Konrad Szymański w Sejmie: Polski rząd nie zgodzi się na karanie Wielkiej Brytanii za demokratyczną decyzję o Brexicie

W sejmie wiceminister spraw zagranicznych odpowiedzialny za sprawy europejskie przedstawił stanowisko rządu w sprawie Bexitu, po przesłaniu przez Londyn oficjalnego listu notyfikacyjnego.

Na posiedzeniu sejmowej Komisji ds. Unii Europejskiej wiceminister Konrad Szymański przedstawił polskie stanowisko wobec listu notyfikacyjnego przesłanego przez premier Theresę May do Rady Europy. – Wchodzimy w bardzo konkretną fazę opuszczania przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Poznaliśmy już notyfikacje Londynu. Obecnie trwają zaawansowane prace – i polskiego rządu, i Komisji Europejskiej – nad właściwym zdefiniowaniem celów negocjacyjnych oraz formy prowadzenia negocjacji. Mamy przygotowane instytucjonalne ramy prowadzenia negocjacji.

– Kwestia wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii, kwestia relacji Londynu do wydarzeń politycznych na kontynencie to rzecz o egzystencjalnym znaczeniu dla Polski i jej bezpieczeństwa – podkreślił na początku swojego wystąpienia Konrad Szymański.

Zdaniem wiceministra spraw zagranicznych, treść listu notyfikacyjnego jest dobrym wstępem do negocjacji. – Dla Polski ważną deklaracją jest fakt, że Wielka Brytania wychodzi z UE, ale nie z Europy. To jest dla nas bardzo dobra zapowiedz przed negocjacjami. Chcemy, aby Brexit nie przełożył się na obniżenie zaangażowania politycznego, także w wymiarze uczestnictwa Londynu w sferze obronności na kontynencie.

[related id=8651]

Jak podkreślił wiceminister Szymański, najważniejsze dla polskiego rządu są prawa Polaków przebywających na Wyspach. – Pierwszą kwestią w polskiej agendzie jest sprawa praw nabytych obywateli UE przebywających na Wyspach, szczególnie Polaków. Mieszka tam ponad trzy miliony obywateli 27 krajów wspólnoty, jedna trzecia z nich to Polacy. Ten milion ma bardzo różny status prawny i społeczny.

– To bynajmniej nie są osoby, które uprawiają tzw. turystykę świadczeniową. To są osoby bardzo aktywne na polu przedsiębiorczości, to są również studenci. Wyjątkową uwagę zwracamy na zmiany sytuacji prawnej tych osób, które nie mają obecnie statusu rezydenta, a to prawie połowa Polaków przebywających na Wyspach. To jest jeden z bardzo dokładnie studiowanych aspektów wyjścia Wielkiej Brytanii z reżimu prawnego wspólnoty.

Wyjście Wielkiej Brytanii to również zagrożenie dla budżetu Unii Europejskiej, do którego Londyn wpłaca więcej niż pobiera. Po referendum na Wyspach pojawiały się informacje, że środki zapisane dla Polski w budżecie unijnym są zagrożone.

Drugim istotnym elementem w negocjacjach będą środki europejskie. Mimo rabatów, Wielka Brytania jest istotnym płatnikiem do budżetu wspólnoty. Ewentualny zanik płatności może odcisnąć się nie tylko na polityce rolnej, ale również na polityce spójności. W interesie wszystkich krajów wspólnoty, zarówno państw-płatników, jak i i beneficjentów, jest nie doprowadzić do zbyt łatwego zwolnienia Wielkiej Brytanii ze zobowiązania wpłacania świadczeń do budżetu wspólnoty.

– Nie przyjmujemy wariantu, że warunki natury politycznej mogłyby kształtować wstecz warunki prawne przyjęte przez stronę brytyjską wcześniej – zaznaczył w sejmie Konrad Szymański.

Wiceminister zwrócił również uwagę na wymiar militarny Brexitu: – Kolejnym aspektem jest utrzymanie Wielkiej Brytanii jako istotnego elementu w architekturze bezpieczeństwa  opartej na NATO. Szczególnie, że sojusz obecnie przeżywa okres daleko idących reform, na pewno w sferze deklaratywnej.

Wiceminister odniósł się do konkretnych zapisów zawartych w liście notyfikacyjnym: – Strona brytyjska rozumie, że gospodarka potrzebuje przewidywalności, ale nie dostrzega poglądu, że również obywatele potrzebują tej pewności. (…) Kwestia rozliczenia finansowego jest w liście notyfikacyjnym ujęta bardzo ogólnie, ale samo przyznanie, że istnieją zobowiązania, jest istotnym krokiem strony brytyjskiej w kierunku wspólnoty.

– Brexit nie może przynieść w konsekwencji jeszcze większej dezintegracji wewnętrznego rynku UE, wspólnego rynku – zaznaczył pod koniec swojego wystąpienia wiceminister Konrad Szymański.

ŁAJ

Dobra wiadomość dla Polaków: Możliwe, że swobodny przepływ osób między UE a Wielką Brytanią na razie zostanie zachowany

Brytyjska premier Theresa May zasugerowała, że swobodny przepływ osób między Wielką Brytanią a Unią Europejską mógłby obowiązywać także podczas okresu wdrażania warunków Brexitu.

Według BBC Theresa May powiedziała dziennikarzom podczas wizyty w Arabii Saudyjskiej, że ten okres wdrożeniowy dałby firmom i rządom „pewien czas” na przystosowanie się do wszelkich nowych ograniczeń, co do których Londyn porozumie się z UE w ramach umowy o warunkach Brexitu.

Jest to dobra wiadomość dla Polaków, którzy są jedną z najliczniejszych mniejszości narodowych w Wielkiej Brytanii.

[related id=”5664″]

Powołując się na tę samą rozmowę z dziennikarzami, „Financial Times” podał, że brytyjska premier  zasugerowała, iż do wyjścia z Unii w 2019 roku Wielka Brytania nie sfinalizuje umowy handlowej z „27”.

Premier May rozpoczęła formalnie dwuletni proces wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej 29 marca. Według art. 50 traktatu lizbońskiego, Brytyjczycy powinni opuścić Wspólnotę najpóźniej w ciągu dwóch lat od tej daty, chyba że Rada Europejska postanowi przedłużyć negocjacje.

PAP/jn

Wielka Brytania: hiszpański okręt naruszył wody terytorialne Gibraltaru. Czy konflikt o Gibraltar będzie ceną Brexitu?

Rząd Gibraltaru – brytyjskiego terytorium zamorskiego – uznał manewr okrętu za wtargnięcie, oskarżając hiszpańskie władze o regularne łamanie konwencji ONZ o prawie morza.

O incydencie poinformowała brytyjska marynarka wojenna. Hiszpański okręt patrolowy Infanta Cristina naruszył we wtorek 4 kwietnia wody terytorialne Gibraltaru i został zmuszony przez brytyjski okręt HMS Scimitar do oddalenia się w stronę wybrzeży Hiszpanii.

Od kilku dni relacje na linii Londyn-Madryt są napięte po tym, gdy w roboczej wersji unijnych wytycznych w sprawie negocjacji dotyczących wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej hiszpańskiemu rządowi przyznano prawo weta wobec objęcia Gibraltaru przyszłym porozumieniem handlowym o opuszczeniu wspólnoty przez Londyn.

Były szef Partii Konserwatywnej, Michael Howard, zasugerował w niedzielę, że brytyjska premier Theresa May mogłaby pójść na wojnę z Hiszpanią, aby bronić Gibraltaru, jeśli Madryt zechce wykorzystać negocjacje dotyczące Brexitu do uzyskania kontroli nad tym terytorium.

W programie „Sophy Ridge on Sunday” w telewizji Sky News Howard przypomniał, że 35 lat temu ówczesna szefowa rządu Margaret Thatcher wysłała brytyjskie wojska w celu obrony Falklandów. – Jestem absolutnie pewny, że obecna premier okaże taką samą determinację, stając w obronie interesów mieszkańców Gibraltaru – powiedział.

W niedzielę Downing Street poinformowała, że premier Theresa May rozmawiała rano przez telefon z szefem rządu Gibraltaru Fabianem Picardo, zapowiadając, że Wielka Brytania „nigdy nie zawrze umowy, która przekazałaby mieszkańców Gibraltaru pod inną władzę bez ich wolnej, wyrażonej w sposób demokratyczny woli (…), ani nigdy nie wejdzie w proces negocjacji dotyczący zwierzchnictwa, z których Gibraltar nie byłby zadowolony”.

Hiszpański minister spraw zagranicznych Alfonso Dastis ocenił, że „Brytyjczycy niepotrzebnie tracą równowagę, bo nie ma do tego powodu”.

Porównywanie (Gibraltaru) do sytuacji w przeszłości, takich jak Falklandy, jest nieco wyjęte z kontekstu. Hiszpański rząd jest nieco zaskoczony tonem komentarzy, które docierają do nas z Wielkiej Brytanii – kraju, który jest znany ze swojego spokoju – dodał.

Zamieszkane przez 30 tys. osób brytyjskie terytorium zamorskie zdecydowanie zagłosowało w ubiegłorocznym referendum za pozostaniem W. Brytanii w Unii Europejskiej (96 proc. głosujących), ale w obliczu decyzji o opuszczeniu Wspólnoty będzie musiało się zmierzyć z rozpoczynającymi się na nowo dyskusjami na temat jego statusu.

Gibraltar został zajęty przez W. Brytanię w trakcie wojny o sukcesję hiszpańską w 1704 roku i formalnie przekazany pod zarząd Londynu na mocy traktatu pokojowego z Utrechtu z 1713 roku, stając się oficjalnie brytyjską kolonią w 1830 roku. Jego mieszkańcy dwukrotnie odrzucili w referendach z 1967 i 2002 roku możliwość przejścia terytorium pod hiszpańską jurysdykcję.

źródło/pap

Czytaj więcej: Donald Tusk: W tym procesie nie ma nic do wygrania, i mówię tu o obu stronach. Chodzi o zminimalizowanie kosztów Brexitu

Donald Tusk: W tym procesie nie ma nic do wygrania, i mówię tu o obu stronach. Chodzi o zminimalizowanie kosztów Brexitu

Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by ograniczyć szkody. Będziemy działać jako całość. Już za wami tęsknimy. W piątek Tusk przekaże 27 krajom UE propozycje wytycznych do negocjacji z Wielką Brytanią.

Pismo, przekazane Donaldowi Tuskowi przez brytyjskiego ambasadora Tima Barrowa, uruchamia zapisaną w artykule 50. unijnego traktatu procedurę wystąpienia z UE. Procedura ma się zakończyć w ciągu dwóch lat. Tyle czasu UE i Londyn mają na uzgodnienie warunków Brexitu.

W krótkim wystąpieniu Donald Tusk przyznał, że dzisiejszy dzień nie należy do najszczęśliwszych:

Większość Europejczyków, włączając w to prawie połowę brytyjskich głosujących, wolałaby, żebyśmy zostali razem – powiedział Tusk. Dlatego – jak zaznaczył – nie będzie udawał, że środa jest szczęśliwym dniem.

Dodał jednak, że paradoksalnie jest coś pozytywnego w Brexicie: Brexit sprawił, iż Unia Europejska jest bardziej zdeterminowana i zjednoczona niż wcześniej.

Pozostaniemy zdeterminowani i zjednoczeni również w przyszłości, podczas czekających nas trudnych negocjacji – wskazał.

Donald Tusk podkreślił, że zarówno on, jak i Komisja Europejska mają „mocny mandat, by chronić interesy ,,UE 27”

W tym procesie nie ma nic do wygrania i mówię tu o obu stronach. W istocie chodzi o ograniczenie szkód.  Naszym celem jest minimalizacja kosztów dla obywateli, firm i krajów UE. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, i mamy narzędzia, by osiągnąć ten cel – podkreślił szef Rady Europejskiej.

Jak zaznaczył, do czasu, aż Wielka Brytania nie opuści UE, unijne prawo obowiązuje wobec i wewnątrz Wielkiej Brytanii.

Poinformował też, że Rada Europejska, w której skład wchodzą przywódcy państw UE, wydała oświadczenie, w którym podkreśla: – Będziemy działać jako jedna całość i rozpoczniemy negocjacje o kluczowych warunkach uporządkowanego wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii.

– Mogę tylko dodać, że już za wami tęsknimy – zakończył szef Rady Europejskiej swoje krótkie wystąpienie.

W piątek Tusk przekaże 27 krajom UE propozycje wytycznych do negocjacji z Wielką Brytanią. Ostateczne wytyczne zostaną przyjęte na szczycie planowanym na 29 kwietnia. Negocjacje będzie prowadzić Komisja Europejska, a jej głównym negocjatorem jest francuski polityk Michel Barnier.

PAP/jn

Francja, Emmanuel Macron: Moim priorytetem jako prezydenta będzie ochrona obywateli Unii Europejskiej po Brexicie

Emmanuel Macron prowadzi w sondażach wyborczych wspólnie z Marine le Pen; po przejściu do drugiej tury ten centrysta ma podobno zdecydowanie pokonać liderkę prawicowego Frontu Narodowego.

Kwestią nie jest ukaranie Wielkiej Brytanii za głosowanie Brytyjczyków (w referendum z czerwca 2016 roku w sprawie Brexitu). Kwestią po obu stronach jest zorganizowanie w sposób precyzyjny i gładki (wykonania) tej decyzji – powiedział Macron po spotkaniu w burmistrzem Londynu Sadiqiem Khanem.

Moim priorytetem będzie ochrona Unii Europejskiej i interesów obywateli UE – powiedział francuski polityk dziennikarzom. Wskazał, że jego wielkim marzeniem jest, aby Wielka Brytania pozostała z Unią Europejską w innej relacji. Zwłaszcza myślę o kwestiach obronnych, w których ważna jest współpraca – dodał.

W najnowszych sondażach dotyczących pierwszej tury wyborów Emmanuel Macron idzie ramię w ramię z szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego Marine Le Pen. Pracownie socjologiczne przewidują jednocześnie, że w drugiej turze centrysta zdecydowanie pokona szefową antyimigracyjnego FN. Wybory prezydenckie we Francji odbędą się na przełomie kwietnia i maja.

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May rozpocznie proces wyjścia swego kraju z UE w środę po południu, kiedy oficjalny list w tej sprawie zostanie przekazany przez brytyjskiego ambasadora w Brukseli Tima Barrowa na ręce przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska.

PAP/jn

prof. Monika Marcinkowska: Brexit będzie miał olbrzymi wpływ na funkcjonowanie sektora finansowego w Unii Europejskiej

Wyjście Wlk. Brytanii z UE będzie bardzo dotkliwe dla sektora finansowego, biorąc pod uwagę fakt, jak dużą część rynku bankowego stanowią instytucje znajdujące się na Wyspach – komentuje ekspertka.

Zdaniem prof. Moniki Marcinkowskiej , dyrektora Instytutu Finansów Uniwersytetu Łódzkiego, kwestia możliwości funkcjonowania przez brytyjskie banki w ramach jednolitego rynku na obecnych zasadach będzie jednym z ważniejszych punktów negocjacji pomiędzy rządem Wielkiej Brytanii a UE.

Jak powiedziała Agencji Prasowej, o skali znaczenia brytyjskiej bankowości czy szerzej, brytyjskich instytucji finansowych w całej Unii Europejskiej, świadczyć może niedawna analiza przygotowana przez Brytyjski Związek Bankowców. Wynika z niej, że olbrzymie znaczenia mają przede wszystkim transakcje giełdowe, w tym przede wszystkim instrumenty pochodne.

Okazuje się, że ok. 80 proc. transakcji na derywatach dokonywanych jest przez instytucje brytyjskie. Ale nawet tak podstawowa rzecz jak rynek kredytów – aż 1/4 tego rynku należy do banków brytyjskich. Toteż gdy Wielka Brytania wystąpi z UE, spowoduje to spore zawirowanie – podkreśliła ekspertka.

W jej ocenie, kluczową kwestią będzie to, czy – lub raczej w jakim stopniu – banki brytyjskie będą miały możliwość funkcjonowania w ramach jednolitego rynku na obecnych zasadach.

Przypomniała, że obecnie w UE funkcjonuje tzw.zasada jednolitego paszportu, która oznacza, że jeśli instytucja finansowa otrzyma zgodę na prowadzenie działalności bankowej, ubezpieczeniowej bądź inwestycyjnej w danym kraju UE, to może prowadzić tę działalność w każdym innym kraju członkowskim jedynie powiadamiając nadzór tego kraju goszczącego. Nie musi natomiast ubiegać się o dodatkową licencję w tymże kraju.

Z jednej strony zasada jednolitego paszportu znakomicie ułatwia życie wszystkim instytucjom i klientom instytucji finansowych, z drugiej strony jeżeli jakieś państwo decyduje się na wystąpienie ze wspólnoty można by się spodziewać, że UE nie powinna pozostawić tego przywileju – zaznaczyła prof. Marcinkowska.

Jej zdaniem, trudno w tej chwili spekulować, co w tej sprawie ugrają banki brytyjskie, a lobbyści z pewnością w tej chwili naciskają na rząd brytyjski, by zapewnił rozsądne, dogodne dla nich warunki wyjścia z UE.

Jeśli Wielka Brytania wystąpi z UE, to z dużym prawdopodobieństwem można się spodziewać, że ta zasada zostanie odebrana instytucjom brytyjskim, natomiast nie jest to kwestia przesądzona. To z pewnością będzie jeden z bardzo ważnych punktów negocjacji między UE a Wielką Brytanią – dodała.

W jej ocenie, z pewnością kilka instytucji finansowych rozważy wyjście z Wielkiej Brytanii, ale bardziej prawdopodobnym póki co, wydaje się wycofywanie tylko części funkcji. Zdaniem ekspertki, zapowiedzi części instytucji, że rozważają taką sytuację, to też element gry lobbingowej i nacisków po to, żeby rząd brytyjski przestraszył się utraty dużej części miejsc pracy, a w konsekwencji utraty dużej części wpływów z podatków.

PAP/jn

Po zamachach w Londynie, w których zginęły cztery osoby, premier Theresa May odwołała spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim

Podczas niedoszłego spotkania planowano rozmowy o negocjacjach dotyczących Brexitu, relacjach między oboma krajami, a także o kwestiach bezpieczeństwa europejskiego i współpracy w ramach NATO.

Spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Theresą May miało się rozpocząć ok. godz. 16.30 czasu polskiego.

Na przyszłą środę premier May zapowiedziała uruchomienie formalnego procesu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Oficjalny list w tej sprawie zostanie przekazany przewodniczącemu Rady Europejskiej Donaldowi Tuskowi, a tuż po cotygodniowej sesji pytań i odpowiedzi z posłami, szefowa rządu wygłosi specjalne oświadczenie w Izbie Gmin w tej sprawie.

Na jesieni ubiegłego roku w Londynie odbyły się konsultacje międzyrządowe z udziałem premier Beaty Szydło i Theresy May, a także najważniejszych ministrów obu rządów.

Polska szefowa rządu znalazła się także wśród pierwszych rozmówców premier May po tym, jak ta przedstawiła w połowie stycznia główne założenia przyszłych negocjacji w sprawie opuszczenia wspólnoty podczas przemówienia w Lancaster House.

W marcu bieżącego roku w Warszawie odbyło się także pierwsze Polsko-Brytyjskie Forum Belwederskie, które miało na celu wzmocnienie więzi pomiędzy oboma krajami. Jego kolejna edycja odbędzie się w przyszłym roku w Londynie.

 

PAP/jn

29 kwietnia 27 państw UE będzie obradować na szczycie w sprawie negocjowania z Wielką Brytanią warunków Brexitu

Donald Tusk: Naszym priorytetem podczas negocjacji musi być zapewnienie, aby nasi obywatele, firmy i kraje członkowskie jak najmniej ucierpiały z powodu wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.

– Osobiście wolałbym, żeby Wielka Brytania nie zdecydowała o wyjściu z UE, ale większość brytyjskich wyborców postanowiła inaczej. Dlatego musimy zrobić wszystko co w naszej mocy, żeby proces rozwodowy był jak najmniej bolesny dla UE – powiedział Donald Tusk na konferencji prasowej w Brukseli.

– Naszym priorytetem podczas negocjacji musi być zapewnienie możliwie największej pewności i jasności dla naszych obywateli, firm i krajów członkowskich, które będą negatywnie dotknięte Brexitem – dodał szef Rady Europejskiej.

W poniedziałek tuż po tym, jak rząd w Londynie powiadomił unijne instytucje, że 29 marca premier Theresa May wyśle oficjalny list informujący o zamiarze opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, Tusk ogłosił, że przygotuje projekt wytycznych dla 27 krajów w ciągu 48 godzin od otrzymania pisma z Downing Street.

Przyjęcie przez szefów państw i rządów wytycznych do rokowań będzie polityczną wskazówką dla mającego prowadzić techniczne rozmowy głównego negocjatora z Komisji Europejskiej, Michela Barniera.

Po przyjęciu wytycznych przez „27” Komisja Europejska ma bezzwłocznie wydać rekomendacje do rozpoczęcia rozmów. Następnie przedstawiciele państw członkowskich w Radzie UE podejmą formalną decyzję o otwarciu rokowań, przyjmując mandat do prowadzenia negocjacji dla KE.

Zgodnie z zapisami traktatu lizbońskiego, rozmowy powinny potrwać dwa lata, co oznacza, że o ile nie dojdzie do jednomyślnego przedłużenia terminu o dwa lata przez wszystkie państwa członkowskie, Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej 29 marca 2019 roku.

Z zapowiedzi polityków wynika, że  kwestia przyszłych praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii, w tym niespełna miliona Polaków, będzie jednym z pierwszych tematów podjętych w trakcie negocjacji.

Pozycje negocjacyjne obu stron są przewidywalne

Mimo że list uruchamiający formalną procedurę wyjścia Wielkiej Brytanii z UE dotrze do Brukseli w przyszłym tygodniu, od dłuższego czasu wiadomo, jaką pozycję negocjacyjną przyjmują obie strony.

W połowie stycznia premier May zapowiedziała, że W. Brytania wraz z wyjściem z Unii Europejskiej opuści także wspólny rynek UE i będzie chciała wynegocjować nowe porozumienie o wolnym handlu ze Wspólnotą, bez zachowania dotychczasowych czterech swobód.

Na początku lutego rząd w Londynie opublikował z kolei tzw. białą księgę, która m.in. opisuje proponowany proces przeniesienia unijnej legislacji do prawa brytyjskiego, co ma uspokoić pracodawców zaniepokojonych zmianami w przepisach.

Dokument zawiera też zobowiązanie do znaczącego ograniczenia imigracji, przy jednoczesnej „konieczności zrozumienia potencjalnego wpływu proponowanych zmian na różne części W. Brytanii”, a także deklarację chęci wyjścia z unii celnej i podpisywania nowych, niezależnych od UE umów celnych przez władze w Londynie.

Brytyjski rząd powtórzył, że jest gotów do złożenia gwarancji dotyczących przyszłych praw 3,8 mln obywateli innych państw członkowskich Unii Europejskiej – w tym, co zaznaczono, znacznej populacji Polaków – „tak szybko, jak będzie to możliwe”, pod warunkiem uzyskania podobnych gwarancji dla Brytyjczyków na kontynencie.

Z kolei unijna „27” kilkakrotnie wskazywała, że dostęp do rynku wewnętrznego możliwy będzie jedynie przy zachowaniu wszystkich czterech unijnych swobód, łącznie z możliwością przemieszczania się i podejmowania pracy w każdym z krajów wchodzących w skład jednolitego rynku.

Europejska prasa zwraca uwagę, że trudnym tematem w rokowaniach będzie kwestia zobowiązań finansowych Wielkiej Brytanii wobec UE. W poniedziałek „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, a wcześniej „Financial Times” informowały, że Komisja Europejska obliczyła, że występując z UE, Wielka Brytania powinna zapłacić jej ponad 60 mld euro z tytułu wspólnych należności.

Wielka Brytania uważa, że  zaoszczędzi na Brexicie

Tymczasem premier May zapowiedziała, że z chwilą wystąpienia z unijnego wspólnego rynku Wielka Brytania przestanie przekazywać „ogromne sumy” do budżetu UE.

„To jak wyjście do pubu z 27 przyjaciółmi. Zamawiasz kolejkę piwa, ale nie możesz wyjść, jeśli impreza trwa, chyba że zapłacisz za kolejkę, którą ty zamówiłeś” – mówił na początku lutego rzecznik KE Margaritas Schinas, nie potwierdzając jednak dokładnej kwoty.

Przewidziane na dwa lata negocjacje rozwodowe planowo mają się zakończyć w 2019 roku, czyli jeszcze w trakcie trwania obecnej, siedmioletniej perspektywy finansowej UE. Polska już od zeszłego roku głośno mówi o tym, że przed wystąpieniem z UE Wielka Brytania powinna wywiązać się ze wszystkich zobowiązań wobec budżetu UE na lata 2014-2020.

Dla naszego kraju, największego odbiorcy środków unijnych z całej „28” to bardzo ważne, tym bardziej, że rachunki dotyczące obecnej perspektywy finansowej będą spłacane jeszcze w 2023 roku, czyli możliwe, że nawet cztery lata po wyjściu Wielkiej Brytanii z UE.

PAP/JN

Ryszard Legutko: List Marka Dekana pokazuje, że mierzymy się nie z pojedynczym przeciwnikiem, lecz ze stugłowym smokiem

– To nie jest tylko jakiś przywódca czy premier, który się z nami nie zgadza, to nie jest jakiś Timmermans. To jest wielka, absolutnie bezwzględnie działająca maszyna – ocenił w Poranku Wnet filozof.

Daje to pogląd na przyczyny tego stanu rzeczy, że w Niemczech wszyscy mówią jednym głosem; trochę jak za PRL, gdy Kisiel mawiał, że w kraju pracuje tylko jeden dziennikarz, który podpisuje się różnymi nazwiskami. Mamy do czynienia z całym siecią, nie tylko dziennikarzy i polityków, ale też publicystów, wykładowców akademickich, pisarzy – kontynuował rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

[related id=”7598″]

25 marca w Rzymie nastąpi jubileuszowy szczyt Unii Europejskiej, podczas którego będzie omawiana przyszłość tej wspólnoty, m.in. w kontekście zbliżającego się Brexitu, czyli wyjścia z UE Wielkiej Brytanii.

O możliwych wnioskach ze szczytu, które zostaną zawarte w tzw. deklaracji rzymskiej, mówił europoseł prof. Ryszard Legutko: – Mniej więcej wiemy, czego mamy się spodziewać, żadnych rewolucji nie będzie, natomiast dwa sygnały są wysyłane i prawdopodobnie zostaną włączone do deklaracji, a są to sygnały sprzeczne: z jednej strony mówi się o jedności, którą trzeba zachować i rozwijać, a z drugiej – forsuje się koncepcję Europy dwóch prędkości.

– Różne prędkości integracji w UE nie oznaczają, że lepiej zintegrowani znajdą się w korzystniejszej sytuacji. Widać jasno, gdy porówna się dynamikę gospodarczą państw strefy euro i tych z walutami krajowymi, że prędkość integracji nie przekłada się na tempo rozwoju – w Poranku Wnet mówił prof. Ryszard Legutko.

Zdaniem naszego rozmówcy, unijne elity nie wyciągnęły wniosków z przebiegu i rezultatu brytyjskiego referendum:

Wciąż panuje taka retoryka, że kiedy coś idzie nie po ich myśli, to znaczy, że ludzie zostali wprowadzeni w błąd albo są starzy, albo nie wiedzą, co się dzieje, albo są źle wykształceni, albo są po prostu źli – populiści, nacjonaliści i inne szwarccharaktery.

AA

Kostrzewa-Zorbas: Chiny nabierają cech supermocarstwa: budują zamorską bazę wojskową, rozszerzają wpływy gospodarcze

Jako że nie wszystkie państwa godzą się na zjednoczoną Unię, będą próby tworzenia Unii co najmniej dwóch prędkości, z wewnętrznym jądrem, próbującym terytorialnie odtworzyć cesarstwo Karola Wielkiego.

Gość Popołudnia Wnet, dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas – politolog, wykładowca Wojskowej Akademii Technicznej i publicysta związany z tygodnikiem wSieci i portalem wPolityce – relacjonował m.in. kolejne działania pekińskich władz rozszerzające gospodarcze, a także militarne wpływy Chin na świecie.

Chiny nabierają cech supermocarstwa i zakładają swoją pierwszą zamorską bazę wojskową. Baza powstaje na jednym z trzech najważniejszych morskich szlaków handlowych – w Dżibuti, małym arabskim państewku, leżącym w rogu Afryki, na drodze do Kanału Sueskiego – powiedział Grzegorz Kostrzewa-Zorbas, dodając również, że inwestycja będzie miała charakter hybrydowy. – Baza wojskowa będzie wyposażona we własny port i ma przy niej powstać centrum gospodarcze.

[related id=6225]

Z naszym gościem rozmawialiśmy także o prawnych ramach wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii. – To, co teraz dla Polski jest najważniejsze, to zrozumieć, że cały proces negocjacji Brexitu podlega szeregowi decyzji, zapadających większością kwalifikowaną głosów. Na początku Rada Europejska daje  negocjatorom rekomendację, którą przyjmuje się większością kwalifikowaną.

Po negocjacjach Rada Unii Europejskiej, a następnie Parlament Europejski decyduje o przyjęciu ustalonego porozumienia, również kwalifikowaną większością głosów. W procesie negocjacji przy Brexicie nie ma możliwości weta – podkreślił Grzegorz Kostrzewa-Zorbas.

Zdaniem gościa Radia Wnet, jeśli rząd w Warszawie chce skutecznie forsować swoje postulaty do negocjacji Brexitowych, to musi szukać dużych koalicjantów, którzy go poprą.

[related id=6889 side=left]

Grzegorz Kostrzewa-Zorbas podkreślił, że po wyjściu Wielkiej Brytanii Unia zacznie się znacznie szybciej integrować, ale najprawdopodobniej w węższym gronie. – Ponieważ nie wszystkie państwa zgadzają się na zjednoczoną Unię Europejską, reakcją może być stworzenie Unii wielu prędkości, co najmniej dwóch, w której umocniłoby się wewnętrzne jądro, próbujące terytorialnie odtworzyć cesarstwo Karola Wielkiego. Sygnałem do realizacji takiego scenariusza było wystąpienie 5 marca szefów rządów Niemiec, Francji, Włoch i Hiszpanii w Wersalu, gdzie szefowie czterech największych państw UE, nie licząc Wielkiej Brytanii, wprost opowiedzieli się za budową Unii dwóch prędkości.

– Nic nie powstrzyma państw zachodnioeuropejskich – kierowanych strachem przed rozpadem Unii Europejskiej – przed budową bardziej jednolitego organizmu politycznego. Europa Zachodnia nie będzie w tym procesie czekać na nikogo.

 

ŁAJ