Dr Kwieciński: Proponowany wzrost płacy minimalnej nie jest wcale tak raptowny

Dlaczego Polsce potrzebny jest wzrost płacy minimalnej? W czym Polska jest przykładem dla innych krajów UE? Jak przebiegają negocjacje ws. wielkości budżetu unijnego? Odpowiada dr Jerzy Kwieciński.

Dr Jerzy Kwieciński mówi o możliwości połączenia w jednych rękach tek ministra finansów i ministra inwestycji i rozwoju.

Najważniejsze jest to, by była dobra współpraca ministrów gospodarczych.

Nie odrzuca takiego rozwiązania, ale stwierdza, że wszystko zależy od tego, kto wygra najbliższe wybory i kto będzie po nich premierem. Podkreśla, że „zawsze obszarów, które nachodzą na pracę wielu resortów, będzie sporo”, stąd potrzeba, żeby ministrowie potrafili współpracować ze sobą.

Minister inwestycji i rozwoju mówi o uszczelnianiu luki VAT-owskiej, które określa mianem fenomenu.

To, co się stało w Polsce, jest pewnym fenomenem. Żadnemu krajowi nie udało się, tak tej luki ograniczyć. Jesteśmy podawani jako przykład w UE.

Jak dodaje, inne kraje stawiają nas za przykład, szczególnie w ramach Unii Europejskiej. Jeszcze 3 lata temu Polska była krajem z jedną z największych luk VAT-owskich, dziś natomiast zalicza się do grona państw z najmniejszą luką.

Ta decyzja była absolutnym zaskoczeniem dla wielu ekonomistów. To była bardzo odważna decyzja.

Jak zaznacza gość „Poranka WNET”, większość z naszych zachodnich sąsiadów boryka się ze spowolnieniem gospodarczym. W takiej sytuacji o zrównoważony budżet nie będzie łatwo, ale może on jednocześnie stanowić zabezpieczenie. Stwierdza, że nie ma ogólnej zasady co, do tego, czy budżet powinien być zbilansowany, czy powinien uwzględniać deficyt, aby pobudzać gospodarkę przez inwestycje publiczne. Przyjęcie jednego z tych rozwiązań zależy od sytuacji gospodarczej danego kraju. Podaje przykład Niemiec, gdzie od lat notuje się nadwyżki budżetowe, a obecnie gospodarka stoi na granicy recesji, o ile już w nią nie wpadła.

Polemizowałbym ze stwierdzeniem, że to raptowne zwiększanie płacy minimalnej.

Jerzy Kwieciński tłumaczy również pomysł zwiększania wielkości płacy minimalnej na poziomie 15% rocznie. Stwierdza, że ok. 1996/1997 r. płaca minimalna wzrosła o 25%, a w 1999 r. o rekordowe 35%. W odpowiedzi na zarzut, że wynikało to z rosnącej w tych latach inflacji, stwierdza, że także w 2008/2009 r. płaca minimalna wzrosła o 20%. Powołuje się także na przykłady WęgierRumunii, gdzie płacę minimalną zwiększono o ponad 52%.

Stosunek wynagrodzeń w Polsce do produktu krajowego brutto jest na naprawdę niskim poziomie.

Ocenia się, że ten stosunek to ok. 48%, podczas gdy w krajach zachodnich ok. 55/56%. Oznacza to, jak podkreśla minister, że „to, co nasza gospodarka wypracowuje, w mniejszym stopniu trafia do ludzi aniżeli na Zachodzie i na to powinniśmy zwrócić uwagę”. Odpowiadając na pytanie, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby proponowane przez PO dopłacanie przez rząd do najniższych wynagrodzeń, stwierdza, że Platforma jest zupełnie niewiarygodna. Proponowała program 3 razy 15, który PiS uznawał wówczas za nierealny i który faktycznie nie został zrealizowany.

Nie mieści się w głowie, że tak wielka organizacja ma tak mały budżet.

Polityk mówi także o przebiegu negocjacji nad wielkością budżetu unijnego. Jak mówi, „Komisja Europejska zaproponowała budżet w wysokości 1,114% PKB”. Polscy negocjatorzy chcieliby, żeby było to 1,2%, natomiast sprawująca prezydencję Finlandia przekonuje, że powinno to być 1,03-1,06%. Stwierdza, że „na takie propozycje z naszej strony nie będzie zgody”. Dodaje, że politykom spoza UE „nie mieści się w głowie, że tak wielka organizacja ma tak mały budżet”. Większe pieniądze z Unii nie oznaczają jednak, jak zauważa, większego rozwoju, co pokazuje przykład Grecji i Portugalii, które licząc od 2006 r., otrzymały więcej pieniędzy w przeliczeniu na mieszkańca od Polski, a tymczasem są przez Polskę stopniowo gospodarczo przeganiane.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

W polskiej gospodarce, wzorem minionych okresów w historii, mamy obecnie do czynienia z jedynie słuszną prawdą

Sfera gospodarcza w obszarze pryncypiów jest przestrzenią zgody między prawicą i lewicą. Panuje tu niepisana zgoda niestrzelania do pianisty, za jakiego bezdyskusyjnie uważany jest Mateusz Morawiecki.

Jan Parczewski

Polityka gospodarcza rządu, oparta na Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju utożsamianej z osobą Mateusza Morawieckiego, generalnie cieszy się poparciem aktorów głównej sceny politycznej – od jej prawej strony począwszy, a skończywszy na lewej.

Zjawisko to jest fenomenem o tyle, że występuje równolegle do spektakularnych, coraz bardziej widowiskowych i niejednokrotnie wręcz dramatycznych sporów przedstawicieli stron, połączonych z pogłębiającą się polaryzacją publiczności, prowadzącą niejednokrotne do rękoczynów.

Na lewej stronie sceny akceptacja budowana jest poprzez pogląd, iż de facto obecna polska polityka gospodarcza transmituje na nasz grunt i materializuje oczekiwania gospodarcze globalne/UE/Niemiec. Ludzie małej wiary połączonej z dużym doświadczeniem odczytują to wręcz jako swoistą kontynuację relacji gospodarczych poprzedniej ekipy.

Na prawej stronie sceny akceptacja, wspierana oficjalną retoryką rządową, budowana jest według syndromu oblężonej twierdzy. Zgodnie z tym syndromem często nieuniknione spory załogi twierdzy powinny być wyciszane i eliminowane, gdyż stają się jawnym prezentem dla oblegających. Warto podkreślić, że w syndromie tym, zdaniem socjologów, eliminowanie wewnętrznej krytyki miewa z zasady cechy psychomanipulacji i może służyć do realizacji pomysłów nie zawsze najkorzystniejszych dla egzystencji obleganych.

Obietnice przedwyborcze zarówno prezydenta, jak i PiS wskazywały wyraźnie na kierunek pronarodowy i gospodarczo podmiotowy zapowiadanych zmian. Niestety, rzeczywistość zmiany okazała się być w wielu elementach istotnie inna.

Dlatego też wspomniana, oficjalnie demonstrowana homogeniczność poglądów gospodarczych ma swoją gorzką cenę na prawicy. Jest nią głęboka, ukryta trauma znacznej części prawicowego elektoratu. Szczególnie dotkliwy okazał się rozziew pomiędzy przedwyborczymi deklaracjami a rzeczywistością w obszarze stosunku do roli kapitału zagranicznego oraz patriotyzmu gospodarczego.

Sfera gospodarcza w obszarze jej pryncypiów jest obecnie przestrzenią zgody pomiędzy prawicą oraz lewicą. Obie strony wspierają bardzo podobny model patriotyzmu gospodarczego. Panuje tu niepisana zgoda niestrzelania do pianisty, za jakiego bezdyskusyjnie uważany jest Mateusz Morawiecki.

W odróżnieniu od sfery gospodarczej, stosunek do imponderabiliów narodowych, społecznych, historycznych oraz kulturowych rytualizuje i tworzy pole konfliktu stron. Atrybutami tych widowiskowych sporów są szable i sztandary, a nie wielkie pieniądze, kapitał oraz własność, właściwe dla chłodnych i realizowanych w ciszy gier gospodarczych z wątkiem globalnym.

Obecna sytuacja, w której szczególnie po prawej stronie, na zasadzie nieformalnej cenzury bądź autocenzury eliminowane są znaczące głosy polemiczne, nie sprzyja racjonalnej, bieżącej ocenie stanu naszej gospodarki.

Przykładem może być bezkrytyczny, żeby nie powiedzieć dziecinny entuzjazm, z jakim mainstreamowe media prawicowe przyjęły wiadomość o wprowadzeniu banku JP Morgan do Polski. Patrząc racjonalnie, skądinąd niczego nie ujmując temu potężnemu i zasłużonemu bankowi, wypadałoby podjąć także próbę analizy, jaki cel gospodarczy przyświeca tejże operacji i na ile byłyby on zgodny (bądź nie) z polskim interesem gospodarczym.

Wzorem minionych okresów w historii mamy obecnie do czynienia z jedynie słuszną prawdą – im dłużej tak będzie, tym jej upadek może być bardziej przykry.

Dlatego też na miejscu obozu rządzącego za pochopne należałoby uznać przyjmowanie daru, jakim jest zgoda na obecny model ekonomiczny zarówno opozycji, jak i globalnych graczy gospodarczych. Należy pamiętać, że interesariusze ci lubią udawać Greka, a jak wiadomo, bezkrytyczne przyjmowanie podarków od Greków bywa w efekcie dość kłopotliwe.

(…) Stosowane obecnie w oficjalnym dyskursie pojęcia owocują znaczącym przesunięciem znaczeń i zafałszowaniem przekazu gospodarczego. Gwoli ścisłości, rząd w tej sferze jest zdecydowanie bardziej użytkownikiem określonej wykładni niż jej twórcą.

Jakie znaczenia kryją się pod określeniem „polski” we współczesnej retoryce gospodarczej?

Polska firma– co to jest? Od strony formalnoprawnej to firma zarejestrowana na terytorium kraju. Może mieć 100% kapitału zagranicznego oraz zarząd osób zagranicznych.

Postulat: należy rozdzielić pojęciowo określenie ‘polskie firmy’. Używanie tego terminu bez doprecyzowań w obszarze własności prowadzić może do dramatycznych nieporozumień po stronie odbiorcy oraz do ew. maskowania działań de facto godzących w status firm polskich z kapitałem polskim.

Gospodarka polska – co to jest? Gospodarka polska, nazywana także gospodarką narodową, mierzona jest obecnie przez produkt krajowy brutto (PKB), tj. wskaźnik scalający wartość dodaną, wytwarzaną przez podmioty zarejestrowane na terytorium kraju, niezależnie od ich pochodzenia i kapitału.

Postulat: należy rozdzielić pojęciowo określenie ‘polska gospodarka’ na części, pod kątem praw własności czynników produkcji te części tworzących. Używanie terminu ‘polska gospodarka’ bez doprecyzowań może prowadzić do dramatycznych nieporozumień po stronie odbiorcy.

 

Cały artykuł Jana Parczewskiego pt. „Nie strzelać do pianisty” znajduje się na s. 15 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jana Parczewskiego pt. „Nie strzelać do pianisty” na s. 15 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl

Grupa Polskiego Funduszu Rozwoju: mamy 15 mld złotych na inwestycje w ramach Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju

O propozycjach reformy OFE, zachętach podatkowych w ramach systemu zabezpieczenia emerytalnego oraz projekcie wielkiego portu lotniczego w centrum Polski mówi w Poranku Wnet prezes PFR Paweł Borys.

Gość Poranka Wnet mówił o roli Polskiego Funduszu Rozwoju w realizacji Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju: – Grupa Polskiego Funduszu Rozwoju prezentuje nowe podejście, jeżeli chodzi o polskie instytucje rozwoju, które funkcjonowały przez lata, ale były nieuporządkowane oraz niedoinwestowane. Teraz w ramach grupy integrujemy te podmioty. W tej chwili PFR dysponuje 15 miliardami złotych.

Zorganizowaliśmy centrum informacyjne, gdzie można uzyskać wszystkie informacje. Do tej pory ta sfera była nieuporządkowana. Wszystkie instytucje rozwojowe stworzyły 150 różnych portali informacyjnych – powiedział Paweł Borys.

Z prezesem Polskiego Funduszu Rozwoju rozmawialiśmy także o propozycjach reformy systemu emerytalnego, opracowywanych przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego. – Rozwiązanie zaproponowane przez ministerstwo rozwoju zakłada, że 75% środków zgromadzanych w OFE zostanie przekazanych na indywidualne konta emerytalne. W tym wariancie ponad 100 miliardów złotych trafiłoby na Indywidualne Konta Zabezpieczenia Emerytalnego. Te środki będą własnością oszczędzających (…) Pozostałe 25% środków zostanie przeniesione do Funduszu Rezerwy Demograficznej, aby zbudować realnych bufor finansowy ZUS-u.

System OFE nie był zdrowy i był finansowany poprzez przyrost długu publicznego. Do tego dochodziły, zwłaszcza na początku, wysokie koszty obsługi. To był błąd, że nie postawiono od razu na zdrowy i silny III filar – zaznaczył gość Poranka Wnet, podkreślając, że pierwszy filar systemu emerytalnego nie zdoła zapewnić godziwych świadczeń emerytalnych i konieczna jest reforma systemu prywatnych ubezpieczeń.

Emerytury z ZUS będą coraz niższe i musimy mieć świadomość, że jeżeli chcemy mieć bezpieczeństwo finansowe na emeryturze, musimy zacząć sami oszczędzać. Państwo ma tutaj swoją rolę do odegrania, aby taki system upowszechnić i stworzyć zachęty podatkowe dla jego funkcjonowania.

Na koniec rozmowy z Pawłem Borysem, prezesem PFR, Krzysztof Skowroński zapytał o projekt budowy centralnego lotniska. – Komitet Ekonomiczny pozytywnie zaopiniował projekt centralnego portu lotniczego, ale ostateczna decyzja należy do rządu.

– Wierzę, że to jest projekt transformacyjny z punku widzenia polskiej gospodarki. Mamy realną szansę, aby stworzyć w centrum Polski regionalny ośrodek logistyczny. Można taki centralny port lotniczy połączyć z dobrymi połączeniami kolejowymi i skutecznie wykorzystać nasze położenie geograficzne.

ŁAJ

Mateusz Morawiecki: Po rozpadzie konsensusu waszyngtońskiego jesteśmy u progu nowego globalnego ładu społecznego

W Poranku Wnet rozmawialiśmy z wicepremierem, ministrem rozwoju i finansów o mechanizmach instytucjonalnych i finansowych realizacji Planu Morawieckiego oraz o zmianie paradygmatu gospodarki światowej

Przed nami wielki ocean globalnej gospodarki z różnymi rafami i górami lodowym, między którymi trzeba ostrożnie nawigować. Wchodzimy w ramach gospodarki światowej w nieznany do tej pory okres, kiedy obowiązujące schematy i zasady jej funkcjonowani ulegają gwałtownej zmianie, na skutek wielkiego poziomu nierówności i nierównowag. Musimy wypracowywać w ramach całego rozwiniętego świata nowy kontrakt społeczny – mówił w Poranku Wnet wicepremier Morawiecki.

[related id=5653]

Zdaniem Mateusza Morawieckiego kończy się okres neoliberalnego dogmatu w ekonomii, który przyniósł wielu biedniejszym krajom marginalizację i uzależnienie od najsilniejszych państw oraz od wielkich globalnych korporacji. Teraz jest czas na wykuwanie nowego paradygmatu globalnej gospodarki. – Podstawą porozumienia gospodarczego ostatnich 30 lat był  tzw. konsensus waszyngtoński – czyli coraz większa liberalizacja, prywatyzowanie wszystkiego, co się da. (…) Kolejna zasada to pełna swoboda przepływu kapitału, która powodowała, że jako Polska z jednej strony trochę na tym korzystaliśmy, ale z drugiej – staliśmy się krajem zależnym. Trzecią zasadą była deregulacja. (…) W neoliberalizmie te zasady, stosowane w sposób skrajny, doprowadziły do tego, że takie kraje jak Polska mają niewiele własności w przemyśle i powoli odbudowują swój potencjał.

[related id=5385 side=left]

Krzysztof Skowroński rozmawiał również z gościem Poranka Wnet o architekturze instytucji państwa, które mają wdrażać Strategię na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju.

Powołaliśmy Polski Fundusz Rozwoju, który nadzoruje kilka czy kilkanaście rozproszonych instytucji i małych jednostek rozwojowych, które grały w trzeciej czy drugiej lidze, a niektóre może w pierwszej, ale żadne nie grały w ekstraklasie. Połączyliśmy je pod dachem PFR, który ewidentnie zagrał w ekstraklasie i dokonaliśmy w 10 miesięcy więc niż nasi poprzednicy przez 10 lat. Dokonaliśmy repolonizacji PKO SA, podpisaliśmy pierwsze umowy na budowy wielkich jednostek morskich. (…) Największym sukcesem reindustrializacji ostatnich 12 miesięcy jest sektor motoryzacyjny. Nowe inwestycje budują z Polski prawdziwe centrum motoryzacyjne tej części Europy.

Wicepremier wskazywał również źródła finansowania strategii, także w wymiarze środków pozyskiwanych z Unii Europejskiej. – W polską gospodarkę zostanie wpompowany ponad bilion złotych w najbliższych 6 latach. Najlepiej idzie nam użycie środków z planu Junckera, takie źródło finansowe, którego nasi poprzednicy nie potrafili użyć. Przez ostatnie 3 lata nie było praktycznie żadnych projektów, nam udało się w ciągu ostatnich 12 miesięcy pozyskać kilkanaście projektów na kwotę 15 miliardów złotych.

[related id=5110]

Mateusz Morawiecki wskazał, że plan rozwoju nie skupia się na żadnym konkretnym dziale gospodarki czy regionie, tylko na harmonijnym rozwoju państwa. – Nie ma żadnego projektu, który byłby najważniejszy. Chcemy, żeby Polska rozwijała się jak najbardziej równomiernie. Aby to był równomierny, odpowiedzialny i solidarny rozwój w ramach całego kraju.

W kontekście przyciągania do Polski nowych inwestycji wicepremier wskazał, że instytucja specjalnych stref nie do końca odpowiada potrzebom kraju i będzie gruntownie zmieniona. – Specjalne strefy ekonomiczne zostały powołane w 1996 roku, aby zmniejszać bardzo wysokie bezrobocie w pierwszej fazie transformacji, kiedy miliony ludzi poszło na bruk wskutek różnych błędów tego okresu. Strefy najlepiej się rozwinęły w miejscach, gdzie nie były najbardziej potrzebne, w porównaniu do polski powiatowej. Staramy się przepracować formułę specjalnych stref ekonomicznych, aby ich potencjał poszedł tam, gdzie jest najwyższe bezrobocie.

– Rozważany również wariant, aby to cała Polska była jedną wielką strefą ekonomiczną, ale to wiąże się z ubytkiem wpływów do budżetu państwa – podkreślił w Poranku Wnet Mateusz Morawiecki.

W rozmowie pojawiła się również kwestia uszczelniania systemu podatkowego i walka z luką w podatku VAT. – Operacja uszczelniania podatków dopiero się zaczyna. Teraz ruszamy z kopyta i mam nadzieję, że pod koniec roku będę mógł powiedzieć, że uszczelnianie zakończyło się sukcesem. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby ściągnąć jak najwięcej podatków, szczególnie tych wyłudzanych przez mafie VAT-owskie.

Minister rozwoju i finansów zaznaczył, że obecnie zadłużenie państwa jest trzymane w ryzach, a poziom zadłużania się państwa jest znacznie niższy niż za rządów PO-PSL. – Trzymamy w ryzach deficyt budżetowy poniżej 3 procent, kiedy za naszych poprzedników sięgał on 7, czy nawet 8 procent, a jednocześnie udało nam się obniżyć podatek CIT dla małych firm do 15 procent.

Jednocześnie premier Morawiecki podkreśla, że jego marzeniem jest planowanie budżetu bez deficytu, co nie będzie w najbliższym czasie możliwe również w powodu znaczących wydatków społecznych przyjętych przez rząd. – Chciałbym, żebyśmy nie mieli deficytu, a na pewno, żebyśmy nie zadłużali się za granicą. Wiec zmniejszamy naszą zależność od zagranicy i to będzie moim założeniem długofalowym. To się nie stanie od razu, ponieważ zwiększamy wydatki społeczne, tylko w tym roku o 45 miliardów złotych, a kiedy w przyszłym roku wejdzie reforma emerytalna, będzie to 55 miliardów. Musimy to pozyskać z uszczelnienia podatków. (…) To jest wyzywanie dla ministra finansów.

Jak podkreślał wicepremier na antenie Radia Wnet, mimo znanych wydatków udało się również obniżyć niektóre daniny. – Doprowadziliśmy do znacznego obniżenia podatku CIT z 19 do 15% dla małych przedsiębiorców, którzy mają obroty roczne do 5 milionów złotych. Z tego skorzysta prawie dla 400 tysięcy przedsiębiorców.

Konstytucja dla biznesu już powstała i przechodzi przez prace legislacyjne, ale to jest olbrzymia kolubryna prawna. Niektóre elementy są już wdrożone, niektóre wejdą w życie w pierwszym półroczu – podkreślił gość Poranka Wnet.

Wicepremier Morawiecki odniósł się również do kwestii reformy Unii Europejskiej. – Podchodzę ze spokojem do idei dwóch prędkości. To jest idea która powraca co jakiś czas, ale nie ma dla Polski zagrożenia z tej strony.

Mateusz Morawiecki po spotkaniu z polskimi studentami w Londynie mówił o szansach na powrót do ojczyzny osób, które wyemigrowały po otwarciu zachodnich rynków pracy dla Polaków. – Chociaż byśmy stanęli na głowie, to nie przyciągniemy z powrotem do ojczyzny wszystkich Polaków, którzy wyjechali na Wyspy. Jest to oczywiście jakiś ubytek krwi dla Polski; ta kolejne fala emigracji jest dla nas wielką stratą.

 

ŁAJ

Mateusz Morawiecki: Najważniejszym czynnikiem gospodarczym dla rządu jest wzrost wynagrodzeń Polaków

– Tempo rocznego wzrostu PKB o 3,1 proc. nie do końca nas satysfakcjonuje. Myślę, że jest szansa na osiągnięcie wzrostu w wysokości nawet powyżej 3,5 proc. – mówił wicepremier Morawiecki w TVPInfo.

 

Z wtorkowego flash szacunku GUS wynika, że PKB w IV kwartale 2016 r. wzrósł o 2,7 proc. rok do roku oraz wzrósł o 1,7 proc. kwartał do kwartału wobec skorygowanego wzrostu w III kwartale na poziomie 0,4 proc.

Mateusz Morawiecki wyraził nadzieję, że – w 2017 r. wpływy do budżetu z tytułu uszczelniania VAT będą o ok. 10 mld zł wyższe niż w roku poprzednim – podkreślił wicepremier.

Jak mówił, to odbieranie dochodów zorganizowanej przestępczości. – Mafie VAT-owskie zamieniły dresy na białe kołnierzyki i pławią się w luksusie (…) Działają w różnych branżach – powiedział. Dodał, że chodzi np. o mafię paliwową czy stalową. – Gdy wprowadzamy takie instrumenty, jak odwrócony VAT, przerzucają się na złoto, srebro, drewno mahoniowe, elektronikę użytkową, telefony komórkowe – podkreślił.

Rząd przyjął we wtorek Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Jej główny cel to wzrost zamożności Polaków. Zakłada ona m.in., że przeciętny dochód gospodarstw domowych do 2020 r. ma wzrosnąć do 76-80 proc. średniej UE, a do 2030 r. zbliżyć się do poziomu unijnej średniej.

W Strategii dużą wagę rząd przywiązuje też do wzrostu innowacyjności Polski, reindustrializacji, a także zrównoważonego rozwoju kraju, realizowanego z uwzględnieniem interesu mniejszych miast oraz wsi.

Do 2020 r. na realizację wszystkich celów rozwojowych Strategii ma być zaangażowanych ok. 1,5 bln zł po stronie sektora publicznego(krajowego i zagranicznego) oraz ponad 0,6 bln zł w ramach inwestycji prywatnych.

Pytany o przyjętą we wtorek przez rząd Strategię na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, powiedział, że jest ona dla polskich rodzin. – To nie jest tylko strategia dla polskich przedsiębiorców – mówił. Poinformował, że priorytetami Strategii są niskie bezrobocie, wysokie wynagrodzenia i bezpieczeństwo miejsc pracy.

Zapytany o źródła finansowania Strategii, Morawiecki wymienił środki unijne, w tym plan Junckera, budżetowe oraz zachęty dla inwestorów prywatnych. Wicepremier Mateusz Morawiecki zaznaczył, że pieniądze z VAT wspomogą m.in. rozwój, a także programy Rodzina plus, Mieszkanie plus.

 

ŁAJ/PAP