Daje to pogląd na przyczyny tego stanu rzeczy, że w Niemczech wszyscy mówią jednym głosem; trochę jak za PRL, gdy Kisiel mawiał, że w kraju pracuje tylko jeden dziennikarz, który podpisuje się różnymi nazwiskami. Mamy do czynienia z całym siecią, nie tylko dziennikarzy i polityków, ale też publicystów, wykładowców akademickich, pisarzy – kontynuował rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.
[related id=”7598″]
25 marca w Rzymie nastąpi jubileuszowy szczyt Unii Europejskiej, podczas którego będzie omawiana przyszłość tej wspólnoty, m.in. w kontekście zbliżającego się Brexitu, czyli wyjścia z UE Wielkiej Brytanii.
O możliwych wnioskach ze szczytu, które zostaną zawarte w tzw. deklaracji rzymskiej, mówił europoseł prof. Ryszard Legutko: – Mniej więcej wiemy, czego mamy się spodziewać, żadnych rewolucji nie będzie, natomiast dwa sygnały są wysyłane i prawdopodobnie zostaną włączone do deklaracji, a są to sygnały sprzeczne: z jednej strony mówi się o jedności, którą trzeba zachować i rozwijać, a z drugiej – forsuje się koncepcję Europy dwóch prędkości.
– Różne prędkości integracji w UE nie oznaczają, że lepiej zintegrowani znajdą się w korzystniejszej sytuacji. Widać jasno, gdy porówna się dynamikę gospodarczą państw strefy euro i tych z walutami krajowymi, że prędkość integracji nie przekłada się na tempo rozwoju – w Poranku Wnet mówił prof. Ryszard Legutko.
Zdaniem naszego rozmówcy, unijne elity nie wyciągnęły wniosków z przebiegu i rezultatu brytyjskiego referendum:
– Wciąż panuje taka retoryka, że kiedy coś idzie nie po ich myśli, to znaczy, że ludzie zostali wprowadzeni w błąd albo są starzy, albo nie wiedzą, co się dzieje, albo są źle wykształceni, albo są po prostu źli – populiści, nacjonaliści i inne szwarccharaktery.
AA