Shen: Chiny obawiają się wizytą Pompeo w Europie Środkowej. Oznacza to bowiem utratę wpływów, na które pracowali latami

Chiny nie są świętym Mikołajem, który daje za darmo. Daje trudne do spłacenia pożyczki, swoją siłę roboczą, w praktyce zakładają w Europie Środkowej własne przedsiębiorstwa – mówi Hanna Shen

Chińska prasa poświęca dużo miejsca na konferencję, ale skupia się raczej na tym, że jednym z najważniejszych uczestników jest Mike Pompeo – mówi w Poranku WNET Hanna Shen, dziennikarka mieszkająca w Tajwanie – Chińskie media zwracają, że pobyt sekretarza stanu to część podróży po Europie Wschodniej, m.in po Węgrzech i Słowacji. Państwo Środka obawia się wizyty Pompeo w Europie Środkowej – wyjaśnia. – Oznacza to bowiem utratę wpływów, a te Chińczycy budowali w regionie od lat.

Jak zauważa, skutkiem  Chińskich inwestycji jest przede wszystkim zadłużenie. – Chiny nie są świętym Mikołajem, który daje za darmo. Daje trudne do spłacenia pożyczki, swoją siłę roboczą, w praktyce zakładają tutaj własne przedsiębiorstwa – dodaje. Najlepszy wydaje się przykład Czarnogóry, która na chińskich inwestycjach wyszła jak Zabłocki na mydle. Podobnie Wenezuela, która – jako kraj – jest uzależniona od chińskiego kapitału.

Shen wskazuje też na to, że na najbliższym szczycie politycznym w Wietnamie Trump spotka się z Kim Dzong Unem. To symboliczne: – Wietnam zawsze był dość niechętny dominacji Chin, pokazał też, że możliwe jest odejście od gospodarki komunistycznej bez utraty władzy, co może być zachętą dla przywódcy Korei Północnej – opowiada. – Amerykanie nadal jednak stosują zasadę ograniczonego zaufania wobec Korei, nie są na przykład przekonani, że Pyongyang jest gotowy na planowaną denuklearyzację.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy

mf

Komentarze