Szef MON Antoni Macierewicz: Nie ma żadnych dokumentów potwierdzających zrzeczenie się przez Polskę reparacji

Nie ma żadnego dokumentu, nawet z PRL, który by potwierdzał zrzeczenie się przez Polskę reparacji wojennych od Niemiec – powiedział szef MON. Nie ma żadnej milczącej zgody na zrzeczenie się reparacji.

Szef MON był w TVP pytany o piątkową publikację „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, mówiącą o tym, że eksperci Bundestagu uznali, iż Polska nie ma podstaw do odszkodowań od Niemiec i że w 1990 r. była „milcząca zgoda” Polski na zrzeczenie się reparacji. „To w sposób oczywisty jest nieprawda” – powiedział Macierewicz.

Jak mówił, w kwestii reparacji strona niemiecka odwołuje się do decyzji „państwa marionetkowego, państwa okupacyjnego, czyli PRL, które nie miało znamion suwerenności”.

„Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nie ma żadnego dokumentu, nawet PRL-owskiego, który by potwierdzał zrzeczenie się reparacji. Bo trudność uznać artykuł w Trybunie Ludu za oficjalne, udokumentowane stanowisko państwa PRL-owskiego w tamtym czasie. Jest oświadczenie, i owszem, ale strony sowieckiej, rządu sowieckiego” – podkreślił Macierewicz.

„Ci politycy, bądź ci prawnicy którzy by uważali, że oświadczenie rządu sowieckiego w imieniu Polski jest dokumentem wystarczającym narażają się na śmieszność” – dodał.

Odniósł się do opinii, że polskie żądania reparacji są „zaprzeczeniem wspólnego, spoglądającego w przyszłość projektu między Niemcami i Polską”. „Jest dokładnie przeciwnie, to jest warunek wspólnego projektu” – podkreślił szef MON.

Jak mówił, nie da zrekompensować finansowo straszliwych strat z czasów II wojny światowej; powołał się m.in. na 6 mln zamordowanych obywateli polskich oraz zrównanie z ziemią Warszawy, Wielunia i dziesiątków innych miast. „Nie ma takich pieniędzy, które pozwolą zrekompensować tego typu straty, nie mówiąc o dramatycznych cierpieniach całej ludności Polski i utraty niepodległości na ponad 50 lat” – powiedział.

Zaznaczył jednak, że „dopiero wyrównanie tych krzywd finansowe umożliwi rzeczywiste, skuteczne, długofalowe budowanie wspólnego projektu” – powiedział.

Dodał, że w 2004 r. złożył w Sejmie projekt uchwały mówiący o konieczności domagania reparacji został przyjęty jednogłośnie przez cały Sejm. Na uwagę, że opozycja ws. reparacji mówi, że „zaszkodzi to stosunkom z Niemcami”, odparł: „Rzeczywiście słyszę takie słowa, ale myślę, że to są ludzie, którzy są w pewnym stanie umysłowo-emocjonalnym na tyle niestabilnym, że nie traktuję tych słów serio”.

„Trudno jest mi sobie wyobrazić polskiego polityka, który jest gotowy odmówić, zrezygnować, działać na szkodę państwa polskiego, odmawiając Polsce należnej rekompensaty za straszliwe zniszczenia i cierpienie, jakie Polska poniosła, to jest dla mnie po prostu niewyobrażalne” – powiedział szef MON.

PAP/MoRo

„Frankfurter Allgemeine Zeitung”: Roszczenia wynikające z niemieckich zbrodni utraciły moc, gdy zawarto traktat 2+4

Eksperci Bundestagu twierdzą, że polskie roszczenia reparacyjne za straty podczas drugiej wojny światowej są nieuzasadnione – podał FAZ opinię sporządzoną przez służby niemieckiego parlamentu.

Z ekspertyzy wynika, że ewentualne roszczenia wynikające z niemieckich zbrodni popełnionych podczas drugiej wojny światowej utraciły moc najpóźniej w momencie zawarcia traktatu 2+4 w 1990 roku, ponieważ „Polska w ramach negocjacji traktatowych co najmniej milcząco zrezygnowała z ich dochodzenia” – czytamy w piątkowym wydaniu „FAZ”, dostępnym dla prenumeratorów od czwartku wieczorem w internecie.

Panowała wówczas zgodność co do tego, że traktat (o ostatecznej regulacji w odniesieniu do Niemiec z 12 września 1990 r. – PAP) „blokuje do dziś wszelkie roszczenia reparacyjne przeciwko Niemcom”. W dodatku potencjalne roszczenia byłyby przedawnione – pisze „FAZ”.

Polscy politycy wielokrotnie już przypominali tę kwestię, bowiem w 1990 roku nie dopuszczono Polski i jej przedstawicieli do negocjacji i podpisania traktatu 2+4, a więc Polska nie była stroną.

Wiceprzewodniczący Bundestagu Johannes Singhammer, który zlecił naukowcom w parlamencie przygotowanie opinii, powiedział „FAZ”, że „po pełnej cierpień przeszłości między Niemcami a Polską rozwinęły się dobrosąsiedzkie relacje”. „Polskie żądania reparacji, skazane z prawnego punktu widzenia z góry na niepowodzenie, są zaprzeczeniem wspólnego, skierowanego w przyszłość projektu między Niemcami a Polską, a wręcz przeciwnie mogą spowodować niebezpieczne skutki” – zaznaczył polityk bawarskiej CSU.

Singhammer przypomniał list polskich biskupów do ich niemieckich braci z 1965 roku zawierający słowa „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, podkreślając, że nie wypominanie sobie krzywd, lecz taka postawa odniosła skutek.

W ekspertyzie służb naukowych Bundestagu przytacza się stanowisko niemieckiego rządu z roku 1999, w którym mowa jest o upływie ponad 50 lat od końca wojny oraz o traktacie „2+4”.

To stanowisko, czytamy w ekspertyzie, „dotyczące nieistnienia państwowych roszczeń reparacyjnych w stosunkach Niemiec i Polski jest najprawdopodobniej zgodne z obowiązującym prawem międzynarodowym”. Roszczenia indywidualne ze strony Polaków też zdaniem Bundestagu nie istnieją: prawo międzynarodowe „nie zna roszczeń z tytułu zadośćuczynienia za szkody lub odszkodowań ze strony osób indywidualnych przeciwko państwom”.

Autorzy opinii zastrzegają, że indywidualne roszczenia odszkodowawcze za szkody wojenne można sobie co prawda w związku z ewolucją pojmowania praw człowieka „wyobrazić”, jednak „ta tendencja nie utorowała sobie drogi ani w praktyce stosunków między państwami, ani też w teorii prawa międzynarodowego”.

W zamieszczonym osobno komentarzu „FAZ” pisze, że między Niemcami a Polską „nie ma otwartych rachunków”. Zdaniem gazety prawo międzynarodowe jest w sprawach odszkodowań jednoznaczne, dlatego Niemcy nie powinny obawiać się roszczeń. Autor przypomina, że Polska, „swego czasu napadnięta i podzielona przez Niemcy i Związek Sowiecki”, jest obecnie partnerem Niemiec w UE i NATO. „Jak można ponad 70 lat po zakończeniu wojny ręczyć za siebie, gdy jedna strona wymachuje ciągle ogromnymi rachunkami” – pyta autor komentarza.

 

PAP/MoRo

Wojciech Siudmak: Wieluń po wojnie to apokaliptyczna wizja rozpaczy i brzydoty. Konieczne jest upamiętnienie ofiar

Dzień 66. z 80 / Wieluń / Brak nam w Wieluniu elementu, który mówiłby światu, że to właśnie tu stała się ta tragedia – powiedział pochodzący z Wielunia światowej sławy malarz realizmu fantastycznego,

Z Wielunia Antonii Opaliński połączył się telefonicznie z Wojciechem Siudmakiem, malarzem, grafikiem i rzeźbiarzem, który pochodzi z Wielunia, a od lat mieszka we Francji.

W wieluńskiej ziemi pochowani są jego rodzice i tutaj w trakcie pamiętnych nalotów w 1939 roku jego starsi bracia doznali obrażeń. Dlatego jest to dla niego miejsce szczególne.

– Wychowałem się po wojnie (…), ale widziałem tu wszystko, co wojna pozostawia po sobie. A pozostawiła pole rozpaczy i brzydoty. Brzydoty, to znaczy ludzi okaleczonych, ludzi bez zębów, ludzi chorych, bez rąk czy bez nóg. To taka wizja apokaliptyczna – twierdzi artysta, który złożył przyrzeczenie bratu, rannemu podczas tragicznego w skutkach bombardowania, że „coś zrobi dla Wielunia”.

[related id=36322]- Ponieważ jestem artystą, pomyślałem, że będę mówił językiem sztuki, i w ten właśnie sposób powstał pomnik w Wieluniu, który nazywa się „Wieczna miłość” – powiedział Siudmak.

Jego znajomi z Francji zwrócili mu uwagę na to, że w Wieluniu, mimo tak straszliwej tragedii, jaką było bombardowanie 1 września ’39 r., nie ma żadnego miejsca pamięci ofiar. Przyrównał miejsce pamięci, jakie wybudowano w Madrycie po zamachach terrorystycznych, w których zginęło 191 osób, do tego, co jest, a czego właściwie nie ma w Wieluniu, gdzie – jak podają oficjalne dane – zginęło 1200 osób w wyniku bombardowań w pierwszym dniu wojny.

– W zasadzie to tu nic nie ma, to jest taka Golgota schowana za żywopłotem i łańcuchem, której faktycznie nikt nie widzi – powiedział Wojciech Siudmak. Dlatego zaproponował stworzenie miejsca upamiętniającego tamte ofiary i nawet znalazł i zorganizował sponsorów. Podczas rozmowy z Antonim Opalińskim podkreślił, że Francuzi zawsze, gdy dochodzi do wydarzeń tragicznych, pieczołowicie zajmują się ich upamiętnieniem.

– Powstają memoriały, które mówią jasno, dobitnie, o co chodzi, co się stało w tym mieście – powiedział autor pomnika „Wieczna miłość”. Monument – jak wyjaśnił artysta – powstał, by pokazać, że Polacy potrafią przekształcić tragedię w coś pozytywnego i że wyciągają rękę do świata na znak pokoju.

– Brak nam w Wieluniu elementu, który mówiłby światu, że to właśnie tu stała się ta tragedia. Tego turysta nie jest w stanie poczuć i jest zawiedziony – mówił Wojciech Siudmak.

MoRo, MS

fot.By Unknown – Wojciech Siudmak, CC BY-SA 2.5

Wojciech Siudmak

Ur. w 1942 r. w Wieluniu, jest uważany za głównego  przedstawiciela realizmu fantastycznego, który łączy nadrealną wizję ze sztuką naturalistyczną i ma swoje korzenie w surrealizmie reprezentowanym przez Salvadore Dalego. Siudmaka łączy z Dalim wirtuozeria w oddawaniu trójwymiarowego złudzenia przestrzeni, poczucie światła i cienia, perspektywy linearne i powietrzne. Ponadczasowa i głęboko indywidualna sztuka Siudmaka, daleka od teoretyzowania i mody, urzeka renesansową wirtuozerią i perfekcją oraz wykraczającą poza horyzonty wyobraźnią. Fascynuje bogactwem intelektualnym. Świat artysty jest jedyny w swoim rodzaju, pełen osobistej symboliki, fantastycznych postaci i konstrukcji opartych na dziwnych i nieoczekiwanych splotach myślowych. Rządzi w nim jego dewiza: Tylko marzenie może przekroczyć niepokonalne bariery.

Z inicjatywy Wojciecha Siudmaka powstała w 2002 r. Fundacja Siudmak Arkana XXI. W tym samym roku artysta stworzył Światowy Projekt Pokoju, którego symbolem jest monument „Wieczna miłość”. Rzeźba „Wieczna miłość”, odlana z brązu, o wysokości 4,5 m, została odsłonięta w Wieluniu 31 sierpnia 2013 r.; zawiera przesłanie pokojowego współistnienia kierowane do świata z miasta, które stało się pierwszą ofiarą agresji Niemiec hitlerowskich na Polskę w dniu 1 września 1939 r. W 2012 r. artysta ufundował Nagrodę Pokoju – Wieczna Miłość. Pierwsza Gala Pokoju i ceremonia wręczenia Nagrody Pokoju odbyła się w Filharmonii Świętokrzyskiej w Kielcach 1 września 2013 r. Laureatem został wielki polski kompozytor Wojciech Kilar.

Twórca poprzez tę inicjatywę zwraca uwagę na stałe niebezpieczeństwa grożące naszej cywilizacji i na konieczność dążenia do porozumienia i tolerancji. Wzniesiony pomnik „Wieczna miłość” – symbol piękna, pokoju i harmonii – stał się początkiem prowadzonej przez fundację międzynarodowej współpracy w zakresie rozwijania i umacniania idei pokojowego współistnienia przez sztukę. W swym dziele artysta zawarł pokojowe przesłanie, które dzięki uniwersalności sztuki może być odczytane bez względu na czas, miejsce, narodowość lub wyznanie.

Realizacja Projektu Pokoju pod honorowym patronatem Polskiego Komitetu ds. UNESCO, rzeźba „Wieczna iłość”, Nagroda Pokoju i całe przedsięwzięcie wplatają się subtelnie w twórczość artysty. Obraz „Wieczna miłość” powstał w 1980 roku, a projekt wzbogacał się o nowe elementy i stopniowo krystalizował.

Tutaj galeria niektórych prac tego twórcy

MoRo

Chcesz wysłuchać Poranka Wnet, kliknij tutaj

We Francji wciąż mówi się o Polsce. Nie należy przywiązywać zbyt wielkiej wagi do tych wypowiedzi

Tenor wszystkich wypowiedzi niechętnych Polsce jest taki: my nie mamy wprawdzie pracy, pieniędzy ale mamy demokracje. W Polsce demokracja jest zagrożona.

W dzisiejszym Poranku z Wielunia Antonii Opaliński telefonicznie połączył się z Piotrem Wittem, korespondentem Radia Wnet, który opowiedział o echach polskich spraw we Francji.

We Francji wciąż mówi się o Polsce. Jednak „przeceniamy i wyolbrzymiamy znaczenie tych wypowiedzi”. Gdy francuski prezydent przemawia w Bułgarii, Polsce czy Pekinie, swoją wypowiedź przede wszystkim kieruje do wyborców, Francuzów, i do nich się zwraca.

Powakacyjny powrót do codzienności jest we Francji zawsze bardzo burzliwy, charakteryzuje się strajkami, a według komentatorów w tym roku strajki będą szczególnie nasilone. Francja ma poważne problemy wewnętrzne, na przykład ogromy dług publiczny. Deficyt budżetowy w tym roku wynosi ok. 80-100 miliardów euro.

Innym palącym problemem jest rosnące bezrobocie. Były prezydent François Hollande przed ustąpieniem ze stanowiska stworzył mechanizm fikcyjnego zatrudnienia. Zatrudnił około trzech milionów osób na krótki termin, w „bardzo fantazyjnych”, zupełnie niepotrzebnych zawodach. Teraz to wszystko się skończyło, a te trzy miliony wraca na rynek bezrobotnych.

– Jest problem późnych emerytur, z którymi społeczeństwo bardzo się nie zgadza, jest problem kodeksu pracy, jest problem oświaty. Nie wiem, czy do państwa dotarła ta wiadomość, ale w Polsce poziom oświaty jest całkiem dobry. Świadczą o tym wyniki olimpiad szkolnych, tych licealnych, w których Polska jest liderem światowym  i ma największą liczbę złotych medali.

Kolejnym coraz większym problemem Francji jest niepopularność Emmanuela Macrona, który wygrał wybory w maju, a urząd objął w czerwcu. Po dwóch miesiącach rządów jego poparcie z 72 procent spadło zaledwie do 30 procent zadowolonych z jego rządów.

– Tenor tych wszystkich wypowiedzi, bardzo Polsce niechętnych, jest taki: my nie mamy wprawdzie pracy, nie mamy pieniędzy, ale mamy demokrację. W Polsce demokracja jest zagrożona, ponieważ rząd chce uchwalić ustawę dotyczącą sądownictwa.

Jego zdaniem ustawa w Polsce jest absolutnie konieczna, o czym wiedzą wszyscy Polacy, a wymiar sprawiedliwości trzeba oczyścić, jednak o tym się we Francji nie mówi.

Rząd wybrany we Francji przez bankierów jest lewicowy. Jednak kraj stał się prawicowy, czego dowiodły wybory, w których Marine Le Pen byłaby prezydentem, gdyby nie fatalne wystąpienie w telewizji.

Na koniec Piotr Witt przytoczył komentarz wybitnego francuskiego adwokata o sporze prezydenta Francji z Beatą Szydło: „Nauczycielka niesfornemu i złemu uczniowi dała klapsa”.

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Komentarz Piotra Witta w części drugiej.

MW

Beata Kempa: Polska dzisiaj pokazuje, że jest krajem równoprawnym w Europie. Nie będzie stać w kącie i czuć się gorsza

Dzień 66. z 80 / Wieluń / Poranek Wnet – 1 września uprawnia nas do tego, żeby powiedzieć, że w nasze własne sprawy po prostu nie wolno się wtrącać – powiedziała Beata Kempa.

W dzisiejszym Poranku z Wielunia gościem Antoniego Opalińskiego była szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa.

W rozmowach z mieszkańcami miasta można zauważyć, że nadal istnieją różne układy. Partie, które rządziły od zawsze, mimo zmian swoich nazw rządzą nadal. „Dobra zmiana” nie do końca dotarła jeszcze do Wielunia – stwierdził Antoni Opaliński.

– Kwestia „dobrej zmiany” to jest przede wszystkim proces. W przeciągu roku czy półtora, a z takim okresem mamy do czynienia, nie będziemy w stanie zrobić wszystkiego – powiedziała Beata Kempa.

Szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów wraz z ministrem Henrykiem Kowalczykiem, szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów, już o poranku spotkali się ze strukturami Prawa i Sprawiedliwości i rozmawiali na temat ważnych spraw dotyczących Wielunia – zmian i tego, co powinno być zrobione w mieście.

Kluczowe znaczenie dla „małych ojczyzn” i „dobrej zmiany” mają wybory samorządowe. Duże rządowe programy, jak 500+, leki dla seniorów, mieszkanie+ – są ważne i pomocne, jednak „to, co bezpośrednio dotyczy żywotnych interesów życiowych obywateli, to kwestia w dużej mierze samorządów”. Prawo i Sprawiedliwość ma ludzi zdolnych dokonać zmiany. Ważne jest, żeby do wyborów stawali ci, którzy chcą coś zrobić, są aktywni, żeby to oni stawali się liderami lokalnymi.

– Ja wiele razy w takich wyborach startowałam, zawsze z bardzo dobrym skutkiem, powiem może nieskromnie, ale też bywały wybory, kiedy paręnastu głosów brakowało, żeby odnieść sukces. Nie ustawaliśmy w boju i szliśmy dalej do przodu. To pokazuje, że przede wszystkim jest nam potrzebna determinacja.

Beata Kempa, zapytana o reformę sądownictwa, powiedziała, że w jedności obiecywanej wyborcom „jest miejsce na różnorodność i na dobrą rzeczową dyskusję”. Prezydent zadeklarował, że ustawy są przygotowywane i niedługo zostaną przedłożone w Sejmie. Wtedy zaczną się nad nimi rzetelne prace, ponieważ cel jest jeden: reforma wymiaru sprawiedliwości. To jest warunek całej reformy państwa. Wiele reform już się udało, jednak na reformę sądownictwa już od wielu lat czeka rzesza Polaków.

Sądy muszą być przede wszystkim sprawiedliwe, uczciwe, profesjonalne i sprawne. Wiadomo że w sądzie jedni przegrywają, inni wygrywają. Zawsze będą osoby niezadowolone, chociażby z tego, że przegrali spór.

– Sprawność postępowania często jest determinantem tego, jak wymiar sprawiedliwości jest postrzegany. Przypomnę, że na wymiar sprawiedliwości bodajże w tej chwili łożymy (…) około 12 miliardów złotych. To jest naprawdę potężna suma. Polacy mają prawo oczekiwać, że sądy przede wszystkim będą działały sprawnie.

Kempa w Radiu Wnet powiedziała, że jest „dumna z polskich europosłów”, z europosłów Prawa i Sprawiedliwości, którzy wczoraj wprost powiedzieli panu Timmermansowi, że nie może wtrącać się w wewnętrzne sprawy Polski. Wymiar sprawiedliwości od dawna potrzebował reformy. Proponowane rozwiązania są stosowane w wielu przypadkach w innych krajach Unii.

– Szukają okazji, żeby pokazać, że nasze miejsce jest wciąż w kącie Europy. Tak nie jest. To nie jest tak, że Francja, Niemcy będą wciąż hegemonami, będą dyktować warunki. Dzisiejszy dzień, właśnie dzisiejszy dzień, 1 września, tutaj w Wieluniu uprawnia nas do tego, żeby powiedzieć, że w nasze własne sprawy po prostu nie wolno się wtrącać. Bo jeśli sami siebie nie uszanujemy, to nie liczmy na to, że nas ktokolwiek uszanuje.

Beata Kempa podkreśliła, że rząd polski został wybrany przez obywateli, Polaków, „którzy postawili na zmianę i domagają się tej zmiany”, więc będziemy wprowadzać zmiany, reformy potrzebne polskiemu narodowi i nie powstrzyma nas strach przed Timermansem i innymi liberałami bądź osobami, które mają „lewackie zapatrywania”.[related id=36322]

Postępowanie niektórych polskich posłów, jak na przykład Borysa Budki, jest karygodne i niedopuszczalne. Nie można pozwolić, aby nie do końca świadomi tego, co robią, politycy przyzywali interwencji zewnętrznych, jakimi byłyby sankcje czy kary.

Szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów powtórzyła za profesor Barbarą Fedyszak-Radziejowską, że tak naprawdę Polska stara się przywracać w Europie świadomość tego, że jesteśmy równoprawnym w stosunku do pozostałych krajem. Będzie to budziło opór, bo Polska wciąż jest postrzegana jako ta, która ma „stać w kącie, w rogu i czuć się tą gorszą w Europie”.

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Rozmowa z szefową Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beatą Kempą w części piątej.

MW

78. rocznica wybuchu II wojny światowej. Premier: Westerplatte to symbol niezłomności i patriotyzmu polskiego narodu

Westerplatte to miejsce wyjątkowe dla każdego Polaka; to symbol niezłomności, bohaterstwa i patriotyzmu polskiego narodu – powiedziała premier Beata Szydło. O Westerplatte trzeba mówić dzisiaj głośno.

– To tu, w Gdańsku, na Westerplatte, 78 lat temu miała miejsce pierwsza bitwa II wojny światowej. To tu rozpoczął się rozpętany przez hitlerowskie Niemcy koszmar, który na całym świecie pochłonął kilkadziesiąt milionów istnień ludzkich, a Polska na sześć lat trafiła pod okrutną, niemiecką okupację – powiedziała premier.

Jak oceniła, Westerplatte to „miejsce wyjątkowe dla każdego Polaka”. „To symbol niezłomności, bohaterstwa i patriotyzmu polskiego narodu”. Jej zdaniem, o Westerplatte trzeba mówić dzisiaj „głośno”.

– Jesteśmy tu dziś po to, by oddać hołd polskim żołnierzom. Czynimy tak od lat, by upamiętnić ich heroizm oraz uczcić pamięć ofiar tej największej w historii wojny. Cześć i chwała wszystkim polskim żołnierzom walczącym o wolność i niepodległość naszej ojczyzny. Cześć i chwała bohaterom kampanii wrześniowej. Cześć i chwała żołnierzom Westerplatte! – podkreśliła premier.

Zaznaczyła też, że dla Polski II wojna światowa to nie był tylko konflikt militarny, ale „przede wszystkim niespotykana dotąd w historii hekatomba zwyczajnych ludzi”.

Dodała, że gdyby nie „piekło” II wojny światowej, siła gospodarcza Polski byłaby teraz „znacznie większa”. – Polska została doszczętnie zniszczona i ograbiona. Warszawę zrównano z ziemią. Na terenie okupowanej Polski niemiecki, hitlerowski najeźdźca wybudował liczne obozy zagłady” – powiedziała.

Zwróciła uwagę, że „wszystko to działo się na oczach świata i Europy”, która – jak oceniła – „nie chciała wtedy ginąć za Gdańsk”.

– Za to polscy żołnierze ginęli, solidarnie walczyli o wolność europejskich narodów na wszystkich frontach wojny. Mimo to po wojnie, przy milczącym udziale państw zachodnich, Polska trafiła w okowy narzuconego jej siłą komunistycznego systemu. Jakże niedopuszczalne, jakże niesprawiedliwe i haniebne jest mówienie dziś przez niektóre zachodnie media o polskich obozach koncentracyjnych. Nie możemy godzić się na takie kłamstwa (…) w trosce o przyszłość Europy, bo nie ma przyszłości bez prawdy. Musimy ciągle przypominać, kto był ofiarą, a kto katem – przekonywała szefowa rządu.

Podkreśliła, że „Polska była ofiarą II wojny światowej, ale Polska była też bohaterem II wojny światowej”. – Możemy być dziś z siebie dumni – staliśmy po właściwej stronie, zachowaliśmy się jak trzeba. Mamy czyste sumienie, a najwięcej Sprawiedliwych wśród Narodów Świata to Polacy – stwierdziła.

Przytoczyła też słowa b. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, który mówił: „To nie Polska powinna odrabiać lekcję pokory – nie mamy do tego żadnego powodu, powód mają inni, powód mają ci, którzy do tej wojny doprowadzili, którzy tę wojnę ułatwili”.

Zdaniem szefowej rządu, wartości, którymi podczas wojny kierowali się Polacy, „legły u podstaw procesu jednoczenia się kontynentu”, który – jak mówiła – „rozpoczął się przecież w odpowiedzi na piekło wojny”. – Dlatego w dobie, kiedy w Europie rodzą się różne partykularyzmy, Polska ma moralne prawo upominać się o te wartości, ma obowiązek stać na straży solidarności, jedności i równych praw wszystkich państw. Nie możemy dopuścić do sytuacji, w której niektórzy europejscy przywódcy ulegną pokusie, aby z innymi rozmawiać z pozycji siły – podkreśliła premier Szydło.

Przekonywała, że „tylko w zjednoczonej i zachowującej podmiotowość państw członkowskich Europie narody europejskie mogą skutecznie bronić swoich interesów i zachować jakże pożądane obecnie bezpieczeństwo”.

– Europa stoi dzisiaj w obliczu niepokoju i destabilizacji. Dlatego nie możemy zdezerterować, musimy być odważni i zdeterminowani, by wspólnie utrzymać porządek prawd i wartości, które leżą u fundamentów naszej kultury. Musimy to zrobić dla siebie, dla przyszłych pokoleń, by wreszcie z przekonaniem mogły one mówić, że nigdy więcej wojny – mówiła szefowa rządu. – Polska jest krajem solidarnym, bezpiecznym, praworządnym i demokratycznym – zapewniła.

List do uczestników uroczystości na Westerplatte skierował prezydent Andrzej Duda, a odczytał go szef BBN Paweł Soloch. „78 lat temu, tu w Polsce rozpoczął się najstraszliwszy, najbardziej krwawy konflikt zbrojny w dziejach ludzkości. Wojna totalna, która objęła niemal cały glob ziemski. Wojna, która według niektórych szacunków, pochłonęła blisko 80 mln istnień ludzkich” – napisał prezydent.

Jak podkreślił, „obrona Westerplatte na wieczne czasy zapisała się w kronikach chwały polskiego oręża”. „To było pierwsze starcie wojsk III Rzeszy i Rzeczypospolitej, w sposób niezwykle jasny ujawniając intencje, ideały i wartości obu walczących stron. Polski duch wolności, heroiczny patriotyzm, a także rycerski etos poszanowania prawa wojennego i prawa narodów zderzyły się z nazistowską ideologią nienawiści, z kultem przemocy i pogardą dla wszelkich norm etycznych” – ocenił Andrzej Duda.

Prezydent zaznaczył, że „zbrodnia wieluńska” i „podstępny” atak na Westerplatte były „zapowiedzią setek zbrodni wojennych, których dopuścili się później niemieccy agresorzy”.

„Po Wieluniu, Westerplatte i Tczewie, po Auschwitz, Treblince i Stutthofie, po Palmirach i zagładzie Warszawy, nic nie było już takie jak dawniej. Przytłaczający ogrom zniszczeń i ofiar poniesionych przez nasz naród odczuwamy do dzisiaj. Prawie 5 lat w nieustannym lęku, poniżeniu i niedostatku, wśród kul, bomb i pożarów, wśród grabieży, masowych aresztowań i egzekucji, w żałobie po straconych najbliższych, oraz po zaginionych i poległych obrońcach naszej ojczyzny – to tragedia, która zaciążyła na losie kolejnych pokoleń Polaków” – zaznaczył Andrzej Duda.

Jak stwierdził prezydent, wolna i suwerenna Polska – która jest członkiem NATO i Unii Europejskiej – „jest i pozostanie obrońcą nie tylko własnej wolności i własnych granic, ale także pokoju oraz stabilnej architektury bezpieczeństwa w Europie i na świecie”. Andrzej Duda zapewnił, że naród Polski jednoznacznie potępia wszelkie formy agresji i bezprawia.

„Pamiętając o ofierze życia złożonej przez naszych bohaterów, stajemy w jednym szeregu z narodami, które stanowczo przeciwstawiają się terroryzmowi i nieuprawnionym atakom na terytorialną integralność suwerennych państw. Nie godzimy się na zastępowanie dialogu dyktatem siły” – podkreślił prezydent.

Głos na uroczystości zabrał też prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. – To tu Polacy powiedzieli „nie” agresji i deptaniu praw człowieka i praw boskich. Opowiedzieli się po stronie niezbywalnych wartości, wolności i niepodległości, przeciw sile i przemocy. Walczyli osamotnieni – podkreślił.

– Świadomi doświadczeń, które złożyły się na lekcję tamtego września, po raz kolejny musimy z całą mocą powtórzyć: że Polska może być bezpieczna tylko w zjednoczonej Europie. Dlatego każda próba osłabienia naszych związków z Europą, wyprowadzanie nas z Unii Europejskiej jest nie tylko sprzeczne z polską racją stanu, lecz jest rozłożonym na raty politycznym samobójstwem – powiedział prezydent Gdańska.

Przywołał też słowa Jana Pawła II ze mszy w 1987 r. na Westerplatte, skierowane do młodych ludzi, że każdy z nich powinien mieć w swoim życiu jakieś Westerplatte i zbiór zasad, których należy bronić.

– Każde pokolenie ma swoje Westerplatte, każdy ma porządek praw i wartości, które trzeba utrzymać i obronić. Dzisiaj naszym Westerplatte jest obrona najbardziej zagrożonych wartości: konstytucji i wolności, solidarności ze słabszymi, obrona rządów prawa, niezawisłości sędziowskiej i przyzwoitości, prawdy w życiu publicznym. Musimy te wartości utrzymać i obronić w sobie i wokół siebie, obronić dla siebie i dla innych – to nasza powinność, obowiązek, nasza miara człowieczeństwa – to przesłanie Westerplatte 2017 – powiedział Adamowicz.

Podczas uroczystości na Westerplatte odczytany został Apel Pamięci, w którym znalazło się wspomnienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego małżonki Marii, a także ostatniego prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego, którzy „oddali życie w katastrofie smoleńskiej wraz z 93 uczestnikami pielgrzymki do Katynia”.

Apel Pamięci miał być pierwotnie odczytany przez harcerza, harcmistrza Artura Lemańskiego – tak zapowiedział to w swoim przemówieniu Adamowicz. Tekst przeczytał jednak żołnierz. Prezydent Gdańska powiedział dziennikarzom po uroczystości, że harcerz został w ostatniej chwili „zablokowany przez funkcjonariusza Żandarmerii Wojskowej”. – Jasno było ustalone (z przedstawicielami MON), że harcmistrz Lemański odczytuje apel, natomiast odniesienia „są wśród nas” wygłasza oficer Marynarki Wojennej. To jest coś niebywałego, smutnego, wręcz skandalicznego, że młodzież harcerską traktuje się jako rekwizyt, odrzuca się ją i odsuwa – ocenił.

Po uroczystościach premier Szydło złożyła kwiaty w Sopocie pod tablicą upamiętniającą prezydenta Lecha Kaczyńskiego oraz w Gdańsku przed pomnikiem Anny Walentynowicz, działaczki Solidarności, która zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem.

PAP/MoRo

Szef IPN Jarosław Szarek: Wieluń to symboliczny początek niemieckiego bestialstwa z okresu II wojny światowej [VIDEO]

Dzień 66. z 80/ Wieluń/ Poranek Wnet/ To naród niemiecki odpowiada za te wszystkie zbrodnie, naród, który dał się uwieść i poparł ideologię narodowosocjalistyczną Adolfa Hitlera – powiedział Szarek. 

[related id=36345]- Wieluń był pierwszym miastem zaatakowanym, ale nie jedynym. Bomby tego dnia spadły na Warszawę, Kraków na dziesiątki innych miast – powiedział szef IPN Jarosław Szarek. – To było wyjątkowe bestialstwo, spadały bomby na niewinnych ludzi, to była zapowiedź tego zła, które nas czekało w następnych latach, że ta wojna będzie bezwzględna.

Przypomniał, że tylko na ziemi łódzkiej w trakcie kampanii wrześniowej zostało zbombardowanych 20 miast. Do kolejnych bestialstw, jakich się dopuścili Niemcy we wrześniu 1939 roku, zaliczył ostrzeliwania uciekającej ludności cywilnej na szosach przez myśliwce Luftwaffe.

– To wyjątkowo bestialska forma zabijania ludności cywilnej i złamanie wszelkich konwencji międzynarodowych, czy chociażby elementarnych zasad walki – ocenił Szarek. Jego zdaniem Niemcy „lubujący się w przypominaniu swej rycerskości”, w trakcie tej kampanii zachowywali się w sposób skrajnie barbarzyński. Przypomniał dramat warszawskiej Woli, gdzie Niemcy mordowali systematycznie, „kamienica po kamienicy”, 30 tysięcy cywilów w ciągu zaledwie dwóch dni.

– To jest pięć lat po Wieluniu, którego los był tylko przedsmakiem tego, co nastąpiło – powiedział Jarosław Szarek. Jego zdaniem nadal jest sens prowadzenia postępowań prokuratorskich w sprawach takich, jak wymordowanie ludności Wielunia w trakcie bombardowania, które rozpoczęło II wojnę światową. Szef IPN – jak przyznaje – miał  początkowo sceptyczny stosunek do śledztw typu historycznego, ale przekonał się, że prokuratorzy mają możliwość dotarcia do źródeł, które historycy często pomijają albo wręcz nie mają do nich dostępu; procedury prawne dają o wiele większe możliwości.

– Musimy pamiętać, że elementem wymierzenia sprawiedliwości jest pamięć, nazwanie tych ludzi z imienia i nazwiska – powiedział Jarosłąw Szarek. Przypomniał, że w dyskursie publicznym w ostatnich latach odstąpiono od stygmatyzacji Niemców, nazywając zbrodniarzy nazistami czy hitlerowcami, a przecież były to zbrodnie niemieckie.

[related id=36444] To naród niemiecki odpowiada za te wszystkie zbrodnie, naród, który dał się uwieść i poparł ideologię narodowosocjalistyczną Adolfa Hitlera – podkreślił gość Poranka. – Straty Polski z czasów II wojny światowej odrabiane były przez wiele pokoleń, pamiętajmy, że my w trakcie II wojny światowej nie tylko straciliśmy budynki, ale przede wszystkim elity.

Szef IPN podkreślił, że Polacy mają w sobie wiele cech pozytywnych, bo skazani paktem Ribbentrop – Mołotow przez dwie potęgi militarne na nieistnienie, nie tylko zdołali przetrwać, ale dali światu papieża Jana Pawła II i Solidarność.

[related id=36322]Jarosław Szarek, pytany o śledztwo w sprawie Jedwabnego (gdzie pojawił się nowy świadek, co sprawiło powrót do tej tematyki w debacie publicznej), stwierdził:

– Prokuratura IPN-u odnalazła tego świadka, być może są jeszcze inni, bo naszym celem jest dążenie do prawdy.

W audycji również o Lechu Wałęsie i uroczystościach w Lubinie z okazji podpisania porozumień sierpniowych i powstania Solidarności, a także o uczczeniu pamięci ofiar zbrodni lubińskiej, zohydzaniu pamięci działaczy opozycyjnych i lekceważeniu, z jakim działacze ci spotkali się ze strony środowiska związanego z Wałęsą w latach 90.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Cały wywiad z szefem IPN Jarosławem Szarkiem w części pierwszej Poranka Wnet

 

Obejrzyj wideowywiad z dr Jarosławem Szarekiem i nie zapomnij subskrybować naszego kanału na YouTube!

1.09 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 66. / Poranek Wnet z Wielunia

Dzisiejszy Poranek Wnet nadajemy z Wielunia miasta symbolu niemieckiego bestialstwa, które zostało zbombardowane o świcie 1 września 1939 roku.

Goście audycji:

Beata Kempa, minister – szef kancelarii prezesa rady ministrów;

Prof. Zdzisław Krasnodębski – poseł do parlamentu europejskiego;

Bartosz Jóźwiak – poseł Kukiz’15;

Grzegorz Wojciechowski – poseł PiS;

Dr Jarosław Szarek – prezes Instytutu Pamięci Narodowej;

Wojciech Siudmak – malarz i grafik , pochodzi z Wielunia , od lat mieszka we Francji;

Piotr Witt – pisarz, korespondent Radia Wnet we Francji;

Wojciech Jankowski – dziennikarz Radia Wnet;

Paweł Rychlik – samorządowiec z Wielunia;

Anna Dziuba i Grzegorz Żabicki – mieszkańcy Wielunia

Krzysztof Kruszyński – nauczyciel historii w Gliwicach.


Prowadzący: Antoni Opaliński

Wydawca: Jaśmina Nowak/Antoni Opaliński

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Luiza Komorowska


Część pierwsza:

Fragment przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy z uroczystości w 78. rocznicę wybuchu II wojny światowej w Wieluniu.

Dr Jarosław Szarek mówi o bombardowaniu Wielunia i innych miast łódzkiej ziemi 1 września 1939 roku – tam był początek II Wojny Światowej.

-Musimy pamiętać, że elementem wymierzenia sprawiedliwości jest pamięć, nazwanie tych ludzi z imienia i nazwiska – powiedział Szarek. Przypomniał, że w dyskursie  publicznym w ostatnich latach odstąpiono od stygmatyzacji Niemców nazywając zbrodniarzy nazistami, czy hitlerowcami, a przecież były to zbrodnie niemieckie. -To naród niemiecki odpowiada za te wszystkie zbrodnie, naród który dał się uwieść i poparł ideologię narodowosocjalistyczną Adolfa Hitlera.

Bartosz Jóźwiak o reperacjach wojennych – Niemcy nie powinny się uchylać od reparacji wojennych dla Polski. Oprócz wybaczenia ważne jest również zadośćuczynienie.

Paweł Rychlik o oddolnej inicjatywie społeczności wieluńskiej, która ma na celu wzięcie udziału w dyskusji na temat reparacji wojennych.

 

Część druga:

Grzegorz Wojciechowski o wecie prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Poseł uważa, że wymiar sprawiedliwości do tej pory nie wymierzał sprawiedliwości, a jedynie prawo.

Piotr Witt o bieżącej sytuacji we Francji. Nasz korespondent z Paryża, że w Polsce nadaje się zbyt wielkie znaczenie wypowiedziom prezydenta Emmanuela Macrona w sprawie naszego kraju, ponieważ ich pierwszym odbiorcą jest francuski wyborca, którego ojczyzna boryka się z wieloma problemami wewnętrznymi.

Wojciech Jankowski o sytuacji na Krymie.

 

Część trzecia:

Serwis Informacyjny Radia Warszawa i słup ogłoszeniowy Radia Wnet

 

Część czwarta:

Prof. Zdzisław Krasnodębski komentuje posiedzenie Komisji Praw Obywatelskich Parlamentu Europejskiego, na której przewodniczący Frans Timmermans odniósł się do praworządności w Polsce, a następnie odbyła się burzliwa i emocjonująca debata na ten temat.

 

Część piąta:

Anna Dziuba i Grzegorz Żabicki o inicjatywach mieszkańców Wielunia na rzecz rozwoju miasta.

Fragment przemówienia prezydenta Andrzeja Dudy z uroczystości w 78. rocznicę wybuchu II wojny światowej w Wieluniu.

Beata Kempa o procesie „dobrej zmiany” na poziomie samorządów i o reformie sądownictwa w naszym kraju. Pani minister komentuje również działania Komisji Europejskiej względem Polski. Frans Timmermans według Beaty Kempy, krytykuje rozwiązania polskiego rządu w sprawie Trybunału Konstytucyjnego, tymczasem podobne rozwiązania mają już zastosowanie w jego kraju, Holandii.

Krzysztof Kruszyńki o obchodach rocznicy 1 września 1939 roku w Gliwicach.

Wojciech Siudmak o swoim związku z Wieluniem. Artysta urodził się w tym mieście i tam też spoczywają jego rodzice. Inni członkowie rodziny ucierpieli podczas bombardowania ze względu na użycie broni chemicznej Wielunia 78 lat temu.

Paweł Rychlik na zakończenie kilka słów o dzisiejszym Wieluniu.


Posłuchaj całego Poranka Wnet:

Obchody 78. rocznicy wybuchu II wojny rozpoczęły się o 4.40. Prezydent: Wieluń symbolem niemieckiego bestialstwa

Centralne obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej odbyły się  w tym roku w Wieluniu, pierwszym mieście zbombardowanym przez Niemców we wrześniu 1939 roku. W ataku zginęło około 1200 osób.

Westerplatte jest symbolem bohaterstwa polskiego żołnierza, Wieluń – symbolem niemieckiego bestialstwa – powiedział prezydent Andrzej Duda, który w piątek w Wieluniu wziął udział w obchodach 78. rocznicy wybuchu II wojny światowej.

– Początek największej wojny w dziejach świata, która pociągnęła za sobą też najwięcej ludzkich istnień, ma dwa wielkie symbole, oba w naszym kraju – powiedział prezydent.

– Jednym jest Westerplatte – miejsce, gdzie rozpoczęły się pierwsze walki II wojny światowej, miejsce, które jest symbolem bohaterstwa polskiego żołnierza (…). Drugim symbolem jest Wieluń, wasze miasto. Ale ono nie jest symbolem bohaterstwa, ono jest symbolem bestialstwa, niemieckiego bestialstwa, złamania konwencji międzynarodowych, zaatakowania w zdradziecki sposób, bez żadnego ostrzeżenia, bez żadnego uprzedzenia zwykłych, śpiących ludzi, bombardowania szpitala, zniszczenia obiektów kultu – mówił Andrzej Duda.

Jak ocenił, dziś taki atak, jak ówczesne zbombardowanie Wielunia, „nazwalibyśmy atakiem terrorystycznym”.

fot. Wikimedia commons
Centrum Wielunia po nalocie 1 września 1939

– Nasze obchody mają zawsze niezwykle podniosły charakter – są też bardziej przejmujące niż uroczystości organizowane na Westerplatte – uważa burmistrz Wielunia Paweł Okrasa. Jak dodał, na Westerplatte doszło do potyczki wojennej między uzbrojonymi jednostkami wojska, natomiast w Wieluniu nie było żadnego systemu obrony; niemieckie bomby spadły na domy pogrążonych we śnie bezbronnych mieszkańców. – Był to atak ludobójczy – powiedział PAP.

Przed wybuchem II wojny światowej Wieluń był 16-tysięcznym miasteczkiem położonym 21 km od granicy III Rzeszy. W chwili ataku niemieckiego nie stacjonowały w nim żadne jednostki Wojska Polskiego, nie było tam również stanowisk obrony przeciwlotniczej. Nie tylko z punktu widzenia militarnego, ale również gospodarczego nie stanowiło ono żadnego istotnego celu dla Luftwaffe.

– Niemieckie Luftwaffe dokonało aktu terroryzmu; 75 procent centrum miasta legło w gruzach, pod którymi zginęło prawie 1,2 tys. mieszkańców – zaznaczył burmistrz.

Prezydent Okrasa pierwsze zaproszenie do Andrzeja Dudy skierował jeszcze w trakcie kampanii wyborczej. W poprzednich latach w obchodach rocznicowych uczestniczyli ówcześni prezydenci – Aleksander Kwaśniewski i Lech Kaczyński, jednak do Wielunia przyjeżdżali oni po południu – rano brali udział w uroczystościach na Westerplatte.

Wczoraj w Polskiej Nowej Wsi koło Opola, z której niemieckie samoloty wyruszyły do ataku na Wieluń, zostanie zapalony Znicz Pamięci i Pojednania. Ogień zostanie przeniesiony przez uczestników sztafetowego Biegu Pamięci, którzy biegną 110 km, aby dostarczyć go na główne uroczystości.

 

Uroczystości te rozpoczęły się dzisiaj o godz. 4.40 przed II Liceum Ogólnokształcącym w Wieluniu – w miejscu, gdzie znajdował się niegdyś Szpital Wszystkich Świętych, na który spadły pierwsze bomby. W mieście rozległ się dźwięk syren alarmowych. W hołdzie ofiarom bombardowania odczytany został apel poległych. Głos zabrał prezydent Andrzej Duda.

Na wieluńskim pl. Legionów stanie plenerowa wystawa łódzkiego IPN poświęcona niemieckim zbrodniom popełnionym na Ziemi Łódzkiej. Kilka lat temu historycy ustalili, że na Wieluń miały spaść pierwsze bomby II wojny światowej – o godzinie 4.40, a więc kilka minut wcześniej niż na Westerplatte. Dr Grzegorz Bębnik z katowickiego oddziału IPN twierdzi, że bombardowanie Wielunia rozpoczęło się godzinę później, czyli o godz. 5.40. Według niego różnica wynika z błędnego przyjęcia, że w Niemczech obowiązywał tzw. czas letni, z godziną przesuniętą do przodu w stosunku do stosowanego w Polsce czasu środkowoeuropejskiego.

Wieluń został zaatakowany przez jednostki Luftwaffe podlegające dowódcy lotnictwa do zadań specjalnych, gen. Wolframowi von Richthofenowi. Na miasto spadło 380 bomb o łącznej wadze 46 ton. Atak trwał do godziny 14. Zdaniem historyków miasto zbombardowano, by przetestować sprzęt i zastraszyć ludność cywilną.

Łódzki IPN wznowił kilka lat temu umorzone wcześniej przez prokuratury niemieckie śledztwa ws. zbrodni wojennej popełnionej na mieszkańcach Wielunia. Zdaniem śledczych nie było możliwe jednoznaczne ustalenie liczby ofiar, nie została bowiem sporządzona – zarówno podczas wojny, jak i po jej zakończeniu – żadna dokumentacja dotycząca zabitych wskutek nalotów. Różne źródła podają, że w ataku zginęło od 1,2 do 2 tys. ludzi.

Śledztwo IPN w sprawie nalotów na Wieluń zostało umorzone; wojskowi odpowiedzialni za ataki lotnicze na miasto zmarli jeszcze w latach 40. XX wieku.

PAP/MoRo

Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego

Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w swoich naczyniach.

 

Jezus opowiedział swoim uczniom tę przypowieść: Podobne będzie królestwo niebieskie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie pana młodego. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w swoich naczyniach. Gdy się pan młody opóźniał, senność ogarnęła wszystkie i posnęły. Lecz o północy rozległo się wołanie: „Oto pan młody idzie, wyjdźcie mu na spotkanie!” Wtedy powstały wszystkie owe panny i opatrzyły swe lampy. A nierozsądne rzekły do roztropnych: „Użyczcie nam swej oliwy, bo nasze lampy gasną”. Odpowiedziały roztropne: „Mogłoby i nam, i wam nie wystarczyć. Idźcie raczej do sprzedających i kupcie sobie”. Gdy one szły kupić, nadszedł pan młody. Te, które były gotowe, weszły z nim na ucztę weselną, i drzwi zamknięto. Nadchodzą w końcu i pozostałe panny, prosząc: „Panie, panie, otwórz nam!” Lecz on odpowiedział: „Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was”. Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny.

Mt 25, 1-13