Shen: Amerykanie naciskają na przedstawienie konkretnych rozwiązań w kwestiach kradzieży intelektualnej

Hanna Shen komentuje negocjacje gospodarcze między Pekinem a Waszyngtonem. Ostatnie spotkanie przedstawicieli Chin i USA miało skończyć się przedłużeniem rozejmu w wojnie celnej między krajami…

Ostatnie spotkanie na szczycie miało zaowocować przedłużeniem rozejmu ws. wojny celnej. I choć Chińczycy są dość optymistyczni co do przebiegu rozmów, Amerykanie nie podzielają tego entuzjazmu. Wprost przeciwnie, jak mówią – „wiele jest jeszcze do zrobienia”. Hanna Shen, nasza dalekowschodnia korespondentka komentuje w Poranku WNET wyniki rozmów chińsko-amerykańskich.

Głównym problemem dla amerykanów jest wymuszonym transferem technologii, który jest wymuszany na zachodnich firmach w Chinach, jak poradzić sobie z kradzieżą intelektualną. Chińczycy deklarują zajęcie się tym problemem, ale przedstawiciele USA „naciskają na przedstawienie konkretnych rozwiązań”.

Trump na twitterze zapowiedział też, że chce na koniec negocjacji zaprosić przedstawicieli Demokratów, speaker Senatu Nancy Pelosi i lidera partii Chucka Schumera żeby uzyskać ich aprobatę. Wybrał ich, gdyż są oni najbardziej antychińskimi politykami w opozycji, Pelosi na przykład już w latach 90. popierała wysokie cła na chińskie produkty.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Shen: Chiny obawiają się wizytą Pompeo w Europie Środkowej. Oznacza to bowiem utratę wpływów, na które pracowali latami

Chiny nie są świętym Mikołajem, który daje za darmo. Daje trudne do spłacenia pożyczki, swoją siłę roboczą, w praktyce zakładają w Europie Środkowej własne przedsiębiorstwa – mówi Hanna Shen

Chińska prasa poświęca dużo miejsca na konferencję, ale skupia się raczej na tym, że jednym z najważniejszych uczestników jest Mike Pompeo – mówi w Poranku WNET Hanna Shen, dziennikarka mieszkająca w Tajwanie – Chińskie media zwracają, że pobyt sekretarza stanu to część podróży po Europie Wschodniej, m.in po Węgrzech i Słowacji. Państwo Środka obawia się wizyty Pompeo w Europie Środkowej – wyjaśnia. – Oznacza to bowiem utratę wpływów, a te Chińczycy budowali w regionie od lat.

Jak zauważa, skutkiem  Chińskich inwestycji jest przede wszystkim zadłużenie. – Chiny nie są świętym Mikołajem, który daje za darmo. Daje trudne do spłacenia pożyczki, swoją siłę roboczą, w praktyce zakładają tutaj własne przedsiębiorstwa – dodaje. Najlepszy wydaje się przykład Czarnogóry, która na chińskich inwestycjach wyszła jak Zabłocki na mydle. Podobnie Wenezuela, która – jako kraj – jest uzależniona od chińskiego kapitału.

Shen wskazuje też na to, że na najbliższym szczycie politycznym w Wietnamie Trump spotka się z Kim Dzong Unem. To symboliczne: – Wietnam zawsze był dość niechętny dominacji Chin, pokazał też, że możliwe jest odejście od gospodarki komunistycznej bez utraty władzy, co może być zachętą dla przywódcy Korei Północnej – opowiada. – Amerykanie nadal jednak stosują zasadę ograniczonego zaufania wobec Korei, nie są na przykład przekonani, że Pyongyang jest gotowy na planowaną denuklearyzację.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy

mf

Shen: Soros gra o zmianę władzy w Chinach. Jednak nie chodzi mu o sprawy ideologiczne a wyłącznie o ochronę interesów

W cieśninie tajwańskiej znalazły się dwa amerykańskie okręty wojenne, co oburzyło chińskie MSZ. Wcześniej chińskie samoloty wojskowe przeleciały nad Cieśniną Bashi oddzielającej Tajwan od Filipin.


Nasza dalekowschodnia korespondentka Hanna Shen opowiada w Poranku WNET o napiętej sytuacji na Tajwanie. W cieśninie tajwańskiej znalazły się dwa amerykańskie okręty wojenne. Chińskie MSZ wyraziło zaniepokojenie tą sprawą. Przed przypłynięciem okrętów USA zaś kilka chińskich samolotów wojskowych przeleciało nad Cieśniną Bashi, która oddziela Tajwan od Filipin.

Shen komentuje również wystąpienie George’a Sorosa w Davos, gdzie nazwał przywódcę Chińskiej Republiki Ludowej Xi Jingpinga największym wrogiem demokracji. Korespondentka WNET nie wierzy w szczere intencje węgierskiego miliardera. – Nie chodzi mu o ideały, a o ochronę swoich interesów na azjatyckich rynkach. Sorosowi prawdopodobnie zależy na zmianie władzy w Chinach na bardziej liberalno-lewicową – mówi.

Wysłuchaj naszej audycji już teraz!

Shen: Dla ludzi współpracujących niegdyś z chińską partią komunistyczną rządy Xi Jinpinga są ogromnym rozczarowaniem

– Chińscy ekonomiści zauważają, że na rządy Xi Jinpinga przypada duży spadek gospodarczy. Dane chińskich władz, wg których wzrost PKB Chin wynosi np. 6,5%, są nieprawdziwe – mówi Hanna Shen.


Hanna Shen, korespondentka polskich mediów na Tajwanie, komentuje noworoczne przemówienie prezydenta Chin Xi Jinpinga i prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen. W przededniu Nowego Roku głowa państwa przekazała „rodakom z Tajwanu”, że należy dążyć do zjednoczenia obydwu części kraju wszelkimi możliwymi sposobami.

Poinformował Tajwańczyków, że zjednoczenie Chin z Tajwanem to jest jednak konieczność i że obie strony powinny do tego dążyć, i że ostateczna opcja, czyli użycie siły, wcale nie jest niemożliwe.

Według gościa Poranka WNET przemówienie Xi Jinpinga jest próbą jak najefektywniejszego wykorzystania wyników wyborów samorządowych na Tajwanie z listopada, które były bardzo korzystne dla Pekinu. Wygrał je Kuomintang, który dąży do jedności Chin. Prezydent państwa chce pokazać Tajwańczykom, że jeśli będą wspierać lokalne siły przychylne stolicy, użycie siły w celu wymuszenia zjednoczenia nie będzie potrzebne.

Korespondentka wyjaśnia, jakie są źródła sojuszu Kuomintangu – partii utworzonej przez ludzi przeciwnych komunizmowi, którzy chcieli zachować resztkę suwerennych Chin na Tajwanie – z Komunistyczną Partią Chin. Obydwa ugrupowania polityczne mają tego samego wroga, którym są tajwańskie ruchy niepodległościowe.

Shen stwierdza również, że tegoroczne przemówienie Xi Jinpinga różniło się od tych, które wygłaszali inni chińscy przywódcy. Triumfalizm i wygłaszanie sukcesów partii zastąpiło skupienie się na wyzwaniach czekających państwo. Gość Poranka mniema, że stanowi to pokłosie obecnego stanu relacji amerykańsko-chińskich. W wystąpieniu nie zabrakło jednak stałych elementów, takich jak obietnica, że partia będzie walczyć z biedą w kraju oraz stwierdzenia, że Pekin będzie strażnikiem międzynarodowego pokoju.

Korespondentka uważa, że główną inicjatywą, na której skupią się Chiny w 2019 r., jest Nowy Jedwabny Szlak.

Większość działań związanych z Jedwabnym Szlakiem może skupić się na Afryce. Związane jest to po części z tym, że kontynent ten nie zauważył jeszcze, że chińskie działania w Azji i Ameryce Południowej zaczęły przynosić ogromne zadłużenie, a także zwiększone wpływy gospodarcze i polityczne w krajach inwestycji.

Kontrę do przemówienia Xi Jinpinga stanowiło wystąpienie prezydent Tajwanu Tsai Ing-wen, w którym zaznaczyła, że pomimo wygrania wyborów przez opozycję propekińską, Tajwańczycy nie zrezygnują ze swojej suwerenności. Wskazała, że celem nie powinno być zjednoczenie z Chinami kontynentalnymi, a normalizacja relacji, możliwa jedynie na drodze pokojowej dyskusji na poziomie rządowym. Obecnie jednak Pekin nie zamierza przeprowadzać rozmów z przedstawicielami miejscowego rządu, a jedynie z reprezentantami tych miast, w których wygrał Kuomintang. Shen uważa, że głównym działaniem Ing-wen w 2019 r. będzie sprawienie, by rozmowy z nimi nie zaważyły na kształcie relacji tajwańsko-chińskich.

Korespondentka jest zdania, że najważniejszym wyzwaniem dalekowschodniej polityki w 2019 r. są relacje amerykańsko-chińskie.

Według chińskich przedstawicieli biznesu wojna handlowa pomiędzy obydwoma państwami może trwać co najmniej pięć lat, w związku z czym firmy inwestujące w Państwie Środka powinny mieć plan ewakuacji z tego kraju.

Gość Poranka WNET zwraca również uwagę na rozczarowanie rządami Xi Jinpinga wyrażane przez byłych współpracowników chińskiej partii rządzącej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

 

Hanna Shen: Chińskie miasta wydały dekrety zakazujące sprzedaży choinek, wystawiania ozdób świątecznych

Hanna Shen opowiada o świętach Bożego Narodzenia w Chinach. Wiele miast zakazuje tych świąt. Święty Mikołaj znika z witryn sklepowych uznany za kulturową inwazję Zachodu.

Huawei przykrywką dla chińskiego wywiadu? Pod takim zarzutem aresztowano Meng Wanzhou, wiceprezes zarządu

Metody działań wywiadów Rosji i Chin są niemal identyczne – komentuje Hanna Shen, korespondentka Radia WNET, mając na myśli zatrzymanie w Kanadzie wiceprezes Huawei pod zarzutem szpiegostwa.


W Vancouver zatrzymano Meng Wanzhou, wiceprezes zarządu i zarazem dyrektor finansową Huawei. Księzniczka Huawei, jak ją nazywają Chińczycy, jest córką założyciela tej firmy. Według naszej korespondentki grozi jej ekstradycja do Stanów Zjednoczonych w związku z podejrzeniem o naruszenie sankcji nałożonych przez USA wobec Iranu. Zaskakujący i egzotyczny na pierwszy rzut oka związek między Chinami a Iranem w zarzutach wobec Meng Wanzhou wynika z silnego zbliżenia między Pekinem a Teheranem, do którego doprowadziła ostra polityka celna wprowadzona przez prezydenta USA Donalda Trumpa.

Hanna Shen mówi w korespondencji z Tajwanu o plotkach, które krążą wokół firmy Huawei. Wielu obserwatorów wskazuje, że przedsiębiorstwo jest spółką państwową, zarządzaną przez chińskich generałów. Huawei, co należy podkreślić, wdraża powoli technologię sieci 5G. Eksperci podejrzewają, że w wydaniu chińskiego przedsiębiorstwa będzie to po prostu kolejne narzędzie szpiegowskie. Tajwańczycy są na to bardzo wyczuleni, a jak zauważa Shen, metody działań wywiadów Rosji i Chin są niemal identyczne.

Nasza korespondentka odnosi się również do najnowszych wydarzeń na świecie, do kryzysu kerczeńskiego i protestów we Francji. Według niej Tajwańczycy śledzą z uwagą doniesienia z Europy, ale traktują je z dystansem, gdyż uważają, że Unia jest przeżarta socjalizmem i nie wierzą, by ten projekt polityczny był przyszłościowy

mf, kt

John Bolton, nowy doradca Trumpa chce zmusić Chiny do negocjacji na amerykańskich warunkach

„Działania, administracji Trumpa dążą do tego, żeby zmarginalizować wpływ Pekinu, ale Xi Jinping w tym momencie pokazał pazur”-Hanna Shen komentuje zaproszenie dyktatora Korei Północnej do Chin

Przywódca Korei Północnej „nie wypuściłby nosa” poza granicę swojego kraju, gdyby nie chęć Donalda Trumpa na spotkanie.

Poniedziałkowa wizyta Kim Dzong Una u Xi Jinpinga przypieczętowała dobre stosunki między Chinami i Koreą Północną. Miała ona na celu pokazać trwałość relacji pomiędzy dwoma państwami przed oczekiwanym spotkaniu Dzong Una z Trumpem.

„Wynika z tego, że Pekin ma ogromną władze nad Pyonjangiem, bo skoro chiński przywódca życzy sobie, żeby Kim Dzong Un przyjechał a on to spełnia, świadczy, to o tym, że koreański dyktator jest zależny od Chin. Jednak był to moment konieczny dla chińskiego przywódcy, który poczuł, że jego kraj odgrywa co raz mniejsza rolę w stosunkach z Koreą Północną. Albowiem w wyniku działań północno-koreańskiej dyplomacji udało się umówić spotkanie przywódcy kraju z prezydentem Korei Południowej oraz prezydentem Donaldem Trumpem. Chiny zatem poczuły się w niebezpieczeństwie”  – mówił Hanna Shen w Poranku Wnet.

Wizyta dyktatora w Pekinie odbyła się kilka tygodni przed jego kluczowymi spotkaniami z prezydentem Korei Południowej, Moonem Jae-inem (koniec kwietnia), a następnie z prezydentem Donaldem Trumpem (do końca maja). Mówi się, że spotkanie z Trumpem będzie miało miejsce w strefie zdemilitaryzowanej.

„Działania administracji Trumpa dążą do tego, żeby zmarginalizować wpływ Pekinu na przyszłe rozmowy i negocjacje Państwa Środka z Koreą Północną, ale Pekin w tym momencie [spotkanie Xi Jinpinga z Kim Dzong Unem – red.] pokazał pazur. Wszyscy wiemy, że Chiny mają największy wpływ na Koreę Północną, chociażby z tego względu, że jest głównym ich partnerem handlowym: 90 % ropy, jaką Korea posiada, jest z Chin; ponad 1/3 żywności, którą Korea ma, jest także z Chin” – mówił Hanna Shen.

Wizyta „Kima” w Pekinie jest obecnie przedstawiana przez chińską propagandę państwową jako punkt zwrotny w stosunkach chińsko-koreańskich.

„Kwestia denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego może zostać rozwiązana, jeśli Korea Południowa i Stany Zjednoczone odpowiedzą na nasze wysiłki, a dobrą wolą, stworzą atmosferę pokoju i stabilności, podejmując jednocześnie postępujące i zsynchronizowane środki na rzecz pokoju”- mówił północnokoreański dyktator podczas wizyty w Pekinie.

NB

USA stawiają na program współpracy gospodarczej i politycznej w regionie Indo-Pacyfiku / Hanna Shen z Tajwanu

Najważniejszym momentem podróży Donalda Trumpa po Azji była wizyta na szczycie APEC i przemówienie, które tam wygłosił. Skrytykował w nim Chiny i promowaną przez nie wersję globalizmu.

Szczyt APEC (Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku) się zakończył. Obecnie Donald Trump przebywa na Filipinach, gdzie odbywa się spotkanie państw ASEAN (Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej). Podróż prezydenta USA została przedłużona o jeden dzień, między innymi po to, by mógł spotkać się z prezydentem Filipin Rodrigo Duterte.

Stosunku USA z Filipinami nieco się popsuły w ostatnich latach. Celem rozmów Donalda Trumpa z Rodrigo Duterte jest ich poprawienie. Prezydent Filipin na briefingu prasowym powiedział: „Jesteśmy waszym sojusznikiem, jesteśmy waszym ważnym sojusznikiem”. To jest oświadczenie, na które Trump czekał po dość oziębłych relacjach w czasach Obamy, kiedy Filipiny położyły większy nacisk na stosunki z Chinami i z Rosją. Za taki stan rzeczy odpowiadał zarówno Barack Obama, jak i Rodrigo Duterte. Poprzedni prezydent USA skrytykował walkę, którą prezydent Filipin prowadzi z handlem narkotykami, która to walka jest bardzo brutalna (zginęło od 3 do 9 tysięcy osób). Rodrigo Duterte jest bardzo emocjonalny i w reakcji na to zaczął rozmawiać z Chinami, z którymi Filipiny nie miały wcześniej dobrych relacji, są bowiem z nimi w sporze o terytoria na Morzu Południowochińskim.[related id=44407]

Wcześniej, już w Wietnamie, Trump zasygnalizował, że może być mediatorem w tym sporze między Filipinami a Chinami. Jego uczestnikiem jest także Wietnam. Dzisiaj Filipiny odpowiedziały, że to jest dobra oferta. Są więc oznaki, że relacje filipińsko-amerykańskie mogą wrócić do normy.

Najważniejszym momentem była wizyta Donalda Trumpa na szczycie APEC i przemowa, którą tam wygłosił. Przedstawił w niej program współpracy gospodarczej i politycznej, jaki USA oferują regionowi Indo-Pacyfiku. Określenie, które często padało, to właśnie współpraca w ramach Indo-Pacyfiku, a nie – jak mówiła poprzednia administracja prezydencka – Azji i Pacyfiku. Centrum współpracy w tym regionie stają się więc Indie.

Jak ta współpraca miałaby wyglądać, Donald Trump powiedział właśnie we wspomnianym przemówieniu. Koniec ma być z takimi praktykami, jak niesprawiedliwy handel, kradzież własności prywatnej, zmuszanie zagranicznych firm do oddawania technologii państwu, jak przymus tworzenia joint-ventures w zamian za dostęp do rynku. To było skierowane do Chińczyków, chociaż nie zostało to wprost powiedziane.

Antychińskich elementów przemówienie prezydenta USA miało jeszcze kilka. Donald Trump powiedział, że do współpracy zaprasza każdy kraj, który przestrzega trzech zasad: rządów prawa, praw jednostki oraz wolności przelotów i żeglugi. Są to elementy dość obce polityce Pekinu.[related id=44771 side = left]

Donald Trump stawia przy tym na umowy dwustronne, a nie na wielostronne pakty. Przeciwstawić temu można to, co na szczycie APEC powiedział prezydent chiński Xi Jingping. Jego przemówienie to była pochwała globalizmu, który nazwał nieodwracalnym trendem historycznym. Bronił wielostronnych stosunków handlowych i nowych sił napędowych, w postaci np. Nowego Jedwabnego Szlaku, dla wspólnego rozwoju.

Chinom naprzeciw wyszedł Władimir Putin, który poparł zgłoszony przez nie postulat utworzenia strefy wolnego handlu w regionie Azji-Pacyfiku. Rosyjski prezydent powiedział, że jest za powiązaniem jego kraju z tym regionem za pomocą Nowego Jedwabnego Szlaku, wraz rosyjską inicjatywą – Euroazjatycką Unią Gospodarczą. Mają one stworzyć wielkie euroazjatyckie partnerstwo.

Tajwan stawia na współpracę w rejonie Indii i Pacyfiku, a nie na Jedwabny Szlak. Wielu tajwańskich biznesmenów poniosło straty na tzw. wymuszonych joint-ventures, a nawet wylądowało w więzieniu w ramach kampanii walki z korupcją. Ci, którzy prowadzą realne interesy z Chińczykami, wiedzą, że Nowy Jedwabny Szlak nie jest oparty na polityce, której przyświecają takiej zasady jak wolność czy otwartość. Tajwańczycy mają więc do tego zupełnie inne podejście niż elity polskie.

Hanna Shen z Tajwanu

 

Donald Trump w Azji: Żaden reżim nie powinien lekceważyć amerykańskiej stanowczości

Hanna Shen zrelacjonowała podróż Donalda Trumpa do Azji, spotkanie z premierem Japonii Shinzō Abe. Opowiedziała również o nastrojach politycznych w poszczególnych państwach regionu.

 

Wizyta Donalda Trumpa w Japonii i Korei Południowej była długa, trudna, ale również bardzo owocna. Przed chwilą zaczęła się wizyta w Chinach, a przed prezydentem USA jeszcze wizyta w Wietnamie i na Filipinach oraz dwa międzynarodowe szczyty.

T0 najdłuższa wizyta amerykańskiego przywódcy w tym regionie w ciągu 25 lat. Była to także pierwsza od 25 lat oficjalna wizyta prezydenta USA w Korei Południowej. Bardzo duże znaczenie ma fakt, że pierwsze kraje, które odwiedził Donald Trump to sojusznicy Ameryki. Donald Trump zapewniał tam o amerykańskiej gotowości do obrony sojuszników, ale także powiedział, że pokój przychodzi poprzez siłę – co oznacza, że kraje te powinny być gotowe do własnej obrony.

W Japonii Donald Trump miał bardzo dobre przemówienie w bazie sił powietrznych obok Tokio. Podkreślił w nim, że nikt – żaden dyktator ani reżim – nie powinien lekceważyć amerykańskiej stanowczości. Widać było również bardzo dobre relacje, jakie rozwijają się pomiędzy premierem japońskim Shinzō Abe a amerykańskim prezydentem.

Po Japonii była trochę trudniejsza wizyta w Korei Południowej. Trudniejsza, ponieważ w Korei Południowej rządzi lewica, która prowadzi tzw. politykę słoneczną, polegającą na wciąganiu Korei Północnej do współpracy. Tę politykę powstrzymały ostatnie testy broni nuklearnej, które przeprowadziła Korea Północna. [related id=44360]

Dziś miało miejsce rewelacyjne przemówienie Donalda Trumpa w parlamencie Korei Południowej. Jeden z amerykańskich dziennikarzy nadał mu tytuł: „Wolność kontra tyrania”, co bardzo dobrze oddaje jego treść. Amerykański prezydent przeciwstawił dobrze prosperującą Koreę Południowa, w której obywatele cieszą się wolnościami i mogą wybierać swoich przywódców, Korei Północnej, gdzie obecnie obywatele nie mają wpływu na nic co się z nimi dzieje, gdzie ludzie umierają z głodu, a chrześcijanie, są prześladowani i mordowani. Fakt, że Trump wspomniał o losie chrześcijanach w Korei Północnej, jest bardzo ważny, ponieważ mało się o tym mówi, a ma to miejsce zarówno w Korei Północnej, jak i w Chinach.

Dziś rozpoczyna się wizyta w Chinach. Media chińskie, mówią, że głównym tematem spotkania będzie Korea Północna, poza tym poruszane mają być kwestie współpracy w energetyce i infrastrukturze. Mówią też o tym, że Pekin ma wystosować zaproszenie do Waszyngtonu, by ten wziął udział w projekcie Nowego Jedwabnego Szlaku oraz w Azjatyckim Banku Inwestycji Infrastrukturalnych. Wizytę Donalda Trumpa obie strony będą chciały przedstawić jako sukces wizerunkowy. Prezydent Xi Jinping będzie starał się wykorzystać tę wizytę na potrzeby wewnętrzne. Właśnie zakończył się zjazd Partii Komunistycznej, na którym Xi Jinping otrzymał niemal taką samą władzę jak Mao Tse Tung. Teraz będzie chciał pokazać Chińczykom, że jest przywódca, z którym liczą się ważne osoby, takie jak prezydent USA.

Ta wizyta będzie bardzo uważnie śledzona na Tajwanie. Tajwańczycy mają nadzieję, że prezydent USA nie powie niczego, co będzie dla nich zagrożeniem – na przykład nie będzie sugerować, że Tajwan mógłby być jakąś kartą przetargową, że pod jakimiś warunkami prezydent USA mógłby zrezygnować z jego obrony.

Hanna Shen z Tajwanu

Zapraszamy do wysłuchania całej relacji z Tajwanu w rozmowy w części piątej Poranka WNET.

 

Reżim północnokoreański zamordował amerykańskiego studenta. Czy Donald Trump wyciągnie tego konsekwencje?

Hanna Shen mówiła w Popołudniu Wnet o sprawie amerykańskiego studenta Otto Warmbiera, który zmarł po zwolnieniu z koreańskiego więzienia, oraz o współpracy militarnej Chin i Iranu.

 

 

Hanna Shen skomentowała historię amerykańskiego studenta, który umarł z wycieńczenia po torturach w więzieniu w Korei Północnej:

– To tragiczny przypadek młodego chłopaka, studenta Otto Warmbiera, który został zatrzymany na początku zeszłego roku w Korei Północnej za to, że rzekomo wykradł propagandowy plakat z hotelu. Po procesie, w którym został skazany na 15 lat ciężkich robót, zapadł w śpiączkę, a po przewiezieniu do USA zmarł.

Władze Korei utrzymują, że student zatruł się jadem kiełbasianym, a następie zażył tabletkę nasenną i zapadł w śpiączkę. Lekarze w USA stwierdzili jednak po przeprowadzeniu badań, że miał on poważne urazy mózgu, które mogły być skutkiem silnego pobicia.

Wczoraj jeden z ekspertów amerykańskich ds. wywiadu stwierdził, że Otto Warmbierowi podano tzw. serum prawdy – substancja ta podawana w dużych ilościach powoduje silne uszkodzenie mózgu.

Hanna Shen podała inny przykład brutalnego traktowania więźniów przez Koreę Północną:

– W 2009 roku amerykański misjonarz koreańskiego pochodzenia przekroczył granicę Korei Północnej. Przetrzymywano go w więzieniu przez ponad 40 dni, podczas których był brutalnie bity oraz wykorzystywany seksualnie. Po tych traumatycznych przejściach bardzo długo leczył się fizycznie oraz psychicznie. Kilka razy próbował popełnić samobójstwo.

Hanna Shen powiedziała, że uwolnienie amerykańskiego studenta było sukcesem administracji Donalda Trumpa:

– Rodzina Otto Warmiera wini administrację Baracka Obamy za to, że nie zrobiła wystarczająco dużo, aby uratować chłopca. Uważa, że lepiej działała administracja Donalda Trumpa.

Aktualnie w Korei przetrzymywanych jest jeszcze trzech innych obywateli amerykańskich i administracja Donalda Trumpa prowadzi rozmowy w sprawie ich uwolnienia.

W tym przypadku bardzo pomocna okazała się również rola mediów. Dzięki wywiadom i nagłośnieniu sprawy nowa administracja zwróciła uwagę na tą sprawę.

Politycy amerykańscy bardzo ostro komentują przypadek Otto Warmbiera. Mówią, że to, co się stało ze studentem, to mord dokonany przez brutalny reżim Korei.

Kolejny aspekt tej sprawy to jutrzejsze rozmowy pomiędzy przedstawicielami rządu Chin oraz Ameryki. Będą brali w nim udział m.in. sekretarz stanu USA Rex Tillerson oraz gen. James Mattis.

Wielu ekspertów apeluje do Donalda Trumpa, aby zaczął działać ostrzej w stosunku do Korei Północnej:

– Cały czas wydaje się, że prezydent USA wierzy, że Chiny robią, co mogą, aby wpłynąć na Koreę Płn., aby ta m.in. wstrzymała program nuklearny i rakietowy. Wielu ekspertów podkreśla, że takie obietnice były składane już wcześniej przez Chiny i za każdym razem nic konkretnego się nie działo.

Jest apel, aby w jutrzejszych rozmowach przedstawić ostre stanowisko. m.in nakazać sankcje wtórne, czyli sankcje na kraje trzecie, na firmy oraz banki, które współpracują z Koreą Północną. Przykładem takiego państwa są właśnie Chiny.

Hanna Shen mówiła również o wspólnych manewrach Iranu oraz Chin w Zatoce Perskiej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN