Minister środowiska Jan Szyszko stawi się na posiedzeniu Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Puszczy Białowieskiej

„Jeśli Bóg pozwoli, to stanę przed europejskim Trybunałem Sprawiedliwości i bardzo się z tego cieszę, muszę powiedzieć” – oświadczył w czwartek w Astanie dziennikarzom minister.

Posiedzenie Trybunału Sprawiedliwości UE w sprawie Puszczy Białowieskiej odbędzie się w poniedziałek. Wcześniej polski rząd wnioskował do TSUE o zmianę terminu posiedzenia. W tej chwili min. Szyszko przebywa w Kazachstanie, gdzie od środy towarzyszy prezydentowi Andrzejowi Dudzie podczas oficjalnej wizyty.

W poniedziałek szef resortu środowiska planował wziąć udział w odbywającej się w Chinach 13. Sesji Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zwalczania pustynnienia. Było to jednym z powodów, dla których polski rząd zwrócił się do TSUE o zmianę terminu posiedzenia. We wniosku rząd proponował, by z uwagi na pilność sprawy posiedzenie odbyło się wcześniej. Trybunał nie uwzględnił wniosku Polski.

„Polska reprezentuje tylko i wyłącznie prawo i przestrzega dwóch dyrektyw: dyrektywy ptasiej i dyrektywy habitatowej, i postępujemy idealnie zgodnie z prawem. Wydaje mi się, że te nieporozumienia zostaną wyjaśnione w poniedziałek” – uspokajał minister.

Trybunał podjął pod koniec lipca decyzję o natychmiastowym nakazie wstrzymania wycinki Puszczy Białowieskiej na obszarach chronionych. To środek tymczasowy, o który wnioskowała KE.

Ministerstwo Środowiska w odpowiedzi do Trybunału Sprawiedliwości UE napisało na początku sierpnia, że wstrzymanie wycinki w Puszczy Białowieskiej, czego chce Komisja Europejska, spowoduje szkody w środowisku o szacowanej wartości 3,2 mld złotych. Według resortu środowiska jego działania są zgodne z przepisami dyrektyw ptasiej i siedliskowej, a nawet niezbędne dla ochrony przyrody.

Przeciwnego zdania jest KE, która rozpoczęła procedurę o naruszenie prawa unijnego w Polsce, twierdząc, że te regulacje nie są przestrzegane. Obie dyrektywy są podstawą europejskiego programu Natura 2000.

Podczas wizyty w Astanie minister Szyszko podpisał Kartę Partnerstwa „Zielony Most”. Ten pomysł Kazachstanu ma na celu współpracę pomiędzy krajami Azji Środkowej, Europy i Pacyfiku na rzecz „zielonej gospodarki”. Karta Partnerstwa, która dotychczas została podpisana przez 15 państw, przewiduje dalsze prace na rzecz rozwoju mechanizmów współpracy, w tym powołanie Międzynarodowego Stowarzyszenia i Instytutu Zielonego Mostu.

PAP/LK

Wójt Nowego Korczyna Paweł Zagaja: Apeluję do rządzących, aby zmienili kryteria przyznawania subwencji oświatowej

Dzień 72. z 80 / Nowy Korczyn / Poranek WNET – Przeliczniki na ucznia powinny zupełnie inaczej wyglądać odnośnie do szkół na terenach wiejskich i gmin o małych budżetach – uważa wójt Nowego Korczyna.

Paweł Zagaja wspominał akcję Radia Wnet z 2012 roku „Od rolnika do pośrednika 300 procent znika”, kiedy to tratwa z produktami rolniczymi z Ponidzia przypłynęła Wisłą do Warszawy i dała początek jarmarkom Wnet „Uratuj rolnika”.

– To przede wszystkim nie jest zarządzanie, a mocna współpraca między mieszkańcami gminy Nowy Korczyn, bo to teren typowo rolniczy – powiedział wójt, zapytany o zarządzanie tego typu gminą. – Bez współpracy i promocji produktów rolnych rolnikom jest bardzo trudno.

Nie pomogło wiele to, że ostatnio fasola korczyńska zdobyła certyfikat unijny. Jej uprawy na terenie gminy Nowy Korczyn mają niemal 1000 ha, ale to nie znaczy, że fasola korczyńska uzyskuje satysfakcjonującą rolników cenę. Nadal jest z tym bardzo różnie.

Wójt przyznał, że problemy wyludnienia dotykające wielu miejsc Polski aktualne są również w jego gminie. Młodzi ludzie wyjeżdżają zarówno za granicę, jak i do większych miast w Polsce. Ponadto już od wielu lat gmina odnotowuje ujemny przyrost naturalny. Nie pomógł mu nawet program rządowy 500+. Podstawowe bolączki gminy to brak sieci kanalizacyjnej i rozbudowa, budowa, a także poprawa istniejących dróg i ścieżek rowerowych.

– Gmina Nowy Korczyn, tak jak wiele wiejskich gmin, oczekuje na programy rządowe, które wspierałyby małe wiejskie ośrodki, bowiem programy promujące zrównoważony rozwój często nie docierają do takich obszarów ze względu nie tylko na niedobory finansowe, ale również problemy z fachowcami, którzy merytorycznie poradziliby sobie z tego typu projektami – powiedział Zagaja.

– Chciałbym zaapelować w imieniu samorządowców do rządzących krajem, aby zmieniły się kryteria przyznawania środków chociażby na edukację, tak aby również małe miejscowości mogły z nich korzystać  – mówił. – Subwencja oświatowa nie jest skrojona na miarę terenów wiejskich i nie wystarcza na funkcjonowanie szkół. Zmusza to samorządowców do likwidacji wielu placówek oświatowych, które bezpowrotnie znikają.

Wójt Nowego Korczyna jest zwolennikiem funkcjonowania małych szkół. Jednak w jego gminie subwencja oświatowa z budżetu państwa to zaledwie 3,5 mln zł, a faktyczny koszt ich utrzymania to 7,2 mln. Gmina zmuszona jest dokładać z własnych środków niemal 4 mln zł, co powoduje problemy budżetowe i konieczność ograniczania inwestycji.

– Przeliczniki na ucznia powinny zupełnie inaczej wyglądać odnośnie do szkół na terenach wiejskich i na terenach gmin o małych budżetach – sprecyzował wójt Zagaja.

[related id= 37176]W audycji mowa była również o tym, czy Nowy Korczyn powinien mieć przywrócone prawa miejskie, o nowej przeprawie przez Wisłę i budowie obwodnicy, a także o konsultacjach społecznych w tej sprawie.

MoRo

Zapraszamy do wysłuchania całego Poranka WNET.

Wywiad z wójtem Nowego Korczyna w części piątej PORANKA WNET

Zobacz również:

O tym jak Tratwa z Ponidzia trafiła do Warszawy, akcji „Uratuj rolnika” początkach jarmarków WNET w 2012 roku 

 

„Die Zeit” ubolewa nad reformą edukacji w Polsce. Na liście lektur ma już nie być wybitnego „myśliciela”… Moliera

Z tego, co ja wiem, a chodziłem do podstawówki, która trwała jeszcze siedem lat, a liceum cztery, to Molier (…) myślicielem nie był. Pomyliło się pewno z Wolterem”.

 

Jak co każdy czwartek w Poranku WNET można było posłuchać felietonu Jana Bogatki, korespondenta Radia WNET z Niemiec, który dziś wziął pod lupę „wielki, znany, lewicowy” tygodnik „Die Zeit”. Oczywiście broni on demokracji. „Chciałoby się powiedzieć, że socjalizmu, ale to słowo wyszło z użycia”.

Tygodnik tym razem zajął się reformą edukacji w Polsce i protestami przeciwko niej, organizowanymi przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i jej przewodniczącego Sławomira Broniarza. Jest on „za, a nawet przeciw”. Najpierw był przeciwko wprowadzeniu gimnazjów w Polsce, a teraz jest przeciwko ich zlikwidowaniu. „To się nazywa mieć stałe zadanie i wykonywać je z pasją”. To bardzo podoba się „Die Zeit”, który promuje wszystkich, którzy zwalczają panujący w Polsce „ten okropny reżim”.

Pisze więc „Die Zeit” o „kontrowersyjnej reformie”, o „narodowo-konserwatywnym rządzie”, o dziesiątkach tysięcy nauczycieli, którzy mogą stracić pracę, o czym „będziemy wiedzieć pod koniec września”. Przypomina o „licznych protestach”. Ostatnio miało przeciwko reformie szkolnictwa protestować aż… sto osób. [related id=37176]

„Die Zeit” „bije też w tarabany”, że PiS powraca do systemu z czasów komunizmu, jakby chciał powiedzieć, że będziemy teraz uczyć się wierszy o Leninie. Ma pojawić się nowe pokolenie Polaków, krzyczy „Die Zeit” – „okropne, patriotyczne pokolenie”, dodaje do tego Jan Bogatko.

Niemiecki tygodnik ubolewa nad zmianami w programie nauczania, które wprowadza polski rząd. Mianowicie skreśleni z listy lektur mają być „tacy myśliciele” jak… Molier. Jan Bogatko mówi na to tak: „Z tego, co ja wiem, a chodziłem do podstawówki, która trwała jeszcze siedem lat, a liceum cztery, to Molier (…) myślicielem nie był. Pomyliło się pewno z Wolterem”.

Całego felietonu można posłuchać w trzeciej części Poranka WNET z Nowego Korczyna. Jan Bogatko przytacza także komentarze pod omawianym tekstem z „Die Zeit”. Jak się okazuje, mocno rozmijają się z linią redakcji. Internauci między innymi pytali o to, ilu niemieckich uczniów uczy się o Molierze i wie, kto to jest.

JS

Krzysztof Lipiec po prezydenckich wetach: Potrzebna refleksja. Niech wpłynie prezydencki projekt ustaw o KRS i SN

Dzień 72. z 80 / Nowy Korczyn – Poseł PiS Krzysztof Lipiec o problemach samorządowców w województwie świętokrzyskim z marszałkiem Adamem Jarubasem oraz o reformie sądownictwa i prezydenckich wetach.

Nowy Korczyn to miasto Jana Długosza, bardzo bliskie posłowi PiS Krzysztofowi Lipcowi. Nie uznaje on ukazów carskich, które odebrały mu prawa miejskie, i tego, że obecnie jest tylko osadą typu miejskiego. Nazywa go miastem królewskim.

– W Nowym Korczynie znajduje się jeden z czterech domów Jana Długosza, trochę zaniedbany – powiedział poseł Lipiec. Aktualnie prace konserwatorskie trwają w domu Długosza w nieodległej Wiślicy. Mają zostać ukończone w tym roku.

Poseł PiS ma nadzieję, że uda się przywrócić prawa miejskie Nowemu Korczynowi.

– „Dobra zmiana” powolutku dociera również do Nowego Korczyna, bowiem samorząd gminy niejednokrotnie otrzymał znaczącą pomoc i wsparcie z budżetu państwa na wiele przedsięwzięć, które są tutaj realizowane. Pamiętajmy o tym, że ta „dobra zmiana” nie trwa w Polsce jeszcze dwóch lat – powiedział Krzysztof Lipiec zapytany o działania rządu wspierające niewielkie miejscowości. – Polska ma duże zaniedbania po ośmioletnich rządach naszych poprzedników z PSL i PO. Żeby to wszystko uporządkować, trzeba dużo czasu.

Zapewnił, że na królewskie Ponidzie ta „dobra zmiana” dotrze, ponieważ przygotowywane są właśnie projekty ustaw specjalnie dla samorządów. Mają one ułatwić zrównoważony rozwój Polski.

Struktury regionalne PiS w województwie świętokrzyskim „są w gotowości” do walki w przyszłych wyborach samorządowych i jego zdaniem PiS nie da się zaskoczyć.

– Wychodzimy do ludzi z dobrymi propozycjami, dobrym programem, a nie wszyscy z tym muszą wychodzić. Kiełbasa wyborcza nadal funkcjonuje, nawet w tego słowa dosłownym znaczeniu – powiedział poseł Lipiec. Wraził nadzieję, że mieszkańcy świętokrzyskich wiosek, zwłaszcza na Ponidziu, są już przekonani do tego, żeby nie marnować swoich głosów podczas wyborów samorządowych.

– Jakoś wygląda – powiedział z przekąsem poseł Lipiec, pytany o współpracę z marszałkiem województwa Adamem Jarubasem. – Zostały przeznaczone duże pieniądze chociażby na regionalny program operacyjny, a z lokowaniem tych środków, z ich wykorzystaniem, samorząd województwa ma niestety poważne kłopoty.

– Mówił o tym minister Kwieciński na Forum w Krynicy, przedstawiając Świętokrzyskie jako negatywny wzór, którego nie należy naśladować – podkreślił. – To jest w moim przekonaniu specjalna gra ze względu na to, że rok następny jest rokiem wyborczym i pewnie wtedy te środki będą w większym zakresie uruchomione. To jest problem, bo każde opóźnienie powoduje, że rozwój gospodarczy naszego regionu jest spowolniony.

Przypomniał, że w rankingu inwestowania środków europejskich Świętokrzyskie jest na samym końcu. Jego zdaniem w dużej mierze odpowiada za to osobiście aktualny marszałek województwa Adam Jarubas z PSL-u, który nie dopilnował wielu spraw.

[related id=37176]- Dla mnie to była przykra sprawa, bo jestem członkiem Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka – powiedział poseł Lipiec w odpowiedzi na pytanie o weta prezydenckie do ustaw reformujących polskie sądownictwo. Jego zdaniem posłowie PiS pracowali nad tymi ustawami, aby mogły one być procedowane przez Sejm i uchwalone przed przerwą wakacyjną. – Całą praca poselska i towarzyszący temu zamęt wywołany przez totalną opozycję nie zasługiwał na to, aby te ustawy zostały zawetowane.

Jego zdaniem konflikt na linii prezydent – obóz rządzący jest przez media rozdmuchiwany i przybrał w środkach przekazu rozmiary zupełnie nieadekwatne do tego, czym jest w rzeczywistości. Poseł widzi tu, mimo wszystko, potrzebę „refleksji”, aby wygrane w 2015 roku wybory prezydenckie i parlamentarne nie zostały zmarnowane.

– Niech wpłynie ten projekt – powiedział poseł Krzysztof Lipiec na temat przygotowywanych w Kancelarii Prezydenta ustaw o KRS i SN. – Mam nadzieję, że wypracujemy to w miarę szybko, dobry projekt, który przyczyni się do autentycznego zreformowania wymiaru sprawiedliwości w Polsce.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka WNET.

Wywiad z posłem PiS Krzysztofem Lipcem w części szóstej Poranka Wnet.

Paweł Mucha: Wypowiedź rzecznika prezydenta Krzysztofa Łapińskiego nie była niezręczna wobec premier Beaty Szydło

Dzień 72. z 80 / Nowy Korczyn – W Poranku WNET o tym, kiedy możemy spodziewać się nowych projektów ustaw o SN i KRS oraz o szorstkiej relacji między prezydentem a rządem i większością parlamentarną.

[related id=37313]

Podróżując wzdłuż Wisły, Radio WNET nie zapomina o sprawach ogólnopolskich. Dlatego w Nowym Korczynie w Poranku WNET Łukasz Jankowski rozmawiał z ministrem Pawłem Muchą, zastępcą szefa Kancelarii Prezydenta RP.

Paweł Mucha zaznaczył, że jest pełna zgoda prezydenta, iż reforma jest oczekiwana i potrzebna. Prezydent wyjaśnił, dlaczego podjął decyzję o wecie. Zaraz potem ruszyły prace ekspertów Kancelarii Prezydenta i ekspertów zewnętrznych. Niedługo ma być zwieńczenie tych prac.

Na pytanie o to, kiedy pojawią się nowe projekty ustaw o KRS i SN, minister odparł, że prezydent, wetując ustawy, zapowiedział, że przygotuje je w terminie dwóch miesięcy. Zatem: „Mamy na to jeszcze kilka tygodni”. Do tego czasu odmówił wypowiedzi na temat treści normatywnej szykowanych projektów. Zaprzeczył też pogłoskom, że w Kancelarii Prezydenta dopiero teraz, po wakacjach, ruszają prace nad tymi ustawami.

Na pytanie, czy będą konsultacje z posłami i ministrami koalicji rządowej, zanim wpłyną one do Sejmu, gość Poranka odparł, że prezydent będzie decydować o zakresie konsultacji. Projekty trafią do Sejmu i w toku prac legislacyjnych będą w gestii parlamentarzystów.

Czy zatem nie byłoby dobrze, gdyby prezydent zaprosił ministra Zbigniewa Ziobrę i spokojnie przedyskutował z nim projekty, zanim zostaną opublikowane? Paweł Mucha odpowiada, że prezydent ma zgodnie z konstytucją inicjatywę ustawodawczą. Jeśli uzna, że są potrzebne przy jej wykonywaniu dodatkowe konsultacje czy opinie, to z nich skorzysta. Podkreślił przy tym, że materia przygotowywanych ustaw jest prezydentowi świetnie znana. Od lat ma wiedzę na temat funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości, między innymi dzięki działalności Biura Interwencyjnej Pomocy Prawnej – tzw. Duda Pomocy. „Prezydent ma pełny przegląd, pełną wiedzę, także kompetencje, żeby w tej sprawie występować z inicjatywami”.

Po uwadze, że premier Beata Szydło wyraziła oczekiwanie, że reforma, którą zaproponuje prezydent, będzie głęboka i dotyczyć będzie również personaliów w Sądzie Najwyższym, minister Mucha ponownie odmówił wypowiedzi na temat treści rozwiązań, które znajdą się w projektach. Zaznaczył jednak, że prezydent uważa, że ma to być realna reforma wymiaru sprawiedliwości, przy czym oczekuje i liczy na to, że uzyska ona poparcie większości parlamentarnej. [related id=37176]

Minister odmówił oficjalnego potwierdzenia, że profesor Michał Królikowski pracuje nad tymi projektami, przy czym przyznał, że „określone wypowiedzi publiczne w tej sprawie już padły”.

Czy ma miejsce konflikt pomiędzy większością rządzącą a pałacem prezydenckim? Jako jego przejaw można traktować wypowiedź marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego, iż oczekuje dymisji rzecznika prezydenta Krzysztofa Łapińskiego. Paweł Mucha stwierdził, że nie zrozumiał w ten sposób wypowiedzi marszałka. Stwierdził też, że prezydent ma kompetencje do decydowania o tym, kto będzie jego współpracownikiem.

Wypowiedź rzecznika prezydenckiego, zdaniem Pawła Muchy, nie była niezręczna względem premier Beaty Szydło. Po pierwsze powiedział on o konstytucyjnych uprawnieniach premiera z art. 161 konstytucji („Prezydent Rzeczypospolitej, na wniosek Prezesa Rady Ministrów, dokonuje zmian w składzie Rady Ministrów”.) Po drugie rzecznik zwrócił uwagę na oczywistą w demokracji parlamentarnej rzecz, że gdyby była potrzeba zmian personalnych, to naturalnie rozmawiać o nich trzeba też z liderem politycznym większości parlamentarnej, a tym jest niewątpliwie Jarosław Kaczyński.

Czy nie ma jeszcze zgody PiS na referendum konsultacyjne w sprawie nowej konstytucji w listopadzie 2018 roku? Minister Mucha odpowiedział, że w związku z tą kwestią miało miejsce wiele spotkań prezydenta z marszałkami Sejmu i Senatu. Sam minister Mucha spotykał się z marszałkiem Karczewskim i jest z nim w stałym kontakcie. Jak mówi, „te rozmowy są bardzo dobre”.

Marszałek Karczewski jasno wypowiedział się na jednym ze spotkań, że jest potrzeba zmiany konstytucji i przeprowadzenia w tej sprawie referendum konsultacyjnego. Z badań opinii publicznej wynika, że Polacy popierają pomysł prezydenta przeprowadzenia konsultacji i referendum w sprawie zmiany konstytucji. Minister Mucha nie boi się więc o frekwencję w tym referendum.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części szóstej Poranka WNET z Nowego Korczyna.

JS

 

7.09/ W 80 dni dookoła Polski/ Dzień 72. z 80/ Zapraszamy na Poranek WNET z Nowego Korczyna na Ponidziu

W naszej podróży wzdłuż Wisły dotarliśmy na Ponidzie, gdzie przed kilku laty powstała idea Jarmarków WNET

 

Goście audycji:

Paweł Mucha – zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP;

Krzysztof Lipiec – poseł PiS;

Jan Bogatko – korespondent Radia Wnet z Niemiec;

Stanisław Klepka – rolnik, sprzedawca na Jarmarku WNET;

Paweł Zagaja – wójt gminy Nowy Korczyn;

Karina Lechowska – dziennikarka „Tygodnika Ponidzie”;

Ewa Ciepielewska – malarka, podróżniczka;

Edward Ragan – radny Nowego Korczyna;

Paweł Kulik – nauczyciel, historyk;

Bogusława Zawada – dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Nowym Korczynie;

Grażyna Rasińska – Stowarzyszenie Koło Gospodyń Wiejskich Korczyna;

Dariusz Wiech – główny specjalista w Zespole Świętokrzyskich i Nadnidziańskich Parków Krajobrazowych.


Prowadzący: Antoni Opaliński

Realizator: Karol Smyk

Wydawca: Łukasz Jankowski

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski/Jan Brewczyński


Część pierwsza:

Paweł Kulik o dziejach Nowego Korczyna, które są mocno związane z początkami piłki nożnej w Polsce oraz negatywnie o reformie edukacji przeprowadzanej przez rząd premier Beaty Szydło.

Ewa Ciepielewska o pływaniu na Wiśle.

 

Część druga:

Bogusława Zawada oraz Grażyna Rasińska o kulturze w Nowym Korczynie oraz o postaci pisarza Adolfa Dygasińskiego.

Edward Ragan o wylewaniu Wisły, które stanowi duże zagrożenie dla Nowego Korczyna oraz o bezrobocie w mieście.

 

Część trzecia:

Jan Bogatko przedstawił komentarze w niemieckim tygodniku na temat reformy edukacji w Polsce.

Dariusz Wiech o bogactwie przyrodniczym terenów wokół rzeki Nidy, jednego z dopływów Wisły.

 

Cześć czwarta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część piąta:

Paweł Zagaja o akcji, która miała na celu zmniejszenie liczby pośredników pomiędzy rolnikami a kupującymi ich produkty – zapoczątkowała ona Jarmarki Wnet. W rozmowie także o potrzebach gminy. Najpilniejszą jest budowa kanalizacji oraz rozwój infrastruktury drogowej. Jednym z problemów, który dotyka samorządy jest też niedobry mechanizm subwencji oświatowej, która nie pozwala na utrzymanie małych, wiejskich szkół.

Karina Lechowska krótko przedstawiła dwudziestoletnią historię Tygodnika Ponidzia, który ma polskiego, prywatnego właściciela. Wypowiedziała się też na temat lokalnych spraw. Po ostatnich wyborach samorządowych w 2014 roku nie było zmian personalnych. Wygrali w nich przedstawiciele PSL-u. Miejscowym paradoksem jest to, że z kolei w wyborach parlamentarnych wygrał tutaj PiS.

 

Część szósta:

Krzysztof Lipiec o tym, że dla niego Korczyn wciąż jest miastem, ponieważ nie uznaje ukazu carskiego odbierającego mu prawa miejskie. Dzisiaj lokalne władze starają się o uznanie Korczyna za miasto. Zapytany o słowa wójta, iż brakuje właściwych subwencji, stwierdził, że rząd stara się robić jak najwięcej, ale zaniedbań z poprzednich lat jest bardzo dużo. Uznał za błędną decyzję prezydenta o zawetowaniu ustaw o KRS i o SN. Stwierdził jednak, że nie ma konfliktu między partią rządzącą a głową państwa.

-Mówił o tym minister Kwieciński na Forum w Krynicy, stawiając świętokrzyskie jako ten negatywny wzór, którego nie należy naśladować – podkreślił Lipiec. – To jest w moim przekonaniu specjalna gra ze względu na to, że rok następny jest rokiem wyborczym i pewnie wtedy te środki będą w większym zakresie uruchomione. To jest problem, bo każde opóźnienie powoduje, że rozwój gospodarczy naszego regionu jest spowolniony.

Paweł Mucha zapytany o eo tym, kiedy możemy spodziewać się nowych projektów ustaw o SN i KRS oraz o szorstkiej relacji między prezydentem a rządem i większością parlamentarną. Odniósł się również do kontrowersji wokół wypowiedzi rzecznika prezydenta Krzysztofa Łapińskiego.

Lidia Płonka zaprosiła do Nowego Korczyna i wymieniła kilka miejsc, które warto odwiedzić podczas wizyty.

Stanisław Klepka zaprosił na sobotni Jarmark Wnet.

 


 

Cała audycja:

 

„Wielkopolski Kurier WNET” 39/2017, Jolanta Hajdasz: Akcja Nowoczesnej w Poznaniu – promocja PiS-u na bilbordach

PiS dostał od ugrupowania Ryszarda Petru prezent, którego pewnie nawet by nie wymyślił. Nikt przecież nie zakłada, że jego ideowy przeciwnik będzie podejmował działania na jego, a nie swoją korzyść.

Jolanta Hajdasz

„Rychu, ty to prawdziwy mecenas jesteś. Kampania wyborcza jeszcze nie ruszyła, a już promujesz kandydatów PiS”. To najlepsze podsumowanie poznańskiej akcji Nowoczesnej.pl polegającej na umieszczeniu w centrum miasta, tuż obok głównego dworca kolejowego, bilbordu przedstawiającego trzech posłów PiS z Poznania, którzy głosowali za zmianą ustawy o Sądzie Najwyższym.

Chwalący się tą akcją na Twitterze Ryszard Petru tradycyjnie został ośmieszony przez internautów, bo PiS dostał od jego ugrupowania prezent, którego pewnie nawet by nie wymyślił. Nikt przecież nie zakłada, że jego ideowy przeciwnik będzie podejmował działania na jego, a nie swoją korzyść. Przyznam, że fajnie mi się patrzy na ten bilbord w Poznaniu, bo należę do tych, którzy czekają na reformę sądownictwa i których zmartwiło weto Prezydenta Andrzeja Dudy, ale chciałabym przy okazji tego bilbordu zwrócić uwagę na zupełnie inną sprawę.

Przyzwyczailiśmy się do tego, że Poznań w Polsce ma opinię miasta lewicowego, nie tylko liberalnego, ale nawet skrajnie liberalnego, co oznacza rzekomą większą niż w innych częściach kraju tolerancję dla osób LGBT, większe umiłowanie rowerzystów, akceptację dla aborcji czy pomysłu zapraszania do nas tzw. uchodźców.

Oczywiście nic bardziej mylnego. Poznań i Wielkopolska jest też konserwatywna i tradycyjna, tylko ostatnio znowu coraz rzadziej wychodzi i ukrycia i daje znać, że istnieje nie tylko za zamkniętymi drzwiami i przy szczelnie zasuniętych oknach swoich domów.

Po akcji Nowoczesnej widać jednak, że specjaliści od PR-u oceniają, że w naszym regionie prawicy jakby nie ma, a komunikować się trzeba tylko ze zwolennikami Nowoczesnej i PO, bo to wystarczy, by wygrywać wybory. Ich ocena jest jasna – prawica poznańska nie zagłosuje, ona nadal nie wychodzi z domu, a jedyne, co zewnętrznie może potwierdzić czyjąś „konserwatywność”, to bierne uczestnictwo w praktykach religijnych, co akurat już nikomu nie przeszkadza.

Joga, buddyzm czy katolicyzm – wszystko jedno, niech robią co chcą, byle nie wtrącali się do rządzenia miastem i regionem. Dlatego według nich opłacało się zawiesić ten pozornie absurdalny bilbord, żeby na zawsze „skompromitować” w naszym mieście tych, którzy ośmielają się wspierać obecny rząd czy po prostu „dobrą zmianę”.

Czy do wyborów samorządowych uda się ten wizerunek zmienić, innymi słowy, czy prawicowi liderzy zdołają przekonać do siebie także tych, którzy nie chodzą nie tylko na parady równości czy czarne marsze, ale także na miesięcznice smoleńskie? Czy zdołają im pokazać, że prawica nie równa się awantura, a perspektywa zarządzania przez nią miastem i województwem może budzić nadzieje, a nie obawy?

Bez tego nie obudzi się tego śpiącego kolosa, jakim jest tradycyjny, pracowity i pragmatyczny Poznań, który od dawna trzyma się na dystans od wszystkiego, co może zagrozić jego „małej stabilizacji”, czyli pracy i zarobieniu dzięki niej na utrzymanie i skromne wakacje raz w roku.

Bilbord w centrum miasta z własnym zdjęciem i nieprzekręconym nazwiskiem to rzecz w polityce bardzo cenna. Wiadomo, jak to w mediach: nieważne, dobrze czy źle, byle nazwiska nie zmienili, ale to naprawdę za mało, by przejąć władzę w mieście i województwie.

Niestety, na te proste reklamowe chwyty nabierają się tylko zwolennicy liberalnych ugrupowań, których nie bez powodu nazywa się „lemingami”. Prawicowy elektorat częściej mówi „sprawdzam” i czyta nie tylko tabloidy; słowem, oczekuje czegoś więcej niż ładnego zdjęcia i sympatycznej twarzy. Pytanie tylko, czy w Poznaniu i w Wielkopolsce będzie miał szansę to otrzymać, zanim rozstrzygnie się kolejna kampania wyborcza.

Artykuł wstępny Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” Jolanty Hajdasz na s. 1. wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł wstępny Redaktor Naczelnej „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” Jolanty Hajdasz na s. 1. wrześniowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Piotra i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali

Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów! A Szymon odpowiedział: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci.

 

Pewnego razu – gdy tłum cisnął się do Jezusa, aby słuchać słowa Bożego, a On stał nad jeziorem Genezaret – zobaczył dwie łodzie stojące przy brzegu; rybacy zaś wyszli z nich i płukali sieci. Wszedłszy do jednej łodzi, która należała do Szymona, poprosił go, żeby nieco odbił od brzegu. Potem usiadł i z łodzi nauczał tłumy. Gdy przestał mówić, rzekł do Szymona: Wypłyń na głębię i zarzućcie sieci na połów! A Szymon odpowiedział: Mistrzu, całą noc pracowaliśmy i nic nie ułowiliśmy. Lecz na Twoje słowo zarzucę sieci. Skoro to uczynili, zagarnęli tak wielkie mnóstwo ryb, że sieci ich zaczynały się rwać. Skinęli więc na współtowarzyszy w drugiej łodzi, żeby im przyszli z pomocą. Ci podpłynęli; i napełnili obie łodzie, tak że się prawie zanurzały. Widząc to, Szymon Piotr przypadł Jezusowi do kolan i rzekł: Wyjdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiekiem grzesznym. I jego bowiem, i wszystkich jego towarzyszy w zdumienie wprawił połów ryb, jakiego dokonali; jak również Jakuba i Jana, synów Zebedeusza, którzy byli wspólnikami Szymona. A Jezus rzekł do Szymona: Nie bój się, odtąd ludzi będziesz łowił. I wciągnąwszy łodzie na ląd, zostawili wszystko i poszli za Nim.

Łk 5, 1-11

„Śląski Kurier WNET” 392017/ Jadwiga Chmielowska: W politykę siania dezinformacji wpisał się ostatnio Kornel Morawiecki

Kornel Morawiecki jest zwolennikiem obecności pomników wdzięczności armii sowieckiej w przestrzeni publicznej. Może takie poglądy wygłaszać prywatnie, ale nie w imieniu Solidarności Walczącej.

Jadwiga Chmielowska

Już czas zmienić Polskę. Najpierw jednak musimy zmienić myślenie polityków i obywateli o państwie i wrócić do znanego w I i II Rzeczpospolitej o państwie jako rzeczy wspólnej. Odpowiedzialność za nie teraz i w przyszłości ponosimy my – obywatele.

Nawet królowie nie mogli traktować Polski jako swojej własności. Artykuły henrykowskie z 1573 r. jasno określały ustrój państwa. Były pierwszą w świecie namiastką konstytucji. Dawały szlachcie przywilej wpływania na losy ojczyzny, a stan szlachecki był otwarty. Każdy – mieszczanin czy chłop, który wspierał ojczyznę w potrzebie (wojny), był nobilitowany.

Wolność wiąże się z odpowiedzialnością nie tylko w życiu prywatnym, ale też społecznym i państwowym. Niestety, nie wszyscy nasi dziadowie to rozumieli. A teraz?

Znowu stoimy w obliczu podziału społeczeństwa na dwa obozy. Przeciwnicy naprawy naszej ojczyzny celowo dezinformują. Jednak ten podział społeczeństwa jest sztuczny. W jednym i drugim obozie są patrioci.

Dodatkowo polityka kadrowa „dobrej zmiany”, prowadzona w myśl zasady „mierny, ale wierny”, prowadzi do pozbywania się wielu pożytecznych jednostek, które są eliminowane, bo mogą komuś niekompetentnemu zagrozić. Powiększa to liczebność grupy stojącej z boku. „Dobra zmiana” potrzebuje nie tyle jedności, co głębokiej dyskusji o naprawie Rzeczpospolitej.

Nowa konstytucja, z rozwiązaniami usprawniającymi nie tylko zarządzanie państwem, ale również gwarantująca wolność i pomyślność wszystkim obywatelom, pomoże scalić naród i zanegować fikcyjny, wykreowany przez zawodowych dezinformatorów podział. I sprawić, że ci, którzy działają z własnych, ambicjonalnych, finansowych pobudek i w interesie obcych państw, zostaną sami.

Niestety, w politykę siania dezinformacji wpisał się ostatnio Kornel Morawiecki, posługując się kłamstwami i nadinterpretując fakty. Nie tylko uważa on, że Polska powinna otworzyć się na emigrantów z Afryki (wystąpienie na zjeździe rocznicowym Solidarności Walczącej w czerwcu br.), ale również broni obecności pomników wdzięczności armii sowieckiej w przestrzeni publicznej (Różnica, „Gazeta Obywatelska” nr 147 z 17–30.08.17 r.) Swój tekst opatrzył znaczkiem „SW”.

Wcześniej sprzeciwiał się ekshumacjom ofiar katastrofy smoleńskiej i postulował wspólny grób. Wystąpił w ten sposób przeciwko kulturze chrześcijańskiej i tradycji polskiej, gdzie każdy zmarły otoczony jest czcią i ma prawo do godnego pochówku we własnym grobie.

Niezrozumiałe jest twierdzenie Kornela Morawieckiego, wygłoszone na konferencji o Białorusi, która na szczęście nie odbyła się, jak planowano, w Sali Kolumnowej Sejmu RP, a w bibliotece poza parlamentem. W swoim wystąpieniu powiedział, że Białorusini, Ukraińcy, Polacy i Rosjanie powinni żyć w jednym państwie. Czyżby aż tak bał się Rosji, że aby jej nie drażnić, chce oddać Polskę w niewolę?

Kornel Morawiecki, cytując Józefa Mackiewicza, często powtarza, że tylko prawda jest ciekawa. Tymczasem sam przekłamuje fakty, a nawet chce „wygumkować” z historii „Solidarności Walczącej” osoby o innych niż jego poglądach.

Prywatne poglądy Kornela Morawieckiego mnie nie interesują, jednak nie ma on najmniejszego prawa wypowiadać się w imieniu całej „SW” i opatrywać swoich tekstów naszym logo.

Ślązacy za wysadzanie pomników sowieckich odsiedzieli duże wyroki.

Artykuł wstępny Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera Wnet” Jadwigi Chmielowskiej na s. 1. wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł wstępny Redaktor Naczelnej „Śląskiego Kuriera Wnet” Jadwigi Chmielowskiej na s. 1. wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Papież Franciszek przybył do Kolumbii. Hasło podróży „Zróbmy pierwszy krok” dla pokoju po wojnie domowej

Papież Franciszek przybył do Kolumbii,przywitany przez prezydenta rozpoczął wizytę, której celem jest wsparcie pokoju i pojednania narodowego po ponad pół wieku wojny domowej w tym kraju.

Tuż przed przylotem Franciszka prezydent  Juan Manuel Santos zaapelował do swych rodaków, by „włączyli tryb papież” i skoncentrowali się na tej wizycie.

Media informowały wcześniej, że trasa przelotu papieskiego samolotu została zmieniona z powodu huraganu Irma nad Atlantykiem.

Program środy, po 12-godzinnej podróży, nie przewiduje żadnych oficjalnych punktów z udziałem Franciszka.

W czasie wizyty papież odwiedzi cztery miasta: Bogotę, Villavicencio, Medellin i Cartagenę. Wygłosi 12 przemówień i pokona wiele kilometrów w papamobile. W planie tej 20. zagranicznej papieskiej pielgrzymki jest łącznie 11 lotów.

Hasło podróży „Zróbmy pierwszy krok” odnosi się do procesu zaprowadzania pokoju po dekadach wojny domowej i podpisaniu porozumienia ze skrajnie lewicową partyzantką, Rewolucyjnymi Siłami Zbrojnymi Kolumbii (FARC).

Każdy etap wizyty będzie miał jednocześnie osobne hasło, a zatem także przewodni temat papieskich przemówień.

W Bogocie to słowa „Budowniczowie pokoju, promotorzy życia”. W stołecznym parku papież odprawi w czwartek mszę z udziałem około 700 tysięcy osób.

Hasłem wizyty w piątek w Villavicencio będą słowa: „Pojednać się z Bogiem, z Kolumbijczykami i z naturą”. Papież odprawi tam mszę dla około pół miliona osób i weźmie udział w spotkaniu modlitewnym w intencji pojednania narodowego. Mają w nim uczestniczyć rodziny ofiar wojny domowej i byli lewaccy partyzanci oraz policjanci.

Pobytowi w Medellin towarzyszyć będzie motto „Życie chrześcijańskie i bycie uczniem Jezusa”.

Hasło wizyty w Cartagenie to „Godność osoby i prawa człowieka”.

PAP/MoRo