Jarosław Sellin: Samorządowców nie wybieramy po to, aby konfrontowali się z rządem

Wiceminister kultury o alternatywnych, samorządowych obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej, pracach archeologicznych na Westerplatte i rekonstrukcji rządu.

Solidarność była najbardziej fenomenalnym ruchem społecznym w historii ludzkości. Po 10-letniej walce doprowadził do odzyskania wolności przez narody Europy Środkowo-Wschodniej.

Jarosław Sellin mówi o obchodach 40. rocznicy porozumień sierpniowych i 81. rocznicy wybuchu II wojny światowej w Gdańsku. Zapowiada, że prezydent Andrzej Duda wyjawi na Westerplatte ważne informacje nt. badań archeologicznych tam prowadzonych.

Wiceminister kultury komentuje postawę prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz wobec nadchodzących rocznic. Ubolewa nad tym, że część samorządowców zbyt mocno angażuje się w politykę krajową. Gość „Popołudnia WNET” negatywnie ocenia organizowanie alternatywnych obchodów przez polityków opozycji.

Nie jest właściwe, że senacka komisja kultury planuje swoje wydarzenie w Europejskim Centrum Solidarności, akurat w trakcie obecności władz państwowych w Gdańsku.

Jarosław Sellin wskazuje, że obchody na Westerplatte powinno organizować Wojsko Polskie, dlatego rząd przekazał mu takie kompetencje.

Wojsko Polskie jesst spadkobiercą tamtych dzielnych żołnierzy.

Poruszony zostaje również temat rekonstrukcji rządu.

Dążymy do skrócenia ścieżek decyzyjnych. Rekonstrukcja ma też na celu znalezienie oszczędności budżetowych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Dr Grajewski: Ukraińskie KGB wysłało do Polski obszerną agenturę w czasie strajków Solidarności w latach 80-tych

Dr Andrzej Grajewski przytacza informacje z ujawnionych dokumentów ukraińskiej SBU i działaniach tamtejszej KGB wobec polskiej opozycji demokratycznej w czasie PRL w latach 80.


Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, dr Andrzej Grajewski opowiada o dokumentach ukraińskiej SBU, w których zawarto wiele informacji nt. reakcji społeczeństwa ukraińskiego na strajki w Polsce, postawie władz oraz działaniach operacyjnych podjętych przez ukraińskie KGB na kierunku polskim.

Przede wszystkim ten dokument informuje nas o niezwykle ważnej rzeczy, że działania KGB na kierunku polskim w związku ze strajkami latem 1980 roku, Moskwa rozpoczęła już 15 sierpnia. Należy zatem zakładać, że narada odbyła się 14 sierpnia, więc natychmiast po tym, jak rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. To oznacza, że sowieci od samego początku byli niezwykle szczegółowo informowani o wszystkim i przewidywali skutki tych działań lepiej niż polska bezpieka.

Gość Popołudnia Wnet przytacza wystąpienie Krzysztofa Wyszkowskiego, który powiedział, że 90% produkcji stoczni znajdującej się na polskim wybrzeżu, była kierowana do ZSRR, dlatego też była pod stałą kontrolą tamtejszych służb, tym bardziej, że postrzegano ją jako źródło potencjalnego buntu.

Ten dokument, który publikujemy na naszej stronie twarzesolidarnosci.gosc.pl, jest istotny ze względu na to, co KGB ukraińskie robi na tym odcinku […] Wysyłają obszerną agenturę do Polski. W lipcu 39 osób w trakcie strajków w Lublinie, a w pierwszych dwóch tygodniach sierpnia 176 osób zostaje wysłanych na penetrowanie sytuacji w Polsce, a znaczna ich część jedzie pod przykrywką ruchu turystycznego.

Dr Andrzej Grajewski wskazuje także na zdolności penetracyjne służb PRL w Watykanie oraz rozbieżnościach istniejących w Stolicy Apostolskiej w ocenie strajków w Polsce.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Audycja specjalna w 40. rocznicę wybuchu strajków we Wrocławiu

Gośćmi Krzysztofa Skowrońskiego i Łukasza Jankowskiego są: Władysław Frasyniuk, Krzysztof Turkowski, Adam Lipiński i Jacek Świat.

 

Władysław Frasyniuk wspomina swój udział we wrocławskim strajku w sierpniu 1980 r. Nakreśla jego genezę:

Miałem wtedy 26 lat i mam wrażenie, że walczyliśmy wtedy o to, żeby być współgospodarzem we własnym zakładzie pracy. Doszliśmy do wniosku, że aby mieć wpływ  na jakość pracy to także  trzeba mieć  dostęp do służby zdrowia, edukacji i kultury. I stąd powstał ten projekt polskiego samorządu.

Były opozycjonista mówi, że wówczas nie miał chęci zajmować się polityką, która wydawała się mu czymś „brudnym i brzydkim”. Jak wspomina, do zaangażowania w budowę związku zawodowego skłonił go prof. Aleksander Labuda, literaturoznawca z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Powiedział mi: „Wy nie rozumiecie co się w Polsce stało. To wielkie wydarzenie, musicie zbudować ten związek”. Szybko się okazało, że to nie żaden związek zawodowy, a wielki ruch społeczny.

Władysław Frasyniuk ubolewa nad słabą obecnością „Solidarności” w świadomości młodego pokolenia:

Nie potrafimy barwnie opowiedzieć historii Sierpnia i 16 miesięcy „Solidarności” w masowej kulturze. Przypomnę, że to jedyne polskie powstanie, które zakończyło się sukcesem.

Jak dodaje gość Radia WNET:

Największym błędem mojego pokolenia było to, że nie zainwestowano w edukację.

 

Krzysztof Turkowski wspomina jak poznał Władysława Frasyniuka przy okazji strajków. Przyznał się on wówczas, że “|wpadł mu” cały zapas bibuły, którą robił Kornel Morawiecki. Lipiński wspomina ludzi z którymi prowadził działalność opozycyjną.

fot. Wikipedia

Adam Lipiński zauważa, że był w podziemiu „związkowym, nie politycznym”. Był wówczas działaczem Akademickiego Ruchu Oporu. Został szefem poligrafii RKS-u. Dawni działacze opozycyjni mówią o szacunku, jaki w ich środowisku pozostał do „Solidarności”. Mimo różnić w poglądach i wyborach politycznych wciąż istnieją więzi z czasów wspólnej walki z komunizmem.

Jacek Świat wspomina swoje zaangażowanie w strajki sprzed 40 lat. Zajmował się kolportażem prasy i wydawnictw. Mówi o wspieraniu robotników przez inteligencję. Zwraca uwagę na to, że „zajezdnia jako centrum historyczne jest też takim miejscem łączącym”. Chwali wystawę stałą i zauważa, że „tutaj spotykają się też ludzie nie patrząc skąd przychodzą”.Poseł PiS odnosi się do kwestii emerytur stażowych.

 

Sierpień 1980. Jarosław Krauze: Wszyscy razem stanęli jeden obok drugiego. Wszyscy byli zaangażowani w sprawie

Jarosław Krauze o strajku w Gdańsku i Wrocławiu, zakładaniu Solidarności we wrocławskiej szkole i współczesnych charakterze Wrocławia.

Jarosław Krauze opowiada o strajku w Zajezdni Grabiszyńska z 1980 r. Jest zadowolony, że wielka liczba osób wyraziła swój przeciw wobec komunistycznej władzy, aby wywalczyć wolność.

Wszyscy razem stanęli jeden obok drugiego. Wszyscy byli zaangażowani w sprawie.

O „Solidarności” mówi jako o najpiękniejszym ruchu. Sierpień 1980 r. zastał naszego gościa na wakacjach, gdyż pracował wtedy jako nauczyciel. Słuchał wówczas o strajkach w Radiu Wolna Europa.

W pierwszych dniach września zakładaliśmy już Solidarność w szkole technicznej na ul. Hauke-Bosaka we Wrocławiu.

Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia mówi również o dzisiejszym charakterze stolicy Dolnego Śląska:

Dzisiejszy Wrocław to jest miasto spotkań. Wszyscy mogą przyjechać i poczuć się jak u siebie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

40. rocznica „S”. Noworyta: Zabieramy zwiedzających do serca strajków. Ziobrowski: To naprawdę były najważniejsze dni

Krzysztof Noworyta o multimedialnej wystawie poświęconej strajkowi MPK we Wrocławiu w 1980 r. oraz Bogdan Ziobrowski o tym, jak zaczął się i zakończył strajk.

Wystawa jest de facto przeżyciem. Zabieramy zwiedzających do serca strajków.

Krzysztof Noworyta opowiada o multimedialnej wystawie dotyczącej strajków w zajezdni we Wrocławiu w 1980 r. Swojego głosu udzieli w niej znani aktorzy. Mówi, że strajk sprzed 40. lat to „gotowa historia na film”. Wyjaśnia, że

W pierwszej sali wsiadamy do zaaranżowanego „Ogórka”.

Następnie wycieczka kontynuowana jest w sali przedstawiającej zajezdnię.

Bogdan Ziobrowski wspomina strajk solidarnościowy z Wybrzeżem. Podkreśla, że

To naprawdę były najważniejsze dni.

Ówczesny członek Komitetu Międzyzakładowego wskazuje, że wagę ich wystąpienia zaczynali rozumieć, gdy widzieli reakcje ludzi podchodzących pod zajezdnię. Bogdan Ziobrowski opowiada o delegacji strajkujących do Gdańska, w której uczestniczył. Miało ono przedstawić sytuację na Dolnym Śląsku. Na miejscu byli świadkami podpisania porozumienia z władzami. Otrzymali oni kopię porozumienia parafowaną przez Annę Walentynowicz.

Przekazaliśmy kopię porozumienia Jurkowi Piotrkowskiemu. […] Odczytał to porozumienie i powiedział, że zakańczamy strajk.

Wybuchła wówczas euforia.

Posłuchaj obu rozmów już teraz!

K.T./A.P.

Dr Andrzej Jerie: Wśród kierowców był bojowy nastrój. Od razu zaczęli gromadzić pręty, żeby się bronić

Co ukrywali przed nim rodzice? Dr Andrzej Jerie o 80 mln zł „Solidarności”, strajku kierowców MPK w 1980 r. i upamiętnieniu jego 40-lecia.

Dr Andrzej Jerie wspomina zaangażowanie swoich rodziców w działalność opozycyjną. Uczestniczyli oni w demonstracjach, ale ich najważniejsza działalność była ukrywana przed dziećmi:

Rodzice nam często mówili – tego nie musisz wiedzieć, to niech cię nie interesuje.

Ojciec naszego gościa, dr Kazimierz Jerie przechowywał w swoim mieszkaniu 80 mln zł dla „Solidarności”. Dr Andrzej Jerie dowiedział się o tym dopiero po 1989 r. Wspomina działania Kornela Morawieckiego we Wrocławiu, który w czasie strajku w Stoczni Gdańskiej rozpoczął akcję rozdawania ulotek. Na kierowców autobusów wywierana była presja by rozpoczęli strajk solidarnościowy.

Kierowcy MPK dobrze zarabiali.

Oznaczało to, że ryzykowali przyłączając się do strajku ryzykowali swój status materialny. Kierowcy nie mieli własnych postulatów, lecz solidaryzowali się ze strajkiem gdańskim.

Wśród kierowców był bojowy nastrój. Od razu zaczęli gromadzić pręty, żeby się bronić.

Komitet Strajkowy uspokajał protestujących, przypominając, że zajezdnia „to nie jest żadna twierdza”. Stawiano na protesty bez użycia siły. Wsparciem dla strajkujących byli mieszkańcy miasta. Zastępca dyrektora „Centrum Historii Zajezdnia” mówi o działaniach służb bezpieczeństwa wobec protestujących.  Istniały plany przejęcia głównych obiektów, a ruch koło zajezdni był monitorowany. Same protesty prawdopodobnie były inwigilowane.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi o wręczeniu medali dla osób zasłużonych w 40. rocznicę strajku.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Kazimierz Kimso: W sporze narodu z rządem, naród ma zawsze rację. „Solidarność” przekazała Białorusinom milion złotych

Kazimierz Kimso o obchodach 40. rocznicy strajków „Solidarności” we Wrocławiu oraz o pomocy związku dla Białorusinów i jego współczesnych działaniach.


Kazimierz Kimso mówi o uroczystościach w 40. rocznicę strajków „Solidarności”. Wydarzenie to upamiętni bieg. Uroczystości będą miały miejsce przy tablicy upamiętniającej koło zajezdni autobusowej. Nasz gość wspomina, że strajki we Wrocławiu zaczęły się od MPK. Wskazuje, że był to pierwszy strajk solidarnościowy.

Bardzo łatwo było się dowiedzieć, że jest strajk, bo komunikacja nie działała.

Następnie będzie miało miejsce oficjalne otwarcie wystawy poświęconej dolnośląskim związkowcom.

Przewodniczący „Solidarności” w regionie Dolny Śląsk solidaryzuje się z protestującymi na Białorusi. Przytacza słowa, jakie, jak mówi, wypowiedział kard. Stefana Wyszyńskiego:

W sporze narodu z rządem, naród ma zawsze rację.

Związek przekazał milion złotych na wsparcie naszych wschodnich sąsiadów.  Kimso wspomina, iż kiedy zaczął strajkować poczuł się wreszcie upodmiotowiony. Mówi, że po 40 latach związek nie rezygnuje ze swych ideałów:

Naszym podstawowym działaniem jest walka o godność człowieka.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dul: Wprowadzając komunistów do Parlamentu Europejskiego, Grzegorz Schetyna napluł w twarz ludziom walczącym w podziemiu

Jerzy Dul opowiada o wrocławskiej Solidarności, trudnej sytuacji finansowej dawnych opozycjonistów, wprowadzeniu byłych członków PZPR do PE przez Grzegorza Schetynę i Polsce swoich marzeń.

Wiceprezes Stowarzyszenia Działaczy Opozycji Antykomunistycznej Dolnego Śląska, Jerzy Dul wspomina, że w szczytowym momencie we Wrocławiu działało 5 tys. osób z Solidarności i z przykrością stwierdza, że niektórzy z jej członków zapomniali o swoich kolegach, gdy odeszli do polityki.

W latach 80. oprócz Solidarności przez duże „S” była też solidarność międzyludzka, każdy sobie pomagał. Dziś wielu działaczy opozycji antykomunistycznej żyje bardzo skromnie […] Ci ludzie mają dziś najniższe emerytury i ciężko jest im związać koniec z końcem, choć zapisy naszej konstytucji mówią, że ludzie, którzy zasłużyli się dla wolności naszej ojczyzny, powinni być szczególnie uhonorowani.

Gość Popołudnia Wnet mówi, że jest jego obowiązkiem, aby wziąć udział w uroczystościach związanych z 40. rocznicą powstania NSZZ „Solidarność” we Wrocławiu. Niechętnie jednak wspomina postać Grzegorza Schetyny, który wprowadził na swoje listy wyborcze, byłych członków PZPR w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Trudno mi to nazwisko dzisiaj wymawiać. To jest człowiek, który niedawno reaktywował PZPR […] Na listę swojej koalicji, Grzegorz Schetyna wstawił byłych aparatczyków komunistycznych. Ci ludzie dzisiaj są na niezasłużonej emeryturze w Parlamencie Europejskim. Ludzie, którzy powinni odpowiadać za to, co robili w latach 80. To jest uwłaczające dla nas wszystkich. To jest naplucie w twarz tym wszystkim ludziom, którzy działali w podziemiu przez pana Grzegorza Schetynę.

Jerzy Dul podkreśla, że jego marzeniem jest, aby Polska podążała dalej w takim kierunku, w jakim zmierza od ostatnich kilku lat.

To jest taka Polska o jaką walczyliśmy […] Pojawiła się wiara ludzi w zmianę. Ludzie zaczęli wierzyć, o czym świadczy nawet to, jak tłumnie ludzie poszli ostatnio na wybory. Takiej frekwencji nie było od 1989 roku.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Dr Jerie: Przed stanem wojennym Solidarność wyjęła z banku 80 mln zł. Wrocław był solidarny także z innymi miastami

Dr Kazimierz Jerie opowiada o akcji Solidarności, która przed rozpoczęciem stanu wojennego wyjęła z banku 80 mln zł i użyła ich do pomocy osobom internowanym, także solidarnie tym z innych miast.

Dr Kazimierz Jerie wspomina jak działacze Solidarności na 10 dni przed wprowadzeniem stanu wojennego, wyjęli z banku 80 mln zł, które z trudem pomieściły się w małym Fiacie.

Do tej operacji doprowadził Józef Pinior ze swoimi dwoma pracownikami i ukrył je u kardynała Gulbinowicza. To była wiedza tajemna, ale niektórzy się domyślali w Polsce, że tak może być. Gdy wprowadzono stan wojenny, te pieniądze były bardzo potrzebne i pewnymi kanałami kościelnymi trafiły do internowanych, więzionych i zwalnianych z pracy.

Rozmówca Krzysztof Skowrońskiego wspomina, że do jego domu przychodzili kurierzy, którzy przynosili wykaz zapotrzebowania na powyższe pieniądze w ramach wcześniej określonych procedur.

Nikt nie dostał pieniędzy na słowo […] Miałem dowody na to, że moja klatka była obserwowana przy pomocy niby bezdomnego, który leżał na schodach, otwierał sobie drzwi i patrzył kto przychodził. Ja go przepędzałem, a on stale wracał. Dopiero jak byłem przesłuchiwany spotkałem go, jak z towarzyszami był w komitywie na sali sądowej.

Po raz pierwszy całą tę niezwykłą historię, gość Popołudnia Wnet przedstawił młodemu historykowi Wojciechowi Sawickiemu, który napisał na ten temat pracę magisterską.

Najważniejsza rzecz z tymi pieniędzmi była taka, że były one potrzebne nie tylko dla osób we Wrocławiu. Wrocław był również solidarny, jeśli chodzi o pomoc finansową z innymi środowiskami. Poważna sytuacja działa się w Świdniku, gdzie zwolniono dużą liczbę ludzi z zakładów produkujących broń. Myśmy udzielili im pomocy w dużej wysokości i przekazaliśmy kilka milionów złotych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Dr Mutor: Centrum Historii Zajezdnia składa się z pamiątek rodzinnych. To miejsce jest ciągle żywe i tworzy wspólnotę

Marek Mutor opowiada o Centrum Historii „Zajezdnia”, gdzie znajduje się wystawa przedstawiająca powojenną historię Wrocławia. Wystawa w 80% złożona jest z pamiątek i zdjęć przyniesionych przez ludzi.


Dyrektor Centrum Historii „Zajezdnia”, dr Marek Mutor opowiada o historii tego miejsca, które powstało początkowo jako Muzeum Ziem Zachodnich, a ostatecznie uległo transformacji, by uformować się w Centrum Historii „Zajezdnia”, gdzie można podziwiać stałą wystawę powojennej historii Wrocławia.

Opowiadamy o micie lwowskim, przesiedleniach, tyglu kultur i narodów po wojnie oraz morzu ruin, które trzeba było odbudować […] i wreszcie Solidarności, dla której Wrocław był jednym z ważniejszych ośrodków.

Dr Mutor podkreśla, że wystawa muzealna składa się z osobistych zdjęć i pamiątek, które mieszkańcy przynieśli, by opowiedzieć swoje rodzinne historie. Wśród pamiątek jest m.in. samochód śp. Zbigniewa Brzezińskiego, którym jeździł w Stanach Zjednoczonych, a który to podarował muzeum jego syn.

Najważniejsze jest dla nas to, aby wywołać emocje. Chcemy zostawiać przestrzeń do interpretacji dla zwiedzającego. […] Czasem przychodzi ktoś i mówi: „ale na wystawie nie pokazaliście historii szkolnictwa”. My mówimy wtedy: „proszę przynieść jakieś pamiątki i my tę wystawę uzupełniamy”. Teraz budujemy dużą sekcję poświęconą powodzi z 1997 roku, która dla tożsamości naszego miasta miała duże znaczenie, więc ta wystawa ciągle żyje.

Gość Krzysztofa Skowrońskiego wspomina także u jutrzejszej uroczystości, jaką był wybuch strajku w dniu 26 sierpnia 1980 roku we Wrocławiu. Nawiązując do sytuacji na Białorusi zwraca uwagę, że powinniśmy pomóc tamtejszej opozycji, która tak jak my w przeszłości, walczy dziś o wolność.

Tam panuje ten klimat, który u nas 40 lat temu. Zdecydowaliśmy, że cały dochód z biletów sprzedanych na wystawę okolicznościową „Zajezdnia Strajkuje”, zostanie przeznaczony dla społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.