Papież: Jesteśmy cywilizacją, która nie rodzi dzieci. Ale zamykamy też drzwi przed migrantami. To się nazywa samobójstwo

W sobotę w rzymskim sanktuarium męczenników XX wieku papież powiedział, że obozy dla uchodźców są „obozami koncentracyjnymi” i potępił „zamykanie drzwi” przed migrantami i „okrucieństwo” wobec nich.

W czasie Liturgii Słowa na Wyspie Tyberyjskiej w Wiecznym Mieście papież przerwał odczytywanie przygotowanego tekstu i improwizując, przywołał los uchodźców i mówił o ich cierpieniach.

Wspominał, że gdy był w obozie dla uchodźców na greckiej wyspie Lesbos, 30-letni muzułmanin, ojciec trojga dzieci opowiedział mu, że jego żona chrześcijanka została ścięta w jego obecności dlatego, że nie chciała zdjąć i wyrzucić krzyżyka, który miała na szyi.

[related id=”12990″]Franciszek stwierdził, że migranci „są zostawiani wielkodusznym narodom, które muszą dźwigać ten ciężar, bo wydaje się, że porozumienia międzynarodowe są ważniejsze od praw człowieka”.

Papież powiedział, że w bazylice tej starożytna historia męczeństwa łączy się z pamięcią o współczesnych męczennikach; „tylu chrześcijanach zabitych przez szaleńcze ideologie minionego wieku” i „mordowanych tylko dlatego, że są uczniami Jezusa”.

Wspomnienie tych heroicznych dawnych i nowych świadków utwierdza nas w świadomości, że Kościół jest Kościołem męczenników – dodał Ojciec Święty.

Podkreślił: – Oni cierpią, oddają życie, a my otrzymujemy błogosławieństwo Boga za ich świadectwo. Zwrócił uwagę na to, że jest również wielu „ukrytych męczenników”, którzy w życiu codziennym pomagają bliźnim.

Papież mówił, że przyczyną wszystkich prześladowań jest nienawiść szatana do tych, którzy zostali zbawieni przez Jezusa. – On nas nienawidzi i wywołuje prześladowania – zaznaczył.

Ileż wspólnot chrześcijańskich jest dzisiaj obiektem prześladowań. Dlaczego? Z powodu nienawiści ducha światowości – powiedział Franciszek.

Następnie zaznaczył: – Ile razy w trudnych momentach historii mówiono: dzisiaj ojczyzna potrzebuje bohaterów!

Tak samo można zapytać: czego potrzebuje dzisiaj Kościół? Męczenników, świadków, czyli świętych wszystkich dni, tych codziennego życia przeżywanego z konsekwencją, ale także tych, którzy mają odwagę przyjąć łaskę bycia świadkami aż do końca, aż do śmierci – wyjaśnił.

Żywe dziedzictwo męczenników obdarowuje nas dzisiaj pokojem i jednością. Oni uczą nas, że siłą miłości, łagodnością można walczyć z despotyzmem, przemocą, wojną i można cierpliwością osiągnąć pokój – oświadczył Franciszek.

Na zakończenie modlił się o miłosierdzie dla ludzkości, o odnowę Kościoła, ochronę chrześcijan i pokój na całym świecie.

Papież wysłuchał opowieści rodzin męczenników, między innymi syna niemieckiego pastora Kościoła reformowanego Paula Schneidera, zamordowanego w obozie w Buchenwaldzie w 1939 roku za sprzeciw wobec nazizmu.

Francuskiego księdza Jacquesa Hamela, zamordowanego przez dżihadystów w kościele koło Rouen w lipcu zeszłego roku, wspominała jego siostra, Roselyne. Podkreśliła, że jej brat został zabity w wieku 85 lat przez dwóch młodych ludzi, „zradykalizowanych przez mowę nienawiści, którzy myśleli, że zostaną bohaterami, popełniając zbrodniczą przemoc”.

Franciszek miał na sobie stułę księdza z Bliskiego Wschodu, zamordowanego 10 lat temu.

Założyciel Wspólnoty Świętego Idziego, Andrea Riccardi, zwracając się do papieża przypomniał, że w sobotę mijają cztery lata od porwania prawosławnych biskupów z Aleppo w Syrii – Boulosa Yazigiego i Gregoriosa Ibrahima, o których dotąd nie ma żadnych wieści.

[related id=”14579″ side=”left”]Franciszek modlił się przed relikwiami męczenników z kilku kontynentów, między innymi z czasów komunizmu.

W czasie modlitwy odczytano nazwiska świeckich i duchownych, katechetów i misjonarzy zamordowanych w ostatnich latach. Modlono się między innymi za egipskich Koptów, zabitych w zamachach w Niedzielę Palmową.

W 1999 roku bazylika świętego Bartłomieja została ustanowiona przez Jana Pawła II sanktuarium męczenników XX wieku.

Są tam przechowywane relikwie m.in. błogosławionego arcybiskupa Oscara Romero z Salwadoru, a także beatyfikowanych Polaków: księdza Jerzego Popiełuszki, franciszkanów Michała Tomaszka i Zbigniewa Strzałkowskiego, Karoliny Kózkówny i Stanisława Starowieyskiego.

Po liturgii Franciszek spotkał się z grupą syryjskich uchodźców, którzy przybyli do Włoch mostem humanitarnym uruchomionym przez Wspólnotę Świętego Idziego, Kościoły protestanckie i waldensów we współpracy z rządem w Rzymie.

Żegnając się z wiernymi zgromadzonymi na wyspie na Tybrze, papież powiedział, że „samobójstwem” jest to, że społeczeństwa, w których nie rodzą się dzieci, „zamykają drzwi przed migrantami”. Mówił, że ludzi tych spotyka „okrucieństwo”.

„Wielkodusznymi” krajami nazwał południowe Włochy, które przyjmują migrantów. Wyraził nadzieję, że z Lesbos i Lampedusy popłynie solidarność, która „zarazi świat”.

„Gdyby każda włoska rodzina przyjęła dwóch uchodźców, problem byłby rozwiązany” – oświadczył Franciszek.

PAP/WJB

W Paryżu zatrzymano mężczyznę, który groził policjantowi nożem. To drugi atak na francuskiego policjanta w tym tygodniu

Na paryskiej stacji kolejowej Gare du Nord zatrzymany został w sobotę 39-letni mężczyzna, który groził policjantowi nożem, powodując panikę. Rzecznik kolei podkreślił, że nikt nie został ranny.

[related id=”14675″]Zamachowcem okazał się 39-letni obywatel Francji, Karim Cheurfi, który był już trzy razy sądzony za próbę zabójstwa, w tym dwukrotnie za strzelanie do policjantów. Został skazany na 15 lat więzienia; po 10 latach zwolniono go warunkowo.

W niedzielę we Francji odbędzie się pierwsza tura wyborów prezydenckich. Francuskie siły bezpieczeństwa są w stanie najwyższej gotowości. W czwartek wieczorem w centrum Paryża, w pobliżu Pól Elizejskich, zamachowiec zastrzelił jednego policjanta i ranił trzy osoby, w tym dwóch funkcjonariuszy i obywatelkę Niemiec.

PAP/WJB

Islamista dokonał ataku o charakterze terrorystycznym w centrum Paryża. Zginął policjant, dwóch zostało rannych

W czwartek wieczorem w pobliżu Pól Elizejskich doszło do strzelaniny. Francuskie ministerstwo spraw wewnętrznych poinformowało, że napastnik nie żyje. Do ataku przyznało się tzw. Państwo Islamskie.

IS wzięło na siebie odpowiedzialność za atak za pośrednictwem propagandowej agencji Amak. W oświadczeniu dżihadystyczna organizacja podała, że sprawcą strzelaniny jest osoba o pseudonimie Abu Yusuf al-Beljiki, obywatel Belgii.

Jak poinformowała agencję Associated Press rzeczniczka paryskiej policji Johanna Primevert, napastnik otworzył ogień z broni automatycznej do policjantów, którzy patrolowali obszar w pobliżu stacji metra Franklin D. Roosevelt, znajdującej się przy jednej z najpopularniejszych wśród turystów ulic handlowych. Mężczyzna wysiadł z samochodu i zaczął strzelać w radiowóz, zabijając siedzącego tam policjanta. Dwóch innych funkcjonariuszy zostało ciężko rannych.

Prokuratura poinformowała, że trwają ustalenia, czy napastnik miał wspólników.

[related id=”14155″]Do ataku doszło na trzy dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich we Francji. W związku ze strzelaniną dwójka kandydatów – François Fillon i Marine Le Pen – odwołała planowane na piątek spotkania przedwyborcze.

Prezydent Francji François Hollande, który jeszcze przed przyznaniem się IS do dokonania ataku przekazał, że wszystko wskazuje na to, iż wydarzenie miało charakter terrorystyczny, poinformował w telewizyjnym oświadczeniu o planowanym na piątek nadzwyczajnym spotkaniu najwyższych rangą urzędników ds. bezpieczeństwa, obrony i wywiadu. – Zachowamy najwyższą czujność, zwłaszcza w związku z nadchodzącymi wyborami – zapewnił Hollande.

Agencje informowały, że około godziny po pierwszej strzelaninie w pobliżu Pól Elizejskich doszło do kolejnej. Dotąd nie podano jednak dokładnych informacji na jej temat.

Kondolencje w związku z atakiem przekazali podczas konferencji prasowej prezydent USA Donald Trump oraz przebywający z wizytą w Waszyngtonie premier Włoch Paolo Gentiloni.

WJB/PAP

Policja zabiła siedmiu członków Państwa Islamskiego – poinformowało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Egiptu

Egipska policja zastrzeliła w poniedziałek późnym wieczorem siedmiu członków Państwa Islamskiego (IS), według wiedzy sił porządkowych – niedoszłych zamachowców – oświadczyły w Kairze egipskie władze.

Według egipskiego resortu spraw wewnętrznych, islamiści planowali kolejne ataki na koptyjskie kościoły, a także obiekty sił bezpieczeństwa i gospodarcze. Zginęli podczas policyjnej operacji w mieście Asjut w środkowej części kraju.

W Niedzielę Palmową Państwo Islamskie przeprowadziło w Egipcie zamachy na dwa koptyjskie kościoły, w których zginęło co najmniej 46 osób, a 110 zostało rannych.

Po tych atakach prezydent Egiptu Abd el-Fatah as-Sisi zapowiedział wprowadzenie w kraju na trzy miesiące stanu wyjątkowego.

WJB/PAP

Państwo Islamskie zamierza przenieść się do Libanu. Być może jest już tam nawet sam „kalif” Abu Bakr Al-Baghdadi

Cofający się na wszystkich frontach salafici z ISIS zorientowali się, że ich czas dobiega końca. Pozostaje kwestią czasu, kiedy upadnie Mosul i Rakka. Resztki sił Deash nieuchronnie zostaną oblężone.

Dowództwo frakcji z samym „kalifem” Abu Bakrem Al-Baghdadim i byłymi irackimi generałami postanowiło ewakuować się do zachodniego i północnego Libanu, obszaru zdominowanego przez sunnitów. Wedle portalu debke.com, powiązanego z izraelskimi służbami, plan ISIS jest prosty – miast bronić się w bastionach w syryjskim na Deir ez-Zour i irackim Anbar – struktury wojskowe powinny kierować się do Libanu.

Liban otrzyma 3 mld $ pomocy od Saudów. Rijad zamierza wspierać i kredytować armię libańską. Co na to Hezbollah?

Jest to radykalna zmiana w strategii salafickiej formacji, która zamierza reformować swoją działalność i ulokować się w Libanie, w przestrzeni niekontrolowanej przez Hezbollah. Co więcej, szacuje się, że w 6-mln Libanie mieszka 2 mln uchodźców z Syrii i 200 tys. Palestyńczyków, a więc jest to pokaźna baza do rekrutacji.

Jak zauważa portal debke, warunki naturalne Libanu sprzyjają długotrwałej wojnie partyzanckiej. Góry, lasy ułatwiają przetrwanie do „lepszych czasów”. Hezbollah jest najlepszym tego przykładem. W latach 1983-2000 prowadził zwycięską kampanię partyzancką przeciwko 7 bazom izraelskimi i sojuszniczej chrześcijańskiej milicji Armii Południowego Libanu.

[related id=”5933″]ISIS marzy o destabilizacji Libanu. Od 2012 roku Jabat Al Nusra bezskutecznie nacierała na Liban od strony Wzgórz Golan i Doliny Bekaa. Skromna armia libańska (około 80 tys. żołnierza) wraz z Hezbollahem (prawdopodobnie 100 tys. bojówkarzy) odpiera salafickie zakusy na kraj. Niemniej od północy kraju, zdominowanej przez sunnitów, zdaniem wielu komentatorów wlewają się bojówkarze. A tam już karabin Partii Boga nie sięga.

źródło/debke.com

Czytaj więcej: Mamy przykład kilku Polaków, którzy walczą w imię ISIS. Takich szybko radykalizujących się ludzi jest w Polsce dużo

Jerusalem Post: Iran jest większym zagrożeniem dla Izraela niż Państwo Islamskie. Szykuje się nowa konfrontacja w Syrii

W szabatowym dodatku do „Jerusalem Post” czytamy, że Iran stanowi większe zagrożenie dla Izraela niż salafici z ISIS. Czyżby to była zapowiedz aktywniejszego działania Izraela w wojnie syryjskiej?

Yuval Steinitz, izraelski minister ds. energetyki i źródeł wodnych, podzielił się szeregiem refleksji strategicznych dotyczących regionu. Zajął się w obecnej kadencji arcyważną i kluczową dla egzystencji państwa wodą. Wcześniej był min. koordynatorem ds. służb specjalnych i monitorował irański program nuklearny.

Jest to bardzo łatwe, skupiać swoją uwagę na ISIS. Ale mamy dwa wyzwania w Syrii – ISIS i Iran – stwierdził polityk.

[related id=”9456″]Steinitz zauważył, że obecna jak i przyszła powojenna Syria zachowa swoją nazwę, ale stanie się przedłużeniem Iranu i jego bazą wojskową. Co wtedy będziemy mieli na naszej północnej granicy? – pytał z przerażeniem. Nietrudno odgadnąć, że Iran w Syrii oznacza większy tranzyt nowoczesnych (a nawet masowego rażenia) broni do szyickiego Hezbollahu.

Do 2011 roku tranzyt broni do Partii Boga odbywał się z Iranu via lotnisko w stolicy Syrii i dalej automobile gnały przez autostradę Damaszek-Bejrut, skręcając w odpowiednim dla siebie kierunku.

Co zrobi Jordania, Arabia Saudyjska i Półwysep Arabski na swoich północnych rubieżach? Co zrobi Turcja, Grecja, Cypr i Izrael na wschodnim wybrzeżu Morza Śródziemnego? Czy będzie tam osłabiona Syria, czy wzmocniony Iran? Pomimo tego, że Iranowi potrzeba kilka lat na realizację swoich ambicji i wybudowanie stałej wojskowej obecności w Syrii, może ustanowić tam swoje bazy lotnicze, morskie, a także zamieścić rakiety balistyczne.

Nie chcemy mieć bezpośredniej granicy z Iranem, to byłoby też potężnym zagrożeniem dla Jordanii i Płw. Arabskiego. Jeśli do tego dojdzie, cały Bliski Wschód będzie otoczony przez wojska irańskie – kreślił minister przerażającą syjonistów perspektywę.

źródło/jpost

Czytaj więcej: Islamiści szturmują okolicę pałacu Baszara al-Asada w Damaszku, a Izrael naciska od strony Wzgórz Golan

Mamy przykład kilku Polaków, którzy walczą w imię ISIS. Takich szybko radykalizujących się ludzi jest w Polsce dużo

Polska jest krajem dosyć jednolitym etnicznie, który paradoksalnie miał to szczęście, że był w Bloku Wschodnim, co nas uchroniło przed polityką multikulturalizmu, szeroko promowaną przez liberałów.

– Dzisiaj niepokoi nas przede wszystkim wzmożona działalność środowisk wahabickich, niekontrolowana działalność ekstremistów islamskich, którzy zakładają w Polsce meczety i zaczynają inwigilować, a tak naprawdę wpływać na umysły młodych ludzi, którzy nie wiedząc, z czym mają do czynienia, szukając nowej ścieżki duchowej, radykalizują się bardzo szybko. Mamy przykład kilku Polaków, którzy walczą w imię Państwa Islamskiego. Takich szybko radykalizujących się ludzi w Polsce jest bardzo dużo – o islamie w Polsce opowiadał gość Poranka WNET, Eli Bartłomiej Zolkos z Jewish Defence Leage.

Jewish Defenece League została założona w 1968 roku przez rabina Me’ir Kahane’a w celu wzmocnienia tożsamości żydowskiej najpierw wśród młodzieży, a później wśród całej społeczności żydowskiej, oraz obrony przed atakami zewnętrznymi na całym świecie. W Polsce organizacja działa od trzech lat. Jej naczelnym hasłem jest „Never again”, by nigdy więcej nie powtórzył się los Żydów, którzy szli na rzeź jak przysłowiowe baranki.  Głównym powodem powstania organizacji była wzmożona aktywność różnego rodzaju organizacji islamskich na terenie naszego kraju – wyjaśnił gość Poranka.

W rozmowie z Witoldem Gadowskim Bartłomiej Zolkos przybliżył działalność żydowskiej organizacji, która zajmują się monitoringiem świata islamskiego w Polsce.

Mamy się czego obawiać. Od końca lat 60. trwa zaplanowana inwazja islamu na kontynent europejski. W początkowej fazie wyglądała bardzo niewinnie. Przybywały małe grupy muzułmanów, które początkowo integrowały się ze społeczeństwem, ale w pewnym momencie zaczęły tworzyć enklawy czy getta, głównie we Francji i Niemczech. Później zaczęły się dziać różne dziwne rzeczy: powstawały radykalne meczety, meczety wahabickie, następowały werbunki do organizacji terrorystycznych, inwigilacja środowisk muzułmańskich itp. – przypomniał.

Teraz mamy podobne zjawisko, tzw. No-go zones, otwarte ataki na społeczność żydowską na Zachodzie i całą społeczność Zachodu.

Witold Gadowski pytał gościa, co najbardziej niepokoi w Polsce, jeśli chodzi o działalność społeczności islamskiej.

Zolkos uważa, że Polska jest krajem dosyć jednolitym etnicznie, który paradoksalnie miał to szczęście, że był w Bloku Wschodnim, co uchroniło go przed polityką multikulturalizmu, szeroko promowaną przez różnego rodzaju środowiska liberalno-lewicowe. Mimo to daje się zauważyć niepokojące zjawiska.

[related id=”1267″ side=”left”]

Nie wiemy do końca, co dzieje się w meczetach, których nikt nie kontroluje. Stąd nasza działalność. Mamy swoich ludzi, bezpośrednio związanych z islamem, którzy to bezpośrednio inwigilują. (…) Ponadto planowane jest odtworzenie banku islamskiego. Przepływ pieniędzy w tej chwili nie jest za bardzo kontrolowany, ale gdyby powstał taki bank, ten przepływ nie mógł by być kontrolowany wcale.

Gadowski nawiązał też do pewnych osób, które oficjalnie działają na rzecz Syrii i są w Partii Zmiana.

Al Malazi Nabil, który jest wiceprzewodniczącym, to stary agent służb syryjskich, który działa w Polsce od wielu, wielu lat i ma powiązania z dawnym układem komunistycznej służby bezpieczeństwa, dawnymi strukturami WSI – mówił gość.

Jaki to ma związek z zagrożeniem terrorystycznym w Polsce, z portalami typu Kresy.pl czy polskim biznesem, gość audycji tłumaczy w rozmowie. Zapraszamy do jej wysłuchania.
lk

Afganistan: W ataku na szpital w Kabulu zginęło ponad 30 osób. Do napaści przyznała się organizacja Państwo Islamskie

Przebrani za personel medyczny napastnicy zaatakowali w środę główny szpital wojskowy w Kabulu – poinformowało ministerstwo obrony Afganistanu. W szpitalu tym przebywają żołnierze z całego kraju.

Duży, liczący 400 łóżek szpital jest położony w pobliżu dwóch innych szpitali w dobrze strzeżonej dzielnicy dyplomatycznej. Wymiana ognia między napastnikami a afgańskimi siłami bezpieczeństwa trwała kilka godzin – podały lokalne źródła cytowane przez AFP.

Rzecznik ministerstwa obrony Afganistanu, generał Dawlat Waziri powiadomił, że zginęło 30 osób, a ponad 50 zostało rannych. Jak powiedział, jeden z napastników wysadził się w powietrze przy głównym wejściu do szpitala, a trzej pozostali zdołali wejść do środka, przy czym jednego z nich szybko zabito, a dwaj pozostali przedostali się na wyższe piętra.

Telewizja pokazała ludzi, niektórych w białych fartuchach, próbujących schronić się na dachu, i innych – szukających schronienia na szpitalnych korytarzach.

Jeden z pielęgniarzy, Abdul Kadir, powiedział agencji AFP, że widział mężczyznę w fartuchu lekarskim, który mierzył z kałasznikowa do personelu i do pacjentów na trzecim piętrze.

Agencja AFP przypomina, że środowy atak nastąpił tydzień po dwóch zamachach samobójczych i strzelaninie w Kabulu, w następstwie których zginęło co najmniej 16 osób. Tamtych ataków dokonali afgańscy talibowie.

Sytuacja w Afganistanie pogorszyła się znacznie w ostatnich miesiącach. Talibowie podjęli działania w dużych miastach, zwielokrotniły się też w porównaniu z minionym rokiem wpływy sunnickiej radykalnej organizacji zbrojnej Państwo Islamskie. Dżihadyści z tego ugrupowania przyznali się do niedawnego ataku na żołnierzy, w którym zginęło kilkunastu członków sił bezpieczeństwa.

 

PAP/jn

Po zwycięstwie Trumpa widzimy wyraźną intensyfikację działań USA w walce z Państwem Islamskim – mówił Witold Repetowicz

– Można zaobserwować pewne porządkowanie przez nowego prezydenta USA stosunków z najbliższymi sojusznikami Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie – stwierdził w Popołudniu Wnet dziennikarz.

Na marginesie rozmów pokojowych toczących się w Genewie oraz zablokowania przez Rosję i Chiny rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie użycia przez reżim Asada broni chemicznej rozmawialiśmy w Popołudniu Wnet z Witoldem Repetowiczem o sytuacji na Bliskim Wschodzie po zmianie władzy w Waszyngtonie.

[related id=5080]

Zdaniem gościa Popołudnia Wnet, nowy prezydent USA zaczął od poprawiania relacji z częścią państw w regionie – Waszyngton uregulował popsute przez Obamę stosunki z Egiptem, który jest ważny również z punktu widzenia Europy, bo to jest klucz do uspokojenia sytuacji w Libii.

Dziennikarz portalu Defence24 podkreślił, że realnie operacje lądowe przeciw Państwu Islamskiemu są prowadzone tylko przez dwie siły, rząd Iracki i Kurdów, natomiast siły Asada, Turcja oraz Rosja tylko pozorują działania przeciwko islamistom, stawiając sobie w rzeczywistości zupełnie inne cele.

W tej chwili z Państwem Islamskim walczy armia iracka, a w Syrii – syryjskie siły demokratyczne, oparte na Kurdach syryjskich. Reżim Asada również walczy z ISIS, ale ma wielu przeciwników w Syrii; islamiści nie są najważniejszymi przeciwnikami dla władz w Damaszku – podkreślił dziennikarz.

Od 19 lutego trwa kolejna faza batalii o wyparcie sił ISIS z północnego Iraku przez wojska rządu w Bagdadzie. Batalia o wyzwolenie Mosulu z rąk dżihadystów, może potrwać jeszcze długo, ale na pewno latem wszystkie dzielnice tego miasta będą pod kontrolą irackiego rządu.

Witold Repetowicz wymienił również najważniejszych protektorów sił islamistycznych na Bliskim Wschodzie. – Państwo Islamskie korzystało w przeszłości z pomocy Turcji, korzystało z całą pewnością ze wsparcia wpływowych kręgów w elitach rządzących Arabią Saudyjską. Samo Daesh również handlowało ropą naftową, wydobywaną na jej terytorium.

Zdaniem gościa Popołudnia Wnet, w tym roku Europę czeka zmaganie się z napływem rzesz imigrantów z Afryki Północnej i Bliskiego Wschodu. – Fal imigrantów nie powstrzymają żadne łapówki dla Turcji, tylko skuteczne zamknięcie szlaku bałkańskiego. W tym roku na Morzu Śródziemnym może powtórzyć się sytuacja z lat 2014-2015, kiedy masy imigrantów z Afryki Zachodniej starały się przeprawić do Włoch.

 

ŁAJ

Prof. Michael Abdalla: Na konferencji w Genewie panuje smutny nastrój. Syryjczycy nie wiążą nadziei z tymi negocjacjami

Fot. PAP/EPA / Salvatore Di Nolfi

– Jestem pesymistycznie nastawiony do wyniku tych rozmów – stwierdził w Popołudniu Wnet prof. Michael Abdalla, komentując przebieg negocjacji w Genewie, mających na celu zakończyć wojnę w Syrii.

W Genewie trwają negocjacje, które mają zapoczątkować proces dochodzenia do politycznego zakończenia wojny w Syrii. Rozmowy są prowadzone pod egidą ONZ. W wywiadzie dla Radia Wnet prof. Michael Abdalla z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu stwierdził, że zarówno władza, jak i opozycja syryjska nie pragną dojść do konsensu podczas negocjacji.

Na konferencji w Genewie panuje smutny nastrój. Syryjczycy nie wiążą wielkich nadziei z tymi negocjacjami. Wszystkie uczestniczące strony są uparte i nie chcą pójść na kompromis. Jestem pesymistycznie nastawiony do wyniku tych rozmów – podsumował.

Prof. Abdalla zaznaczył, że podczas rozmów dominują poglądy skrajne:

Opozycja oskarża władzę, że jest zbrodnicza. Władza oskarża opozycjonistów o terroryzm. […] Każda z grup próbuje przeforsować jakieś korzyści dla siebie. To główny powód ich kłótni [w Szwajcarii] – mówił w Radio Wnet.