Kożuszek: Pierwsze poczynania prezydenta Bidena budzą poważny niepokój. Ideologia kroczy w nich przed realizmem

Dziennikarz „Gazety Polskiej” ocenia, że założenia polityki energetycznej nowego przywódcy USA są potencjalnie groźne dla tamtejszej gospodarki. Mówi również o powyborczej kondycji Republikanów.

Maciej Kożuszek mówi o początkach prezydentury Joe Bidena. Negatywnie ocenia nacechowane ideologicznie koncepcje na polu energetyki, grożące pogorszeniem sytuacji gospodarczej.

Zablokowanie rurociągu Keystone ( miał transportować kanadyjską ropę do amerykańskich rafinerii – przyp. red. ) odbije się Bidenowi czkawką.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego punktuje sprzeciw nowego prezydenta wobec wydobywania gazu z łupków.

Dlatego to jest dla mnie negatywny sygnał, że Joe Biden w pierwszych krokach zabiera się za energetykę. ideologia kroczy tutaj przed realizmem, a w tym przypadku także przed upadkiem. Myślę, ze entuzjazm z dnia inauguracji szybko przeminie.

Dziennikarz przestrzega również przed konsekwencjami zapowiadanych zmian w polityce imigracyjnej. Wskazuje, że mogą one utrudnić walkę z pandemią koronawirusa m.in. w Kalifornii.

 

Gość „Popołudnia WNET” przewiduje że Partię Republikańską czekają w najbliższym czasie spore trudności z odzyskaniem zaufania wyborców. W opinii Macieja Kożuszka Demokraci zdecydowanie wyolbrzymiają zagrożenie związane z „białym supremacjonizmem” w USA.

Niektórzy republikańscy kongresmeni, którzy zagłosowali za impeachmentem Trumpa, znaleźli się na skraju zakończenia kariery politycznej. Będą mieli poważny problem, z wygraniem kolejnych wyborów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Negatorzy zbrodni katyńskiej nie ustają w aktywności. Chcą, aby nie dominował „kontrowersyjny” punkt widzenia

Z adresu Departamentu Polityki Informacyjnej regionu Twer rozesłano mejlem komunikat, w którym rozstrzelanie polskich jeńców wojennych i pogrzebanie ich w Miednoje uznano za kłamstwo historyczne.

Swietłana Fiłonowa

Z czterech obecnie znanych miejsc pochówku polskich oficerów rozstrzelanych przez NKWD wiosną 1940 roku dwa znajdują się w Rosji. Pierwsze blisko niewielkiej wioski w obwodzie Smoleńskim, która nadała nazwę całej tej straszliwej zbrodni – Katyń. Drugie nieopodal tak samo skromnej wioski Miednoje, która w ostatnich latach, razem z obwodowym miastem Twer, zasłużyła na miano stolicy „negatorów” zbrodni. Jak przystało na stolicę, toczy się w niej życie burzliwe, obfitujące w rewelacje. Przedstawiam Państwu sprawozdanie z najbardziej znaczących wydarzeń odchodzącego roku.

25 marca w gmachu twerskiej filii Moskiewskiego Instytutu Humanistyczno-Ekonomicznego odbyła się wystawna promocja książki amerykańskiego profesora (Uniwersytet Montclair, USA) Grovera Ferra, pt. Tajemnica rozstrzelania w Katyniu: dowody, rozwiązania. To już druga książka napisana przez Ferra w sprawie Katynia. Tak samo jak poprzednia (Egzekucja katyńska. Obalenie oficjalnej wersji, 2016), usiłuje udowodnić, że Związek Radziecki został uznany za winnego zbrodni katyńskiej w wyniku zakrojonego na szeroką skalę fałszerstwa.

W imprezie uczestniczyli prawie wszyscy najbardziej aktywni i wpływowi w swoim środowisku negatorzy, dlatego była podobna raczej do sejmiku, na którym miał być opracowany plan dalszych działań.

Została przyjęta rezolucja, wzywająca „do ostatecznego triumfu prawdy”. W tym celu m.in. zaproponowano wystosować list do Prezydenta Rosji z prośbą o oficjalne uznanie niewinności ZSRR co do zbrodni katyńskiej, a także zainstalować stoiska informacyjne w Katyniu, Miednoje i Ostaszkowie, na których byłaby przedstawiona inna wersja historii zbrodni katyńskiej, „żeby w świadomości publicznej nie dominował jedyny punkt widzenia”, zdaniem uczestników obrad – kontrowersyjny.

Wkrótce stoisko informacyjne rzeczywiście zostało zainstalowane przy wejściu do klasztoru Niłowa Pustyń w Ostaszkowie, gdzie od 1939 roku mieścił się obóz polskich jeńców wojennych. Według twerskich mediów, „rzucało światło na wydarzenia 1939–1940 r”.

Jako Prometeusz występowała tym razem organizacja „Patrioci Górnej Wołgi” (Патриоты Вехневолжья). Światło, jakie nieśli ludziom, pochodziło z płomienia wiary w nieomylność Komisji Burdenki. Wiadomo, że komisja ta została powołana 13 stycznia 1944 r. przez Biuro Polityczne WKP(b) i była do tego stopnia dociekliwa, że z góry wiedziała wszystko – nim zaistniała, już w uchwale o jej powołaniu otrzymała nazwę: „Specjalna komisja ds. ustalenia i przeprowadzenia śledztwa okoliczności rozstrzelania w lesie katyńskim polskich jeńców wojennych przez niemiecko-faszystowskich najeźdźców”. No i naturalnie nie zawiodła, ustaliła to, co trzeba. (…)

Ale był jeden problem – Miednoje. Prawie nie różniło się od innych znanych miejsc pochówku rozstrzelanych polskich oficerów – Katynia, Charkowa czy Bykowni. Doły śmierci na terenach osiedli letniskowych (tak zwanych dacz) NKWD, sznurki niby to niemieckiego pochodzenia, strzały w tył głowy i pociski niemieckich walterów – wszystko się zgadzało. Lecz ani Twer (podczas wojny Kalinin), ani Miednoje, ani Ostaszków, gdzie byli więzieni Polacy – nie były pod okupacją niemiecką.

Owszem, we wsi Miednoje Niemcy byli przez 3 dni, lecz trudno sobie wyobrazić, że przez ten czas przywieźli tam i rozstrzelali 6300 osób. I taki oto „szczegół” obracał w pył całą konstrukcję zbudowaną przez Komisję Burdenki i radziecką propagandę. Na dodatek kluczowym świadkiem w sprawie katyńskiej był Tokariew, ongiś szef NKWD w Kalininie. Mimo że był w bardzo podeszłym wieku, ujawnił przerażające szczegóły zbrodni, odsłonił nieznane dotychczas losy jeńców polskich z obozu w Ostaszkowie i wskazał miejsce ich pochówku.

Był to las blisko wsi Miednoje, w którym podobnie jak w lesie katyńskim, za czasów Stalina grzebano radzieckie ofiary represji. Ani w Katyniu, ani w Miednoje przez dziesiątki lat nikt się tym szczególnie nie przejmował. Dopiero kiedy Polacy rozpoczęli prace ekshumacyjne, zaczęto mówić o „ludzkich kościach pod każdą sosną”. Z dziwnym patosem, jakby chodziło o wielkie osiągnięcie, powtarzano, że leżą tu nie tylko Polacy, lecz także Białorusini, Ukraińcy i Żydzi, a więc trzeba postawić pomnik „wszystkim ofiarom stalinowskich represji”. I bardzo dobrze, że te pomniki powstały w Katyniu i Miednoje (tak zwane rosyjskie części Memoriałów). Było to pierwsze w Rosji upamiętnienie ofiar stalinowskich. Szkoda, że do dziś nikt tych terenów nie zbadał dokładnie, nie ustalił konkretnych miejsc grobów i okoliczności śmierci tych, którzy tam spoczywają. Mimo wszystkich doniosłych słów, upamiętnienia służyły nie tyle pokucie narodowej, ile relatywizacji zbrodni katyńskiej. (…)

Ostatnia akcja wzburzyła nawet tych, którzy nie są specjalnie wrażliwi na sprawy katyńskie.

W Twerze przez ostatnie trzydzieści lat zbrodnie stalinowskie były upamiętnione przez dwie tablice wmurowane w ścianę budynku Uniwersytetu Medycznego, gdzie przed wojną mieściła się siedziba NKWD. Właśnie tu, w podziemiach budynku, rozstrzeliwano polskich jeńców. Było to także miejsce kaźni sowieckich ofiar represji. 7 maja br. tablice te znienacka usunięto.

Tego samego dnia drogą mailową z adresu Departamentu Polityki Informacyjnej rządu regionu Twer rozesłano komunikat prasowy, w którym fakt rozstrzelania polskich jeńców wojennych i pogrzebania ich szczątków w Miednoje uznano za „kłamstwo historyczne”. Departament odżegnał się od komunikatu, twierdził, że nic takiego nie wysyłał, że komunikat jest fałszywy i nie wiadomo skąd pochodzi, jednak nie zamierza ścigać tego, kto go tak skompromitował.

Sprawa została niewyjaśniona do dziś dnia.

Cały artykuł Swietłany Fiłonowej pt. „Jeden rok z życia negatorów zbrodni katyńskiej” znajduje się na s. 14 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.

 


  • Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Swietłany Fiłonowej pt. „Jeden rok z życia negatorów zbrodni katyńskiej” na s. 14 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Stop Fake Polska. Przykłady i skutki fake newsów. Nie tylko my jesteśmy poddawani presji info- i dezinformacyjnej

Zakaz seksu, cudowne lekarstwa i Afryka jako poligon doświadczalny dla koncernów farmaceutycznych. To tylko niektóre z dezinformacji dotyczących pandemii koronawirusa, krążących po Czarnym Lądzie.

Wojciech Mucha

W Afryce popularnym „fejkiem” jest taki: pandemia koronawirusa to celowy zabieg, który ma na celu wymazanie populacji tego kontynentu po nieudanych próbach, jakie miały miejsce w przypadku wirusa Ebola. Podobną sensację wzbudza plotka, jakoby Czarny Ląd miałby być ze względu na swoje zaludnienie i ubóstwo poligonem doświadczalnym dla koncernów farmaceutycznych, które testują tam lekarstwa na SARS-COV-2 przed dopuszczeniem ich do użytku w świecie zachodnim. I tak w RPA pojawiła się teoria spiskowa, według której prezydent tego kraju pozostaje w związku konspiracyjnym z Billem Gatesem i planuje wprowadzenie w Afryce programu pilotażowych szczepionek przeciwko SARS-COV-2. Czy podobnych, zmodyfikowanych na „krajowy rynek” teorii nie słychać także w Polsce?

Ale to także pozornie zabawne sprawy, jak ta z Kenii, gdzie gubernator Nairobi Mike Sonko włączył do paczek z żywnością dla biednych butelki z koniakiem. Twierdził (jak i niektórzy z naszych rodaków na początku epidemii), że alkohol skutecznie zwalcza COVID-19.

Ileż to i my nasłuchaliśmy się „dobrych rad”, by profilaktycznie „szczepić” się a to wódką z pieprzem, a to wysokoprocentowym bimbrem. Cóż, w Polsce nie rozpowszechniali tego wysocy urzędnicy państwowi. Co nas jeszcze różni, to m.in. to, że w Polsce nie słyszeliśmy takich plotek jak w Ugandzie, gdzie spekulowano, iż w celu zapobiegania rozprzestrzenianiu się wirusa władze zakazują seksu.

Jednak najciekawszą i cóż – egzotyczną – narracją była ta krążąca po Sudanie Południowym. W tym kraju dość popularne było używanie „kart do usuwania wirusów”.

Te przypominające identyfikator etykiety zapina się na piersi, a zawarte w nich środki dezynfekujące (o potencjalnie niebezpiecznym dla układu oddechowego składzie) mają rzekomo wytwarzać wokół użytkownika specyficzną „bezpieczną strefę” rzekomo zapobiegającą zakażeniu.

Rzecz brzmi niepoważnie, jednak – jak się okazuje – nie zabrakło wysokich rangą polityków Sudanu, którzy eksponowali karty podczas oficjalnych spotkań. Z tym „antycovid ID” widziana była np. minister obrony Angelina Teny czy wiceprezydent Riek Machar, który założył ją nawet na spotkanie z ambasadorem USA.

Ciekawostką jest także „rosyjski ślad” w narracjach z Afryki. Na Madagaskarze wybuchła sensacja związana z napojem Covid-Organics, który miałby rzekomo leczyć z koronawirusa. Rzecz stała się głośna, ponieważ prezydent tego kraju, Andry Rajoelina, sam zaapelował o stosowanie tego specyfiku, twierdząc, że istnieją potwierdzone przypadki uzdrowień. Przywódca propagował napój na konferencjach prasowych i podczas oficjalnych wydarzeń. I choć istotnie prowadzone są badania nad tym, czy ekstrakt z piołunu może pomóc w leczeniu ciężkich przypadków COVID-19, a Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zatwierdziła protokół dotyczący testowania afrykańskich leków ziołowych jako potencjalnie skutecznych w zakażeniu koronawirusem, nie ma na to dostatecznych dowodów. Tak jak brak potwierdzenia fantastycznych teorii, jakoby prezydent Rosji Władimir Putin osobiście zamówił miliony butelek Covid-Organics dla obywateli Federacji Rosyjskiej.

Więcej podobnych informacji znajdą Państwo na stronie stopfake.org/pl.

Cały artykuł Wojciecha Muchy pt. „Gdzieś już to słyszałem” znajduje się na s. 17 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.

 


 

  • Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Wojciecha Muchy pt. „Gdzieś już to słyszałem” na s. 17 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Zmarł Bogdan Widera (1947-2020) – „redaktor wszystkowiedzący” i wszechstronny, miłośnik historii Śląska i L. Armstronga

Był człowiekiem ogromnej wiedzy, erudytą, szczególnie interesowała Go historia Śląska. Jego twórczość cechowało duże poczucie humoru. Czytelnicy zaczynali lekturę czasopism zwykle od Jego artykułów.

Bożena Cząstka-Szymon

10 grudnia bieżącego roku odszedł nagle Bogdan Widera – dziennikarz radiowy, publicysta piszący pod własnym nazwiskiem, a przed laty podpisujący swe felietony w „Gościu Niedzielnym” pseudonimem Jarosław Starzyk. Związany był również z miesięcznikiem „Śląsk”, gdzie prowadził dział społeczno-historyczny, systematycznie też recenzował książki. Był człowiekiem ogromnej wiedzy, erudytą, szczególnie interesowała Go historia Śląska. Jego twórczość cechowało duże poczucie humoru, ironia, a nawet kpina, w której odzwierciedlał się dystans do rzeczywistości. Miał lekkie pióro. Czytelnicy zaczynali lekturę tygodników oraz miesięczników zwykle od Jego felietonów i artykułów.

Współpracował – podobnie jak ojciec – z katowickim teatrem „Ateneum”. W Radiu Katowice prowadził przez wiele lat audycje, jednymi z najbardziej popularnych były te, które tworzył wspólnie z redaktor Beatą Tomanek pt. Czy to prawda, że… Przygotowywał wykłady z zakresu literatury współczesnej oraz psychologii do Szkoły bardzo wieczorowej.

Był postacią barwną i charakterystyczną dla Katowic. Miał liczne talenty, był znawcą jazzu; szczególnie lubił L. Armstronga (stąd w jego audycjach tyle było znakomitej muzyki), dobrze grał na fortepianie i śpiewał, miał charakterystyczny niski ciepły głos. Nazywano Go redaktorem wszystkowiedzącym.

Duchowo bliskie Mu zawsze było Zaolzie. Był synem Wandy Gertrudy ze znanego cieszyńskiego rodu Stefków. Prawie wszystkich krewnych z rodziny matki zabrała Mu wojna. Po ojcu, Aleksandrze – folkloryście, radiowcu i poecie – był Górnoślązakiem. Jego rodzina ze strony ojca, pochodząca z Rozbarku i Piekar, musiała po 1922 roku przenieść się na polski Śląsk. Dziadek, Ignacy, był powstańcem śląskim. Ojciec, znany folklorysta, prowadził przez lata w Polskim Radiu Katowice audycje Od Cieszyna do Gogolina. Gawędy, baśnie, legendy, był autorem licznych książek. Obydwoje rodzice, zaangażowani podczas wojny w działalność podziemną, zostali przez Niemców aresztowani (Aleksander w Katowicach, Wanda na Zaolziu) i trafili do obozu koncentracyjnego Auschwitz. Tam się poznali, a kiedy mamie udało się przeżyć obóz, a ojcu jeszcze dodatkowo marsz śmierci, pobrali się jesienią 1945 roku. Mieli dwóch synów. Obecnie żyje tylko wnuczka Magdalena z bliskimi.

Bogdan w okresie Solidarności wygłaszał prelekcje w kościołach diecezji opolskiej (np. w Bytomiu), zaś w stanie wojennym kolportował książki. Z pracy w radiu został zwolniony (podobnie jak wszyscy pracownicy) 14 grudnia 1981 roku i powtórnie Go do niej nie przyjęto, tak więc musiał wyuczyć się nowej specjalności i pracował w okresie grzewczym jako palacz.

Ożenił się z Barbarą Grabską-Widerą, absolwentką katowickiej szkoły plastycznej oraz Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Przeżyli razem kilkadziesiąt lat.

Pogrzeb śp. Bogdana Widery odbył się 15 grudnia przed południem. Chowało Go dwóch księży: proboszcz parafii bogucickiej i J. Em. proboszcz parafii archikatedralnej, będący przez wiele lat duszpasterzem akademickim w Katowicach. W ostatniej drodze śp. Bogdanowi towarzyszyła rodzina, przyjaciele, koledzy z radia i redakcji czasopism, czytelnicy. Spoczął w grobie rodziców na cmentarzu ewangelickim w Katowicach.

Artykuł Bożeny Cząstki-Szymon pt. „O Bogdanie Widerze (1947-2020)” znajduje się na s. 15 grudniowo-styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.

 


  • Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Bożeny Cząstki-Szymon pt. „O Bogdanie Widerze (1947-2020)” na s. 15 grudniowo-styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Robert Gwiazdowski: Rzecznik Praw Obywatelskich musi mieć więcej instrumentów, by występować w obronie ludzi

Robert Gwiazdowski na antenie Radia WNET mówił o wyborze Rzecznika Praw Obywatelskich. Odniósł się także do kwestii obostrzeń epidemicznych wprowadzanych przez rząd.


Robert Gwiazdowski mówił w porannej audycji Radia WNET o  wyborach Rzecznika Prawa Obywatelskich. W środę odbyła się sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka. Po ponad sześciogodzinnym posiedzeniu pozytywnie zaopiniowała jedynie kandydaturę Piotra Wawrzyka z Prawa i Sprawiedliwości. Według prof. Gwiazdowskiego komisja pytania członków komisji do kandydatów na rzecznika RPO nie były powiązane z zadaniami wspomnianego urzędu.

PiS przegłosował swojego kandydata. Opozycja głosowała za swoją kandydatką. Dzisiejsze głosowanie także skończy sie pewnie zwycięstwem PiS-u – stwierdził.

Rzecznik ma interweniować w sprawach, gdzie naruszane są wolności  i prawa obywateli ale, tak jak to robił Janusz Kochanowski, w pierwszej kolejności w sprawach, które mają znaczenie systemowe.

Powiedziałem posłom, ze jeżeli ja zostanę rzecznikiem to natychmiast poproszę ich, o dokonanie pewnych zmian w przepisach ustawy o RPO i ustawy o postępowaniach przed sadami administracyjnymi, aby rzecznik miał więcej instrumentów, przy pomocy których mógłby występować w obronie praw obywateli. – zaznaczył.

Gość Łukasza Jankowskiego mówił także o lockdownie, który rozpala emocje przedsiębiorców.

Konstytucja przewiduje sytuacje nadzwyczajne a żyjemy w sytuacji nadzwyczajnej. Prowadzimy walkę z COVID-em. Jak jest wojna to można wprowadzić stan nadzwyczajny i ograniczyć prawa obywateli. Ale jeżeli rząd nie zechciał wprowadzić stanu nadzwyczajnego, to nie ma prawa łamać konstytucji – wskazywał.

Restrykcje mogą być rozsądne albo głupie. Wiele z tych wprowadzanych przez rząd są głupie – dodał.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

Antoni Macierewicz: z punktu widzenia geopolitycznego dokonania Donalda Trumpa są niesłychanie istotne

Antoni Macierewicz mówił w popołudniowej audycji „Radia WNET” o znaczeniu prezydentury Donalda Trumpa oraz sytuacji w Stanach Zjednoczonych.


Antoni Macierewicz mówi, że Polska jest zainteresowana współpracą ze Stanami Zjednoczonymi. niezależnie od tego, kto w USA rządzi. Jak ocenia polityk, okres prezydentury Donalda Trumpa przyniósł wzmocnienie bezpieczeństwa Polski.

Donald Trump był prezydentem, którego dokonania z punktu widzenia geopolitycznego (…) są niesłychanie istotne i zawsze będziemy o nich pamiętali.

Gość „Popołudnia WNET” wyraża nadzieję, że w Stanach Zjednoczonych nie dojdzie do radykalnie lewicowego zwrotu, którego pod rządami Joe Bidena obawiają się konserwatyści. Wskazuje, że byłby on sprzeczny z naturą amerykańskiego społeczeństwa.

Dzisiaj mówienie o tym, jaka będzie ta prezydentura jest zbyt wczesne. To będzie zależało, jaki będzie układ sił w USA. Nie doceniamy czynnika wolnościowego w społeczeństwie amerykańskim.

Wskazuje, że „jednym z najważniejszych problemów, jaki stoi przed USA, to problem konstytucji i wolności słowa.”

Polityk ocenia, że odejście Donalda Trumpa z Białego Domu nie jest jednak jego ostatnim słowem w polityce. Polityk nadal ma silne poparcie.

Wszyscy w USA zdają sobie sprawę, jak duże znaczenie ma te 75 milionów ludzi, głosujących na Trumpa.

Według Macierewicza kadencja Trumpa ukazała mechanizmy rządzące polityką.

Donald Trump obnażył (…) ewolucję, jaka się dokonała w ostatnich latach i rzeczywistą strukturę władzy,którą przypisują sobie ludzie decydujący o światowych mediach.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.N.

Kolejne awarie ogrzewania w Warszawie. Kilkadziesiąt budynków bez dostaw ciepła

Bez dostaw ciepła pozostaje kilkadziesiąt budynków w okolicy ul. Tynieckiej i ul. Jagiellońskiej. Taki stan potrwa najdłużej do środy rano.

To już czwarta w ciągu dwóch tygodni awaria ciepłownicza w stolicy.

W poniedziałek od ogrzewania odciętych było siedem budynków w obszarze ul. Solec, a w ubiegłym tygodniu z tym samym problemem borykali się mieszkańcy 60 praskich obiektów mieszkalnych w rejonie ul. Jagiellońskiej.

Dziś, około godziny 8.30 na warszawskim Mokotowie nastąpiła kolejna awaria – przerwane zostały dostawy ciepła w obszarze ulic Goszczyńskiego, Malczewskiego, Odyńca, Puławskiej, Krasickiego, Tynieckiej oraz Szarotki.

Jak informuje spółka Veolia Energia Warszawa S.A. planowane przywrócenie ogrzewania w tych rejonach ma nastąpić około północy.

Zgodnie z przekazem spółki Veolia Energia przerwa w dostawie ciepła dotknie także Pragę, a dokładnie okolice ul. Jagiellońskiej.

Od godziny 10.30 do 6 rano w środę grzane nie będą budynki przy ul. Floriańskiej, Blaszanej, Jagiellońskiej, Kłopotowskiego, Okrzei, Panieńskiej, Sierakowskiego, Solidarności oraz Targowej.

NN

 

Źródło: TVP Info

 

Francuska rada muzułmańska uznaje prymat prawa świeckiego. Stefanik: Jesteśmy świadkami powstania francuskiego islamu

Korespondent polskich mediów we Francji mówi o działaniach rządu w Paryżu przeciwko radykalizacji miejscowych muzułmanów oraz o akcji szczepień przeciw koronawirusowi.

Zbigniew Stefanik relacjonuje, że francuska rada kultu muzułmańskiego przyjęła dokument, który jednoznacznie uznaje wyższość świeckiego prawa republiki nad religijnym prawem islamu.

Jesteśmy świadkami stworzenia francuskiego islamu. To realizacja planu walki z islamizacją, przedstawionego przez prezydenta Macrona 2 października.

Powstanie specjalny organ do szkolenia imamów i kontrolowania ich działalności. Ponadto, w życie wejdą zmiany zasad funkcjonowania organizacji religijnych zza granicy.

Francja chce ograniczyć możliwości radykalizacji mieszkających nad Sekwaną muzułmanów.

Korespondent nie wyklucza, że część społeczności muzułmańskiej uzna porozumienie z rządem za zdradę. W dalszej części rozmowy komentuje ujawnienie ukrywania kazirodztwa wśród francuskich elit:

Chodzi o środowiska politologów i dziennikarzy. Zatajały one tego typu występki we własnym interesie.

W związku ze skandalem coraz wyraźniejsze są postulaty zaostrzenia kar za kazirodztwo i pedofilię.

Nie umiem jednak uniknąć wrażenia, że propozycje te są tematem zastępczym, i ich celem jest ukrycie faktu, że rząd nic z tym problemem nie robi.

Rozmówca Adriana Kowarzyka omawia również przebieg szczepień przeciw koronawirusowi. W związku z remontem belgijskiej fabryki koncernu Pfizer w najbliższym czasie nad Sekwanę docierać będą ograniczone dostawy szczepionki.

Plan zakłada zaszczepienie do wakacji 30 milionów Francuzów. Kampania rusza jednak bardzo powoli.

Władze w Paryżu niechętnie patrzą na koncepcję wprowadzenia specjalnych paszportów dla zaszczepionych. Jeżeli chodzi o obostrzenia epidemiczne, o godzinie 18 zaczyna się godzina policyjna. Nie wolno wychodzić z domu, pod groźbą wysokiego mandatu:

Eksperci nie są zgodni co do sensowności wprowadzania godziny policyjnej. Mówi się, że Francja będzie tym państwem europejskim, które będzie najbardziej poszkodowane przez kryzys pandemiczny.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Warszawa bije smogowe rekordy. Normy pyłów przekroczone nawet o 600 procent

Poniedziałkowe, zimowe poranki bywają trudne – zwłaszcza, gdy poza mrozem mieszkańcom wielu miast Polski dokucza dodatkowo smog.

Zanieczyszczenie powietrza jest źródłem wielu poważnych chorób związanych z układem oddechowym i krążeniowym.

W Polsce rokrocznie na choroby, których główną przyczyną jest smog umiera około 40 tys. osób.

Dziś, po raz pierwszy od dłuższego czasu, w dziedzinie zanieczyszczenia powietrza stolica wyprzedziła nawet Kraków, który pod względem smogu był dotychczasowym krajowym przodownikiem.

W poniedziałkowy poranek, w centrum Warszawy normy pyłów PM10 zostały przekroczone aż o 500 procent, a PM2,5 o 600 lub więcej procent.

Dla porównania stężenie pyłów PM10 w Krakowie stanowi dziś ponad 200 procent normy – tak samo w przypadku stężenia PM2,5.

W związku z zaistniałą sytuacją zalecane jest aby warszawiacy, a szczególnie dzieci, osoby starsze, kobiety w ciąży i osoby cierpiące na choroby układu oddechowego – w miarę możliwości powinny pozostały dziś w domach.

NN

 

Źródło: Biznes Alert

Jestem świadkiem absolutnego wypełnienia się czyjegoś życia. Jego. / Paweł Zastrzeżyński, „Kurier WNET” 78/2020–79/2021

„W Polsce nie było jeszcze otwarcia się na jego naukę. Cała koncepcja personalizmu, teologii ciała przeszła ponad głowami ludzi – nie zrozumieli, bo (…) dotąd nie znają dokumentów, jakie On pisał”.

Paweł Zastrzeżyński

Wyspa W – wielka podróż do ŻYCIA

1 czerwca 2009 r. we włoskim dzienniku „La Stampa” został opublikowany artykuł Don Stanislao e lettere di Wanda, w którym kard. Stanisław Dziwisz, w związku z opublikowanymi Beskidzkimi rekolekcjami dr Wandy Półtawskiej, podważył wyjątkowość relacji między Papieżem Polakiem a polską lekarką. „Pani Półtawska przesadza. Na pewno nie jest ona jedyną osobą, która miała taką długą zażyłość z Karolem Wojtyłą” – stwierdził, dodając, że setki osób korespondowały z papieżem, a nikt nie ogłasza tych listów dla rozgłosu”.

Dr Półtawska ze spokojem odpowiedziała: „Kardynał Dziwisz jest od nas 17 lat młodszy. Z papieżem przyjaźniliśmy się, gdy kardynała nie było jeszcze w jego otoczeniu. Nigdy zresztą nie zwierzaliśmy mu się z charakteru naszych relacji”.

2 czerwca 2009 r. w Archikatedrze rozpocząłem zdjęcia do filmu Jeden pokój. W rocznicę pielgrzymki Jana Pawła II do Polski nagrywałem recytację Krzysztofa Kolbergera. W ciągu następnych dni byliśmy już w domu dr Wandy Półtawskiej i rejestrowaliśmy jej wypowiedzi – dokładnie wtedy, gdy wybuchła burza medialna wokół Beskidzkich rekolekcji. To wówczas pojawiła się w mediach informacja o tym, że dr Wanda Półtawska przekazała list w sprawie abp Paetza. W zarejestrowanym nagraniu Ernest Bryll komentuje to na gorąco, jak ta sprawa była przekazana przez jednego z dziennikarzy: „madam idzie, niesie list, zastępują ją halabardami, ponieważ nie chcą jej wpuścić, ona rozrywa te halabardy, rozwala bramy od Watykanu i prosto zanosi ten list, kładzie na stół no i…”. Dr Półtawska nie skomentowała tych doniesień. Gdy podekscytowani wydawcy Beskidzkich rekolekcji, już poza kamerami, komentowali sprawy na gorąco, ona ze spokojem zapytała tylko: czy się modlicie?

W jednym z dokumentów dr Półtawska zwraca się do swojego brata – tak nazywała Karola Wojtyłę – w związku z pielgrzymką do Polski i pisze: „myśląc Ojczyzna trzeba objąć wszystkich ludzi dobrych i złych – wierzących i ateistów /nazwać ich po imieniu/ i wyrazić wielkie pragnienie, żeby właśnie w tym narodzie, jak mówisz umiłowanym, zaczęła się realizować ta wielka przepowiednia, że będzie jedna owczarnia i jeden pasterz”. I dalej jednoznacznie podkreśla:

„Współodpowiedzialność za los – Polski – świata to nie jest szukanie winnych, ale szukanie sposobu zmiany zła na dobro”. W tym samym liście wspomina o wolności i pisze: „Ale jest jeszcze delikatny problem wolności narodu – myślę, że można zaryzykować stwierdzenie, że wolność narodu nie jest sumą wewnętrznej wolności ludzi, ale jest prawem do istnienia, zakorzenionym głęboko w ludzkiej egzystencji, jest glebą, na której rośnie człowiek – im głębsza, czystsza, prawdziwsza wolność narodu, tym większe szanse samorealizacji mają ludzie”.

Nasiąkanie nauczaniem Papieża Polaka przy boku dr Półtawskiej to doświadczenie bezcenne. Stykając się latami z duchem Jana Pawła II i faktami z życia dr Wandy Półtawskiej, niejako z jej natchnienia postanowiłem przygotować scenariusz filmu fabularnego na temat życia papieża Polaka i dr Wandy Półtawskiej. Jednak tu, w odróżnieniu od Jednego pokoju, sprawa okazała się dużo trudniejsza i rozgrywała się w zupełnie innej skali.

Zbierane materiały i myśli przelewałem na papier. Zastanawiałem się, jak o tym powiedzieć dr Wandzie Półtawskiej? 3 listopada 2011 r. projekt scenariusza leżał już na moim biurku. Moja żona odebrała telefon od Pani Wandy, która poprosiła, żeby zrobić jej zakupy i przyjechać w piątek na Mszę św. Po skończonej rozmowie żona przekazała mi, co trzeba kupić. Odruchowo zanotowałem to na scenariuszu. 5 listopada pojechaliśmy do państwa Półtawskich na Chyszówki. Scenariusz z listą zakupów położyłem w samochodzie na półeczce. Zabraliśmy Panią Wandę i prof. Andrzeja Półtawskiego i pojechaliśmy do Limanowej na Mszę o 11.00. Po Mszy poszedłem z Profesorem do apteki, a żona z Panią Wandą zostały w aucie. Pani Wanda wzięła z półeczki scenariusz i zaczęła czytać. Kiedy naniosła poprawki, odłożyła plik na półeczkę i tyle – o treści scenariusza nie powiedziała ani słowa. To była jej pierwsza redakcja Wyspy W.

Potem pojechaliśmy na zakupy do Biedronki. Jak zawsze, poszedłem z Profesorem do sklepu, a panie zostały w aucie. Pani Wanda powiedziała, że dostała piękną recenzję książki Jeden pokój od arcybiskupa Michalika, który napisał, że książka ta robi wiele dobra, i drugą, od biskupa Kaszaka. Potem rozmawiały o wierszu Wyspa W, który kiedyś dr Półtawska nam recytowała. Pani Wanda opowiadała, jak Joasia Szydłowska, 10 lat starsza od niej, recytowała ten wiersz w obozie dla niej, gdyż inicjały Pani Wandy to WW (Wanda Wojtasik). Potem żona nawiązała do scenariusza, a Pani Wanda ze spokojem powiedziała: „To jest wiersz z mojej młodości, dlatego musiałby robić film o obozie”. A potem z uśmiechem dodała: „A ma do tego materiały?”.

O czym opowiada scenariusz filmu Wyspa W?

Wyspa W to układ gwiazd, wśród których znajduje się największa gwiazda na niebie. Historia bazuje na prawdziwych wydarzeniach. Opowiada o życiu Wandy, która jako 16-letnia harcerka została aresztowana przez Gestapo, a następnie przewieziona do obozu koncentracyjnego Ravensbrück.

Tam poznała nieludzką męskość i nieludzką kobiecość. To doświadczenie odbiło się echem w całym jej życiu, a punktem zwrotnym stało się wydarzenie, kiedy to Niemcy na jej oczach wrzucili do pieca krematoryjnego niemowlę. W tym momencie postanowiła, że będzie ratować każde życie.

W obozie została poddana eksperymentom pseudomedycznym. Pod koniec pobytu trafiła do trupiarni obozowej. Tam, paradoksalnie, zaplanowała swoją przyszłość: zostanie lekarzem psychiatrą. Chce zrozumieć ludzką psychikę.

Kończy się wojna. Obóz zostaje wyzwolony. Wanda rozpoczyna studia medyczne. W czasie studiów wychodzi za mąż za Andrzeja. Rozpoczyna pracę w szpitalu psychiatrycznym w Krakowie. Wie, że system komunistyczny to kolejny totalitaryzm. Komuniści ustawowo zezwalają na zabijanie dzieci. Jednak Wanda nie pozostaje bierna i kontynuuje walkę. Na swojej drodze spotyka ks. Karola. Oboje chcą ratować życie ludzkie. Rozwija się między nimi przyjaźń. Wanda staje się dla niego siostrą, a on dla niej bratem. Rozumieją się bez słów.

Wanda wpada w wir pracy – działalność z ks. Karolem, praca lekarza i obowiązki domowe – mąż i cztery córki. Przeszkodą staje się śmiertelna choroba, jednak zostaje cudownie uzdrowiona za wstawiennictwem Ojca Pio. W dniu planowanej operacji budzi się zdrowa; zabieg jest niepotrzebny. Wraca do pracy. Po paru latach pojawia się kolejna choroba. To uraz z obozu. Ból jest nie do zniesienia. Operacja może być przeprowadzona tylko w Honolulu. Wanda nie może wyjechać, żyje w systemie komunistycznym, trwa zimna wojna. Ks. Karol zostaje biskupem, arcybiskupem, kardynałem. Wanda jest przy jego boku cały czas, dlatego nie może dostać paszportu. Jednak znajduje się komunista, który pomaga. Wanda rusza w drogę na tę rajską wyspę, nieświadoma, że ta wielka podróż ma odmienić losy świata.

W kolejnych latach sprawa filmu nabierała rumieńców. Scenariusz został pozytywnie zrecenzowany w polskiej wersji językowej przez kilkudziesięciu recenzentów. Przetłumaczoną wersję podobnie ocenili filmowcy z wielu krajów: treść zrozumiała, przekaz spójny. Główny cel filmu to ukazanie postawy, która zachwyca siłą i głębią człowieczeństwa.

Film ten to historia wyrwania się z ograniczeń. Niesie przesłanie, że można wydostać się z każdego piekła, potrzebne w dzisiejszym świecie przesyconym wojnami. To wizytówka Polski. Nasz wyjątkowy potencjał, wyróżniający się na tle innych krajów.

Przygotowano niezbędną dokumentację produkcyjną i przetłumaczono ją. Folder dotyczący filmu został przesłany do 3000 filmowców na całym świecie. Z nadesłanych odpowiedzi wynikało, że Wyspa W znajdzie odbiorców niemal we wszystkich krajach świata. Została nawiązana współpraca z Joshuą Sinclairem – zrobił ostatni film z Patrickiem Swayze, a operatorem jego filmów był Vittorio Storaro, dwa razy nagrodzony Oskarem. Arturo Sandoval, zdobywca dziesięciu statuetek Grammy, był gotów napisać muzykę do filmu. Powstała pełna dokumentacja produkcji w języku angielskim. Pojawiła się producentka w Holywood. Marszałek Senatu Stanisław Karczewski napisał do nas: „To może się udać”.

27 kwietnia 2014 – dzień kanonizacji Jana Pawła II. Papież Franciszek mówi: „Jan Paweł II był papieżem rodziny. Kiedyś sam tak powiedział, że chciałby zostać zapamiętany, jako papież rodziny”. Gdy Papież Franciszek skończył homilię, staliśmy z żoną przed bramą do pewnego lasu, skąd Karol Wojtyła wyruszył do Watykanu. Podjechał samochód, z którego wysiadł prof. Andrzej Półtawski. Powiedział, że właśnie skończył słuchać homilii papieża Franciszka. Podkreślił, że dziś ich życie się wypełniło.

Wanda i Andrzej Półtawscy poznali młodego kapłana i z pełną miłością przyjęli go do swojej rodziny. Budowali wzajemną przyjaźń z księdzem, biskupem, kardynałem, papieżem i teraz świętym.

Tego dnia w Limanowej, skąd wyruszyliśmy do lasu, padał deszcz. Jednak w lesie świeciło piękne słońce. Chmury, jak w bajce, wisiały na błękitnym niebie. Pani Wanda powiedziała z uśmiechem, że tam, w Rzymie, będą rozczarowani, bo tam nie ma Jana Pawła II. On jest tu. Bo przyrzekł jej, że ilekroć ona będzie w lesie, On będzie z nią.

Następnego dnia w Rzymie na placu św. Piotra odbyła się dziękczynna Msza za dar kanonizacji Jana Pawła II. Nie mogłem wysłuchać homilii, gdyż nie pozwoliły na to wydarzenia, które spowodowały, że nazywam ten dzień najstraszniejszym w moim życiu. 28 kwietnia 2014 r. o 10:30 zadzwonił prof. Półtawski, abym natychmiast przyjeżdżał. Rzuciłem słuchawką i wsiadłem do samochodu. Miałem przed sobą 140 km drogi. Spieszyłem się, bo nie wiedziałem co się stało. Kiedy spotkałem Profesora, usłyszałem: „Ona się paliła”. Wszedłem po drabinie na górę. Przy stoliku siedziała Pani Wanda. Zobaczyłem spalonego człowieka! Ten obraz mam do dziś przed oczami…

Jednak Pani Wanda zachowała absolutny spokój. Mówiła tak, jakby tego wszystkiego, co widziałem, nie było. „Pawełku, paliłam się, jednak uratowałam wszystko. Byłam dzielna. – Musisz teraz zrolować śpiwór Ojca świętego… To ty?… Ja nie widzę (cała jej twarz była spuchnięta od oparzeń). Pozamykaj okna i pozbieraj te spalone rzeczy, co wyrzucałam przez okna. To było straszne… Tego nie znałam. To nowe doświadczenie…”. Pani Wanda chciała jechać do Krakowa. Nie chciała zostać w przypadkowej izbie chorych. To jej życzenie było szaleństwem, ale posłusznie je wykonałem. Kosztowało nas to dodatkowe 2 godziny. Ona całe to cierpienie przyjęła ze stoickim spokojem. Dotarliśmy do szpitala w Krakowie. Następnie odwiozłem Profesora do domu.

Czas wypadku pokrywał się z wydarzeniami związanymi z Deklaracją wiary, którą zainicjowała dr Wanda Półtawska. Sztab deklaracji mieścił się w naszym domu. Pamiętam dokładnie dzień „narodzin” Deklaracji wiary. Moja żona wyszła z domu z Chyszówek z pokreśloną kartką papieru. Następnego dnia miała ją przepisaną oddać Pani Wandzie.

Rozpowszechnianie Deklaracji z dnia na dzień nabierało tempa, a media rozszalały się w komentowaniu tego małego tekstu. Jednak kluczowym momentem było poparcie, jakie dla Deklaracji wyraził między innymi kardynał Stanisław Dziwisz, co w konsekwencji doprowadziło niemalże do rewolucji światopoglądowej.

Zbiegiem okoliczności ja także miałem udział w tym wydarzeniu. Pracowaliśmy z żoną w sztabie Deklaracji wiary i równocześnie jeździliśmy do szpitala, gdzie przebywała poparzona dr Wanda Półtawska. Moja żona siedziała na oddziale przy Pani Wandzie, a ja w samochodzie na szpitalnym parkingu. Wypadek był dla mnie taką traumą, że nie byłem w stanie iść do Pani Wandy. Któregoś dnia poszedłem do budynku szpitala na kawę. Przy głównym wejściu zobaczyłem kardynała Stanisława Dziwisza. Trzeba zaznaczyć, że znałem go tylko z obrazków i przekazów medialnych. Byłem też trochę „wymięty” i zaniedbany, bo cały dzień drzemałem w samochodzie.

– Jestem ten od Deklaracji i to ja wiozłem Panią Wandę – przedstawiłem się. Zapytałem, czy idzie do Pani Półtawskiej. Odpowiedział, że przyszedł do znajomego księdza, który tu leży. Wspomniał również, że wie, że tu jest Pani Wanda, ale rozmawiał z profesorem Półtawskim i dowiedział się, że Pani Doktor jest… (tu wykonał ruch ręką wokół głowy, który miał ukazać rany na jej twarzy). Nie wiem czemu powiedziałem, że Duch Święty chce, aby poszedł do niej. Kardynał zapytał o numer piętra. Wróciłem do samochodu. Nie zadzwoniłem do żony, bo nie byłem pewny, czy Kardynał nie wziął mnie za pacjenta oddziału psychiatrycznego. Jednak okazało się, że kard. Dziwisz odwiedził Panią Wandę w jej pokoju.

Drugim wyjątkowym spotkaniem w szpitalu były odwiedziny Floribeth Mory Diaz. Floribeth jest Kostarykanką, została cudownie uzdrowiona za przyczyną Jana Pawła II i to właśnie jej cud został wybrany do kanonizacji.

W nieopublikowanych wypowiedziach na temat Deklaracji wiary i tego, co wówczas się działo w przestrzeni społecznej, dr Wanda Półtawska wspomina, że kiedyś zapytała Jana Pawła II, dlaczego diabeł jest tak mocny? Odpowiedział: „Przeczytaj sobie Księgę Hioba”. Dlatego to, że szatan szaleje, dr Półtawskiej nigdy nie zaskakiwało, choć może zdumiewać fakt, że tyle ludzi stoi po stronie zła.

Dr Półtawska, mówiąc Janie Pawle II, wielokrotnie powtarzała: „w Polsce nie było jeszcze otwarcia się na Jego naukę. Cała koncepcja personalizmu, teologii ciała, koncepcja pięknej miłości przeszła ponad głowami ludzi – nie zrozumieli, bo nie uczyli się i dotąd nie znają dokumentów, jakie On pisał. W Polsce jest totalna ignorancja nauki Kościoła, a właśnie nasz święty Papież, filozof, teolog i poeta dawał drogowskazy, których ludzie nawet z wyższym wykształceniem nie znają. Trzeba zacząć uczyć się poznawać prawdę o człowieku – Jan Paweł II powtarzał: »uczcie się kochać«. Oczywiście, że Polacy mają większą odpowiedzialność i z pewnością będą odpowiadali za ten grzech zaniedbania – bo mieli Go na co dzień, a nie słuchali”.

Gdy pisałem scenariusz Wyspy W, mojej świadomości byli obecni Jan Paweł II i dr Wanda Półtawska, ich słowa i przykład ich życia. Całą pracę oparłem na dokumentach i na tym, co przez 10 lat udało mi się zanotować, nie chciałem dodawać od siebie ani słowa. Dopiero ostatni etap zmusił mnie do złamania tej zasady i osadzenia fabuły na jakiejś osi. Do tego celu stworzyłem małego chłopca, Adasia, który opowiada całą historię. To chłopiec, który w wyniku wojny traci rodziców. Zostaje sam i stara się odnaleźć w życiu. Przygląda się ludziom i wybiera dla siebie te postaci, które go inspirują i pociągają, dodają siły na dalszą drogę. Takimi ludźmi są dr Półtawska, prof. Półtawski i Karol Wojtyła.

Niestety wypadek dr Półtawskiej całkowicie zatrzymał prace nad filmem. Bo to właśnie w dniu wybuchu gazu scenariusz „Wyspy W” został przekazany dr Półtawskiej do ostatniej recenzji. W moimi archiwum mam egzemplarz z nadpalonymi brzegami.

Jednak cała ta historia nie ma wydźwięku pesymistycznego. Sens mojej pracy scenariuszowej i filmowej był oparty na tym, co jako świadek zaobserwowałem w życiu dr Półtawskiej i Karola Wojtyły. Ich WIELKĄ SPRAWĘ, którą była ochrona ŻYCIA ludzkiego od poczęcia do naturalnej śmierci. I gdy 22 października 2020 r. w Wiadomościach TVP przytoczono wypowiedź dr Półtawskiej w związku z orzeczeniem Trybunału: „Jestem szczęśliwa, wreszcie zwycięstwo, tego by chciał Jan Paweł II”, zrozumiałem, że stałem się świadkiem absolutnego wypełnienia czyjegoś ludzkiego życia. Jego.

Orzeczenie Trybunału miało miejsce w dniu wspomnienia Jana Pawła II. Kilka dni później, 29 października 2020 r. umarł prof. Andrzej Półtawski. 4 listopada 2020 r., w dniu imienin Karola Wojtyły, odbył się pogrzeb w Kościele Mariackim. Msze pogrzebową celebrował kard. Stanisław Dziwisz. Tego dnia Prezydent Andrzej Duda odznaczył pośmiertnie Profesora Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Tymczasem na ulice wyszły kobiety w proteście przeciwko orzeczeniu Trybunału. Zaczął się atak na Kościoły i to charakterystyczne hasło protestów…

W „Tygodniku Powszechnym” 26 marca 1961 r. ukazał się tekst dr Wandy Półtawskiej, w którym pisze: „Nie walczę z kobietami, walczę o kobiety”. W 2018 r. na jej prośbę nagrałem jej wypowiedź do Senatorów Rzeczypospolitej, w której mówi, że u dwóch więźniarek obozu koncentracyjnego w Ravensbrück, poddanych eksperymentom pseudomedycznym, operowane rany po 70 latach na nowo się otwarły i zaczęły ropieć.

Jedną z nich była ona sama. Kobieta, która jak mało kto na świecie wie, czym jest wojna i zna sens tego słowa. Dziś „wojna” to jedno z haseł głoszonych na ulicach polskich miast przez młode kobiety.

Razem ze scenariuszem Wyspy W spłonęła książka Odnaleziony, nad którą razem z dr Półtawską pracowaliśmy. I tak jak w wypadku scenariusza, wszystko się skończyło. Książka ta opowiadała o moich losach, ale przede wszystkim o życiu bardzo zagubionego człowieka, który spotyka na swojej życiowej i filmowej drodze nie tyle dr Półtawską i Papieża, co naukę, jaka płynie z ich życia. Tę naukę przyjmuje. I z tego budulca konstruuje własną wyspę, na której dziś jest szczęśliwy, mimo że wszystkie zewnętrzne okoliczności powinny temu przeczyć. Nadzieja wbrew nadziei.

Artykuł Pawła Zastrzeżyńskiego pt. „Wyspa W. Wielka podróż życia” znajduje się na s. 13 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.

 


  • Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Pawła Zastrzeżyńskiego pt. „Wyspa W. Wielka podróż życia” na s. 13 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego