Bobołowicz: Informacje o dalszej koncentracji rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą potwierdza Pentagon

Korespondent Radia WNET na Ukrainie przybliża temat obecnej polityki zagranicznej tego kraju. Jak wskazuje, Ukraina jest cały czas gotowa na konfrontację z Rosją.

W najnowszym „Poranku WNET” Paweł Bobołowicz przedstawia obecną politykę zagraniczną Ukrainy. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego porusza m.in. temat niedawnej wizyty sekretarza stanu USA na Ukrainie:

Sprawa spotkania Putina i Bidena jest teraz jednym z głównych tematów na Ukrainie. Wczoraj z wizytą w Kijowie przebywał sekretarz stanu USA Antony Blinken. Wizyta odbywała się właśnie w kontekście do nadchodzącego spotkania prezydentów Rosji i USA, do którego może dojść już w czerwcu.

Paweł Bobołowicz wskazuje  na sporą wagę solidarnościową wizyty amerykańskiego polityka na Ukrainie:

Wizyta Blinkena na Ukrainie jest sygnałem, że Amerykanie nie będą rozmawiać z Rosją o Ukrainie bez uwzględnienia ukraińskiego stanowiska – komentuje redaktor studia Kijów.

Jak zaznacza dziennikarz – nasz sąsiad cały czas jest gotów na możliwy atak Rosji. Przy swojej wschodniej granicy nadal stacjonują rosyjskie wojska. Ukraińcy są gotowi na konfrontację:

Jest czego się obawiać. W pobliżu ukraińskich granic pozostaje ciągle ok. 80 tys. rosyjskich żołnierzy. Co więcej, dysponują sprzętem, który umożliwia atak na Ukrainę w bardzo krótkim czasie – relacjonuje dziennikarz.

Korespondent Radia WNET przytacza też ostatnie słowa ukraińskiego prezydenta, które potwierdzają przekazy o trwającej koncentracji wojsk rosyjskich na wschodzie Ukrainy:

Wczoraj prezydent Zełenski mówił, że Rosja wycofała w głąb swojego terytorium zaledwie kilka tysięcy żołnierzy, pozostawiając jednak w pobliżu ukraińskiej granicy wojskowy sprzęt. Informacje o dalszej koncentracji rosyjskich wojsk w tym obszarze potwierdza też Pentagon – dodaje Paweł Bobołowicz.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Program Wschodni: Henryk Litwin powiedział, że Polska zaprasza Ukraińców do czucia się spadkobiercami Konstytucji 3 maja

W najnowszym „Programie Wschodnim” Robert Czyżewski przybliża słuchaczom Radia WNET wydarzenia związane z historią i obchodami 1 maja w Polsce i na Ukrainie.

Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin


Goście:

Robert Czyżewski – dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie

Taras Kompanichenko – kompozytor i piosenkarz


W nowym „Programie Wschodnim” Robert Czyżewski wspomina m.in. wydarzenia z 1 maja 1986, kiedy pochodom pierwszomajowym towarzyszyła katastrofa w Czarnobylu. Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie skupia się m.in. historii towarzyszącej dawnym obchodom 1 maja w Polsce i na Ukrainie:

Warto wspomnieć, że latach 80. święto 1 maja było także wykorzystywane przez grupy opozycyjne do organizowania niezależnych demonstracji – zwraca uwagę Robert Czyżewski.

Rozmówca Pawła Bobołowicza wspomina też początki obchodów święta w Polsce. Historyk podkreśla, że duży wpływ miały w tym przypadku działania PPS-u:

Mi 1 maja, poza komunistycznymi ceremoniałami kojarzy mi się z początkiem obchodzenia 1 maja na ziemiach polskich. W to był zaangażowany PPS, wraz z działającym aktywnie Józefem Piłsudskim.

Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie przybliża słuchaczom WNET historię pierwszych w Polsce obchodów pierwszomajowych:

Przypominam, że pierwsze obchody 1 maja w Polsce to były również starcia z rosyjską policją. Z organizacji bojowej, jaką była wówczas PPS wyrosła później ta siła, która wraz z marszałkiem Piłsudskim walkę Polski o niepodległość w czasie I Wojny Światowej.

Z kolei Taras Kompanichenko mówi o znaczeniu Konstytucji 3 maja dla Ukraińców. Muzyk, zwany „Ostatnim bardem I Rzeczypospolitej” tłumaczy jaką osobistą wartość ma dla uchwalona 3 maja 1791 roku ustawa:

Dla mnie Konstytucja 3 maja to marzenie o nowoczesnej wolności i zarazem kontynuacji polskiej tradycji. I mimo, że to marzenie nie zostało od razu zrealizowane, Konstytucja 3 maja stanowi artefakt, mówiący o tym, że Polska już wtedy dojrzała do nowoczesnego pojmowania swojej wolności.

Ukraiński bard wspomina także słowa dawnego ambasadora Polski na Ukrainie, który zachęcał Ukraińców do traktowania Konstytucji 3 maja również jako ich dziedzictwo:

Myślę, że to był dobry pomysł kiedy Henryk Litwin, który był ambasadorem Polski na Ukrainie, powiedział na obchodach poświęconych Konstytucji, że Polska zaprasza Ukraińców do czucia się spadkobiercami Konstytucji 3 maja – przypomina Taras Kompanichenko.

W dalszej części audycji, z okazji wypadającej 2 maja dla wyznawców Prawosławia Wielkanocy, Taras Kompanichenko wykonuje na żywo tradycyjne ukraińskie pieśni wielkanocne i pasyjne. Muzyk przybliża również słuchaczom zwyczaje i historię związaną z obchodami Wielkanocy w obrządku prawosławnym.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Program Wschodni: Ukraina to nie tylko nasz sąsiad. To także kraj, który powstrzymuje Rosję w jej ekspansywnej polityce

W najnowszym „Programie Wschodnim” wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska opowiada o swojej bieżącej wizycie na Ukrainie.

Prowadzący: Wojciech Jankowski

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin


Goście:

Małgorzata Gosiewska – wicemarszałek Sejmu RP

Paweł Bobołowicz – dziennikarz, współpracownik redakcji WNET

Rafał Dzięciołowski – prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej


W sobotnim „Programie Wschodnim” Małgorzata Gosiewska mówi m.in. o swojej bieżącej wizycie na Ukrainie. W rozmowie z Wojciechem Jankowskim polityk komentuje znaczenie relacji polsko-ukraińskich wobec agresywnej polityki Rosji:

Relacje polsko-ukraińskie mają w tej chwili bardzo duże znaczenie. Ukraina jest nie tylko naszym sąsiadem i partnerem gospodarczym. To przede wszystkim kraj, który powstrzymuje Federację Rosyjską w jej ekspansywnej polityce.

Wicemarszałek przybliża także tematykę trwającego od siedmiu lat konfliktu rosyjsko-ukraińskiego. Gość Wojciecha Jankowskiego skupia się na postrzeganiu tego sporu przez państwa zachodnie:

Ukraina od siedmiu lat mierzy się z agresywnymi działaniami prowadzonymi przez stronę rosyjską. Uważam, że w tym wypadku słowo „konflikt” czy „naruszenia” bardzo łagodzi to, co się tam faktycznie dzieje. I to, że przymkniemy na to wszystko oczy nie oznacza, że to tak przestanie być – mówi Małgorzata Gosiewska.

Rozmówczyni Wojciecha Jankowskiego wskazuje na wagę, a także recepcję swojej wizyty na Ukrainie:

To bardzo ważna wizyta, zarówno dla Polaków jak i Ukraińców. Wizyta jest bardzo mocno komentowana, doceniona i dostrzeżona. Jestem pewna, że fakt tej wizyty oraz gest solidarności, który sobą niesie będzie miało bardzo znaczący wpływ na relacje polsko-ukraińskie, ale też na nasze inicjatywy, gospodarkę i inwestycje.

Jednocześnie Małgorzata Gosiewska podkreśla różne aspekty wizyty, które zaważyły na jej pozytywnym odbiorze wśród ukraińskiego społeczeństwa:

Ukraińcy bardzo docenili ten format trójkąta lubelskiego na Donbasie. Fakt, że my byliśmy inicjatorem tego projektu. I, że pomimo zagrożenia w postaci pandemii i niebezpiecznej sytuacji politycznej, pojawiliśmy się tam osobiście. Prawie na linii frontu.

Drugi gość audycji, Paweł Bobołowicz, mówi o próbach dyskredytacji wizyty Małgorzaty Gosiewskiej na Ukrainie przez niektóre polskie media:

Myślę, że o wadze tej wizyty świadczy m.in. próba jej dyskredytacji w obszarze medialnym Polski.  Są to działania przygotowane przez osoby zajmujące się profesjonalnie trollingiem. Nie chodzi tu o typową i normalną w świecie polityki krytykę. Mamy tu do czynienia z wojną informacyjną. Wielokrotnie nasze organy państwowe przyznawały, że niestety uczestniczymy w tej wojnie informacyjnej.

Dziennikarz analizuje wzmożoną działalność internetowych trolli w czasie trwającej wizyty wicemarszałek Sejmu na Ukrainie:

Jako dowód może posłużyć jedno z dużych przedsięwzięć o charakterze propagandowym. Chodzi o tajną grupę na Facebooku, która skupia ponad 13 tys. członków – tam były przygotowywane konkretne ataki na Małgorzatę Gosiewską.

Współautor „Programu Wschodniego” swoją wypowiedź ilustruje przykładami konkretnych postów:

Jedną z wyjątkowo nieprzyjemnych prowokacji była zamiana części zdjęcia, gdzie pani wicemarszałek przechodzi w kamizelce kuloodpornej. Na kamizelce oczywiście widniała polska flaga. I ta flaga została zamieniona na kolory czerwony i czarny, które w Polsce utożsamiane są jako symbol ukraińskich nacjonalistów. To miało udowodnić, że wicemarszałek jest powiązana ze środowiskami nacjonalistycznymi i, że nie reprezentuje w pełni polskich interesów – relacjonuje Paweł Bobołowicz.

Ostatni rozmówca Wojciecha Jankowskiego, Rafał Dzięciołowski, także porusza temat znaczenia dobiegającej dziś końca wizyty wicemarszałek Sejmu na Ukrainie:

Znaczenie tej wizyty jest absolutnie oczywiste. To wynika m.in. z agendy tej wizyty, która ma bardzo silny wymiar polityczny, ale także moralno-etyczny i solidarnościowy. Drugi aspekt tej sprawy, to jest moment, w którym wizyta została podjęta.

Jak podkreśla prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej, trudny moment polityczny, w którym została złożona wizyta polskiej wicemarszałek może zadziałać bardzo korzystnie na relacje polsko-ukraińskie:

Z reguły jest tak, że w takich stanowczych i rozstrzygających momentach, kiedy spotykamy się z pomocą przyjaciela, zapamiętujemy to na długo i bardzo intensywnie – komentuje rozmówca Wojciecha Jankowskiego.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!


N.N.

Program Wschodni: Zaobserwowano skupienie wojsk rosyjskich 150 km od granicy z Ukrainą. Ma ono charakter ofensywny

W najnowszym „Programie Wschodnim” m.in. o odnotowanym przez analityków z Confict Intelligence Team zgrupowaniu wojsk rosyjskich w regionie Woroneża, nieopodal granicy z Ukrainą.

 

Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin


Goście:

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski – politolog, Uniwersytet Łódzki

Dr Jewhen Mahda – dyrektor Instytutu Polityki Światowej

Ajder Mużdabajew – dziennikarz telewizji Tatarów krymskich na Ukrainie

Walery Filimonichin – sekretarz naukowy kompleksu muzealnego „Mogiły Bykowiańskie”


W dzisiejszym „Programie Wschodnim” m.in. zgromadzeniu wojsk rosyjskich w regionie Woroneża, 150 km od granicy z Ukrainą. Jak podają analitycy z Confict Intelligence Team zaobserwowane skupienie wojsk ma raczej charakter ofensywny niż obronny. O sytuacji na granicy ukraińsko-rosyjskiej mówił dziś na antenie Radia Wnet prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski:

Myślę, że niestety może dojść do ataku wojsk Federacji Rosyjskiej na Ukrainę mimo że, działania rosyjskie odbywają się wbrew ich dotychczasowym obyczajom. Ten atak jest na tyle demonstracyjnie przygotowywany, że stanowi rezygnację z elementu zaskoczenia – komentuje gość „Programu Wschodniego”.

Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski przybliża słuchaczom również zagadnienie możliwych motywacji Putina, które mogą stać za zauważonymi działaniami wojsk rosyjskich przy granicy z Ukrainą:

Według innej, choć równie logicznej linii rozumowania – Putin potrzebuje swojego teatru imperialnego. Powodami są m.in. pogorszająca się sytuacja gospodarcza w Rosji oraz afera związana z pałacem Putina i sprawą Nawalnego. Doświadczenia związane z aneksją Krymu wskazują, że imperialna ekspansja działa korzystnie na popularność reżimu wśród jego własnych obywateli – tłumaczy ekspert.

Jak podkreśla w rozmowie z Pawłem Bobołowiczem prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski:

To wszystko wygląda niestety groźnie i można spodziewać się najgorszego, czyli zbrojnej eskalacji trwającego konfliktu.

W dalszej części audycji Dr Jewhen Mahda i Ajder Mużdabajew opowiadają o recepcji niedawnej wizyty ministra Spraw Zagranicznych Zbigniewa Rau na Ukrainie:

Uważam, że wizyta ministra Rau to mocny symbol wsparcia Ukrainy ze strony Polski. (…) Wojna hybrydowa Rosji i Ukrainy trwa już osiem lat. ale właśnie teraz Rosja zorganizowała bardzo dużą liczbę wojsk w okolicy granicy rosyjsko-ukraińskiej – komentował dr Jewhen Mahda.

Z kolei dziennikarz telewizji Tatarów krymskich na Ukrainie zwraca uwagę na to, co dzieje się w tej chwili na Płw. Krymskim:

Jeżeli chodzi o Krym, mam informację, że ostatnio zostały tam przerzucone rosyjskie siły powietrzno-desantowe, jak również dużo czołgów. (…) Jest bardzo prawdopodobnym, że Rosjanie przygotowują się do pewnej akcji, akcji z powietrza z północnej strony Krymu – relacjonował Ajder Mużdabajew.

Rozmówca Pawła Bobołowicza porusza temat koncentracji rosyjskich wojsk na Krymie oraz prawdopodobnych wariantów, w jakich mógłby rozegrać się rosyjski atak na Ukrainę:

Uważam, że rosyjskie plany mogą się koncentrować na wodach Dniepru. (…) Mam również wrażenie, że ich celem może być też zabór Odessy – zaznaczył tatarski dziennikarz.

Ajder Mużdabajew zwraca uwagę na psychologiczny aspekt rosyjsko-ukraińskiej wojny hybrydowej. Na pierwszy plan wybija się w nim chęć Putina na utrzymanie władzy poprzez ciągłe uwodzenie swoich obywateli mitem Wielkiej Rosji:

Myślę, że analizując zaistniałą sytuację należy też wziąć pod uwagę psychologiczne mechanizmy Władimira Putina. Jego plany względem Ukrainy mają w sobie rys sakralnego podarunku Rosji dla Rosji. Kiedyś Putin powiedział, że jest zaślubiony Rosji i, że ta jego małżonka potrzebuje ciągle jakiś moralnych prezentów. Takim prezentem w 2014 r. był Krym, a teraz mogą być nim Odessa lub Białoruś – komentuje na antenie Wnet Mużdabajew.

Na koniec programu Walery Filimonichin mówi o podkijowskiej Bykowni, gdzie mieści się kompleks muzealny jednego z cmentarzy katyńskich „Mogiły Bykowiańskie”. Pracownik naukowy opowiada m.in. o tym kto został pochowany w Bykowni oraz historia stoi za tamtejszym cmentarzem:

Bykownia stała się bardzo znanym miejscem w związku z tym, że w 1937 r. Związek Radziecki zrobił z tego miejsca cmentarzysko ofiar zbrodni wojennych. Od lipca 1937 r. do Bykowni zaczęto zwozić ciała rozstrzelanych tzw. „wrogów narodu” – tłumaczy ekspert.

Sekretarz naukowy kompleksu mówi także o spoczywających w Bykowni osobach pochodzenia polskiego:

To trwało do listopada 1938 r. Wg naszych obliczeń zostało tam pochowanych aż 18,5 tys. osób. To byli przede wszystkim mieszkańcy Kijowa i obwodu kijowskiego, w tym 4 302 etnicznych Polaków – zaznacza Walery Filimonichin.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Program Wschodni: W krajach zachodnich Wielkanoc jest wypierana przez Święto Wiosny

Wejście katedry

W najnowszym „Programie Wschodnim” Paweł Bobołowicz wraz z zaproszonymi gośćmi dotykają tematyki zbliżających się Świąt Wielkiej Nocy, które odmiennie obchodzone są na wschodzie i zachodzie Europy.

Prowadzący: Paweł Bobołowicz;

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin


Goście:

Ks. Stanisław Swórka – duchowny z parafii Matki Bożej z Góry Karmel w Tomaszpolu

Robert Czyżewski – dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie

Ojciec Siergiej Dimitriejew – kapelan 30. Brygady z Nowogrodu Wołyńskiego


W dzisiejszym „Programie Wschodnim” ks. Stanisław Swórka mówi m.in. o współczesnej społeczności rzymskokatolickiej w Tomaszpolu na Ukrainie (Podole):

Są to ziemie, tkwiące głęboko w sercu narodu polskiego, są to przecież ziemie sienkiewiczowskie. (…) Nasza parafia jest dosyć przeciętna, jak na ukraińskie możliwości. W czasach przedpandemicznych do kościoła w niedzielę przychodziło ok. 300 osób, przy czym mogłoby ich być nawet dwukrotnie więcej. W tej chwili jest ich trochę mniej – relacjonuje ks. Stanisław.

Rozmówca Pawła Bobołowicza opowiada również o tym, jak wygląda życie duchowe tomaszpolskiej parafii w dobie pandemii koronawirusa. Duchowny zwraca uwagę, że w tym trudnym okresie ludzie szczególnie potrzebują obcowania z bożą łaską i w zw. z tym nadal nadal pojawiają się w kościele:

Widzę, że w trudnych czasach pandemii ludzie naprawdę otwierają się na bożą łaskę, na łaskę uświęcającą. Na bycie w kościele spowiedź świętą, przyjmowanie komunii. Taką zachętą dla parafian była podczas odpustu wizyta biskupa z Kamieńca Podolskiego. Biskup zachęcał byśmy do wspólnego bycia w kościele podchodzili z rozwagą i odpowiedzialnością, ale by otwartość na te boże łaski pomagała nam być w tych kościołach.

Ks. Stanisław porusza też temat tradycji polskich na Podolu, które mimo zawirowań historii przetrwały po dziś dzień:

Tutaj w Tomaszpolu tradycje wiary katolickiej i polskości trwają długi czas. (…) O polskich korzeniach parafii mówią przede wszystkim nazwiska. W naszej okolicy mieszkają Kamińscy, Krakowscy, Dłanowscy, Łozińscy, Lewiccy, Ciechowscy, Mazurowie. Również pojawiają się czysto polskie imiona: Kazimiera, Karol, Wanda, Tadeusz.

W kolejnej części programu Robert Czyżewski opowiada m.in. o ideowej genezie wydanych niedawno przez Instytut Polski w Kijowie wielkanocnych kartek z reprodukcją obrazu Jerzego Nowosielskiego:

Myślę, że jest tu istotnych kilka aspektów. Po pierwsze jako Polacy zastanawiamy się nad tym, jak żyje nam się w kraju, w którym większość społeczeństwa obchodzi święta w innym momencie albo jak się żyje naszym rodakom w krajach zachodnich, gdzie Wielkanoc została zamieniona na święto wiosny.

Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie podkreśla fakt, że w większości państw, w których obchodzi się Wielkanoc związana ze świętem tradycyjna symbolika religijna została zamieniona na rzecz symboli świeckich:

To, że na kartach wielkanocnych powinien się pojawić Chrystus, a nie króliczki czy oznaki wiosny, to sprawa bardzo delikatna, bo zachód Europy jest obecnie multikulturowy. Jednak, jeżeli chcemy pamiętać Wielkanoc to może jest to prawda niewygodna z punktu widzenia ludzi niewierzących czy wyznawców innych religii.

Gość „Programu Wschodniego” wyraża swoją potrzebę konsekwencji względem wytworów kultury inspirowanych Świętem Wielkiej Nocy:

Wielkanoc to upamiętnienie wydarzenia chrześcijańskiego, więc albo odrzućmy to wydarzenie w całości, a jeśli pamiętamy to zróbmy to w sposób spójny z religią. Dlatego karta ta musiała mieć charakter religijny – komentuje rozmówca Pawła Bobołowicza.

Robert Czyżewski mówi też dlaczego Instytut Polski w Kijowie do swoich kartek zdecydował się wykorzystać akurat sztukę Jerzego Nowosielskiego:

Myślę, że na Ukrainie świadomość twórczości Jerzego Nowosielskiego jest zbyt mała, a wg mnie on powinien się stać swoistą wizytówką polskiej sztuki współczesnej na Ukrainie. Nowosielski w fenomenalny sposób łączy nowoczesne prądy artystyczne z zakorzenieniem w tradycji – podkreśla dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie.

W kolejnej części programu ojciec Siergiej Dimitriejew przybliżał słuchaczom min. temat podwójnych świąt wielkanocnych na Ukrainie, gdzie obchodzone są one w dwóch datach osobnych dla dwóch odłamów chrześcijaństwa:

Chrześcijaństwo jest taką religią dla ludzi. Jeżeli moi przyjaciele nie poszczą, to ja będę obchodzić tę Wielkanoc z nimi i codziennie będę mówił ludziom, że Chrystus zmartwychwstał. I właśnie dlatego, że Chrystus zmartwychwstał dwa tysiące lat temu, każda niedziela to taka mała Wielkanoc.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Program Wschodni: Aresztowania Polaków na Białorusi mogą skończyć się rozprawami sądowymi i wyrokami więziennymi

Nie spodziewałbym się szybkiego wypuszczenia przedstawicieli polskiej mniejszości polskiej na Białorusi. Kiedy reżim uruchomił już aparat terroru zamierza doprowadzić go do końca – komentuje dr Usow.

Prowadzący: Paweł Bobołowicz;

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin


Goście: 

Dr Paweł Usow – politolog, kierownik Centrum Analiz i Prognoz Politycznych

Rafał Dzięciołowski – prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej


W dzisiejszym „Programie Wschodnim” białoruski politolog, dr Paweł Usow, analizuje sytuację represjonowanej mniejszości polskiej na Białorusi. Mimo zaangażowania polskiego rządu i przedstawicieli innych państw, badacz dokonuje mało optymistycznej prognozy:

Ja nie spodziewałbym się szybkiego wypuszczenia przedstawicieli polskiej mniejszości i kierownictwa Związku Polaków na Białorusi. Kiedy reżim uruchomił już aparat terroru i represji, i to w dużej skali, oznacza to, że ma zamiar doprowadzić go do końca.

Rozmówca Pawła Bobołowicza, pytany o to czego należy spodziewać się po białoruskich władzach w kontekście aresztowanych Polaków, wskazuje na stały mechanizm działania dyktatury:

Może skończyć się rozprawami sądowymi, wyrokami więziennymi, bo właśnie na ty polega polityka wewnętrzna władz Łukaszenki. To zastraszanie wszystkich naraz i każdego z osobna.

Badacz poszerza spektrum dyskusji o ogólną sytuację ludności na Białorusi. Wyciągnięte przez niego wnioski wskazują, że działania pomocowe państw zachodnich są zdecydowanie niewspółmierne do tragedii jaka rozgrywa się tam obecnie:

Jeżeli chodzi o reakcję Zachodu na te represje jest ona niewystarczająca, zarówno pod kątem podejścia jak i strategicznym. Unia Europejska i Stany Zjednoczone nie mają narzędzi żeby w sensowny sposób wpłynąć na władze białoruskie – biorąc pod uwagę, że od sierpnia 2020 na Białorusi dzieją się straszne rzeczy. Giną ludzie, a w porównaniu do skali dramatu sankcje są nieliczne.

Kolejny gość audycji, Rafał Dzięciołowski mówił o taktyce polskiego rządu w postępowaniu z władzami Białorusi:

Myślę, że taktyka ta skupia się obecnie na maksymalnym wykorzystaniu narzędzi polityki międzynarodowej – czyli mobilizacji opinii publicznej na całym świecie.

Prezes Fundacji Solidarności Międzynarodowej opowiadał o rozmaitych działaniach podjętych przez czołowych polskich polityków, mających na celu poruszyć sumienia i poinformować polityków Zachodu o bieżącej sytuacji Polaków na Białorusi:

Kulminacją tych działań jest list prezydenta Andrzeja Dudy prezydenta Joe Bidena, w którym wzywa do poruszenia tematu przestrzegania Praw Człowieka na Białorusi, w tym praw mniejszości polskiej, na najbliższym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N

Program Wschodni: lwowska Rada Obwodowa chce nadania stadionowi „Arena Lwów” imienia Stepana Bandery

„Zmiana jego nazwy nie leży w gestii Obwodowej Komisji Lwowskiej. (…) Decyzja ta będzie miała wydźwięk polityczny. Polska i Izrael już zaprotestowały w tej sprawie” – relacjonuje Wojciech Jankowski.

Prowadzący: Paweł Bobołowicz;

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin


Goście: 

Wojciech Jankowski – redaktor naczelny „Kuriera Galicyjskiego”, współpracownik Radia Wnet

Refat Czeburow – prezes Kongresu Tatarów Krymskich

Nikołaj Połozow – rosyjski adwokat, działacz na rzecz ochrony prawa Tatarów krymskich

Janina Jakowenko – współpracowniczka Radia Wnet

Bernard Nowak – wydawca, pisarz i redaktor


Deputowani lwowskiej Rady Obwodowej wystosowali w tym tygodniu apel do ukraińskiego gabinetu ministrów i Ministerstwa Młodzieży i Sportu w sprawie nadania stadionowi „Arena Lwów” imienia Stepana Bandery:

W kulturze politycznej Ukrainy często jest tak, że pewne ciała polityczne z polityki wewnętrznej wychodzą niejako przed szereg i starają się wchodzić w nie swoje kompetencje. I tutaj jest podobnie. Jest to odezwa do ukraińskiego rządu aby ten zmienił nazwę stadionu „Arena Lwów”- komentuje Wojciech Jankowski.

Redaktor „Kuriera Galicyjskiego” podkreśla również polityczną wagę wystąpienia Obwodowej Komisji Lwowskiej, w sprawie zmiany nazwy jednego z najbardziej reprezentatywnych ukraińskich obiektów sportowych:

Przypominam, że ten stadion został wybudowany przed „Euro 2012” i jest bardzo wysoko oceniany przez znawców. Aleksander Dzięciołowski – dziennikarz sportowy, powiedział kiedyś, że jest to naprawdę fantastyczny stadion. Zmiana jego nazwy nie leży w gestii Obwodowej Komisji Lwowskiej i komentatorzy twierdzą, że prawdopodobnie będzie to  wyglądało tak, że decyzja ta będzie miała wydźwięk polityczny. Polska i Izrael już zaprotestowały w tej sprawie.

W dalszej części programu – o tym, czym jest Krym dzisiaj i jak wygląda obecna sytuacja Tatarów krymskich opowiada Refat Czeburow:

Kiedy okupant przekształca czyjąś ziemię w bazę wojskową on nie potrzebuje ludzi, którzy są nielojalni w stosunku do niego. Federacja uważa za takich ludzi cały naród krymsko-tatarski z wyjątkiem kilkunastu kolaborantów, którzy przeszli na stronę okupantów. A więc krymscy Tatarzy są nielojalni.

Prezes Kongresu Tatarów Krymskich mówi również o represjach, które dotykają na Krymie ludność tatarską i ukraińską:

Okupanci są bardzo podejrzliwi wobec żyjących na Krymie etnicznych Ukraińców, chociaż wiadomo, że duża ich część jest zrusyfikowana. Dlatego dla okupanta te wszystkie represje, prześladowania i ścigania powinny rozwiązywać kilka zadań. Pierwsze – aby nikt nie podnosił głowy. Po drugie, oni chcą na tyle zastraszyć krymskich Tatarów aby oni sami zdecydowali się na wyjazd z Krymu.

Z kolei Nikołaj Połozow przybliża słuchaczom cele i idee stojące za projektem tzw. „Platformy Krymskiej””:

„Platforma Krymska” jest dobrym projektem, ponieważ w interesie rosyjskim jest wstrzymania jakichkolwiek działań w związku ze sprawami Tatarów na Krymie. Nawet jeżeli w tym momencie nie niesie ona za sobą konkretnych działań związanych z deokupacją Krymu, to nie poruszanie tego tematu przez niektórych partnerów, w tym polityków Zachodu szkodzi Ukrainie.

Adwokat wskazuje też na trudne zadanie stojące przed projektem, związane z  traumatyczną sytuację psychologiczną ludności na Krymie:

„Platforma Krymska” jako projekt pozwala ponownie podjąć kwestie Krymu, negocjować ten temat – chociaż, rzecz jasna od aneksji Krymu minęło już 7 lat, ludzie są zmęczeni i myślą, że tak już będzie zawsze.

Janina Jakowenko opowiadała o swoim pobycie na planie filmowym produkcji „Wierzyć”:

Prace nad obrazem „Wierzyć” dobiegają już powoli końca. Jest to film, który próbuje pokazać najcięższy czas prześladowań Chrześcijan na Ukrainie i w Związku Radzieckim przez władze sowieckie. (…) Film powstaje m.in. dzięki nieustępliwości, zapałowi i pomocy ks. Pawła Wyszkowskiego i niezwykłemu zespołowi, który ksiądz zebrał.  Film może być gotowy już w maju tego roku.

Bernard Nowak mówił o postaci Józefa Łobodowskiego – poety, którego twórczość już po raz kolejny udało mu się wydać przy wsparciu MKiDN:

Łobodowski – zaciekły antykomunista, nadający z Radia Madryt swoje audycje, był w Polsce tępiony jak mało kto. Można się było zgodzić na Miłosza, Giedroycia, Gombrowicza, ale Łobodowskiego nie wpuszczano do Polski. Nawet po 89′ wśród polskiej inteligencji nie było świadomości, że ktoś taki w ogóle istniał.

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Program Wschodni: „Sojusz” to partia prorosyjska i jest poważnym wyzwaniem dla całej Białorusi, w tym dla Łukaszenki

W najnowszym „Programie Wschodnim” m.in. o nowo powstałej białoruskiej prorosyjskiej partii „Sojusz” i jaką rolę może ona odegrać we wschodniej polityce.

Prowadzący: Paweł Bobołowicz;

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin


Goście:

Dr Jewhen Mahda – politolog, dyrektor Instytutu Polityki Światowej;

Ajder Mużdabajew – dziennikarz i publicysta telewizji krymsko-tatarskiej ATR


Na Białorusi powstała prorosyjska partia „Sojusz” – o tym czy Putin ma w planach powtórzenie scenariusza ukraińskiego z 2014 roku i zainicjowanie na Białorusi ludowych republik prorosyjskich, mówi Dr Jewhen Mahda:

Na Białorusi mamy obecnie 15 partii politycznych, ale brakuje tam realnego partyjnego życia. Partia polityczna „Sojusz” to partia prorosyjska i jest naprawdę poważnym wyzwaniem dla całej Białorusi – biorąc nawet pod uwagę samego Łukaszenkę i widząc, że on nie planuje rozstać się z władzą.

Politolog wskazuje na paradoksalny charakter nowo zaistniałej sytuacji politycznej z „Sojuszem” w tle:

Dla Białorusi ta sytuacja wygląda naprawdę paradoksalnie: Łukaszenko mówi publicznie, że jest nieodwołalnie związany z Rosją, a tymczasem od tyłu pojawia się siła, która będzie destabilizować jego politykę.

Ajder Mużdabajew opowiada patryjotycznej i medialnej misji, jaka spoczywa na twórcach krymsko-tatarskiej telewizji ATR:

Niedawno prezydent Zełenski mówiąc o Krymie nazwał go sercem Ukrainy, w swoim wystąpieniu użył metafory mówiąc, że ich narodowi zostało wyrwane serce. A Kanał telewizyjny ATR nie jest jedynie kanałem telewizyjnym – to jest symbol krymsko-tatarskiego ducha, szczególnie teraz, w czasach okupacji Krymu jest tym, co trzyma nas razem.

Dziennikarz mówi również o fasadowości obietnic oraz braku realnego wsparcia ze strony Ukrainy, z którym mierzy się telewizja:

I teraz, patrząc na te wszystkie poprawne słowa, które padły z ust polityków Ukrainy, nie widzę tej szczerości, że naprawdę chcą pomóc Krymowi i krymskim Tatarom. Widzę to raczej jako imitację pomocy. (…)

Poza skomplikowaną sytuacją polityczną, telewizja ATR napotyka także trudności natury finansowej. Publicysta nawiązuje m.in. do problematycznego położenia kanału, który mimo formalnego wsparcia ze strony Ukrainy oraz Unii Europejskiej, nadal nie otrzymuje dofinansowania od ukraińskiego rządu. Dziennikarz wskazuje na absurd sytuacyjny, kiedy to Unia musi upominać Ukrainę o wsparcie dla kanału, którego istnienie powinno leżeć przede wszystkim w jej interesie:

Władze ukraińskie ciągle wymyślają nowe powody by odmówić ATR dofinansowania – tego, które już jest wpisane w ukraiński budżet na nasz kanał. Jako telewizja mamy ciągle do spełnienia takie wymogi jakby nie było okupacji, jakby były tu jakieś inne kanały, z którymi mielibyśmy konkurować. (…) I ja nie rozumiem dlaczego mamy to robić.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Program Wschodni: Grodno jeszcze się broniło, a NKWD na oczach ludności rozstrzeliwało polskich oficerów i żołnierzy

W najnowszym „Programie Wschodnim” poruszono temat najnowszego artykułu Andrzeja Poczobuta odnoszącego się do zbrodni NKWD popełnionej na polskich oficerach i żołnierzach w Grodnie.

Prowadzący: Paweł Bobołowicz;

Realizacja: Michał Mioduszewski, Wiktor Timochin;


Goście:

Andrzej Poczobut – polski i białoruski dziennikarz i publicysta, współpracownik białoruskiej redakcji WNET;

Janina Jakowenko – ukraińska reporterka, współpracowniczka redakcji WNET;

Robert Czyżewski – dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie;


W najnowszym „Programie Wschodnim” Paweł Bobołowicz w rozmowie z Andrzejem Poczobutem porusza temat nieznanego sowieckiego dokumentu, opisującego zbrodnie NKWD popełnione na polskich oficerach i żołnierzach, w trakcie obrony Grodna we wrześniu 1939 r. Dokument ten stanowił punkt wyjścia do najnowszego artykułu Poczobuta dla Gazety Wyborczej:

To jest dokument działu kadr KC Komunistycznej Partii i myślę, że właśnie dzięki temu on trafił w czyjeś ręce, a nie został utajniony. Dotyczy osoby tzw. „towarzysza Iwanowa”, naczelnika czwartego działu NKWD przy białoruskim Okręgu Wojskowym. (…) Sekretarz Działu Kadr sporządził taką charakterystykę, która dotyczy Iwanowa i gdzie zostały jego przewinienia, m.in: samowolne egzekucje uczestników obrony Grodna.

Dziennikarz wskazuje na ważne dla historyków informacje, których dowiadujemy się z notatki z Grodna:

Dokument opisuje dokładnie jak odbywała się egzekucyjna selekcja; że jeńców wojennych dzielono na trzy grupy: jedna grupa to natychmiastowa egzekucja, druga szła do więzienia, a trzecia była zwalniana. Opisuje też, że egzekucje te odbywały się na oczach polskich jeńców i miejscowej ludności, 300 – 400 metrów od Grodna.

Jak podsumowuje gość:

Iwanow został ukarany przez władze sowieckie za „nadgorliwość”, a dokładnie za to, że 22 września nie zważając na rozkaz przełożonego, który zabraniał dokonywania takich egzekucji, on dokonał jeszcze jednej.  Jej przebieg nie jest opisany, ale wiemy, że 22 i 23 września to były najczarniejsze dni w historii Grodna dlatego, że po opanowaniu miasta sowieci po prostu zabijali na ulicach (…) i rola Iwanowa, jak wynika z tego dokumentu, była znacząca


W dalszej części audycji Janina Jakowenko opowiadała o bieżących wydarzeniach kulturalnych i społecznych w Kijowie:

1 marca w Kijowie odbyło się otwarcie nowej kawiarni socjalnej San Angelo oraz wystawy charytatywnej „Ptaki Ukrainy” przy wsparciu Funduszu Ochrony Bioróżnorodności Ukrainy. Datki na cele charytatywne ze sprzedaży obrazów zostaną skierowane na stworzenie przestrzeni bioróżnorodności w mieście Kijów, jak również w Fastowie. Na otwarciu między innymi była małżonka Ambasadora RP pani Monika Kapa-Cichocka, która opowiedziała nam o tym wydarzeniu i planach na przyszłość.


Ostatni gość programu, Robert Czyżewski przybliżył słuchaczom historię związaną z publikacją najnowszego reprintu twórczości Tymko Padury wydawnictwa Warszawa 1844 r., który ukazał się dzięki pomocy Instytutu Polskiego w Kijowie:

To chyba więcej niż dzięki nam – wydanie tego reprintu było naszą inicjatywą. Dość powiedzieć, że wydanie miało ukazać się w ubiegłym roku, niestety koronawirus nieco nas powstrzymał, ale kolportować je na Ukrainie będziemy właśnie teraz. (…)

Dyrektor Instytutu Polskiego w Kijowie przedstawił też postać i specyfikę twórczości Tymko Padury, którego twórczości poświęcona jest publikacja:

Jest to chyba pierwsza specyfika Tymko Padury, że inaczej niż wielu autorów współczesnych, ale i autorów XIX wiecznych, Tymko Padura chciał się zgubić jako autor; on świadomie nie podpisywał swoich wierszy, by były one uznane za ludowe. (…) Po pierwsze, to jest to samo pokolenie co Mickiewicz i Słowacki; pokolenie które doświadcza Powstania Listopadowego; pokolenie, dla którego lud jest niesamowicie istotny, i tu wprowadził ten najbardziej skomplikowany element – nie wolno w tak prosty sposób przenosić współczesnych podziałów narodowych na Polaków, Ukraińców, Białorusinów i Litwinów.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

N.N.

Program Wschodni: Otwarcie wystawy o bibliotece Stanisława Vincenza. „To świat, który w całości powstał w jego umyśle”

W najnowszym „Programie Wschodnim” o Stanisławie Vincenzie w 50. rocznicę śmierci.

Prowadzący: Paweł Bobołowicz

Realizacja: Michał Mioduszewski


Goście:

Maria Górska – dziennikarka telewizji Espreso, menadżer projektów kulturalnych w Ogólnoukraińskim Forum Demokratycznym;

Andrij Pawłyszyn – ukraiński dziennikarz, historyk i tłumacz literatury polskiej;

Mykoła Kniażycki –  ukraiński dziennikarz, poseł Rady Najwyższej Ukrainy, przedstawiciel opozycyjnej frakcji Europejska Solidarność, wiceprzewodniczący Komisji ds. Humanitarnych i Polityki Informacyjnej;


W tym roku obchodzimy 50. rocznicę śmierci Stanisława Vincenza – polskiego prozaika, eseisty, miłośnika i znawcę Huculszczyzny i Pokucia oraz myśli i sztuki starożytnej Grecji. We Lwowie została otwarta wystawa ze zbioru unikatowych książek pisarza, gdzie można zobaczyć m.in. należące do Vincenza woluminy i egzemplarze z autografami wielkich współczesnych autorów i przyjaciół pisarza – Jerzego Giedroycia, Czesława Miłosza, Józefa Czapskiego i Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Bibliotekę Stanisława Vincenza zakupił w Niemczech deputowany Ukrainy, dziennikarz Mykoła Kniażycki.

Maria Górska mówiła o tym jak trafiła na trop, gdzie w Europie znajdował się księgozbiór Vincenza:

Właśnie o tej bibliotece opowiadali mi naukowcy – jeden z nich, dr. Jan Andrzej Choroszy, jeden z Vincenzologów, profesor Uniwersytetu Wrocławskiego. Nawet przysyłał mi listy tych książek i już wiedziałam, że biblioteka ta znajduje się u żony syna Vincenza (Andrzeja) w Heidelbergu w Niemczech. Znalazłam namiary do pani Joanny, napisałam do niej i tak zaczęła się nasza korespondencja.

Relacjonowała także jak przebiegał proces transportu zbiorów i jak powstawała wystawa we Lwowie:

I przewieźć bibliotekę, która składa się z więcej niż tysiąca książek było prawie niemożliwym, ale naprawdę byliśmy bardzo zainspirowani tą ideą. (…) szukaliśmy wszelkich sposobów i znaleźliśmy możliwość przetransportowania jej (…). Były w to zaangażowane dziesiątki menedżerów.


Andrij Pawłyszyn, jako jeden z pierwszych mógł zapoznać się z biblioteką Vincenza – opowiadał o swoich wrażeniach:

Dla nas to bardzo ważne, bo w taki sposób studenci z Ukrainy i badacze ukraińscy mogą to na miejscu wszystko badać, mogą badać całość spuścizny Vincenza. Ta biblioteka to swoisty rentgen wyobrażeń autora, to  świat, który w całości powstał w jego umyśle i, który on później przeniósł na papier.


Mykoła Kniażycki, mecenas wystawy wskazywał przede wszystkim na koncyliacyjny charakter postaci Stanisława Vincenza dla narodów: polskiego i ukraińskiego i, na wartość płynącą z upamiętnienia jego sylwetki:

Powstanie Centrum Stanisława Vincenza w Krzyworówni; bardzo chcę zrobić takie centrum dla kultury ukraińskiej i dla kultury polskiej. Vincenz to jest to nazwisko, które łączy nasze narody.


Zapraszamy do wysłuchania całej audycji!

NN