39 zwłok w ciężarówce. Makabryczne odkrycie w Wielkiej Brytanii

Ciała 39 osób odkryto w naczepie ciężarówki w Grays (hrabstwo Essex) kilkanaście kilometrów na wschód od Londynu. Pojazd został porzucony na terenie magazynów.

Ok. 1:40 w nocy z wtorku na środę policja została wezwana do Waterglade Industrial Park w Grays, gdzie zabezpieczyła kontener, w którym znaleziono 39 ciał, w tym jeden nastolatek. Kierowca ciężarówki – 25-latek z Irlandii Płn. został zatrzymany pod podejrzeniem morderstwa.

Policja informuje, że kierowca z ludzkim ładunkiem wjechał na teren Wielkiej Brytanii w sobotę. Zjechał z promu w walijskim Holyhead, które jest drugim po Dover terminalem portowym w Wielkiej Brytanii. Ciężarówka trafiła tam z Bułgarii. Wszystko wskazuje na to, że wcześniej pokonała na pokładzie promu trasę z francuskiego Calais do Dublina.

Chociaż nie ma potwierdzenia, że ofiary były imigrantami, to tragiczne znalezisko łączy się z nielegalnym przemytem ludzi. Richard Burnett z  Road Haulage Society powiedział, że:

Ta tragedia naświetla niebezpieczeństwo przemytu ludzi przez gangi w ciężarówkach.

W podobnym tonie wypowiadał się, cytowany przez The Telegraph, konserwatywny poseł z Thurrock, który podkreślił, że przemyt ludzi to „niegodziwy i niebezpieczny biznes”. Na to, że może się to wiązać z nielegalnym przemytem ludzi, wskazują podobne wydarzenia z przeszłości. W 2014 roku w Tilbury Docks znaleziono 35 osób w stanie skrajnej hipotermii i odwodnienia. Jedna z nich nie przeżyła.

Rodzinom ofiar kondolencje złożył brytyjski premier Boris Johnson, zapewniając, że służby zrobią wszystko, by wyjaśnić przyczyny tragedii.

Jak przypomina portal wiadomości.wp.pl, jest to największa taka tragedia w Wielkiej Brytanii, od kiedy w 2000 r. znaleziono ciała 58 Chińczyków w ciężarówce w Dover.

A.P.

Dla upamiętnienia czasu powieściowego Ulissesa, co roku w Dublinie odbywa się popularny i magiczny „Bloomsday”

16 czerwca Radio WNET przez ponad dziesięć godzin opowiadało o powieści, która wciąż rozpala zmysły i serca czytelników. Głównym bohaterem naszych dublińskich opowieści był James Joyce i jego Ulisses.

Tomasz Wybranowski, współpraca i zdjęcia Tomasz Szustek/Studio 37

Akcja Ulissesa rozgrywa się w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. To w tym dniu James Joyce poznał swoją późniejszą żonę Norę Barnacle, rodem z hrabstwa Galway. Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego Ulissesa, co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”.

W Dublinie, w rytm kartkowanych stronic Ulissesa, koniecznie trzeba pospacerować po Bachelor’s Walk. Potem przejść most O’Connell Bridge, pójść w stronę Bank of Ireland, College Green i Trinity College. A potem w górę, ku Grafton Street i zielonościom parku St. Stephen’s Green.

Koniecznie trzeba odwiedzić uśmiechniętego P.J. Murphy’ego w Sweny’s Chemist przy Lincoln Place, kupić mydełko i wrzucić obowiązkowo coś do szkatuły „na czynsz”, aby to miejsce wciąż istniało.

Jak z kart powieści Leopold-Bloom i Malachi Buck Mulligan – ten w kanarkowym szlafroku

To tam właśnie Leopold Bloom kupował swojej Molly cytrynowe mydełko. Potem można wyskoczyć na szybkiego pinta do Davy’ego Byrnesa przy Duke Street. A jeśli czas na to pozwoli, to warto wybrać się w długą wędrówkę na cmentarz Glasnevin. I obowiązkowo trzeba też zobaczyć Muzeum Jamesa Joyce’a w wieży Martello. To tam zaczyna się powieść Ulisses. Wytrawni fani literatury pamiętają poranną toaletę na szczycie Martello Tower Malachi’ego „Bucka” Mulligana i jego rozmowę ze Stefanem Dedalusem. (…)

Ważnym miejscem wszelkiej maści „Joyceologów” jest literackie serce Dublina – James Joyce Centre. Co roku w tym miejscu organizowane jest podczas Bloomsday specjalne śniadanie, będące powieściowym wspomnienie nietypowych kulinarnych gustów Leopolada Blooma i jego żony Molly. Bilety na to śniadanie wyprzedają się dość szybko i wielu fanów Ulissesa musi obejść się smakiem. W całym Dublinie nie brakuje na szczęście restauracji, które tego dnia serwują śniadanie inspirowane posiłkami, które spożywali bohaterowie powieści.

Centrum Jamesa Joyce’a mieści się przy 35 North Great George’s Street. Tomasz Szustek i Eryk Kozieł dotarli tam, kiedy właśnie zaczęła się pierwsza tura uroczystego śniadania. Miało ono, jak zwykle 16 czerwca, szczególną oprawę. Była muzyka, śpiewy i występy aktorów, którzy swoją grą przybliżyli scenki z Ulissesa. (…)

Dyrektor Jessica Pell-Yates nie ukrywa, że powodem do dumy ośrodka kultury, którym zarządza, są grupy czytelnicze:

Goście podczas uroczystego śniadania w czasie Bloomsday 16 czerwca 2019. Centrum im. Jamesa Joyce’a to najgorętsze miejsce tego dnia pod niebem Dublina

– To, czym jeszcze możemy się pochwalić, to grupy czytelnicze. Podczas piątkowego lunchu wiele osób mieszkających i pracujących w okolicy naszego centrum może wstąpić do nas, usiąść wokół ciepłego, przytulnego kominka. Po godzinie trzynastej czytane są na głos fragmenty Ulissesa, przez ludzi z różnymi akcentami lokalnego irlandzkiego angielskiego, ale też przez osoby z zagranicy. Jest to niezwykłe doświadczenie – usiąść razem i słuchać. (…) Mamy także wystawę mówiącą o życiu Joyce’a, o miejscach, w których pisał, bo przeprowadzał się bardzo często, kiedy mieszkał w Dublinie, ale także kiedy mieszkał za granicą. M.in. w Trieście i Paryżu ciągle zmieniał mieszkania i to również ma swoje odbicie w naszej ekspozycji. (…) Ludzie zwykle myślą o Bloomsday, który jest w czerwcu, i jest oczywiście poświęcony Joyce’owi wraz z wydarzeniami wokół 16 czerwca, ale my jesteśmy otwarci cały rok. Prowadzimy różnorodną działalność. To, co turyści lubią najbardziej, to piesze wycieczki po Dublinie śladami Jamesa Joyce’a. (…)

Poranek w Martello Tower i czytanie Ulissesa

Uroczyste śniadania w dniu Bloomsday nie odbywają się tylko w jednym miejscu. Uczty dla ciała i ducha mają miejsce także w pubie Kennedy, moc atrakcji czeka zaś przybyłych w wieży Martello, gdzie rozpoczyna się akcja powieści Ulisses.

Tam też na kąpielisku Forty Foot odważni wskakują do morza, tak jak czyni to na pierwszych kartach powieści Buck Mulligan. Potem setki osób, z których wiele przybyło spoza stolicy a nawet spoza Irlandii, rusza w przestrzeń Dublina śladami bohaterów wyczarowanych przez Jamesa Joyce’a.

Obchody Bloomsday nie ograniczają się jedynie do 16 czerwca. Przez kilka, kolejnych dni odbywają się w wielu miejscach stolicy imprezy towarzyszące: przegląd filmów, spotkania i wycieczki, wystawy, spektakle teatralne, odczyty, koncerty i kiermasze książkowe.

Cały artykuł Tomasza Wybranowskiego (we współpracy z Tomaszem Szustkiem) pt. „Magiczny czas Bloomsday” znajduje się na s. 8–9 lipcowego „Kuriera WNET” nr 61/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Tomasza Wybranowskiego (we współpracy z Tomaszem Szustkiem) pt. „Magiczny czas Bloomsday” na s. 3 lipcowego „Kuriera WNET”, nr 61/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Studio Dublin – 5 lipca 2019 – senator David Norris, Tomasz Szustek, Alex Sławiński, Bogdan Feręc – portal Polska-IE

W piątkowym Studiu Dublin wieści z Irlandii i Wielkiej Brytanii. Obok przeglądów prasy i korespondencji, też kalendarium muzyczne z U2, lektura obowiązkowa i zaproszenie do odwiedzin pewnego opactwa.

Prowadzenie: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin) i Jan Dudziński (Warszawa)

Produkcja: Katarzyna Sudak i Studio 37 – Radio WNET Dublin

 

 

W piątkowy poranek w Studiu Dublin 5 lipca, nasze słuchaczki i słuchaczy tradycyjnie powitają Tomasz Wybranowski i Bogdanem Feręcem, szef portalu Polska-IE.com.

Z Bogdanem Feręcem rozmawiałem o raporcie Krajowej Agencji Zarządzania Skarbem (NTMA), która poinformowała Komisję Rachunków Publicznych Oireachtas, że

Republika Irlandii jest na drodze do głębokiego kryzysu i recesji podobnej do tej z 2008 roku.

W opinii Krajowej Agencji Zarządzania Skarbem – National Treasury Management Agency (NTMA), istnieje już stuprcentowe prawdopodobieństwo, że do tego dojdzie. Konieczne staje się więc wprowadzenie natychmiastowych środków zaradczych.

W oświadczeniu, które przed Komisją złożył dyrektor generalny NTMA Conor O’Kelly, usłyszeliśmy, iż

Problemem państwa jest obecnie dług publiczny, sięgający 206 mld €, a i odsetki, które w ostatnich 10 latach pochłonęły z budżetu 60 mld €.

 

Richard Bruton, irlandzki minister środowiska. Fot. zbiry St. Dominic’s College.

Bogdan Feręc, szef portalu Polska-IE, opowiadał także o klimatycznym klinczu w łonie irlandzkiego parlamentu i gabinetu premiera Varadkara.

O ile minister środowiska Richard Bruton uspokaja, że „rząd dąży do wprowadzenia pełnego zakazu używania węgla w Republice Irlandii”, co będzie zgodne z zapisami nowego planu klimatycznego dla Szmaragdowej Wyspy, to utrącony został w irlandzkim parlamencie projekt sygnowany przez klub poselski People Before Profit i poseł Brídę Smith, który zakazywałby całkowicie poszukiwania ropy i gazu na Wyspie i jej wodach terytorialnych, oraz wstrzymywał wydawanie nowych licencji.

W przededniu Brexitu i realnego kryzysu gospodarczego Republiki Irlandii nie stać jest na zaprzestanie używania gazu ziemnego. W kraju obowiązuje już częściowy zakaz używania nieodgazowanego węgla opałowego, czyli takiego, który dymi. Zakaz dotyczy on przede wszystkim dużych miast i niektórych wytyczonych rejonów Republiki Irlandii. Oto szczegóły. 

 

 

Alex Sławiński, szef londyńskieg oddziału Radia WNET, z ambasadorem dr. hab. Arkadym Rzegockim i jego małżonką.

 

We „Wnetowym Londyńskim Zwiadzie”, Aleksander Sławiński opowiadał o leniwym początku wakacji w Londynie, oraz aktywności polityków, którzy walczą o schędę po premier Teresie May, która podała się do dymisji.

Rytyjskie media rozpala jednak w dalszym ciągu wizja Brexitu i nowy pomysł, aby Irlandię Północną – Ulster połączyć z Anglią, Walią i Szkocją długim mostem… Oto szczegóły, w roli głównej Alex Sławiński, szef Studia Londyn.

 

 

 

16 czerwca 2019 roku byliśmy pierwszym w historii polskiej radiofonii radiem, które na żywo przez ponad dziesięć godzin opowiadało o powieści, która wciąż rozpala zmysły i serca czytelników. Głównym bohaterem naszych dublińskich opowieści był James Joyce i jego powieść „Ulisses”. 

Z powodu moich problemów natury zdrowotnej dopiero dziś w pełni i wyczerpująco z Tomaszem Szustkiem podsumowujemy zdarzenia, nie tylko radiowe, związane z tegorocznym Bloomsday.

 

Eryk Kozieł rozmawia z Margerite, która prozę Joyce’a wielbi i zaraża nią … Argentyńczyków. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.

 

 

Senator i literaturoznawca, „Joyceolog” – legenda David Norris. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37.

 

 

Dublińskiej ekipie Studia 37 Radia WNET udało się namówić na krótki wywiad Davida Norrisa, senatora i byłego wykładowcę Trinity College, który jest żywą legendą Bloomsday, oraz jednym z najwybitniejszych znawców dzieł Joyce’a na świecie.

 

 

 

Prezydent Estoni Kersti Kaljulaid i wiceprezydent USA Mike Pence. fot. PAP/EPA VALDA KALNINA

Wiceprezydent USA Mike Pence odwiedzi Republikę Irlandii we wrześniu. Władze Republiki Irlandii oczekują, że wiceprezydent USA Michael Pence, który ma swoje rodzinne korzenie w Irlandii, złoży na Wyspie trzydniową wizytę w pierwszym tygodniu września.

W ostatnich tygodniach odbyły się oficjalne rozmowy między irlandzkim Departamentem Spraw Zagranicznych a biurem wiceprezydenta w Waszyngtonie. Pence odwiedzi Dublin, Cork i Shannon.

Na pewno dojdzie do spotkania z premierem Republiki Irlandii Leo Varadkarem. Rozważana jest także rozmowa z prezydentem Irlandii Michaelem D Higginsa.

Przypomnę, że Michael Pence, były gubernator Indiany, został namaszczony przez Donalda Trumpa na wiceprezydenta w lipcu 2016 r. W styczniu 2017 r. został oficjalnie zaprzysiężony na wiceprezydenta.

Dziadek ze strony matki wiceprezydenta Pence’a wyemigrował z miejscowości Tubbercurry (hrabstwo Sligo) w latach dwudziestych XX wieku i osiedlił się w Chicago. Mike Pence ma także liczne koligacje rodzinne w Doonbeg, w hrabstwie Clare.

 

 

 

W wakacyjnych odsłonach „Studia Dublin” polecał będę słuchaczkom i słuchaczom Radia WNET lektury, które związane są z Irlandią. Dzisiaj słowo o powieści „Ulica Marzycieli”

Raz jeszcze powracam myślami do tej książki. Trwają wakacje, więc warto oderwać się choć na chwilę od codzienności i zanurzyć się w nurtach dobrej książki. Szczególnie, że autor „Ulicy Marzycieli” pisze jak mało kto dzisiaj. Potoczyście, lekko, czasami ironicznie. Maluje przed nami obraz Irlandii Północnej i Belfastu w innych barwach, niż powszechnie jest to przyjete.

Zawsze myślałem o Belfaście w taki sam sposób jak o Berlinie. Belfast i Berlin to miasta, gdzie w powietrzu zawsze unosi się zapach wojny i zniszczenia. Kiedy byłem dziecięciem, nazwę Belfast zapamiętałem z informacji Dziennika Telewizyjnego. Było to miejsce, gdzie co kilka dni wybuchały bomby podkładane na przemian przez członków IRA i sympatyków UVF.

Moje widzenie Belfastu zmieniło się jak za dotknięciem magicznej różdżki po przeczytaniu powieści Roberta McLiama Wilsona „Ulica Marzycieli” (tytuł oryginalny „Eureka Street”).

 

 

 

Lato i wakacje, niech będzie dla Was słuchacze skutecznym zaproszeniem do tego, aby ruszyć poza miejsce swojego zamieszkania i pracy. Jeśli traficie na Szmaragdową Wyspę, to zaręczam że kusi ona rozmaitością miejsc, gdzie po prostu warto i trzeba być! Dzisiaj zapraszam do klasztoru Clonmacnoise nad rzeką Shannon (hr. Offaly), który jest jedną z najczęściej opisywanych i odwiedzanych atrakcji turystycznych  Irlandii.

Nic dziwnego, usytuowane w samym centrum kraju, wśród sielskiego krajobrazu, o bogatej historii i cennych zabytkach jest doskonałą propozycją dla chętnych skosztowania „kawałka prawdziwej” Irlandii. – mówi Tomasz Szustek.

Jeden z krzyży w opactwie Clonmacnoise. Fot. Tomasz Szustek

 

Opactwo ma bardzo starą metrykę, zostało założone przez św. Kierana już w połowie VI wieku. Chlubą Clonmacnoise są dwa Wysokie Krzyże z IX i X wieku.

Na jednym z nich przedstawione są sceny figuralne, m. in. Ukrzyżowanie Chrystusa, na drugim motywy ornamentacyjne.

Oba uznawane są za wybitne dzieła sztuki. Oryginały są zbyt cenne aby nadal narażać je na działanie niekorzystnych warunków atmosferycznych, toteż przeniesiono je do wnętrza centrum turystycznego- muzeum, a na ich miejsce wstawiono wierne kopie.

Zamknięty kamiennym murem teren opactwa jest miejscem spoczynku dla wielu dostojników irlandzkich, włączając średniowiecznych królów. W 1979 odprawił tu mszę, będący w Irlandii z wizytą duszpasterską, papież Jan Paweł II.

 

teskt i opracowanie: Tomasz Wybranowski

 

Partner Radia WNET i Studia Dublin

 

 

                            Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © lipiec 2019

 

PJ Murphy i Tomasz Wybranowski, tuż przed Bllomsday wizyta w Sweny’s Chemist, przy Lincoln Place w Dublinie. Tam Leopold Bloom kupował mydełko dla Molly. Fot. Tomasz Szustek Studio 37. 

 

Szewczak: Trzeba pokazać młodym, że jest dla nich przyszłość w Polsce

O związkach z Białą Podlaską, tym co zrobił dla miasta i o inwestowaniu państwa polskiego w swych obywateli opowiada poseł Janusz Szewczak.

Janusz Szewczak, poseł z Białej Podlaskiej, mówi o swoim przywiązaniu do tego miasta. Jak podkreśla, stara się ściągnąć do Białej Podlaskiej kapitał, który mógłby pomóc w rozwoju całego regionu. Podjął się oraz wspierał wiele inicjatyw, takich jak tworzenie specjalnych stref ekonomicznych, budowę dróg, czy powstanie patriotycznych murali. Do swoich sukcesów zalicza fakt, że udało mu się przekonać ministra Andrzeja Adamczyka by planowana Via Carpatia, czyli droga S19, nie omijała Białej Podlaskiej, jak to było pierwotnie zamierzone. Poseł stwierdza, że dla ludzi „najważniejsze są miejsca pracy”. W ich zapewnieniu pomóc ma strefa ekonomiczna i szereg innych rozwiązań.

Wydaje się, że najważniejsza jest ustawa wprowadzająca zerowy podatek VAT dla ludzi poniżej 26 lat. To kolejny dowód, że nie tylko sprawy demograficznego, ale również młodego potencjału Polaków są istotne. Po programie 500+, który jest inwestycję w rodzinę polską, mamy kolejną inwestycję- to jest 2,5 mld mniej w budżecie państwa, jednak bilansuje się ten budżet. Chcemy pokazać, że przyszłość dla młodych tu jest, niekoniecznie w Londynie czy Dublinie, ale też w Polsce.

Odnosząc się do obecnie procedowanych w sejmie ustaw, poseł wskazuje, że najważniejszą z nich jest ta zwalniająca z podatku VAT przedsiębiorców do ukończenia 26 roku życia. Dodaje, że trzeba myśleć także o ułatwieniu przybycia do Polski Polaków mieszkających na Wschodzie. Odpowiadając na pytanie o obniżkę podatków, Szewczak stwierdza, że jest to słuszny postulat, a w pierwszej mierze trzeba było się zająć uszczelnianiem systemu finansowego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.M.K./A.P.

Bloomsday na antenie Radia WNET – 16 czerwca 2019 – James Joyce i niedzielne [radiowe spacery] z powieścią „Ulisses”

16 czerwca odkurzamy literacką, choć wciąż sprężystą pajęczynę ważnej i znakomitej, pod każdym kątem, literatury. Mowa o powieści „Ulysses” Jamesa Joyce’a. Studio 37 Radia WNET w Dublinie zaprasza.

James Joyce to piewca Dublina i jego mieszkańców, wielki mi­łośnik tego miasta, ale i jego najzagorzalszy krytyk zarazem. Aby poznać klimat utworów Joyce’a nie wystarczy ich tylko przeczytać. „Dublińczycy” , „Portret artysty z czasów młodości”, czy nieśmier­telny „Ulisses” – dzisiejszy bohater naszych radiowych peregrynacji – to labirynty symboli i odnośników hi­storyczno – obyczajowych i liczne nawiązania do życia Dubliń­czyków z przełomu wieków XIX i XX.

Wywiad z PJ Murphy’m,dla Radia WNET, czerwiec 2019. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

W Dublinie, w rytm kartkowanych stronic „Ulyssesa” koniecznie, drodzy słuchacze, trzeba spacerować po Bachelor’s Walk. Potem przejść most O’Connell Bridge, w stronę Bank of Ireland, College Green i Trinity College. A potem w górę, ku Grafton Street i w zielonościom St. Stephen’s Green.

Odwiedzić koniecznie trzeba PJ Murphy’ego w Sweny’s Chemist przy Lincoln Place, kupić mydełko i wrzucić obowiązkowo coś do szkatuły „na czynsz”.

To tam Leopold Bloom kupował swojej Molly cytrynowe mydełko. Potem można wyskoczyć na szybkiego pinta  do Davy’ego Byrnesa przy Duke Street. A jeśli czas na to pozwoli, to słuchaczu i słuchaczko, wybierzcie się na długą wędrówkę na cmentarz Glasnevin. I obowiązkowo trzeba zobaczyć Muzeum Jamesa Joyce’a w wieży Martello Tower.

Co ciekawe, Jamesa Joyce kochał Dublin i nienawidził go. Tymi samymi uczuciami da­rzył swoją ojczyznę, którą często na kartach swoich utworów (wykorzystując podobieństwo brzmienio­we – onomatopeiczne) na­zywał „Errorland”, zamiast Ireland.

Joyce jako miłośnik Irlandii i jednocześnie jej najzagorzalszy krytyk i przeciwnik, piętnował  obskurantyzm, brak logicznego myślenia i rozliczne przywary rodaków, w szczególności alkoholizm i, jego zdaniem, ich totalny brak logiki i racjonalnego myślenia.

 

Bloomsday – zawsze 16 czerwca…

 

Akcja „Ulissesa” rozgrywa się  w ciągu niespełna jednego dnia – 16 czerwca 1904 roku. To w tym dniu James Joyce poznał  swoją późniejszą żonę Norę Barnacle, rodem z hrabstwa Galway. Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa”, co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”. W 2017 roku, tak oto na antenie Radia WNET, opowiadałem o tym literackim święcie.

 

Obchody Bloomsday w Dublinie z 2012 roku. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

 

 

W tym roku wydarzenia związane z „Bloomsday” obserwują dla Państwa – Tomasz Szustek i Eryk Kozieł. Gorące korespondencje już od godziny 9:30 (niedziela, 16 czerwca).

Programy specjalne „Bloomsday, Ulisses i Joyce WNET” na antenie Radia WNET: 10:00 – 12:00 i 15:00 do 21:00. 

 

 

 

„Ulisses” składa się z 18 epizodów (tyle samo ksiąg liczy „Odyseja” Homera). Powieść kryje na swoich stronach dzień z życia akwizytora drobnych ogłoszeń – Leopolda Blooma. Aby zrozumieć przesłanie i ideę powieści, trzeba przeczytać lub znać przynajmniej w zarysie epopeję Homera. Każdy rozdział „Ulissesa” z jego bohaterami odpowiada kolejnym pieśniom homeryckiego eposu. Bloom to mityczny Ulisses – Odyseusz, jego niewierna i piękna żona Molly to Penelopa, zaś Stefan Dedalus to syn Odysa – Telemach.

 

Ballonatics Theatre Company – Paul O’Hanrahan (Bloomsday AD 2019). Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

W powieści Joyce’a nocna wędrówka Leopolda Blooma jest tłem dla opisów Dublina. Tak więc czytelnik poznaje cudowną i monumentalną Martello Tower (to tutaj na wstępie powieści Buck Mulligan czyni poranną toaletę a Stefan Dedalus zbiera się do wyjścia po wypłatę do szkoły w której uczy. Gdy tylko odwiedzicie stolicę Irlandii, to namawiamy do sentymentalnej podróży kolejką do stacji Sandycove, aby naocznie przekonać się o pięknie Martello Tower i morskiej zatoki.

Pod wielkim urokiem powieści „Ulisses” byli dwaj wielcy nobliści – Ernest Hemingway i Winston Churchill. To dzieło właśnie przyniosło Joyce’owi nieśmiertelną sławę. Na prawie ośmiuset stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze, epopeję – mit o swoim mieście Dublinie, swojej ojczyźnie Irlandii, wreszcie dziejach świata. Mistyczny ciąg dalszy odnajdą czytelnicy w ostatnim dziele pisarza „Finnegans Wake”.

 

Obchody Bloomsday w Dublinie z 2009 roku. Jak z kart „Ulissesa”: Bloom i Malachi „Buck” Mulligan, ten w kanarkowym szlafroku. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Warto dodać, że powieść czekała długie lata na swoje wydanie. Joyce posądzany o „pornografię i jawne bluźnierstwa” długo szukał wydawcy. Pierwsze wydanie „Ulissesa” ukazało się w roku 1922 w Paryżu, nakładem Simone Beach. A tak oto brzmiał głos Jamesa Joyce’a. Oto fragment, kiedy czyta fragment epizodu VII „Aeolus”.

 

 

Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, opowiedział o obchodach Bloomsday w Galway. Trzeba pamiętać, że Nora Barnacle, późniejsza żona i muza Jamesa Joyce’a, mieszkała w tym mieście.

 

Portret Nory Barnacle – Joyce. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Nora była prostą, uroczą młodą kobietą. Cechował ją trzeźwy realizm, bez romantyczno – literackich inklinacji. Przez cały okres małżeństwa z pisarzem Nora traktowała jego profesję jako „niegroźne i nieprzydatne do niczego szaleństwo”. Kiedy otrzymała od męża pierwszy, pachnący jeszcze farbą egzemplarz „Ulissesa”, to natychmiast chciała go … sprzedać. Zmartwieniem napawał ją jedynie fakt, iż „za te kilkaset kartek niewiele dostanie pieniędzy”. Joyce, który czasami mylił rzeczywistość z kreowanymi przez siebie na kartach utworów zdarzeniami, namawiał Norę do spotykania się z innymi mężczyznami i uprawiania z nimi miłości.

Pamiętać musimy, iż Molly Bloom z „Ulissesa” to literacki odpowiednik Nory. Ta jednak, przez całe życie była mu wierna. Trwała przy nim w biedzie i głodzie, towarzyszyła mu podczas choroby i licznych napadów nerwobóli spowodowanych chorobą oczu. Aż do ostatnich dni pisarza, które spędził w Szwajcarii. James Joyce cenił w niej naturalność, niewinność i nieskażenie chorobą nowego wieku.

Poznali się – przypomnę to raz jeszcze – 16 czerwca 1904 roku. Na pamiątkę tego zdarzenia i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa” co roku w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”.

 

 

Tomasz Szustek podczas Bloomsday AD 2019. Fot. Eryk Kozieł / Studio 37

Oto reporterski zwiad Tomasza Szustka i opowieść o pierwszych wydarzeniach z Bloomsday w roli głównej, 16 czerwca 2019 roku.

 

 

 

Tablica pamiątkowa poświęcona twórcy powieści „Ulisses”, przy 7 Eccles Street w Dublinie. Fot Studio 37

W specjalnym programie „Bloomsday – Joyce – WNET” przyszedł czas  na rozmowę z panią Jessicą Peel-Yates, dyrektorem Centrum Jamesa Joyce’a, przy 35 North Great George Street w Dublinie. To miejsce jest zarówno muzeum jak i centrum kulturalnym. Każdy, kto jest zainteresowany twórczością Jamesa Joyce’a, powinien tam pojawić się przynajmniej raz w roku.

Jessica Pell – Yates powiedziała w rozmowie dla radia NEAR FM: „Ludzie zwykle myślą o Bloomsday, który jest w czerwcu, i jest oczywiście poświęcony Joyce’owi, oraz z wydarzeniami wokół 16 czerwca, ale my jesteśmy otwarci cały rok. Prowadzimy różnorodną działalność. To co turyści lubią najbardziej, to piesze wycieczki po Dublinie śladami Jamesa Joyce’a.”

Centrum Jamesa Joyce’a centrum mieści się w centrum Dublina, w okolicy gdzie James Joyce mieszkał. To wielki przywilej i okazja, aby patrzeć na tę okolicę jego oczyma i po części dzielić jego doświadczenia.  Dyrektor Pell – Yates nie ukrywa, że powodem do dumy ośrodka kultury, którym zarządza, są grupy czytelnicze:

Podczas piątkowego lunchu, zawsze po godzinie trzynastej, wiele osób mieszkających i pracujących w okolicy naszego centrum, może wstąpić do nas, usiąść wokół ciepłego, przytulnego kominka i czytać na głos fragmenty „Ulissesa”. Niezwykłe jest to, że często są to osoby z różnymi akcentami lokalnego irlandzkiego angielskiego.

 

Obchody Bloomsday w Dublinie z 2013 roku. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

 

Gościem „Studia 37 – Bloomsday – Joyce – WNET” był dr hab. Paweł Nowak, prof. KUL, Kierownik Katedry Języka Mediów i Komunikacji Społecznej.  Jest językoznawcą i komunikologiem, wykładowcą Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, ekspertem językowym i komunikacyjnym w procesach sądowych oraz postępowaniach prokuratorskich.

dr hab. Paweł Nowak, prof. KUL. Fot. www.kul.pl

Profesor Paweł Nowak jest cenionym i bardzo doświadczonym wykładowcą oraz trenerem z komunikacji masowej i interpersonalnej, z komunikacji językowej w mass mediach, komunikacji społecznej i komunikacji urzędowej, z retoryki oraz z pragmatyki językowej.

Z profesorem Pawłem Nowakiem rozmawiałem o powieści „Ulisses”, jako dziele nowatorskim w zakresie eklektycznego i symultanicznego tworzenia przestrzeni powieściowej, zabawy z czasem, który u Jamesa Joyce’a traci swoją diachroniczną fizyczność i chronologię. Wprowadzenie strumienia świadomości (monologu wewnętrznego bohaterów), jako istotnego elementu narracji sprawiły, iż James Joyce został uznany za największego rewolucjonistę powieści dwudziestowiecznej.

James Joyce to osoba i zjawisko zarazem, którego nie sposób łatwo zdefiniować i ograniczyć ramami historyczno – literackimi. Profesor Paweł Nowak uważa, że „Ulisses” to dzieło kompletne. 

 

 

 

Gościem „Studia 37 – Bloomsday – Joyce – WNET” był David Norris,  irlandzki  działacz polityczny i literaturoznawca. W 1987 roku został wybrany do Senatu Republiki Irlandii. Naukowo związany z Trinity College Uniwersytetu Dublińskiego, gdzie wcześniej także studiował literaturę angielską i redagował uniwersyteckie pismo. Co roku bierze udział w Bloomsday.

David Norris to wieczny obrońca artyzmu i wielkości Jamesa Joyce’a. Zawsze twórcę „Ulissesa” bronił przed słowami krytyki, której nigdy nie brakowało. Wielu czytelników a jeszcze więcej krytyków uważało, że „Ulisses” jest „zbyt długi i straszliwie nudny i nadto w nim jałowych igraszek słownych”.

Jak twierdzi senator Norris, James Joyce wiedział, że „stworzył powieść, wobec której nikt nie jest w stanie przejść obojętnie”.

 

Senator David Norris, admirator twórczości Jamesa Joyce’a (2019). Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

David Norris opowiada Tomaszowi Szustkowi o tym, dlaczego James Joyce jest tak popularny na świecie. Dał także kilka wskazówek jak czytać „Ulissesa”. Senator D. Norris podkreślił, że jeszcze 60 lat temu Joyce nie był tak popularny. Wspominał także o tym, jak zwykł niegdyś zaczynać obchody Bloomsday, wygłaszając fragmenty dzieła w zakątkach Dublina ważnych dla powieściowych perypetii „Ulissesa”.

Senator Norris zgadza się, że „Ulissesa” „można czytać od początku, środka i końca, a zawsze będzie to sprawiać przyjemność”. Przyznaje, że pierwsze trzy rozdziały są najłatwiejsze w odbiorze, ale jednocześnie trochę nieprzystające do pozostałych.

 

 

Paul O’Hanrahan z Balloonatics Theatre i nasz reporter Eryk Kozieł. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Po reporterskich wojażach z egzemplarzem „Ulissesa” w plecaku, mikrofonami i aparatem fotograficznym reporterzy Radia WNET – Tomasz Szustek i Eryk Kozieł – podzielili się gorącymi wrażeniami z tegorocznych obchodów Bloomsday.

 

 

 

 

Joanna Barska. Fot. arch. prywatne.

Gościem programu specjalnego Radia WNET była Joanna Barska, literaturoznawczyni, laureatka stypendium badawczego The James Joyce Fellowship, uczestniczka V edycji Międzyuczelnianego Programu Interdyscyplinarnych Studiów Doktoranckich Akademii „Artes Liberales” (Uniwersytet Warszawski – Uniwersytet Jagielloński), absolwentka komparatystyki UJ oraz studiów II st. w AAL. 

Joanna Barska, w rozmowie z Tomaszem Wybranowskim, tłumaczy znaczenie muzykalności dzieł Jamesa Joyce’a. Autor „Ulissesa”, kształcący się w młodości na śpiewaka, zawarł w swym dziele wiele odwołań intertekstualnych do muzyki, zwłaszcza do opery.

Jest to szczególnie widoczne w 11 epizodzie powieści, w którym przeżycia głównego bohatera zdającego sobie sprawę, że jego żona Molly planuje go zdradzić, zestawione są z partiami operowymi, które Leopold Bloom słyszy w barze. Aria Lionela, który śpiewa o utraconej miłości, dopełnia narracyjnie utwór. Sam zaś główny bohater przeżywa swoje cierpienie poprzez odniesienie do uczuć postaci operowych, z którymi się utożsamia.

„Brąz przy złocie słyszą podkowy, stalą dźwięczące, Impertyntyn tyntyntyn. Skrawki, odrywając skrawki zrogowaciałego paznokcia na kciuku, skrawki. Obrzydliwe! I oto złoto rumieni się.”

Ten fragment powieści przywołuje Joanna Barska zauważając, że James Joyce „aplikuje elementy muzyczne do konstrukcji zdań, takie jak tryl czy staccato.”

 

 

 

Prof. Paweł Nowak. Fot. arch. prywatne

W drugiej rozmowie z prof. Pawłem Nowakiem dowiadujemy się o harmonijności dzieł Jamesa Joyce’a. Stawia pytanie, jak to możliwe, że choć każdy z rozdziałów „Ulissesa” napisany jest inaczej, to razem tworzą spójną całość.

Prof. Paweł Nowak dopowiada, że wynika to z holistycznego postrzegania przez człowieka komunikatów. W twórczości Joyce’a mamy do czynienia z „wyraziście ukrytymi treściami”.

Cechą pisarstwa Irlandczyka jest symbolika i wieloznaczność, która w późnych pracach Joyca’a jest szczególnie widoczna, co – jak przypuszcza prof. Nowak – może wynikać z coraz bardziej zaburzonej percepcji rzeczywistości pisarza (m.in. problemów ze wzrokiem oraz słuchem).

 

 

Śniadanie w James Joyce Centre. Bloomsday 16 czerwca 2019. Fot. Studio 37 

Bloomsday obchodzony jest także w Londynie. Alex Sławiński, korespondent Radia WNET, opowiedział o wydarzeniach związanych z celebrowaniem dnia 16 czerwca.

Ale nie udało się ominąć tematów związanych z bieżącą polityką, problemami i dylematami Partii Konserwatywnej, oraz zbliżającego się terminu definitywnego rozstania Zjednoczonego Królewstwa z Unią Europejską.

 

 


tekst i opracowanie: Tomasz Wybranowski

fot. Tomasz Szustek

 

Partner Radia WNET i Studia 37

 

Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © 2019

 

Tomasz Wybranowski podczas Bloomsday 2019 – program „Bloomsday – Joyce – WNET”. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37

Studio Dublin cz. 2 – 17 maja 2019 – z udziałem Tomasza Szustka i Jakuba Grabiasza ze Studia 37

W piątkowym Studiu Dublin, jak zwykle wieści z Irlandii. Obok przeglądu prasy, historyczne kalendarium z czasami The Troubles w tle, sportowo o jeździectwie, golfie i rugby, oraz życzenia dla Enyi.


Prowadzenie: Tomasz Wybranowski

Współprowadzenie: Tomasz Szustek (gościnnie)

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin)

Realizacja: Paweł Chodyna (Warszawa)

Produkcja: Studio 37 – Radio WNET Dublin


W piątkowych dziennikach wydawanych w Republice Irlandii królował jeden temat: czy dojdzie do zapowiadanej nieoficjalnej wizyty Donalda Trumpa, czy też nie.

Tomasz Szustek omówił artykuł z dziennika „The Irish Times”. Nie jest pewne, czy do wizyty w Republice Irlandii w ogóle dojdzie.

Powód? Prezydent Donald Trump chce, aby premier Republiki Irlandii Leo Varadkar, odwiedził go w jego irlandzkiej posiadłości, z wielkim polem golfowym, na zachodzie Wyspy. Przedstawiciele irlandzkiego rządu nalegają jednak, aby do takiego spotkania doszło „w miejscu neutralnym”. Wizyta nie będzie miała charakteru oficjalnego.

Jak donosi Bogdan Feręc, szef portalu Polska – IE, czerwcowa wizyta Donalda Trumpa już aktywizuje tak irlandzkich zwolenników, jak i przeciwników obecnego prezydenta USA.

Do grona przeciwników wizyty dołączył właśnie związek Unite, który wezwał rząd, nawiasem mówiąc, rząd, który zaprosił prezydenta Trumpa do Irlandii, by przeciwstawił się odwiedzinom prezydenta USA na wyspie.

 

W irlandzkich mediach, w gorącym czasie przedwyborczym, dziennikarze spekulują na temat wyjątkowego zbiegu okoliczności, którym można nazwać zapowiadane przez irlandzki rząd wsparcie dla sektora rolnego. Jest to o tyle podejrzane, że zbiegło się z finałem kampanii eurowyborów, w której rządząca Fine Gael nie ma najlepszych notowań.

Jak donosi „The Irish Times” gabinet Leo Varadkara przeznaczył w ciągu ostatnich tygodni 100 milionów euro na przemysł rolny ze szczególnym uwzględnieniem sektora wołowiny.

 


 

Kuba Grabiasz – Sport Studio Dublin. Fot. arch. Studio 37.

W sportowej części „Studia Dublin” Kuba Grabiasz, jak zwykle z pasją i znawstwem materii, opowiadał o  finale rozgrywek rugby w ramach Heineken Champions Cup, z udziałem irlandzkiego Leinster i angielskiego klubu Saracens.  Na St. James’ Park w Newcastle lepsi okazali się Anglicy wygrywając z irlandzką drużyną 20:10.

Nasz sportowy ekspert mówił także o decyzji Michaela O’Leary’ego, prezesa linii lotniczych Ryanair, który zdecydował się na likwidację, w ciągu najbliższych czterech lat, swojej stadniny koni wyścigowych. Na deser szczypta ekskluzywnego golfa.

 


Pomnik ku czci ofiar zamachów bombowych z dnia 17 maja 1974 w Dublinie. Fot. Studio 37

W kalendarium „Studia Dublin” Tomasz Szustek powrócił do czasów Troubles, czyli konfliktu o podłożu narodowościowym i religijnym na irlandzkiej wyspie. Termin „irlandzka wyspa” został użyty celowo, bowiem konflikt ten dotyczył zarówno Irlandii Północnej jak i Republiki Irlandii.

17 maja to jedna z najbardziej tragicznych rocznic a dotyczy serii najkrwawszych i skoordynowanych ze sobą zamachów, które złożyły się na jedną terrorystyczną akcję.

17 maja 1974 roku pro – brytyjska bojówka przeprowadziła trzy zamachy bombowe w centrum Dublina i jeden w mieście Monagham, które leży przy granicy z Irlandią Północną. W wyniku tych zamachów zginęły trzydzieści cztery osoby, a blisko trzysta zostało rannych. Tomasz Szustek przyjrzał się bliżej strategii tych zbrodniczych aktów i reakcjom na nie.

 

Miejsce zamachu bombowego 17 maja 1974 roku, Talbot Street w Dublinie, w dniu zamachu i dziś. Fot. (lewe) Dublin Public City Libraries; (prawe) Studio 37

17 maja 1974 roku, był również piątek. W Dublinie trwała akcja strajkowa kierowców autobusów. Data strajku była znana od jakiegoś czasu, tak więc dzień ataku na pewno nie został wybrany przypadkowo. 


Tomasz Szustek był na wystawie poświęconej postaci wybitnego Polaka – Pawła Edmunda Strzeleckiego. O otwarciu wystawy 8 maja, mówiliśmy w programie „Studiu 37”. Ekspozycję uroczyście otworzył sam prezydent Irlandii Michael D. Higgins, co nadało wydarzeniu znaczenia i splendoru. 

Fot. Studio 37 Dublin

Na wystawę składa się około dziesięciu sporych rozmiarów plansz informacyjnych, które zostały ustawione w szacownym gmachu biblioteki Royal Irish Academy, czyli Irlandzkiej Królewskiej Akademii, która mieści się w samym centrum południowego Dublina.

Nad wystawą pracowało dwoje irlandzkich historyków:  prof. Peter Gray i prof. Emily Mark-FitzGerald. Idea stworzenia ekspozycji była inicjatywą Ambasady Polski w Republice Irlandii, któa także objęła nad nią patronat. Za ten projekt wystawiamy naszej placówce dyplomatycznej w Irlandii jak najlepsze opinie.

Wystawa mimo, że jest skromna, to została bardzo dobrze zorganizowana. Ma ona swoją stronę internetową www.strzelecki.ie, są dostępne dobrze opracowane broszury i foldery. Zrealizowane zostało także krótkie video z otwarcia, które można obejrzeć na stronie Ambasady RP w Dublinie.

 

 

Fot. Studio 37.

Paweł Edmund Strzelecki, pochodzący z Poznania podróżnik, był naukowcem i filantropem. W historii Irlandii zapisał się głównie dzięki pomocy w czasach Wielkiego Głodu. W trudnych dla Zielonej Wyspy czasach przebywał w Wielkiej Brytanii. Tam zaangażował się w działalność charytatywną.

Na zachodzie Irlandii nadzorował program pomocy humanitarnej, dzięki któremu od ponad 200 tys. irlandzkich uczniów zostało uratowanych od śmierci głodowej. W samym miasteczku Clifden pomógł pięciu tysiącom dzieci. Strzelecki zmarł w 1873 w Londynie i został pochowany na cmentarzu Kensal Green.

W 1997 jego prochy sprowadzono do kraju i złożono w Krypcie Zasłużonych Wielkopolan w podziemiach kościoła św. Wojciecha w Poznaniu.

18 czerwca 2018 roku, w centrum Clifden została odsłonięta szklana tablica ku jego czci. W 2015 roku postać filantropa upamiętniono w Dublinie, odsłaniając tablicę przy Sakville Place, tuż przy O’Connell Street. Ceremonii dokonali ówczesny burmistrz Dublina Christy Burke oraz prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Tablica została ufundowana przez Fundację Kultury Irlandzkiej w Poznaniu oraz dublińskie Towarzystwo Polsko-Irlandzkie. 

 


 

Pod koniec programu Tomasz Szustek przypomniał nagłą śmierć polskiego paralotniarza. W górach Wicklow doszło do tragicznego w skutkach wypadku, w którym zginął Rafał Skóra. Ekipa ratownicza odnalazła ciało Polaka w niedzielę 12 maja, na polu w okolicach Ballinacor Estate, w hrabstwie Wicklow.

Trwa akcja zbierania pieniędzy dla rodziny zmarłego. [*] Rafał Skóra osierocił dwójkę małych dzieci. Pieniądze są potrzebne do przetransportowania zwłok, przygotowania pogrzebu i pochówku, oraz wsparcia wdowy i sierot. W akcję, wedle naszej wiedzy, nie zaangażowała się polska placówka dyplomatyczna. Z pomocą pośpieszyli inni paralotniarze. Więcej na ten temat w poniedziałkowym Poranku WNET.


Partnerem Studia Dublin i Radia WNET

 

   Produkcja Studio 37 – Radio WNET Dublin © 2019

 

Studio Dublin – 17.05 – Zamieszanie wokół Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą

Studio Dublin można słuchać od 9:10 do 11:00 w każdy piątek na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie. Zaprasza Tomasz Wybranowski.

 

Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Współprowadzący: Tomasz Szustek (gościnnie)

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizator: Tomasz Wybranowski (Dublin)

Realizator: Paweł Chodyna (Warszawa)

Produkcja: Studio 37 – Radio WNET Dublin

 


 

Tomasz Wybranowski porusza głośny temat Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, która odbyła się 14 maja i dotyczyła rozpatrzenia informacji Minister Edukacji Narodowej na temat nauczania i wspomagania nauczania języka polskiego w Irlandii.

Choć początek nie zwiastował niezwykłych zdarzeń, w późniejszej części komisji Pani Poseł z Prawa i Sprawiedliwości, Anna Schmidt-Rodziewicz, dała ponieść się emocjom i uniesionym głosem  wytykała błędy osobom związanym ze Stowarzyszeniem Wspólnota Polska i Senatem RP.

O działaniach Ministerstwa Edukacji Narodowej w rzeczonym temacie poinformował wiceminister Maciej Kopeć. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji Narodowej.

Potem obecni na komisji, która miała dotyczyć „Rozpatrzenia informacji Ministra Edukacji Narodowej na temat nauczania i wspomagania nauczania języka polskiego w Irlandii” wysłuchali pana Tomasza Bastkowskiego, dyrektora Polskiej Szkoły SEN w Dublinie. Pan Bastkowski powiedział, że komisja sejmowa zwołana została na jego prośbę, co nieco później potwierdziła sama przewodnicząca komisji poseł Anna Szmidt – Rodziewicz.

Słuchacze Radia WNET mogli przekonać się, w jakiej sprawie zabrano czas posłom, ministrom i osobom, które musiały na własny koszt przylecieć, chociażby z Republiki Irlandii. Komisję w trybie pilnym zwołano sześć dni wcześniej.

Następnie głos zabrała przewodnicząca Komisji Łączności z Polakami za Granicą. Poseł Anna Szmidt – Rodziewicz podniesionym tonem zażądała wyjaśnień i wielokrotnie przerywała dyrektor Zenonie Bańkowskiej ze Wspólnoty Polskiej.

Trzeba uczciwie przyznać, że pani poseł nie trzymała nerwów na wodzy i zdecydowanie faworyzowała jedną ze stron dyskusji, w tym przypadku dyrektora Szkoły SEN z Dublina.

Tomasz Wybranowski postanowił prześledzić oraz podsumować Sejmową działalność Pani Anna Schmidt-Rodziewicz, która będąc przewodniczącą Komisji Łączności z Polakami za Granicą, w ciągu 4 lat złożyła 25 interpelacji Sejmowych, z których ani jedna (sic!) nie dotyczyła spraw Polonii.

Ponadto Pani Poseł nie interesowały również zdarzenia, które bezpośrednio dotykają spraw Polonii, jak choćby w przypadku wydarzeń z dnia 15 marca 2019 roku, kiedy pani poseł Szmidt – Rodziewicz w ogóle nie głosowała w sprawie przyjęcia ustawy „o uregulowaniu niektórych spraw w związku z wystąpieniem Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej z Unii Europejskiej”.

Emocje podczas komisji Łączności z Polakami za granicą buzowały z minutę na minutę bardziej.

Zenona Bańkowska ze Stowarzyszenia Wspólnoty Polskiej odpowiadała na zarzuty dyrektora polskiej szkoły SEN z Dublina Tomasza Bastkowskiego, na którego wniosek, co potwierdziła pani przewodnicząca, komisję zwołano w trybie pilnym.

Na koniec udzielono głos prezesowi Polskiej Macierzy Szkolnej w Irlandii pani Agnieszce Grocholi.

Zdaniem prowadzącego „Studio Dublin” przewodnicząca komisji poseł Anna Szmidt – Rodziewicz pokazała, że nie wszystkie podmioty traktuje z należną atencją i szacunkiem, przynajmniej nie tak jak prezesa Tomasza Bastkowskiego.

Prezes Grochola wyraziła wielkie zdziwienie i zaskoczenie z powodu tematu, dla którego w trybie pilnym, zwołano jedną z najważniejszych sejmowych komisji.

 

Posłuchaj pierwszej części audycji już teraz!

 

Natomiast pełnej transmisji obrad Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą, która odbyła się 14 maja 2019, można obejrzeć i posłuchać TUTAJ.

 


 

Prezes Dariusz Bonisławski / Fot. Stowarzyszenie Wspólnota Polska

W drugiej części audycji gościem Tomasza Wybranowskiego był Prezes Wspólnoty Polskiej Dariusz Bonisławski.

Rozmowa dotyczyła wspierania oświaty Polonijnej w Irlandii, działań Wspólnoty Polskiej oraz zarzutów, które padły z ust pani poseł Anna Szmidt – Rodziewicz i Tomasza Bastkowskiego, dyrektora Szkoły SEN w Dublinie podczas Sejmowej Komisji Łączności z Polakami za Granicą:

 

 

To są szczególnie bolesne kłamstwa i manipulacje pokazujące dokładnie przeciwną stronę rzeczywistości. To bardzo przykre i smutne, bo tak jak mówię, problemów dotyczących oświaty Polonii w Irlandii pewnie jest niemało, ale te zarzuty kierowane są pod adresem Wspólnoty Polskiej są po prostu nieprawdziwe.

 

Posłuchaj tej części audycji już teraz!

 

 

Sejmowa Komisja Łączności z Polakami za Granicą podczas wizyty w Dublinie (10 – 11 lutego 2019 roku). Fot. z serwisu Polskiej Ambasady RP w Dublinie

Przewodnicząca pani poseł Anna Szmidt – Rodziewicz i jeszcze ośmiu innych posłów z Komisji Łączności z Polakami za Granicą  odwiedziło Irlandię w dniach 11 – 12 lutego br. Komisja uczestniczyła w XII Radzie Konsultacyjnej ds. Oświaty i spotykała się z irlandzką Polonią. Wypada zadać pytanie, jaki wymierny efekt dla Polonii przyniosła ta wizyta, skoro na miejscu nie udało się przedyskutować sprawy związanej z Polską Szkołą SEN w Dublinie. 

 

Tutaj całość programu:

Miłość i James Joyce – co roku 16 czerwca czas na „Bloomsday”. Dublin nie zmienił się topograficznie od czasów Joyce’a

James Joyce to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci współczesnej literatury. „To najbardziej dziwna osoba, którą dano było mi spotkać” – napisał w liście do przyjaciela Tomasz Mann.

Ponad 135 lat temu, 2 lutego 1882 roku, w Rathgar na przedmieściach Dublina przyszedł na świat najwybitniejszy powieściopisarz XX wieku, James Augustine Joyce. Rocznica urodzin autora „Dublińczyków” i „Ulissesa” jest okazją do przedstawienia sylwetki tego niezwykłego i ekscentrycznego herosa pióra. Życie i twórczość J. A. Joyce’a związane jest z Dublinem w jedną nierozerwalną całość, nawet wtedy, gdy tworzył poza ojczyzną.

James Joyce to piewca Dublina i jego mieszkańców, wielki mi­łośnik tego miasta, ale i jego najzagorzalszy krytyk zarazem. Aby poznać klimat utworów Joyce’a, nie wystarczy ich tylko przeczytać. „Dublińczycy” , „Portret artysty z czasów młodości”, a przede wszystkim nieśmier­telny „Ulisses” to labirynty symboli i odnośników hi­storyczno-obyczajowych i liczne nawiązania i inter­pretacje życia dubliń­czyków przełomu wieku XIX i XX.

 

Złożony chorobą James Joyce zmarł 13 stycznia 1941 roku w Zurychu. Szczęśliwie doczekał wydania swojej ostatniej powieści „Finnegans Wake” (pierwsze wydanie książki ukazało się w maju 1939 roku, nakładem londyńskiego wydawnictwa Faber & Faber).

Śledząc biografię J. Joyce’a, nasuwa się reflek­sja, że był to człowiek pełen sprzeczności, osoba, którą targały dwa dajmoniony – duchy sprawcze dobra i zła, smutku i radości, osa­motnienia wewnętrznego i wielkiej witalności, głodu życia. Krytycy i badacze li­teraccy byli albo gorącymi wielbicielami Joyce’a, albo zaciekłymi przeciwnika­mi jego twórczości i stylu życia. Mann, Eliot, Seldes chwalili go za odwagę, bez­kompromisowość, nową prawdę psychologiczną i artystyczną, wreszcie za śmiałe łamanie utartych konwencji narracyjnych. Przeciwnicy poetyki au­tora „Ulissesa” ganili go za „ośmieszanie tematów ważnych i grubiańskie szkalowanie wybitnych person” , chaotyczność narracyjną i… pornogra­fię.

Nowa jakość literacka

Musimy jednak mieć świadomość, że ze spuścizny literackiej tego krnąbrnego syna Dublina czerpali jak ze świeżego źródła m.in. Wiliam Faul­kner, Thomas Eliot, Virgi­nia Woolf, Samuel Beckett (inny wybitny Irlandczyk), Dylan Thomas czy sam Trumam Capote – autor „Śniadania u Tiffany’ego”.

Siłą nowatorstwa Joyce’a w dziedzinie prozy było śmiałe eksperymento­wanie z substancją czasu, totalna afirmacja w ciągu narracyjnym niczym nie skrępowanego monologu wewnętrznego (słynny „strumień świadomości” – „stream of consciousness” – monolog Molly Bloom z „Ulissesa”), wreszcie kreo­wanie symultanicznej kon­strukcji powieści („Portret artysty z czasów młodości” , „Ulisses”).

Pomówmy jed­nak o wizerunku Dublina w utworach Jamesa Joyce’a. Dzisiaj, sto lat później od momentu, gdy nasz bo­hater w ekstrawaganckim stroju przemierzał ulice tego miasta, na każdym niemal kroku natykamy się na pamiątki związane z życiem autora „Dublińczy­ków”. Rozważania o po­szczególnych utworach Joyce’a będą stanowić dla nas kanwę do opowieści o jego burzliwym życiu.

Czas „Ulissesa”

Pod wielkim urokiem „Ulissesa” byli dwaj wielcy nobliści – Ernest Hemingway i Winston Churchill. To dzieło właśnie przyniosło Joyce’owi nieśmiertelną sławę.

Na ponad 800 stronach Joyce zawarł urzekającą, choć trudną w odbiorze epopeję – mit o swoim mieście Dublinie, swojej ojczyźnie – Irlandii; wreszcie – całych dziejach świata (zakończenie opisywania wielkiego mega-mitu świata zawarł autor w swojej ostatniej powieści „Finnegans Wake”). To wszystko, Joyce – dublińczyk z precyzyjną dokładnością oparł na podstawie wspaniałego (tak w treści, jak i warstwie konstrukcyjnej) eposu Homera z ok. 750 r. p. n. e. – „Odyseja”.

 

Oto Dublin, jaki na zawsze zapamiętał autor „Ulissesa”. Fotografię, która przedstawia most D. O’Connella i obecną O’ Connell Street wykonano w 1903 roku.

Dublin uosabia w powieści (jako nieco sparodiowana metafora) świat starożytny z czasów Homera. Znamienne jest jednak, że Joyce stolicę Irlandii opisał z reporterskim pietyzmem i dbałością o szczegół. Dlaczego? Odpowiedź znajdujemy w jednym z listów autora do wielkiego przyjaciela, Franka Budgena:

(…) „Chciałem dać tak wszechstronny obraz Dublina, by można było to miasto, gdyby pewnego dnia nagle zniknęło z powierzchni ziemi, odbudować na podstawie mojej książki”. (…)

Bloomsday. Czyli historia całkiem miłosna…

Akcja „Ulissesa” rozgrywa się w czasie jednego, prawie już letniego dnia –  16 czerwca 1904 roku . Tego dnia James Joyce poznał swoją późniejszą żonę  Norę. Na pamiątkę tego zdarzenia  i upamiętnienia czasu powieściowego „Ulissesa” rokrocznie w Dublinie odbywa się popularny „Bloomsday”.

 

 

W powieści Joyce’a nocna wędrówka Leopolda Blooma jest tłem dla opisów Dublina.
Oto czytelnik poznaje cudowną i monumentalną Martello Tower (to tutaj na wstępie powieści Buck Mulligan czyni poranną toaletę, a Stefan Dedalus zbiera się do wyjścia po wypłatę do szkoły, w której uczy). Tych, którzy odwiedzą Dublin, namawiam do przejażdżki kolejką DART do stacji Sandycove, aby przekonać się o pięknie Martello Tower i morskiej zatoki, w którą architektonicznie została ona wkomponowana.

 

 

Tropiąc bohaterów „Ulissesa”, trafiamy do domu przy Eccles Street 7 (obecnie budynek administracyjny Mater Hospital, patrz rysunek Katarzyny Sudak pod tekstem), gdzie mieszkał Leopold Bloom, nazywany przez przyjaciół Poldy (obok Stefana Dedalusa główny bohater powieści). Dostojny Bloom otwiera listy w gmachu Poczty Głównej (GPO – General Post Office) przy O’Connell Street, na cmentarzu Glasnevin żegna przyjaciela Paddy Digmama, spaceruje wieczorną porą drogą ku Sandymount, kierując się ku zatoce, by medytować przy kościele „Star–Of–The–Sea”,  zaś nocną porą spaceruje po Westland Row, jednym z bajecznych mostków nad Liffey. Pije wreszcie Guinnessa i whiskey w pubach przy Lincoln Street i Poolberg Street, gdzie do dziś mieści się jeden z najsłynniejszych dublińskich pubów „Mulligan’s”, który podejmuje bywalców w anturażu przedmiotów i landszaftów z epoki. Jak napisał w jednym z esejów dla „Tygodnika Powszechnego” Paweł Huelle, amatorzy i smakosze prozy Joyce’a mogą być szczęśliwi, ponieważ w ciągu ostatnich stu lat Dublin praktycznie się nie zmienił topograficznie.

 

Znanym entuzjastą twórczości J. Joyce’a jest były senator David Norris, który często rozpoczyna oficjalnie obchody święta przemową do zebranej publiczności.

16 czerwca AD 1904

Tego dnia właśnie James Joyce poznał  swoją przyszłą żonę i – jak mawiał o niej – „przewodniczkę duchową” Norę Barnacle, rodem z miasta klifów – Galway. Nora była prostą, uroczą młodą kobietą. Egon Naganowski w niezwykłej książce „Telemach w labiryncie świata: o twórczości Jamesa Joyce’a” tak oto przedstawił Norę: „Cechował ją trzeźwy realizm, bez romantyczno-literackich inklinacji. Przez cały okres małżeństwa z pisarzem Nora traktowała jego profesję jako „niegroźne i nieprzydatne do niczego szaleństwo”. Kiedy otrzymała od męża pierwszy, pachnący jeszcze farbą egzemplarz „Ulissesa”, natychmiast chciała go… sprzedać. Zmartwieniem napawał ją jedynie fakt, iż „za te kilkaset kartek niewiele dostanie pieniędzy”.

Czytając „Ulissesa”, musimy pamiętać, że powieściowa Molly Bloom to literacki odpowiednik Nory. Ta jednak, w przeciwieństwie do literackiego alter-ego, przez całe życie była wierna pisarzowi. Trwała przy nim w biedzie i głodzie, towarzyszyła mu podczas choroby i licznych napadów nerwobóli spowodowanych chorobą oczu, nerek i płuc, aż do ostatnich dni pisarza. Joyce zmarł o świcie 13 stycznia 1941 roku. W śmiertelnej malignie ocknął się tuż przed ostatnim tchnieniem, pytając Nory: „Czy nikt nie rozumie?”.

Mimo różnic pochodzenia i wykształcenia James i Nora byli zgodnym i kochającym się małżeństwem.  Pytany przez wydawców i przyjaciół, co jest takiego niezwykłego w Norze, odpowiadał: „Jej naturalność, niewinność i nieskażenie chorobą nowego wieku”.

 Letnia pielgrzymka czytelników z całego świata

Obchody Bloomsday to wielkie święto literatury i Dublina. Tylko nieliczni mają możliwość być świadkiem rozpoczęcia obchodów „Bloomsday”. Głównym punktem tego dnia jest śniadanie obficie zakrapiane  guinnesem  w James Joyce Center, na które przybywa tradycyjnie kilkadziesiąt osób ubranych w stroje  z epoki. Wśród gości można dostrzec postaci wykrojone z kart „Ulissesa”: Leopolda i Molly Bloom czy Stefana Dedalusa. Wypada zazdrościć Irlandczykom ich polityków, dla których tradycja i dziedzictwo kulturowe to nie tylko czcze słowa.

Znanym entuzjastą twórczości J. Joyce’a jest były senator David Norris, który często rozpoczyna oficjalnie obchody święta przemową do zebranej publiczności. Trudno dziwić się temu, pamiętając, że D. Norris przyczynił się do powstania muzeum James Joyce Centre. Uroczyste śniadania podczas Bloomsday nie odbywają się tylko w jednym miejscu. Uczty dla ciała i ducha odbywają się także w Sandycove, gdzie  w Wieży Martello rozpoczyna się akcja powieści; tam też na kąpielisku Forty Foot odważni wskakują do morza,  tak jak czyni to na pierwszych kartach powieści Buck Mulligan. Potem setki osób, z których wiele przybyło spoza granic stolicy, a nawet Irlandii, rusza w przestrzeń Dublina śladami  bohaterów „Ulissesa”.

Muzeum im. Jamesa Joyce’a w wieży Montello (nadmorskie Sandycove). To właśnie stąd wyrusza Stefan Dedalus w poszukiwaniu samego siebie na mapie życia i swojego duchowego ojca – Blooma.

Obchody Bloomsday nie ograniczają się jedynie do 16 czerwca. Przez kilka kolejnych dni odbywają się w wielu miejscach stolicy imprezy towarzyszące: przegląd filmów, spotkania i wycieczki, wystawy, spektakle teatralne, odczyty, koncerty oraz kiermasze książkowe.

Sam Joyce, nieporuszony i dostojny, trwa na cokole pomnika u zbiegu ulic O’Connell i Earl Street North. Artystka Marjorie Fitzgibbon znakomicie oddała naturę ducha pisarza. James Joyce odziany jest w zwiewny, długi paszcz i w kapelusz. Reszty dopełnia elegancka laseczka i nieodzowne – w przypadku autora „Dublińczyków” – okulary, znad szkieł których nie patrzy wprost w oczy dublińczyków czy rzeszy turystów.

Fanom literackiego tropienia Joyce’a i jego powieściowych bohaterów polecamy dwie pozycje: „Ulisses Guide” pióra Roberta Nicholsona i „A Guide to the Dublin of Ulisses” Franka Delaneya. Dzieło Delaneya to „magiczny podręcznik”, dzięki któremu można odtworzyć i przebyć całą drogę Leopolda Blooma i Dedalusa. W trakcie godzenia przeszłości z pośpiesznym dziś, powieściowe wczoraj na powrót staje się kolejnym mitem.

Tomasz Wybranowski

fot. Tomasz Szustek

 

„Ulisses” składa się z 18 epizodów (tyle samo ksiąg liczy „Odyseja” Homera). Powieść kryje na swoich stronach dzień z życia akwizytora drobnych ogłoszeń, węgierskiego Żyda – Leopolda Blooma. Aby zrozumieć przesłanie i ideę powieści, trzeba przeczytać lub znać przynajmniej w zarysie epopeję Homera. Każdy rozdział „Ulissesa” z jego bohaterami odpowiada kolejnym pieśniom homeryckiego eposu. Bloom to mityczny Ulisses – Odyseusz; jego niewierna i piękna żona Molly to Penelopa, zaś Stefan Dedalus to syn Odysa – Telemach.
Warto dodać, że powieść czekała długie lata na wydanie. Joyce, posądzany o „pornografię i jawne bluźnierstwa”, długo szukał wydawcy. Pierwsze wydanie „Ulissesa” ukazało się w roku 1922 w Paryżu, nakładem Amerykanki – Simone Beach. Rys. Katarzyna Sudak, „Eccles Street”.