Płażyński: W Gdańsku jest takie dziwne zjawisko, że na tam, gdzie chcą inwestować deweloperzy wcześniej płoną zabytki

Czym był Klub Sportowy „Gedania” i co czeka jego dawne, zabytkowe tereny? Jakie znaczenie mają one dla Gdańszczan? Kacper Płażyński o obronie ważnego dla Polaków miejsca przed deweloperami.

Kacper Płażyński wyjaśnia czemu napisał list do prezesa banku Goldman Sachs. Chce on by bank wiedział, co robi należąca do niego firma deweloporska Robyg SA. W Gdańsku deweloperzy planują inwestycję w miejscu dawnych terenów Klubu Sportowego „Gedania”:

Dzisiaj pan prezes [Zbigniew] Okoński mówi o tym, że on chce wybudować boisko przesunięcie tylko 80 metrów w stronę zabytkowego kościoła. To jest po prostu rozpoczęcie metodą salami wykrywania tego terenu zrobienia miejsca na deweloperkę.

Poseł PiS przypomina wagę historyczną tego miejsca dla Gdańszczan. Oskarża inwestorów o to, że „liczy się dla nich tylko żądza zysku”. Informuje, że w Wielką Sobotę na spornym terenie wybuchł pożar. Wydarzenie to nie było, jak mówi, przypadkiem:

W Gdańsku jest takie dziwne zjawisko, że na terenach gdzie planują inwestować deweloperzy wcześniej płoną zabytki.

Płażyński zaznacza, że z ekspertyzy biegłego wynika, iż doszło do zaprószenia ognia. Dodaje, iż podobnych przypadków było więcej:

Tak się działo na Dolnym Mieście, tak się działo z zakładami mięsnymi na wyspie Spichrzu, tak się działo w Brzeźnie.

Na terenie dawnego gdańskiego klubu „zachował się zabytkowy układ urbanistyczny z szeregiem piętrowych kamienic po każdej ze stron z centralnym miejscem pustym gdzie jeszcze kilka lat temu była płyta boiska”. Zabytkowe obiekty można jeszcze odtworzyć. Polityk podkreśla, że musimy zachować to miejsce dla przyszłych pokoleń, by uczyły się z niego walki o polskość Gdańska:

Naprawdę to jest jedno z takich miejsc, które na równi z Pocztą Polską mogło być symbolem miasta Gdańska jeżeli chodzi o jego polskość oddanie ojczyźnie.

Rozmówca Adriana Kowarzyka przypomina dzieje polskiego klubu sportowego w Wolnym Mieście Gdańsku. Po ataku Niemiec na Polskę medaliści Gedanii zostali aresztowani przez Niemców i zesłani do obozów lub rozstrzelani.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Przegląd Analiz. Inwestorzy mają oko na studentów. Czy czeka nas boom na rozwój prywatnych akademików?

W Polsce domy studenckie wciąż uznawane są za niezagospodarowaną niszę rynku nieruchomości. Jednak – jak uważają analitycy – ten stan nie utrzyma się długo, a zmiany już widać i mogą być niemałe.

Sektor nieruchomości alternatywnych, do których zaliczane są prywatne akademiki, potwierdził już swój ogromny potencjał generowania stabilnego i solidnego zwrotu z inwestycji m.in. w Holandii i Niemczech, a także na dynamicznie rozwijającym się rynku brytyjskim. W Polsce domy studenckie wciąż uznawane są za niezagospodarowaną niszę. Jednak ten stan nie utrzyma się długo. W nadchodzących latach zainteresowanie inwestorów zostanie spotęgowane rosnącym poziomem dojrzałości rynku w Europie i astronomicznym wzrostem populacji międzynarodowych studentów w Polsce – przekonują eksperci CBRE, autorzy publikacji „Insights to Student Housing”.

Biorąc pod uwagę globalne statystyki, wolumen inwestycji w sektorze budownictwa mieszkaniowego dedykowanego studentom przekroczył już 13,5 mld euro, przy czym większość transakcji miała miejsce w Wielkiej Brytanii i Ameryce Północnej. Jednak od 2010 r. wysokość inwestycji w domy studenckie w Europie Zachodniej wzrosła aż o 859 proc., co pozycjonuje je jako jedną z najszybciej rozwijających się klas aktywów na kontynencie.

Studenci zagraniczni przyciągną inwestorów

Studenci zagraniczni w Polsce stanowią obecnie jedynie 5,10 proc. ogółu uczniów szkół wyższych. Niemniej jednak oczekuje się, że w nadchodzących latach Polska przyciągnie coraz więcej młodych ludzi ze względu na niskie koszty utrzymania i dostępność kursów prowadzonych w języku angielskim. Ponadto w kraju zatrzyma ich rosnąca liczba nowych firm, takich jak centra BPO i SSC, które zapewniają zatrudnienie osobom wchodzącym na rynek pracy, co czyni Polskę atrakcyjnym miejscem do rozpoczęcia kariery zawodowej. Szacuje się, że jeśli utrzyma się obecna tendencja wzrostowa, przez kolejne 3 lata liczba studentów z zagranicy wzrośnie o 74,6 proc.. Innymi słowy do 2022 r. w Polsce będzie gościć 120 000 obcojęzycznych adeptów szkół wyższych.

– Studenci, zarówno lokalni, jak i zagraniczni, stanowią grupę społeczną, która szybko zyskuje na znaczeniu w zakresie rozwoju miast. Ich obecność i rosnąca siła nabywcza mają duży wpływ nie tylko budownictwo mieszkaniowe, ale także na inwestycje w handel i rekreację, różnorodność urbanistyczną, zmiany na rynku pracy oraz pozycjonowanie międzynarodowe. Istotne jest, aby miasto współpracowało z uniwersytetami w celu tworzenia programów przyciągających tę konkretną grupę długoterminowych gości – mówi Paweł Rudiak, ekspert CBRE.

Zgodnie z prognozą ekspertów CBRE największy popyt na obiekty dedykowane studentom odnotujemy w Warszawie, gdzie po ukończeniu obecnie rozpoczętych projektów w 2020 r. wciąż będzie długoterminowe zapotrzebowanie na ponad 43 000 miejsc noclegowych. W Krakowie liczba łóżek potrzebnych dla uczniów szkół wyższych wzrośnie do około 33 500, a w Gdańsku do 18 000. Co ciekawe, przy założeniu, że w kraju każdego roku będą budowane po 3 budynki tego typu, Poznań, Śląsk i Wrocław będą musiały rozwijać się w takim tempie przez około 20 lat, by osiągnąć równowagę.

Banki trzymają rękę na pulsie

– Banki w Polsce nie mają dużego lokalnego doświadczenia w finansowaniu mieszkań dla studentów, jednak postrzegają sektor jako charakteryzujący się duża odpornością na wahania w popycie podczas spowolnień gospodarki. Przy obecnej fazie cyklu koniunkturalnego inwestycje w domy studenckie powinny być rozpatrywane jako defensywna alokacji kapitału dywersyfikująca kompozycje portfeli inwestycyjnych. Dlatego coraz częściej również banki, opierając się o wiedze i doświadczenie grup aktywnych na rynkach europejskich, deklarują zainteresowanie finansowaniem mieszkań studenckich zarówno na etapie budowy, jak i inwestycji również w Polsce – podsumowuje Paweł Rudiak.