Kacper Sztuka na drodze po kolejne sukcesy w F4, przystankiem słynne Spa – akt.: Polak na podium!

Kacper Sztuka #37, US Racing

17-letni kierowca od początku sezonu pokazuje bardzo mocne tempo, jednak do tej pory żaden weekend nie ułożył się w pełni po myśli Polaka. Czy na słynnym Spa Kacper sięgnie po kolejne zwycięstwo w F4?

Dla Kacpra Sztuki obecny sezon jest trzecim z kolei spędzanym we włoskiej Formule 4. Z wszystkich odmian regionalnych kategorii F4 to właśnie ta uchodzi za najbardziej prestiżową. Poprzedni sezon Kacper ukończył na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej. Wygrał wówczas dwa wyścigi.

Z tegoroczną kampanią Polak i jego kibice wiążą duże nadzieje. Sztuka udowadnia bowiem, że jest w bardzo dobrej dyspozycji. Przed startem tego sezonu F4 Kacper zdominował rywalizację w Formula Winter Series. Tytuł mistrzowski zagwarantował sobie jeszcze przed ostatnią odsłoną nowo powstałego cyklu.

Rozpoczęcie startów w najważniejszej dla Polaka serii poprzedziła ważna informacja sponsorska. Partnerem Kacpra Sztuki został PKN ORLEN, a 17-latek dołączył do akademii kierowców tego koncernu. Jak duże znaczenie w położeniu Kacpra ma wsparcie finansowe obrazują słowa kierowcy z jego rozmowy z „Wprost”. Sztuka oceniał w niej koszty rywalizacji we włoskiej F4:

Przez fakt, że mamy nowe auto z Tatuusa, koszty poszły do góry. Za wyścigi i testy w zespole z końca stawki musisz zapłacić przynajmniej 300 tysięcy euro. Miejsce w topowym teamie to już wydatek rzędu 700 tysięcy za sezon.

Kacper jeździ w jednym z najlepszych zespołów – niemieckim US Racing.

Pierwszy akcent sezonu we Włoszech był bardzo obiecujący. Polak zwyciężył w pierwszym wyścigu na Imoli. Należy jednak wspomnieć, że z uwagi na specyficzny format tamtego weekendu, w tym wyścigu nie startowała cała stawka. Niestety dwa pozostałe zmagania na Autodromo Enzo e Dino Ferrari Polak przez awarie techniczne zakończył przedwcześnie.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #2 – Kacper Sztuka: tęsknię za kartingiem, ale moje serce jest teraz przy wyścigach samochodowych

Dwa tygodnie później – już na obiekcie Misano – obyło się bez aż tak dużej huśtawki emocjonalnej. Polak do pierwszego wyścigu ruszał z siódmego pola i za sprawą świetnego tempa wspiął się na czwartą pozycję. Identycznie wyglądało to w trzecim wyścigu weekendu. Drugi był mniej udany. Przez problemy na starcie Kacper ostatecznie wycofał się z wyścigu.

Po dwóch pierwszych rundach sezonu nasz kierowca plasuje się na szóstym miejscu w klasyfikacji generalnej. Wobec wszystkich przygód Kacpra warto zaznaczyć, że kiedy Polak może bez przeszkód rywalizować na torze, to na tle całej stawki wyróżnia go doskonałe tempo.

Trzecia z siedmiu rund sezonu odbędzie się już nie we Włoszech, a na legendarnym obiekcie Spa-Francorchamps. To tor, który gościł kierowców Formuły 1 już w pierwszym sezonie mistrzostw świata królowej motorsportu, czyli w 1950 roku. W kalendarzu F1 Spa gości po dziś dzień. Mimo iż nitka toru została zmieniona, to pozostały fragmenty pierwotnej pętli – wśród nich sekcja Eau Rouge-Raidillon, jedno z najsłynniejszych miejsc na całej motorsportowej mapie świata. Za pewne to między innymi za sprawą Eau Rouge Kacper Sztuka przed weekendem w Belgii jest zmotywowany szczególnie mocno:

Przed nami wyjątkowa runda. Spa-Francorchamps ma w sobie magię, która dodaje mi masę motywacji. Testy przedsezonowe, które miały tutaj miejsce, były bardzo obiecujące, dlatego nie mogę się doczekać już wyjazdu na tor. Tym bardziej, że po ostatniej rundzie w Misano pozostał lekki niedosyt, bo stać nas było razem z zespołem na jeszcze więcej. Zatem ochoty do walki o czołowe pozycje nie brakuje. Chciałbym podziękować PKN ORLEN, Akademia ORLEN Team, Tenutado oraz Drew-Lech za wsparcie. Mam nadzieję, że nadchodzące wyścigi dostarczą nam i wszystkim kibicom powodów do radości i dumy.

Na wspomnianych przez Kacpra marcowych testach na Spa Polak uzyskał najlepszy czas w pięciu z ośmiu sesji. Trzecia runda włoskiej F4 rozpoczęła się w piątek od dwóch sesji treningowych. Kacper Sztuka obydwie ukończył na drugim miejscu. Szybszy od Polaka był jedynie Australijczyk James Wharton z zespołu Prema Racing.

Kamil Kowalik

Harmonogram weekendu włoskiej F4 na Spa-Francorchamps:

sobota, 27 maja:

kwalifikacje – 9:50.
wyścig 1. – 14:30

niedziela, 28 maja:

wyścig 2. – 10:35
wyścig 3. – 17:20

Transmisje z wyścigów włoskiej F4 można oglądać pod na kanale YouTube (tutaj) lub z polskim komentarzem na platformie Viaplay.


Aktualizacje:

W pierwszej sesji kwalifikacyjnej Kacper Sztuka uzyskał trzeci najlepszy czas. Jednak kara przesunięcia na stracie, jaką przyznano Brando Badoerowi, spowodowała, że Polak do pierwszego wyścigu przystąpił z drugiego pola startowego.

Pierwszy wyścig Kacper rozpoczął niepokojąco wolnym tempem. Polak szybko spadł z drugiej na szóstą pozycję. W wyniku groźnie wyglądającego wypadku z udziałem dwojga innych zawodników, wyścig przerwano czerwoną flagą. Po restarcie Kacper Sztuka popisał się świetnym manewrem wyprzedzania w szykanie Bus Stop. Wyprzedził wówczas po wewnętrzej lidera mistrzostw – Arvida Lindblada. Niestety kierowca Premy zrewanżował się skutecznym atakiem na Prostej Kemmel. Polak zakończył zmagania na szóstej lokacie. Dzięki zdobyciu ośmiu punktów, w klasyfikacji generalnej 17-latek zrównał się z Finem Tuukką Taponenem, który to finiszował dzisiaj bezpośrednio za Polakiem.

Poranny niedzielny wyścig Polak także rozpoczął od startu z drugiego pola. Już w pierwszym zakręcie walczył o prowadzenie z Jamesem Whartonem. Niestety w wyścigu dochodziło do wielu wypadków. Rywalizacja dwa razy została przerwana przez wyjazd samochodu bezpieczeństwa, a po karambolu w sekcji Eau Rouge-Raidillon sędziowie zdecydowali o wywieszeniu czerwonej flagi. Rywalizacji już nie wznowiono. Wypadek z udziałem kilku kierowców wyglądał bardzo groźnie, jednak szczęśliwie żadnemu z jego uczestników nie stało się nic poważnego. Tuż przed przerwaniem wyścigu Kacper Sztuka wyprzedził Jamesa Whartona, obejmując prowadzenie. Jednak sędziowie, za pewne zważywszy na zamieszanie panujące na torze, zdecydowali, że wyniki wyścigu zostaną ustalone na bazie klasyfikacji obowiązującej na nieco wcześniejszym etapie rywalizacji. Tym sposobem Kacper Sztuka zakończył zmagania na drugim miejscu, za Jamesam Whartonem. Australijczyk wygrał także wczorajszy wyścig.

Do ostatniego wyścigu Kacper ruszał z pole position. Na starcie obronił prowadzenie. W połowie pierwszego okrążenia doszło do zaciętej walki Polaka z Lindbladem. Niestety podczas niej doszło do kontaktu pomiędzy bolidami tej dwójki. W jego wyniku samochód Sztuki został uszkodzony. Polak spadł na koniec stawki. Finiszował na miejscu 25.

Akt.: Po nałożeniu kary na jednego z zawodników Kacper Sztuka awansował na 24. pozycję.

Następny weekend wyścigowy włoskiej F4 odbędzie się na innym słynnym obiekcie. Na włoskiej Monzie kierowcy będą rywalizować w dniach 23-25 czerwca.


Źródła: materiał prasowy, f4championship.com, wprost.pl, motohigh.pl

Zobacz także:

Czas na Motorsport #12 – Łukasz Byśkiniewicz i Grzegorz Grzyb o Rajdzie Polski oraz Dariusz Szymczak o Formule 1

 

 

 

 

Porozmawiajmy o Sporcie: echa polskiego finału Ligi Mistrzów siatkarzy, spadek Lechii Gdańsk z ekstraklasy piłkarskiej

Gośćmi audycji są: dyrektor operacyjny w Polskim Związku Piłki Siatkowej Janusz Uznański oraz były obrońca m.in. Polonii Warszawa i Amiki Wronki Piotr Dziewicki.

Wysłuchaj całej audycji już teraz

Prowadzący: Grzegorz Milko i Kamil Kowalik.

Siatkarskie święto nie zawiodło, a mistrzem Europy po raz trzeci zostaje ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Siatkarskie święto nie zawiodło, a mistrzem Europy po raz trzeci zostaje ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Trofea Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle z sezonu 2021/2022 | fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet

W sobotni wieczór w Turynie rozegrano za pewne najważniejszy mecz w historii polskiej siatkówki klubowej. Dwa kluby z naszego kraju zmierzył się ze sobą w finale Ligi Mistrzów. Po tytuł sięgnęła ZAKSA

Sobotni wieczór w Turynie był długi i piękny. Wielkie święto polskiej siatkówki było bogate w zwroty akcji i odznaczało się najwyższym światowym poziomem gry. Po pięciosetowym pojedynku z tytułu klubowego mistrza Europy mogą cieszyć się siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Obrońcy tytułu pokonali Jastrzębski Węgiel, tym samym odnosząc swój trzeci z rzędu tryumf w najważniejszych klubowych rozgrywkach na Starym Kontynencie.

Pierwszy raz w historii w finale Ligi Mistrzów grały dwie polskie drużyny. Poprzednie dwie edycje wygrała ZAKSA, jednak dziesięć dni przed meczem w Turynie Jastrzębski Węgiel w bardzo jednostronnym pojedynku z Kędzierzynem przypieczętował zdobycie mistrzostwa Polski. Fakt dominacji „Pomarańczowych” w krajowych rozgrywkach powodował, iż można było się spodziewać, że polski finał Ligi Mistrzów również nie będzie odznaczał się zaciętą walką.

Realia okazały się zupełnie inne. Pierwszy set co prawda wygrali jastrzębianie, ale już początek spotkania pokazał, że dziś przebieg rywalizacji może w żaden sposób nie przypominać tej z mistrzostw Polski. W pierwszej odsłonie graliśmy na przewagi. Jastrzębski wygrał 28:26.

Druga partia to załamanie gry Jastrzębskiego i ich przegrana do 22. Jednak trzeci set to już zupełne zagubienie świeżo upieczonych mistrzów Polski. Dominator z krajowego finału przegrał tę odsłonę 14:25, a argentyński trener Jastrzębskiego Węgla Marcelo Mendez w tych dwóch przegranych partiach miał  poważny problem z dyspozycją swoich rozgrywających – zawodził zarówno doświadczony reprezentant Francji, Benjamin Toniutti, jak i jego zastępca, czyli Fin Eemi Tervaportti. Dodatkowo problemy w ataku miał Tomasz Fornal.

Kiedy zdawało się, że Jastrzębski zarówno sportowo, jak i czysto mentalnie, nie jest już w stanie wrócić na właściwe tory, to „Pomarańczowi” w czwartym secie ponownie podjęli walkę. Z kolei ZAKSA, z dobrze dysponowanym Bartoszem Bednorzem na ataku i Davidem Smithem na zagrywce, nie zwalniała tempa.

W efekcie czwarta partia dostarczyła kibicom wielkich emocji. Graliśmy na przewagi, a obydwie drużyny w swoim czasie miały w górze piłkę na wagę zwycięstwa w secie (a dla ZAKSY także na wagę zwycięstwa w całym meczu). Punkt na 30:28 dla Jastrzębskiego Węgla zdobył wracający do lepszej gry Tomasz Fornal, który obił blok rywali, po czym piłka spadła na aucie.

Gra obydwu drużyn w tie breaku stała na podobnym poziomie. Z pewnością ważne było wygranie przez ZAKSĘ dwóch dłuższych wymian w środkowej fazie seta. Mimo tego, punktowa przewaga Kędzierzyna w końcówce meczu była nieznaczna. Wtedy świetnie dysponowanego przyjmującego Jastrzębian Trevora Clevnota zablokował rozgrywający ZAKSY – Marcin Janusz. Z kolei w ostatniej akcji spotkania, przy stanie 14:12 dla ZAKSY, Janusz zdecydował się posłać piłkę do swojego środkowego – Davida Smitha. Amerykanin skutecznym atakiem dal swojemu zespołowi historyczny trzeci tryumf w Lidze Mistrzów.

Dla zespołu z Kędzierzyna-Koźla jest to zaraz mistrzostwo Europy zdobyte po raz trzeci z rzędu. Taka sztuka do tej pory udała się zespołom rosyjskim – Zenitowi Kazań i CSKA Moskwa (dwa razy) – i włoskim Modenie oraz Trentino. Rekordowym osiągnięciem jest seria czterech tytułów. To udało się raz zespołowi CSKA i raz Zenitowi.

Przed ZAKSĄ polski klub w Lidze Mistrzów tryumfował tylko raz. Był nim Płomień Milowice, który dokonał tego w 1978 roku.

Dla Jastrzębskiego Węgla mecz w Turynie był z kolei pierwszy finałem Ligi Mistrzów w historii zespołu.

 

Kamil Kowalik

 

 

Wielka chwila polskiej siatkówki. W sobotę Jastrzębski Węgiel i ZAKSA Kędzierzyn Koźle zagrają o triumf w Lidze Mistrzów

Fot. Kamil Kowalik / Radio Wnet

Prosto z Turynu o atmosferze przed meczem mówi dziennikarz Polsatu Sport Marcin Lepa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Historia jak ze snu – w finale siatkarskiej Ligi Mistrzów zagrają ze sobą dwa polskie zespoły!

Motocyklista Piotr Biesiekirski zdecydował w sprawie ważnych zawodów. Poznał zalecenia renomowanego lekarza

Piotr Biesiekirski na motocyklu Moto2

Jedyny Polak w mistrzostwach Europy Moto2 zmaga się z kontuzją kolana. Uniemożliwiła ona jemu wzięcie udziału w pierwszej rundzie cyklu. W czwartek motocyklista zdecydował w sprawie kolejnego weekendu

Piotr Biesiekirski od 2018 roku startuje w mistrzostwach Europy Moto2. W tym sezonie z jego występami w europejskim czempionacie wiążemy szczególnie duże nadzieje. Dzieję się tak między innymi ze względu na kapitalną dyspozycję, jaką 21-latek wykazuje w Motocyklowych Mistrzostwach Hiszpanii – to druga seria, w której w tym roku startuje Piotr Biesiekirski.

W niej w tym roku brał udział w pięciu wyścigach, z czego na podium finiszował w czterech (trzy razy na jego najwyższym stopniu). Jednak priorytetem dla Polaka są oczywiście mistrzostwa Europy. Podczas testów poprzedzających pierwszą ich rundę Piotr nabawił się kontuzji kolana, która ostatecznie wykluczyła go z rywalizacji w portugalskim Estorilu. Inauguracja sezonu Moto2 odbyła się w pierwszy weekend maja.

Już tydzień później kierowca wziął udział w mistrzostwach hiszpańskich. W pierwszym wyścigu weekendu zajął trzecie miejsce, jednak ze startu w drugich zmaganiach musiał już zrezygnować. Problemy z kolanem ponownie się nasiliły.

Mając nadzieję na start w drugiej rundzie Moto2 (a ta jest zaplanowana na najbliższy weekend), Biesiekirski skonsultował się z cenionym specjalistą, który leczył najlepszych motocyklistów świata, a także samego króla Hiszpanii. Angel Villamor wydał jednoznaczną opinię. Polak nie wystartuje w ten weekend.

Oczywiście wielka szkoda, że nie będę mógł w najbliższy weekend wystartować w mojej „domowej” rundzie mistrzostw Europy Moto2 w Walencji, ale muszę postępować zgodnie z zaleceniami lekarzy – mówi Piotr Biesiekirski.

Co prawda tydzień temu dostałem zgodę na start w mistrzostwach Hiszpanii, ale po pierwszym wyścigu stan mojego kolana nieco się pogorszył.

Postanowiłem więc odwiedzić doktora Angela Villamora, który jest jednym z najlepszych specjalistów w Hiszpanii. Leczył nie tylko wielu zawodników MotoGP, ale także samego Króla Hiszpanii. Jego zalecenia są jasne. Kolano potrzebuje jednak jeszcze trochę odpoczynku, a także odpowiedniej terapii, ale jestem dobrej myśli i liczę na szybki powrót na tor oraz do regularnych treningów.

Kamil Kowalik

źródło: z wykorzystaniem informacji prasowej.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #11 – Karol Kamiński i Kacper Turoboyski: podczas wyścigów przychodzą większy puls i adrenalina

Czy Polak w końcu wygra żużlową Grand Prix w Warszawie? Menedżer imprezy: Zmarzlik jest absolutnym faworytem

Stadion PGE Narodowy | fot.: Henryk Niestrój, Pixabay

Szansę na wysokie miejsce ma m.in. Dominik Kubera – ocenia Przemysław Szymkowiak. ( Wywiad miał miejsce przed wypadkiem Kubery, wykluczającym jego udział w zawodach – przyp.red.)

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Porozmawiajmy o Sporcie: zwycięstwo Zmarzlika w zawodach żużlowej GP w Gorican, walka o utrzymanie w Ekstraklasie

Mikołaj Marczyk przed Rajdem Portugalii: mam nadzieję na bardzo dobry wynik dla Polski

Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk, ORLEN Team | mikomarczyk.pl

Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk, ORLEN Team | mikomarczyk.pl

W piątej rundzie Rajdowych Mistrzostw Świata Polska ma swoją załogę, a jej kierowca „Miko” Marczyk w rozmowie z Radiem Wnet podzielił się swoimi przemyśleniami przed debiutem w tegorocznej kampanii.

Dwukrotni mistrzowie Polski i drudzy wicemistrzowie Europy – Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk – są jedyną polską załogą startującą w Rajdzie Portugalii. Rywalizacja w piątej rundzie Rajdowych Mistrzostw Świata rusza już w piątek. Dla załogi ORLEN Teamu, startującej w kategorii WRC2, będzie to debiut w  tegorocznym czempionacie. Gość audycji „Czas na Motorsport”  pytany o swoje nastawienie zaznacza, że portugalskie oesy są im dobrze znane.

Dyspozycja jest dobra. Debiutowaliśmy tutaj w mistrzostwach świata na szutrze rok temu. Znamy większość tras. Mam nadzieję, że będę w stanie wykorzystywać to doświadczenie, które nabywałem w ostatnich latach w rajdach samochodowych, żeby godnie reprezentować Polskę podczas tego weekendu w Portugalii.

Wspomniany Rajd Portugalii 2022 Marczyk i Gospodarczyk ukończyli na czwartym miejscu. W ubiegłym sezonie był to ich najlepszy rezultat. Kierowca przypomina o tym, jak dobrze obsadzony był ubiegłoroczny rajd w Portugalii i zauważa, że teraz nie jest inaczej.

Stawka jest podobnie mocna. Pięćdziesiąt samochodów kategorii Rally2, najlepsi zawodnicy świata.

Zajmiemy się jak najlepszą jazdą. Wydaje mi się, że z pewnością jesteśmy w stanie pojechać lepiej, niż pojechaliśmy rok temu i mam nadzieję, że przełoży się to na bardzo dobry wynik dla Polski.

Jakie warunki panują obecnie w Portugalii?

Jeżeli chodzi o temperaturę, to warunki są w porządku, bo jest na poziomie 15, 20 stopni. Natomiast temperatura rozkręca się w ramach dnia i po południu sięga blisko 30 stopni, czyli w środku, w rajdówce, mamy ponad 50 stopni.

Dopiero we wtorek przed startem rywalizacji na Półwyspie Iberyjskim dowiedzieliśmy się o tym, że załoga Marczyk, Gospodarczyk wystartuje także w Rajdzie Polski. Co ważne, impreza na Mazurach rusza zaledwie tydzień po WRC.  Miko Marczyk przyznaje jednak, że decyzja o starcie w Rajdzie Polski była dla niego naturalnym wyborem.

W poniedziałek rano przylecimy z Portugalii. Po południu będziemy w kraju. We wtorek pojadę na Mazury, bo w środę rozpoczniemy testy przygotowawcze.

Można powiedzieć, że nie ma dnia luki, ale lubię, gdy te obozy rajdowe zazębiają się i cały czas jesteśmy na rajdzie.

Odcinki specjalne Rajdu Portugalii zaplanowano na piątek, sobotę i niedzielę (12-14 maja).

Kamil Kowalik

Całej rozmowy z Mikołajem Marczykiem można odsłuchać w audycji „Czas na Motorsport” – która poniżej:

Czas na Motorsport #10 – Miko Marczyk przed Rajdem Portugalii, Roksana Ćwik i Jakub Socha

Mikołaj Marczyk przed Rajdem Portugalii: mam nadzieję na bardzo dobry wynik dla Polski

Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk, ORLEN Team | mikomarczyk.pl

Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk, ORLEN Team | mikomarczyk.pl

W piątej rundzie Rajdowych Mistrzostwa Świata Polska ma swoją załogę, a jej kierowca „Miko” Marczyk w rozmowie z Radiem Wnet podzielił się swoimi przemyśleniami przed debiutem w tegorocznej kampanii.

Dwukrotni mistrzowie Polski – Mikołaj Marczyk i Szymon Gospodarczyk – są jedyną polską załogą startującą w Rajdzie Portugalii. Rywalizacja w piątej rundzie Rajdowych Mistrzostw Świata rusza już w piątek. Dla załogi ORLEN Teamu, startującej w kategorii WRC2, będzie to debiut w  tegorocznym czempionacie. Gość audycji „Czas na Motorsport”  pytany o swoje nastawienie zaznacza, że portugalskie oesy są im dobrze znane.

Dyspozycja jest dobra. Debiutowaliśmy tutaj w mistrzostwach świata na szutrze rok temu. Znamy większość tras. Mam nadzieję, że będę w stanie wykorzystywać to doświadczenie, które nabywałem w ostatnich latach w rajdach samochodowych, żeby godnie reprezentować Polskę podczas tego weekendu w Portugalii.

Wspomniany Rajd Portugalii 2022 Marczyk i Gospodarczyk ukończyli na czwartym miejscu. W ubiegłym sezonie był to ich najlepszy rezultat. Kierowca przypomina o tym, jak dobrze obsadzony był ubiegłoroczny rajd w Portugalii i zauważa, że teraz nie jest inaczej.

Stawka jest podobnie mocna. Pięćdziesiąt samochodów kategorii Rally2, najlepsi zawodnicy świata.

Zajmiemy się jak najlepszą jazdą. Wydaje mi się, że z pewnością jesteśmy w stanie pojechać lepiej, niż pojechaliśmy rok temu i mam nadzieję, że przełoży się to na bardzo dobry wynik dla Polski.

Jakie warunki panują obecnie w Portugalii?

Jeżeli chodzi o temperaturę, to warunki są w porządku, bo jest na poziomie 15, 20 stopni. Natomiast temperatura rozkręca się w ramach dnia i po południu sięga blisko 30 stopni, czyli w środku, w rajdówce, mamy ponad 50 stopni.

Dopiero we wtorek przed startem rywalizacji na Półwyspie Iberyjskim dowiedzieliśmy się o tym, że załoga Marczyk, Gospodarczyk wystartuje także w Rajdzie Polski. Co ważne, impreza na Mazurach rusza zaledwie tydzień po WRC.  Miko Marczyk przyznaje jednak, że decyzja o starcie w Rajdzie Polski była dla niego naturalnym wyborem.

W poniedziałek rano przylecimy z Portugalii. Po południu będziemy w kraju. We wtorek pojadę na Mazury, bo w środę rozpoczniemy testy przygotowawcze.

Można powiedzieć, że nie ma dnia luki, ale lubię, gdy te obozy rajdowe zazębiają się i cały czas jesteśmy na rajdzie.

Odcinki specjalne Rajdu Portugalii zaplanowano na piątek, sobotę i niedzielę (11-13 maja).

Kamil Kowalik

Całej rozmowy z Mikołajem Marczykiem można odsłuchać w audycji „Czas na Motorsport” – która poniżej:

Czas na Motorsport #10 – Miko Marczyk przed Rajdem Portugalii, Roksana Ćwik i Jakub Socha

Do końca walczył z kontuzją. Polski motocyklista musiał zrezygnować ze startu w pierwszej rundzie mistrzostw Europy

Piotr Biesiekirski

Piotr Biesiekirski to jedyny Polak startujący w Mistrzostwach Europy Moto 2. Niestety następstwa upadku Piotra nie pozwoliły mu na wzięcie udziału w pierwszej rundzie najważniejszego cyklu sezonu.

Polski motocyklista Piotr Biesiekirski od 2018 roku regularnie startuje w zawodach Mistrzostw Europy Moto2. Jest jedynym Polakiem biorącym udział w tej prestiżowej serii. Co więcej, 21-latek na zasadach tzw. dzikiej karty niejednokrotnie występował już w światowym czempionacie Moto2, stanowiącym przedsionek kategorii królewskiej, jaką jest słynne MotoGP.

W tym sezonie Biesiekirski startuje także w Motocyklowych Mistrzostwach Hiszpanii, w klasie Superstock 1000. Choć sam motocyklista przyznawał przed sezonem, że tę serię traktuje treningowo, to na cztery wyścigi, w których dotychczas wziął udział, wygrał trzy razy. Rewelacyjna postawa Polaka na zawodach oraz pozytywne odczucia podczas pierwszych tegorocznych testów na motocyklu Moto2 pozwalały Piotrowi i jego kibicom spoglądać na tegoroczne mistrzostwa Europy z dużym optymizmem.

Piotr Biesiekirski na motocyklu Moto2

Menadżer motocyklisty, dziennikarz Michał Fiałkowski we wtorkowej rozmowie z Radiem Wnet przyznawał:

Jestem o Piotrka spokojny. Myślę że po tym świetnym początku sezonu w mistrzostwach Hiszpanii – mimo że to oczywiście zupełnie inne motocykle – to jednak Piotr ma dobre nastawienie i na pewno będzie cieszył się tą jazdą na prototypie Moto2.

Całą rozmowę z Michałem Fiałkowskim można odsłuchać tutaj.

Za nim bardzo udane przedsezonowe testy. W tym roku Piotr zmienił zespół. Bardzo dobrze się w nim czuje. Myślę, że dysponuje dużo bardziej konkurencyjnym pakietem niż w poprzednim sezonie – oceniał gość audycji „Czas na Motorsport”.

Podczas wspomnianych testów Piotr Biesiekirski zaliczył upadek. Choć początkowo nie zapowiadało się na to, aby jego start w mistrzostwach Europy był zagrożony, to jednak w ostatnich dniach kontuzja prawego kolana sprawiła, że występ Polaka w Estorilu stanął pod znakiem zapytania. Mimo wszystko, motocyklista przyleciał do Portugalii z nadzieją na dostateczną poprawę sytuacji. Niestety lekarz zawodów nie zezwolił na start Piotra w sobotnich kwalifikacjach oraz w niedzielnych wyścigach.

Jeszcze w czwartek wydawało się, że mój start w Portugalii będzie niemożliwy, ale w piątek czułem się nieco lepiej i postanowiłem przylecieć do Estorilu – mówi Piotr Biesiekirski, reprezentujący barwy ekipy Fau55 Euvic Racing

Nie byłem jednak w stanie wyjechać na tor podczas ostatniej sesji treningowej, ale razem z zespołem mieliśmy nadzieję, że uda nam się to w sobotę. Planowałem przejechać trzy okrążenia w pierwszej czasówce i następnie podjąć decyzję odnośnie drugiej sesji.

W sobotę rano musiałem jednak przejść obowiązkowe badanie u lekarza zawodów, który nie wyraził zgody na start. Ewentualna wywrotka mogłaby bowiem oznaczać dla mnie koniec kariery z powodu infekcji i trwałego uszkodzenia chrząstki.

Piotr Biesiekirski na motocyklu Moto2

Motocyklistę czekają teraz starania o szybki powrót do zdrowia.

Wracam więc do Walencji, aby skupić się na jak najszybszym powrocie do zdrowia przed kolejnymi dwoma weekendami wyścigowymi, w których mam nadzieję wziąć już udział.

Bardzo dziękuję mojemu zespołowi za pomoc, a kibicom i partnerom za ogromne wsparcie, jakie otrzymałem w ostatnich dniach. Zrobiliśmy absolutnie wszystko, aby wystartować w ten weekend, ale to będzie długi sezon, więc jeszcze odbijemy sobie te dwa stracone wyścigi.

Kamil Kowalik

Źródła: www.pbk74.com, Facebook.com/PiotrBiesiekirskiOfficial, Radio Wnet.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #5 – Piotr Biesiekirski: liczę, że będę dostarczał wiele pozytywnych emocji polskim widzom

Tymek Kucharczyk na legendarnym torze Silverstone – aktualizacja

Tymek Kucharczyk, Douglas Motorsport

Tymek Kucharczyk, Douglas Motorsport

W ten weekend rozgrywana są zawody prestiżowej brytyjskiej serii wyścigowej GB3. W poprzedniej rundzie polski kierowca punktował w każdym z trzech wyścigów. Co zaprezentuje na słynnym Silverstone?

Historia Formuły 1, nazywanej królową motorsportu, rozpoczęła się właśnie na obiekcie, który organizuje drugą rundę serii GB3. W 1950 roku na brytyjskim Silverstone odbył się pierwszy wyścig Mistrzostw Świata F1. Widowisku przyglądało się sto tysięcy ludzi, a wśród zgromadzonych nie zabrakło króla Jerzego VI. U boku monarchy zmagania śledziła jego małżonka Elżbieta. W te dni Wielka Brytania żyje koronacją Karola III, ale z pewnością fani sportów motorowych nie zapomną o rywalizacji w GB3.

W tym roku ta jedna z najbardziej prestiżowych europejskich serii juniorskich przykuwa uwagę wielu polskich fanów. Startuje w niej bowiem jeden z naszych najbardziej obiecujących młodych kierowców wyścigowych – 17-letni Tymek Kucharczyk. Ten sezon jest dla Polaka debiutancką kampanią w serii GB3. O tym, jak zaskakująco szybko Tymek przebył swoją motorsportową drogę na Wyspy Brytyjskie można przeczytać tutaj.

Tymek Kucharczyk, Douglas Motorsport

Miesiąc temu kierowca Kucharczyk przystąpił do pierwszej rundy nowej serii. Na torze Oulton Park punktował we wszystkich trzech wyścigach. Zajmował miejsca odpowiednio: 5, 8 i 13. Polak przez cały weekend prezentował mocne tempo, dzięki czemu często skupiał na sobie uwagę realizatora. Mimo iż była to jego debiutancka próba, Tymek nie popełnił żadnego większego błędu.

Jestem zadowolony z naszych osiągnięć na torze Oulton Park i z tego, jak zespół Douglas Motorsport pracował w trakcie pierwszej rundy – ocenia młody polski kierowca.

Dodatkowo podczas tamtego weekendu Tymek Kucharczyk zaliczył swój pierwszy deszczowy wyścig w bolidzie. Biorąc pod uwagę geograficzne aspekty GB3, należy się spodziewać, że nie było to dla Tymka ostatnie tego typu doświadczenie. Kierowca w rozmowie z Radiem Wnet przyznawał jednak, że dobrze czuje się w trudnych warunkach. Wywiadu z Tymkiem można odsłuchać tutaj.

Tymek Kucharczyk, Douglas Motorsport

Jednym z głównych utrudnień pierwszej rundy była charakterystyka toru. Wąski i wyboisty Oulton Park znacząco utrudniał wyprzedzanie. Nawet jeśli Tymek jechał wyraźnie szybciej od kierowcy z przodu, to miał problemy ze znalezieniem dogodnego miejsca do przeprowadzenia ataku. Na Silverstone ta sprawa wygląda już zgoła inaczej. To tor znacznie szerszy, z długimi prostymi. Ten historyczny obiekt przystosowany jest do zmagań nawet najszybszych serii wyścigowych na świecie.

Tymek Kucharczyk, Douglas Motorsport

Jednak i Silverstone ma swoje mankamenty. Ten tor charakteryzuje niezwykle szybka degradacja opon. Z kolei zestawienie długich prostych z technicznymi, krętymi łukami nakazuje zespołom w kwestii ustawień samochodów szukać odpowiedniego kompromisu. Przed weekendem mówił o tym sam kierowca:

To będzie dla nas kolejne wyzwanie, aby znaleźć odpowiednie ustawienia samochodu i walczyć o czołowe miejsca. Odpowiednie rozłożenie balansu między dociskiem a prędkością maksymalną na prostych to klucz do sukcesu na tym obiekcie.

Przed startami na Silverstone kierowca wspomniał także o ryzyku opadów.

Jak zwykle swoje 3 grosze może dołożyć brytyjska pogoda, także zapowiada się ciekawy weekend.

Mam nadzieję, że będzie okazja do sprawienia radości polskim kibicom oraz moim sponsorom i partnerom: PKN ORLEN, ORLEN Team, Kistenberg, Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej oraz iteo – powiedział Tymek.

Kucharczyk po pierwszej rundzie sezonu zajmuje szóste miejsce w klasyfikacji generalnej GB3. Na rywalizację możemy spoglądać z dużym optymizmem, między innymi z uwagami na to, że zarówno podczas czwartkowych, jak i piątkowych testów, Tymek uzyskiwał najlepsze czasy okrążeń.

Zmagania z udziałem Polaka można śledzić dzięki transmisjom na kanale YouTube w tym miejscu.

Harmonogram drugiej rundy GB3:

sobota (6 maja):

  • kwalifikacje: 11.40
  • wyścig 1: 15:52

niedziela (7 maja):

  • wyścig 2: 11.02
  • wyścig 3: 16.40

Aktualizacja:

W sobotni poranek Tymek Kucharczyk uzyskał najlepszy czas w deszczowych kwalifikacjach – Polak do sobotniego wyścigu ruszy z pierwszego pola! Co równie ważne, drugi najlepszy czas sesji kwalifikacyjnej został uzyskany także przez Tymka. Oznacza to, że do wyścigu nr 2 Polak również wystartuje z pole position!

akt. 2.

Po kwalifikacjach zespół Hitech złożył protest w związku z możliwą niezgodnością techniczną w bolidach Douglas Motorsport. Po rozpatrzeniu sprawy rezultaty kwalifikacyjne Tymka Kucharczyka i Lucasa Staico (także kierowca Douglas Motorsport) zostały usunięte. Taki obrót spraw powoduje, że do pierwszych dwóch wyścigów Polak wystartuje z końca stawki. Według doniesień dziennikarza Cezarego Gutowskiego, przedmiotem protestu Hitecha było zaklejenie taśmą otworów mocowania systemu halo [pałąka chroniącego głowę kierowcy] w dwóch bolidach Douglas Motorsport.

akt. 3.

Do pierwszego wyścigu Kucharczyk wystartował z 24. pozycji. Zmagania odbywały się pod znakiem opadów, a Polak  w trudnych warunkach wykazywał się rewelacyjnym tempem. Wyścig mierzył zaledwie 10 okrążeń, podczas których 17-latek przedarł się na 14. miejsce (7 punktów). Z pewnością kierowca finiszowałby jeszcze wyżej, gdyby nie wyjazd poza tor na samym początku rywalizacji.

akt. 4.

Wyścig nr 2 odbywał się już na suchym torze. Tymek ponownie startował z odległego 24. pola. Polak na przestrzeni zaledwie dwudziestominutowej rywalizacji awansował na 10. miejsce (11 punktów)! Kucharczyk na tle całej stawki wyróżniał się doskonałym tempem, dzięki któremu bardzo szybko wygrywał pojedynki z kolejnymi kierowcami. Bezbłędna jazda 17-latka pozwoliła mu także na wykorzystywanie błędów rywali. Ostatnią walkę Polak stoczył dosłownie na wjeździe na metę wyścigu, kiedy to awansował na 10. miejsce, wyprzedzając Arthura Rogeona.

akt. 5.

Ostatni wyścig weekendu okazał się jeszcze lepszy od poprzedniego. Tymek ponownie boleśnie odczuł dyskwalifikację z kwalifikacji – po raz kolejny do wyścigu startował z końca stawki, z pozycji 23. Niesamowite wrażenie robi fakt, że już po dwóch okrążeniach Tymek jechał 10 pozycji wyżej. Ostatecznie rywalizację skończył na 8 miejscu. Polski kierowca popisał się także najszybszym okrążeniem wyścigu, a zarazem całego weekendu na Silverstone.


Kamil Kowalik

Źródła: Radio Wnet, materiał prasowy, M. Sokół, Szybko, szybciej, najszybciej, gb-3.net.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #9 – Verstappen vs Pérez, Bagnaia vs KTM i motorsportowy spacer po Budapeszcie