Program Wschodni 25 listopada 2017 r. Goście: dr Jerzy Rohoziński, Paweł Bobołowicz, Wojciech Pokora.

Tematami programu były wydarzenia na wschodzie Ukrainy, rosyjska dezinformacja, historia Kaukazu, początki państwowości Gruzińskiej oraz rocznica utworzenia Krymskiej Republiki Ludowej w 1917 r.

Goście:

 dr Jerzy Rohoziński –  historyk, antropolog kultury, autor książki „Narodziny globalnego dżihadu”,

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia Wnet z Kijowa;

Wojciech Pokora – dziennikarz, StopFake.org;


Prowadzący: Antoni Opaliński
Realizator: Andrzej Gumbrycht
Wydawca: Jaśmina Nowak


Część pierwsza:

Część druga:

Program Wschodni 18 listopada 2017 r. Posiedzenie Komitetu Prezydentów Polski i Ukrainy, stosunki polsko-gruzińskie

W Programie Wschodnim m.in. o stosunkach polsko-ukraińskich oraz polsko-gruzińskich. Wewnętrzna polityka gruzińska oraz najnowsza książka dr Michała Lubiny traktująca o stosunkach rosyjsko- chińskich.

Goście:

Ekaterina Beruashvili – studentka UW z Gruzjii, stowarzyszenie Gruzińska Diaspora w Polsce;

Dr Michał Lubina – wykładowca UJ, autor licznych publikacji o Chinach i Azji Południowo-Wschodniej, autor m.in. monografii o relacjach rosyjsko-chińskich na przełomie wieków („Niedźwiedź w cieniu smoka”, 2014) oraz biografii birmańskiej polityk i noblistki Aung San Suu Kyi („Pani Birmy. Biografia polityczna Aung San Suu Kyi”, 2015). Najnowsza książka dr Michała Lubiny to „Russia and China. A Political Marriage of Convenience – Stable and Successful”.

Rafał Dzięciołowski – historyk, politolog, członek Narodowej Rady Rozwoju.


Prowadzenie: Antoni Opaliński
Realizacja: Karol Smyk

Wydawca: Jaśmina Nowak


Cały program:

cz.1

cz.2

Rola pierwszej fali polskich zesłańców na Kaukaz po powstaniu listopadowym. Wystąpienie na konferencji w Tbilisi X 2017

To oni wytworzyli w świadomości Gruzinów obraz ceniącego wolność, wykształconego i utalentowanego Polaka. Obraz ten do dziś funkcjonuje powszechnie jako wręcz archetypiczny wzór naszego rodaka.

Maria Filina

Walka o niepodległość Polski liczyła 123 lata poświęcenia tysięcy patriotów. Najczęściej mówi się o latach przed 1918 rokiem. Ale trzeba pamiętać i przedstawiać losy dziewiętnastowiecznych Polaków, którzy uczestniczyli w powstaniach narodowych i przygotowywali tło zwycięstwa, w tym bardzo ważne losy zesłańców na Kaukaz, najczęściej do Gruzji.

Polacy trafiali na Kaukaz z wielu powodów. Pierwsza, największa zwarta i jednolita grupa znalazła się tu w latach 1830–1840. Byli to najpierw żołnierze polskiej armii powstania listopadowego, traktowani przez Rosję jako polityczni przestępcy. Po nich przybyły następne fale zesłańców. Ich „współczynnik sprawności” okazał się nadzwyczaj wysoki. Nie ma dziś dziedziny nauki i kultury na Kaukazie i w Gruzji, w których by Polacy nie ujawnili swego twórczego potencjału: polityka, wojsko, nauki podstawowe, architektura, muzyka, malarstwo, inżynieria, budownictwo i rolnictwo – wszędzie tu wykazali swoją aktywność.

Obecne Tbilisi upiększają gmachy Teatru Opery i Baletu, Państwowego Teatru im. Szoty Rustawelego, Teatru Dramatycznego im. K. Mardżaniszwilego, Sądu Najwyższego, w projektowaniu i wznoszeniu których uczestniczyli polscy architekci. Narodową Bibliotekę Parlamentarną ozdobił malarsko polski artysta Henryk Hryniewski.

Najmniej materialnych śladów pozostało po pierwszych zesłańcach – literatach, muzykach, etnografach i historykach, przebywających tu około połowy wieku XIX. Ale to oni właśnie byli tą grupą, która odkryła przed gruzińską inteligencją świat polskiej kultury, a swoim rodakom – świat Kaukazu. To oni właśnie wytworzyli w świadomości Gruzinów obraz ceniącego wolność, dumnego, wykształconego i utalentowanego Polaka. Obraz ten do dziś funkcjonuje w powszechnej świadomości jako wręcz archetypiczny wzór naszego rodaka.

Romantyczny etap obecności Polaków na Kaukazie, w szczególności w Gruzji, stanowi swoistą epokę w dziejach polskiego wychodźstwa na tym obszarze geograficznym i w dziejach migracji polskich w ogóle. Częścią tego pokolenia byli bohaterowie książki autorstwa Marii Filinej i Danuty Ossowskiej pt. Losy Polaków na Kaukazie. Część I. „Tbiliska grupa” polskich poetów zesłańczych – „poeci kaukascy”. O ich istnieniu być może wielu słyszało, ale mało kto wie dziś więcej o ich życiu i twórczości.

Kaukascy poeci to uosobienie najbardziej tragicznego wymiaru romantyzmu. Mówienie o Kaukazie jako o „ciepłej Syberii”, sugerujące jakąś łagodną formę zesłania, to oczywiste nieporozumienie.

Gdyby nasi rodacy nie podjęli wysiłku zaznaczenia swego śladu w historii i nie odwołali się do wspólnoty kultury literackiej, niewiele byśmy dziś o nich wiedzieli, zwłaszcza zaś o tym, jakiego rodzaju doświadczenie stanowiła ich egzystencja. Uruchamiając mechanizm pamięci, ocalali siebie i równocześnie w jakiś sposób określali doświadczenie potomnych. (…)

Masowy napływ Polaków w rejony kaukaskie związany był z politycznymi represjami. Kaukaz nazywano „południową Syberią”. W 1794 roku zsyłano tu polskich żołnierzy, próbujących przyłączyć się do powstańców, a później wziętych do niewoli uczestników powstania. Na Kaukazie służyli w tym czasie również polscy oficerowie z kresowych ziem polskich. W gruzińskich pułkach znaleźli się też jeńcy z wojsk Napoleona. Historycy przytaczają różne liczby żołnierzy, od kilku do kilkudziesięciu tysięcy. Większość z nich wróciła do Polski po manifeście Aleksandra I, ale część została, o czym świadczą pamiętniki z tego okresu, w szczególności wspomnienia księdza Józefa Suryna.

Jednak największa migracja Polaków związana była z represjami po powstaniu listopadowym. Stało się to najbardziej dramatycznym wydarzeniem dla całego pierwszego pokolenia romantyków. Powstanie określiło jeszcze jeden swoisty rozbiór Polski, podział na tych, którzy zostali w kraju, i na emigrantów. (…)

Nie ma jednoznacznej i dokładnej odpowiedzi na pytanie: jaka była liczba Polaków, którzy w pierwszej połowie XIX wieku znaleźli się na ziemiach kaukaskich? Dysponujemy tylko przybliżonymi danymi. Mateusz Gralewski, mając na uwadze cały wiek XIX, podaje oszałamiającą cyfrę pół miliona. Liczbę tę trudno zweryfikować. Gralewski miał skłonność do przesady, ale pewne jest, że rachunek prowadzony musi być co najmniej w skali dziesiątków tysięcy. (…)

Nielicznym tylko spośród wymienionych udało się szczęśliwie, w legalny sposób wrócić do kraju; większość straciła życie na Kaukazie. Przy czym warto zauważyć – powodem rezygnacji z powrotu do ojczyzny była najczęściej skrajna nędza, uniemożliwiająca podjęcie podróży. We wcześniejszych pracach, a szczególnie w artykułach popularnych, pełno było jasnych i pogodnych zapewnień, że zesłańcy znaleźli swoją ojczyznę na Kaukazie. Nie było to znów takie jednoznaczne, chociaż stwierdzenie nie pozbawione jest pewnego sensu. (…)

W swej istocie obraz jest tragiczny. Nawet ironiczny Janiszewski przed tym obrazem, którego nie mógł w pełni ogarnąć, traci swój sarkazm i z prawdziwym żalem wyciąga wniosek: „A więc, summa summarum: Winnicki umarł na gorączkę, Strzelnicki na zapalenie kiszek i dyzenterię; Zach zginął, uniesiony górnym potokiem i zawalony skałami; Zabłocki umarł z cholery…”. Dodajmy do tej listy: Szymanowski poległ w bitwie, dwudziestoparoletni Pietraszkiewicz ciężko został ranny, Muczler popełnił samobójstwo… A o losie wielu już nigdy się nie dowiemy. (…)

Po powstaniu 1830 roku dokonywał się bowiem jeszcze jeden podział Polski, nie w sensie geograficznym – podział zaborowy trwał nienaruszony – ale w sensie demograficznym i kulturowym. Rozszerzało się gwałtownie i na ogromną skalę zjawisko polskiego wychodźstwa. Powstawały ośrodki emigracji zachodniej, otwierały się wielkie przestrzenie syberyjskiej katorgi i zesłania kaukaskiego. Były to odłamki niedawnej całości.

Oczywiste jest, że te nowe miejsca życia Polaków różniły się od siebie. Sytuacja zachodnich emigrantów na tym tle była szczególnie korzystna: udało się im „dotrzeć” do Francji, Niemiec, Anglii, Szwajcarii czy Stanów Zjednoczonych Ameryki, mogli w jakimś stopniu kierować swoim losem. Toteż, korzystając ze sprzyjających warunków, organizowali się, działali twórczo, przygotowywali kraj do kolejnego etapu walki. Z tych dobrodziejstw nie mogli korzystać więźniowie syberyjscy ani kaukascy zesłańcy, co nie znaczy, że biernie poddawali się przymusowej sytuacji. Wprost przeciwnie, wielu z nich dopiero w tych warunkach uświadomiło sobie, jakimi siłami dysponują. (…)

W tym odległym czasie ówczesny czytelnik miał zapewniony stały i ciekawy dopływ informacji z Kaukazu i Gruzji – była to poezja, reportaże, wspomnienia, relacje, listy, a nawet powieści. I pochodziły one w znacznym stopniu od politycznych zesłańców, choć ich teksty przechodziły przez cenzurę, okresami bywało, że zdwojoną.

Dziś, kiedy wydawałoby się, że każda informacja jest dostępna, zdziwienie budzi ubóstwo literatury o Kaukazie przeznaczonej dla szerszego odbiorcy. W wieku XIX tak bardzo skomplikowany kompleks kulturowo-polityczny, jaki stanowił Kaukaz, przedstawiany był przez współcześnie żyjących w wystarczająco zróżnicowany sposób, uwzględniając oczywiście ogólny stan ówczesnej wiedzy. (…)

Jest zastanawiające i godne podziwu, że Polacy, kiedy tylko znaleźli się na Kaukazie, próbowali rozeznać się w wielogłosowości i różnorodności kaukaskich kultur. I co najciekawsze, udawało im się to lepiej niż ich potomkom. Niekiedy bywa i tak, że Kaukaz i Gruzję odwiedzają dziennikarze całkowicie niemający rozeznania w kaukaskich i gruzińskich realiach, kierujący się bardzo powierzchownymi opiniami i powszechnie przyjętymi stereotypami. Być może, gdyby wiedzieli o działalności swoich rodaków z połowy XIX stulecia, uniknęliby wielu błędów i niedokładności.

Cały artykuł Marii Filinej pt. „Rola pierwszej fali polskich zesłańców na Kaukaz po powstaniu listopadowym” znajduje się na s. 8 i 9 listopadowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 41/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marii Filinej pt. „Rola pierwszej fali polskich zesłańców na Kaukaz po powstaniu listopadowym” na s. 8 i 9 listopadowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 41/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Gruzja chce ekstradycji Saakaszwilego, który opuścił USA i przybył do Polski. Wczoraj udzielił wywiadu TV Republika

Prokuratura Gruzji wystąpiła do Polski o ekstradycję przebywającego na terenie naszego kraju byłego prezydenta Gruzji Micheila Saakaszwilego. Donosi o tym dzisiaj rosyjska agencja Interfax.

„W związku z wizytą Micheila Saakaszwilego w Polsce […] prokuratura generalna Gruzji zwróciła się do odpowiednich polskich organów i zgodnie z prawem rozpoczęte zostały wszystkie odpowiednie procedury” – brzmi komunikat prokuratury cytowany przez serwis wprost.pl i rosyjską agencję Interfax.

Według agencji Interfax polityk nie ma aktualnie żadnego paszportu. Stracił obywatelstwo gruzińskie, a pod koniec lipca decyzją prezydenta Petra Poroszenki został pozbawiony obywatelstwa Ukrainy.

Były prezydent Gruzji przebywał w Stanach Zjednoczonych, skąd przyjechał do Polski. Jak twierdzi, stało się to bez żadnej pomocy dyplomatycznej.

Saakaszwili udzielił wczoraj wywiadu dla Telewizji Republika.

Wprost, wPolityce.pl/MoRo

Micheil Saakaszwili, były prezydent Gruzji, dla TV REPUBLIKA: Lech Kaczyński został zamordowany! Nie ma takich wypadków!

Katastrofa smoleńska była zemstą Putina na Lechu Kaczyńskim za jego zachowanie w konflikcie rosyjsko-gruzińskim w 2008 r. i postawę w tamtym czasie, podczas pobytu w Tbilisi – uważa Saakaszwili.

Były prezydent Gruzji Michaił Saakaszwili był w piątek gościem TV Republika.

„Nie ma takich wypadków, nie wierzę w tego typu przypadki. To było celowe działanie Putina. Jestem pewien, że był bardzo zadowolony z tego, co się wydarzyło” – powiedział Saakaszwili.

Zdaniem byłego prezydenta Gruzji „można to potraktować jako akt wojny, celowe doprowadzenie do katastrofy, obojętnie, czy samolot został zestrzelony, czy w inny sposób doprowadzono do wypadku, rezultat jest taki sam”.

– Pewnych rzeczy się po prostu nie robi. Kiedy przylatuje prezydent, nie usuwa się wyposażenia lotniska. Pozostaje tyle niewyjaśnionych kwestii – co robiła kontrola lotów na lotnisku? W jakim stanie była aparatura? Przecież tak było, kiedy przez błędne dane aparatury naziemnej doprowadzono do katastrofy samolotu z prezydentem Mozambiku gdzieś w południowej Afryce. Jeśli ktoś wie, jak to zrobić, to nie będzie z tym żadnego problemu, a Putin jest mistrzem w takich grach – twierdzi Saakaszwili. Jego zdaniem to oczywiste, bo Kaczyński był nie tylko zagrożeniem, ale symbolem.

[related id=”33603″]Były prezydent Gruzji uważa, że dla Putina ukaranie swoich wrogów jest rzeczą absolutnie podstawową.

– Kaczyński został zamordowany, ale z mojego punktu widzenia wciąż żyje w sensie symbolicznym, w sensie tych rzeczy, które były dla niego ważne. Do dziś we wszystkich, a przynajmniej w większości gruzińskich domów pamięta się o Lechu Kaczyńskim.

Były prezydent Gruzji ujawnił też, że dwa dni przed lotem do Smoleńska Lech Kaczyński proponował mu, aby poleciał z nim. „Odpowiedziałem mu, że przecież Putin nie wpuści mnie do samolotu, to oczywiste. Lech powiedział po prostu – wejdź do mojego samolotu i polecimy razem”.

Saakaszwili oświadczył także, że były prezydent RP odegrał kluczową rolę w budowie bloku państw Europy Środkowej, w którym Polska miała pozycję mocarstwa. „Kiedy poznałem Kaczyńskiego, kiedy usłyszałem, co mówi, i zobaczyłem, jak się zachowuje, uświadomiłem sobie, że mam do czynienia z prawdziwym bohaterem” – podkreślał.

Przypomniał m.in. o udziale prezydenta Lecha Kaczyńskiego w wiecu w Tbilisi w sierpniu 2008 roku, po wybuchu wojny rosyjsko-gruzińskiej, a także o wspólnej z nim podróży w listopadzie tego samego roku na granicę z kontrolowaną przez Rosjan Osetią Południową. Obu prezydentów, jak przypomniał, powitały wówczas strzały stojących na tej granicy rosyjskich żołnierzy.

„To była jego inicjatywa, odwiedzić posterunek niezbyt oddalony, jakieś 40 minut od Tbilisi” – powiedział Saakaszwili.

„Jechaliśmy kolumną, byliśmy odpowiednio oznaczeni, z kogutami na dachu i nagle pijani rosyjscy żołnierze otworzyli do nas ogień. Później mówiono nam, że było to lekkomyślne, ale prezydent Lech Kaczyński chciał zobaczyć, jak wygląda sytuacja na froncie. Wyszliśmy z samochodu, a wtedy zaczęli do nas strzelać. Widzieliśmy, jak lecą pociski. Było po zmroku, ale było je widać. Moi ochroniarze byli wyszkoleni, żeby zapewnić mi bezpieczeństwo. Kiedy rozległy się strzały, rzucili się na mnie i powalili mnie na ziemię. Zacząłem krzyczeć i spojrzałem w górę, a Lech Kaczyński stał wyprostowany. Wszyscy naokoło leżeli, a kule latały bardzo blisko. On trzymał głowę wysoko, a nawet lekko się uśmiechał” – opowiadał Saakaszwili.

„Niektórzy dziennikarze zauważyli to i pisali potem, że Lech Kaczyński stał jak bohater. Jestem pewny, że był bohaterem. Nie bał się wrogów i z otwartą przyłbicą czekał na swój los, na swoją śmierć” – dodał.

TV Republika, PAP/MoRo

 

Kutaisi, Tibilisi, Borjomi, jak i cała Gruzja to obszary biedne, na których nie widać żadnych inwestycji gospodarczych

Maria Giedz, ekspert ds. kurdyjskich i tureckich, odwiedziła Gruzję. W trakcie rozmowy naszkicowała sytuację ekonomiczną, a także opowiadała o krajobrazach i zabytkach w tym kraju.


W Kutaisi mieści się parlament, a w Tbilisi jest siedziba prezydenta i rządu. Parlament został przeniesiony z Tbilisi za rządów Saakaszwilego i w Kutaisi ma swą siedzibę w imponującym szklanym gmachu. Natomiast Borjomi jest starym uzdrowiskiem. Jednak cały ten obszar jest bardzo biedny, podobnie jak cała Gruzja. I dla wielu Polków przyjeżdżających tutaj, to jest szok, że w tym kraju nie widać prawie żadnych inwestycji – relacjonowała Maria Giedz.

Buduje się trochę w stolicy, ale na prowincji praktycznie nic się nie dzieje i ludzie samoistnie próbują sobie sami reperować stare budynki, jednak bardzo dużo domów rozlatuje się. Ludzie żyją może nie w skrajnej biedzie, ale na pewno nigdzie nie da się zauważyć bogactwa – podkreśliła.

Posłuchaj całej relacji z Gruzji naszej korespondentki!

Prezydent Andrzej Duda: jestem rzecznikiem pełnego członkostwa Gruzji w Pakcie Północnoatlantyckim i jej integracji z UE

Drzwi Sojuszu powinny pozostać otwarte dla wszystkich, którzy chcą do tej wspólnoty pokoju należeć – powiedział we wtorek w Tbilisi prezydent RP po rozmowie z szefem państwa, Giorgim Margwelaszwilim.

Giorgi Margwelaszwili podczas konferencji prasowej dziękował polskiemu prezydentowi za deklarację wsparcia. Podkreślił, że Gruzja będzie kontynuowała rozmowy z państwami członkowskimi na temat swoich aspiracji. „Są kraje, które rozumieją doskonale specyfikę Gruzji i rozumieją na jej przykładzie charakter wyzwań, przed którymi stoi UE i NATO” – powiedział. W jego ocenie państwa te rozumieją, że jeżeli na te wyzwania nie będzie jasnej odpowiedzi, to – jak pokazuje przykład Gruzji – mogą się one zamienić w poważne problemy.

Prezydent Polski przypomniał, że na wszystkich możliwych forach powtarza, iż drzwi Sojuszu „muszą pozostawać otwarte dla wszystkich tych, którzy do tej wielkiej wspólnoty Zachodu, wspólnoty pokoju chcą należeć”. Podkreślił, że Gruzja jest lojalnym partnerem NATO, który na każdym kroku dowodzi, że jest godny członkostwa w Sojuszu, ponieważ podejmuje działania takie, jak jego państwa członkowskie.

Jak powiedział prezydent Duda, problem przyszłej przynależności Gruzji do NATO jest problemem politycznie skomplikowanym z przyczyn oczywistych, ale ma ona strategiczne położenie, jeżeli chodzi o geopolitykę, i w jego przekonaniu prędzej czy później znajdzie się w NATO i będzie pełnoprawnym członkiem [Sojuszu].

– Jestem rzecznikiem pełnego członkostwa Gruzji w Sojuszu Północnoatlantyckim i jako prezydent Polski zawsze będę Gruzję w tym wspierał – zadeklarował polski prezydent. Dodał, że Polska wspiera także dążenia Gruzji do integracji z Unią Europejską.

Wyraził także nadzieję, że jego wizyta w Gruzji nada nowy impuls relacjom polsko-gruzińskim. Wiele miejsca w swoim wystąpieniu poświęcił stosunkom gospodarczym. Przyznał, że w tym wymiarze „nie jest najlepiej” i „mamy ogromny deficyt w stosunku do tego, co moglibyśmy mieć”. „Potencjał obu krajów jest bardzo duży i w związku z tym obecna wymiana handlowa przedstawia się bardzo skromnie. Istnieje olbrzymie pole do wspólnego działania” – podkreślił.

Andrzej Duda wyraził potrzebę otwarcia placówki Polskiej Agencji Inwestycji i Handlu w Gruzji. Przypomniał, że zgodnie z założeniem na całym świecie ma powstać ponad 70 tego typu biur, które mają wspierać polskich przedsiębiorców w inwestowaniu za granicą. Proponował także zorganizowanie wspólnego forum biznesowego.

Giorgi Margwelaszwili wyraził nadzieję, że bliskie relacje polityczne przełożą się na zwiększenie wymiany handlowej między obu krajami. „Ustawodawstwo dotyczące prowadzenia firm jest bardzo proste. Nie ma przeszkód w prowadzeniu biznesu w Gruzji” – przekonywał.

Prezydent Gruzji przypomniał postać prezydenta Lecha Kaczyńskiego i fakt, że jako prezydent Polski stanął u boku Gruzji.

Andrzej Duda stwierdził, że jego wizyta w Gruzji to dla niego w jakimś sensie podążanie ścieżką wytyczoną przez Lecha Kaczyńskiego. Podziękował za wspomnienie o byłym prezydencie, który – jak podkreślił – „był wielkim przyjacielem Gruzji”. Przypomniał, że w 2008 roku w czasie agresji Rosji na Gruzję prezydent Kaczyński „nie wahał się, żeby zebrać przywódców Europy Środkowej” w Tbilisi, by „stanąć razem i powiedzieć nie „wrogiej, zdradzieckiej napaści”.

W 2017 roku przypada 25. rocznica ustanowienia stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polską a Gruzją. Z tej okazji prezydenci obu krajów podpisali wspólną deklarację o pogłębieniu współpracy.

Perspektywy wejścia do Sojuszu otwarto przed Gruzją na szczycie NATO w Bukareszcie w kwietniu 2008 r. Sprzeciw Berlina i Paryża, które obawiały się napięć w stosunkach z Moskwą, uniemożliwił jednak wówczas przyjęcie dla Gruzji – podobnie jak dla Ukrainy – planu działań prowadzących do członkostwa.

Na szczycie w walijskim Newport w 2014 r. NATO zapowiedziało, że pomoże Gruzji w dostosowaniu się do wymogów NATO. Dwa lata później podczas szczytu w Warszawie szefowie dyplomacji państw członkowskich NATO wyrazili poparcie dla aspiracji Gruzji do członkostwa w Sojuszu.

PAP/ MoRo

Mamy do czynienia z ekspansją demograficzną muzułmanów w Rosji. Za kilkadziesiąt lat będą stanowić tam większość (VIDEO)

Gościem Programu Wschodniego Radia Wnet był doktor Jerzy Rohoziński – historyk, antropolog kultury, autor książki „Narodziny globalnego dżihadu”. Mówił m.in. o ekspansji muzułmanów w Rosji.

Jerzy Rohoziński powiedział, że Rosja w tej chwili nie ma aż tak widocznego problemu z muzułmanami, jak Zachód, ale niebawem może się to zmienić. W dawnych republikach radzieckich mamy do czynienia z ekspansją demograficzną muzułmanów:
– Szacunki demografów są takie, że za kilkadziesiąt lat muzułmanie będą stanowić większość w Rosji. Należy dołożyć do tego erozję życia rodzinnego oraz alkoholizm.

Jest to proces, który zaczął się jeszcze w okresie sowieckim. Za symboliczny początek można przyjąć rok 1979 oraz trzy wydarzenia: rewolucję islamską w Iranie, początek interwencji sowieckiej w Afganistanie oraz wyniki spisu ludności w ZSRR, które pokazały, że muzułmanie stają się coraz liczniejsi.

Gość Programu Wschodniego mówił również o tym, że muzułmanie najlepiej wspominają okres Breżniewa, ponieważ pozwalał on im na działalność w tzw. szarej strefie:

– Breżniew miał słabość do muzułmanów. Zaczynał swoją karierę w Kazachstanie i miał zrozumienie dla takich kwestii, jak korupcja czy nepotyzm.

Muzułmanie w Rosji się radykalizują. Jako przykład podał muzułmanów z dawnej rosyjskiej Azji środkowej, gdzie popularny jest ekstremistyczny ruch głoszący konieczność założenia tam muzułmańskiego kalifatu:

– Kalifat jest czymś w rodzaju islamskiego związku radzieckiego. To państwo sprawiedliwości społecznej. Islamski radykalizm przenika się z postsowiecką nostalgią. Tego nie ma wśród muzułmanów na zachodzie.

W Rosji mamy do czynienia z wieloma paradoksami, jeżeli chodzi o kwestie islamu:

– Początek ekspansji rosyjskiej w Kazachstanie to jest tak naprawdę islamizacja tych terenów. Rosjanie uważali, że jeżeli ludom koczowniczym, które mają nie do końca sprecyzowaną tożsamość narodową narzucą islam wprzężony w biurokratyczne struktury państwa rosyjskiego to on zagwarantuje to im ich lojalność. W latach osiemdziesiątych zmieniła się polityka Rosji i islam zaczął kojarzyć się z czymś zagrażającym.

Na zakończenie rozmowy dr Jerzy Rohoziński stwierdził, że Rosja boi się własnych muzułmanów, a nie usiłuje ingerować w sprawy muzułmanów poza swoimi granicami, jak robią to inne państwa.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Obejrzyj również wywiad na YouTube Radia Wnet!

Nie milkną działa na granicy Karabachu. Ormianie oskarżają Azerów o ostrzały artyleryjskie mające znamiona terroryzmu

Wedle doniesień ze Stepanakertu, stolicy nieuznawanej przez świat Republiki Górskiego Karabachu, Azerbejdżan nie zaprzestaje ostrzału pogranicza. Władzę w Stepanakercie domagają się reakcji od świata

Czytaj więcej:„Ludobójstwo Ormian już nigdy się nie powtórzy” – zapewnił prezydent Armenii w 102 rocznicę tureckiej rzezi Ormian

[related id=”18634″]David Babayan, rzecznik prasowy nieuznawanej na świecie Republiki, w rozmowie z armeńskim portalem news.am skarżył się na agresywną postawę Azerbejdżanu. W nocy z poniedziałku na wtorek na pozycje armii Górskiego Karabachu biły azerskie pociski artyleryjskie i rakiety SPIKE:

– Na szczęście Karabach nie odniósł żadnych strat w ludzkich i w sprzęcie – mówił Babayan. Jednak żalił się, że agresywna postawa Baku nie jest potępiana przez społeczność międzynarodową:

– Niestety, społeczność międzynarodowa nie czyni żadnych stanowczych i potępiających kroków wobec agresywnych działań azerskichł.

[related id=”14903″]Wedle Babayana zaczepne działania Azerbejdżanu, który jego zdaniem zaktywizował się na froncie karabaskim w zeszłym roku, ma związek z kryzysem ekonomicznym trapiącym państwo Alijewa.

– Azerbejdżan jest na krawędzi kryzysu ekonomicznego, co budzi niezadowolenie społeczne wobec klanu trzymającego władzę. Żeby odciągnąć ludzi od problemów dnia codziennego, reżim musi stworzyć zewnętrzne zagrożenie, dlatego czynią prowokację na granicy – objaśniał rzecznik.

Natomiast azerski portal news.az zamieścił oświadczenie Ministerstwa Obrony w Baku informujące o nocnych ormiańskich ostrzałach w okolicy historycznego miasta Agdam. Wedle komunikatu ostrzał nie przyniósł żadnych strat ludzkich ani poważnych materialnych, a armia azerska odpowiedziała stosownie na prowokację zza nielegalnie okupowanej rubieży.

Konflikt o Górski Karabach, który eksplodował w 1988 roku, nasilił się po ubiegłorocznych czterodniowych walkach (od 2.04 do 6.04).

źródło:news.am/news.az

Czytaj więcej: Marka „made in Azerbaijan” staje się co raz bardziej sławna na świecie – ogłosił prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew

Marka „made in Azerbaijan” staje się co raz bardziej sławna na świecie – ogłosił prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew

Na konferencji producentów towarów nie związanych z ropą naftową azerski prezydent zachwalał rozwój ekonomiczny swojego kraju, który śmiało dąży do zdobycia zagranicznych rynków i konsumentów.

Czytaj więcej: „Ludobójstwo Ormian już nigdy się nie powtórzy” – zapewnił prezydent Armenii w 102 rocznicę tureckiej rzezi Ormian

Nasza marka zdobywa uznanie na świecie. Widać, że wystawy organizowane przez państwo przynoszą pozytywny skutek. Zostałem poinformowany, że z kilkoma wystawcami zostały podpisane kontrakty – z dumą oznajmił Alijew w trakcie targów w mieście Yevlax na zachód od stołecznego Baku.

Ilham Alijew stwierdził z zadowoleniem, że w Azerbejdżanie rozwijają się także inne gałęzie przemysłu i produkcji niż związane z ropą naftową:

Rolnicy poza podatkiem od ziemi zostali zwolnieni z innych opłat. Maszyny są kupowane, paliwo i subsydia przygotowane zgodnie z warunkami umów koncesyjnych.

Prezydent zaznaczył, że celem azerskiej produkcji są rynki zagraniczne, tak żeby dewizy wracały do kraju. Państwo wspiera wszystkimi siłami ten projekt i podejmuje odpowiednie kroki sprzyjające nowym rozwiązaniom biznesowych.

7 maja w Yevlax rozpoczęły się obchody rocznicy 90 urodzin Heydara Alijeva – prezydenta Azerbejdżanu w latach 1993-2003, prywatnie ojca obecnej głowy państwa.

źródło/news.az

Czytaj więcej: Turcja: Erdogan wezwał muzułmanów do wsparcia sprawy palestyńskiej, protestując przeciw izraelskiej polityce apartheidu