Prof. Zybertowicz: Dzięki rządom PiSu miliardy złotych, będące w rękach mafii i złodziei, trafiły do Polaków [VIDEO]

– Świadczenia socjalne PiSu i naprawianie przez nie błędów poprzedników nie są działalnością doraźną. Dokonują w ten sposób zmiany systemowej – mówi prof. Andrzej Zybertowicz.

Prof. Andrzej Zybertowicz, doradca prezydenta Andrzeja Dudy, odnosi się do lawiny krytyki, która spadła na niego z powodu wypowiedzi, w której stwierdził, że przy Okrągłym Stole komuniści podzielili się władzą z własnymi agentami. Zaznacza, że media podały uproszczoną wersję jego słów i wyjaśnia, w jakim kontekście one padły. Mówi, że były one komentarzem do debaty oksfordzkiej mającej miejsce w Pałacu Prezydenckim i stanowiły przytoczenie słów Andrzeja Gwiazdy. Gość Poranka podkreśla, że chciał w ten sposób zwrócić uwagę uczestników wydarzenia na fakt, że zmiana władzy przy Okrągłym Stole miała również warstwę zakulisową.

Profesor jest zdania, że reakcja na jego wypowiedź świadczy także o stronniczości rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara. Opowiada on o liście swojej żony do ombudsmana, w którym przytoczyła ona wypowiedzi czterech profesorów mających charakter hejtu wobec gościa Poranka. W jednej z nich profesor prawa Wojciech Sadurski wzywał do obicia twarzy Zybertowiczowi. Rzecznik praw obywatelskich przekazał na Twitterze te słowa dalej uznając je za prawdziwe, natomiast Polska Agencja Prasowa, której również je przekazano, wykasowała je ze swojego serwisu.

Gość Poranka mówi również o poszerzeniu wolności słowa za rządów Prawa i Sprawiedliwości, której objawem jest zwiększona aktywność think tanków oraz o koncepcji suwerenności cyfrowej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Sprawiedliwość przy Okrągłym Stole nie siedziała / Andrzej Gwiazda w Radiu WNET o Grudniu’70

Założyciel Wolnych Związków Zawodowych w rozmowie w Poranku WNET mówił m.in. o „Czarnym Czwartku” i jego znaczeniu, a także o dniu, w którym poczuł, że żyje w wolnym kraju.

W kolejnej części poniedziałkowego Poranka WNET Aleksander Wierzejski rozmawiał z Andrzejem Gwiazdą, działaczem podziemia niepodległościowego w okresie PRL. Tematem przewodnim była kolejna, 47 już rocznica masakry z grudnia ’70, w której śmierć z rąk aparatu komunistycznego poniosło 41 osób. Gość dzisiejszej audycji nazwał te wydarzenia ,,ślepą zemstą za Gdańsk”, gdzie 2 dni wcześniej demonstranci podpalili KW PZPR. Gwiazda zaznaczył także, iż jego zdaniem Gdańsk powinien bardzo intensywnie uczestniczyć w obchodach gdyńskich. Osoby odpowiedzialne za gdyńską masakrę nigdy nie poniosły konsekwencji za wydarzenia na Wybrzeżu, a były opozycjonista zaznaczył również, że bezkarność systemu komunistycznego była zagwarantowana przy Okrągłym Stole.

W kolejnej części tej rozmowy, gość spytany o swoje zdanie na temat dzisiejszej podmiotowości państwa polskiego wspomniał anegdotę, gdy pewnej soboty obudził go śpiew kompanii marszowej, która wykonywała popularną w II RP pieśń patriotyczną ,,Szara piechota”. Zaznaczył przy tym, iż w tamtym momencie z czystym sumieniem mógł w końcu zaśpiewać refren innej patriotycznej pieśni, ,,Boże, coś Polskę”, i że nazajutrz biorąc udział we mszy pogrzebowej Zygmunta Szendzielarza ,,Łupaszki” miał do tego uroczystą okazję pośród kilkudziesięciu tysięcy jej uczestników.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w czwartej części Poranka WNET w poniedziałek 18 grudnia 2017 roku.

Andrzej Gwiazda legenda „Solidarności”: Strajk w 1980 r. był wspólnotą ludzi uczciwych, patriotów

Strajk był wspólnotą ludzi uczciwych, patriotów, dbających też o poziom gospodarki – mówił Gwiazda -solidarność to nie jedność, jedność jest próbą odtworzenia totalitarnego systemu.

[related id=36111]Gwiazda w 37. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych zaznaczył, że Solidarność dalej jest związkiem zawodowym i nie musi już walczyć z rządem, bo rząd „odbudowując gospodarkę po katastrofie Okrągłego Stołu, realizuje również postanowienia pracowników”. „W Solidarności nie mogliśmy prowadzić selekcji i każda swołocz, bo polskiego odpowiednika tego słowa nie ma, mogła się zapisać, siedziała między nami, zdobywała prawo głosu. Dzisiaj stoimy w dwóch zdecydowanie oddzielnych obozach, już nie musimy na nich patrzeć, z nimi gadać, w nieświadomości podawać ręki” – mówił w czwartek w TVP Info.

„Strajk był wspólnotą ludzi uczciwych, patriotów, dbających też o poziom gospodarki” – powiedział dodając, że nie chce „żadnej wspólnoty” z uczestnikami wiecu zorganizowanego w Gdańsku przez organizacje pozarządowe i stowarzyszenia, głównie przez KOD.

„Nie da się połączyć uczciwości i zdrady i oszustwa z uczciwością, dlatego że wtedy jedna strona musi upaść. Przeważnie pada uczciwość. Wtedy między sobą tworzyliśmy jedność, ale wtedy Michnik i Frasyniuk mówili to samo co uczciwi ludzie” – podkreślił Gwiazda.

[related id=36253]Jego żona Joanna Duda-Gwiazda, również była opozycjonistka zauważyła, że „KOD próbował zawłaszczyć KOR, próbują zawłaszczyć Solidarność”. „Uderzają w Solidarność, w pana Piotra Dudę, który jest, naprawdę uważam, bardzo przyzwoitym przewodniczącym, oni jeszcze rozszerzają front. Okazuje się, że są nie tylko politycznymi przeciwnikami PiS, ale również takiej społecznej organizacji jak związek zawodowy” – mówiła.

Jej zdaniem solidarność nie oznacza jedność. „Ale jeśli ktoś walczy z Polską, z państwem polskim, z polskimi instytucjami, które w tej chwili naprawdę według nas są pierwszym porządnym rządem, który realizuje interesy narodowe i ma sukcesy, to jak traktować przeciwników tego rządu, takich zagorzałych” – pytała Duda-Gwiazda.

Jej mąż dodał, że w ich ocenie Polska jest na właściwych torach. „I tych, którzy by chcieli te tory zmieniać, stary już jestem, niewiele wywalczę, ale do walki stanę” – powiedział. W jego ocenie

Lech Wałęsa obecnie „trafił do swoich i niech tam zostanie”. „Ma tam swoje środowisko, płk Mazgułę i całą resztę, to są jego ludzie, to jest jego środowisko. Im był przez cały czas wierny, ich nie oszukiwał, ich nie zdradził” – podkreślił.

Joanna Duda-Gwiazda zaznaczyła, że Wałęsa został wybrany przewodniczącym Solidarności, ale „oszukał ludzi”. „Gdyby wtedy ludzie wiedzieli, że on jest tajnym współpracownikiem SB to tym przewodniczącym by nie został” – mówiła.

[related id=36148]Pytana czy dzisiaj ideały Solidarności przetrwały oceniła, że przetrwała taka świadomość, że „jeśli porozumiemy się, wytyczymy sobie jakieś cele, jeśli mamy do siebie zaufanie, możemy osiągnąć to, co chcemy”. „Rzeczą najbardziej rzucającą się w oczy w czasie strajku było wzajemne zaufanie. Przetrwała świadomość, że przebieg historii nie jest zdeterminowany, nie jest tak, że jak raz popadliśmy w błąd, w jakąś niewolę, to to już jest koniec” – powiedziała Gwiazda.

Andrzej Gwiazda dodał, że atmosfera w czasie strajku 1980 r. była dokładnie taka jak wśród ludzi w 1970 r. przed komitetem – pełne zbratanie i zaufanie. „Ostatnio doświadczyłem takiej atmosfery na Krakowskim Przedmieściu w 2010 r. Ale nie byliśmy przecież wtedy solidarni, ani nie zamierzaliśmy się jednoczyć z tymi, którzy do zamachu doprowadzili. Każdy wybiera z kim chce być solidarny. Solidarność to nie jest jedność, to było zaprzeczenie totalitaryzmu, jedność jest próbą odtworzenia totalitarnego systemu” – podkreślił.

PAP/MoRo

Bernard Margueritte: Jak mógłbym zrozumieć tych ludzi, którzy mają zaszczyt być Polakami, a chcą od Polski się oderwać?

Dzień 65. z 80 / Warszawa / Poranek WNET – W rocznicę porozumień sierpniowych Bernard Margueritte wspomina wydarzenia w Stoczni Gdańskiej, których był świadkiem jako korespondent francuskich mediów.

[related id=36111]Bernard Margueritte – wieloletni korespondent mediów francuskich w Polsce, autor książki pt. „Bliżej Polski. Historia przeżywana dzień po dniu przez świadka wydarzeń” – gościł 31 sierpnia u Antoniego Opalińskiego w Poranku WNET.

Bernard Margueritte był świadkiem, a nawet uczestnikiem wydarzeń z sierpnia 1980 roku w Gdańsku. Między innymi na własne oczy widział przed słynnym budynkiem BHP w stoczni kłótnię między Lechem Wałęsą a Andrzejem Gwiazdą, po tym, jak Lech Wałęsa ogłosił koniec strajku w odpowiedzi na obietnicę władz spełnienia podstawowych materialnych postulatów strajkujących. Decyzja ta została jednak odwołana, co było momentem przełomowym tych wydarzeń i pokazało, że najważniejszym ich bohaterem był – jak twierdzi francusko-polski dziennikarz – Andrzej Gwiazda.

Początkowo młodzi robotnicy walczyli o przywrócenie do pracy Anny Walentynowicz i o podwyżki. Jednak bardzo szybko odeszli od tego i zaczęli – jak to powiedział Bernard Margueritte – marzyć o innej cywilizacji, na kolanach modlili się, mieli naukę Jana Pawła II w sercu, pragnęli cywilizacji, w której wszystko podporządkowane byłoby afirmacji godności ludzkiej. Bernard Margueritte widział wtedy w stoczni nadzieję dla Polski i dla całego świata.

[related id=36253]Swoją książkę Bernard Margueritte dedykuje tym młodym robotnikom, których niezmiernie szanuje i uważa, że nie tylko byli, ale nadal są nadzieją na przyszłość. – Ja twierdzę, że Solidarność nie jest za nami, ale ciągle jest przed nami. Jako przyjaciel Polski tylko mogę się radować, że od roku jest powrót do tych wartości, wartości stoczniowców z 1980 roku, wartości Solidarności.

W Stoczni byli też doradcy Solidarności, wywodzący się z różnych środowisk. Wielu z nich później tworzyło „Gazetę Wyborczą” i formacje liberalne. Czy to się już wtedy zapowiadało, czy wynikało z głębszych korzeni?

– Autentyczna Solidarność była od 16 sierpnia do 23, czyli do momentu przyjazdu tych doradców. Wtedy sprawa zaczęła być upolityczniona, przeintelektualizowana. To byli zacni ludzie, ale oni byli już częścią układu. To już nie był ten wspaniały, pełen ideałów zryw młodych robotników – uważa Bernard Margueritte.

Stan wojenny pamięta bardzo żywo. Sądzi, że wprowadzenie go przez Wojciecha Jaruzelskiego było aktem skierowanym zarówno przeciwko Solidarności, jak i „twardogłowym” w partii. Wąska grupa z Jaruzelskim i Rakowskim na czele obawiała się, że ci „twardogłowi” dojdą do władzy, nastąpi rozlew krwi i interwencja radziecka. Był to bardzo tragiczny moment.

Mimo wszystko była nadzieja, w tym nadzieja w Kościele, że będzie możliwy dialog. – Jeśli przyjąć, że stan wojenny był mniejszym złem, to trzeba też przyjąć, że Okrągły Stół był mniejszym dobrem. To był po prostu układ, układ polityczny, to nie był autentyczny zryw robotników Gdańska i innych miast – stwierdził dziennikarz. Zaznaczył jednak przy tym, że Solidarność została potem zdradzona, a układ Okrągłego Stołu trwa dotąd. Jego wynikiem jest to, co się dzieje w sądownictwie i w największym biznesie, które są w rękach byłych komunistów.

Z tego też wynikają postawy różnych osób, które Bernard Margueritte nazywa partią zagranicy, paktującą z Berlinem czy Brukselą.

– Całe moje życie, 50 lat prawie, jest dążeniem do polskości, szacunkiem dla polskości. Dla mnie nie ma nic lepszego, większego, bardziej godnego niż ideały Sierpnia i to, co Polska pokazała, nauka Jana Pawła II, nauka tych wydarzeń w Gdańsku. Jak więc mógłbym zrozumieć tych ludzi, którzy mają zaszczyt być Polakami, a chcą od Polski się oderwać?

W odróżnieniu od niektórych polskich polityków i intelektualistów, nie lubi mówić za granicą o własnym kraju i jego przywódcach. Jednak podpisuje się pod tym, co powiedziała polska premier, i jako Francuz przeprasza za słowa prezydenta Macrona o Polsce, jak też poprzedniego prezydenta Hollande’a.

Czy jest potencjał do odrodzenia moralnego? Bernard Margueritte pamięta zryw stoczniowców z 1980 roku. Nikt im nie dawał szans, a oni zwyciężyli. Dlatego wierzy, że „entuzjazm ludzki, ideały muszą zatriumfować. Jak długo Polska będzie Polską, jest szansa, że Europa pozostanie Europą”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części szóstej Poranka WNET.

JS

 

 

 

Andrzej Gwiazda o działaniach Frasyniuka: Razem z KOD-em zapisałeś się nawet nie do PZPR, ale do Służby Bezpieczeństwa

Dzieci i wnuki komunistów, którzy dostali Polskę w prezencie od Stalina, nie chcą oddać tego lukratywnego prezentu i o to naprawdę toczy się walka – podkreślił w „Popołudniu Wnet” Andrzej Gwiazda.

W czasie obchodów 86 miesięcznicy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu doszło do próby zablokowania uroczystości przez działaczy Komitetu Obrony Demokracji i Obywateli RP, przy poparciu niektórych opozycyjnych partii politycznych. Twarzą blokady został były polityk Unii Wolności i działacz „Solidarności” Władysław Frasyniuk, którego policja musiała przenieść z trasy przemarszu uczestników miesięcznicy.

[related id=24361]

– Udział Frasyniuka wyjaśnia sytuację. Dotychczas te rozróby były robione przez margines. Ale udział Frasyniuka, który był przewodniczącym Unii Wolności, reprezentuje dość wpływową grupę i pokazuje, kto boi się prawdy o katastrofie smoleńskiej i kto chce tę prawdę ukryć – podkreślił Andrzej Gwiazda.

Jego zdaniem działania KOD-u i opozycji są wywołane strachem przed ujawnieniem prawdy o [related id=”24165″]katastrofie smoleńskiej. – To jest walka o to, aby prawda o tej katastrofie nie wyszła na jaw. To jest sprawa polityczna i znaczący politycy są zainteresowani w ukryciu prawdy.

Andrzej Gwiazda wskazał, że nie było realnej możliwości weryfikowania, kto zapisuje się do „Solidarności” i dlatego w szeregach opozycji mogli się znaleźć tacy ludzie, jak Frasyniuk czy Milczanowski. – Frasyniuka wybrali (do Komisji Krajowej „NSZZ Solidarności” w 1981 roku) wrocławianie i to oni powinni się teraz bić w piersi za to, kogo wtedy wybrali.

Komitet Obrony Demokracji już się przypisał jednoznacznie do bezpieki, nawet nie do PZPR, tylko do SB – podkreślił w „Popołudniu Wnet” Andrzej Gwiazda.

Zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” prawdziwym powodem ataków opozycji na obecny rząd jest utrata zysków z rządzenia Polską, jakie czerpała do tej pory postkomunistyczna elita. – Komuniści dostali Polskę w prezencie od Stalina i to był lukratywny prezent. Ich dzieci lub wnuczkowie twierdzą, że tego prezentu Polakom nie oddadzą. O to idzie walka. (…) Okazało się, że zmienił się minister gospodarki, to państwowe spółki mogą przynosić ogromne zyski. Te pieniądze z państwowych spółek gdzieś trafiały; pieniądz się nie rozwiewa i trafiał do czyjejś kieszeni. O to właśnie toczy się spór.

 

ŁAJ