Józef Lange, Jan Łazarski, Tomasz Stankiewicz, Franciszek Szymczyk – Niezwykłe postaci polskiego sportu – 08.08.2023 r.

Józef Lange / Fotografia ze zbiorów Narodowego Achiwum Cyfrowego

O wybitnych kolarzach polskich, którzy zdobyli srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 1924 r., opowiada red. Krzysztof Miklas.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Zobacz także:

Adam Królikiewicz: pierwszy Polak z medalem olimpijskim – Niezwykłe postaci polskiego sportu – 07.08.2023 r.

 

Adam Królikiewicz: pierwszy Polak z medalem olimpijskim

Adam Królikiewicz / Fot. autor nieznany, Domena publiczna

Opowieścią o wybitnym jeźdźcu i majorze kawalerii Wojska Polskiego inaugurujemy nowy cykl audycji red, Krzysztofa Miklasa.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Polskie kluby wciąż w grze na europejskich arenach. Podoliński: nie możemy przesadzić z pewnością siebie

A na Węgrzech mają Formułę 1… Hungaroring przedłużył kontrakt na organizację Grand Prix

Hungaroring | Fot.: ŚwiatWyścigów.pl

Podczas tegorocznego GP Węgier ogłoszono przedłużenie kontraktu na organizację zmagań F1 pod Budapesztem do 2032 roku. Czym promotorzy wyścigu zasłużyli sobie na kolejną wieloletnią umowę?

Bernie Ecclestone przez całe dekady stał u steru Formuły 1 jako jej „prezydent”. Kres jego rządów przyszedł w 2017 roku, kiedy prawa komercyjne do królowej sportów motorowych uzyskało Liberty Media. Przez znaczną część środowiska motorsportowego 92-letni dziś Brytyjczyk jest określany mianem kontrowersyjnego. Z pewnością Ecclestone nieraz wymiernie przysłużył się Formule 1, choćby w kwestii otwarcia jej na świat milionów telewidzów, jednak na przykład pomysł potraktowania toru „deszczem” ze zraszaczy w celu uatrakcyjniania wyścigów czy, tym bardziej, jego pochwały wobec polityki Władimira Putina, nie spotkały się z powszechną aprobatą.

Jest jednak kraj, w którym uznanie dla Ecclestone wyraża prawdopodobnie nieproporcjonalnie więcej ludzi niż we wszystkich innych zakątkach świata. To właśnie popularnemu Berniemu jeszcze w latach 70. zależało na tym, aby zorganizować wyścig Formuły 1 za żelazną kurtyną. Na stole leżało kilka opcji, w tym Polska czy ZSRR. Ostatecznie Brytyjczyk dał się przekonać Węgrom. Pierwszy wyścig pod Budapesztem odbył się w 1986 roku. Wówczas na tor przybyło około dwustu tysięcy kibiców. Od tego czasu Budapeszt gości zawody królowej sportów motorowych co roku, nieprzerwanie. Z kolei sam Ecclestone doczekał się na Węgrzech swojego popiersia, które stanęło obok bramy Hungaroringu.

Inauguracyjną edycję Grand Prix Węgier wygrał Nelson Piquet, trzykrotny mistrz świata. Na listę zwycięzców zapisały się także inne największe legendy F1 – takie jak Ayrton Senna czy Michael Schumacher. W ostatnich dwóch wyścigach na Węgrzech zwyciężył Max Verstappen, jednak niewątpliwie królem tego krętego obiektu jest Lewis Hamilton. Rodak Ecclestone’a na Hungaroringu był najszybszy aż ośmiokrotnie. W kwalifikacjach pod Budapesztem Hamilton także czuje się znakomicie – z pole position startował tam dziewięć razy.

Rozgrywane w połowie lipca Grand Prix Węgier 2023 przyniosło sympatykom opisywanego obiektu bardzo dobrą wiadomość. Hungaroring zostanie w kalendarzu Formuły 1 przynajmniej do 2032 roku. Organizatorzy tego wyścigu mogą cieszyć się niezwykle dużym komfortem. W ostatnich latach Formuła 1 coraz częściej ulega krajom arabskim (pieniądze z Kataru były obecne w tym roku także pod Budapesztem, co widać na zdjęciu tytułowym). Lokalizacjom z bogatego Półwyspu Arabskiego łatwiej zagwarantować sobie miejsce w kalendarzu niż na przykład, mimo że legendarnej, to wciąż niepewnej pozostania w Formule 1 Belgii. Innym zagrożeniem dla tradycyjnego, europejskiego rynku są Stany Zjednoczone. W tym roku Formuła 1 odwiedzi w sumie trzy amerykańskie tory, a środowisko wcale się nie krzywi na myśl o pojawieniu się w przyszłości czwartej rundy w USA.

Sytuacja Węgrów budzi podziw tym bardziej, jeśli uświadomimy sobie, że ci prawdopodobnie uniknęli tak zwanego postawienia pod ścianą. W ten weekend promotor przedłużył umowę, która i tak obowiązywała już do 2026 roku. Z wypowiedzi obecnego prezydenta F1 Stefano Domenicaliego wynika, że niebagatelną rolę w sprawie decyzji o przedłużeniu współpracy z Hungaroringiem odegrało przeprowadzanie inwestycji na terenie obiektu. Te dostrzegła obecna na tegorocznym GP Węgier dziennikarka „ŚwiatWyścigów.pl” Roksana Ćwik.

Dla nich tym przełomowym punktem było zebranie budżetu na renowacje wszystkiego. Pierwsze, co zauważyłam, to odświeżone budynki prasowe i wymienione okna, które sprawiają, że nie smażymy się już tak przy słonecznej pogodzie. W zeszłym roku jedna z szyb pękła – centralnie nade mną – ze względu na to, że było tak gorąco. Nie było to fajne doświadczenie…

Widoczne są zmiany estetyczne. Jest troszeczkę lepiej; nie odpada tak zwany tynk, nie leci nic na głowę, tak jak to miało miejsce kilka lat temu – dodaje w swej obrazowej wypowiedzi gość Radia Wnet.

W przeszłości opuszczenie samochodem węgierskiego obiektu po wyścigu odznaczało się niekończącym staniem w korku.

Jest dość duży postęp, jeżeli chodzi o komunikację. Niektórzy kibice narzekali, że wyjeżdżali godzinę. My razem z Darkiem [Szymczakiem, innym dziennikarzem „ŚwiatWyścigów.pl” – przyp. red.] wyjeżdżaliśmy godzinę w piątek, tylko ze względu na opady. Jednak, wiadomo – jak już pada deszcz, to wszędzie się zakorkuje.

Jest także inna, mniej rzucająca się w oczy, przesłanka pomagająca pozostać Węgrom w kalendarzu Formuły 1. Grand Prix Węgier to produkt mocno powiązany z innym sprawdzonym wyścigiem – rundą w sąsiedniej Austrii.

Jedną z rzeczy, która jest ważna w całym tym wątku, jest to, że Hungaroring należy do grupy, która zajmuje się również organizacją Grand Prix Austrii, więc tak jakby ma przywilej bycia z Austrią w jednej grupie. Można powiedzieć, że to są jakby dwa tory w jednym.

Prócz wspomnianej także przez Roksanę Ćwik historycznej wartości Hungaroringu, obiekt ten cieszy się popularnością wśród kibiców, co potwierdził węgierski minister sportu.

Pan minister sportu powiedział, że najbardziej cieszy go to, że są pełne trybuny, że ludzie przyjeżdżają i że pomimo kryzysu Budapeszt i całe Węgry mają z tego korzyść.

Korzyści są duże, bo kibiców było sporo. Z tego, co pan dyrektor [toru – przyp. red.] mi powiedział, trybuny były zapełnione w 98 procentach.

Przez cały weekend wyścigowy przez bramki Hungaroroingu przeszło 303 tysięcy kibiców. Sam niedzielny wyścig na torze oglądało 102 tysiące fanów.

Dyrektor toru powiedział mi, że większość biletów została wyprzedana już w grudniu.

Przekazał, że bardzo duża ilość biletów została sprzedana do Polski. Jak usłyszał, że jestem z Polski, to powiedział: „A, to od Roberta Kubicy! Kubica jest jak nasz”.

Sukces Węgrów jest często stawiany jako przykład w kontekście niewątpliwego braku sukcesu na polu potencjalnej organizacji ważnych wydarzeń motorsportowych w Polsce. Szczęśliwie pod Budapesztem rokrocznie pojawia się mocny polski akcent w postaci licznych kibiców znad Wisły. A historia Roberta Kubicy jako kierowcy wyścigowego Formuły 1 rozpoczęła się właśnie tutaj – w 2006 roku na Hungaroringu Kubica pierwszy raz wziął udział w Grand Prix. Parę ładnych lat wcześniej, jako młody kibic, krakowianin był na wyścigu pod Budapesztem. Powiedział sobie wtedy, że jeśli kiedyś jeszcze raz stawi się na Formule 1, to tylko w roli kierowcy. Właśnie taki scenariusz się ziścił.

Kamil Kowalik

Źródła: Radio Wnet, motormag.pl, wikipedia.org.

Zachęcamy do odsłuchania całej rozmowy z Roksaną Ćwik, która miała miejsce w audycji „Czas na Motorsport”:

Czas na Motorsport #21 – Łukasz Byśkiniewicz z córką Basią: „Tata jest nienormalny” oraz GP Węgier i WEC

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.

Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godz. 21:00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Piotr Biesiekirski szkoli adeptów jazdy torowej na motocyklu. Bywa, że „napotykają tak zwaną ścianę”

Piotr Biesiekirski #74

Jedyny Polak rywalizujący w ME Moto2 w najbliższą niedzielę poprowadzi szkolenia na łódzkim torze. W Radiu Wnet Piotr Biesiekirski mówił o trudnościach, z jakimi borykają się adepci jazdy torowej.

Odsłuchaj fragment rozmowy:

Czołowy polski motocyklista w tym sezonie startuje w Mistrzostwach Europy Moto2, a także w mistrzostwach Hiszpanii w klasie Superstock 1000. Piotr na co dzień mieszka w Walencji, a napięty terminarz nie pozwala mu na zbyt częste przyjazdy do ojczyzny. Jednak mimo to, zjawia się w niej regularnie.

Ważnym celem obecnej wizyty motocyklisty jest Tor Łódź, na którym 23 lipca od godziny 9:00 do 16:00 będzie prowadził szkolenia. Przed tym wydarzeniem Piotr Biesiekirski odwiedził studio Radia Wnet, w którym mówił m.in. o czynnikach, które utrudniają robienie postępów pasjonatom torowej jazdy na motocyklu. To właśnie pomoc w wyeliminowaniu ich będzie istotnym elementem szkoleń przeprowadzanych przez Piotra w Łodzi.

Głównym aspektem będzie tam to, aby jak najszybciej odnaleźć się na torze, jak wykorzystać umiejętności, które już mamy. Bo myślę, że największym problemem ludzi w kontekście robienia progresu, jest fakt, że albo za bardzo skupią się na jakimś jednym aspekcie jazdy, który ich doprowadził do pewnego poziomu, ale potem już są w miarę blisko limitu albo nieproporcjonalnie lepsi niż w innym, przez co nie mogą się poprawiać i napotykają na tak zwaną ścianę.

Drugą ważną sprawą bywa sytuacja, w której motocyklista przy każdej swojej wizycie na torze potrzebuje bardzo dużo czasu na to, aby dojść do takiego poziomu komfortu, który pozwala mu rozwijać swoje umiejętności.

Innym problemem może być to, że po prostu nie dochodzą do swojego limitu umiejętności wystarczająco szybko, przez co, załóżmy, z dnia spędzonego na torze tak naprawdę pierwsze 3/4 czasu spędzają na tym, żeby czuć się w miarę pewnie i tak naprawdę tylko na ostatniej sesji pracują już blisko swojego limitu. To jest trochę tak jakby chodzić na siłownie i przez 80 procent treningu pracować na hantlach dwukilogramowych i dopiero potem używać naszej wagi. Nie można się spodziewać wtedy jakiegoś specjalnego progresu i tak samo będzie z motocyklem.

Piotr Biesiekirski profil szkolenia opracował na bazie swojego wieloletniego doświadczenia. Jednocześnie zdaje sobie sprawę, że szkolenie nie trwa długo, dlatego motocykliście szczególnie zależy na tym, aby lekcje w Łodzi pomogły jego uczniom w tym, żeby w przyszłości potrafili także samodzielnie się rozwijać w jak najbardziej efektywny sposób.

[Chcę] pomóc ludziom z tym, żeby tak naprawdę mogli wykorzystać umiejętności, które mają, by robić to szybko na torze – by potem na własną rękę móc trenować. [..] Pomóc im w tym, żeby wiedzieli w jaki sposób analizować swoją jazdę, aby ją poprawiać potem na własną rękę.

Zachęcamy do odsłuchania fragmentu rozmowy! Z Piotrem Biesiekirskim rozmawiają Kamil Kowalik i Piotr Nałęcz.

Poniżej cała rozmowa z Piotrem Biesiekirskim w ramach audycji „Czas na Motorsport”.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #20 – Piotr Biesiekirski – pierwszy Polak w ME Moto2 w studiu Radia Wnet (wydanie specjalne)

Paulina Czarnota-Bojarska: Iga Świątek wyszła mocniejsza z Wimbledonu

tenis, Wimbledon | fot.: davidkenny91 z Pixabay

„Svitolina w meczu z Igą świątek była w swojej szczytowej formie” – mówi Paulina Czarnota-Bojarska, dziennikarka sportowa i komentatorka.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Porozmawiajmy o Sporcie: zwieńczenie Wimbledonu, Tour de France, żużlowe Grand Prix i siatkówka – 16.12.2023 r.

Moda na długi dystans. Akt.: życiowy wynik Mateusza Kaprzyka

Ligier JS P320 załogi Mateusza Kaprzyka #15, RLR Msport

Jestem przekonany, że możemy we Francji celować w walkę o podium – przed drugą rundą ELMS mówi Mateusz Kaprzyk.

W motorsporcie mamy do czynienia z pewną modą na Długodystansowe Mistrzostwa Świata. Zarówno kibice, jak i producenci coraz częściej spoglądają w kierunku WEC. Jak to na antenie Radia Wnet ujął Andrzej Borowczyk, „Długodystansowe Mistrzostwa Świata przeżywają niewiarygodny rozkwit” (całą rozmowę z cenionym dziennikarzem można odsłuchać tutaj).

Nie można jednak zapominać o europejskim czempionacie w zmaganiach rozgrywanych na dłuższym dystansie. Chociażby z uwagi na to, że zapewne nie jeden z obecnych kierowców European Le Mans Series w niedalekiej przyszłości dołączy do stawki WEC. Także w ELMS mamy silne polskie akcenty – biało-czerwone barwy reprezentują dwa zespoły – Inter Europol Competition oraz Team Virage.

W stawce mistrzostw Europy rywalizuje również polski kierowca. Mateusz Kaprzyk ma 21 lat i realizuje trzeci rok startów w ELMS. W tegorocznej kampanii Polak ściga się w samochodzie zespołu RLR Msport. Ta brytyjska ekipa zna smak tytułu mistrzowskiego. Kaprzyk rywalizuje w klasie LMP3 (drugiej najszybszej).

Mateusz Kaprzyk, RLR Msport

W ten weekend kierowcy przystąpią do drugiej rundy sezonu. Miejscem zmagań francuski obiekt Paul Ricard. Na torze w Prowansji Mateusz Kaprzyk rywalizował już podczas poprzednich kampanii, a dwa tygodnie temu ponownie miał okazję się z nim zetknąć – przy okazji testów.

Lubię tor Paul Ricard, choć jest dość specyficzny i bardzo wymagający. – Przyznaje kierowca. – Dodatkowym wyzwaniem będą z pewnością bardzo wysokie temperatury, które panują na południu Francji o tej porze roku. Właśnie dlatego testowaliśmy tam niedawno razem z zespołem, skupiając się nie tylko na tempie wyścigowym, ale także na odpowiednim zarządzaniu oponami w tak trudnych warunkach.

Pierwszy tegoroczny wyścig ELMS odbył się w kwietniu w Barcelonie. W kwalifikacjach załoga Mateusza wywalczyła wysokie piąte miejsce. W wyścigu podczas pit stopu w samochodzie nr 15 doszło do awarii rozrusznika. Jednak kierowca ORLEN Teamu wraz ze swoimi zmiennikami pokazali bardzo obiecujące tempo.

Naprawdę obiecująco wyglądało tempo samochodu. Także myślę, że jeżeli podczas następnej rundy dopisze nam więcej szczęścia, to spokojnie możemy powalczyć o podium – mówił Mateusz Kaprzyk w audycji „Czas na Motorsport”. Całą rozmowę z kierowcą RLR Msport można odsłuchać tutaj.

Już przed samym wyścigiem, nasz kierowca, zestawiając tempo z Hiszpanii z odczuciami z testów, wypowiada się z jeszcze większym optymizmem:

Jestem bardzo zadowolony z testów i po tym, co pokazaliśmy w Barcelonie, jestem przekonany, że możemy we Francji celować w walkę o podium.

Przed rundą we Francji Mateusz Kaprzyk uzyskał wsparcie od kolejnego sponsora.

Cieszę się także, że w gronie moich partnerów, obok PKN ORLEN i PZU, mogę powitać PKO Bank Polski.

Kierowców European Le Mans Series na torze Paul Ricard czekają sobotnie kwalifikacje (LMP3 o godz. 14:55) i czterogodzinny niedzielny wyścig. Ten rusza o godzinie 11:30.

Kamil Kowalik

Żródła: informacja prasowa, Radio Wnet, wikipedia.org.


Aktualizacje:

W sobotnich kwalifikacjach załoga Mateusza Kaprzyka zajęła siódme miejsce w klasie LMP3 . Do prowadzenia ligiera nr 15 w sesji kwalifikacyjnej wyznaczony został partner z załogi Polaka – Francuz Gael Julien. W niedzielę będzie on dzielił dystans czterogodzinnego wyścigu z Mateuszem Kaprzykiem i Austriakiem Horstem Felbermayerem.

Wyścig załoga z Mateuszem Kaprzykiem w składzie ukończyła na czwartej pozycji. Gdy ligiera prowadził Polak, samochód nr 15 wspiął się w stawce z szóstego na nawet trzecie miejsce. Ostatecznie ekipa RLR Msport finiszowała na czwartej lokacie. To najlepszy wynik w historii startów Mateusza w mistrzostwach Europy.

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.

Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godz. 21:00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Zobacz także:

Czy transfer Daniela Ricciardo do AlphaTauri może zagrozić Sergio Perezowi?

„Można było tego uniknąć”. F1 walczy z ograniczoną widocznością w deszczowych warunkach

Dilano van 't Hoff cieszący się z mistrzostwa w hiszpańskiej F4, 2021 r.

Na początku lipca podczas wyścigu FRECA doszło do śmiertelnego w skutkach wypadku. F1 zwraca uwagę na ogromne ryzyko, z jakim wiąże się jazda po mokrym torze. Zostaną przeprowadzone testy „błotników”.

Odsłuchaj fragment audycji „Czas na Motorsport”:

W pierwszą sobotę lipca podczas wyścigu juniorskiej serii Formula Regional European Championship by Alpine doszło do wypadku z udziałem Dilano van 't Hoffa. 18-letni Holender został przetransportowany helikopterem do szpitala, jednak po ponad dwóch godzinach od wypadku przekazano informację o śmierci młodego kierowcy.

Do zdarzenia doszło na torze Spa-Francorchamps, na mokrej nawierzchni, zaraz po opuszczeniu toru przez samochód bezpieczeństwa. Po wyjeździe z sekcji Eau Rouge-Raidillon doszło do incydentu, w wyniku którego bolid Holendra obrócił się bokiem do kierunku jazdy. Wówczas w jego samochód MP Motorsport uderzył inny kierowca, który w mokrych warunkach nie widział, co dzieje się przed nim.

W tym samym miejscu i w podobnych okolicznościach w 2019 roku doszło do wypadku, w którym śmierć poniósł kierowca Formuły 2 – Francuz Anthoine Hubert. Kierowca Formuły 1 Lance Stroll, pytany o swój stosunek do incydentu z udziałem van 't Hoffa, stwierdził, że słynne Eau Rouge-Raidillon wymaga przebudowy (do pewnej modyfikacji doszło już po wypadku Huberta).

Mimo że wypadek z 2019 roku miał miejsce w suchych warunkach, to wielu kierowców Formuły 1 przyczyny tragedii Dilano van 't Hoffa szuka raczej nie w specyfice toru Spa-Fracorchamps, lecz w dopuszczeniu do rywalizacji w zbyt trudnych warunkach. Zdaniem kierowców, wyścig FRECA nie powinien zostać wznowiony, a ściganie się bolidami na naprawdę mokrej nawierzchni jest igraniem z losem. Wszystko przez olbrzymią ilość wody, jaką bolidy rozpraszają za sobą. Powoduje to, że kierowca jadący za innym pojazdem momentami nie widzi praktycznie niczego.

Słyszałem, że warunki były bardzo ekstremalne. Zawsze jesteśmy krytykowani za zbyt zachowawcze, podejście do ścigania przy bardzo niesprzyjającej aurze – mówi cytowany przez „Motorsport.com” Nyck de Vries, kierowca AlphaTauri.

Wtedy to już nie jest zabawa dla przyjemności. Wówczas staje się to bardzo niebezpieczne. Zagrożenie wypadkiem jest duże. Jeśli chodzi o tamten tor i zaistniałą sytuację, może powinniśmy zastanowić się, co można zrobić, aby uniknąć poważnych incydentów w przyszłości – sugeruje rodak van 't Hoffa.

Inny kierowca Formuły 1, Esteban Ocon, przypomina sobie podobną sytuację ze swojej kariery.

Byłem w dokładnie takiej samej sytuacji w Formule Renault. Próbowałem dostrzec, dokąd jadę, ale nie widziałem niczego i nagle po mojej lewej stronie znalazł się inny samochód.

Trzeba wyciągnąć z tego wnioski, gdy na torze w takich warunkach ściga się wiele samochodów – dodał Francuz.

Komisja Międzynarodowej Federacji Samochodowej ds. F1 już w listopadzie ubiegłego roku zleciła opracowanie specjalnych „błotników”, mających ograniczać rozpryskiwanie wody przez samochody Formuły 1. Prace poszły do przodu i wstępne rozwiązanie zostanie przetestowane na torze Silverstone 13 lipca – podczas testów w mokrych warunkach.

Z dodatkowymi elementami po brytyjskim obiekcie będzie jeździł bolid Mercedesa. Równolegle po Silverstone swoje jazdy odbędzie bolid zespołu McLaren – niewyposażony w „błotniki”. Wszystko po to, by móc obiektywnie porównać zachowania obydwu samochodów.

Wstępnie FIA planuje, by przed rozpoczęciem deszczowego wyścigu wszystkie samochody w stawce Formuły 1 musiały zostać wyposażone w standardowe, dodatkowe elementy ograniczające rozpryskiwanie wody. „Błotniki” pozostałyby na bolidach do końca rywalizacji. Natomiast w przypadku nagłego pogorszenia się warunków w trakcie zmagań, dyrektor wyścigu mógłby przerwać rywalizację czerwoną flagą, by podczas jej obowiązywania, zespoły wyposażyły swoje samochody w odpowiednie elementy.

Jeśli takie rozwiązanie zostałoby przeforsowane w Formule 1, wówczas naturalną koleją rzeczy byłoby wprowadzenie go także w niższych seriach.

Kamil Kowalik

Źródła: Motorsport.com, racer.com.

 

Zachęcamy do odsłuchania fragmentu audycji „Czas na Motorsport” traktującego o powyższym zagadnieniu – rozmawiają Piotr Nałęcz i Kamil Kowalik.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #18 – o Grand Prix Austrii z Dariuszem Szymczakiem i Autosobriety – granice na torze i na drodze

Lawson, Iwasa czy Ricciardo – kto może zastąpić de Vriesa w Formule 1? Komentuje Paweł Baran

Nyck de Vries #21, AlphaTauri | fot.: ŚwiatWyścigów.pl

Nyck de Vries w nieprzekonującym stylu rozpoczął swoją przygodę z Formułą 1, a ostatni komentarz doradcy Red Bulla uwiarygodnił domniemania mówiące o zagrożonej pozycji kierowcy AlphaTauri.

Odsłuchaj fragment audycji „Czas na Motorsport”:

Jedynie Nyck de Vries i jeżdżący w Williamsie Logan Sargeant na przestrzeni ośmiu dotychczas rozegranych w tym sezonie weekendów wyścigowych nie zdobyli żadnego punktu do klasyfikacji generalnej. Obaj debiutują w Formule 1 i nad nazwiskami obydwu już teraz pojawił się znak zapytania w kontekście ich pozostania w królowej motorsportu na kolejny rok. Jednocześnie nie można wykluczyć scenariusza, w którym to do zmian dojdzie już w trakcie tegorocznego czempionatu. W przypadku 28-letniego kierowcy AlphaTauri sytuacja w ostatnich dniach nabrała sporej powagi.

Niemałe znaczenie w sprawie de Vriesa mają ostatnie słowa doradcy Red Bulla – doktora Helmuta Marko. Austriak przyznał, że szef głównego zespołu Red Bulla – Christian Horner – nie był zwolennikiem zatrudniania de Vriesa. Co więcej, sam Marko zasugerował, że dzisiejszy obraz startów de Vrisa dowodzi racji Hornera.

Należy pamiętać, że Helmut Marko przez lata był kluczową postacią w procesie wyboru kierowców obydwu zespołów Red Bulla – tego głównego i ekipy AlphaTauri. Choć po śmierci Dietricha Mateschitza w nowych strukturach Rad Bulla jest już więcej decyzyjnych, to niewątpliwie Marko nadal ma wiele do powiedzenia.

Dziennikarz Viaplay Paweł Baran na antenie Radia Wnet wskazał juniorów akademii Red Bulla, którzy – jego zdaniem – mają największe szanse na zostanie ewentualnym następcą Nycka de Vriesa.

Gdybym był Helmutem Marko […], to dokonałbym wyboru między dwójką kierowców – między Liamem Lawsonem, czyli kierowcą rezerwowym, który startuje w Japonii i który radzi sobie bardzo dobrze – a między Ayumu Iwasą […], który zanotował bardzo dobry start sezonu w Formule 2.

Gość „Czasu na Motorsport” zauważa, że gdyby do Japończyka Yukiego Tsunody (dzisiejszego zespołowego kolegi de Vriesa) dołączył jego rodak Iwasa, ekipa wspierana przez Orlen przybrałaby dobrze znane nam barwy.

Być może będziemy mieli taki, jakby nie patrzeć, biało-czerwony duet w ekipie, która jest wspierana przez biało-czerwoną firmę.

Konkurentem 22-letniego Iwasy może być o rok młodszy kierowca z Nowej Zelandii – Liam Lawson. Specjalizujący się w seriach juniorskich Paweł Baran stara się wskazać faworyta tego korespondencyjnego pojedynku.

Iwasa spisywał się świetnie na początku tego sezonu. Lawson również potrafił pierwsze wyścigi w Super Formule świetnie przejechać.

Tak szybko dokonując wyboru, mam wrażenie, że jednak szala minimalnie przechyli się na korzyść Lawsona. Z tego względu, że startował po kolei w seriach juniorskich. Wyjechał jeszcze do innej, a więc mógł poznać inne konstrukcje.

Sam przełożony Nycka de Vriesa, szef AlphaTauri (siostrzanej ekipy Red Bulla), już podczas weekendu Grand Prix Austrii sytuację swojego kierowcy skomentował takimi słowami:

To Nyck decyduje, a nie zespół. Jeśli będzie miał dobre wyniki, dlaczego mielibyśmy go zmieniać?

Każdy kierowca jest pod presją. Zobaczymy, jak Nyck poradzi sobie tutaj [w Austrii] i na Silverstone. Oba te tory zna. Nie możemy zapominać, że debiutanci nie mają teraz łatwego życia – Fraza Tosta cytuje „Motorsport.com”.

Weekend w Austrii Nyck de Vries zaczął od zajęcia ostatniego miejsca w sesji kwalifikacyjnej.

Ważnym nazwiskiem w sprawie fotela w AlphaTauri jest także doświadczony Daniel Ricciardo, który ma na swoim koncie osiem zwycięstw w Formule 1. Obecnie pauzuje po nieudanym okresie w zespole McLarena. Temat ewentualnego zaangażowania Australijczyka w ekipie z Faenzy także pojawił się w dyskusji w „Czasie na Motorsport”.

Zachęcamy do odsłuchania fragmentu audycji:

Z Pawłem Baranem rozmawiają Kamil Kowalik i Piotr Nałęcz.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #17 – Kacper Sztuka o zmaganiach na Monzy, rozmowy o seriach juniorskich i MotoGP

Porozmawiajmy o Sporcie: Wygrana Zmarzlika w GP, Igrzyska Europejskie, sytuacja w polskiej piłce po klęsce z Mołdawią

Gorzów Wlkp., 5.05.2019 r. Żużlowe Derby Ziemi Lubuskiej nr 97, bieg 15 który zakończył się remisem (do mety pozostały trzy okrążenia). Zwyciężył Bartosz Zmarzlik (n-13) przed Nickim Pedersenem (ż-2), Martinem Vaculikiem (b-5) i Krzysztofem Kasprzakiem (cz-11). Mecz zakończył się zwycięstwem zielonogórzan 49:41 / Fot. Stiopa, Wikimedia Commons

Gośćmi audycji są: Piotr Olkowicz, Maciej Krzyżanowski, Dariusz Kurowski i Dariusz Dudek.

Program sportowy prowadzi Grzegorz Milko.

Piotr Olkowicz – ekspert żużlowy ocenia wyczyn Bartosza Zmarzlika na Grand Prix w Gorzowie, na którym Polak w imponującym stylu wygrał wyścig.

Maciej Krzyżanowski relacjonuje wydarzenia na Igrzyskach Europejskich i atmosferę wokół całej imprezy. Przedstawia także opinie na temat organizacji zawodów i opisuje różnice między odbiorem poszczególnych dyscyplin.

Dariusz Kurowski odpowiada na pytania o stan polskiej piłki po porażce w Kiszyniowie w meczu eliminacji do Mistrzostw Europy. Odpowiada też na pretensje do trenera Santosa płynące m. in. z ust Zbigniewa Bońka. Zauważa kryzys mentalności w polskiej kadrze.

„Piłkarze muszą nauczyć się pokory” mówi po meczu z Mołdawią i jego konsekwencjach Dariusz Dudek. W swojej wypowiedzi odnosi się także do skandalicznego komentarza polskiego reprezentanta w mediach społecznościowych.

Odsłuchaj całą audycję tutaj:

Kacper Sztuka na podium w wyścigu włoskiej F4! Polak awansował w klasyfikacji generalnej

Świetne kwalifikacje w wykonaniu Kacpra Sztuki. Polak w czołówce na starcie każdego wyścigu na Monzie – aktualizacja

Kacper Sztuka, US Racing

Kacper Sztuka, US Racing

Czwarta runda włoskiej Formuły 4 rozgrywana jest na arcyważnym dla świata motorsportu obiekcie. Weekend na Autodromo nazionale di Monza w bardzo dobrym stylu rozpoczął Kacper Sztuka.

Pierwsze trzy rundy tegorocznych mistrzostw włoskiej F4 w przypadku 17-letniego kierowcy z Cieszyna obfitowały w różne emocje. Zaczęło się od rewelacji na Imoli, kiedy to Kacper Sztuka wygrał w pierwszym wyścigu sezonu 2023. Pozostałych dwóch zmagań w tamten weekend mistrz Formula Winter Series już nie ukończył – z powodu awarii, do jakiej doszło w jego bolidzie.

Nastroje sympatyków Kacpra w następnych dwóch rundach ulegały podobnym wahaniom, jednak jest jedna rzecz, która charakteryzuje się nadzwyczajną stabilność. Jest nią mianowicie dyspozycja kierowcy wspieranego od niedawna przez PKN Orlen. Niezależnie od okoliczności Kacper wykazuje się wyścigowym obyciem, a jego wyróżniające się tempo, przykuwa uwagę realizatora – dzięki czemu bolid US Racing oznaczony numerem 37 niejednokrotnie gości na ekranach odbiorników kibiców włoskiej F4.

Tak też Polak, mimo różnych przygód, obok zwycięstwa na Imoli, po pierwszych trzech rundach tegorocznej kampanii może pochwalić się zajęciem drugiego miejsca na belgijskim Spa. Prócz tego, Kacper Sztuka zdobył solidne punkty dzięki zameldowaniu się na mecie na szóstej i czwartej pozycji (drugi scenariusz ziścił się dwukrotnie).

Zobacz także:

FIA planuje ograniczyć dostęp celebrytom do prostej startowej podczas weekendu Grand Prix

W sumie Polak zebrał 66 „oczek”. W klasyfikacji generalnej daje to jemu szóstą lokatę. Jednak pamiętajmy, że w przypadku tej cenionej serii juniorskiej, w końcowym zestawieniu liczą się jedynie wyniki uzyskane przez kierowcę w jego szesnastu najlepszych wyścigach (cały sezon składa się z 21 wyścigów). Tak też obecnego zestawienia nie należy traktować ze śmiertelną powagą. Należy natomiast liczyć na to, że przed Kacprem pozostały już same pozytywne rundy.

Czwartą (z siedmiu) Polak rozpoczął co najmniej udanie. W pierwszej sesji kwalifikacyjnej Kacper Sztuka uzyskał drugi najlepszy czas. W drugiej „czasówce” Cieszynianin był trzeci.

Za sprawą wyników z kwalifikacji, polski kierowca do sobotniego wyścigu ruszy z drugiego pola. Natomiast do obydwu niedzielnych zmagań Kacper przystąpi z trzeciej lokaty.

Spektakl włoskiej F4 w ten weekend będzie odgrywany w absolutnie wyjątkowym teatrze. Historia Autodromo nazionale di Monza sięga lat 20. ubiegłego stulecia, a Formuła 1 na torze w Lombardii gościła już w swoim pierwszym sezonie – w 1950 roku – i gości po dziś dzień. O ile walory architektoniczne fasady słynnej La Scali w pobliskim Mediolanie pozostawiają nieco do życzenia, o tyle już sama niezwykle długa prosta startowa toru Monza niewątpliwie zapiera dech w piersi – szczególnie w przypadku kierowcy startującego z pierwszego rzędu, bowiem rozpościera się przed nim niczym nie zakłócony widok na alpejskie szczyty. Taki będzie towarzyszył Kacprowi Sztuce na początku sobotniego wyścigu, chyba że pogada spłata figla.

Na koniec słów kilka od kierowcy zespołu US Racing.

Jestem podekscytowany powrotem na Monzę, która zawsze dostarcza niesamowitych emocji i intensywnych wyścigów. W zeszłym roku udało się zdobyć tutaj podium, co było na pewno wyjątkowym doświadczeniem. Zarówno zespół US Racing jak i ja damy z siebie wszystko, aby powtórzyć ten wynik. Dziękuję moim sponsorom i partnerom PKN ORLEN, Akademii ORLEN Team, Tenutado oraz Drew-Lech za nieustające wsparcie. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby ten weekend był wyjątkowy i przynieść wiele powodów do radości wszystkim kibicom – przed weekendem na Monzie powiedział Kacper Sztuka.

Kamil Kowalik

Harmonogram weekendu włoskiej F4 na Monzie:

Sobota, 24 czerwca:

13:20 – Wyścig 1.

Niedziela, 25 czerwca:

8:40 – Wyścig 2.

14:20 – Wyścig 3.

Transmisje z wyścigów włoskiej F4 prowadzi Viaplay oraz kanał serii w serwisie YouTube – tutaj.


Aktualizacja:

Z uwagi na karę, jaką Kacper Sztuka otrzymał po poprzedniej rundzie, kierowca US Racing został przesunięty na starcie pierwszego wyścigu o cztery pozycje. Polak startował więc z szóstego pola. Do mety dojechał na tej samej pozycji.

Z uwagi na kary nałożone na rywali Kacpra, Polak w wynikach pierwszego wyścigu został ostatecznie sklasyfikowany na czwartym miejscu.


Pierwszy sobotni wyścig Kacper Sztuka ukończył na drugiej pozycji! Jednak ponownie na finalny wynik Polaka wpłynęła decyzja sędziowska. Za wyprzedzenie rywala poza torem kierowca US Racing dostał karę, która przesunęła go na trzecie miejsce.

Zmian wyników ciąg dalszy… W oficjalnych wynikach drugiego wyścigu Kacper Sztuka został sklasyfikowany na miejscu 4.


Źródła: f4championship.com, z wykorzystaniem informacji prasowej.