Wielka powódź w Libii. Pawłowski: sytuacja zostanie wykorzystana do wewnętrznych rozgrywek politycznych

Foto: Pixabay/Free Licence

Ekspert omawia ponadto sytuację w Nigrze po wojskowym zamachu stanu. O sposobach rozwiązania wewnętrznego konfliktu w tym kraju rozmawiał w Waszyngtonie algierski minister spraw zagranicznych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Jakub Jóźwiak: W wyniku wielkich powodzi śmierć poniosło kilkanaście osób

 

Raport z Kijowa 19.06.2023: na plażach Odessy widać skutki wysadzenia tamy w Nowej Kachowce

Odessa | fot. Borys Tynka

Borys Tynka z Odessy opowiada, jak wygląda tam obecnie sytuacja. Mimo wojny na ulicach jest wielu turystów, chociaż dużo z nich to uchodźcy z innych terenów Ukrainy.

Paweł BobołowiczDmytro Antoniuk komentują bieżącą sytuację na froncie.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Raport z Kijowa 16.06.2023: Rosja stworzyła z cały system okopów, potężną linie fortyfikacji i pól minowych

Fot. Paweł Bobołowicz

Powiedział Pawłowi Bobołowiczowi, gospodarzowi audycji, Dmytro Antoniuk, kijowski korespondent Radia Wnet.

Dmytro Antoniuk:

Nie jest proste, aby przełamać te pasy rosyjskich systemów obronnych, ale z innej strony można odnieść wrażenie, że Ukraina nie wykorzystuje teraz w tej ofensywie wszystko, co ona ma. Ma Wczoraj zjawiła się informacja o tym, że na tym południowym froncie Ukraina wykorzystuje 3 z 12 brygad, które były specjalnie przygotowane, szkolone też za granicą, akurat do tej wielkiej ofensywy.


Paweł Bobołowicz i Dmytro Antoniuk rozmawiają także o sprawie rosyjsko-węgierskiej „współpracy międzycerkiewnej”, w ramach której, na wniosek Budapesztu, Rosjanie przekazali na Węgry, 11 ukraińskich jeńców wojennych pochodzących z Zakarpacia.

Dmytro Antoniuk:

Szczerze mówiąc to w ogóle jest bardzo dziwna sytuacja. Wicepremier Węgier, że on ma umowę i dogadał się z Rosyjską Cerkwią Prawosławną, żeby 11 ukraińskich żołnierzy, pochodzenie węgierskiego z Zakarpacia z pomocą Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej byli oddani Węgrom.


Artur Żak relacjonuje wyniki pokontrolne z wizytacji dyrektora generalnego MAEA Rafaela Grossi, w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej:

15 czerwca dyrektor generalny MAEA po raz trzeci odwiedził tymczasowo okupowaną Zaporoską Elektrownię Jądrową. Po wizycie Grossi zauważył, że jedną z głównych konsekwencji zniszczenia tamy Nowej Kachowce jest obniżenie poziomu wody w zbiorniku chłodzącym ZEJ, co jest ważne dla bezpieczeństwa stacji. Teraz poziom wody pozostaje na wystarczającym poziomie, aby zakład mógł zachować bezpieczeństwo „przez pewien czas”, powiedział Grossi. Bardzo dziękujemy dyrektorowi generalnemu, za jakże cenną informację, że do działania elektrowni jądrowej jest potrzebna woda do chłodzenia reaktorów.


Artur Żak przedstawił temat przetargów na sprzęt potrzebny w kijowskich schronach:

Administracja kijowskiej dzielnicy Dniprowski Rejon zamówiła 300 skórzanych bębnów dla schronu przeciwlotniczego za 890 tys. hrywien (prawie 80 tys. zł). Na początku potraktowałem tę wiadomość jako fake, zresztą ta jak ty Pawle, ale po zsprawdzeniu systemie Prozorro – elektronicznej platformie zamówień publicznych, okazało się, że to prawda. Oprócz bębnów zamówiono między innymi elektryczną patelnię za 720 000 i krajalnicę do warzyw za 132 000 hrywien. Teraz ci co się ukryli podczas alarmu, będą mogli eliminować stres bębniąc w bębny i smażąc burgery jednocześnie siekając warzywa.


Artur Żak poinformował o kolejnej akcji stowarzyszenia „Braterstwo Broni – Tobie Ojczyzno”, a mianowicie o Pikniku Strzeleckim, który rozpocznie się 18 czerwca o godzinie 10:00 w miejscowości Bielcza leżącej w połowie drogi z Bochni w kierunku Tarnowa. Przewidziane są liczne atrakcje, takie jak: zawody strzeleckie, pokaz broni, demonstracja i instruktaż z obsługi broni palnej, pokazy i zajęcia praktyczne z pierwszej pomocy medycznej, przejażdżki pojazdami terenowymi i wiele innych atrakcji. Cały dochód z Pikniku Strzeleckiego zostanie przekazany na zakup środków medycznych dla Polaków – obywateli Ukrainy, walczących na Ukrainie.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Raport z Kijowa 15.06.2023: polska pomoc dla osób z terenów zalanych po wysadzeniu przez Rosję tamy w Nowej Kachowce

Zniszczona tama w Nowej Kachowce | fot. Ukrhydroenergo

Red. Dominik Księski opowiada o pomocy, jaką wspólnie z Rządową Agencją Rezerw Strategicznych i ukraińskimi organizacjami charytatywnymi dostarczana jest z Polski do ukraińskich powodzian.

Redaktor Naczelny tygodnika Pałuki, wydawca, pisarz i publicysta Dominik Księski opowiada o pomocy jaka ze Żnina płynie na Ukrainę. Na przełomie maja i czerwca wysłane zostały dwa tiry z pomocą żywnościową ze Banku Żywności w Toruniu i toruńskiego Caritasu dla powodzian, którzy ucierpieli w wyniku wysadzenia tamy na Dnieprze w Nowej Kachowce przez wojska rosyjskie.


Audycję prowadzi Paweł Bobołowicz.

Ze Lwowa łączy się Artur Żak.


Wysłuchaj całej audycji już teraz!

BBC: co najmniej 36 osób zabitych na skutek powodzi w rejonie Sao Paulo – donoszą władze miasta

Wiele osób jest zaginionych z powodu ,, błotnistych pułapek", a liczba zabitych ma dramatycznie rosnąć zgodnie z doniesieniami ratowników ze stanu Sao Paulo dla brytyskiej stacji BBC.

Wiele osób jest zaginionych z powodu ,, błotnistych pułapek”, a liczba zabitych ma dramatycznie rosnąć zgodnie z doniesieniami ratowników ze stanu Sao Paulo dla brytyskiej stacji BBC.

W sieci krążą liczne zdjęcia ulic pokrytych szczątkami budynków, aut lub drzew. Katastrofa naturalna przyniosła odwołanie karnawałowych celebracji w wielu miastach regionu wokół miasta Sao Paulo. W nadbrzeżnym miasteczku Sao Sebastiao spadło 627mm deszczu w przeciągu, co jest, bagatela,  podwojoną wartością przewidzianą dla całego miesiąca na tym terenie.

Sytuacja jest ,, ekstremalnie krytyczna” – mówi burmistrz miasta Felipe Augusto – około 50 domów zapadło się i zostało zmyte z powierzchni ziemi.

Wiemy o setkach ludzi, którzy zostali zmuszeni do opuszczenia domostw i ewakuacji.

Gubernator stanu zadeklarował, że wydał ekwiwalent 1,2 mln dolarów na pomoc oraz złagodzenie skutków tej katastrofy naturalnej.

Prezydent Brazylii, Luiz Inácio Lula da Silva, który spędzał karnawałowy weekend w północno – wschodnim stanie Bahia, zapowiedział, że odwiedzi rejony dotknięte powodzią jeszcze w ten poniedziałek.

 

Zobacz także:

Studio 195: miesiąc po nieudanej próbie zamachu stanu w Brazylii, powraca kwestia zarzutów w kierunku Bolsonaro

 

PN

 

Bogdan Zdrojewski: musimy przerwać ten chocholi taniec PiS-u; jego koszty ponoszą wszyscy obywatele

fot. PL2011.eu

Senator Koalicji Obywatelskiej wspomina „powódź stulecia”, która dotknęła Dolny Śląsk, a w szczególności Wrocław w 1997 r.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Bogdan Zdrojewski zwraca szczególną uwagę na konsolidację całego społeczeństwa przy uratowaniu i odbudowie Wrocławia i innych miejscowości. Zauważa podobieństwo z dzisiejszą sytuacją w obliczu wojny na Ukrainie: zjednoczenie w pomocy uchodźcom.

Działania samorządowców w dużej mierze pomogły obronić Wrocław podczas powodzi w 1997 r. Absolutnie niezwykła była ówczesna postawa mieszkańców.

Jednak polityk podkreśla, że mimo wspólnego zaangażowania sprawami społecznymi, społeczeństwo jest objęte napięciami politycznymi, co przekłada się na wszystkie sfery życia, a zwłaszcza na gospodarkę.

Oczekuję od rządu, by nie tworzył kolejnych konfliktów. […] Znaczna część społeczeństwa poddana jest ogromnej presji propagandowej ze strony mediów publicznych. Czas koniunktury, z którego PiS skorzystał, dobiegł w pewnym sensie na własne życzenie do finału i trzeba sprawować rządy w takich warunkach, w jakich sprawowała je Platforma Obywatelska.

Na zakończenie Bogdan Zdrojewski mówi o przyszłych wyborach parlamentarnych. Stwierdza, że Donald Tusk jest absolutnym liderem KO.

Czytaj także:

Ulica Piłsudskiego zmieniła się w rwący potok – Piotr Pietraszek wspomina powódź, która nawiedziła Wrocław w 1997 roku

K.P.

Ulica Piłsudskiego zmieniła się w rwący potok – Piotr Pietraszek wspomina powódź, która nawiedziła Wrocław w 1997 roku

Wrocław - Rynek / Fot. Radio WNET

Dziennikarz Radia Wrocław wspomina wielką powódź z 1997 roku. Opisuje, co robił w jej czasie oraz jak zareagowała na nią miejscowa ludność.

25 lat temu Śląsk nawiedziła olbrzymia powódź. Zalane zostało 580 tys. hektarów, 55 osób zginęło, a ponad 60 tys. straciło dach nad głową. 12 lipca woda dotarła do Wrocławia. Wydarzenia sprzed ćwierćwiecza wspomina dziennikarz Radia Wrocław Piotr Pietraszek.

Pamiętam, że wracaliśmy do Wrocławia z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie mieliśmy występ kabaretowy. To było w nocy z 12 na 13 lipca 1997 roku. Organizatorzy mówili nam, że nie mamy po co wracać, że miasto jest już zalane. Następnego dnia chciałem udać się do redakcji Radia Wrocław. W centrum zobaczyłem worki z piaskiem i zrozumiałem, że coś jest nie tak.

Możliwe, że zalania miasta można było uniknąć. 10 lipca 1997 chciano wysadzić wały przeciwpowodziowe w przywrocławskich miejscowościach. Po protestach mieszkańców zdecydowano się tego nie robić. Woda zamiast do wsi skierowała się do stolicy województwa dolnośląskiego.

Najbardziej ucierpiało Śródmieście i dzielnica Kozanów. Ulica Piłsudskiego zmieniła się w rwący potok. Spędziłem w redakcji kilka dni, od niedzieli 13 lipca do czwartku. Nasze radio zmieniło się w główny punkt informacyjny.

Wrocław pamięta o tragicznych wydarzeniach z przeszłości. W stolicy Dolnego Śląska zorganizowano konferencję Czego nauczyła nas wielka woda? W mieście znajduje się również tablica upamiętniająca ofiary kataklizmu.

Jak na powódź zareagowali mieszkańcy miasta? Jaką rolę w jej zwalczaniu odegrał ówczesny prezydent miasta Bogdan Zdrojewski? Dowiesz się słuchając całej rozmowy z naszym gościem!

K.B.

Dąbrowski: Powódź w Wenezueli, 35 646 osób poszkodowanych w wyniku intensywnych opadów

Gościem „Kuriera w samo południe” jest Zbigniew Dąbrowski, gospodarz Republica Latina, który relacjonuje bieżącą sytuację w Wenezueli, Kolumbii, Ekwadorze i Chile.

Zbigniew Dąbrowski swoją relację rozpoczyna od Wenezueli, gdzie mnożą się problemy związane z intensywnymi opadami – administracja Nicholasa Maduro zarejestrowała 35 646 osób w ich wyniku poszkodowanych. Uszkodzonych zostało wiele domów i dróg, w niektórych regionach kraju wprowadzony został stan wyjątkowy. Szacowana liczba ofiar powodzi wynosi około 15 osób.

Maduro ogłosił już stan wyjątkowy w Meridzie, polecił przekazanie środków finansowych dla władz, a także nakazał udział funkcjonariuszy sił zbrojnych w pomocy społecznościom lokalnym.

Następnie gospodarz Republica Latina mówi o sytuacji w Kolumbii, gdzie istotny jest temat zorganizowania szczepionek dla imigrantów z Wenezueli, którzy chcą uciec od kryzysu ogarniającego swoją ojczyznę – akcja ma objąć również osoby z innych krajów. Wśród krajów Ameryki Łacińskiej, Kolumbia jest jednym z tych najbardziej dotkniętych pandemią.

Te osoby będą mogły liczyć na szczepionki przeciwko Covid19. Celem jest zaszczepienie jak największej ilości osób zamieszkujących terytorium kraju w celu osiągnięcia odporności stadnej. Imigranci wahadłowi i przejściowi wyłączeni są z tego świadczenia.

Kolejnym krajem jest Ekwador – Zbigniew Dąbrowski opowiada o kryzysie ekonomicznym w tym kraju oraz będącym jego skutkiem sporze przewodniczącego federacji ludów tubylczych Leonidasa Izy z prezydentem Guillermem Lassem. Osią sporu jest kwestia liberalizacji cen paliw.

Problem jest w cenach paliwa, a konkretnie wprowadzona przez poprzedniego prezydenta liberalizacja jego cen – uwzględnienie zestawu zależności od cen paliwa na świecie. Ludy tubylcze nie chcą się na to zgodzić, sugerując, że może ona doprowadzać do nadużyć w cenach.

Gospodarz Republica Latina mówi także o Chile, gdzie doszło już do zarejestrowania wszystkich osób chcących ubiegać się o fotel prezydenta. Wśród nich prym wiodą kandydaci trzech głównych, rywalizujących ze sobą koalicji: Yasna Provoste z opcji centrolewicowej, Sebastian Sichel z prawicy oraz Gabriel Boric z opcji lewicowej. Wybory nie są jednak najważniejszym dla przyszłości państwa chilijskiego wydarzeniem.

Wybory zostaną przeprowadzone w cieniu tworzenia nowej konstytucji. 4 czerwca został założony konwent konstytucyjny, który w ciągu roku ma zaproponować projekt nowej konstytucji, która zastąpi obecną, pamiętającą czasy Pinocheta.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

PK

 

Belgia: Wojsko ewakuuje polskie dzieci uwięzione w ośrodku wczasowym

Stałe Przedstawicielstwo RP przy UE we współpracy z polskim konsulatem będzie ewakuować ponad 60 dzieci i ich opiekunów uwięzionych w ośrodku wypoczynkowym w Belgii. Dzieci ewakuować będzie wojsko.

Od kilku dni w Belgii mają miejsce ulewne deszcze, które doprowadziły do licznych powodzi. Ponad 60 polskich dzieci została uwięziona w odizolowanym od świata przez powódź ośrodku wypoczynkowym Polskiej Macierzy Szkolnej w Comblain-la-Tour we wschodniej Belgii. Jak podają media, wszystkie prowadzące do ośrodka drogi zostały zalane. Ewakuacja uwięzionych w ośrodku wczasowym dzieci i ich wychowawców ma nastąpić w piątek rano. Jak poinformował Stały Przedstawiciel RP  przy UE, Andrzej Sadoś, ewakuacje ma przeprowadzić belgijska armia:

Interweniowaliśmy w tej sprawie i dzieci zostaną ewakuowane w piątek rano z zalanych budynków przez belgijskie wojsko. Następnie zostaną przewiezione naszymi autokarami do Stałego Przedstawicielstwa RP przy UE w Brukseli, skąd rodzice będą mogli je odebrać – przekazał Sadoś.

Ambasador podkreśla, że decyzję o ewakuacji podjęła belgijska armia. Uwięzionym w ośrodku dzieciom ma być zagwarantowana również potrzebna opieka medyczna:

Belgijska armia podjęła decyzję o ewakuacji o świcie. Dzieciom i opiekunom będzie zapewniona opieka medyczna oraz wszelkie dodatkowe wsparcie – mówił polski dyplomata.

N.N.

Źródło: TVP Info

Dramatyczna sytuacja mieszkańców po powodzi w Płocku. Poszkodowana: pozostawiono nas samych sobie

Irena Maciuk, świadek i poszkodowana podczas powodzi w Płocku relacjonuje, jak wygląda pomoc dla mieszkańców. – Lodu jest tak dużo, że chyba będzie miażdżył domy – wskazuje.


W Płocku od poniedziałku obowiązuje alarm przeciwpowodziowy. Przyczyną jest zator lodowy na Wiśle poniżej miasta, w Popłacinie. Blokuje on przepływ wody i powoduje przybór rzeki. Wczoraj po południu prezydent Płocka zdecydował o ewakuacji ludzi i zwierząt z ul. Gmury w najniżej położonej dzielnicy Borowiczki. Urząd miasta podał, że do ewakuacji wyznaczono 115 osób.

Irena Maciuk, właścicielka domu, który jako jedyny na ulicy  nie został zatopiony relacjonuje jak wygląda akcja ratownicza. Kobieta jest zbulwersowana organizacją pomocy.

Gdy słyszę, że sytuacja jest opanowana rozglądam się dookoła i tego nie rozumiem. Domy są zatopione, ludzie uciekali chwytając wszystko, co było pod ręką. Do ostatnich chwili czekaliśmy na pomoc – mówiła.

Jak wskazuje Maciuk pomoc dla poszkodowanych nadal jest ograniczona.

Sytuacja jest tragiczna. Wody jest coraz więcej i podnosi się wraz z całym lodem, którego jest tak dużo, że chyba będzie miażdżył te domy – wskazuje Irena Maciuk.

Jesteśmy dookoła otoczeni wodą – dodaje.

Pomimo wielokrotnych próśb o pomoc służby dopiero dziś zainteresowały się sytuacją mieszkańców.

Przyjeżdżali i zawracali do lasu robili zdjęcia i wyjeżdżali (…) Biegaliśmy za tymi samochodami, krzyczeliśmy, żeby nam pomogli. Mówili, że pomoc zaraz nadejdzie i na tym się kończyło. (…) I tak przez cały dzień. (…) Szukaliśmy worków z piaskiem naokoło, by jakkolwiek ratować nasze domy – podkreśliła.

Dopiero dziś się z nami skontaktowano z pytaniem, czy czegoś potrzebujemy – mówi.

Pani Irena Maciuk relacjonuje, jak wyglądała ewakuacja części mieszkańców.

Paniczne pakowanie, ludzie na końcu wsiadali do samochodów na traktory i zabierali rzeczy. Kręciło się tam kilka radiowozów.

Kobieta zaznacza także, że ze strony władz i służb brakuje komunikacji z poszkodowanymi. Worki z piaskiem, które miały pomóc w zabezpieczeniu domów, zostały wyrzucone na dwa końce kilometrowej ulicy i mieszkańcy musieli je zwozić na własną rękę. Osoby starsze zostały pozbawione pomocy.

My jako osoby zdrowie i mające samochody pakowaliśmy worki do swoich samochodów i zawoziliśmy do domu.  Jak miały to zrobić osoby starsze? – pyta rozmówczyni Adriana Kowarzyka.

 

Wiele do życzenia pozostawia także sytuacja ewakuowanych osób, które nie mają zapewnionych odpowiednich warunków.

 Dziewczyna, która ma astmę dzwoniła do mnie, że nie może oddychać, bo nie ma leków – powiedziała Maciuk

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

A.N.