Theresa May ma trzy dni na reorganizację gabinetu albo konserwatyści zastąpią ją szefem dyplomacji Borisem Johnsonem

Według informacji „The Sunday Times” i „Mail on Sunday” Johnsona namawiało do rzucenia wyzwania May co najmniej pięciu innych członków rządu, którzy stracili zaufanie do obecnej jego szefowej.

Niedzielne wydania brytyjskich dzienników poinformowały o tym, że minister spraw zagranicznych Boris Johnson jest faworytem Partii Konserwatywnej do zastąpienia premier Theresy May po utracie przez partię bezwzględnej większości w Izbie Gmin. „Premier została jednak ostrzeżona, że ma trzy dni, aby zachować stanowisko, a najważniejsi ministrowie przekazali swoje żądania w zamian za dalsze poparcie jej kandydatury” – napisał niedzielny „Sunday Times”, omawiając m.in. oczekiwania ministra finansów Philipa Hammonda, że szefowa rządu zrezygnuje z ostrych ataków dotyczących konieczności ograniczenia imigracji do Wielkiej Brytanii. [related id=”24031″]

„Mierzymy się z populistą (Jeremym Corbynem, liderem opozycyjnej Partii Pracy – PAP) i ludzie zorientowali się, że potrzebujemy kogoś, kto potrafi rozmawiać z wyborcami. (…) Boris jest jedynym kandydatem o liberalnych przekonaniach, który popierał Brexit i ma urok, działający na ludzi” – powiedziało jedno ze źródeł „Timesa”.

Jak wynika z rozmów dziennikarzy z osobami w otoczeniu byłego burmistrza Londynu, Johnson postanowił na razie wstrzymać się z atakiem na May, oceniając, że „zdestabilizowałby on rząd i ryzykował wprowadzeniem Corbyna na Downing Street”.

W sobotę ze stanowiska zrezygnowało dwóch najbliższych doradców May – Nick Timothy i Fiona Hill. Ich odejście z Downing Street miało być jednym z warunków rozmów o przyszłości premier. Ich miejsce zajął Gavin Barwell, były wiceminister odpowiedzialny za mieszkalnictwo, który w czwartkowych wyborach stracił swój mandat poselski.

We wtorek May będzie brała udział w zamkniętym spotkaniu wpływowego komitetu 1922, który gromadzi szeregowych posłów Partii Konserwatywnej. Jak podkreślono, słaby występ May przed klubem może zakończyć się zmuszeniem jej do ustąpienia ze stanowiska.

Gdyby doszło do próby zmiany szefowej rządu, głównym konkurentem Johnsona na nowego lidera Partii Konserwatywnej i premiera Wielkiej Brytanii byłby według „Timesa” minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej, David Davis.

Jeden z czołowych eurosceptyków, Steve Baker, ostrzegł jednak, że „jest specjalne miejsce w piekle dla tych, którzy wykorzystują obecne wydarzenia do realizowania swoich interesów”. Jak podkreślił, konieczna jest „laserowa precyzja” przy podejmowaniu decyzji, bo „jeśli popełnimy błąd, Jeremy Corbyn i John McDonnell (minister finansów w gabinecie cieni – PAP) dojdą do władzy i zmienią ten kraj w Wenezuelę”.

W czwartkowych wyborach parlamentarnych rządzący Wielką Brytanią od 2010 roku torysi uzyskali 318 mandatów (o 13 mniej niż w poprzednich wyborach w 2015 roku), a opozycyjna Partia Pracy – 262 (o 30 więcej). Tym samym żadne z największych ugrupowań nie uzyskało bezwzględnej większości (326), która pozwoliłaby na samodzielne rządy. Partia Konserwatywna zapowiedziała starania o uzyskanie wsparcia ze strony północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów, która dysponuje 10 posłami.

Wynik wyborów jest interpretowany jako porażka premier May, która zwołała w kwietniu przedterminowe wybory parlamentarne, aby wzmocnić swoją 17-mandatową bezwzględną większość w Izbie Gmin.

PAP/MoRo

Unia Europejska/ Komisja Europejska została 22 maja upoważniona do rozpoczęcia negocjacji w sprawie Brexitu

Ministrowie 27 krajów UE upoważnili KE do rozpoczęcia negocjacji w sprawie Brexitu. Rozmowy na temat przyszłej umowy handlowej rozpoczną się po uzgodnieniu zobowiązań finansowych i praw obywateli.

„27 państw członkowskich podjęło decyzję o rozpoczęciu negocjacji w sprawie Brexitu, wyznaczyło Komisję Europejską na negocjatora i upoważniło ją do rozpoczęcia rozmów” – podała w poniedziałek maltańska prezydencja.

Główny unijny negocjator Michel Barnier spodziewa się rozpoczęcia rozmów z Londynem w tygodniu rozpoczynającym się w poniedziałek 19 czerwca. Oznacza to, że negocjacje rozpoczęłyby się 11 dni po przedterminowych wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Wyniki pierwszych dni negocjacji zostałyby przedstawione przywódcom unijnym na szczycie europejskim 22-23 czerwca.

Michel Barnier podkreślił w poniedziałek, że nie dopuszcza myśli o załamaniu się tych rozmów i że im szybciej zostaną uzgodnione kluczowe kwestie związane z Brexitem, tym szybciej obie strony będą mogły zacząć rozmawiać o warunkach przyszłej umowy handlowej.

[related id=”18635″]

Zaznaczył, że negocjacje rozpoczną się od rozmów na temat praw obywatelskich i zobowiązań finansowych oraz że te kwestie powinny być ustalone jako pierwsze. Liczy jednocześnie na to, że rozmowy na temat przyszłej umowy handlowej UE-Wielka Brytania rozpoczną się pod koniec 2017 roku lub na początku 2018 roku.

– Musimy osiągnąć wystarczający postęp, jeśli chodzi o pierwszą fazę negocjacji, jeśli chcemy przejść do drugiej fazy pod koniec tego roku lub na początku przyszłego roku – powiedział unijny negocjator.

Część uczestniczących w spotkaniu unijnych ministrów podkreślała, jak Barnier, że przed rozpoczęciem rozmów na temat umowy handlowej trzeba ustalić kwestie dotyczące praw obywatelskich i zobowiązań finansowych W. Brytanii. Na te kwestie położono nacisk w mandacie negocjacyjnym.

– Jest oczywiste, że jeśli utkniemy w rozmowach dotyczących kwestii finansowych, nie przejdziemy do drugiej fazy rozmów – powiedział w Brukseli minister spraw zagranicznych Luksemburga, Jean Asselborn.

[related id=”16027″ side=”left”]

W. Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca i powinna opuścić wspólnotę w ciągu dwóch lat, do 29 marca 2019 roku.

Komisja Europejska przedstawiła na początku maja projekt mandatu do negocjacji warunków wyjścia W. Brytanii z UE. Michel Barnier rozwiewał iluzje Brytyjczyków, że Brexit będzie bezbolesny. Brytyjska premier Theresa May mówiła z kolei, że prawa obywatelskie należy zabezpieczyć na początku, ale przekonywała, że kwestie finansów należy negocjować wraz z przyszłą umową handlową.

Przedstawione przez KE wytyczne obejmują cztery główne obszary. Głównym priorytetem negocjacji w ciągu najbliższych kilku miesięcy ma być ochrona statusu i praw obywateli – zarówno obywateli krajów UE27 w Zjednoczonym Królestwie, jak i obywateli Zjednoczonego Królestwa w UE27 – a także ich rodzin. Chodzi o 3,2 mln obywateli unijnych mieszkających w W. Brytanii i 1,2 mln Brytyjczyków żyjących obecnie na kontynencie. Mandat negocjacyjny przewiduje zagwarantowanie tym osobom oraz członkom ich rodzin uzyskanie prawa stałego pobytu po pięcioletnim okresie zamieszkiwania.

KE chce, by gwarancje prawne dotyczyły też osób, które w przeszłości mieszkały w W. Brytanii lub tylko tam pracują, mieszkając jednocześnie w innym kraju UE. Nie wiadomo, ile w sumie jest takich osób, ale samych pracowników transgranicznych doliczono się ok. 60 tys. Wszystkie te prawa mają być chronione na podstawie prawa unijnego gwarantowanego przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Takie podejście oznacza, że w razie sporów ostatnie słowo w sprawie praw obywateli już po Brexicie miałyby nie brytyjskie sądy, ale unijny trybunał w Luksemburgu.

[related id=”10874″]

Drugi z kluczowych elementów projektu mandatu dotyczy rozliczenia finansowego. W zaleceniu KE zapisano, że umowa dotycząca zasad porozumienia finansowego musi być gotowa, zanim rozpocznie się drugi etap negocjacji. Chodzi m.in. o wieloletni budżet UE obejmujący lata 2014-2020 (czyli kończący się już po Brexicie), zobowiązania wynikające np. z umowy z Turcją w sprawie napływu migrantów do UE (3 mld euro) czy płatności na inne fundusze i instrumenty.

Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zastrzegł w ubiegłym tygodniu, relacjonując europosłom wyniki kwietniowego szczytu unijnej „27”, że dopóki nie zostaną rozwiązane takie kwestie, jak prawa obywateli i zobowiązania finansowe Londynu, nie będzie negocjacji na temat przyszłych stosunków między Zjednoczonym Królestwem i UE. Zaznaczył, że umowa o wolnym handlu między UE27 i Wielką Brytanią, nawet jeśli będzie ambitna i pogłębiona, nie może oznaczać uczestnictwa Zjednoczonego Królestwa we wspólnym unijnym rynku i jego częściach.

PAP/JN

Słowacki minister: Pozycja Grupy Wyszehradzkiej w sprawie Brexitu jest taka sama jak reszty Unii Europejskiej

Ivan Korczok wykluczył możliwość specjalnego traktowania Wlk. Brytanii przez Grupę Wyszehradzką, podkreślając, że „nasze miejsce w rokowaniach w sprawie Brexitu jest wśród 27 państw członkowskich UE”.

Ivan Korczok, jeden z najbardziej doświadczonych słowackich dyplomatów, rozmawiał z Polską Agencją Prasową podczas wizyty w Londynie, w trakcie której wziął m.in. udział w debacie o przyszłości Unii Europejskiej wraz z ministrami ds. europejskich z Polski, Czech i Węgier.

53-letni minister w koalicyjnym rządzie centrolewicowej partii Smer podkreślił, że „jest optymistą”, co do zbliżających się negocjacji dotyczących wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, po tym, jak Rada Europejska gładko przyjęła wytyczne dla Komisji Europejskiej do negocjacji z rządem w Londynie, uwzględniając m.in. szczegółowe oczekiwania państw Wyszehradu.

[related id=”10935″]

– Jeśli chodzi o negocjacje dotyczące Brexitu, miejsce Grupy Wyszehradzkiej jest wśród pozostałych 27 państw członkowskich, taka jest główna zasada. To pozwoli nam na przeprowadzenie tych niezwykle skomplikowanych negocjacji w odpowiedni sposób, pozwalając ograniczyć szkody związane z wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej – przekonywał Ivan Korczok.

Wykluczył przy tym oddzielne, regionalne rokowania z Wielką Brytanią z pominięciem unijnych negocjatorów. Minister dodał, że odnotowuje zainteresowanie brytyjskiego rządu prowadzeniem bilateralnych relacji z wybranymi krajami, ale nie widzi powodu, żeby odwoływać się do różnic pomiędzy poszczególnymi państwami.

– Kiedy o tym myślę, przychodzi mi do głowy szczyt Unii Europejskiej, gdzie zajęło nam naprawdę jedną minutę, żeby przyjąć wytyczne (dla Komisji Europejskiej). Te negocjacje będą trudne, oczywiście, ale jestem optymistą, bo mamy jasny konsensus, jeśli chodzi o (unijne) oczekiwania.

[related id=”17548″ side=”left”]

Ivan Korczok zaznaczył jednak, że Słowacja wraz z pozostałymi państwami Grupy Wyszehradzkiej zapisała w przyjętych w ubiegłym miesiącu wytycznych do dalszych negocjacji „nieprzekraczalne wymagania” dotyczące praw migrantów.

Jak powiedział, środkowoeuropejskie rządy oczekujązagwarantowania praw obywateli, zgodnie z unijnym prawem, które wciąż obowiązuje i będzie obowiązywało (w Wielkiej Brytanii) aż do dnia wyjścia ze Wspólnoty”.

Jednocześnie przyznał, że jest świadomy tego, iż po opuszczeniu UE przez W. Brytanię będzie konieczne znalezienie rozwiązania akceptowalnego dla Brytyjczyków, którzy chcą ponownie wprowadzić kontrolę migracji, nie wykluczając możliwości zakończenia swobody przepływu osób pomiędzy UE a Wielką Brytanią po marcu 2019 roku, który ma być ostateczną datą Brexitu.

Słowacki minister odmówił jednocześnie spekulacji o wymaganej wpłacie brytyjskiego rządu do unijnego budżetu, zanim europejscy liderzy zgodzą się na rozpoczęcie realnych negocjacji dotyczących przyszłej umowy o wolnym handlu.

– Zgadzam się z Michelem Barnierem [głównym negocjatorem Komisji Europejskiej], który powiedział, że na tym etapie rozmów nie ma jeszcze żadnej konkretnej kwoty – zaznaczył, dodając jednocześnie, że sprzeciwia się używanemu przez brytyjską prasę określeniu „Brexit bill” („rachunek za Brexit”).

– To nie jest żaden rachunek – nikt nie chce ukarać Wielkiej Brytanii finansowo ani politycznie, a tylko ustalić konsekwencje tej decyzji (o wyjściu z Unii Europejskiej). Właściwym byłoby nazwanie tego porozumieniem finansowym, które jest rezultatem wolnego wyboru wolnych obywateli Wielkiej Brytanii.

Wbrew agresywnej retoryce części eurosceptycznych posłów brytyjskiej Partii Konserwatywnej i tabloidów na Wyspach Brytyjskich, Korczok wykluczył scenariusz, w którym Brytyjczycy mogliby zerwać negocjacje dotyczące wpłaty do budżetu, uznając żądania Brukseli za zbyt wygórowane.

Otrzymujemy ciągle zapewnienia, że rząd w Londynie uszanuje swoje zobowiązania, w tym także finansowe – powiedział i dodał, że po Brexicie będzie mu „brakowało odpowiedzialnej, krytycznej i otwartej postawy Wielkiej Brytanii (…)” i że  nie chce „wierzyć w to, że zmienią to podejście teraz, w procesie wyjścia ze Wspólnoty”.

Ivan Korczok stwierdził także, że korzystnemu przeprowadzeniu procesu wyjścia W. Brytanii z UE pomogłoby jak najszybsze rozpoczęcie negocjacji i ostrożność obu stron przed składaniem nadmiernych deklaracji w mediach.

Wielka Brytania rozpoczęła proces wyjścia z Unii Europejskiej 29 marca i powinna opuścić Wspólnotę w ciągu dwóch lat.

PAP/JN

Grupie Wyszehradzkiej brakuje wspólnych celów, a nie jest na tyle wpływowa, aby móc sobie pozwolić na różne zdania

O stosunku Chorwacji do Brexitu i partnerstwie z krajami Grupy Wyszehradzkiej rozmawiał z Mate Mijiciem, dyrektorem biura europoseł Róży Tomasić, gościem Poranka Wnet w Zagrzebiu Tomasz Wybranowski.

 

– Mamy w Chorwacji dwa różne źródła opinii na temat Brexitu: jedne to media, a drugie to partie polityczne, które mówią to, co każe im Bruksela – powiedział Mate Mijić. Jego zdaniem Brexit to okazja do reform i do dobrych zmian w Unii Europejskiej. Uważa, że dzięki wyjściu Wielkiej Brytanii z UE  inne państwa mogą stać się bardziej niezależne. Zaznaczył jednak, że Chorwacja jest podzielona co do opinii w sprawie Brexitu.

Mówił również, że liderzy słowiańskich narodów powinni mieć mocniejszą pozycję w Unii Europejskiej. Jego zdaniem partnerstwo z Grupą Wyszehradzką jest bardzo ważne dla Chorwacji, jednak  jej potencjał nie jest do końca wykorzystany.

Grupie Wyszehradzkiej brakuje wspólnych celów, np. w podejściu do Rosji, a sama Grupa nie jest na tyle wpływowa, aby móc sobie pozwolić na różne zdania – powiedział, zaznaczając przy tym, że na Grupie Wyszehradzkiej nie korzystają wszystkie kraje. Jak dodał, to wszystko sprawia, że strukturom rządzącym w Chorwacji bardziej zależy na dobrych relacjach z Unią Europejską.

– Emmanuel Macron w związku z polityką Angeli Merkel ma negatywne podejście do PiS-u – powiedział gość Poranka Wnet. Jego zdaniem powinniśmy rozróżniać partie nacjonalistyczne od partii konserwatywnych: „chociaż obie grupy charakteryzuje niechęć do Unii Europejskiej, to partie konserwatywne oparte są na wartościach chrześcijańskich”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Przedstawiony w środę projekt mandatu negocjacyjnego Komisji Europejskiej w sprawie Brexitu zapowiada bolesne rozmowy

Jakie są proponowane przez KE warunki wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii? Główny negocjator ze strony UE Michel Barnier rozwiewa iluzje Brytyjczyków, że Brexit będzie procesem łatwym i przyjemnym.

Podobnie jak sobotnie wytyczne przyjęte przez szczyt 27 państw unijnych, zaproponowany przez KE mandat wytycza ramy, w jakich będą się mogli poruszać negocjatorzy. Jednak jest on ograniczony tylko do pierwszej fazy rozmów, podczas której UE chce rozwiązać kwestie m.in. praw obywateli i rozliczeń finansowych z Wielką Brytanią.

Dziś Komisja proponuje rekomendacje, które przekładają wytyczne na dyrektywy negocjacyjne. Zgodnie z dwuetapowym podejściem dyrektywy te dotyczą tylko pierwszej fazy negocjacji – zaznaczył Michel Barnier w środę na konferencji prasowej w Brukseli.

W ten sposób Unia wyznacza jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji korzystny dla siebie harmonogram rozmów. Wielka Brytania nie ma bowiem innych wielkich atutów negocjacyjnych, które dawałyby jej mocną pozycję przetargową, niż kwestie finansowe i kwestie obywatelskie. Brytyjska premier Theresa May mówiła, że prawa obywatelskie powinnyn być zabezpieczone już na początku, a sprawy dotyczące finansów należy negocjować wraz z przyszłą umową handlową.

[related id=”16027″]

Londyn musiał się zmierzyć nie tylko z propozycją trudnych z jego perspektywy warunków negocjacyjnych. Podczas konferencji Barniera nie zabrakło też przytyków pod adresem przedstawicieli brytyjskich władz. „Niektórzy stworzyli iluzje, że Brexit nie będzie miał znaczącego wpływu na nasze życie albo że negocjacje mogą być zakończone szybko i bezboleśnie. Tak nie będzie” – podkreślił francuski polityk.

Przedstawione przez KE wytyczne obejmują cztery główne obszary. Priorytetem w  negocjacjach podczas najbliższych kilku miesięcy ma być ochrona statusu i praw obywateli – zarówno obywateli krajów UE-27 w Zjednoczonym Królestwie, jak i obywateli Zjednoczonego Królestwa w UE-27 – a także ich rodzin.

Chodzi o 3,2 mln obywateli unijnych mieszkających w Wielkiej Brytanii i 1,2 mln Brytyjczyków żyjących obecnie w którymś z 27 krajów UE. Mandat przewiduje zagwarantowanie tym osobom oraz członkom ich rodzin prawa do uzyskania stałej rezydencji po pięcioletnim okresie zamieszkiwania.

– Nasz cel jest bardzo jasny: ci mężczyźni, kobiety, dzieci, ich rodziny muszą mieć możliwość mieszkania na obecnych zasadach do końca życia – podkreślił Michel Barnier.

KE chce, żeby datą graniczną, po której obywatele Unii będą mogli być traktowani przez Wielką Brytanię jak obywatele państw trzecich, była data Brexitu, jednak nie jest przesądzone, że uda się to wynegocjować. Przyznał to sam Barnier, podkreślając na konferencji, że pewność co do kwestii praw obywateli zapanuje dopiero po zawarciu umowy z Brytyjczykami. Ci zatem, którzy obecnie zastanawiają się nad wyjazdem na Wyspy Brytyjskie, nie mogą być pewni, że nie zostaną zmuszeni do powrotu do kraju po Brexicie, choć UE pragnie uniknąć takiego scenariusza.

[related id=”15829″]

Komisja Europejska chce, by gwarancje prawne dotyczyły też osób, które w przeszłości mieszkały w Wielkiej Brytanii lub te, które tylko w niej pracują, natomiast mieszkają w innym kraju UE. Nie wiadomo, ile w sumie jest takich osób, ale samych pracowników transgranicznych doliczono się ok. 60 tysięcy.

– Nie chcemy tylko chronić praw dotyczących rezydowania, ale również tych związanych z prawem pracy, dostępu do edukacji, ochrony zdrowia oraz uznawania dyplomów i kwalifikacji – wyliczał negocjator KE.

Wszystkie te prawa mają być chronione na podstawie prawa unijnego gwarantowanego przez Trybunał Sprawiedliwości UE. Takie podejście oznacza, że w razie sporów ostatnie słowo w sprawie praw obywateli już po Brexicie miałyby nie brytyjskie sądy, ale unijny trybunał w Luksemburgu.

Drugi z kluczowych elementów projektu mandatu dotyczy rozliczenia finansowego. W zaleceniu KE zapisano, że umowa dotycząca zasad porozumienia finansowego musi być gotowa zanim rozpocznie się drugi etap negocjacji.

– Wielka Brytania będzie musiała respektować pojedyncze rozliczenia finansowe, które będą obejmowały wszystkie zależności finansowe między Zjednoczonym Królestwem i UE, wszystkie zobowiązania, które podjęła Wielka Brytania jako państwo członkowskie – wyjaśnił Barnier.

Chodzi m.in. o wieloletni budżet Unii obejmujący lata 2014-2020 (czyli kończący się już po Brexicie), zobowiązania wynikające np. z umowy z Turcją w sprawie napływu migrantów do UE (kwota 3 mld euro) czy płatności na inne fundusze i instrumenty.

– To nie jest kara czy jakiegoś rodzaju podatek za wyjście [ze Wspólnoty]. UE i Wielka Brytania mają wzajemne zobowiązania. Zobowiązały się wspólnie finansować programy i projekty – mówił Barnier, podkreślając, że chodzi o uregulowanie tych rozliczeń.

„Financial Times” podał w środę, że UE będzie zabiegać o to, by Wielka Brytania zapłaciła ok. 100 mld euro „rachunku” za wyjście z Unii. Minister ds. Brexitu David Davis zapewnił natychmiast, że takiej sumy Londyn nie zapłaci. Michel  Barnier nie chciał mówić o konkretnych kwotach, zaznaczając, że UE cały czas podejmuje zobowiązania.

Nieoficjalnie źródła unijne informowały, że w grę wchodzi płacenie przez Wielką Brytanię za programy przeprowadzane w ramach np. polityki spójności przez lata po Brexicie. Jej rozliczenia są realizowane nawet z trzyletnim opóźnieniem, tak więc faktury dotyczące obecnego wieloletniego budżetu mogą spływać aż do 2023 roku.

Trzecią kwestią, którą KE planuje załatwić na początku negocjacji, jest granica między Irlandią i Irlandią Północną. UE chce zapobiec utworzeniu tam „twardej granicy” po Brexicie.

Wreszcie czwarty obszar rozmów ma dotyczyć ustaleń w kwestii rozstrzygania sporów i zarządzania umową o wystąpieniu z Unii. Komisja chce, by zawsze, gdy w grę wchodzi stosowanie prawa UE (jak np. w kwestii praw obywateli czy rozliczenia finansowego), ewentualne spory rozstrzygał unijny Trybunał Sprawiedliwości.

– Nasze rekomendacje pokazują, gdzie chcemy wylądować, zanim skończymy pierwszą fazę negocjacji – tłumaczył były komisarz.

Nad dokumentem będą teraz pracować ambasadorowie i eksperci państw członkowskich, a jego przyjęcie ma nastąpić 22 maja podczas spotkania unijnych ministrów ds. europejskich.

PAP/JN

Niemcy, FAS: Juncker wstrząśnięty postawą premier May, która według niego nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji Brexitu

Niemiecki dziennik podaje, że niedawne spotkanie Jeana-Claude’a Junckera z Theresą May było dla szefa KE wstrząsem i spowodowało, że ocenia on bardzo sceptycznie szanse na kompromis ws. Brexitu.

Thomas Gutschker opisuje w niedzielno-poniedziałkowym wydaniu „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAS) dotychczas nieznane fakty ze spotkania przewodniczącego Komisji Europejskiej Junckera z premier Wielkiej Brytanii Theresą May 26 kwietnia w Londynie.

„Juncker był do głębi wstrząśnięty i wcale tego nie krył” – pisze autor, przytaczając jego wypowiedź po zakończeniu rozmowy: „Opuszczam Downing Street dziesięć razy bardziej sceptyczny niż przed (spotkaniem)”. Jego doradcy nie słyszeli od swego szefa tak pesymistycznej oceny, nawet w najbardziej dramatycznych chwilach – twierdzi autor.

Podczas rozmowy, w której udział brali także doradcy obu stron oraz główny negocjator KE ds. Brexitu, Michel Barnier, poruszono m.in. temat praw obywateli UE mieszkających w Wielkiej Brytanii i Brytyjczyków w UE. Zdaniem premier May powinni oni być traktowani jak obywatele krajów trzecich. „Dla Junckera problem jest bardziej skomplikowany, gdyż korzystają oni teraz z wielu przywilejów, które powinny zostać zachowane” – czytamy na łamach FAS.

[related id=”15829″]

Obywatele UE korzystają na Wyspach Brytyjskich z bezpłatnej opieki lekarskiej i, zdaniem Junckera, przywilej ten powinien obowiązywać także po Brexicie. „Uważam, że nie doceniasz wagi tego problemu” – miał powiedzieć Juncker do szefowej brytyjskiego rządu.

Theresa May, obawiając się brytyjskich tabloidów, chce, by negocjacje prowadzone były za zamkniętymi drzwiami. Z punktu widzenia Brukseli jest to niemożliwe, gdyż każdy krok musi być uzgodniony z krajami członkowskimi i z Parlamentem Europejskim – czytamy w FAS.

Najpoważniejszym punktem spornym jest kolejność podejmowanych działań. Zdaniem UE najpierw powinny zostać uzgodnione „zasady rozwodu”, a dopiero później kwestie przyszłej współpracy. Premier May chce natomiast rozpocząć natychmiast rozmowy o umowie o wolnym handlu, a o kosztach „rozwodu” porozmawiać na końcu procesu negocjacji. Brytyjska premier powtórzyła podczas spotkania hasło „Let us make Brexit a success”.

Szef KE zwrócił uwagę, że Wielka Brytania będzie dla UE państwem trzecim, pozbawionym nawet wspólnej unii celnej, znajdzie się więc w sytuacji gorszej niż Turcja. „Brexit nie będzie sukcesem” – ostrzegł.

[related id=”10935″]

Spór dotyczy też kwestii finansowych. UE uważa, że Wielka Brytania będzie musiała ponieść koszty w wysokości 60-65 mld euro. May stoi na stanowisku, że Brytyjczycy nie są winni Unii ani pensa – pisze Gutschker. „UE nie jest klubem golfowym, gdzie zgodnie w własnym widzimisię można wstępować i występować” – oświadczył Juncker.

Przewodniczący KE odniósł wrażenie, że May wyobraża sobie, iż Brexit będzie dla Londynu „oficjalnie ostrym cięciem, a w rzeczywistości relacje zostaną utrzymane tam, gdzie odpowiada to brytyjskim interesom”. „Im dłużej tego słucham, tym bardziej jestem sceptyczny” – miał powiedzieć Juncker, reagując na brytyjskie nadzieje, będące jego zdaniem złudzeniami.

Aby wzmocnić wagę swojej oceny, poinformował on w czwartek rano Angelę Merkel o przebiegu rozmowy. Powiedział niemieckiej kanclerz, że May „żyje w innym układzie planetarnym” i jest „pełna złudzeń”.

Pod wpływem tej rozmowy Angela Merkel zmieniła tekst swojego oświadczenia, które wygłosiła wkrótce potem w Bundestagu. Wymieniła trzy najważniejsze cele negocjacji: zachowanie praw Niemców w Wielkiej Brytanii, niedopuszczenie do tego, by UE poniosła straty i zachowanie jedności pozostałych krajów. Zgodnie ze stanowiskiem Junckera zastrzegła, że najpierw należy rozmawiać o „rozwodzie”, wraz z konsekwencjami finansowymi, a dopiero potem o nowych relacjach.

Fragment dodany przez Angelę Merkel po rozmowie z Jeanem-Claude’em Junckerem brzmiał: „Drogie Koleżanki, drodzy Koledzy, być może myślicie, że mówię o sprawach oczywistych. Muszę, niestety, tak to wyraźnie powiedzieć, ponieważ czuję, że niektórzy w Wielkiej Brytanii ulegają złudzeniom, a byłaby to dla nich jedynie strata czasu”.

Jak zaznacza Gutschker, przesłanie z Bundestagu okazało się skuteczne: brytyjskie media poinformowały o twardej linii kanclerz Merkel wobec Brexitu.

FAS zaznacza, że Juncker powrócił z Londynu „mocno zatroskany”, a jego otoczenie szacuje prawdopodobieństwo fiaska negocjacji na „więcej niż 50 procent”.

Władze w Londynie nie uznają relacji niemieckiej gazety „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (FAS).

„Nie uznajemy tej relacji” – powiedział w poniedziałek rzecznik brytyjskiego rządu. Podkreślił, że May i Juncker, którzy spotkali się 26 kwietnia w Londynie, oświadczyli, iż „było to konstruktywne spotkanie przed formalnym rozpoczęciem negocjacji” w sprawie Brexitu.

PAP/JN

„Niebywała jednomyślność” 27 przywódców państw Unii. UE przyjęła wytyczne i oczekuje „poważnej odpowiedzi” od Londynu

Jednomyślność dotyczy treści negocjacji i sposobu ich prowadzenia etapami: począwszy od gwarancji dla obywateli przez rozliczenie zobowiązań, na dostępie Wielkiej Brytanii do unijnego rynku kończąc.

Unijna „27” pokazała swoją jedność, przyjmując bardzo szybko wytyczne do negocjacji brexitowych i oczekuje „poważnej odpowiedzi” od Londynu, m.in. ws. praw obywateli – mówili po szczycie UE szefowie unijnych instytucji – Rady Europejskiej i Komisji Europejskiej.

Donald Tusk i Jean-Claude Juncker wskazywali na wspólnej konferencji prasowej, że jednomyślne wsparcie ze strony państw członkowskich i instytucji unijnych przełoży się na silny mandat polityczny do rozmów z Brytyjczykami.

– Chciałbym podkreślić niebywałą jednomyślność 27 liderów ws. wytycznych do negocjacji ze Zjednoczonym Królestwem. Zostały one przyjęte natychmiast po tym, jak rozpoczęliśmy szczyt – relacjonował prowadzący spotkanie szef Rady Europejskiej Donald Tusk.

– Byłem pod wrażeniem jedności „27”. Wbrew temu, co niektórzy mogą myśleć, nie jest to sztuczna jedność, czy fasada. To prawdziwa i wspólna ambicja była matką pracy, jaką dziś wykonaliśmy – wtórował mu Juncker.

Szef Rady Europejskiej podkreślał, że jednomyślność „27” dotyczy nie tylko substancji negocjacji, ale też metody prowadzenia rozmów. Chodzi o tzw. etapowe podejście, w ramach którego najpierw mają być rozwiązane sprawy dot. gwarancji obywateli, rozliczenia zobowiązań Wielkiej Brytanii oraz granicy między Irlandią i Irlandią Północną. Dopiero po tym ma być możliwe przejście do rozmów o przyszłych relacjach, czyli dostępie Wielkiej Brytanii do unijnego rynku.

– Za wcześnie, aby spekulować, kiedy to się stanie, ale ważne, żeby podkreślić, że unijni liderzy ocenią i zdecydują, czy wystarczający postęp został osiągnięty – zaznaczył Donald Tusk. Dodał, że decyzja będzie podjęta jednomyślnie przez UE-27.

Pierwszym priorytetem w negocjacjach mają być prawa obywateli krajów UE mieszkających na Wyspach i Brytyjczyków na kontynencie: – Rozmawiamy o 4,5 mln ludzi. (…) W ciągu ostatnich tygodni słyszeliśmy wielokrotnie od naszych brytyjskich przyjaciół, również podczas mojej wizyty w Londynie, że są gotowi na porozumienie w tej sprawie szybko. Ale chciałbym powiedzieć bardzo jasno, że potrzebujemy prawdziwych gwarancji dla naszych obywateli – zaznaczył przewodniczący Rady Europy.

Jak dodał, Komisja Europejska przygotowała listę praw i przywilejów, które muszą być zagwarantowane, a żeby osiągnąć odpowiedni postęp, potrzebujemy „poważnej brytyjskiej odpowiedzi”. – Jak tylko Wielka Brytanii zaoferuje prawdziwe gwarancje dla naszych gwarancji, znajdziemy szybko rozwiązanie – powiedział.

W rozmowie z polskimi dziennikarzami Donald Tusk podkreślił, że „27” chce jak najszybciej zakończyć część negocjacji dotyczącą praw obywateli. – Stała się rzecz bardzo ważna z punktu widzenia także kilkuset tysięcy naszych rodaków mieszkających w Anglii – wszystkie 27 krajów, chociaż przecież mają różne interesy, także w kontekście Brexitu, przyjęło jako priorytet i to priorytet numer jeden prawa obywateli – ocenił Tusk.

Dodał, że również w kwestii rozliczenia finansowego z Wielką Brytanią 27 państw mówiło jednym głosem podczas przygotowań do przyjęcia wytycznych do negocjacji. – Jest grupa państw, która powiedziała: „nie dopłacimy ani grosza za Brytyjczyków”. I jest druga grupa państw, która powiedziała: „nie chcemy stracić ani grosza z tego tytułu, że Brytyjczycy wychodzą z UE”. To zbudowało taką trochę dwuznaczną, ale jednak koalicję wspólnych intencji. Będziemy oczekiwali wypełnienia zobowiązań wynikających z członkostwa Wielkiej Brytanii w UE, w tym także zobowiązań finansowych – zaznaczył szef Rady Europejskiej.

Przewodniczący Komisji Europejskiej wykluczył prowadzenie równoległych negocjacji dotyczących warunków „rozwodu” i przyszłych relacji unijno-brytyjskich. – Najpierw będziemy musieli rozwiązać problemy wynikające z wyjścia Wielkiej Brytanii z UE – przypomniał.

Zaapelował przy okazji o wycofanie weta Londynu ws. przeglądu wieloletniego budżetu UE, wskazując, że to pomoże na początku negocjacji. Przegląd dotyczący obecnej perspektywy, który musi być zaakceptowany przez wszystkie państwa członkowskie, przewiduje dodatkowe 6 mld euro do 2020 r. m.in. na radzenie sobie z migracją czy wzmacnianie bezpieczeństwa UE.[related id=”10935″]

Juncker, odnosząc się do swojej wizyty w Londynie i rozmowy z premier Theresą May, ocenił, że niektórzy w Wielkiej Brytanii nie rozumieją technicznych problemów, jakie wiążą się z negocjacjami brexitowymi.

– Jedna, niełatwa kwestia dotycząca praw obywateli, jest tak naprawdę sumą 25 różnych pytań, na które musimy znaleźć odpowiedź – podkreślił szef Komisji Europejskiej.

Zwrócił też uwagę, że kwestie dotyczące finansów mogą być zarzewiem konfliktu w „27”: – Jak pojawią się kwestie budżetowe, trzeba będzie podejmować trudne decyzje. Są ci, którzy nie chcą płacić ani centa więcej, i ci, którzy nie chcą otrzymać ani centa mniej – zwrócił uwagę.

3 maja, po przyjęciu wytycznych politycznych przez szefów państw i rządów, Komisja Europejska  przedstawi propozycje mandatu negocjacyjnego. Ma on zostać przyjęty przez unijnych ministrów ds. europejskich 22 maja. Same negocjacje mają ruszyć dopiero po wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii, które obędą się 8 czerwca.

Źródło: PAP

lk

Premier Beata Szydło: Unijny szczyt w Brukseli dotyczący wytycznych do negocjacji ws. Brexitu był świętem jedności Unii

Premier Polski stwierdziła, że na unijnym szczycie panowała świąteczna atmosfera, a Polska jest państwem, które nie chce karać Wielkiej Brytanii za Brexit, tylko będzie dbać o prawa swoich obywateli.

Unijny szczyt w Brukseli dotyczący wytycznych do negocjacji ws. Brexitu był świętem unijnej jedności – uważa premier Beata Szydło. Jak przyznała, przed nami kolejne szczyty, np. w sprawie kryzysu migracyjnego czy kwestii energetycznych, które będą wyzwaniem dla tej jedności.

Na sobotniej konferencji po szczycie w Brukseli premier była pytana o atmosferę szczytu. – Atmosfera dzisiaj, nawet określiłabym to w ten sposób, była to atmosfera świąteczna, wszyscy podkreślali, że jest jedność, że udało się wypracować ten dokument – odpowiedziała szefowa rządu. W jej ocenie „dzisiejszy dzień był świętem jedności”.

Mam nadzieję, że tak szybkie przez pana przewodniczącego (Donalda-PAP) Tuska zaproponowanie przyjęcia tego dokumentu od razu, zaraz, bez dyskusji było spowodowane tylko i wyłącznie chęcią świętowania i cieszenia się, że ten dokument został dobrze wcześniej przygotowany – zaznaczyła.

Premier zadeklarowała, że „rzeczywiście to jest bardzo istotne, ażeby budować jedność UE”.

Ja na poprzednim szczycie bardzo wyraźnie również o tym mówiłam o tych zasadach i o tych wartościach, które kiedyś zachęciły Europejczyków do tego, aby stworzyć wspólny projekt wspólnej Europy, po to, żeby razem rozwiązywać poważne problemy i być w tym razem, solidarnie. W pewnym momencie UE tę jedność i solidarność gdzieś zatraciła i zaczęły się tworzyć różne kluby, które załatwiały swoje sprawy, swoje interesy i nie dostrzegały problemów całej UE, wszystkich obywateli, i to było przyczyną m.in., jedną z przyczyn Brexitu – mówiła.

Jak podkreśliła, jeżeli jedność, którą udało się osiągnąć w sobotę, „zostanie utrzymana i potwierdzona w kolejnych sprawach bardzo ważnych (…) to jest to dobry prognostyk dla UE”. Jeżeli natomiast – kontynuowała – nie uda się tej jedności utrzymać, „to znaczy, że Unia ma coraz większe problemy i musi zastanowić się nad tym, co z tym zrobić”.

Beata Szydło przypomniała, że przed nami kolejne szczyty, „które będą podejmowały kwestie zasadnicze dotyczące kryzysu migracyjnego, kwestii energetycznych. – To będą wyzwania dla tej jedności – przyznała.

„Dzisiaj możemy być zadowoleni i Polska również jest zadowolona, że UE potrafiła pokazać jedność, polegającą na tym, że interesy wszystkich państw członkowskich zostały zagwarantowane w tych wytycznych negocjacyjnych, które przyjęliśmy, ale to jest dopiero początek drogi – zakonkludowała.[related id=”10874″ side=”left”]

Zaznaczyła ponadto, że premier Theresa May podkreślała kilkakrotnie w rozmowie z nią, że chce rozwiązać problem obywateli polskich, co oznacza również obywateli Unii Europejskiej – i kwestie finansowe na tym pierwszym etapie. – Nikt nie ma wątpliwości, że jeżeli nie będzie porozumienia na pierwszym, wstępnym etapie dotyczącym tych ważnych kwestii, drugi etap będzie niezwykle trudny – dodała.

I kontynuowała: – Polska jest państwem, które mówi, iż nie należy Wielkiej Brytanii karać za Brexit. To jest decyzja Brytyjczyków; każdy może podejmować suwerennie decyzje (…) Obywatele brytyjscy podjęli taką decyzję, w związku z czym my musimy ją uszanować. Ale to nie znaczy, że nie karając Wielkiej Brytanii, możemy odstąpić od zagwarantowania naszym obywatelom (…) interesów finansowych z punktu widzenia Polski. To nasz obowiązek. Na tym polegają negocjacje. Wszyscy musimy mieć świadomość – tę świadomość ma Theresa May – że po opuszczeniu Unii Europejskiej przez Wielką Brytanię, pozostajemy ze sobą powiązani gospodarką, sprawami obronnymi. Wielka Brytania jest dla nas ważnym partnerem w NATO. Musimy szukać konsensusu i porozumienia.

Źródło: PAP

lk

Trzy warunki udanego Brexitu. Główny negocjator UE mówił w Warszawie o wyzwaniach związanych z secesją Brytyjczyków

Zachowanie jedności państw UE, eliminacja obszarów niepewności i uporządkowanie chronologiczne Brexitu – to priorytetowe kwestie wymienione przez Michela Barniera na czwartkowym spotkaniu w Sejmie.

 

Michel Barnier, były francuski minister spraw zagranicznych, a także rolnictwa, do 2014 r. komisarz UE ds. rynku wewnętrznego i usług, obecnie pełni funkcję głównego negocjatora Komisji Europejskiej ds. Brexitu. Podczas posiedzenia sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej mówił o trudnościach związanych z bezprecedensowym opuszczaniem Unii przez jeden z krajów członkowskich.

– Spotykając się z premierami i prezydentami 27 krajów UE, staram się zachować jedność wspólnoty wobec Brexitu. Utrzymanie jedności leży w interesie zarówno Unii, jak i Wielkiej Brytanii. Brak jedności przełoży się na twardy Brexit – przekonywał Michel Barnier.

– Warunek ograniczenia niepewności dotyczy poczucia bezpieczeństwa. Chodzi o zabezpieczenie praw nabytych przez obywateli Unii mieszkających w Wielkiej Brytanii i odwrotnie. Musimy wprowadzić zakaz dyskryminacji. Sprawa jest o tyle trudna, że w tych dwóch grupach znajdują się ludzie o zróżnicowanej pozycji społecznej – zauważył negocjator.

– Ważne jest także, żeby proces negocjacji przebiegał płynnie i zakończył się w październiku 2018 r. Musi to być proces uporządkowany, a obejmuje on wielką liczbę czynników – przypomniał Barnier.

– Kwestią o podstawowym znaczeniu są ustalenia dotyczące przyszłych relacji gospodarczych między UE i Wielką Brytanią. Po Brexicie powstanie nowe partnerstwo, oparte na nowych umowach handlowych. Ich uzgodnienie będzie o tyle trudne, że po raz pierwszy w naszej historii rozpoczniemy pertraktacje z pozycji wyraźnej różnicy zdań – powiedział Michel Barnier.

łaj/aa

Europarlament przyjął rezolucję w sprawie Brexitu: Zasady są proste – będziemy przede wszystkim bronić interesów Unii

Parlament Europejski przyjął rezolucję, w której określa warunki, na jakich zgodzi się na porozumienie o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE. Europosłowie żądają wywiązania się Londynu ze zobowiązań.

Rezolucję, którą uzgodnili chadecy, socjaliści, liberałowie, Zieloni oraz skrajna lewica, poparło 516 europosłów; 133 było przeciwko, a 50 wstrzymało się od głosu.

Deputowani podkreślili znaczenie zapewnienia równych praw obywatelom unijnym żyjącym na Wyspach oraz Brytyjczykom mieszkającym na kontynencie. Domagają się w tym kontekście traktowania wszystkich na zasadach wzajemności, równości, symetrii i niedyskryminacji.

Jakakolwiek degradacja praw związanych ze swobodą przemieszczania się, w tym dyskryminacja obywateli UE pod względem dostępu do praw pobytu, byłaby przed datą wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z Unii Europejskiej sprzeczna z prawem Unii – zaznaczono w rezolucji.

Parlament oświadczył, że negocjacje w sprawie przyszłych relacji nie mogą wiązać się z żadnym kompromisem między bezpieczeństwem wewnętrznym i zewnętrznym, w tym współpracą w dziedzinie obrony a przyszłymi stosunkami gospodarczymi.

Przede wszystkim dbałość o interesy i integralność UE

Zasady są proste: będziemy przede wszystkim bronić interesów 445 milionów mieszkańców UE i działać na rzecz zachowania integralności i spójności Europy. Naszym obowiązkiem jest bronić wartości, które są podstawą UE, zapewnić, iż Wielka Brytania wywiąże się ze swoich zobowiązań finansowych, oraz wypracować odpowiednie rozwiązania dla Irlandii Północnej – oświadczyła szefowa komisji ds. konstytucyjnych PE, Danuta Huebner (PO).

Komisja, której przewodniczy polska europosłanka, będzie odpowiedzialna za przygotowanie stanowiska PE na temat wynegocjowanego z Wielką Brytanią porozumienia. PE może odrzucić lub przyjąć wynegocjowany tekst, ale nie może do niego składać poprawek.

Europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski apelował, by w negocjacjach nie zapominać, iż Wielka Brytania opuszcza UE, ale nie Europę. – Musimy pamiętać o wspólnym dziedzictwie, wspólnych interesach, które będą nas łączyć także wtedy, gdy Wielka Brytania opuści Unię – zaznaczył.

Jak dodał, w negocjacjach nie może chodzić o ukaranie Wielkiej Brytanii za demokratyczną decyzję, zgodną z zapisanym w traktatach prawem do opuszczenia UE. – Unia nie może być wspólnotą opartą na strachu i przymusie, bo to jest droga do jej końca – ostrzegał polityk PiS.

[related id=”10874″]

Rząd w Londynie musi współpracować z UE

Europosłowie wskazali w rezolucji, że najlepszym rozwiązaniem byłoby nieprzerwane uczestnictwo Wielkiej Brytanii w jednolitym rynku, ale – jak podkreślili – jest to niemożliwe, dopóki rząd w Londynie będzie podtrzymywał chęć ograniczenia swobodnego przepływu osób i zastrzeżenia wobec jurysdykcji Trybunału Sprawiedliwości UE oraz odmawiał wpłat do unijnego budżetu.

Zjednoczone Królestwo musi przestrzegać wszystkich swoich zobowiązań prawnych, finansowych i budżetowych, w tym zobowiązań podjętych w obecnych wieloletnich ramach finansowych, których termin płatności przypada przed terminem wystąpienia z Unii oraz po tym terminie – czytamy w rezolucji.

PE ostrzegł, że w przypadku braku porozumienia w sprawie wyjścia, Zjednoczone Królestwo automatycznie opuści UE 30 marca 2019 roku w sposób nieuporządkowany.

Europosłowie jasno wskazują w swoim stanowisku, że państwo występujące z Unii nie może korzystać z podobnych przywilejów, co państwo członkowskie. PE zapowiedział, że nie wyrazi zgody na żadne porozumienie, które przeczyłoby tej zasadzie.

Podkreślono również, że do momentu opuszczenia UE Zjednoczone Królestwo może korzystać ze wszystkich praw i musi wypełniać wszystkie zobowiązania wynikające z traktatów.

Europosłowie oświadczyli, że sprzeciwią się porozumieniu, które zawierałoby fragmentaryczne lub sektorowe przepisy, w tym dotyczące usług finansowych, zapewniające Zjednoczonemu Królestwu preferencyjny dostęp do rynku wewnętrznego lub unii celnej.

Zwrócili uwagę, że jeśli Wielka Brytania wyrazi chęć uczestnictwa w niektórych unijnych programach, będzie musiała jako państwo trzecie wpłacać odpowiednie składki do budżetu UE.

PE wyraził w rezolucji zgodę, by w razie „znacznych postępów” na drodze do przyjęcia umowy o Brexicie mogły zostać rozpoczęte rozmowy na temat ram przyszłych stosunków między obiema stronami. Zastrzeżono przy tym, że taka umowa może być zawarta jedynie po wystąpieniu Zjednoczonego Królestwa z UE.

Warunkiem przyszłego porozumienia dla PE ma być przestrzeganie przez Wielką Brytanię prawodawstwa unijnego i polityki w takich obszarach, jak ochrona środowiska, zmiana klimatu, walka z unikaniem opodatkowania, uczciwa konkurencja, handel i prawa socjalne, a zwłaszcza ochrona przed dumpingiem socjalnym.

[related id=”10935″]

Parlament Europejski otworzył drzwi do wynegocjowania przejściowego porozumienia, które ma obejmować okres po Brexicie i przed zawarciem przyszłego partnerstwa. Umowa taka miałaby być ograniczona maksymalnie do trzech lat, nie mogłaby też być substytutem członkostwa w UE.

Europosłowie zwrócili uwagę, że rozpoczynanie przez Wielką Brytanię negocjacji w sprawie ewentualnych umów handlowych z państwami trzecimi przed jej wystąpieniem byłoby sprzeczne z prawem Unii. Chcą też, by w negocjacjach zapewniono, że po wystąpieniu z UE Wielka Brytania i poszczególne państwa unijne nie będą zawierały dwustronnych umów, które źle wpłyną na wspólny rynek i spowodują nierówne traktowanie obywateli UE.

Europarlament zaapelował też o wykorzystanie wszelkich narzędzi zgodnych z prawem UE oraz porozumieniem wielkopiątkowym z 1998 roku, aby złagodzić skutki wystąpienia Zjednoczonego Królestwa z UE w kwestii granicy między Irlandią a Irlandią Północną.

Zwrócił się też o jak najszybsze porozumienie w sprawie przeniesienia z Wysp Brytyjskich Europejskiego Urzędu Nadzoru Bankowego i Europejskiej Agencji Leków.

PE wskazał, że na ewentualne wycofanie notyfikacji o zamiarze wyjścia Wielkiej Brytanii musi być zgoda 27 krajów członkowskich i nie może to być wybieg służący przedłużeniu negocjacji czy próba poprawienia obecnych warunków członkostwa Zjednoczonego Królestwa w UE.

Osobny projekt rezolucji przygotowały mniejsze grupy polityczne, w tym Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, do których należą brytyjscy torysi oraz eurodeputowani PiS. W tekście EKR, który nie uzyskał poparcia PE, podkreślono m.in., że w ramach negocjacji należy natychmiast przystąpić do budowania trwałych i pogłębionych relacji gospodarczych. Na ten brytyjski postulat nie chcą się jednak zgodzić negocjatorzy unijni, wskazując, że przed rozmowami dotyczącymi przyszłych relacji handlowych należy najpierw rozwiązać kwestie zobowiązań Londynu wobec budżetu UE i gwarancji dla obywateli.

Zawarcie umowy o wystąpieniu Wielkiej Brytanii z UE wymaga zgody Parlamentu Europejskiego. Tak samo będzie z podpisaniem przyszłego porozumienia w sprawie stosunków między Unią a Zjednoczonym Królestwem oraz możliwych uzgodnień przejściowych.

PAP/jn