Czy premier Mateusz Morawiecki będzie rządził Polską tak, jak w przeszłości czynił to król Kazimierz III Wielki?

Pan Premier jest historykiem; powinien przypomnieć sobie okres panowania króla Kazimierza III Wielkiego i pójść jego drogą, dostosowując ówczesny model do dzisiejszych warunków geopolitycznych.

Marek Adamczyk

W swoim dobrym exposé wygłoszonym w Sejmie w dniu 13 grudnia 2017 roku Pan Premier powiedział m.in.: „Nie ma dla mnie ważniejszej sprawy niż odbudowanie tego, co straciliśmy w wyniku zaborów, w wyniku wojen, w wyniku komunizmu. Teraz mamy w rękach unikalną szansę i nie możemy jej zmarnować. Dlatego właśnie polska polityka musi być ambitna. Dryfowanie czy płynięcie z prądem to nie jest nasze DNA. Rząd nie jest od administrowania, ale od rządzenia i rozumiem to tak, że musimy wyznaczać nasze ambitne cele”.

Ostatnie zdanie jest bardzo ważne, ale muszę zapytać, czy pan Premier dokonał pełnej analizy aktywów, jakie jeszcze posiadamy, a które szybko uruchomione, mogłyby przyśpieszyć budowę Wielkiej Polski, silnej gospodarczo i militarnie, Polski sprawiedliwej dla wszystkich swoich obywateli?

Do dyspozycji mamy dwa aktywa:

Pierwsze, bardzo cenne, jest za granicą – to ponad 2,5 mln w większości młodych Polek i Polaków, którzy po wstąpieniu naszego kraju do Unii Europejskiej wyjechali z Polski w poszukiwaniu lepszych perspektyw w obliczu ogromnego bezrobocia powstałego w wyniku świadomych i celowych działań gospodarczych ówczesnych rządów. Podstawą decyzji o emigracji była również pokątnie przekazywana wiedza o tym, jaką emerytalną przyszłość zapewni im reforma ZUS przeprowadzona przez rząd Jerzego Buzka.

Dla zobrazowania czekającej młodych Polaków przyszłości najprościej będzie mi zacytować tu wypowiedź dr. hab. Roberta Gwiazdowskiego, przewodniczącego rady nadzorczej ZUS (2006-2007), zamieszczoną w 46 numerze tygodnika „Angora” pt. Sorry, kasa jest pusta:

Według algorytmów dziś obowiązujących w ZUS 75% osób, które za 33 lata będą odchodzić na emeryturę, nie dostanie nawet emerytury minimalnej (dziś to 1000 zł brutto, czyli 853 netto – przyp. autora). – Czy to znaczy, że pozostałe 25% będzie dostawało świadczenia na przyzwoitym poziomie? – Dostaną średnio więcej o około 50 zł brutto. – Ale za 33 lata większość dzisiejszych posłów, ministrów, prezesów będzie już w lepszym świecie. – Dlatego dziś nikt się tym nie przejmuje. (…)

Drugie aktywo jest ukryte pod ziemią – ogromny skarb, który w większości jest jeszcze w rękach polskich, choć wiszą już nad nim czarne chmury. O tym skarbie mówił wielokrotnie w mediach internetowych zarówno prof. Ryszard Kozłowski, jak i prof. Mariusz Orion Jędrysek – obecnie Główny Geolog kraju. Ten ostatni, referując na Kongresie NTV w dniu 21.10.2015 roku temat pt. „Zasoby geologiczne w Polsce” powiedział: „Jesteśmy zdecydowanie najbogatszym geologicznie krajem w Unii Europejskiej”.

W Polsce mamy 80% europejskich złóż węgla kamiennego, blisko 100% węgla koksującego i około 20% węgla brunatnego. Polska ma też bogate rezerwy ropy i gazu ze złóż niekonwencjonalnych, np. z łupków, ale i złóż rud metali żelaznych i nieżelaznych, rud miedzi, srebra, złota, tytanu, metali ziem rzadkich, siarki, soli potasowych oraz potężne zasoby geotermalne. (…)

Pojawiła się dla nas ogromna nadzieja, a ponieważ Pan Premier jest z wykształcenia historykiem, powinien przypomnieć sobie okres panowania króla Kazimierza III Wielkiego i pójść jego drogą, dostosowując ówczesny model do dzisiejszych warunków geopolitycznych. (…)

Wystarczy bowiem, Panie Premierze postawić na niezależny od czynników zewnętrznych rozwój wydobycia zasobów naturalnych będących naszym drugim aktywem, by pieniądze szerokim strumieniem zaczęły płynąć do skarbca. A wtedy znajdą się środki potrzebne zarówno do zasilenia Polskiego Funduszu Emerytalnego (działającego na wzór norweskiego), jak i na realizację planu wejścia polskiej gospodarki na nowe tory innowacyjnych i ekologicznych technologii.

Tak jak dawniej monopol królestwa na wydobycie i sprzedaż soli (1/3 jego dochodów), na wydobycie ołowiu i srebra w Olkuszu zapewniał środki na rozwój kraju, tak teraz wprowadzenie nowych technologii wydobycia energii z ogromnych złóż węgla metodą „zgazowania” węgla pod ziemią może na dziesiątki, jeśli nie na setki lat zapewnić ogromne dochody dla skarbu państwa.

Aktywo drugie, z prognozą wygenerowania kapitału emerytalnego w wysokości ok. 1 miliona zł dla każdego mieszkającego w kraju obywatela, z pewnością uruchomi „uśpione”, a może powiem dosadniej, „ukradzione” przez Zachód pierwsze aktywo i skłoni niemalże wszystkich Polaków do powrotu do ojczyzny. (…)

Czy nasz Premier pójdzie drogą Króla Kazimierza III Wielkiego? Czy zasłuży swoim działaniem, aby w historii zapisano, że w tych latach rządził Polską premier Mateusz Morawiecki zwany Wielkim?

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Czy premier Mateusz Morawiecki będzie rządził Polską tak, jak w przeszłości czynił to król Kazimierz III Wielki?” znajduje się na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Marka Adamczyka pt. „Czy premier Mateusz Morawiecki będzie rządził Polską tak, jak w przeszłości czynił to król Kazimierz III Wielki?” na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

Czy Jarosław Kaczyński, jako przywódca partii rządzącej, powinien zostać premierem zamiast Mateusza Morawieckiego?

Za premierostwem Kaczyńskiego przemawia poważny argument: jasna i jednoznaczna kwestia odpowiedzialności. Argument istotny, lecz dla mnie nie decydujący. Pozwolę sobie zaprezentować zdanie odmienne.

Zbigniew Kopczyński

Dyskusja na ten temat rozgrzała do czerwoności uczestników i obserwatorów polskiego życia politycznego. Przeciwnicy PiS, a osobiście prezesa Kaczyńskiego, zarzucają mu tchórzostwo, chowanie się za plecami marionetek, a przede wszystkim wypaczanie polskiej demokracji poprzez niespotykany i nienormalny model tworzenia i funkcjonowania rządu. Nienormalny i niespotykany? Czyżby? Przyjrzyjmy się, jak to było w przeszłości.

W blisko trzydziestoletniej historii III RP wśród siedemnastu nominacji i szesnaściorga premierów (Waldemar Pawlak nominowany był dwukrotnie – pierwszy raz wskutek „nocnej zmiany”), a więc licząc od Tadeusza Mazowieckiego do Mateusza Morawieckiego, dwanaścioro spośród nich nie było w momencie nominacji liderami swoich partii. Daje to trzy czwarte, czyli 75%. Jest więc to w Polsce raczej norma niż wyjątek. (…)

Liderami zwycięskich partii, którzy objęli urząd premiera, byli jedynie Leszek Miller, Donald Tusk i Jarosław Kaczyński. Jeśli zdobędziemy się na chłodne i w miarę obiektywne spojrzenie, trudno nam będzie uzasadnić, że rządy Millera, Tuska i Kaczyńskiego, oceniane jako całość, były lepsze niż gabinety tych, którzy nie byli liderami partii. (…)

Jarosław Kaczyński był już premierem i wie, co to jest. Premier obarczony jest mnóstwem obowiązków, w części odpowiednich dla celebryty. Musi rozstrzygać wiele drobnych, acz pilnych spraw, przy których najważniejsze, strategiczne, ale bez określonego terminu, odsuwane są na plan dalszy.

Będąc jedynie prezesem rządzącej samodzielnie partii, Jarosław Kaczyński ma czas i możliwość, by myśleć o kwestiach strategicznych i realizować program swojej partii, wykorzystując do tego posiadane narzędzia, jakimi są, bez żadnej urazy, klub parlamentarny i rząd.

„Obrońcom demokracji”, tak hołubiącym zasadę trójpodziału władzy i heroicznie walczącym o uchronienie władzy sądowniczej od wpływów pozostałych władz, umknęło, że mamy jeszcze kwestię rozdziału władzy prawodawczej i wykonawczej. W Polsce, gdzie rząd jest oddziałem wykonawczym parlamentu, władza wykonawcza podporządkowana jest prawodawczej. Nie da się wprowadzić ich rozdziału na wzór amerykański. Niemniej rozdzielenie funkcji lidera partii dysponującej większością parlamentarną i premiera jest krokiem w kierunku rzeczywistego trójpodziału władz. Krokiem następnym powinien być rząd składający się z ministrów bez mandatu poselskiego, co dziś nie wydaje się realne bez względu na to, kto będzie rządził.

Cały artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Czy Kaczyński powinien być premierem?” znajduje się na s. 1 i 2 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Czy Kaczyński powinien być premierem?” na s. 1 i 2 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

Beata Szydło asem w talii Jarosława Kaczyńskiego. Jej doświadczenie i wizerunek zbudują fundament pod następne wybory

Nie milkną echa dymisji rządu premier Szydło. Wyborcy PiS nie rozumieją tego posunięcia. Jednak ten ruch jest przejawem geniuszu Jarosława Kaczyńskiego, który już rozgrywa następne kampanie wyborcze.

Michał Bąkowski

Prezes PiS ma świadomość, że starcie w przyszłorocznych wyborach samorządowych będzie miało fundamentalne znaczenie w kontekście długofalowych rządów jego partii. Obecnie w większości województw władzę niepodzielną pełni koalicja PO-PSL, natomiast stanowiska prezydentów największych polskich miast zdominowane są przez przedstawicieli Platformy Obywatelskiej lub jej sympatyków. Gdyby PiS-owi udało się odzyskać samorządy, korzyści będą dwie: skuteczniejsze realizowanie przez rząd polityki centralnej oraz stworzenie mocnych podwalin pod kolejną kampanię prezydencką i parlamentarną. Kampania wyborcza, prowadzona przez pozostające przy władzy PiS-owskie samorządy oraz ośrodki centralne, będzie miała dużą moc uderzeniową.

Geniusz Jarosława Kaczyńskiego to dalekowzroczność oraz umiejętne rotowanie zasobami ludzkimi. Beata Szydło jest bardzo pozytywnie postrzegana przez społeczeństwo, głównie za sprawą udanej polityki socjalnej rządu. Można śmiało powiedzieć, że dla wielu polskich rodzin była premier jest Beatą „500+” Szydło. Do tego inne rozwiązania polityki socjalnej: „Mieszkanie+”, podniesienie płacy minimalnej oraz kwoty minimalnej emerytury. Dodatkowo rząd znakomicie sprzedaje PR-owo spadek bezrobocia, szczyt NATO czy organizację Światowych Dni Młodzieży. To wszystko wpływa pozytywnie na wizerunek byłej Pani premier.

Jednak pełniąc dotychczasową funkcję, nie mogłaby skutecznie wykorzystać swojej popularności na rzecz nadchodzących wyborów. Natomiast objęcie nowej funkcji o dużo mówiącej nazwie – wicepremiera ds. społecznych – będzie umożliwiało częste podróże po całym kraju i bliski kontakt z potencjalnymi wyborcami. Prezes Kaczyński zapewne pamięta, że Szydło bardzo dobrze rozegrała kampanię prezydencką Andrzeja Dudy, a następnie wygrała starcie w batalii parlamentarnej. Teraz jej umiejętności, doświadczenie i pozytywny wizerunek mają zapewnić dobre fundamenty pod nadchodzące wybory.

Oczywiście lukę po Beacie Szydło trzeba było wypełnić osobą, która może również przynieść korzystne rozwiązania dla partii i rządu. Mateusz Morawiecki na pewno będzie bardzo dobrze radził sobie w zagadnieniach związanych z sprawami finansowymi. Pozycja eksperta, którą uzyskał, obracając się w kręgach bankowych, na pewno stawia go na mocnej pozycji w debacie dyplomatycznej z Brukselą i Waszyngtonem. Możemy się więc spodziewać, że niedługo Pani Szydło zacznie objazd kraju w celu zaktywizowania lokalnych struktur i zabiegania o głosy społeczeństwa.

Felieton Michała Bąkowskiego pt. „Beata Szydło asem w talii Jarosława Kaczyńskiego” znajduje się na s. 6 styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Michała Bąkowskiego pt. „Beata Szydło asem w talii Jarosława Kaczyńskiego” na s. 6 styczniowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

 

Nowe rozdanie Dobrej Zmiany. Prezydent Duda stracił głosy Najwierniejszych z Wiernych / Jan Kowalski. Felieton co sobota

Nastąpiło całkiem nowe rozdanie w polskiej polityce. Wymiana pokoleniowa. Wymiana pokoleniowa zaprojektowana, a przynajmniej zaakceptowana przez lidera Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.

Tomasz Sakiewicz już nigdy nie zagłosuje na Andrzeja Dudę. Katarzyna Gójska (Hejke?) widziała na własne oczy, jak Duda staje tam, gdzie kiedyś stało ZOMO. Piosenkarz Paweł Piekarczyk oddał order Polonia Restituta. Za co to wszystko? Za Macierewicza!

Blady strach padł zapewne na prezydenta Dudę. 3 głosy (słownie: trzy) w przyszłych wyborach stracone! Jeśli dodamy do tego jeszcze Antoniego Macierewicza, to będzie wszystkiego razem cztery. Nie możemy również nie pamiętać o innych najwierniejszych z wiernych w liczbie 150, szczególnie aktywnych na forach internetowych, którym nigdy w ciągu minionych 25 lat nie udało się zdobyć poparcia społecznego powyżej 3-procentowego błędu statystycznego. 154 głosy zostały zatem przez prezydenta Dudę stracone. Tylko dlatego, że nie jestem złośliwy, nie zapytam na koniec: a jeżeli Prezes każe?

Ale koniec żartów. Zajmijmy się dokonaną wreszcie, po kilkumiesięcznych bólach, rekonstrukcją rządu (Zgodnie z obietnicą sprzed tygodnia miałem opisać atrakcyjną polskość, ale mam nadzieję, że Czytelnicy to lekkie opóźnienie mi wybaczą). A zatem:

Jarosław Kaczyński, lat 69. Antoni Macierewicz, lat 70. Jan Szyszko, lat 74.

Andrzej Duda, 46 lat. Mateusz Morawiecki, 50 lat. Mariusz Błaszczak, 49 lat.

Pobieżne porównanie liczby przeżytych przez wyżej wymienionych lat wystarczy, by zrozumieć to, co się na naszych oczach dokonało.

Bo dokonała się wcale nie jakaś tam rekonstrukcja rządu, trele morele. Nastąpiło kompletnie nowe rozdanie w polskiej polityce. Wymiana pokoleniowa. Wymiana pokoleniowa zaprojektowana, a przynajmniej zaakceptowana przez lidera Prawa i Sprawiedliwości Jarosława Kaczyńskiego.

Czas był już na to najwyższy, dlatego, jak prawie nigdy, na 100 procent zgadzam się z tą decyzją Jarosława Kaczyńskiego. Nie ma się co dziwić, w końcu swoim dzieciom obiecałem prawie to samo już dziesięć lat temu, a mam właśnie skończone lat 54. Obiecałem i postraszyłem, że po sześćdziesiątym piątym roku życia nie udzielę im już żadnej rady. Dlatego niech słuchają, póki jeszcze czas.

Może kiedyś, w dawnych czasach, wieki temu, było inaczej i Rady Starszych rzeczywiście podejmowały mądre decyzje. Ale wtedy nie było benzoesanu sodu, poprawiaczy, ulepszaczy, pestycydów, GMO, aromatów identycznych z naturalnymi. A w dzisiejszych czasach, cóż… Dlatego dobrze się stało. To po pierwsze.

A po drugie, tym prostym manewrem wyeliminowane zostały podstawowe przeszkody do wspólnych rządów jednej grupy politycznej, w roku 2005 tak perfidnie skłóconej przez tajne służby. Najwierniejsi z wiernych mogą ryczeć jak lwy, ale ich ryk nie pomoże w skutecznym rządzeniu Polską. Do tego potrzebne jest nie tylko osiągnięcie społecznego poziomu poparcia dla Prezydenta z roku 2015, ale poszerzenie go o wszystkich nie-złodziei i nie-zdrajców z obozu Platformy Obywatelskiej.

Tylko takie poszerzenie daje gwarancję wyprowadzenia Polski z zapaści czasów Okrągłego Stołu, z ciemnej nocy III RP. Bo tą gwarancją jest niezmiennie wprowadzenie nowej konstytucji. Konstytucji napisanej dla utrwalenia niepodległości i pomyślności naszej Ojczyzny, w miejsce obecnie obowiązującej – konstytuującej postkomunistyczny porządek tajnych służb generała Kiszczaka.

I jeżeli powyżej opisana operacja się uda, to tylko za to będziemy zmuszeni Jarosławowi Kaczyńskiemu postawić pomnik i nazwać jego imieniem kilka ulic. Bo próba jest naprawdę poważna i odważna. I doniosła. I każdy przymiotnik ma tu swoje uzasadnienie. Dowodzi bowiem wielkości Prezesa w myśleniu o Polsce i o przyszłości polskiego narodu.

Najwierniejszy elektorat i najwierniejsi towarzysze nie mogą być w osiągnięciu tego celu przeszkodą. I nie są. Najwierniejsi z wiernych potrafią tylko z honorem przegrywać i z dumą obnosić swoje porażki po wsze czasy. Obecnej i przyszłej Polsce potrzebne jest jak najbardziej pragmatyczne zwycięstwo. Polskie, europejskie i światowe.

Jeżeli powyżej zaprezentowany plan się uda, bez zwłoki zrzucę się na pomnik Jarosława Kaczyńskiego. Oczywiście po jego śmierci (niech żyje jak najdłużej), ale to chyba powinno być oczywiste w naszym kręgu cywilizacyjnym.

Natomiast czy taka POPIS-owa Polska będzie mi się podobać? Wątpię, dlatego nie wykluczam dalszej walki o Polskę naszych marzeń, o V Rzeczpospolitą.

Ale chyba o to Jarosław Kaczyński się nie obrazi. W końcu to nie pomniki i nie trumny powinny rządzić Polską, ale żywi ludzie.

 

Jan Kowalski

Paweł Kukiz: Po rekonstrukcji zastanawiałbym się nad innym głosowaniem przy wotum zaufania dla rządu Morawieckiego

Lider Ruchu Kukiz’15 podkreślił, że głównym powodem dymisji Antoniego Macierewicza jest wadliwa i niejasna konstytucja, która generuje konflikty na linii MON-Pałac Prezydencki.

We wtorek 9 stycznia w Pałacu Prezydenckim odbyła się uroczystość wręczenia dymisji dla odchodzących, a następnie zaprzysiężenia nowych ministrów w rządzie Mateusza Morawieckiego.
Na uroczystości zaprzysięgania obecny był Paweł Kukiz, przewodniczący klubu poselskiego Kukiz’15 –Jak bym rozważał tę dymisję pod kątem niedoskonałości konstytucji. Gdybyśmy mieli konstytucję przejrzystą i nowoczesną, to mielibyśmy w niej jasno określony rozdział kompetencji między ministra a prezydenta. Gdyby tak było, to pewnie minister Macierewicz dalej by urzędować.

Nominacja Błaszczaka świadczy o chęci uspokojenia klimatu wokół wojska, związanego z relacjami ministerstwa z prezydentem. Minister Błaszczak wydaje się człowiekiem stonowanym – podkreślił Paweł Kukiz.

Lider trzeciej siły politycznej w Sejmie podkreślił, że teraz po zmianach w rządzie może zmieniłby swoją decyzję o głosowaniu przeciwko rządowi Mateusza Morawieckiego – W tej chwili bym się zastanowił nad sposobem glosowania, ale w poprzedniej sytuacji, kiedy chodziło tylko o zamianę wicepremiera na premiera. Premier nie ogłaszał rekonstrukcji przez exposé, bo nie uzyskałby wotum zaufania.

Dzisiaj w czasie zaprzysiężenia, rozmawiałem z panem prezydentem o zmianach konstytucji i umówiliśmy się na dłuższą rozmowę – podkreślił Paweł Kukiz.

ŁAJ

Marek Suski: Strukturalna rekonstrukcja rządu jest rozważana, ale głębsze zmiany w rządzie są kwestią przyszłości

Szef gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego w rozmowie z Radiem Wnet podkreślił, że po rekonstrukcji w rządzie będzie jeszcze więcej posłów Prawa i Sprawiedliwości.

 

Na kilkanaście godzin przed zapowiedzianym terminem rekonstrukcji rządu o planowanych zmianach rozmawialiśmy z ministrem Markiem Suskim. – Po rekonstrukcji rządu może się okazać, że jeszcze więcej posłów Prawa i Sprawiedliwości będzie pracować w gabinecie Mateusza Morawieckiego – Zdaniem szefa gabinetu premiera nie ma żadnego zagrożenia, żeby rząd odkleił się od klubu PiS.

Rekonstrukcja jest potrzebna i była zapowiedziana. Są nowe zadania i nowe wyzwania, a przede wszystkim to jest nowy rząd premiera Mateusza Morawieckiego – podkreślił Marek Suski.

Jarosław Kaczyński oraz inni przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości mówili o zmianach w strukturze rządu. O tym, czy do takich, zanim dojdzie rozmawialiśmy z Markiem Suskim – To jest pytanie trochę wyprzedzające. Dlatego, że dokonanie zmian osób w rządzie pod nowe zadania być może nastąpi. Takie zmiany są dyskutowane i być może nastąpią, ale na pewno nie jutro.

Szef gabinetu politycznego premiera mówił również o przyczynach, które skłoniły kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości do zmian w rządzie – Sytuacja trochę się skompletowała w otoczeniu międzynarodowym. Tu chodzi nie tylko o kwestię uruchomienia art. 7 traktatu o UE, to jest też brak rozwiązania problemu imigrantów. Tu jest nasza propozycja pomocy na miejscu, która w niektórych krajach spotyka się z dużym uznaniem. Nie chciałbym wyprzedzać zdarzeń, ale premier ma pewne pomysły jak to zorganizować. Nie tylko w Polsce.

Z Markiem Suskim rozmawialiśmy o kulisach pracy szefa gabinetu premiera – Premier Mateusz Morawiecki jest bardzo pracowitą osobą. Prawdę mówiąc, jak Mateusz Morawiecki został premierem, to znaliśmy się z niezbyt częstych kontaktów w ramach działań gospodarczych rządu. Chociaż dało się zauważyć, że były to zawsze bardzo konkretne rozmowy. Premier Morawiecki potrafił bardzo szybko podejmować decyzję.

Droga między Sejmem a rządem teraz będzie się ucierać, bo przede mną dopiero pierwsze posiedzenia na stanowisku szefa gabinetu politycznego premiera, ale przez ten niespełna miesiąc w KPRM już brałem udział w utlenieniach z Sejmem kilku ważnych kwestii i to będzie jedno z moich zadań – podkreślił Marek Suski.

ŁAJ

Premier Morawiecki dzień 29: koniec politycznego serialu o rekonstrukcji rządu

Z rządu odejdzie min. cyfryzacji Anna Streżyńska, która w już poniedziałek miała złożyć dymisję. Jako jej następcę wymienia się Piotra Nowaka z min. finansów. Ten resort obejmie Teresa Czerwińska

Jutro poznacie państwo skład nowego rządu premiera Morawieckiego. Myśl że w godzinach południowych. Proszę o jeszcze chwilę cierpliwości. Niebawem nowy skład rządu zacznie działać – mówiła Joanna Kopcińska na briefingu przed KPRM – Szczegóły w tej chwili są ustalane. Na pewno jutro dowiemy się jaki jest skład nowego rządu – dodała rzecznik rządu.

Planowana rekonstrukcja rządu będzie średnia; obejmie wymianę więcej niż 5, mniej niż 10 ministrów – zapowiedział w poniedziałek na antenie Radia Zet marszałek Senatu Stanisław Karczewski.

Jak podają dziennikarze – m.in. Wojciech Szacki z tygodnika Polityka – minister cyfryzacji Anna Streżyńska już złożyła dymisję. Według niepotwierdzonych informacji,  jej miejsce ma zająć Piotr Nowak, który  dotychczas pełnił funkcję wiceministra finansów, odpowiedzialnego m.in. za sprzedaż polskich obligacji.

Wśród możliwych korekt w składzie rządu wymienia  się także zmianę na stanowisku ministra środowiska. Miejsce prof. Jana Szyszko ma zając Henryk Kowalczyk, w rządzie Beaty Szydło szef Komitetu Stałego Rady Ministrów.

Jak podkreślił wicepremier Jarosław Gowin, ustalenia pomiędzy PiS, Solidarną Polską oraz jego partią Porozumienie przewidują, że dwa resorty będą kierowane przez polityków Porozumienia. Te słowa mogą potwierdzać przewidywania dziennikarzy, że ministrem finansów zostanie Teresa Czerwińska, która do tej pory pełniła funkcję wiceministra finansów, odpowiedzialnego za przygotowywania budżetu.

Raczej pewnym kandydatem na  następcę  Mateusza Morawieckiego na stanowisku ministra rozwoju wydaje się być Jerzy Kwieciński. Dotychczasowy wiceminister od początku rządów PiS pełnił funkcję pierwszego zastępcy premiera w resorcie, odpowiadając za cała politykę rozwoju regionalnego.

 

ŁAJ

 

Premier Morawiecki dzień 17: Rekonstrukcja rządu po święcie Trzech Króli

Jeżeli chodzi o rekonstrukcję rządu, to po święcie Trzech Króli, w krótkim terminie po tej dacie, będziemy mogli poznać już wszystkie możliwe zmiany– zadeklarował na konferencji prasowej premier.

Premier wypowiedział się na temat rekonstrukcji rządu podczas wspólnej konferencji z wicepremierem Jarosławem Gowinem.

Tematem konferencji były nowe wydatki na badanie z zakresu medycyny.. Premier Mateusz Morawiecki i wicepremier, minister szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin ogłosili w środę program badań nad polskimi lekami przeciw chorobom serca i nowotworom – Chcemy, żeby leki były coraz tańsze i coraz bardziej polonizowane – powiedział podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Jak dodał – będziemy produkować nowoczesne leki, które będą w najlepszy możliwy sposób leczyć naszych obywateli.

Premier poinformował, że Instytut Badawczy ma szansę być bardzo nowoczesną organizacją, dzięki której nasz poziom medycyny w obszarze biotechnologii wejdzie na zupełnie nieznane do tej pory obszary.

– Nie chcemy, żeby nasi znakomici naukowcy wyjeżdżali z Polski. Instytut Badawczy ma służyć temu, żeby to do nas przyjeżdżali naukowcy – powiedział premier Mateusz Morawiecki.

Szef rządu był też pytany o zaplanowane na 9 stycznia spotkanie z przewodniczącym Komisji Europejskiej Jeanem-Claudem Junckerem w związku z zastosowaniem wobec Polski art. 7 Traktatu UE.

– Najlepszym lekarstwem zazwyczaj jest dialog, rozmowa. My chcemy tę rozmowę prowadzić, chcemy ją pogłębiać, chcemy wyjaśniać naszym partnerom, na czym polega konieczność reformy wymiaru sprawiedliwości w Polsce. I na czym polegały głębokie nieprawidłowości, a w wielu sytuacjach po prostu patologie tego systemu wymiaru sprawiedliwości – powiedział premier.

Mateusz Morawiecki zaznaczył, że jest w stałym kontakcie z przewodniczącym Komisji Europejskiej, ale również z innymi komisarzami, z którymi „rozmawia na te tematy i przede wszystkim chce tłumaczyć, na czym ta reforma polega”.

– Sądzę, że przybliżymy swoje stanowiska przynajmniej na tyle, żeby dużo lepiej rozumieć nasze wzajemne intencje. Jestem tutaj umiarkowanym optymistą – dodał Mateusz Morawiecki.

 

ŁAJ/KPRM/TVP Info

Informatyzacja państwa jest ważniejsza niż istnienie Ministerstwa Cyfryzacji / Marek Zagórski w Radiu WNET [VIDEO]

O pogłoskach na temat likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji mówił w Poranku WNET jego wiceminister. W rozmowie również o tym, czy Polska ma siłę, żeby narzucić coś takim gigantom jak Facebook.

Premier Morawiecki dzień 6: Polska nie jeździ do Brukseli jako petent, tylko jako kraj potrzeby Europie

Mateusz Morawiecki w wywiadzie dla Telewizji Polskiej, relacjonował wizytę w Brukseli i ustalenia podjęte na szczycie Rady Europejskiej oraz plany dalszych zmian w rządzie.

Jestem bardzo zadowolony [z wizyty na szczycie UE] ponieważ rzeczywiście te rozmowy, ta wizyta doprowadziły do kilku nowych otwarć, nowego spojrzenia na pewne tematy. M.in. sprawa Brexitu, która niepokoiła na jeszcze 2-3 miesiące temu. Sam rozmawiałem z ministrem ds. przeprowadzenia Brexitu kilka razy. Ten temat rozwiązał się po naszej myśli – podkreślił w programie „Gość Wiadomości” premier Mateusz Morawiecki.

Premier odpowiadał również na pytanie czy podczas spotkania z prezydentem Francji padł temat reformy sądownictwa – [Emanuel Macron] zapytał o to rzeczywiście, ale wątek trwał nie dłużej niż 60 sekund. Przypomniałem prezydentowi reformę Michelle’a Debre, którą robił razem z Charlesem de Gaulle. Bardzo mu się spodobała ta analogia historyczna, bo wtedy, 15 lat po wojnie, Francja z piętnem Vichy chciała zrzucić tę spuściznę kolaboracji sędziów, którzy splamili się tamtą współpracą. My niestety nie 15, a 28 lat po upadku komunizmu chcemy zrzucić tamto niedobre brzemię. Myślę że tego typu porównanie bardzo mocno trafiło, miał o czym pomyśleć. Natychmiast zmienił temat, nie wracaliśmy do tego tematu.

Premier zaznaczył, że porozumienie w sprawie warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE, są korzystne z punktu dla Polski oraz dla Polaków przebywających na Wyspach – Prawa naszych obywateli, którzy tam są i chcą na razie zostać, bo ja cały czas wierzę, że przynajmniej znaczna ich część wróci tutaj do Polski, będą tam zagwarantowane, również prawa socjalne. Te rachunki, które trzeba płacić, bo Wielka Brytania jest płatnikiem netto do budżetu UE, też będą wszystkie pokryte tak jak my sobie tego życzyliśmy; więc twarda postawa negocjacyjna na pewno się tutaj opłaciła.

Mateusz Morawiecki odniósł się również do groźny użycie przez Komisję Europejską wobec Polski procedury naruszenia praworządności, zawartej w art. 7 traktatu o UE – To prerogatywa KE. To spojrzenie bardzo jednostronne, mocno spierane poglądami wyłącznie naszych przeciwników politycznych. Jednak sadzę że tam jakieś refleksje zostały zasiane, ale jaka będzie decyzja to nie wiem. Na pewno nie będziemy jednak działać pod pistoletem. Jesteśmy krajem który ma prawo się reformować.

 

Przyglądamy się wraz z kierownictwem politycznym pracy wszystkich ministrów na półmetku i na drugą część kadencji zaproponujemy na pewno z początkiem roku pewne zmiany – podkreślił Mateusz Morawiecki.

 

Premier Mateusz Morawiecki napisał list do uczestników uroczystości pogrzebowych trzech komandorów: Stanisława Mieszkowskiego, Zbigniewa Przybyszewskiego i Jerzego Staniewicza:

Pamiętamy, chcemy pamiętać, zawsze będziemy o Was pamiętać – chcemy powiedzieć rodzinom ofiar totalitaryzmu. Efekty prac na Łączce mają prawo wstrząsnąć Polską i Polakami, zwłaszcza rodzinami oraz bliskimi ofiar, bo z pełną mocą udowadniają, że wojna nie skończyła się dla Polski w 1945 roku, to gorzka i smutna prawda – napisał premier.

Trzej komandorzy to bohaterowie obrony polskiego wybrzeża z 1939 roku zostali straceni w grudniu 1952 po sfingowanym procesie i niesłusznym oskarżeniu o szpiegostwo.  Dopiero po ponad 65 latach spoczęli na cmentarzu Marynarki Wojennej.

 

ŁAJ/Niezależna