Rozłam w ONR. Zarząd główny organizacji rezygnuje i odchodzi – z organizacji. Z powodu różnic zdań w wizji rozwoju

W niedzielę, 23 grudnia Obóz Narodowo-Radykalny opuszczają członkowie Zarządu Głównego zastrzegając, że będą prowadzić działalność narodową w ramach Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Dzień przed Wigilią 2018 z Obozu Narodowo-Radykalnego odchodzą członkowie zarządu głównego Robert Bąkiewicz, Tomasz Kalinowski oraz Michał Jelonek.

ONR wydaje lakoniczne oświadczenie, zaś na nowego kierownika głównego wybiera Adriana Kaczmarkiewicza, który w najbliższym czasie powoła nowy Zarząd Główny Obozu Narodowo-Radykalnego.

„OŚWIADCZENIE ZARZĄDU GŁÓWNEGO ONR z 23.12.2018 r.

Przez ostatnie pół roku Obozowi Narodowo-Radykalnemu przewodniczył Kierownik Główny, kol. Tomasz Dorosz, wraz z powołanym przez siebie Zarządem Głównym.

Kierownik Główny i członkowie Zarządu Głównego pełnili swoje funkcje od 30 czerwca do 23 grudnia br. W ciągu tego półrocza następowały dwie zmiany w składzie Zarządu Głównego.

W dniu dzisiejszym, mając na uwadze różnice zdań w wizji rozwoju Obozu Narodowo-Radykalnego, kol. Tomasz Dorosz zrzekł się swojej funkcji oraz członkostwa w organizacji.

Podobnie uczynili także kol. Robert Bąkiewicz, Tomasz Kalinowski oraz Michał Jelonek. Tym samym obecny Zarząd Główny zakończył działalność.

Nowym Kierownikiem Głównym został kol. Adrian Kaczmarkiewicz, który w najbliższym czasie powoła nowy Zarząd Główny Obozu Narodowo-Radykalnego.

Tomasz Dorosz, Robert Bąkiewicz, Tomasz Kalinowski oraz Michał Jelonek będą prowadzili bez żadnych zmian dalszą działalnością narodową w ramach Stowarzyszenia Marsz Niepodległości.

Zarząd Główny Obozu Narodowo-Radykalnego”.

 

Bosak w Poranku WNET: Chęć rozwiązania Marszu Niepodległości przez HGW ukazuje ignorancję profesora prawa [VIDEO]

Obchody stulecia niepodległości mogą być częściowo zagrożone – prezydent Warszawy oświadczyła, że może rozwiązać Marsz Niepodległości. Decyzję tę skomentował w poranku WNET Krzysztof Bosak.

Krzysztof Bosak, wiceprezes Ruchu Narodowego i jeden z organizatorów Marszu Niepodległości, odniósł się do wczorajszych słów ustępującej 17 listopada prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Stwierdziła ona, że jeśli uzna to za stosowne, może rozwiązać zgromadzenie, a powodem do tego może być użycie rac albo transparentów z hasłami typu „Polska dla białych”. Gość Poranka nie podzielił stronniczości głowy stolicy.

„Jeśli ma się neutralne podejście do jakiegoś zgromadzenia, to po prostu nie zabiera się głosu w taki sposób, aby podgrzewać napięcia”.

Stwierdził ponadto, że była wiceprzewodnicząca PO stawia swoje poglądy polityczne ponad prawem oraz doprowadza do jego nadużycia. Przypomniał także, że Sąd Apelacyjny uznał mające miejsce w 2013 r. rozwiązanie przez nią Marszu Niepodległości za bezprawne.

„Hanna Gronkiewicz-Waltz, będąca profesorem prawa, jest fatalnym przykładem dla przyszłych prawników”.

Wiceprezes Ruchu Narodowego zaznaczył, że nie da się wywołać zamieszek intencjonalnie, jeśli kontroluje się policję. Pochwalił przy tym stan tej służby mundurowej za czasów obecnej władzy:

„Dobra praca policji jest gwarantowana przez ministra Brudzińskiego. Do jej pracy, od kiedy PiS przejął władzę, nie mamy zastrzeżeń (w sprawie Marszu Niepodległości w Warszawie)”.

Wyraził jednak swoje rozczarowanie faktem nierozliczenia części funkcjonariuszy policyjnych z nadużyć, do których dopuścili się podczas poprzednich Marszów. Podobnie zareagował na zapowiedzi prezydenta Polski i premiera dotyczące zorganizowania 11 listopada wspólnej imprezy, z której ostatecznie się wycofali.

„Rocznica stulecia niepodległości jest na tyle istotna i na tyle ważna, że jeżeli jest propozycja robienia czegoś wspólnie, to po prostu nie można się od takich rozmów uchylić i trzeba poważnie to wszystko przemyśleć”.

Na Marsz Niepodległości, poza organizatorami, zaprasza również Radio WNET.

 

A.K.

 

PE uznaje Marsz Niepodległości za stowarzyszenie neonazistowskie – mówi dr Zbigniew Kuźmiuk. – Bezsensowna rezolucja…

Parlament Europejski wczoraj przyjął zakaz działalności grup neofaszystowskich i neonazistowskich w Unii Europejskiej. W rezolucji PE wezwał państwa UE do wprowadzenia zakazu ich działalności.


Projekt rezolucji opracowała Róża Thun z Platformy Obywatelskiej. Dokument został przyjęty przez 355 posłach, 90 było przeciw a 39 glosujących wstrzymało się od głosu. Posłowie krytykują państwa członkowskie brak zdecydowanych działań przeciwko ugrupowaniom neofaszystowskim i neonazistowskim w niektórych państwach członkowskich. Po przyjęciu poprawek za organizację neonazistowską zostało uznane również stowarzyszenie Marsz Niepodległości.

Do decyzji Parlamentu Europejskiego odniósł się w Poranku Wnet dr Zbigniew Kuźmiuk: – Została podjęta propozycja kilku frakcji parlamentarnych i rezolucja o zakazaniu działalności grup neonazistowskich oraz neofaszystowskich, wśród których został wymieniony marsz niepodległości. To jest kolejna rezolucja PE, których Bruksela wydaje bardzo wiele, i to jest kolejna kartka papieru – powiedział.

Te opinie psują atmosferę w całej UE, ale nie mają znaczenia, bo tutaj decyduje prawo krajowe. W tej rezolucji przeszło wiele kuriozalnych poprawek, w tym, ta mówiąca, że jednak Marsz Niepodległości z 2017 był jednak marszem faszystów – podkreślił Zbigniew Kuźmiuk.

ŁAJ

Dzięki „Die Welt” teraz już wiem, co to znaczy być politykiem liberalnym

„Die Welt” pisze o faszystach, którzy paradowali w Warszawie. Wspomina też, że prezydent Warszawy opowiada się za ich delegalizacją. Gazeta ta podkreśla przy tym, że jest ona politykiem liberalnym.

Niemcy znowu zamierzają pozbyć się Polski z Unii Europejskiej. Kolejnym krokiem do tego jest szantaż ideologiczny wobec Warszawy, która nie jest dość „ortodoksyjna” – to znaczy, nie trzyma się zasad, które w Brukseli uznano za święte.

Na jednym z niemieckich portali został opublikowany tekst oparty na doniesieniach różnych agencji prasowych. Stwierdza się w nim, że – w obliczu trwałego konfliktu z Polską i Węgrami o dotrzymywanie zasad demokracji – Niemcy chcą ograniczyć środki finansowe z UE dla Polski i Węgier, uzależniając ich wypłatę od przestrzegania praworządności. Oczywiście o tym, czym jest ta praworządność, decyduje Bruksela.

Używa się słów powszechnie uznanych za piękne i wypełnia się je – nie chcę powiedzieć: proletariacką – liberalno-lewicową treścią. „Zasady demokracji”. Nie podaje się, że nie chodzi o zasady demokracji, ale o zasady liberalnej demokracji. Każdy normalnie myślący człowiek wie, ze demokracja poprzedzona przymiotnikiem przestaje być demokracją, a staje się jej przeciwieństwem.

Jeden z wiceministrów z SPD, jeszcze będącej w koalicji rządowej, stwierdził, że trzeba się zastanowić, czy Polsce nie należy ograniczyć środków w ramach polityki spójności.

[related id=44999]Również Marsz Niepodległości znalazł się na łamach niemieckich mediów. „Die Welt” pisze o faszystach, którzy paradowali w Warszawie. Wspomina też, że prezydent Warszawy, Hanna Gronkiewicz-Waltz, opowiada się za delegalizacją tych formacji, które psują obraz Polski w Brukseli. Gazeta ta podkreśla przy tym, że pani prezydent jest politykiem liberalnym. Teraz już wiem, co to znaczy być politykiem liberalnym. Jest to taki polityk, który domaga się delegalizacji innych stronnictw politycznych.

Byłem w Berlinie w Instytucie Polskim na spotkaniu na temat mediów polskich i niemieckich i ich współpracy. W Deutsche Welle ukazała się relacja polskiego dziennikarza. Wynika z niej, że polscy dziennikarze mieli przekonywać tam Europę do dobrej zmiany. Nie jest to jednak tak naprawdę relacja ze spotkania, ale wypracowanie par exellence polityczne. Nie każdy miał, według niej, chcieć przyjechać na to spotkanie. Na przykład Jerzy Haszczyński oświadczył, że nie ma zamiaru zajmować się obroną jakiegoś rządu lub partii. Według relacji w Deutsche Welle, niemieccy dziennikarze byli mocno zdziwieni, że nie zaproszono krytyków obecnego rządu. A może zaproszono, ale nie przyjechali?

Uważam to za dość duży sukces. Dziennikarze niemieccy mogli dowiedzieć się bez pośrednictwa „Gazety Wyborczej”, jaki jest pejzaż medialny w Polsce. Sam rozmawiałem z kilkorgiem z nich. Są zainteresowani dalszymi kontaktami. Są to dziennikarze lewicowo-liberalni, ale prawdziwi dziennikarze.

Jan Bogatko

Felieton Jana Bogatki i komentarz na temat rozmów sprawie koalicji w Niemczech dostępny jest w części drugiej dzisiejszego Poranka WNET.

 

Mam nadzieję, że nie będzie takiej sytuacji, że prezydent sięgnie znowu po weto / Paweł Mucha w Radiu WNET [VIDEO]

Prezydencki minister w Poranku WNET przedstawił część porozumienia na temat kształtu ustawy o KRS i SN. Wyjaśnił też dlaczego prezydent nie skierował listu do uczestników Marszu Niepodległości.

[related id=39909]Głównym gościem dzisiejszego Poranka WNET (15 listopada) był minister Paweł Mucha, zastępca szefa kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy. Głównym tematem rozmowy była treść porozumienia zawartego pomiędzy prezydentem a Prawem i Sprawiedliwością w sprawie kształtu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustawy o Sądzie Najwyższym.

Według ministra już w przyszłym tygodniu Sejm zajmie się projektami tych ustaw. Są to, jak powiedział, ważne zmiany, które stanowią element szerszego procesu reformy wymiaru sprawiedliwości. Doszło do porozumienia co do obu ustaw. Toczyła się dyskusja punkt po punkcie. Dla prezydenta w rozmowach najważniejsze było wskazanie warunków brzegowych, tak żeby zachowany został rdzeń jego wcześniejszych propozycji.

Paweł Mucha ma nadzieję, że nie będzie takiej sytuacji, że prezydent sięgnie znowu po weto. Temu właśnie służyły rozmowy, w tym rozmowy z Jarosławem Kaczyńskim. Najważniejsze kwestie zostały w nich ustalone. Oczekuje, że ustawy zostaną uchwalone jeszcze w tym roku.

Jest pełna zgoda pomiędzy uczestnikami rozmów na to, że wybór sędziów do KRS nie może być dokonywany przez samych sędziów, ale przez Sejm na podstawie zasady suwerenności narodu.

Procedura wyboru ma zapewnić „multipartyjność”. W pierwszym kroku decydować ma większość trzech piątych głosów, przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Przy tym jeden klub poselski będzie mógł zgłosić maksymalnie dziewięciu kandydatów. Wybieranych do KRS jest 15 sędziów. Klub PiS będzie mógł więc wybrać jedynie 9 spośród nich. Pozostałych 6 kandydatów wskaże opozycja lub opozycja w porozumieniu z PiS. W drugim kroku, gdyby w pierwszym nie udało się osiągnąć wymaganej większości, decydować ma bezwzględna większość głosów (więcej głosów za niż łącznie przeciw i wstrzymujących się). Niestety minister nie wyjaśnił na czym dokładnie ma ta procedura ma polegać, aby zapewniona była multipartyjność.

Jeśli chodzi o ustawę o Sądzie Najwyższym to zachowany ma zostać postulat prezydenta, aby w izbie dyscyplinarnej orzekali też ławnicy. Kwestie szczegółowe mają zostać ustalone w toku prac legislacyjnych. Pozostawione ma być określenie wieku emerytalnego 65 lat, po osiągnięciu którego sędzia SN będzie mógł złożyć wniosek do prezydenta o dalsze sprawowanie funkcji sędziego.

Rozmowy nie dotyczyły personaliów, w tym sędzi Małgorzaty Gersdorf. Przy tym minister Mucha zaznaczył, że osobiście jest zdania, że w razie reformy można sędziego przenieść w stan spoczynku.

Decyzję KRS w sprawie sprzeciwu wobec powołania 265 asesorów sądowych, za samym Andrzejem Dudą, Paweł Mucha nazwał złą i skandaliczną. Ministra szczególnie razi jej uzasadnienie podane w komunikacie na stronie rady. Jest to bowiem wypowiedź polemiczna z polskim prawem, a nie na temat rzekomego niespełnienia przesłanek formalnych.

[related id=44951 side=left]Jeśli chodzi o zapowiadane przez prezydenta referendum w sprawie zmiany Konstytucji, to najbardziej prawdopodobnym terminem, w jakim miałoby być przeprowadzone, jest 10-11 listopada 2018 roku. Ten termin nie podoba się marszałkowi Senatu Stanisławowi Karczewskiemu. Paweł Mucha ufa, że prezydentowi uda się dojść w tej kwestii do porozumienia z Senatem.

Lista pytań referendalnych ma powstać w wyniku konsultacji społecznych. Paweł Mucha odmówił odpowiedzi na pytanie czy w referendum powinno zostać zadane pytanie o to, czy przyszła konstytucja ma opierać się na systemie prezydenckim czy tez parlamentarno-gabinetowym.

Gość spytany o tegoroczny Marsz Niepodległości powiedział, że trzeba się cieszyć, iż kilkadziesiąt tysięcy osób manifestowało pod biało-czerwonymi barwami swoje przywiązanie do polskości. Skrytykował pojawiające się na marszu hasła rasistowskie, ale zaznaczył, że niewłaściwe byłoby interweniowanie w trakcie marszu. Uważa za nieprawdzie pojawiające się twierdzenia, że 11 listopada manifestowało kilkadziesiąt tysięcy nazistów.

Minister wyjaśnił też, że prezydent nie skierował listu do uczestników Marszu Niepodległości, nie dlatego, że dystansuje się od prawicy i narodowców, ale po prostu dlatego, że żadne ze środowisk organizujących marsz nie się do niego o to nie zwróciło, tak jak to było w latach poprzednich.

JS

Rozmowa miała miejsce w części czwartej Poranka WNET.

 

Będziemy zaakceptowani dopiero, gdy staniemy się jak lewica europejska / Krzysztof Bosak i Zbigniew Kuźmiuk [VIDEO]

W Poranku WNET u Witolda Gadowskiego goście mówili o reakcjach w europejskich mediach na Marsz Niepodległości oraz o tym, jakie są „europejskie” kryteria uznania za faszystę.

„Marsz Wolności” zaprzeczył narracji opozycji o braku wolności w Polsce. Brawa dla rządu Beaty Szydło!

Protestujący w „Marszu Wolności” wystawili jak najlepszą cenzurkę rządowi Beaty Szydło i prezesowi Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wolność ma się dobrze i uśmiecha się wyrozumiale do opozycyjnych liderów.

Tomasz Wybranowski

Mniej niż 300 słów – felieton Wybranowskiego

„Marsz Wolności” przeczy narracji opozycji. Jarosław Kaczyński i rząd premier Beaty Szydło, dla Grzegorza Schetyny i Ryszarda Petru, to dręczyciele wolności, którzy za nic mają swobody obywatelskie i prawo Polaków do posiadania własnej opinii. Marsz, który przeszedł ulicami Warszawy, wyglądał zupełnie inaczej niż dla przykładu Marsz Niepodległości z roku 2013. 6 maja nie było policyjnych prowokacji, cywilnych funkcjonariuszy wmieszanych w tłum, kontrmanifestacji czy lżenia idących w pochodzie.
Ja tego doświadczałem jako dziennikarz relacjonujący Marsze Niepodległości i inne protesty środowisk i grup, które protestowały przeciwko polityce Platformy Obywatelskiej.

Dziś nikt nikogo nie pobił. Minister Błaszczak nie wysłał batalionu „zwartych szeregów” ani AVO z gotowymi do strzału armatkami wodnymi. Policjant „po cywilu” nie skopał manifestanta z flagą. W powietrzu nad placem Konstytucji nie unosiły się opary gazu łzawiącego.

[related id=”16346″]

Jak należy więc rozumieć słowa panów Schetyny, Petru, ba!, nawet Marka Borowskiego o zagrożeniach dla standardów demokratycznych w Polsce „dyktatury i strachu”?

Polacy są dumni ze swojej wolności obywatelskiej. Ja też jestem z niej dumny. Duma nie opuszczała mnie nawet wtedy, kiedy zmierzając na jeden z Marszów Niepodległości, byłem, jako czynny dziennikarz, legitymowany przez zamaskowanych funkcjonariuszy, którzy nijak nie chcieli mi podać ani nazwiska, ani stopnia służbowego, ani powodu, dlaczego moja postać wzbudziła ich zainteresowanie.
Wolność ma się dobrze. Można maszerować, wolno protestować, jest dozwolone nawet, do woli, wyzywanie od dyktatorów, ciemiężycieli i grabarzy demokracji. Tyle tylko, że protestujący w „Marszu Wolności” wystawili jak najlepszą cenzurkę rządowi Beaty Szydło i prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Wolność ma się dobrze i przystrojona w majowy jaśmin, uśmiecha się z wyrozumiałością do opozycyjnych liderów, nucąc z cicha: „Baju baju – Piękny Maju”.