

Nasze wakacje od zbiorowych nieszczęść chcą też zakłócić twórcy absurdalnych praw, próbujący zbudować idealnego obywatela przez osaczenie człowieka tysiącami przepisów i pozornych wyborów, przed którymi nawet w globalnej restauracji człowiek pada, odurzony przywilejem wolności, jaki daje mu sprzedawca, pytając: duże, średnie czy małe, i czy w zestawie, a może z herbatą, a może pan, a może pani?

A do tego doszlusowała jeszcze sztuczna inteligencja, która z całą pewnością będzie pisała lepsze artykuły wstępne niż ten, wymęczony przez człowieka, który, gdy Państwo będą czytać te słowa, spróbuje zapomnieć o świecie, wędrując po Bieszczadach. Ale o wszystkim zapomnieć się nie da.

W tym numerze „Kuriera WNET”, jak mogli się Państwo zorientować, patrząc na okładkę, nie zapominamy o Wołyniu, ale za to nie ma żadnego tekstu dotyczącego Powstania Warszawskiego. Może przynajmniej w części zrekompensujemy ten brak, polecając książkę, którą mam zaszczyt czytać z Panią Haliną Cieszkowską, uczestniczką Powstania.

Książka Zagłada Miasta, wydana przez Kartę, jest przejmującym zbiorem świadectw ludzi Powstania. Szczególnie istotna jest dyskusja między najważniejszymi politykami i dowódcami zarówno w kraju, jak i w Londynie, która poprzedziła ten zryw.

Ale nie tylko przeszłością zajmujemy się w tym „Kurierze”. Zachęcam do przeczytania wywiadu z prof. Zybertowiczem i naszego działu kulturalnego, który kwitnie jak jego redaktor Konrad Mędrzecki, od kiedy postanowił rzucić palenie.

Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, znajduje się na s. 2 lipcowego „Kuriera WNET” nr 110/2023.

 


  • Sierpniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Artykuł wstępny Krzysztofa Skowrońskiego, Redaktora Naczelnego „Kuriera WNET”, na s. 2 sierpniowego „Kuriera WNET” nr 110/2023

Dobromir Sośnierz: Konfederacja ma szansę odegrać czołową rolę w polskiej polityce

Featured Video Play Icon

Dobromir Sośnierz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

„Nie ukrywam, że nie zamierzam jakoś tam związywać się na stałe z taką, a nie inną pozycją wyborczą, która będzie w tych wyborach” – mówi Dobromir Sośnierz, poseł Wolnościowców

Gość Poranka Wnet komentuje swój start w nadchodzących wyborach parlamentarnych z list Konfederacji. Dobromir Sośnierz podkreśla, że decyzja o opuszczeniu szeregów wolnościowców była konsultowana:

Decyzję podjęliśmy razem po tym, jak okazało się, iż stało się ewidentne, że wolnościowcy nie wystawią swoich list w tych wyborach.

 

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Kazimierz Smoliński: Słaba Polska nie pomoże Ukrainie

Miłosz Lodowski: Jeśli sami sobie pozwalamy robić krzywdę to żadne prawo nas przed tym nie ochroni

Miłosz Lodowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

To jest element naszej słabości ale także efekt rozbicia społecznego, które w Polsce panuje od bardzo wielu lat i wszyscy dookoła również o tym wiedzą i skwapliwie z tego korzystają – mówi komentator.

Wysłuchaj całość tutaj:

Jakie zagrożenie w przestrzeni mediów społecznościowych niesie ze sobą sytuacja za naszą wschodnią granicą?

Przede wszystkim podstawowym zagrożeniem jest trywializacja przez jedno ze stronnictw politycznych poważnych zagrożeń, które mogą się pojawić nie tylko i wyłącznie dla naszego kraju ale przede wszystkim dla życia i zdrowia naszych funkcjonariuszy mundurowych. To są rzeczy, które prawdę mówiąc są szokujące, że pojawiają się w ogóle jakieś próby deprecjonowania potencjalnych ryzyk. 

Grupa Wagnera w swojej historii zajmowała się również dezinformacją w Internecie oraz podejmowała próby wpływania na wybory poprzez sianie dezinformacji w mediach społecznościowych.

Z tego co mogliśmy wyczytać w dostępnych materiałach to w Afryce zajmowali się również tą sferą działalności konsultacyjnej.

Gen. Roman Polko- Zwykły polski batalion dałby sobie radę z grupą Wagnera

Program Platformy: im bliżej wyborów, tym więcej zmian i sprzeczności / Zbigniew Kopczyński, „Kurier WNET” nr 109/2023

Światowid, Fot. Silar, CC A-S 3.0, Wikimedia.com

Lider Platformy, podkręcając nienawiść, obiecuje zarazem raj na ziemi po odsunięciu PiS-u od władzy. Szczegóły zarówno tego raju, jak i drogi do niego pozostają pilnie skrywaną tajemnicą.

Zbigniew Kopczyński

Różne twarze Platformy

Wkrótce czeka nas najważniejsze wydarzenie polityczne tego roku, czyli wybory parlamentarne. Kampania wyborcza w pełnym toku i w wakacje raczej nie przyhamuje. Bardzo różnie prowadzą ją ci, którzy chcą nami rządzić przez najbliższe cztery lata. Różnice w przyjętych strategiach najlepiej widać na przykładzie dwóch największych rywali: Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej.

PiS prowadzi cykl Kongresów Programowych, na których przedstawiane są dokonania rządzących i omawiane plany na następną kadencję. W czasie paneli tematycznych można dowiedzieć się wielu ciekawych faktów, mało rozpowszechnionych w mediach. Nie brakuje też dyskusji, a czasem wręcz sporów, na temat wyboru najlepszego podejścia do pojawiających się wyzwań. Różnie też oceniana jest bieżąca działalność organów władzy państwowej.

Tymczasem Platforma koncentruje się na organizowaniu marszów i wieców, na których jej przewodniczący oskarża rządzących o wszelkie niegodziwości, starannie unikając faktów. Podkręcając nienawiść, obiecuje zarazem raj na ziemi po odsunięciu PiS-u od władzy. Szczegóły zarówno tego raju, jak i drogi do niego pozostają pilnie skrywaną tajemnicą.

Programu wyborczego Platformy jak nie było, tak nie ma, pomijając spontaniczną licytację na socjal w wykonaniu Donalda Tuska, podobno liberała. Nie wiemy więc, co czeka nas po zwycięstwie, oprócz rozprawy z PiS-em. Skoro więc przyszłość jest niewiadoma, spójrzmy w przeszłość i zobaczmy, jaką była Platforma i jak zmieniała się w ciągu jej politycznego życia, a również, jak miały się jej deklaracje i obietnice do realnych działań.

Nie zawsze Platforma grała jedynie na emocjach. W swoich początkach, przygotowując się do walki o władzę, zorganizowała zespół ekspertów, by stworzyć plan przebudowy państwa. Miałem okazję przeczytać ten projekt programu i byłem pod wrażeniem. Bardzo konkretny, szczegółowy, stworzony z wizją nowoczesnego i sprawnego państwa. – Jeśli oni zrealizują choć część swoich planów – myślałem wtedy – będziemy żyć w innym kraju. Nie zrealizowali niczego.

Przypomnę jeszcze, że w początkowym okresie swego istnienia Platforma uważała się i była uważana za partię specjalistów od gospodarki, co w świetle efektów ich ośmioletnich rządów brzmi jak dobry żart. Ot, choćby sztandarowe hasło reformy podatkowej „3 x 15”, czyli 15% podatku PIT, CIT i VAT. A jak było w praktyce? Na dzień dobry podniesiono VAT z 22 do 23% jako rozwiązanie tymczasowe, a zostało do dziś. CIT na koniec rządów Platformy to 19%, a najniższa stawka PIT to było 18%. W podatku PIT rząd PO zniósł 50% kosztów uzyskania w umowach o dzieło, co podniosło kwoty płaconych podatków o 60%. O zamrożeniu progów podatkowych i kwoty wolnej od podatku nie warto wspominać.

Będąc w opozycji do pierwszego rządu PiS-u, Platforma uformowała Gabinet Cieni. Weszło w jego skład 21 osób, w tym nawet kilka rozsądnych. I choć miesiącami przygotowywali się do prowadzenia wyznaczonych im resortów, w pierwszym rządzie Donalda Tuska znalazło się tylko pięcioro z nich, a jedynie Ewa Kopacz i Mirosław Drzewiecki objęli resorty, za jakie odpowiadali w Gabinecie Cieni. Najbardziej spektakularną zmianę zaliczył pewny kandydat na ministra obrony narodowej – Bogdan Zdrojewski, którego premier Tusk umieścił w kulturze. Wtedy dziwiliśmy się temu marnotrawieniu pracy, wiedzy i potencjału zaangażowanych w to ludzi. Dziś widzimy, że to wynik konsekwentnie realizowanej przez Donalda Tuska zasady, by pozbywać się ludzi bardziej kompetentnych od niego w jakiejkolwiek dziedzinie. Wśród miernot łatwiej brylować.

Jak 3×15 w podatkach, tak dla uzdrowienia życia politycznego w Polsce sztandarowym hasłem Platformy było „4xTAK”. Chodziło w nim o cztery bardzo ważne kwestie: zmniejszenie liczby posłów o połowę, likwidację Senatu, zniesienie immunitetu parlamentarnego i wprowadzenie ordynacji większościowej.

Platforma żądała przeprowadzenia w tej sprawie referendum. Mnóstwo naiwniaków biegało po Polsce i zbierało podpisy. Podpisów zebrano siedem razy więcej niż wymagane sto tysięcy. Wkrótce Platforma przejęła władzę i rządziła przez osiem lat. Każdy może łatwo odpowiedzieć na pytanie, co zrobiła, by zrealizować przynajmniej jeden z tych postulatów. W sumie wyszło, że 3×15 i 4xTAK daje 7xZERO. Ironią losu jest to, że dzisiaj immunitetu i Senatu Platforma Obywatelska bronić będzie do ostatniej kropli krwi.

Przejdźmy do kwestii światopoglądowych. Dziś Platforma akcentuje swój antyklerykalizm, wręcz antykatolicyzm. Jednocześnie jej lider jest w stanie wspominać matkę czyniącą znak krzyża na chlebie, a nawet nauczać, że wierzący chrześcijanin nie może głosować na PiS. I mówi to człowiek obiecujący wprowadzenie zabijania dzieci na życzenie.

A był czas, oczywiście przed wyborami, że zabiegając o głosy katolików, publikował zdjęcia domowego ołtarzyka. By omamić katolików swą deklarowaną pobożnością i zdobyć ich głosy, zdobył się nawet na ślub kościelny po 27 latach pożycia w związku cywilnym.

Podobny krok w tym samym 2005 roku uczynił ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski, poślubiając w kościele swoją od 26 lat cywilną żonę. Podobieństwo jest jednak pozorne. Aleksander Kwaśniewski kończył wtedy swą drugą kadencję i głosy katolików nie były mu do niczego potrzebne, a w jego środowisku krok ten mógł mu tylko zaszkodzić. Nie jestem w stanie rozstrzygnąć, czy powodowało nim nawrócenie, czy tylko chęć zrobienia przyjemności żonie. W każdym razie innych motywów, szczególnie politycznych, trudno się dopatrzyć. Natomiast w postępowaniu Donalda Tuska hipokryzja i polityczne cwaniactwo aż bije w oczy.

To o liderze. Jeszcze ciekawsza jest religijna historia partii. A tu osiągnięcia są naprawdę imponujące.

Liderzy PO z dumą ogłaszali, że Platforma jest pierwszą partią, chyba na całym bożym świecie, która udała się z partyjną pielgrzymką do Watykanu oraz odbyła pierwsze partyjne rekolekcje. Z dzisiejszej perspektywy widać, że albo rekolekcjonista był wyjątkowo kiepski, albo platformersi przysypiali podczas nauk bądź ich nie zrozumieli. Wkrótce po tym lider Platformy oświadczył, że nie będzie klękał przed biskupami, choć nikt tego nie wymagał.

Neofita nie zdążył dowiedzieć się, że nawet ortodoksyjni katolicy nie klękają przed biskupami, tylko przed Bogiem, a to dość istotna różnica. Niemniej, gdy widmo wyborczej porażki zajrzało w oczy jego następczyni, zgodnie z ludową mądrością „jak trwoga, to do Boga”, załatwiła sobie, wraz z nieodłącznym Michałem Kamińskim, audiencję u papieża. I to w wersji all inclusive: z klękaniem przed biskupem Rzymu, całowaniem papieskiego pierścienia i skromnym strojem pani premier. Większość Polaków nie miała złudzeń co do tego oceanu hipokryzji i Platforma wybory przegrała.

Zmiany w narracji Platformy, a szczególnie jej przewodniczącego, z czasem tak przyspieszyły, że trudno się w nich połapać. Ot, choćby kwestia importu węgla z Rosji. Przypomnę, że krótko po napaści Rosji na Ukrainę, mogliśmy oglądać filmiki z Donaldem Tuskiem pokazującym stacje graniczne z pociągami pełnymi rosyjskiego węgla, pomstującym na PiS-owskich rusofilów finansujących Putina i żądającym natychmiastowego wstrzymania importu trefnego węgla. W końcu rząd wyszedł przed europejski szereg i import zablokował. No i wtedy zaczęło się oskarżanie o działanie pochopne, bez współpracy z Komisją Europejską i bez liczenia się z konsekwencjami. A konsekwencje miały być wręcz apokaliptyczne. Bez węgla, o którego zakup PiS nie zadbał, mieliśmy zimą zamarznąć w ciemnościach.

Ku zaskoczeniu czarnowidzów, węgla nie zabrakło. Dalejże więc kwestionować jego jakość! W telewizyjnym organie opozycji widzieliśmy kamienie malowane na czarno, a rekord idiotyzmu pobił pewien dziennikarzyna usiłujący podpalić węgiel na łopacie przez przyłożenie do niego na moment płomienia z palnika. Biedak w życiu chyba nie widział, jak pali się węglem i był ciężko zdumiony, że węgiel nie zapala się jak suchy papier.

Skoro węgiel był, choć znacznie droższy niż przed rokiem, narracja Platformy przedstawiała wizję zamarzniętych Polaków z powodu za drogiego węgla. Rządowe dotacje złagodziły w pewnym stopniu ten problem, więc opozycjoniści oskarżyli rząd o… zbyt szybki zakup węgla. Po sfinalizowaniu kontraktów importowych cena węgla na rynkach spadła. Zdaniem opozycji należało poczekać do czasu tego spadku, czyli do jesieni, i dopiero wtedy negocjować kontrakty. Węgiel przypłynąłby w sam raz na wiosnę.

Zauważmy, że wszystkie te zmiany w politycznej narracji nastąpiły w przeciągu kilku miesięcy, powiedzmy pół roku. Niesamowita szybkość, a im bliżej wyborów, tym prędkość zmian rośnie.

Wspomniałem tylko kilka kwestii, w których Platforma ukazuje różne twarze. Tak różne, że trudno stwierdzić, jaką mieć będzie po wygranych wyborach, gdy jakąś politykę będzie musiała prowadzić i jakieś konkretne decyzje podejmować

Gdy jednak spojrzymy na zmiany twarzy Platformy w czasie, widzimy bardzo konkretny trend, kierunek tych zmian. Na tej podstawie można stosunkowo łatwo zobaczyć, co nas czeka, gdy PO wygra wybory.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Różne twarze Platformy” znajduje się na s. 15 lipcowego Kuriera WNET” nr 109/2023.

 


  • Lipcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Różne twarze Platformy” na s. 15 lipcowego „Kuriera WNET” nr 109/2023

Joanna Liddane: prezydent Zielonej Góry powinien podać się do dymisji. Dopuścił, by w mieście istniała bomba ekologiczna

Zielona Góra / Fot. Luiza Komorowska, Radio Wnet

Nie wierzymy w zapewnienia władz, że po tak wielkim pożarze substancji chemicznych jesteśmy bezpieczni – mówi radna Zielonych, związana też z zielonogórskim ruchem miejskim.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Radny Zielonej Góry o wybuchu w magazynie toksycznych odpadów: prezydent ignorował ten problem przez wiele lat

Miłosz Lodowski: Przed wyborami czeka nas jeszcze wiele „trzęsień ziemi”

Miłosz Lodowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

„Moim zdaniem sprawa p. Joanny jest przykładem głębokiej mistyfikacji” – mówi Miłosz Lodowski, dziennikarz

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Ryszard Legutko: Trzydzieści lat temu odzyskaliśmy niepodległość i mamy ją stracić? Nie!