Kowalczuk: Sytuacja na Północy jest bardzo trudna, jednak o żadnej zapaści systemu opieki zdrowotnej nie może być mowy

Piotr Kowalczuk o sytuacji we Włoszech, gdzie liczba nowych zmarłych i zarażonych ostatnio spadła, fabryki zostały zamknięte, a system opieki zdrowotnej na Północy nie uległ zapaści.

Wczoraj zmarło „tylko” 651 osób.

Piotr Kowalczuk stwierdza, że liczba nowych zarażonych była w niedzielę o 20% mniejsza niż w sobotę. Jeżeli trend ten się utrzyma to będzie to dobrze rokować na przyszłość. Nasz gość komentuje sytuację systemu opieki zdrowotnej w Lombardii.

Z północy nadchodzą ciągle sygnały, że będzie zapaść. Sytuacja jest bardzo trudna, jednak o żadnej zapaści nie może być mowy.

Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” stwierdza, że walka z koronawirusem rozpoczyna się tak naprawdę w poniedziałek, kiedy rząd nakazał zamknięcie fabryk. Do niedzieli ponad połowa funkcjonowała normalnie.

Nadzwyczajnym dekretem zamknięto fabryki i zakłady produkcyjne.

Od poniedziałku wchodzą restrykcję, dzięki którym trudno już będzie można spotkać na ulicach ludzi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kowalczuk: Pięć gmin koło Neapolu otoczonych jest kordonem sanitarnym. Południe jest biedne i zaniedbane

Piotr Kowalczuk o tragicznej sytuacji we Włoszech, jej przyczynach, tym, czego Włosi się nauczyli i jakie czarne scenariusze się nie sprawdziły i czym grozi przeniesienie choroby na Południe.

Nie selekcjonuje się pacjentów. Tak przewidywano i tak się przewiduje.

Piotr Kowalczuk uspokaja, że wbrew obawom wyrażanym przez komentatorów, nie nastąpił najgorszy scenariusz polegający na wybieraniu, którym pacjentom pomóc, a którym nie. Jednak codziennie umierają setki osób, a nowych zachorowań  są tysiące. Wczoraj były to 368 ofiar śmiertelnych i 2800 zarażeń, co jak stwierdza, można porównać do strat „niezłego wojennego konfliktu”. Są to konsekwencje natury Włochów opuszczających bezprawnie obszar kwarantanny i braku zdecydowanych działań rządu w tej sprawie, aż do niedawna. W rezultacie pięć gmin koło Neapolu zarażonych jest przyniesionym z Północy koronawirusem. Obecnie odseparowane są one kordonem sanitarnym. Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” przypomina, że Południe jest biedne i pozbawione infrastruktury na tym poziomie, co bogata Lombardia. Epidemia na tym obszarze miałaby więc jeszcze gorsze skutki. Tymczasem postępowanie ludzi się zmienia:

W tej chwili panuje tutaj niewłoska dyscyplina. Okazuje się, że można ustawić Włochów w kolejkę.

Produkty spożywcze są dostępne, w przeciwieństwie do maseczek sanitarnych. Te ostatnie dostępne mają być w maju. Sytuacja na ulicach wygląda, jak mówi dziennikarz, surrealistycznie. Nikt nie wysiada przy muzeach watykańskich, a rzymskie pociągi jeżdzą puste.

Staramy się siedzieć w domu i się nawzajem pocieszać.

Kowalczuk zauważa, że ludzie wychodzą na swoje balkony by razem śpiewać i spędzać wspólnie czas. Choć, jak stwierdza, wygląda to dziecinnie, pomaga to im przetrwać ten trudny okres.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kowalczuk: Mówi się, że jeśli nic się nie zmieni, to za jakieś dziesięć dni służba zdrowia w Lombardii upadnie

Jak rząd Włoch próbuje powstrzymać epidemię? Czemu obawia się rozprzestrzenienia się epidemii na Południe? Ile pieniędzy przeznaczy na walkę z Covid-19? Jak zachowują się Włosi? Mówi Piotr Kowalczuk.

Włochy wieczorem przypomina Polskę czasu komunizmu, kiedy nic się nie działo.

Piotr Kowalczuk donosi, jak wygląda sytuacja we Włoszech wobec epidemii Covid-19. Doprowadziła ona do tego, że Włosi normalnie „prowadzą stadny tryb życia”„potrafili się jakoś w tym stanie wyizolować”. Nie poddają się oni jednak panice.

Życie zamiera po 18. Stanęła cała kultura, nie ma, gdzie pójść. Wszyscy którzy mogą sobie pozwolić siedzą w domu […] pracują w domu dzięki internetowi.

[related id=99752 side=right]Do sklepów ludzi wpuszcza się w ograniczonej ilości naraz, co powoduje się tworzenie kolejek, w których ludzie stoją co dwa metry od siebie. Jak komentuje korespondent polskich mediów: „to pierwszy raz jak widziałem Włochów ustawionych w porządną kolejkę”. Tymczasem mówi się o możliwości wprowadzeniu kolejnych ograniczeń, w tym nawet o wstrzymaniu komunikacji miejskiej. Sytuacja na północy kraju jest bowiem dramatyczna. Lekarze przestrzegają, że niedługo może dojść do sytuacji, w której będą musieli decydować komu udzielić pomocy, a komu nie.

Jeśli nic się nie zmieni, za 10 dni służba zdrowia w Lombardii upadnie.

W rezultacie „dekret goni dekret”. Skutecznym środkiem, jak stwierdza nasz gość, wydaje się być korodon sanitarny, który sprawdził się w przypadku 11 odizolowanych gmin włoskich. Włoska gospodarka traci, bo pod wpływem paniki kontrahenci nie chcą kupować towarów z Włoch. Dochodzi do tego obawa, że epidemia przeniesie się na południe Italii.

Południe jest biedne i zaniedbane. Nie poradzi sobie. Nie ma struktur, ani pieniędzy.

Premier Conte zapowiedział przeznaczenie 25 mld euro na walkę z SARS-CoV-2. Opozycja upomina się o rekompensaty star finansowych poniesionych przez Włochów w związku z epidemią. Jej zdaniem włoski rząd powinien wygospodarować nie 25, ale 60 mld euro na zwalczanie koronawirusa i jego skutków.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kowalczuk: We Włoszech ludzie ze stref poddanych kwarantannie pracują poza nimi i odwrotnie. To sytuacja, jak ze Szwejka

Piotr Kowalczuk o tym, jak wygląda kwarantanna po włosku, nastrojach Włochów, sytuacji w Watykanie i politycznym wykorzystywaniu koronawirusa.


Piotr Kowalczuk przybliża sytuację związanej z koronawirusem we Włoszech. Jest to państwo z największą liczbą chorych w Europie i druga największą, zaraz po Chinach, na świecie. W Italii wprowadzono kwarantanny, jednak ich funkcjonowanie przywodzi naszemu gościowy, Przygody dobrego wojaka Szwejka. Poddani kwarantannie, których miejsce pracy znajduje się poza nią, opuszczają kwarantannę jadąc do pracy. Są też ludzie, którzy na odwrót – nie są w części poddanej kwarantannie, ale pracują w niej. Co więcej kontrole mieszkańców Włoch dopiero wprowadzono w niedziele wieczorem. Wcześniej każdy mógł się przemieszczać po całym kraju. Włosi boją się koronawirusa. Nie uczęszczają ani na masowe wydarzenia, ani nawet do kawiarni czy restauracji.

Sytuacja jest dramatyczna […] Dochodzi do buntów w więzieniach. W Modenie zginęło trzech więźniów po pacyfikacji buntu.

Kowalczuk przedstawia reakcję włoskiego rządu oraz gospodarki na sytuację. We Włoszech, a także w Watykanie nieodprawiane są msze św. z udziałem wiernych. Zamknięte zostało dla odwiedzających Muzeum Watykańskie. Nasz gość zauważa, że sprawa epidemii koronawirusa jest we Włoszech wykorzystywana politycznie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Włoski rząd z obawy przed zarzutami o sinofobię nie poddał Chińczyków wracających okrężnie do Włoch kwarantannie

Piotr Kowalczuk o tym, jak wyglądają północne Włochy dotknięte epidemią koronawirusa i tym, jak polityczna poprawność mogła przyczynić się jej rozwoju.


Piotr Kowalczuk o problemie koronawirusa we Włoszech. 11 gmin zostało zamkniętych. Są to: Casalpusterlengo, Codogno, Castiglione d’Adda, Fombio, Maleo, Somaglia, Bertonico, Terranova dei Passerini, Castelgerundo i San Fiorano w regionie Bassa Iodidiana, oraz gmina Vo’ Euganeo w Wenecji Euganejskiej. Odwołane zostały wszystkie zbiorowe imprezy, konferencje itd. Wojsko wyszło na ulice. Zarażonych jest 229 osób. Siedem osób zmarło. W środkowych i południowych Włoszech, gdzie nie stwierdzono wypadków zarażeń, sytuacja jest spokojna, choć panuje ogólna nerwowość.

Matteo Salvini i cała opozycja twierdzi, że rząd zrobił za mało i za późno.

Z rozprzestrzenieniem się SARS-CoV-2 we Włoszech można wiązać niewystarczające przestrzeganie procedur ochronnych. Korespondent Polskiego Radia w Rzymie wskazuje, że choć włoski rząd zamknął granicę z Chinami, to „z obawy przed zarzutami o rasizm lub sinofobię […] nie poddał Chińczyków wracających okrężnie do Włoch kwarantannie”. Chińczycy, który w Italii jest trochę, wracali do niej za pośrednictwem Franfurtu, Paryża, Londynu. W związku z tym niewykluczone, że „ludzie umierają zarażeni koronawirusem, ale nie stwierdza się” tego, biorąc ich za ofiary zwykłej grypy lub innej choroby.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Niemal cała Wenecja objęta powodzią. Jedna osoba nie żyje. Woda w Bazylice św. Marka

Aż 7 mld euro wydanych na ochronę przeciwpowodziową w Wenecji, a miasto zalane. Piotr Kowalczyk o powodzi w Najjaśniejszej, stratach, jakie miasto poniosło, sytuacji turystów i reakcji mieszkańców.

Piotr Kowalczuk opowiada o sytuacji w Wenecji we Włoszech, gdzie woda zalała niemalże całe miasto. Powódź objęła ponad 80 proc. miasta.

Te półtora metra nie jest tak groźne jak to, co się stało we wtorek, kiedy poziom wód wynosił prawie 2 m. 20 cm więcej niż strefa bezpieczeństwa.

Polski dziennikarz podkreśla, że straty mogą wynieść nawet miliard euro (a nieoszacowane są straty bezcennych dzieł sztuki). Zalana została po raz 6. Bazylika św. Marka, co jest dla nie szkodliwe, gdyż nawet jak woda wyparowuje, to „sól zostaje i wżera się w posadzki”. Winowajcą zalania Wenecji był silny wiatr Sirocco, który pchał wodę do licznych kanałów. Poziom wody we wtorek osiągnął blisko 187 cm. Rekord wynosi 194 cm (1966 roku). Jedna osoba zginęła. Człowiek ten został porażony prądem, kiedy próbował włączyć pompę. Jednak jak wskazuje Kowalczuk „nie ma niebezpieczeństwa dla turystów”. Ci, których mieszkania zostały zalane, zostali przeniesieni do innych, ale nie ma potrzeby ich ewakuacji.

Od wielu lat są projekty co zrobić, by ratować Wenecję.

Przed takimi sytuacjami miał miasto uchronić „system Mojżesz”. Jednak jak mówi nasz gość, „Włochy są krajem szalenie skorumpowanym”. 17 osób zostało skazanych w związku z tą inwestycją, która pochłonęła jak dotąd 7 mld euro, tj. więcej niż było przewidziane na całość budowy. Kowalczyk podkreśla, że umowa jest skonstruowana tak, żeby wykonawcom  opłacało się przeciągać budowę.

Włosi na północy to nie są ci stereotypowi Włosi.

Dodaje, że miejscowy lud jest bardzo twardy, a w Wenecji działa w takich sytuacjach system wzajemnej pomocy i wczesnego ostrzegania. Wenecjanie potrafią działać w obliczu zagrożenia katastrofą naturalną taką jak powódź czy trzęsienie ziemi.

Korespondent Polskiego Radia w Rzymie stwierdza, że nie można do końca oszacować strat materialnych, gdyż w grę wchodzą zabytki kultury jak Bazylika św. Marka. Straty wyniosły, jak mówi, w sumie miliard euro.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Kowalczuk: Włoskie media boją się spotkania Kaczyński-Salvini, a to znaczy, że jest ono ogromnie istotne

Piotr Kowalczuk, publicysta „Do Rzeczy” odsłania słuchaczom WNET kulisy włoskiej polityki. Opowiada też, czego się spodziewać po wizycie Salviniego w Warszawie.


– Nie można przeceniać znaczenia wicepremiera Salviniego, gdyż jest liderem najpopularniejszej partii politycznej we Włoszech, która przeszła z drugiej ligi na salony właśnie pod jego przewodnictwem – mówi Piotr Kowalczuk, korespondent WNET oraz goŝĉ Poranka WNET. – Wcześniej Liga Północna była nastawiona niechętnie wobec „roszczeniowych” południowców, dopiero Salvini stonował ten przekaz, postawił na zjednoczenie Włochów, wyrzucił człon „Północna” z nazwy partii, zmienił też obiekt krytyki na politykę imigrancką i finansową Unii Europejskiej, co zapewniło sukces wyborczy. Na razie Salvini jest jedynie wicepremierem, ale obecny szef rządu, Giuseppe Conte, to bezpartyjny prawnik, więc zastąpienie go nie będzie problemem.

Jak dodaje Kowalczuk, partie tworzące rządową koalicję, Ruch Pięciu Gwiazd i Liga Północna, są nastawione bardzo antyestablishmentowo – przy czym Ruch jest bardziej lewicowy – co oznacza, że mają przeciwko sobie większość mediów.  Co jednak nie przeszkadza koalicyjnemu rządowi cieszyć się poparciem 60 proc. wśród Włochów. Redaktor dla formalności dodaje, że niechętne Salviniemu gazety często publikują obelżywe karykatury Jarosława Kaczyńskiego. Media były też bardzo niechętnie nastawione do spotkania dwóch polityków, „co oznacza, że boją się tego spotkania, a to znaczy, że musi być ono bardzo ważne” dodaje na koniec nasz gość.

Więcej w Poranku WNET. Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

mf