Korea Płd.: Lider sondaży Mun Dze In zamierza jako prezydent doprowadzić do zbliżenia obu Korei po siedmiu dekadach

Korupcja na wszystkich szczeblach biznesu, niski przyrost naturalny, współpraca z USA, budowa systemu obronnego THAAD – to tylko część problemów, z jakimi zmierzy się nowy prezydent Korei Południowej.

Lider sondaży przedwyborczych, Mun Dzae In, podziękował wyborcom za wysoką frekwencję podczas wstępnych wyborów, które odbyły się między 4 a 5 maja, oferując na ulicy „darmowe przytulanie”. Koreańczycy z Południa będą wybierać prezydenta we wtorek.

Lokalne media informują, iż głosowanie potrwa o dwie godziny dłużej niż poprzednie, przed pięcioma laty, i zakończy się o godzinie 20. Dłuższy czas oddawania głosów ma pozytywnie wpłynąć na frekwencję. Według dotychczasowych danych we wstępnej fazie wyborów, która odbyła się między 4 i 5 maja (tzw. early voting), głosy oddało ponad 26 proc. uprawnionych, czyli 11 mln Koreańczyków. 31 mln obywateli będzie mogło głosować od godz. 6 rano we wtorek w 13 964 placówkach wyborczych na terenie kraju. Krajowa komisja wyborcza liczy na frekwencję na poziomie 80 proc.

Wstępne wyniki spodziewane są około godz. 2 w nocy z wtorku na środę czasu lokalnego, czyli pod wieczór czasu polskiego. Zostanie wówczas sprawdzonych ok. 70-80 proc. wszystkich głosów. Dziennik „Korea Times” przypomina, że zwycięstwo byłej już prezydent Park Geun Hie zostało prawidłowo zapowiedziane przed godz. 21 po zakończeniu poprzedniego głosowania.

Ze względu na większą liczbę zgłoszonych w tym roku kandydatów, karty do głosowania są niemal dwa razy dłuższe niż w 2012 r. Wówczas siedem nazwisk kandydatów umieszczono na karcie o długości 15,6 cm, obecnie lista liczy 15 nazwisk i zajmuje 28,5 cm. Spowolni to proces liczenia, ponieważ maszyny będą w stanie przyjąć 190 większych kart na minutę, podczas gdy w 2012 r. liczyły w tempie 310 kart na minutę.

Lider sondaży Mun Dzae In z Demokratycznej Partii „Razem” wyraził swoją wdzięczność za zaangażowanie podczas wstępnych wyborów, organizując „darmowe przytulanie” dla wybranej grupy 22 wyborców. Policja została postawiona w stan gotowości, ponieważ przed spotkaniem w sieci anonimowy 26-latek groził, że zabije Muna podczas przytulania się do niego. Mężczyzna sam zgłosił się na policję w piątek, tłumacząc, że zamieścił groźby w sieci jedynie dla zabawy – informuje „Korea Times”.

Ujawniony w październiku 2016 roku wielki skandal korupcyjny doprowadził do odsunięcia od władzy prezydent Park Geun Hie, sparaliżował prace rządu w Seulu oraz wyprowadził na ulice miliony ludzi, którzy domagali się odejścia prezydent.

Komentatorzy zwracają uwagę, iż nowego prezydenta czeka wiele problemów – m.in. decyzja o dalszym kształcie współpracy z USA, budowa systemu obrony THAAD mającego strzec Korei Płd. przed możliwym atakiem rakietowym ze strony Korei Płn., ewentualny powrót do negocjacji z Pjongjangiem czy rozwiązanie sprawy nieformalnych ekonomicznych sankcji wobec południowokoreańskich produktów w Chinach. Sankcje są zemstą Chin za rozpoczęcie montażu THAAD na terenie Korei Płd.

Lokalne media podkreślają, że przed nowym prezydentem staną także wyzwania dotyczące niskiego przyrostu naturalnego w kraju, braku perspektyw zawodowych dla młodych ludzi oraz wszechobecnej korupcji na wszystkich szczeblach biznesu.

Mun Dze In znalazł się na czwartkowej okładce magazynu „Time”. W rozmowie z „Time” twierdzi, że jego przeznaczeniem jest doprowadzenie do zbliżenia obu Korei po siedmiu dekadach podziałów. Podkreślił, że Północ i Południe były kiedyś jednym narodem, od 5 tysięcy lat dzielącym wspólny język i kulturę i wyraził przekonanie, że oba państwa w końcu ponownie się zjednoczą.[related id=”16070″ side=”left”]

Lider sondaży obiecuje reformy wydatków publicznych, większą transparencję koncernów zwanych czebolami oraz lepszą dystrybucję pieniędzy w walce z nierównościami społecznymi. Podczas ostatnich dni kampanii podkreślał swoje bogate doświadczenie polityczne, a w poniedziałek 8 maja spotkał się z wyborcami na placu Gwanghwamun w centrum Seulu, gdzie tygodniami protestowano przeciwko byłej prezydent.

W czasie kampanii kandydat konserwatystów z rządzącej obecnie Partii Wolności Korei Hong Dzun Pio ostrzegał przed „przejęciem władzy przez lewicę”.

Reprezentant Partii Ludowej, centrysta An Czol Su, prywatnie przedsiębiorca, powtarzał postulaty o kluczowej roli nauki i innowacji dla nowoczesnej Korei Płd.

Ju Song Min z Partii Bareun, która powstała jako odłam partii rządzącej po skandalu z prezydent, mówił o „prowadzeniu narodu do cudownej przyszłości”.

Wreszcie – kandydatka Partii Sprawiedliwości, Sim Sang Dzung, apelowała o „nową nadzieję dla obywateli”.

Kampania wyborcza trwała 22 dni, zakończyła się w poniedziałek. Ostatnie sondaże publikowane przez dziennik „Hankyoreh” 2 maja dają poparcie oscylujące wokół 40 proc. dla Muna, 20 proc. dla Ana, 16 proc. dla Honga, 7 proc. dla Sim oraz 5 proc. dla Ju.

PAP/LK

Chiny mogą dokonać cyberataku na system obrony przeciwrakietowej THAAD, chroniący terytorium Korei Południowej

O możliwości zhakowania systemu THAAD mówią media południowokoreańskie i amerykańskie, powołując się na wypowiedzi ekspertów z dziedziny cyberbezpieczeństwa oraz próby ataków z niedalekiej przeszłości

System THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense) jest przeznaczony do niszczenia głowic pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu. O zamiarze jego rozmieszczenia na terytorium Korei Południowej władze w Seulu poinformowały w lipcu 2016 r. System ten ma zapewnić ochronę dwóch trzecich terytorium Korei Południowej przed ewentualnym zagrożeniem nuklearnym i rakietowym z Korei Północnej. Plany instalacji systemu wywołały już wtedy sprzeciw Chin i Rosji, a także Pjongjangu.

Pod koniec kwietnia br. amerykańskie wojska rozpoczęły instalację systemu THAAD na terenie Korei Południowej. Chiński MSZ protestował i mówił o naruszeniu „strategicznej równowagi w regionie”. W poniedziałek agencja Reutera, powołując się na anonimowych przedstawicieli władz USA poinformowała, że system osiągnął „wstępną zdolność operacyjną”.

Media w Korei Południowej, powołując się na amerykańską stacje telewizyjną CNN, podały, że Chiny chciały zhakować system obrony przeciwrakietowej THAAD oraz że istnieje duże prawdopodobieństwo ponownych ataków.

Dyrektor ośrodka analiz ds. cyberszpiegostwa FireEye, John Hultquist powiedział CNN, że „Chiny korzystają z cyberszpiegostwa dość regularnie, gdy chińskie interesy wchodzą w grę”. Dodał też, że ma dowody na to, że Chińczycy namierzyli co najmniej jedną z instytucji biorących udział w rozmieszczaniu rakiet.

Dziennik „Korea Times” w piątek (5 maja) zacytował wypowiedź rzecznika południowokoreańskiego ministerstwa spraw zagranicznych, według której w kwietniu zarejestrowano próbę cyberataku. Rzecznik nie potwierdził jednak, czy celem ataku był system THAAD.

[related id=”11679″]

PAP/JN

Stany Zjednoczone i Korea Południowa prowadzą wspólne manewry na Morzu Japońskim. Sytuacja w regionie jest wciąż napięta

Co roku Korea Płd. i USA prowadzą manewry o charakterze, jak twierdzą, czysto obronnym. Podczas ćwiczeń sytuacja zwykle jest napięta, po ich zakończeniu się uspokaja, ale w tym roku może być inaczej.

Sytuacja na Półwyspie Koreańskim jest wyjątkowo zaogniona z powodu sygnałów, że Korea Północna może przeprowadzić szóstą próbę nuklearną, oraz z powodu ostrzeżeń amerykańskiej administracji, która nie wykluczyła użycia siły, by powstrzymać ambicje atomowe Pjongjangu. [related id=”13866″]

We wspólnych ćwiczenia „Foal Eagle”, które rozpoczęły się na początku marca i zgodnie z planem zakończyły się w niedzielę, wzięło udział 20 tys. południowokoreańskich żołnierzy i 10 tys. wojskowych ze Stanów Zjednoczonych. Były to największe tego typu manewry w historii.

W marcu przez dwa tygodnie prowadzono inne wspólne, doroczne manewry w ramach symulowanych gier wojennych o kryptonimie „Key Resolve”.

Ćwiczenia „Foal Eagle” i „Key Resolve” opierały się na scenariuszach dotyczących konfliktu z Koreą Północną. Seul i Waszyngton podkreślają, że manewry mają charakter czysto obronny, ale Pjongjang przedstawia je jako próbę inwazji na swoje terytorium i dlatego co roku podczas manewrów sytuacja jest napięta.

Zazwyczaj po zakończeniu ćwiczeń nieco się ona uspokaja, ale w tym roku może być inaczej – pisze agencja AFP. W czwartek prezydent USA Donald Trump ostrzegł przed „możliwym ogromnym konfliktem” z Pjongjangiem, który mimo zakazów nie wstrzymał swego programu budowy rakiet balistycznych.

W sobotę Korea Północna przeprowadziła test takiej rakiety, który zakończył się niepowodzeniem. Mogła być to odpowiedź na apel USA na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, by przeciwdziałać „zagrożeniu nuklearnemu” ze strony Korei Północnej poprzez zaostrzenie międzynarodowych sankcji.

W niedzielę ministerstwo obrony narodowej w Seulu potwierdziło, że na Morzu Japońskim południowokoreańska marynarka wojenna prowadzi ćwiczenia z Amerykanami. Bierze w nich udział amerykańska grupa uderzeniowa, w której skład wchodzi atomowy okręt USS „Carl Vinson”.

Celem manewrów jest sprawdzenie zdolności do przechwytywania północnokoreańskich pocisków. Nie jest jasne, jak długo manewry potrwają.

Korea Północna deklarowała gotowość ataku na amerykański lotniskowiec atomowy USS „Carl Vinson”. W niedzielę strona internetowa związana z reżimem w Pjongjangu ostrzegła przed możliwym uderzeniem w amerykański okręt podwodny z napędem jądrowym, który umieszczono w regionie.

pap/aa

Korea Południowa i Stany Zjednoczone rozpoczynają instalowanie systemu obrony THAAD. Chińskie MSZ protestuje

Amerykańskie wojska rozpoczęły w środę instalację systemu obrony antyrakietowej THAAD na terenie Korei Południowej. Chińskie MSZ protestuje i mówi o naruszeniu „strategicznej równowagi w regionie”.

Instalowanie systemu rozpoczęło się sześć dni po uzyskaniu przez amerykańskie siły zbrojne stacjonujące w Korei Płd. prawa do gruntu w mieście Seongju. Według przedstawicieli południowokoreańskiego rządu, na których powołuje się agencja Yonhap, obie strony nie przeprowadziły jeszcze wspólnego badania wpływu instalacji systemu THAAD na środowisko, co jest wymagane w ramach dwustronnej umowy o współpracy sił zbrojnych między Waszyngtonem a Seulem (SOFA).

Na miejscu instalacji systemu pojawiło się sześć ciężarówek z elementami radaru wchodzącego w skład THAAD. Dowództwo amerykańskich sił w Korei Płd. nie wydało do tej pory żadnego oświadczenia, ale południowokoreański rząd potwierdził rozpoczęcie pełnego instalowania systemu obrony.

Według ministerstwa obrony Korei Płd. system ma osiągnąć pełną gotowość operacyjną do końca roku.

Agencja Yonhap informuje o protestach mieszkańców Seongju, którzy starli się z policją podczas demonstracji przeciwko THAAD.

Kilka godzin po pierwszych doniesieniach o rozpoczęciu montażu systemu przez amerykańskie wojsko, protest wystosowało chińskie MSZ. Podczas środowej konferencji prasowej rzecznik resortu Geng Shuang powiedział, że „rozmieszczenie THAAD w Korei Płd. zniszczy równowagę strategiczną i spowoduje dalszy wzrost napięć (w regionie)”. MSZ zaapelowało do obu krajów współpracujących przy budowie systemu o zaprzestanie prac i wycofanie się z decyzji o rozmieszczeniu THAAD.[related id=”13866″]

Pełniący obowiązki prezydenta Korei Płd. premier Hwang Kio An odwiedził w środę niedawno oddany do użytku wieżowiec firmy Lotte w Seulu. Koncern był do niedawna właścicielem terenu przewidzianego pod instalację THAAD i od jego decyzji uzależniano termin rozpoczęcia prac przez amerykańską armię. Lotte World Tower odwiedzone przez Hwanga jest piątym najwyższym budynkiem świata. Według agencji Yonhap wizyta szefa państwa jest oznaką uznania dla decyzji koncernu o wsparciu wojskowych planów obrony przeciwrakietowej.

System THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense) jest przeznaczony do niszczenia głowic pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu. O jego rozmieszczeniu na terytorium Korei Płd. poinformowały w lipcu 2016 roku władze w Seulu. Jak podkreślał wtedy przedstawiciel resortu obrony, system THAAD zapewni ochronę dwóch trzecich terytorium Korei Południowej przed ewentualnym zagrożeniem nuklearnym i rakietowym z Korei Płn. Plany instalacji systemu wywołały już wtedy sprzeciw Chin i Rosji, a także reżimu w Pjongjangu.

Źródło: PAP

lk

Korea Południowa: zarzuty prokuratorskie wobec byłej prezydent. Park Geun-hye oskarżona o korupcję i nadużycia władzy

W cieniu napiętej sytuacji geopolitycznej w Korei Południowej postępuje śledztwo w sprawie odsuniętej od władzy byłej prezydent. Prokuratura postawiła jej szereg zarzutów dotyczących m.in. korupcji.

W chwili, gdy świat zastanawia się, czy na Półwyspie Koreańskim dojdzie do wojny, a w Seulu gości wiceprezydent USA, koreański wymiar sprawiedliwości rozpoczął kolejny etap sprawy odsuniętej od władzy prezydent kraju Park Geun-hye.

[related id=”13611″]

Była prezydent przebywa w areszcie Uiwang na przedmieściach Seulu od 31 marca. Na przedstawienie oficjalnego aktu oskarżenia prokuratura miała czas do 19 kwietnia. Zarzuty usłyszał też dyrektor generalny grupy Lotte – Szin Dong-bin. Śledczy oskarżają go o łapówkarstwo.

Prokuratura oskarża Park Geun-hye o działanie w zmowie razem z przyjaciółką Czoi Sun Sil, w celu pozyskania od Lotte ponad 6 mln dolarów. Była prezydent i jej przyjaciółka miały w zamian pomóc firmie w jej działaniach. Lotte zaprzecza tym zarzutom.

Park została pierwszym prezydentem Korei Południowej odsuniętym od władzy oraz pierwszym przywódcą kraju przesłuchiwanym w więzieniu od 1995 roku, gdy aresztowano byłych prezydentów Roh Tae-woo oraz Chun Doo-hwana. Decyzję ws. impeachmentu podjął w grudniu 2016 roku parlament.

W marcu Trybunał Konstytucyjny Korei Płd. utrzymał w mocy decyzję o impeachmencie prezydent Park Geun-hye, oskarżonej o korupcję i płatną protekcję. Zarzucono jej także nadużycie konstytucyjnych uprawnień poprzez zmowę z przyjaciółką; jest ona oskarżona o wywieranie nacisków na duże przedsiębiorstwa, aby wpłacały pieniądze do fundacji wspierających inicjatywy polityczne prezydent.

Ujawniony w ubiegłym roku skandal z udziałem prezydent wstrząsnął krajem i na długie miesiące sparaliżował pracę rządu w czasie, gdy Korea Płd. stoi w obliczu zagrożenia ze strony Pjongjangu, możliwego odwetu gospodarczego ze strony Chin za współpracę Seulu z USA ws. systemu obrony przeciwrakietowej oraz pytań o zaangażowanie nowych władz USA na rzecz amerykańsko-południowokoreańskiego sojuszu bezpieczeństwa.

O znaczeniu sprawy byłej prezydent pisał na portalu Centrum Studiów Polska-Azja ekspert tego think-tanku Oskar Pietrewicz.

ax/pap

 

Tillerson: Strategiczna cierpliwość USA wobec Korei Północnej wyczerpała się. Stany poszukują „właściwej odpowiedzi”

Północnokoreańscy dyplomaci zareagowali oskarżeniem Stanów Zjednoczonych o ewentualną wojnę nuklearną i zapowiedzieli, że północnokoreański program nuklearny będzie kontynuowany w samoobronie.

– Chciałbym jasno powiedzieć, że polityka strategicznej cierpliwości skończyła się. Analizujemy nową serię środków dyplomatycznych i bezpieczeństwa – powiedział Tillerson na konferencji prasowej w Seulu, dodając że wszelkie działania Korei Północnej zagrażające Seulowi spotkają się z „właściwą odpowiedzią”.

– Opracowujemy „wszechstronny zestaw możliwości”, ażeby poradzić sobie z tym izolowanym przez wspólnotę międzynarodową komunistycznym krajem – oświadczył Tillerson po odwiedzeniu strefy zdemilitaryzowanej, ponad 50 km od Seulu.

Podkreślił, że wobec gróźb Pjongjangu wszystkie opcje są brane pod uwagę, w tym działania militarne. – Oczywiście nie chcemy, żeby doszło do konfliktu zbrojnego – zaznaczył, dopytywany o te ewentualne działania militarne. Dodał następnie:

– Jeśli [Koreańczycy z Północy] podniosą doprowadzą ich program zbrojeniowy do poziomu, który naszym zdaniem wymagałby działania, to tę opcję rozważymy.

– Stany Zjednoczone i Korea Południowa podzielają cel, jakim jest całkowita denuklearyzacja Korei Północnej – oświadczył na konferencji prasowej szef południowokoreańskiej dyplomacji Jun Biung Se.

Podkreślił, że rozmieszczenie w Korei Południowej elementów amerykańskiego systemu obrony przeciwrakietowej THAAD ma za zadanie obronę przed Koreą Południową, a nie jakimkolwiek innym krajem. Elementy te zaczęto rozmieszczać po kolejnych próbach rakietowych Korei Północnej.

Rozmieszczeniu THAAD sprzeciwiają się Chiny, według których podkopuje on ich bezpieczeństwo.

Amerykański sekretarz stanu wezwał Chiny do wdrożenia sankcji wobec Korei Płn. i zaznaczył, że nie ma potrzeby, by ChRL karała Koreę Południową za rozmieszczenie THAAD. W sobotę Tillerson udaje się z wizytą do Pekinu.

W ramach swej kilkudniowej podróży po Azji sekretarz stanu USA w czwartek odwiedził Tokio, gdzie oświadczył, że zawiodły 20-letnie wysiłki przekonywania Pjongjangu, aby porzucił swój program nuklearny. Oświadczył, że odwiedza Azję, by „wymienić poglądy na temat nowego stanowiska” USA w tej kwestii – informuje „Washington Post”.

Według gazety, tuż po słowach Tillersona ambasada Korei Północnej w Pekinie zorganizowała konferencję prasową, na której północnokoreańscy dyplomaci obwinili o ewentualną wojnę nuklearną Stany Zjednoczone i zapowiedzieli, że północnokoreański program nuklearny będzie kontynuowany w samoobronie.

PAP/JN

 

 

Minister spraw zagranicznych Chin Wang Yi uważa, że relacje między Chinami a Rosją są najlepsze w historii obydwu państw

Jednym z głównych tematów chińskiej prasy jest wypowiedź szefa MSZ na temat relacji chińsko-rosyjskich. Wang Yi uważa, że są one, podobnie jak obopólne zaufanie, najlepsze i najsilniejsze w historii.

Chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi we wtorek na konferencji prasowej stwierdził, że relacje pomiędzy Państwem Środka a Rosją stale się polepszają.

Gość Radia Wnet, Patrycja Pendrakowska, ekspertka Centrum Studiów Polska-Azja, poinformowała, że obydwa państwa planują w tym roku wiele wzajemnych wizyt dyplomatycznych.

Podkreśliła także, że chiński minister spraw zagranicznych opowiedział się za współpracą Chin, Rosji oraz USA. Miałby to być zaczątek zagwarantowania trwałego bezpieczeństwa na Dalekim Wschodzie.

Patrycja Pendrakowska powiedziała również o zagrożeniu, odczuwanym przez Chiny w kontekście nasilających się relacji między Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną. USA bowiem rozpoczęły w środę przerzucanie do Korei Południowej elementów systemu obrony antyrakietowej THAAD. Jednocześnie Stany Zjednoczone wyraziły chęć podjęcia rozmów z reżimową władzą Kim Dzong Una na temat rozbrojenia nuklearnego jego państwa.

Oprócz kwestii polityki międzynarodowej jednym z głównych tematów artykułów w chińskiej prasie jest także obchodzony 8 marca Dzień Kobiet. Opowiedziała, że zwyczajem w Państwie Środka jest wręczanie kobietom przez ich wybranków pieniędzy w czerwonej kopercie.

 

K.T.

Kolejna próba rakietowa – Korea Północna wystrzeliła w poniedziałek cztery rakiety dalekiego zasięgu

Siły zbrojne USA zachowują czujność w obliczu północnokoreańskich prowokacji i są w pełni zdeterminowane, by ściśle współpracować z Koreą Płd. i Japonią dla zapewnienia bezpieczeństwa w regionie.

Korea Płn. wystrzeliła w poniedziałek cztery rakiety dalekiego zasięgu z poligonu Tongchang-ri przy granicy z Chinami. Trzy z nich wpadły do morza na obszarze wyłącznej strefy ekonomicznej Japonii, nie powodując strat – oświadczył premier Japonii Shinzo Abe.

Sztab generalny południowokoreańskich sił zbrojnych, który jako pierwszy poinformował o przedsięwziętej próbie, twierdzi, że rakiety zostały wystrzelone ze stacji satelitarnej Seohane w prowincji Pjongan Północny na zachodzie kraju i przeleciały ok. 1 tys. km, zanim wpadły do morza.

Rzecznik Połączonego Sztabu Korei Płd. podał też, że Seul wraz z Waszyngtonem analizuje wszystkie okoliczności testu. Zdaniem komentatorów, poniedziałkowa próba z pociskami balistycznymi jest reakcją na wspólne manewry armii południowokoreańskiej i sił zbrojnych USA, które są obecne na w Korei Płd. w sile 28,5 tys. żołnierzy.

Do wystrzelenia rakiet dalekiego zasięgu przez Koreę Płn. doszło w poniedziałek o 7.34 czasu lokalnego (23.34 czasu polskiego).

– Próba była zarejestrowana i obserwowana przez USA. Nie niosła ona żadnego zagrożenia dla Ameryki – powiedział rzecznik USSC.

Jak podkreślił podpułkownik Martin O’Donnell z Dowództwa Strategicznego Stanów Zjednoczonych (USSC), „siły zbrojne USA zachowują czujność w obliczu północnokoreańskich prowokacji i są w pełni zdeterminowane, by ściśle współpracować z Koreą Południową i Japonią dla zapewnienia bezpieczeństwa w regionie”.

Wstępne rozpoznanie pozwoliło ustalić, że rakiety wystrzelone z poligonu Tongchang-ri przy granicy z Chinami raczej nie były pociskami międzykontynentalnymi (Intercontinental Ballistic Missile; ICBM) uderzającymi w cele oddalone powyżej 5500 km – wyjaśnił w poniedziałek rzecznik Połączonych Sztabów Korei Płd., Roh Jae-cheon.

W lutym br. Korea Płn. wystrzeliła pociski średniego zasięgu typu Musudan (BM25), które pokonały odległość ok. 500 km.

Agencje przypominają też, że na tym samym poligonie Tongchang-ri reżim przeprowadził udany test głowicy jądrowej w 68 rocznicę powstania Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej we wrześniu ub.r. [related id=”5447″]

W państwowych środkach masowego przekazu Korei Płn. podawano wówczas, że kraj ten jest w stanie instalować głowice nuklearne na strategicznych pociskach balistycznych. Zgodnie z propagandą reżimu, próbna eksplozja głowicy jądrowej była odpowiedzią na wrogie akty Stanów Zjednoczonych.

W obliczu narastającego zagrożenia ze strony północnego sąsiada p.o. prezydenta Korei Południowej Hwang Kio Ahn zaapelował w poniedziałek o jak najszybsze dokończenie prac nad zainstalowaniem w tym kraju THAAD (Terminal High Altitude Area Defense) – amerykańskiego rakietowego systemu antybalistycznego, który został zaprojektowany do zwalczania pocisków balistycznych krótkiego i średniego zasięgu. Zadaniem THAAD jest przechwytywanie oraz niszczenie taktycznych rakietowych pocisków balistycznych oraz głowic bojowych przeciwnika w egzosferze – na początku ostatniej fazy ich lotu.

Próba przeprowadzona we wrześniu 2016 r. była piątą i o największej do wtedy sile wybuchu, wynoszącej 10 kiloton. Korea Północna czterokrotnie – w 2006, 2009, 2013 i w styczniu 2016 roku – dokonała prób z bronią atomową, które wywołały międzynarodowe protesty, a także spowodowały nałożenie na kraj sankcji gospodarczych przez Radę Bezpieczeństwa ONZ. Korea Północna nieprzerwanie grozi zwiększaniem swego potencjału nuklearnego.

PAP/lk

Chiny wstrzymały wycieczki do Korei Południowej, chińscy hakerzy atakują strony internetowe koreańskiego koncernu

Sprzeciw Chińczyków wobec planów rozmieszczenia przez USA systemu obrony przeciwrakietowej w Korei Południowej. Seul ma zapłacić gospodarczą cenę za krok, który według Chin zagraża ich bezpieczeństwu.

Sprzeciwiając się planom rozmieszczenia przez USA zaawansowanego systemu obrony przeciwrakietowej w Korei Południowej, Chińczycy wstrzymali sprzedaż wycieczek do tego kraju, a hakerzy zaatakowali strony internetowe jednego z wielobranżowych koncernów z Seulu.

Według agencji AP jest to sygnał, że Pekin chce, aby Seul zapłacił gospodarczą cenę za krok, który w ocenie Chin zagraża ich bezpieczeństwu.

Jak podaje AP, w ostatnich dniach w Chinach demonstranci protestowali przeciwko południowokoreańskim hipermarketom Lotte Mart, w których sprzedawana jest żywność, odzież, zabawki i sprzęt elektryczny. Spółka-matka „Lotte Group” w poniedziałek porozumiała się z wojskiem Korei Płd. w sprawie wymiany gruntów, by umożliwić umieszczenie amerykańskich antyrakiet na należącym dotychczas do koncernu polu golfowym.

W środę Lotte Group poinformowała, że hakerzy z Chin zaatakowali jej chińską stronę internetową. W czwartek nie działała również strona Lotte Duty Free, największego operatora wolnocłowego w kraju.

Z kolei w piątek południowokoreańska agencja prasowa Yonhap podała, że chińskim pośrednikom biur podróży nakazano wstrzymanie sprzedaży wycieczek do Korei Płd.

Urząd ds. turystyki w Pekinie nie skomentował tych doniesień. Ostrzegł jedynie obywateli, że znacznie wzrosła liczba Chińczyków zatrzymywanych podczas próby wjechania na południowokoreańską wyspę Czedżu. Nie podano, dlaczego mają być oni zatrzymywani; przypomniano jedynie obywatelom, by mieli przy sobie niezbędne dokumenty.

Pekin wielokrotnie deklarował swój sprzeciw wobec planowanego jeszcze na bieżący rok umieszczenia w Korei Płd. systemu THAAD (Terminalnej Wysokościowej Obrony Strefowej), przeznaczonego do niszczenia głowic pocisków balistycznych w ostatniej (terminalnej) fazie ich lotu. Według Seulu i Waszyngtonu jest to konieczne dla obrony przed pociskami balistycznymi Korei Północnej. Chiny obawiają się, że stanowiący część systemu radar będzie dokonywał głębokiej penetracji ich terytorium.

Chiny są największym partnerem handlowym Korei Płd. i głównym źródłem turystki przyjazdowej, co sprawia, że kraj jest podatny na zakłócenia gospodarcze w Chinach.

PAP/lk