Wszystko wskazuje na to, że prezydent podpisze ustawy o SN i o KRS / Jan Maria Jackowski w Radiu WNET [VIDEO]

Senator w Poranku WNET skrytykował falandyzację prawa, na której opiera się dotychczasowa działalność KRS, a także brak apolityczności wielu sędziów. Zapraszamy do obejrzenia rozmowy z Poranka WNET.

 


Prezydium Krajowej Rady Sądownictwa biega do ambasady Niemiec / Poseł Stanisław Piotrowicz w Poranku WNET

Co pozostaje sporne między rządem a prezydentem w sprawie reformy sądownictwa? O tym oraz o kolejnej wizycie Komisji Weneckiej w Polsce w Radiu WNET mówił szef sejmowej komisji sprawiedliwości.

 

Krystyna Pawłowicz: Dzień rozpoczynałam od słuchania Radia WNET na falach Radia Warszawa [VIDEO]

Mam nadzieję, że KRRiT wreszcie zrobi coś dobrego dla polskiego nadawcy – powiedziała prof. Pawłowicz. W rozmowie także o „wielkim znaku zapytania”, jakim jest polityka prezydenta po wetach.

– Dzień rozpoczynałam od słuchania Radia WNET i jestem po prostu zdumiona. Mamy przecież naszą Krajowa Radę Radiofonii i Telewizji, która miała doprowadzić do pluralizacji rynku medialnego, a w zasadzie konserwuje, betonuje dotychczasowy układ, w którym są stacje podejrzewane o nadawanie za ruskie czy niemieckie pieniądze  – powiedziała prof. Krystyna Pawłowicz, poseł PiS, członek Krajowej Rady Sądownictwa. Nie może zrozumieć, dlaczego do tej pory wnet.fm, radio, które swoją rzetelnością, a także pozytywnym podejściem spełnia potrzeby polskich słuchaczy, nie ma swojej częstotliwości. Letnie audycje nadawane z Polski, które „nie epatowały agresją i były na poziomie”, szczególnie były dla niej ważne. Zdaniem profesor korespondenci Radia WNET z całego świata przekazywali wiele ciekawych informacji, których nigdzie indziej nie można było znaleźć.

– Dziwię się, że posłowie nie ruszyli się w tej sprawie. Mam nadzieję, że ci, którzy tu przychodzili i się lansowali, pomogą – powiedziała poseł Pawłowicz, której zdaniem kooperacja Radia WNET z Radiem Warszawa pozytywnie wpływała na to drugie i bardzo je ubogacała. Zwróciła uwagę, że aktualnie w tej stacji nadawany jest program „zbliżony nawet w tytule”. – Jeśli jest coś dobrego, to nie powinno się tego niszczyć. Mam nadzieję, że Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji wreszcie będzie mogła zrobić coś dobrego dla polskiego nadawcy.

– Po wetach prezydenta otworzył się pewien nowy rozdział, który można nazwać jednym wielkim znakiem zapytania – oceniła prof. Pawłowicz. – Pan prezydent z tego, co widzę, bardziej utożsamia się z opozycją, bo realizuje propozycje panów Kukiza i Rzymkowskiego, członka Krajowej Rady Sądownictwa, i im daje pierwszeństwo.

Jej zdaniem propozycje prezydenckie okraszone są kilkoma paciorkami obliczonymi na „zadowolenie” Kukiz’15. Natomiast propozycje włączenia czynnika społecznego do izby dyscyplinarnej sędziów oceniła jako „raczej bezsensowne”, bowiem w postępowaniach dyscyplinarnych sędziów najczęściej chodzi o bardzo subtelne naruszenia prawa i „aby je wyłapać, naprawdę dobrze trzeba to prawo znać”. Uważa, że jeśli nie mieliby tego robić inni sędziowie, to koniecznością jest wprowadzenie ławników, którzy również byliby prawnikami.

– Zgoda 3/5 posłów na wybór członka KRS jest nierealna do uzyskania – podkreśliła Krystyna Pawłowicz. – Jeśli to ma być ponadpartyjny wybór, to jest to antydemokratyczne, bo przecież ponadpartyjnie to możemy się umawiać na etapie tworzenia koalicji.(…) To jest umniejszanie znaczenia partii, która zdobyła przewagę w wyborach.

– Dlaczego członków Trybunału Konstytucyjnego wybieramy zwykłą większością głosów, a członków KRS, którzy tylko typują kandydatów, mamy wybierać większością 3/5 głosów? – pyta się prof. Pawłowicz. – W dodatku jeśli nie doszłoby do konsensusu, to prezydent sam miałby dokonać wyboru. Przecież to jest sprzeczne z konstytucją.

– Prezydent daje takie przeszkody proceduralne, abyśmy nie mogli dokonać tej reformy – oceniła rozmówczyni Poranka. Zwróciła uwagę, że prezydent popierał projekt głębokiej reformy wymiaru sprawiedliwości. – Wielokrotnie sam podczas swoich wystąpień wyborczych mówił przecież, że „musimy tego dokonać, bo inaczej państwo nie będzie mogło funkcjonować i reformy żadnej nie przeprowadzimy”.

– Prezydent przejmując drobne kompetencje, tworzy de facto system prezydencki – powiedziała poseł. – Prezydent nie jest rządem i póki co mamy konstytucyjny system gabinetowo-prezydencki mieszany. (…) Prezydent przejmuje więcej kompetencji niż na to pozwala konstytucja, a w sprawach wymiaru sprawiedliwości po prostu pozakonstytucyjnie przejął kompetencje – bo tworzy koncepcje i zastrzega dla siebie uprawnienia personalne.

[related id=40202]Jej zdaniem „prędzej czy później reforma wymiaru sprawiedliwości będzie dokończona w Polsce”, mimo że „pan prezydent chyba już przestał nas lubić”.

Przypomniała, że głównym zadaniem KRS jest dbanie o przestrzeganie niezawisłości sędziowskiej; złożony jest z 25 osób, w tym 15 sędziów wyłanianych przez środowiska sędziowskie i 10 osób, wśród których jest pierwszy prezes SN, NSA, minister sprawiedliwości, czterech posłów i dwóch senatorów.

– Pan Budka, ten, który mówił, że w przeszłości bronili nas ci z SB, prawie w ogóle nie pojawia się na zebraniach KRS – podkreśliła Krystyna Pawłowicz.

MoRo


Obejrzyj ten wywiad również na YouTube!

Stanisław Piotrowicz: Propozycja „jeden poseł – jeden głos” jest niejasna i będzie wymagać uszczegółowienia [VIDEO]

Zdaniem gościa Poranka Wnet propozycje prezydenta dotyczące reformy wymiaru sprawiedliwości dają głowie państwa większe uprawnienia niż projekty PiS dawały ministrowi sprawiedliwości.

Stanisław Piotrowicz, który gościł w Poranku WNET u Krzysztofa Skowrońskiego, powiedział, że decyzja prezydenta o zawetowaniu ustaw autorstwa Prawa i Sprawiedliwości o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa była ciosem dla koalicji i opierała się na błędnej ocenie istoty zachowania opozycji. – Poczułem wielki smutek z tego względu, że ta ciężka praca, przeprowadzana w bardzo trudnych warunkach, została zaprzepaszczona. Bo było jasne, że opozycji nie chodzi o żadne rozważanie kwestii prawnych, tylko o awanturę. O to, aby było tak, jak było – zaznaczył przewodniczący Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.

Kancelaria Prezydenta oraz sam Andrzej Duda będą musieli zmierzyć się z takimi atakami opozycji, jakie spadły na posłów koalicji. Teraz pan prezydent mógł się przekonać, że opozycja nie chce żadnych rozmów. To – jak stwierdził poseł PiS – pokazał fakt, że część opozycji totalnej nie przyszła na spotkanie z prezydentem, podczas gdy na zaproszenia z ambasad obcych państw jej przedstawiciele reagują błyskawicznie.

Przewodniczący Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka krytycznie odniósł się do propozycji prezydenta wyboru sędziów na członków RKS. – Wątpliwości budzi sposób rozwiązania ewentualnego klinczu w Sejmie. Prezydent w dalszym ciągu opowiada się za tym, ażeby Sejm wybierał sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa większością 3/5 głosów. My już wcześniej mówiliśmy, że taki konsensus będzie trudny do osiągnięcia. Teraz prezydent po spotkaniu z klubami opozycyjnymi zdał sobie sprawę, że o porozumienie w Sejmie będzie ciężko i zaczął szukać innej możliwości wyboru, tak aby nie doszło do paraliżu działania KRS.

– Nie do końca rozumiem, jak ma funkcjonować mechanizm „jeden poseł – jeden głos”. Widać, że prezydent jest zainteresowany pluralizmem w KRS. A nawet gdyby Sejm wybrał członków sędziów KRS zwykłą większością głosów, to pluralizm, na którym tak mocno zależy panu prezydentowi, zostałby zachowany, ponieważ i tak są tam przedstawiciele Sądu Najwyższego, Naczelnego Sądu Administracyjnego, prezydenta oraz wszystkich klubów parlamentarnych – powiedział Stanisław Piotrowicz.

Jego zdaniem nigdy nie było zagrożenia dla zdominowania przez obecną większość parlamentarną składu KRS. Gdyby ustawy uchwalone przez Sejm w lipcu weszły w życie, to obecna większość dysponowałaby tylko przewagą jednego głosu. A i to nie jest pewne, bo sędziowie będący członkami KRS, tak samo jak w Trybunale Konstytucyjnym, są niezależni.

– Rola KRS jest niezmiernie istotna, bo przedstawia kandydatów na sędziów na wszystkich szczeblach wymiaru sprawiedliwości. Gdy prezydent odmówił zaprzysiężenia tylko dziesięciu sędziów nominowanych przez KRS, to podniosła się wrzawa, że to przekroczenie uprawnień przez głowę państwa – podkreślił poseł PiS, dodając, że KRS jest zdominowana przez sędziów z sądów wyższych instancji. – KRS ma największą władzę z tego typu ciał w Unii Europejskiej. W tej chwili na 17 sędziów jest tylko jeden przedstawiciel sędziów rejonowych, których jest przecież najwięcej z 10 tysięcy sędziów.

Stanisław Piotrowicz wskazał też zasadnicze różnice w podejściu do wymiany kadr w Sądzie Najwyższym między rządem i Prawem i Sprawiedliwością a Pałacem Prezydenckim. – Z panem prezydentem różnimy się w zakresie wymiany kadr w Sądzie Najwyższym. My chcemy większych ruchów kadrowych niż to proponuje pan prezydent. Teraz prezydent proponuje, żeby tylko on miał prawo zachowywania na stanowisku sędziów Sądu Najwyższego po osiągnięciu przez nich wieku 65 lat, bez opinii KRS i wpływu ministra sprawiedliwości.

Projekty prezydenta będą mogły prowadzić do ograniczenia wymiany kadr w wymiarze sądownictwa – podsumował gość Poranka WNET.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy części piątej Poranka WNET.

ŁAJ

Michał Karnowski: Prezydent stawia się w roli arbitra poza obozem dobrem zmiany. Niepotrzebnie przejął się Uchem Prezesa

Prezydent mówi twarde NIE dla wymiany SN. Każdy, kto miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości w Polsce, nie może uwierzyć, że da się dokonać radykalnej zmiany przy pozostawieniu tych samych kadr.

Ton ogólny wczorajszego wywiadu prezydenta Andrzeja Dudy w „Dzienniku Gazecie Prawnej” zadziwił redaktora Michała Karnowskiego, gościa Krzysztofa Skowrońskiego w Poranku Wnet, bowiem prezydent Duda przyjął po raz kolejny rolę „bardzo zewnętrznego recenzenta PiS”. Wywiad ten, mimo że przeszedł bez echa, zdaniem naszego gościa jest symboliczny, bo to jakby zapowiedź oddalania się reformy sądownictwa w Polsce – „obym się mylił”.

– Prezydent wyszedł z roli osoby, która wspiera dobrą zmianę, bo z dobrej zmiany wyszedł (…), stawiając się poza nią, w roli arbitra, i druga rzecz – brak chociażby jednego akcentu podkreślającego rolę Jarosława Kaczyńskiego czy PiS – powiedział Karnowski, którego „to uderzyło”, zresztą kwestie szczegółowe związane z przepisami prawnymi również „nie  wyglądają najlepiej” i „rozczarowują”.

– Prezydent mówi twarde „nie” dla wymiany Sądu Najwyższego. Każdy, kto miał do czynienia z wymiarem sprawiedliwości w Polsce, nie może uwierzyć, że da się dokonać radykalnej zmiany przy pozostawieniu tych samych kadr – ocenił. – To są tak sprytni gracze i doskonale się w tym orientujący, że ograją każdego, kto spróbuje z nimi zacząć reformy.

Karnowski odniósł się również do opublikowanego w tym tygodniu wywiadu z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w tygodniku ”W Sieci” pod znamiennym tytułem „Czy prezydent jest z nami?”.

– Kaczyński chce wiedzieć, czy Andrzej Duda dalej jest z dobrą zmianą w tym znaczeniu, że uważa, że należy szybko i twardo reformować państwo polskie, i to nic osobistego – ocenił Karnowski, który uważa, że jeśli odpowiedź na to pytanie nie jest twierdząca, to obóz dobrej zmiany musi przyznać, że w tym układzie „doszliśmy do kresu możliwości, jeśli chodzi o zdecydowane systemowe reformy ”, i skupić się na wszystkim tym, co można zrobić poza zmianami systemowymi, „a też sporo można”.

Karnowski odniósł wrażenie, że wczorajszy wywiad w „Dzienniku Gazecie Prawnej” jest po trosze odpowiedzią na wywiad prezesa PiS „i jest to odpowiedź średnio dobra”. Przypomniał, że od czasu feralnych prezydenckich wet pojawiło się wiele apeli o jedność, tylko jego zdaniem – a chciałby się mylić – nie mają one już za bardzo sensu.

Najbardziej niepokojący w tym wszystkim jest dla niego ton prezydenta, który stawia się poza obozem dobrej zmiany.

– Przed wejściem prezydenta na tę ścieżkę, a tym momentem było ultimatum 3/5 w sprawie wyboru sędziów do KRS-u w trakcie lipcowych protestów – uważa Karnowski. W tamtym okresie zarówno notowania rządu, jak i prezydenta Andrzeja Dudy były bardzo wysokie, tak jak wskaźniki gospodarcze. – Jaki był powód wówczas wychodzenia z tej gry i mówienia „nie jadę z wami”, zaciągając hamulec? – pyta redaktor, który nie rozumie przesłanek, jakimi kierował się prezydent. – Prezydent ma prawo wpływać na proces legislacji i pilnować, aby się obóz nie wykoleił, ale może to robić na różne sposoby. Wiedza kuluarowa jest taka, że nie było ze strony prezydenta żadnej próby zwrócenia się do większości parlamentarnej z przekazem zakulisowo (…) w ramach jednego obozu. To były twarde weta, a więc bardzo manifestacyjne. Liczę na jakieś opamiętanie, chociaż nie widzę tu wojny na całego.

Zwrócił uwagę na czyste „chciejstwo” wielu ludzi związanych z obozem dobrej zmiany, którzy ignorują fakt, że prezydent z tego obozu „gdzieś się przesunął i to zarówno środowiskowo, politycznie, jak i w języku jakiego używa”.

– Presja, którą bardzo świadomie budowano przeciwko prezydentowi, okazała się wystarczająco silna – ocenił Karnowski, który jako przykład polityków opierających się tej presji wymienił Lecha Kaczyńskiego, Jarosława Kaczyńskiego i wielu polityków, którzy przeżyli dużo więcej. – Nie rozumiem, dlaczego prezydent przejmuje się „Uchem prezesa”, które moim zdaniem jest quasi-Urbanową operacją – ci, którzy zaśmiewają się z tego, nie głosowali na Andrzeja Dudę. Zachłystywanie się poparciem miękkim jest bardzo złudne, a wyborów prezydenckich nie wygrywa się zaufaniem, tylko realnym poparciem.

Zwrócił uwagę na szczególną niechęć prezydenta do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który jest tytanem pracy.

– NIE dla przerwania kadencji Sądu Najwyższego, NIE dla wyboru KRS większością parlamentarną, tak jakby większość PiS-owska była gorsza, a przecież większość wyborów w Polsce dokonywano zwykłą większością głosów, a w przypadku PiS buduje się jakieś bezpieczniki, nie dopuszczające go  – nie rozumiem dlaczego – powiedział Karnowski, który uważa, że zdecydowana większość sędziów KRS jest związana duchowo z III RP.

– Jeśli przyjmiemy propozycje prezydenta, to okaże się, że PiS zapłaciło cenę polityczną za reformy i w oczach ludzi jej dokonało, a w KRS jest, jak było – przewiduje redaktor. – Nie można się dogadać z aligatorem i na tym polega dramat. Czytam wywiad z prezydentem i on uwierzył, że się może dogadać z panią Gersdorf na temat reformy sądownictwa albo że jego propozycje przekonają opozycję. Oni przecież żadnej reformy nie chcą. Przedstawiciele Nowoczesnej mówią wprost „jest super, o co chodzi?”.

Zdaniem Karnowskiego cena fałszywej reformy sądownictwa – jeśli do tego dojdzie – może być bardzo duża i wiele kosztować PiS, jeśli nie wyśle ono prostego przekazu do swoich wyborców, że nie jest w stanie jej dokonać ze względu na postawę prezydenta.

– Trzeba stać na gruncie prawdy, wszystkie tego typu kompromisy kończą się źle – radzi PiS Karnowski, który uważa, że kierowanie się względami wizerunkowymi jest głęboko niepoważne.

– Mówimy o sprawach śmiertelnie poważnych, bo ktoś, kto się zetknął z polskim systemem sądownictwa (…) musi odnieść wrażenie, że jest jakiś dramat i tak dalej być nie może. Polacy chcą tej reformy i tutaj nawet kosztów politycznych nie ma, bo jest nagroda w postaci uznania Polaków – ocenia Michał Karnowski, zwracając uwagę na fakt, że protestujący pod sądami to nikt inny jak aktyw PO i Nowoczesnej, ciągle te same 25 tysięcy ludzi, których utrata władzy mogła zaboleć osobiście.

Podkreślił, że aktualnie wszelkie apele o dokończenie reformy systemowej powinny być zgłaszane pod adresem prezydenta, który wysuwając negatywnie do PiS nastawioną Zofię Romaszewską jako swojego przedstawiciela w tej sprawie, również daje znak, że nie jest nastrojony do sprawy pojednawczo.

MoRo

Poranek WNET

Rozmowa z Michałem Karnowskim w części pierwszej Poranka WNET

Prezydent proponuje zmiany w Sądzie Najwyższym i nowy 15 osobowy KRS

Sędzia SN ma przechodzić w stan spoczynku po ukończeniu 65 lat. SN ma rozpatrywać skargi nadzwyczajne na prawomocne wyroki, również w sprawach, które uprawomocniły się po 17.10.1997 r.

[related id=3957]We wtorek po południu projekt ten trafił do Sejmu; ujawniono go potem na stronie internetowej prezydenta. Propozycja liczy 74 strony i składa się ze 132 artykułów; dołączone do niej jest 24-stronnicowe uzasadnienie.

Główne założenia projektu prezydent Andrzej Duda przedstawił w poniedziałek. Informował wtedy, że jedną z głównych propozycji, która ma „charakter prospołeczny” i była przez niego obiecywana w kampanii wyborczej, jest wprowadzenie skargi nadzwyczajnej, czyli możliwości „wniesienia skargi od każdego prawomocnego orzeczenia” każdego sądu.

„Jednym z głównych motywów przeprowadzenia reformy sądownictwa, w tym SN, jest bardzo niskie zaufanie obywateli do wymiaru sprawiedliwości. Na ten stan rzeczy złożyły się różne okoliczności, w tym przede wszystkim szereg orzeczeń, które budzą nie tylko uzasadnione wątpliwości prawne, ale także w sposób rażący naruszają pryncypia wynikające z zasady sprawiedliwości” – zaznaczono w uzasadnieniu projektu.

Według projektu, „skargę nadzwyczajną wnosi się w terminie 5 lat od uprawomocnienia się zaskarżonego orzeczenia”. „Niedopuszczalne jest uwzględnienie skargi nadzwyczajnej na niekorzyść oskarżonego wniesionej po upływie 6 miesięcy od uprawomocnienia się orzeczenia lub od rozpoznania kasacji” – podkreślono. „Od tego samego orzeczenia w interesie tej samej strony skarga nadzwyczajna może być wniesiona tylko raz” – głosi przepis.

[related id=39731]Projektodawca – jak wynika z uzasadnienia – zdecydował się także na wprowadzenie przepisu zgodnie, z którym „wniesienie skargi nadzwyczajnej od prawomocnych orzeczeń kończących postępowanie w sprawach, które uprawomocniły się po dniu 17 października 1997 r.” będzie możliwe w okresie trzech lat od dnia wejścia w życie ustawy.

„Jednocześnie wprowadza się zastrzeżenie, że jeżeli od uprawomocnienia się zaskarżonego orzeczenia upłynęło pięć lat, a orzeczenie wywołało nieodwracalne skutki prawne lub przemawiają za tym zasady lub wolności i prawa człowieka i obywatela określone w konstytucji, SN może ograniczyć się do stwierdzenia wydania zaskarżonego orzeczenia z naruszeniem prawa oraz wskazania okoliczności, z powodu których wydał takie rozstrzygnięcie” – wskazano.

Skargi te miałyby być badane przez dwóch sędziów SN i jednego ławnika SN, zaś jeżeli skarga nadzwyczajna dotyczy orzeczenia SN, sprawę rozpoznaje pięciu sędziów SN oraz dwóch ławników SN.

Skargę będzie można wnieść jeżeli skarżone orzeczenie narusza zasady, albo wolności i prawa człowieka lub obywatela określone w konstytucji, albo „w sposób rażący” narusza prawo przez błędną jego wykładnię lub niewłaściwe zastosowanie. Będzie ją można wnieść także wtedy, gdy „zachodzi oczywista sprzeczność istotnych ustaleń sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego”.

Zgodnie z projektem skargę nadzwyczajną będą mogli wnieść: prokurator generalny, RPO, grupa co najmniej 30 posłów lub 20 senatorów, oraz – w zakresie swojej właściwości – prezes Prokuratorii Generalnej RP, Rzecznik Praw Dziecka, Rzecznik Praw Pacjenta, przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego i Rzecznik Finansowy.

Skarga nadzwyczajna grupy posłów lub senatorów wnoszona będzie przez marszałka Sejmu lub marszałka Senatu, który – oprócz wskazanego przez grupę posłów lub senatorów przedstawiciela – będzie mógł upoważnić pracownika Kancelarii Sejmu lub Senatu, adwokata lub radcę prawnego do jej popierania.

Obok funkcjonujących obecnie w SN izb: cywilnej, karnej oraz – zmodyfikowanej – Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych „dla realizacji nowych, niezwykle ważnych ustrojowo funkcji, projekt ustawy wyodrębnia dwie nowe izby: kontroli nadzwyczajnej i spraw publicznych oraz dyscyplinarną”. Izba Wojskowa uległaby likwidacji. Jej sprawy przejęłaby Izba Karna.

„Izba Dyscyplinarna, z uwagi na swoje społecznie ważne zadania, zyskuje szczególny status pośród izb SN. W zakresie właściwości Izby Dyscyplinarnej, jej wewnętrznej organizacji oraz zasad wewnętrznego postępowania, część zadań I Prezesa SN oraz Zgromadzenia Ogólnego Sędziów SN wykonywać będzie odpowiednio Prezes SN kierujący pracą Izby Dyscyplinarnej oraz Zgromadzenie Sędziów Izby Dyscyplinarnej” – przewidziano.

Zaproponowano utworzenie odrębnej kancelarii Prezesa SN kierującego pracą Izby Dyscyplinarnej; izba ta będzie też mogła samodzielnie kształtować projekt swojego budżetu, przy czym zaplanowana kwota wydatków nie będzie mogła być wyższa niż 15 proc. średniej kwoty wydatków SN.

W projekcie przewidziano szereg przepisów przejściowych. „Jednym z nich jest (…) przepis dotyczący przeniesienia w stan spoczynku sędziów SN, którzy ukończyli 65. rok życia. Z tym wiąże się także przepis określający procedurę w razie przejścia w stan spoczynku sędziego pełniącego urząd I Prezesa SN lub Prezesa SN i konieczności wybrania nowego prezesa” – zaznaczono w uzasadnieniu.

Jak przewidziano, co do zasady sędzia SN będzie przechodził w stan spoczynku po ukończeniu 65 lat, chyba że nie później niż na sześć miesięcy i nie wcześniej niż na dwanaście miesięcy przed ukończeniem tego wieku złoży oświadczenie o woli dalszego zajmowania stanowiska, a prezydent wyrazi na to zgodę. Sędzia SN – kobieta mogłaby przejść w stan spoczynku po ukończeniu 60 lat.

„W ciągu sześciu miesięcy od dnia wejścia w życie ustawy sędzia SN może przejść w stan spoczynku, składając za pośrednictwem I Prezesa SN oświadczenie Prezydentowi RP” – głosi kolejny przepis. W stan spoczynku automatycznie przeszliby zaś sędziowie z likwidowanej Izby Wojskowej.

Jak wskazano, jeśli na skutek tych regulacji doszłoby do konieczności wyboru I Prezesa SN lub Prezesa SN, do czasu objęcia stanowiska przez wybranego sędziego prezydent powierzyłby kierowanie SN lub jego izbą „wskazanemu przez siebie sędziemu SN”. Ponadto – jako dodano – przepis „został tak skonstruowany”, aby kandydatów na stanowisko nowego I Prezesa SN „mogło wskazać dopiero Zgromadzenie Ogólne w odnowionym składzie”.

„Często powtarza się, że w SN przeprowadzona została dekomunizacja i nie zasiadają tam osoby, które angażowały się w działalność PZPR. Tymczasem, okazuje się, że istotnie, doszło po roku 1989, do dekomunizacji SN, ale, niestety, osoby, które były związane z PZPR, zostały powołane do pełnienia zaszczytnego urzędu sędziego SN już w wolnej Polsce” – wskazano w uzasadnieniu projektu.

Jak podkreślono „wśród osób tych jest osoba, która w czasie stanu wojennego była nie tylko aktywnym działaczem PZPR, ale także sporządzała dla KC PZPR codzienną informację o realizacji przez sądy ustawodawstwa stanu wojennego, czy też osoba, która pełniła w przeszłości funkcję I sekretarza Podstawowej Organizacji Partyjnej PZPR w sądzie”.

„O ile tuż po zmianie ustroju w orzecznictwie Trybunałów Konstytucyjnych państw Europy Środkowo-Wschodniej akceptowano, jako słuszną i dopuszczalną, przesłankę eliminacyjną w postaci współdziałania z poprzednim systemem, o tyle w Polsce nigdy na ten krok się nie zdecydowano” – wskazano w uzasadnieniu.

Według uzasadnienia „orzecznictwo polskiego Trybunału Konstytucyjnego i Sądu Najwyższego rozmiękczało lub wprost wskazywało na niezgodność z Konstytucją RP narzędzi ustaw lustracyjnych”. „Często sprzeciwiały się nim szerokie środowiska prawnicze, a wielu z tych, którzy czynili to pod hasłami obrony demokracji – jak się następnie okazywało – występowało w swojej sprawie” – podkreślono.

Nowelizując Prawo o ustroju sadów powszechnych, projekt Andrzeja Dudy wprowadza „nowy, przyspieszony tryb uchylenia immunitetu w przypadku popełnienia przez sędziego najpoważniejszych przestępstw”.

Zgodnie z nimi m.in. sąd dyscyplinarny rozpoznawałby wniosek o zezwolenie na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej w 14 dni od wpłynięcia, a jeśli wniosek dotyczyłby sędziego ujętego na gorącym uczynku przestępstwa zagrożonego karą co najmniej 8 lat więzienia, sąd dyscyplinarny musiałby decydować nie później niż przed upływem 24 godzin.

W odniesieniu do spraw dyscyplinarnych sędziów SN przewidziano, że będą one rozpatrywane w pierwszej instancji przez SN w składzie dwóch sędziów Izby Dyscyplinarnej oraz jednego ławnika, a w drugiej – w składzie trzech sędziów i dwóch ławników.

Ustawa przewiduje również kompetencje prezydenta w zakresie postępowania dyscyplinarnego prowadzonego wobec sędziów SN. Prezydent będzie mógł wyjść z inicjatywą powołania, z grona sędziów SN, sądów powszechnych i wojskowych, Nadzwyczajnego Rzecznika Dyscyplinarnego.

Nowa ustawa o SN miałaby wejść w życie po trzech miesiącach od jej ogłoszenia.

We wtorek do Sejmu trafił także drugi z zapowiadanych projektów prezydenckich – nowela ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Do reprezentowania swego stanowiska w pracach parlamentu nad tymi projektami Andrzej Duda upoważnił Annę Surówkę-Pasek, podsekretarza stanu w kancelarii prezydenta oraz swą doradczynię Zofię Romaszewską.

PAP/MoRo

Prezydent ujawnił projekty ustaw o SN i KRS, które przywrócą poczucie sprawiedliwości społecznej (VIDEO)

Prezydent poinformował o zmianach we własnych projektach ustaw o SN i KRS. Przyjęcie projektu o KRS uzależnił od wyniku dzisiejszych konsultacji z klubami parlamentarnymi nt. zmian w konstytucji.

[related id=39543]Projekt ustawy o Sądzie Najwyższym wprowadza m.in. skargę nadzwyczajną, czyli możliwość wniesienia skargi na prawomocne orzeczenie każdego sądu przez obywatela, który czuje się pokrzywdzony orzeczeniem sądu, za pośrednictwem Prokuratora Generalnego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka i Rzecznika Praw Pacjenta, a także za pośrednictwem 20 senatorów, 30 posłów.

Sędziowie Sądu Najwyższego w wieku 65 lat przechodziliby w stan spoczynku, chyba że odwołaliby się do prezydenta RP, który przedłużyłby możliwość orzekania danemu sędziemu SN. Prezydent zaproponował również wprowadzenie elementu społecznego do SN, jakim byliby ławnicy wybierani przez Senat spośród kandydatów zgłoszonych przez organizacje społeczne.

 

Ustawa o KRS jest bardziej problematyczna, jak nazwał ją prezydent. Chciałby on, aby członkowie KRS byli wybierani przez Sejm 3/5 głosów. Zakłada też mechanizm zabezpieczający ciągłość władzy, określający na dwa miesiące możliwość głosowania nad kandydaturami. W przypadku braku porozumienia w tej kwestii w Sejmie prezydent miałby prawo do dokonania wyboru spośród kandydatów zgłoszonych przez Sejm.

Kandydatów do KRS mogłyby zgłaszać środowiska sędziowskie, jak również obywatele w przypadku, gdyby za daną kandydaturą zebrali 2 tys. podpisów.

Zmiany proponowane w ustawie o KRS na razie są sprzeczne z konstytucją, dlatego prezydent przygotował również nowelizację odnośnych przepisów konstytucji. Z tego powodu zaprosił na konsultacje w tej sprawie w dniu dzisiejszym  przedstawicieli wszystkich klubów partyjnych w Sejmie.

MoRo

Prezydent Andrzej Duda zaprosi przedstawicieli wszystkich klubów parlamentarnych na spotkanie ws. ustaw o SN i KRS

W przyszłym tygodniu prezydent Andrzej Duda zaprosi przedstawicieli klubów parlamentarnych na spotkanie dot. ustaw o SN i KRS . Nowoczesna, PSL, Kukiz’15 i PO wezmą w nim udział.

Informację o spotkaniu, które ma się odbyć przez zakończeniem prac nad prezydenckimi projektami ustaw o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa, Kancelaria Prezydenta zamieściła na Twitterze.

Jeszcze w piątek ma dojść do spotkania Andrzeja Dudy z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. „Spotkanie na pewno się odbędzie” – powiedział dziennikarzom po południu marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Później dodał na Twitterze: „Wszystkie dotychczasowe spotkania i rozmowy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i prezydenta Andrzeja Dudy były niezwykle konstruktywne i owocne; to, na które czekamy, też takie będzie”.

W poniedziałek z kolei z prezydentem ma się spotkać właśnie marszałek Karczewski. Jednym z tematów rozmowy mają być projekty dotyczące sądownictwa.

W piątek w warszawskiej siedzibie PiS, przy ul. Nowogrodzkiej, odbyło się spotkanie kierownictwa tej partii. Wzięli w nim udział m.in.: prezes Kaczyński, premier Beata Szydło i wicepremier Mateusz Morawiecki, a także wicemarszałkowie Sejmu: Ryszard Terlecki (zarazem szef klubu PiS) i Joachim Brudziński.

Otwartość na rozmowę z prezydentem wyraził w piątek szef PO Grzegorz Schetyna. „Wierzę głęboko, że pojawią się projekty tych ustaw, a przynajmniej tezy do tych projektów ustaw, żebyśmy wiedzieli o czym mamy rozmawiać – jaka jest wizja prezydenta Dudy tego nowego spojrzenia na ważne przecież sprawy. I to uważam za pierwszy krok” – powiedział Schetyna dziennikarzom w Chojnicach (woj. pomorskie) pytany, czy weźmie udział spotkaniu.

„Spotkanie – tak. Jeżeli będą konsultacje, to jesteśmy otwarci do rozmowy, ale na poziomie merytorycznym na temat punktów i tez, które pan prezydent – wierzę głęboko – przedstawi” – dodał lider PO.

Na spotkaniu ma zamiar pojawić się lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. „Oczywiście, zawsze korzystamy z zaproszeniem prezydenta. Apelowaliśmy, żeby prezydent zrobił konsultacje, więc jak najbardziej będziemy uczestniczyć w tym spotkaniu” – zapewnił polityk w rozmowie z PAP.

Poinformował jednocześnie, że dopiero po otrzymaniu zaproszenia, ludowcy zadecydują, kto będzie reprezentował Stronnictwo w rozmowach. Zadeklarował, że sam na pewno będzie chciał wziąć udział w tym spotkaniu.

W rozmowach chce wziąć udział również Nowoczesna. „Parlamentarny zespół ds. reformy sądownictwa, w którym Nowoczesną reprezentują posłanki Kamila Gasiuk-Pihowicz i Barbara Dolniak, wystosowywał do prezydenta ofertę współpracy w sprawie ustaw o KRS i SN. W związku z tym, naturalną konsekwencją jest to, że przedstawiciel Nowoczesnej weźmie udział w spotkaniu z prezydentem” – podkreśliła w rozmowie z PAP szefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer.

Posłanka dodała, że jej partia nie wskazała jeszcze osoby, która uda się do prezydenta.

Także poseł Kukiz’15 Grzegorz Długi zadeklarował w rozmowie z PAP, że jego ugrupowanie będzie uczestniczyło w spotkaniu, ponieważ – jak podkreślił – „jak prezydent woła, to (Kukiz’15) idzie”.

Pytany, kto zostanie wyznaczony na to spotkanie, Długi powiedział, że będzie to dopiero ustalone. „Na pewno będą to osoby, które są najbardziej zainteresowane tą problematyką, czyli problematyką reformy wymiaru sprawiedliwości” – zaznaczył poseł Kukiz’15. Dopytywany, czy można się spodziewać, że z prezydentem spotka się lider Kukiz’15 Paweł Kukiz, odpowiedział, że jest to „bardzo prawdopodobne”.

24 lipca prezydent Duda zawetował ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. Zapowiedział jednocześnie przygotowanie projektów ustaw o SN i KRS w ciągu dwóch miesięcy. W piątek rzecznik prezydenta Krzysztof Łapiński mówił w radiowej Trójce, że projekty ustaw dotyczących sądownictwa „są już na ostatniej prostej”.

Premier Beata Szydło pytana przez dziennikarzy o projekty przygotowywane w Kancelarii Prezydenta, podkreśliła w piątek że nie wyobraża sobie, by nie było nad nimi debaty. Jej zdaniem, powinny być to projekty, które w założeniu są zbieżne z tymi, które przygotował klub PiS. Zapowiedziała, jeśli już powstaną projekty, będą poddane „dokładnej analizie”.

PAP/MoRo

Adam Słomka: Zmiany w wymiarze sprawiedliwości są konieczne; trzeba podejść do nich roztropnie i dobrze je przygotować

Dzień 69. z 80 / Wisła – W rozmowie w Poranku WNET o tym, czy weto prezydenta było dobrym posunięciem i czy zwiastuje dekompozycję obozu władzy, o reparacjach wojennych od Niemiec i o Międzymorzu.

Adam Słomka po raz drugi w czasie podróży Radia WNET „W 80 dni dookoła Polski” gościł w Poranku WNET. W dzisiejszej rozmowie w Wiśle skomentował sytuację polityczną po zawetowaniu przez prezydenta ustaw, które miały zreformować polski wymiar sprawiedliwości, a także wypowiedział się na temat głośnej ostatnio sprawy żądania przez Polskę reparacji wojennych od Niemiec oraz o sytuacji międzynarodowej, w której znajduje się Polska.

Zdaniem Adama Słomki widać teraz, że zawetowanie ustawy o SN i ustawy o KRS było bardzo dobrym posunięciem ze strony Andrzeja Dudy. W ten sposób rozładowały się protesty, a część klasy politycznej nabrała poczucia, że do zmian w wymiarze sprawiedliwości trzeba podejść roztropnie i dobrze je przygotować. W propozycjach ministra Ziobry było wiele błędów.

Nowe ustawy, przygotowywane przez prezydenta, piszą – jak mówi Adam Słomka – ludzie związani z Jarosławem Gowinem, czyli ludzie, którzy byli kiedyś w Platformie Obywatelskiej, a potem zaczęli sympatyzować z PiS-em. Projekty będą pewnie dosyć łagodne, ale parlament dokona poprawek. – Sądzę, że to będzie szło w dobrą stronę. Pytanie, czy będą konsultacje społeczne. [related id=32277]

Adam Słomka, jako osoba mająca częste kontakty z polskim sądownictwem, opowiedział także, co o nim sądzi.

– Nie spotykam się z wymiarem sprawiedliwości, bo go tam nie ma w ogóle. Spotykam się z wymiarem niesprawiedliwości. Siedzi tam szajka i to jest duży kłopot. Całe to środowisko jest niezdekomunizowane, bez żadnej kontroli. Władza, która nie jest kontrolowana, władza absolutna, demoralizuje się absolutnie. Mam nadzieję i widzę (…), że pod presją społeczną elity zauważyły, że potrzeba bardzo poważnych zmian.

Zdaniem Adama Słomki, gdyby przygotowane ustawy zostały przyjęte, to po pierwsze doszłoby do dalszego narastania protestów. Były one już bardzo duże, rozwinęły się w kilkuset miejscowościach w Polsce.

– Dano paliwo sprawie, która powinna być naszym orężem w zakresie zmian dekomunizacyjnych i wolnościowych. A tu się okazało, że cała ta komuna podniosła łeb i uzyskała jakieś poparcie na ulicy. To zupełnie niesamowite, żeby w tej sprawie mieć opór społeczny – powiedział Adam Słomka o atmosferze, w jakiej powstawały zawetowane przez prezydenta ustawy.

– Po drugie to był pomysł, przypominam, w którym minister sprawiedliwości chciał przy pomocy prokuratorów obsadzić Sąd Najwyższy. To jest coś karykaturalnego po prostu. W związku z tym uważam, że prezydent bardzo dobrze się zachował.

Adam Słomka podkreśla też, że dobrym skutkiem weta prezydenckiego może być to, że wreszcie dojdzie do dyskusji w Sejmie. Dotychczas miała ona miejsce jedynie w Senacie. Brakuje według Adama Słomki ludzi, którzy potrafiliby dokonywać krytyki, ale konstruktywnej. Tę rolę musi teraz pełnić prezydent.

Czy w związku z tym możemy mówić o dekompozycji obozu władzy?

Adamowi Słomce nie wydaje się, żeby prezydent teraz był „dojrzały”, by stworzyć oddzielny obóz polityczny – jeśli już, to w drugiej kadencji. Nie byłoby to dobre ze względu na szanse, które teraz stoją przed Polską, i na poparcie społeczne za tym, żeby dokonać przemian. Nie można tego marnować kolejną wojną na górze. Jak mówi: – Na szczęście prezydent jest zupełnie innego formatu człowiekiem niż wcześniejsi politycy typu Krzaklewskiego czy Wałęsy.

Tematem rozmowy była też kwestia domagania się przez Polskę reparacji wojennych od Niemiec oraz sytuacja międzynarodowa Polski.

Co do reparacji, to Adam Słomka uważa, że: – To jest przesądzone, oczywiście, że dostaniemy pieniądze. (…) Niemcy to wiedzą. (…) Powinniśmy konsekwentnie tę sprawę podnosić na arenie międzynarodowej, zacząć powoli, spokojnie liczyć te koszty, nie spieszyć się z tym, zwiększać presję na Niemcy, sprawę umiędzynarodowić, powołać klub wierzycieli.

Trzeba też się upomnieć o około 50 ton złota, które zostało zagrabione przez Niemców z polskich banków komercyjnych. O tym złocie wiadomo z relacji przedstawicieli banków amerykańskich.[related id=36651]

Stosunki z Niemcami nie są dla nas najważniejsze. Dla Polski najważniejsze są stosunki w ramach Międzymorza, w tym z Ukrainą.

– Gigantyczny błąd robi PiS, że się zabrał za niszczenie ukraińskiego pomnika na cmentarzu. Właśnie tam powinny być pomniki niemieckie, faszystowskie, komunistyczne, ukraińskie – na cmentarzach, tylko tam możemy je tolerować. Niszczenie ich jest oczywiście błędem i to nam bardzo zepsuło koncepcję Międzymorza i relacje z Ukrainą.

Druga rzecz to są relacje ze Stanami Zjednoczonymi. „Musimy je hołubić”. Widać, jak wielkim błędem było pozbawienie się prawa weta w Unii Europejskiej.

– Polska w tej chwili zdała się na dyktat Niemiec i Francji. My mamy bardzo poważny dylemat jako elity, o czym się nie mówi, co my mamy zrobić w relacjach ze Stanami Zjednoczonymi w kontekście Unii Europejskiej, dlatego że Unia będzie nas co raz bardziej w głosowaniach dusić. Nie mamy już prawa weta. (…) To był wielki błąd naszych elit, chyba największy poza wsparciem Wałęsy.

W związku z tym trzeba postawić na Międzymorze i rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi. Powinny to być bardzo poważne rozmowy geopolityczne.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w Poranku WNET w części szóstej.

JS

Po odrzuceniu przez KE wyjaśnień Polski w sprawie reformy sądownictwa. Ziobro: Nonszalancja i brak profesjonalizmu

KE uważa, że jest zagrożenie dla praworządności w Polsce i dlatego miesza się w wewnętrzne sprawy Polski. Po reakcji członków polskiego rządu widać, że konflikt na linii Polska – KE wciąż narasta.

„To jest o tyle zaskakujące, że to zachowanie wskazuje na pewien brak profesjonalizmu, a od Komisji Europejskiej powinniśmy oczekiwać większego profesjonalizmu, bo warto zachować pozory, że chodzi tu o sprawy merytoryczne, że chodzi o dialog, że chodzi o dyskusję. Bo dialog i dyskusja wymagają zapoznania się z argumentacją merytoryczną” – powiedział Zbigniew Ziobro.

Podkreślił, że polski rząd wysłał do KE „obszerny dokument, który zawiera bardzo różne dokumenty różnej natury” i że – jego zdaniem – „nie mógł on być merytorycznie przeanalizowany w tak krótkim czasie”. „To niemożliwe, ten pośpiech pokazuje, że tutaj chodzi o politykę i tylko politykę” – ocenił szef MS.

Dodał, że ze strony KE „mieliśmy pokaz takiej nonszalancji”.

– Szczegółowe wyjaśnienia przekazane KE, dotyczące zmian w ustroju sądów powszechnych, oraz nowe projekty ustaw o SN i KRS powinny uspokajać, a nie zaogniać sytuację – powiedział we wtorek PAP wiceszef MSZ Konrad Szymański.

Szymański zaznaczył jednocześnie, że polski rząd podziela przekonanie, że „zasada praworządności jest jedną z ważnych podstaw współpracy w Unii Europejskiej”.

Wiceminister ds. europejskich odniósł się w ten sposób do stanowiska przedstawionego w Brukseli przez rzeczniczkę KE Vanessę Mock, która odrzuciła we wtorek przedstawione przez Polskę stanowisko, według którego Komisja nie ma prawa ingerować w polski system sądownictwa.

„Ramy procedury praworządności ustalają, jak Komisja powinna zareagować, jeśli pojawią się wyraźne zagrożenia dla praworządności w państwie członkowskim. KE uważa, że jest takie zagrożenie dla praworządności w Polsce” – powiedziała we wtorek na konferencji prasowej w Brukseli Vanessa Mock.

Jak podkreślił wiceminister Szymański, jej wypowiedź odnosi się także do słów kanclerz Niemiec Angeli Merkel, która pytana w Berlinie o ocenę sytuacji w Polsce, powiedziała we wtorek, że „Polska i praworządność to poważny temat”, oraz podkreśliła, że zasady praworządności są fundamentem i warunkiem współpracy w ramach Unii Europejskiej.

Polska przekazała w poniedziałek odpowiedź na zalecenie KE z 26 lipca w sprawie praworządności w Polsce. Dotyczyło ono czterech uchwalonych ustaw, które – zdaniem KE – mogą zwiększyć systemowe zagrożenie dla praworządności: ustawy o Sądzie Najwyższym i nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, które zostały zawetowane przez prezydenta Andrzeja Dudę, oraz już obowiązującej nowelizacji prawa o ustroju sądów powszechnych i ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa.

Według informacji PAP rząd w swojej odpowiedzi powołuje się na przykłady rozwiązań dotyczących wymiaru sprawiedliwości w wielu innych państwach członkowskich, m.in. w Hiszpanii, Danii czy Estonii. Podaje też w wątpliwość, czy KE ma kompetencje do prowadzenia dialogu dotyczącego praworządności oraz czy może się zajmować sprawami wymiaru sprawiedliwości.

O kwestii praworządności w Polsce mają rozmawiać w środę w Berlinie kanclerz Merkel i szef KE Jean-Claude Juncker. Komisja nie chciała zdradzać szczegółów w tej sprawie, natomiast Angela Merkel powiedziała dziennikarzom, że traktuje „bardzo poważnie” stanowisko KE w tej kwestii. Zastrzegła, że zależy jej na bardzo dobrych relacjach z Warszawą, lecz „nie może trzymać języka za zębami”.

Według rozmówców PAP z Komisji Europejskiej nie jest wykluczone, że sprawa Polski będzie omawiana podczas nieformalnego, dwudniowego spotkania kolegium komisarzy, które odbędzie się w czwartek i piątek. Te doroczne powakacyjne seminaria mają przygotować KE do nowego sezonu politycznego.

Po wydaniu przez KE ostatnich zaleceń szef polskiego MSZ Witold Waszczykowski zwrócił się do wiceprzewodniczącego Komisji o ich doprecyzowanie. Poprosił m.in. o wskazanie aktów prawa UE, na podstawie których Komisja ocenia wprowadzaną w Polsce reformę sądownictwa. 8 sierpnia resort dyplomacji otrzymał odpowiedź od KE, która jednak – w ocenie MSZ – „nie usunęła wszystkich wątpliwości interpretacyjnych”. Waszczykowski napisał następnie drugi list, w którym zwrócił się o ustosunkowanie się do pominiętych przez KE kwestii.

W ocenie resortu dyplomacji kolejne wyjaśnienia udzielone przez Komisję znowu nie usunęły wątpliwości interpretacyjnych dotyczących wydanych w lipcu zaleceń. Z kolei według KE wydane Polsce rekomendacje były jasne i nie wymagały wielu dodatkowych wyjaśnień.

Procedura praworządności została wszczęta wobec Polski w 2016 r. w związku ze zmianami w Trybunale Konstytucyjnym wprowadzanymi przez rządzącą większość. 19 lipca br. Komisja oznajmiła, że jest bliska uruchomienia art. 7 traktatu unijnego, dopuszczającego sankcje w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie.

PAP/MoRo