Powołanie Mateusza Morawieckiego na premiera jest próbą wyjścia do nowego elektoratu/ Andrzej Stankiewicz dla Radia WNET

Nowy szef rządu ma być przepustką do ludzi, którzy kiedyś byli za PO, a teraz są rozczarowani i zniesmaczeni tym, co się dzieje po stronie opozycji, a jednocześnie nie są „ultrakrytyczni” wobec rządu.

W dzisiejszym Poranku WNET exposé Mateusza Morawieckiego skomentował Andrzej Stankiewicz, dziennikarz onet.pl. Jego zdaniem przemówienie nowego premiera było bardzo technokratyczne. Przypominało mowę prezesa banku roztaczającego plan swoich działań przed akcjonariuszami.

Exposé miało zdaniem Andrzeja Stankiewicza dwa rysy. Pierwszy wiąże się z tym, że premier ma dość liberalne poglądy. Dowodzić tego mają jego wypowiedzi z początku kadencji, przeciwne programowi 500 plus. Nie zgadzał się też z prostym obniżeniem wieku emerytalnego. Dlatego wczoraj starał się zaprezentować jako kontynuator socjalnej linii Prawa i Sprawiedliwości. Drugi rys dotyczy tego, że Mateusz Morawiecki był prezesem dużego banku zagranicznego. W związku z tym dość ostro atakował kapitał zagraniczny.

Andrzej Stankiewicz uważa to za próbę uwiarygodnienia się przez Mateusza Morawieckiego w elektoracie PiS. Ten bowiem nie najlepiej przyjął zmianę premiera i nie rozumie, dlaczego do niej doszło. Czy po exposé już rozumie? Zobaczymy po wynikach sondaży – twierdzi gość Poranka. Powołuje się przy tym na sygnały nawet od polityków PiS, że Jarosław Kaczyński nie do końca potrafi im wytłumaczyć, jaka zmiana zaszła w gospodarce czy polityce światowej, że potrzebna stała się wymiana premier Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego.

[related id=46782]Dziennikarz onet.pl ocenia, że powołanie Mateusza Morawieckiego na premiera jest próbą wyjścia przez PiS do nowego elektoratu. Ma on być przepustką do ludzi, którzy kiedyś byli za PO, a teraz są rozczarowani i zniesmaczeni tym, co się dzieje po stronie opozycji, a jednocześnie nie są „ultrakrytyczni” wobec rządu. Tę właśnie grupę wyborców może przyciągnąć do PiS Mateusz Morawiecki. Nie wdawał się przecież w bezpośrednie walki z opozycją i z Unią Europejską. Daje więc Prawu i Sprawiedliwości szansę na nowe otwarcie, pozwalające na walkę o większość konstytucyjną w parlamencie kolejnej kadencji.

W exposé pojawiły się pojednawcze sygnały. Padły słowa „spór tak, wojna nie”. Czy opozycja przyjęła wyciągniętą dłoń? Andrzej Stankiewicz ma wrażenie, że opozycja jeszcze nie wie, „jak ugryźć” Mateusza Morawieckiego. Ma on dobre kontakty z PO z czasów, gdy współpracował z rządem Donalda Tuska. Stąd nie nastąpił huraganowy atak na niego. Opozycja czeka, w jakim kierunku premier pójdzie. Na pewno ma dobrą okazję poprawić relacje między obozem rządzącym a opozycją.

Andrzej Stankiewicz obawia się jednak, że Mateusz Morawiecki mówi o jedności i o zakopaniu topora wojennego jak każdy premier. Słowa wzywające do pojednania mogą okazać się tylko zaklęciami, za którymi nie pójdą konkretne czyny.

Gość Poranka od lat uważa, że temperaturę sporu politycznego w Polsce trzeba obniżyć. Przekroczył on racjonalne ramy i jest niszczący dla Polski. Większość kart jest teraz po stronie władzy, to ona może wykonać realne gesty. Takim mogłoby być na przykład uchwalenie tzw. pakietu demokratycznego, czyli przepisów zwiększających rolę opozycji w parlamencie, o czym niedawno (ale nie w exposé) mówił Mateusz Morawiecki. PiS lansował ten pomysł w poprzedniej kadencji, ale porzucił po wygranych przez siebie wyborach.

Andrzej Stankiewicz ma nadzieję, że Mateusz Morawiecki podejmie konkretne działania, ale jest przy tym ostrożny, bo wiele podobnych wypowiedzi wzywających do pojednania już padało w przeszłości.

JS

Andrzej Stankiewicz wypowiadał się w części piątej Poranka WNET w środę 13 grudnia 2017 roku.

 

Beata Szydło złożyła rezygnację. Premierem ma zostać dotychczasowy wicepremier Mateusz Morawiecki

Dziś obradował Komitet Polityczny Prawa i Sprawiedliwości. To na nim miały zapaść decyzje o zmianie na stanowisku Prezesa Rady Ministrów. Informację ogłosiła Beata Mazurek, rzecznik PiS.

Pierwszy sezon serialu pt. „Rekonstrukcja rządu” zakończony. Wiemy już, że Beatę Szydło w roli szefa rządu z woli Komitetu Politycznego PiS ma zastąpić Matusz Morawiecki. Pani premier ma teraz pełnić „ważną, eksponowaną funkcję w polskim rządzie”. Co to ma oznaczać i czy nastąpią dalsze zmiany w Radzie Ministrów, dowiemy się zapewne w drugim sezonie, który niebawem będziemy relacjonować na WNET.fm i w Radiu WNET.

JS/rp.pl/www.pap.pl

To jest podręcznik PR-owski, jak nie robić rekonstrukcji / Piotr Semka w Radiu WNET o telenoweli „Rekonstrukcja rządu”

Jest coś bardzo kłopotliwego dla PiS-u, że rano będzie w Sejmie pani premier bronić rządu przed wotum nieufności, a wieczorem na posiedzeniu klubu parlamentarnego będzie debatować, czy ją zmienić.

Opinia publiczna po prawej stronie jest już coraz bardzie oburzona – uważa Piotr Semka, który gościł u Krzysztofa Skowrońskiego w Poranku WNET. Rozważania na temat ustąpienia premier Beaty Szydło nazywa torturowaniem człowieka.

„Mieć doskonałe sondaże, zaufanie wyborców, szanowaną i lubianą premier, zielone światło dla zmian od zmęczonego społeczeństwa i wzniecić pożar, który może zniszczyć wszystko – głupota”. Ten tweet, zdaniem Piotra Semki, doskonale podsumowuje działania PiS, związane z ciągnącą się rekonstrukcją rządu.

[related id=43373]- Rekonstrukcja zbyt długo była opowieścią, którą sobie snuto. Jeżeli się przeciąga tego rodzaju rozważania, to mają one swoje konsekwencje. Po pierwsze osłabiają premier, po drugie ośmieszają partię, po trzecie zaczynają budzić irytację elektoratu – powiedział Piotr Semka. – Rekonstrukcję robi się znienacka i w momencie, kiedy wszystko idzie dobrze. Jeżeli się ją odwleka, to potem przychodzą kłopoty i rekonstrukcja staje się przekleństwem.

Publicysta „Do Rzeczy” zwrócił uwagę, że jeśli premierem nie zostanie Mateusz Morawiecki, to nie będzie to dobrze dla niego. Miał zostać premierem, a nie został. Wszyscy będą pytać dlaczego. – To jest podręcznik PR-owski, jak nie robić rekonstrukcji – tak podsumował kwestię rekonstrukcji Piotr Semka.

Publicysta zastanawiał się, jak duży margines swobody ma Jarosław Kaczyński w decydowaniu o zmianach w rządzie – jak mogą one zostać odebrane przez wyborców PiS. Jeżeli na przykład premierem miałby zostać Mateusz Morawiecki, a z rządu mieliby zniknąć ministrowie „tożsamościowi”, jak np. Antoni Macierewicz, i nastąpiłoby przesunięcie akcentów w stronę tzw. rządu fachowców („zimnych technokratów”), to reakcja elektoratu PiS – jego zdaniem – wcale nie jest pewna. Może się wtedy okazać, że Beata Szydło ma zalety, teraz niedoceniane, za którymi PiS może jeszcze zatęsknić.

JS

Cała rozmowa z Piotrem Semką miała miejsce w części siódmej i ósmej Poranka WNET w czwartek 7 grudnia 2017 roku.

 

 

 

 

Nawet jeśli wiem, to nic nie mogę mówić / Minister Henryk Kowalczyk w Radiu WNET o rekonstrukcji rządu [VIDEO]

Gość Poranka odmówił udzielenia odpowiedzi na pytanie o zmiany w rządzie. Uważa, że rekonstrukcję się czyni, a nie o niej mówi. Z kolei struktura Rady Ministrów jego zdaniem nie wymaga reformy.

Czekam, aż wreszcie posadzą Waltzową. Przyniosę jej dwie smaczne kanapki / Jerzy Robert Nowak w Radiu WNET [VIDEO]

Jacek Kurski to „wielkie nieporozumienie”. „Pała absolutna dla Waszczykowskiego”. Piotr Gliński „nie zna i nie lubi polskiej kultury”. Kto jeszcze powinien być zdymisjonowany według profesora?

W drugiej części kadencji trzeba inaczej rozłożyć akcenty / wicepremier Jarosław Gowin w Radiu WNET

Po co powstała partia Porozumienie? Czy nastąpi rekonstrukcja rządu? Dlaczego tak długo trwają prace nad „Konstytucją dla biznesu”? Na te pytania odpowiadał lider nowej partii Porozumienie.

 

W Poranku WNET Krzysztof Skowroński spytał wicepremiera Jarosława Gowina po co powstała partia Porozumienie.

– Z jednej strony, żeby poszerzyć obóz Zjednoczonej Prawicy i zwiększyć szanse na kolejne zwycięstwo wyborcze w 2019 r. Z drugiej – żeby ramach obozu Zjednoczonej Prawicy silniej akcentowane były poglądy wolnorynkowe, przekonanie, że warto obniżać podatki, ale także przekonanie, że warto działać na rzecz łagodzenia napięć politycznych, że politykę należy opierać na dialogu – odpowiedział.

Jarosław Gowin i partia Porozumienie identyfikują się z zasadniczym kierunkiem polityki Mateusza Morawieckiego. Jednak potrzebna jest ich zdaniem pewna korekta: – W drugiej części kadencji trzeba inaczej rozłożyć akcenty. Mniej uwagi poświęcać projektom i programom społecznym, jak „Rodzina 500+”, a bardziej skoncentrować się na sprawach gospodarczych.

Czy nastąpi rekonstrukcja rządu? Wicepremier jest zdania, że do postulowanej przez niego zmiany w rozłożeniu akcentów nie są konieczne zmiany personalne, ale decyzje polityczne. Pewne jednak jest, twierdzi gość Poranka, że zmiany nastąpią, przy czym żadne konkretne decyzje jeszcze nie zapadły. Trwają konsultacje, również na szczeblu koalicyjnym.

Jeśli chodzi o reformę wymiaru sprawiedliwości, to Jarosław Gowin uważa, że słuszne było weto prezydenckie, gdyż ustawa o Sądzie Najwyższym „była obarczona poważnymi słabościami”. Zasadnicze kwestie nie są już sporne między prezydentem a rządem. Trwają teraz szczegółowe ustalenia, które dobiegają już końca.

Jarosław Gowin skrytykował tempo prac nad „Konstytucją dla biznesu”, czyli zapowiadanym przez Mateusza Morawieckiego pakietem ustaw, mającym ułatwić prowadzenie działalności gospodarczej. „Prace nad tym bardzo ważnym dokumentem trwają zbyt długo”. Są trudności w uzgodnieniach między resortami. Zwrócił uwagę, że na tym przykładzie widać, że dużo ważniejsze niż zmiany personalne w rządzie, są zmiany w procedurze podejmowania decyzji, aby prace takie jak te nad „Konstytucją dla biznesu” tyle nie trwały.

Gość odniósł się także do opinii m.in. Jerzego Targalskiego, że partia Porozumienie ma być obozem politycznym prezydenta Andrzeja Dudy. Jak twierdzi minister szkolnictwa wyższego jest to pogląd kompletnie chybiony. Nikt w partii Porozumienie nie ma takich zamiarów.

JS

Rozmowa miała miejsce w części drugiej Poranka WNET.

 

Profesor Zdzisław Krasnodębski w Poranku WNET: Głęboka rekonstrukcja to szansa na prowadzenie sprawniejszych rządów

Zdaniem posła do Parlamentu Europejskiego zmiana na fotelu premiera mogłaby wpłynąć na jeszcze sprawniejszą pracę rządu PiS, a premier Beata Szydło powinna działać w polityce europejskiej.

 

Gościem Poranka Wnet był profesor Zdzisław Krasnodębski, poseł do Parlamentu Europejskiego reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość. Nasz rozmówca odniósł się do wczorajszej decyzji unijnych ministrów pracy, którzy przyjęli proponowane przez Francję propozycje radykalnego ograniczenia możliwości delegowania pracowników. Maksymalny czas delegowania zostanie ograniczony do 12 miesięcy, a delegowany pracownik będzie musiał otrzymywać wynagrodzenie minimalne obowiązujące w kraju, w którym wykonuje zlecenie. Opłacane powinien mieć też wszystkie składki zabezpieczenia socjalnego. Obowiązywać będą również układy zbiorowe pracy z miejsca wykonywania pracy przez delegowanego pracownika.

– Cała ta sprawa jest bardzo komentowana, że jest to pierwszy sukces Macrona, a z drugiej strony jest wrażenie, że bardzo coś chciano oddać prezydentowi Francji, a najłatwiej było oddać interesy Europy Środkowej – powiedział gość Poranka WNET o wczorajszej decyzji Rady Unii Europejskiej.

W trakcie negocjacji część krajów naszego regionu, w tym Czechy i Słowacja, ostatecznie przyjęły francuskie propozycje, łamiąc solidarność Grupy Wyszehradzkiej. Zdaniem Zdzisława Krasnodębskiego nie jest to istotny cios w politykę europejską polskiego rządu. To nie jest tylko opowieść o silnej i spójnej polityce Europy Środkowej – uważa profesor. Według niego „są też różne interesy i też kraje Grupy Wyszehradzkiej różnią się stopniem determinacji w obronie konkretnych z nich. W sprawie kwestii pracowników delegowanych Polska, Węgry i dwa kraje bałtyckie bardzo mocno walczyły do końca.

Prof. Krasnodębski uważa, że działania Paryża w polityce europejskiej mogą doprowadzić do erozji ekonomicznej wspólnoty w ramach UE: – Różne kraje są bardzo wspaniałomyślne, jeśli chodzi o imigrację zewnętrzną, a zaczęły, zwalczając mobilność wewnętrzną pod hasłem obrony praw socjalnych. Choć prawie wszyscy eksperci mówią, że nie ma mowy o jakimś dumpingu socjalnym, to pokazuje czysty populizm polityki Marcona.

– Prezydent Francji występuje przeciwko dotychczasowym zasadom, które mówiły, żeby zwiększać przepływ usług i mobilności pracowników. A polityka Macrona to tak naprawdę protekcjonizm. Tak jak nie ma jednolitego rynku usług w UE, ponieważ to nie służy najsilniejszym krajom – podkreślił prof. Zdzisław Krasnodębski.

[related id=42974]Gość Poranka Wnet powiedział, że coraz częściej to kraje naszego regionu proponują rozwiązania zwiększające spoistość Unii: – To Polska zgłasza propozycje liberalizacji, chociażby usług cyfrowych, przy silnym oporze płynącym z Niemiec. Sprawa pracowników delegowanych jest bardzo charakterystyczna. My chcemy, aby poprawiał się standard tych pracowników, ale nie chodzi o to, aby ujednolicać cały rynek pracy.

Profesor Zdzisław Krasnodębski odniósł się również do spekulacji na temat rekonstrukcji gabinetu premier Beaty Szydło: – Celem jest jak najsprawniejsze rządzenie, a osoby są drugorzędne. Krążą takie informacje, że występuje klincz między ministerstwami i że należałoby dynamiczniej rozwiązywać tego rodzaju wątpliwości. Pani premier, gdyby nastąpiła taka zmiana, będzie dalej odgrywać ważną rolę – mówi się o polityce europejskiej.

– Ponieważ mijają dwa lata, trzeba dokonać wnikliwej oceny pracy. Rekonstrukcja byłaby korzystna ze względu na jakość rządzenia. I to nie tylko wymiana ministrów, ale głębsza zmiana, także może z wymianą kapitana – podkreślił Zdzisław Krasnodębski.

ŁAJ

Rozmowa z prof. Zdzisławem Krasnodębskim miała miejsce w części pierwszej dzisiejszego Poranka WNET.

Niepokoi mnie retoryka premier Beaty Szydło. Programy społeczne nie mogą być napędem gospodarki / Bronisław Wildstein

Im więcej pieniędzy wydamy na programy społeczne, tym gospodarka będzie się lepiej rozwijać – to niebezpieczny chwyt retoryczny, bo miesza ludziom w głowach. Czy ten zarzut uzasadnia zmianę premiera?

W najnowszym tygodniku „Sieci prawdy” (d. „wSieci”) Robert Mazurek i Igor Zalewski donoszą, że w listopadzie ma nastąpić rekonstrukcja rządu, w tym również na stanowisku premiera (w Radiu WNET mówiliśmy o tym w przeglądzie prasy). Goszczący w Poranku WNET publicysta tego tygodnika przyznał, że istnieją w PiS wpływowi ludzie i wpływowe grupy, które uważają, że byłoby dobrze, żeby bezpośredni ster rządów objął Jarosław Kaczyński.

Choć premier Beata Szydło bardzo dobrze wypada w relacjach międzyludzkich i jest lubiana, to pojawiają się pytania, czy optymalnie sprawuje swoją funkcję, i wątpliwości, czy jej nie wymienić. Logiczne wydawałoby się, że jeśli tak, to na Jarosława Kaczyńskiego. Do tej roli mógłby nadawać się też Mateusz Morawiecki, który – zdaniem Bronisława Wildsteina – bardzo dobrze zarządza gospodarką. Generalnie zmiany w rządzie to „kwestia domniemań, pytań, ścierania się rozmaitych poglądów i aspiracji”. [related id=42944 ]

Jeśli chodzi o ocenę rządów Beaty Szydło, to Bronisław Wildstein stwierdził, że niepokoi go jej retoryka. Kiedy pani premier mówi, że gospodarka rozwija się dzięki programom społecznym, to – jak powiedział gość dzisiejszego Poranka – włos jeży się na głowie. Znaczy to bowiem, że im więcej pieniędzy wydamy na programy społeczne, tym gospodarka będzie się lepiej rozwijać. Jest to chwyt retoryczny, ale „niebezpieczny, bo miesza ludziom w głowach”. Programy 500+ czy Mieszkanie+ są uzasadnione społecznie, mogą nawet na krótką metę pobudzić gospodarkę, ale nie mogą być jej napędem.

Stosunki między rządem a prezydentem Bronisław Wildstein nazwał sferą napięć i ucierania konsensusu. Rozumie obie strony. Reformę wymiaru sprawiedliwości należy przeprowadzić, gdyż została obiecana w programie wyborczym, a poza tym działanie wymiaru sprawiedliwości jest „największa bolączką w Polsce”. Jest on bowiem wyalienowany, a uważa się za gospodarza polskich spraw, czyniąc pozorem demokrację w Polsce. Brak kontroli wymiaru sprawiedliwości prowadzi do jego degeneracji. Każdy system niekontrolowany się degeneruje. Chodzi o to, żeby reformować struktury i zasady, ale nawet najlepsze pomysły zdegenerują źli wykonawcy.

[related id=42877 side=left]Bronisław Wildstein rozumie stanowisko prezydenta, który uważa, że jedna partia nie powinna mieć zbyt dużo do powiedzenia  – reforma wymiaru sprawiedliwości powinna być przeprowadzana w warunkach większego konsensusu. Jednak osiągnięcie go, według publicysty, jest mało prawdopodobne. Dlatego postuluje, żeby prezydent poszedł na większy kompromis, gdyż już zbyt długo czekamy na reformę.

Gość Poranka skomentował też wizytę w Polsce premiera Turcji. Uważa, że niepotrzebna była tak wielka feta i eksponowanie wizyty. Samo spotkanie z nim nie byłoby niczym złym. Jest to jednak „bardzo ponura figura”. Odpowiada za 150 tysięcy ludzi w więzieniach, tortury, mordy, pacyfikację Kurdów. Nie powinniśmy zrywać stosunków z Turcją, ale też nie powinniśmy „fetować takiego osobnika”. Rezerwa Unii Europejskiej wobec niego jest – zdaniem Bronisława Wildsteina – uzasadniona. Łamanie w Turcji elementarnych praw człowieka powinno powodować otoczenie Erdogana potępieniem na arenie międzynarodowej.

JS

Cała rozmowa jest w czwartej części dzisiejszego Poranka WNET.