Bp Edward Kawa: Lwów jest na granicy katastrofy humanitarnej. Wszystkie ośrodki są wypełnione uchodźcami

Biskup pomocniczy lwowski o modlitwie za Ukrainę, apelu do papieża Franciszka, sytuacji we Lwowie i dążeniach najeźdźców do wypędzenia Ukraińców z ich kraju.

Bp Edward Kawa wzywa do modlitwy za Ukrainę. W katedrze lwowskiej Ukraina i Polska zostaną zawierzone Niepokalanego Sercu NMP. Na spotkanie modlitewne zaproszeni są przedstawiciele innych wyznań i wspólnot religijnych.

Mam nadzieję, że po tym spotkaniu odczujemy dużą zmianę jeśli chodzi o dalszy przebieg tej wojny.

Biskup pomocniczy lwowski odnosi się do propozycji, aby papież Franciszek przybył do Kijowa i ogłosił go miastem pokoju.

Wydaje mi się, że jest to bardzo dobra inicjatywa. Kiedy nie działają inne ustalenia, bardzo istota jest rola Kościoła.

Sądzi, że byłby to wielki znak.

Biskup pomocniczy lwowski potwierdza, że Lwów jest na granicy katastrofy humanitarnej. Sytuacja w mieście jest trudna ze względu na nagromadzenie w nim uchodźców. Kościół koordynuje pomoc dla nich.

Dzięki wsparciu z Zachodu, z Polski mamy czym się dzielić.

Biskup sądzi, że zamiarem Putina może być wyrzucenie Ukraińców z Ukrainy. Najeźdźcy uderzają w miejsca, gdzie chroni się ludność cywilna. Korytarze humanitarne są ostrzeliwane.

gen. Bogusław Samol: Rosjanie z premedytacją ostrzeliwują duże powierzchnie, żeby załamać morale ludności

 

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Czarnecki: wojna na Ukrainie nie powoduje, że pewne antypolskie decyzje w UE zostają zamrożone

Europoseł PiS o reakcji unijnych polityków na pomoc Polski dla Ukraińców oraz o ich konsekwentnych dążeniach do federalizacji Unii Europejskiej.

Ryszard Czarnecki mówi, że kwestia odbierania środków unijnych Polsce i Węgrom jest nadal aktualna. Guy Verhofstadt stwierdził, że wojna na Ukrainie skłania do przyśpieszenia procesu federalizacji Unii Europejskiej.

Dzisiaj między innymi przegłosowanie raportu, w którym jest mowa oczywiście o Polsce i Pegasusie.

Jak mówi europoseł, pokazuje to priorytety brukselskich biurokratów. Zauważa, że chcą oni realizować swoje plany niezależnie od tego, co się dzieje na Ukrainie.

Formalnie słyszymy słowa podziękowania. […] To się nie przekłada na pewne konkrety w postaci zamrożenia pewnych decyzji antypolskich które Polsce szkodzą.

Sądzi, że UE jest odległa od tego, nad czym Polacy głosowali w 2004 r.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Pliszka: Putin już przegrał wojnę. Aleksiej Nawalny jest doskonałym kandydatem na jego następcę

Politolog o niepowodzeniu rosyjskich planów, przegranej Putina i jego możliwym następcy oraz o stosunku Chin do wojny na Ukrainie.

Dr Bogan Pliszka komentuje przebieg wojny na Ukrainie. Wskazuje, że Rosjanie przeliczyli się w swych planach szybkiego zajęcia Charkowa. Cały czas słychać o przechodzeniu miast z rąk do rąk.

Armia, której bało się pół świata, […] wykazuje się niebywałą wręcz nieudolnością. Można sobie oczywiście zadać pytanie, czy tak miało być. Czy rzeczywiście ta armia jest aż tak skrajnie nieudolna?

Politolog zastanawia się, czy to, co widzimy na Ukrainie nie jest zemstą rosyjskich wojskowych na Władimirze Putinie, którego chcą się w ten sposób pozbyć.

Nie miejmy złudzeń. […] Nawet odsunięcie Putina spowoduje, czy jego śmierć nie sprawi, że w Rosji natychmiast zapanuje szczęśliwości demokracja w stylu zachodnim. Raczej pojawi się tam kolejny Putin tylko pewnie młodszy i ładniejszy.

Dr Pliszka stwierdza, że Putin już przegrał wojnę. Ocenia, że Aleksiej Nawalny jest doskonałym kandydatem na następcę Putina. Podkreśla, że Nawalny jest imperialistą rosyjskim, a Zachód powita go z radością jako łagiernika.

Dr Pliszka mówi także o stosunku Chin do wojny na Ukrainie. Zaznacza, że Państwo Środka może na niej tylko zyskać.

Jeżeli Europa zamknie czy cały świat zamknie swoje rynki dla rosyjskich surowców to Chiny je chętnie otworzą, aczkolwiek kupią je po cenach pewnie zdecydowanie niższych.

Politolog przewiduje, że w Rosji może dojść do protestów głodowych. Ludzie uciekają z kraju.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Studio Londyn – 06.03.2022 r.

w Studiu Londyn mówiliśmy o pomocy niesionej przez Wielką Brytanię dla Ukrainy oraz uchodźców.

– rozmowa z Anną Marią Mickiewicz, która również planuje wydanie antologii – w języku angielskim – tekstów ukraińskich oraz polonijnych poetów; dochód ze sprzedaży zostanie przeznaczony na pomoc Ukrainie;
– rozmowa z Mileną, twórczynią Babińca Korabiańskiego w Wielkiej Brytanii. Babiniec oprócz zbiórki pieniędzy oraz darów dla Uchodźców z Ukrainy, niesie pomoc również kierowcom ciężarówek z Ukrainy, który w związku z wojną, utknęli w Wielkiej Brytanii.
Ponadto:
– sześciopunktowy plan premiera Borysa Johnsona, związany ze wsparciem działań na Ukrainie. Borys Johnson ma w najbliższy poniedziałek przekazać ten plan premierowi Kanady Justinowi Trudeau oraz premierowi Holandii, Markowi Rutte.
Johnson we wtorek planuje spotkać się z przedstawicielami grupy V4 z Czech, Węgier, polski oraz Słowacji.
– Minister Spraw Zagranicznych Wielkiej Brytanii, Priti Patel, przyjęła nowy program wizowy dla uchodźców z Ukrainy, obejmujący nie tylko rodziny osób z brytyjskim obywatelstwem, mieszkających w Zjednoczonym Królestwie, ale również osoby bez takich koneksji rodzinnych. Według nowego programu, każdy Uchodźca z Ukrainy będzie mógł przybyć do  Zjednoczonego Królestwa na 12 miesięcy, o ile dana osoba z Wielkiej Brytanii albo organizacja społeczna formalnie zapewnią o łożeniu na  jego utrzymanie. Co ważne – taka osoba będzie mogła legalnie podjąć pracę na Wyspach oraz będzie miała prawo do świadczeń społecznych.

Siarhiej Marczyk: Ukraina dostała bardzo dużo broni. Problemem jest jej dostarczenie do miejsc walki

Mieszkaniec podkijowskiego Wasilkowa o obronie ukraińskiej stolicy, dywersantach, korytarzach humanitarnych i dostawach broni.

Siarhiej Marczyk z Wasilkowa przedstawia sytuację na Ukrainie. Wyjaśnia co się dzieje ze złapanymi dywersantami.

Są miejsca do przetrzymywania ich. Z nimi pracują ukraińskie służby bezpieczeństwa.

Mówi także o korytarzach humanitarnych.

Ludzie nie ufają ruskim. Korytarze już były ostrzelane.

Nasz gość wyjaśnia, że Ukraina ma broń. Problemem natomiast jej dostarczenie do miejsca walk.

A.P.

Muzyka latynoamerykańska przeciw wojnie

Manifestacja antywojenna; Mario A.P./ flickr.com/ CC BY-SA 2.0

W dzisiejszym wydaniu República Latina przedstawimy najsłynniejsze latynoskie utwory antywojenne oraz ich tło historyczne i uniwersalny wydźwięk

Muzyka latynamerykańska dotyka wielu tematów. Również i tych szkodliwych dla ludzkości, jak wojna i przemoc.

W najbliższym wydaniu República Latina razem z naszym gościem, Markiem Świrkowiczem przedstawimy najsłynniejsze utwory antywojenne muzyki latynoskiej. Opowiemy również o ich tle historycznym oraz uniwersalności treści tych utworów. Przedstawimy również utwory zagrzewające do walki o prawa człowieka i ich kontekst historyczny.

Zapraszamy już dziś o godz. 22H00!

UWAGA! W związku z wydarzeniami na Ukrainie audycja może zostac przerwana lub odwołana z przyczyn niezależnych od nas!

Rozdrażnione Niemcy i słaba, skompromitowana Rosja to mieszanka wybuchowa / Jan Bogatko, „Kurier WNET” nr 93/2022

Berlin jeszcze nie wszedł na drogę mocarstwa światowego, do czego dążył, jak zaczął schodzić ze sceny, pozostając w roli zatroskanego klienta Kremla. To jest groźniejsze od wojny rosyjsko-ukraińskiej.

Jan Bogatko

Angst ma wielkie oczy

Tsunami strachu przetacza się przez Niemcy. Co będzie, jak Rosjanie zamkną kurek z gazem? Co, kto i jak nas ogrzeje? Ile będziemy płacić na stacji benzynowej? Za gaz do centralnego ogrzewania? Czy mądrze było zadzierać z „naszym rosyjskim sąsiadem”?

Pytania, wątpliwości, żale. I ulga. Wprawdzie Berlin dołączył do sankcji wobec Kremla w wyniku wejścia wojsk rosyjskich na Ukrainę, ale – na razie – nie są one dla Niemców dotkliwe (i dla Rosji też).

Niemcy mają wielki problem. Dyplomacja niemiecka zawiodła na wszystkich frontach. Rosjanie nie posłuchali swych „sąsiadów Niemców” i weszli na Ukrainę. A przecież mogli byli posłuchać prezydenta RP, Lecha Kaczyńskiego, który przecież precyzyjnie przewidział to w Tbilisi po napaści Rosji na Gruzję – o czym przestrzegał 12 sierpnia 2008 roku na wiecu w Tbilisi, stolicy Gruzji:

„Wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę”. Lech Kaczyński zginął w Smoleńsku, ale jego przestroga żyje własnym życiem i dzwoni nam w uszach.

Zapomniana dziś przez nas Abchazja i Osetia Południowa to taka dzisiejsza Donbaska Republika Ludowa i Ługańska Republika Ludowa. Jaki cel będzie następny? Republika Odeska? Hitler też nie od razu zajął Czechy. Najpierw, za zgodą uzyskaną w Monachium, przyłączył do Rzeszy Sudety. Ziemie te były Czechom etnicznie obce, podobnie jak i Ługańsk, Donieck – a nawet Krym, który do holocaustu jego mieszkańców był tatarski, a nie rosyjski – Ukraińcom. Ale uratowano pokój! Na 5 minut, ale jednak! Potem powstał Protektorat Czech i Moraw. Czechosłowacja wówczas, podobnie jak Ukraina dziś, była państwem sztucznym, wielonarodowościowym, obejmującym różne obszary językowe i kulturowe Ale pacta sunt servanda i to nie agresja decydować powinna o zmianie granic. Nawet granic, w odczuciu sąsiadów, niesprawiedliwych.

„Rosja, nasz sąsiad”. W Niemczech słyszy się często takie wypowiedzi, mimo że ostatnio granicę niemiecko-rosyjską, na szczęście na krótko, ustalili Hitler ze Stalinem w 1939 roku.

W świadomości Niemców jest owo sąsiedztwo jednak mocno zakorzenione. Propagandowe kłamstwa kremlowskie są przyjmowane w społeczeństwie w zasadzie bez zastrzeżeń. „Rosjanie nigdy nie napadali na swych sąsiadów”, starała się mnie przekonać pewna nie najlepiej wykształcona dama rodem z miasta Hindenburga (Zabrza), żona prezesa jednej z wielkich niemieckich firm. Moje słowa o napaści Stalina na Polskę, Litwę, Estonię i Finlandię przyjęła z niedowierzaniem.

„Dlaczego Polacy nie lubią Rosji?”, zapytał mnie z kolei pewien lekarz (notabene po studiach w Leningradzie). Otworzył usta ze zdziwienia, kiedy wskazałem zaledwie na pakt Ribbentrop-Mołotow i Katyń.

Są też od tego wyjątki, na szczęście. Po tragedii w Smoleńsku, gdzie w wyniku katastrofy rządowego samolotu zginął prezydent Polski Lech Kaczyński i liczni przedstawiciele polskiej elity, żona ambasadora Niemiec w jednym z europejskich państw w rozmowie ze mną powiedziała bez ogródek: „wiadomo, że to był zamach”. Czy może teraz, kiedy wydaje się, że Zachód przeciera oczy, prawda o Smoleńsku wyjdzie wreszcie na jaw? Może w końcu dowiemy się, dlaczego premier Tusk oddał wbrew normom międzynarodowym i zdrowemu rozsądkowi śledztwo w sprawie największej polskiej tragedii narodowej w ręce Putina?

Wrócę na chwilę do umowy Hitler-Stalin w sprawie rozbioru Polski. Jestem w posiadaniu niezwykle rzadkiej mapy delimitującej linię demarkacyjną w Polsce z dnia 22 września 1939 roku (to znaczy na tydzień przed kapitulacją Warszawy!). Linia ma miała być przyszłą granicą niemiecko-sowiecką. Jej przebieg został zmieniony na życzenie Kremla nieco później, a jedynym powodem tej zmiany był zapewne lęk Moskwy przed tak wielką liczbą Polaków na przyszłym terytorium nowej Rosji. Wszak dopiero tak niedawno uporali się oni z polskimi mieszkańcami Dzierżyńska i Marchlewska!

Nowa „granica przyjaźni” między Rzeszą a Sowietami miała przebiegać następująco: od terytorium Prus Wschodnich przez środek rzek Pisa i Narew do ujścia w Wiśle (zostawiając Kolno po stronie białoruskiej, a także Radzymin i Warszawę-Pragę) a dalej Wisłą i Sanem do granicy z Węgrami, zostawiając Lublin po ukraińskiej stronie.

Rosjanie, obawiając się widocznie braku możliwości transportowych aż tylu Polaków na Syberię, chyba po raz pierwszy w dziejach zrezygnowali (chwilowo) z przydzielonych im terytoriów podbitego państwa, by w 1945 roku poddać je całe swej dominacji, z zachodnią granicą – według celów carskiego ministra Sazonowa z I wojny światowej – na Odrze i Nysie.

Ale revenons à nos moutons, jak mawiają Francuzi. Sytuacja ukraińsko-rosyjska jest coraz bardziej napięta, Kijów wprowadza właśnie stan wyjątkowy. W tej sytuacji Niemcy stawiają pytanie, czy teraz, w środku zimy, Rosjanie aby nie zakręcą kurka z gazem? Konsekwencje tego byłyby dla Niemiec bardzo bolesne, piszą tutejsze gazety. Niemcy, jak widać, wystraszyły się własnej odwagi. Tym przejawem odwagi było wstrzymanie przez lewicowy rząd w Berlinie certyfikacji i dopuszczenia do eksploatacji kontrowersyjnej bałtyckiej rury Nordstream 2. Czy teraz Putin w odwecie nie zredukuje dostaw gazu do Niemiec lub nawet zamknie je do całej Europy Zachodniej? Niemcy się boją. Po tym, jak zdemontowały własne źródła energii, niemal całkowicie rezygnując z węgla oraz z energii atomowej, wbrew apelom ze strony Polski Niemcy zdały się na łaskę i niełaskę Rosji i znalazły się z własnej winy w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Bez rosyjskiego gazu stoi niemiecki przemysł i wygasają domowe ogniska. 20 milionów niemieckich gospodarstw domowych ogrzewa gaz, 10 procent energii elektrycznej wytwarza się z gazu. Także bez bałtyckiej rury Nordstream 2 Rosja jest zdecydowanie najważniejszym dostawcą gazu do Niemiec.

55 procent importowanego w 2021 roku przez Niemcy gazu ziemnego pochodziło z Rosji. Tylko 30 procent z Norwegii i 13 procent z Holandii. I to mimo ograniczeń w dostawach z Rosji w ubiegłym roku! W 2021 roku rosyjski państwowy monopolista Gazprom dostarczył o mniej więcej 30 procent mniej gazu niż poprzednich latach.

Gdyby Niemcy mogły kupić tyle gazu, ile chciały, to paradoksalnie zależność od Rosji byłaby jeszcze wyższa. Nie oznacza to jednak, że Niemcy mogłyby w Norwegii kupić więcej gazu w obliczu zmniejszonych dostaw z Rosji. Więcej gazu w Norwegii po prostu nie ma!

Zasoby gazu w Niemczech i innych państwach europejskich kurczą się już od miesięcy. Jak wynika z danych europejskiego zrzeszenia gazownictwa GIE (Gas Infrastructure Europe), niemieckie magazyny wypełnione są poniżej jednej trzeciej. Wynika to po części z faktu, że magazyn centralny wypełniony był tylko w 70 procentach. Zazwyczaj Rosja oferowała dodatkowo i pozaumownie gaz na wolnym rynku, ale tym razem zrezygnowała ze sprzedaży gazu na światowej giełdzie. Rząd Niemiec jest wprawdzie zaniepokojony sytuacją, ale nie obawia się krachu na gazowym rynku. Minister gospodarki w Berlinie, Robert Habeck, zapewniał niedawno, że Niemcy są bezpieczne, jeśli chodzi o zaopatrzenie w gaz. Nawet gdyby Rosja miała całkowicie wstrzymać dostawy gazu ziemnego, to rząd w Berlinie jest przekonany o tym, że zasoby wystarczą do końca sezonu grzewczego. Tak utrzymuje magazyn „Der Spiegel”. Ale co będzie, jak bociany opóźnią przylot?

Na dłuższą metę gaz jako surowiec energetyczny miały w Niemczech zastąpić energie odnawialne. Ale tymczasem okazuje się, że mimo szczodrych finansowych bodźców ani od lat wspierane przez Zielonych wiatraki, ani też elektrownie słoneczne jeszcze przez wiele lat nie zapewnią wystarczającego zaopatrzenia energetycznego, zwłaszcza w obliczu rezygnacji z węgla.

Na krótszą z kolei metę może dopomóc gaz ciekły (LNG), ale ten transportują statki. Tymczasem Niemcy… nie mają odpowiednich dla nich terminali – te są natomiast w Belgii, w Holandii i w Polsce (na wyspie Wolin). O polskim terminalu raczej się nie informuje niemieckiej opinii publicznej, bo byłoby to przyznanie się do kolejnej strategicznej klęski. USA mogłyby dostarczyć gaz, ale dokąd? Na domiar złego gaz płynny cieszy się wzmożonym popytem na całym świecie, a zatem drożeje. Shell, gigant na rynku gazu płynnego, przestrzega przed redukcją dostaw gazu płynnego w najbliższych latach, także z uwagi na zawarcie przez komunistyczne Chiny wieloletnich umów na gigantyczne dostawy tegoż surowca.

Na to wygląda, że Niemcy wyszły na przyjaźni z Putinem jak Himilsbach na angielskim.

Nie ma się co łudzić, że Berlin będzie skłonny do wzięcia udziału w dalszych sankcjach wobec Rosji (wielu ekspertów i tak uważa je tylko za listek figowy, bo przecież Moskwa się z nimi liczyła). Na to Berlin jest za słaby. Jeszcze nie wszedł na drogę mocarstwa światowego, do czego dążył (stale podnoszone żądanie stałego miejsca dla Niemiec w Radzie bezpieczeństwa ONZ), jak już zaczął schodzić ze sceny, pozostając w roli zatroskanego klienta Kremla. I to jest groźniejsze od wojny rosyjsko-ukraińskiej.

W każdym razie dla Polski nie jest to dobra wróżba. Rozdrażnione Niemcy i słaba, skompromitowana Rosja to mieszanka wybuchowa. Dla Europy i dla świata.

Felieton Jana Bogatki pt. „Angst ma wielkie oczy” znajduje się na s. 3 „Wolna Europa” marcowego „Kuriera WNET” nr 92/2022.

Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co środa w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Marcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jana Bogatki pt. „Angst ma wielkie oczy” na s. 3 „Wolna Europa” marcowego „Kuriera WNET” nr 92/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

11. dzień rosyjskiej agresji. Audycja specjalna na antenie Radia Wnet

Trwa wojna w Ukrainie wywołana przez Władimira Putina. Na antenie Radia Wnet kolejna, całodniowa audycja specjalna poświęcona barbarzyńskiej rosyjskiej agresji.

Artur Żak mówi o sytuacji we Lwowie. Wyjaśnia czego potrzebują ukraińscy żołnierze.

Dmytro Antoniuk opowiada o śladach wojny w Kijowie. Wskazuje na wieżowiec zniszczony kilka dni temu przez rosyjską rakietę. Jest w nim dziura na kilka pięter. Mówi o sytuacji w Charkowie. Podkreśla, że miasto nie jest otoczone. Wyjeżdżają z niego pociągi z cywilami. Nie ma pewnych informacji na temat tego co się dzieje w Makarowie. Ostrzał jest prowadzony w pobliżu granicy białoruskiej.


Piotr Bobołowicz opowiada o pomocy uchodźcom. Udało im się pomóc kilku kolejnym osobom z przekroczeniem granicy i znalezieniem mieszkania w Polsce.


Dariusz Popławski, dyrektor Domu Dziennikarza w Kazimierzu opowiada o pomocy uchodźcom. Podkreśla, że trzeba „mieć z tyłu głowy”, iż pomoc będzie potrzebna bardzo długo. Przewiduje, iż obecne „pospolite ruszenie” z czasem osłabnie. Opowiada o tym jak wygląda pomoc uchodźcom.


Gabriel Garstka o komentarzach francuskich mediów na temat wojny na Ukrainie, wizycie izraelskiego premiera w Moskwie, irańskiej ropie i uzależnieniu Włoch od rosyjskiego gazu.


Artur Deska mówi na temat sytuacji na Ukrainie. Rosyjska armia nie przestrzega ustaleń dotyczących zawieszenia broni w celu ewakuacji cywili. Nie można jednak zrezygnować z tej ostatniej.


Jacek Saruysz-Wolski wskazuje, że niedawnych krytyków Polski zaskakuje ofiarność Polaków pomagającym uchodźcom. Broniącym się Ukraińcom brakuje broni. Zachodnie dostawy są spóźnione i niedostateczne. Europoseł PiS wyjaśnia w jaki sposób można by wesprzeć militarnie Ukrainę.


Borys Tynka przypomina, że Odessa to Miasto-Bohater. Trudno mu uwierzyć, że chce Rosjanie chcą oblegać Odessę jak państwa osi w 1941 r. Miasto przygotowuje się do obrony. Odessa jest trzecim pod względem wielkości miastem Ukrainy.


Łukasz Jasina zdradza, że wsparcie NATO dla Ukrainy będzie się zwiększać. Wskazuje, że członkowie Paktu są zgodni w potępieniu rosyjskiej agresji i pomocy dla Ukrainy. Jednak, jak przyznaje, „diabeł tkwi w szczegółach”. Dojście do porozumienia w sprawie konkretnych kroków trochę czasu zajmuje.

Rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych podsumowuje wizytę sekretarza stanu USA Anthony’ego Blinkena w Warszawie. Cieszy się, że Polacy pomagają Ukraińcom tak, że nie ma potrzeby tworzenia obozów dla uchodźców.


Dr Sofija Butko z Charkowskiego Uniwersytetu Narodowego przedstawia sytuację w bombardowanym przez Rosjan mieście. Z Charkowa wciąż wyjeżdżają pociągi i samochody.


Martin Jaggi wyjaśnia czym są grupy szybkiego reagowania Szwajcarskiej Pomocy Humanitarnej. Zespół 11 ekspertów ze Szwajcarii koordynuje z Lublina przekazywanie pomocy na Ukrainę. Nasz gość podkreśla bardzo dobrą współpracę z polskimi władzami centralnymi i samorządowymi.


Dr Bruno Surdel komentuje wizytę w Moskwie izraelskiego premiera Nataliego Benneta. Zauważa, że Wołodymyr Zełenski wzywa diasporę żydowską do pomocy Ukrainie. Tymczasem państwo żydowskie ma wspólne interesy z Kremlem. Izraelczycy korzystają bowiem ze współpracy z siłami rosyjskimi w Syrii. Tel-Awiw deklaruje chęć mediacji między Moskwą a Kijowem.

Politolog zauważa, że Arabia Saudyjska i Emiraty Arabskie zaczynają rozglądać się za nowymi sojusznikami. Mówi także o Dalekim Wschodzie w kontekście wojny na Ukrainie. Chinom zależy na stabilizacji. Japonia jednoznacznie potępiła Rosję i dołączyła do sankcji.


Dr Bohdana Honczarenko z Narodowego Uniwersytetu im. T. Szewczenki w Kijowie o sytuacji w ukraińskiej stolicy. Mówi, że ze strony Białej Cerkwi i Obuchowa można wyjechać z Kijowa. Ze strony Żytomierza już nie.


Kontynuacja rozmowy z drem Bruno Surdelem.


Dr Michał Sadłowski zauważa, że skutki sankcji na Rosję mogę się odbić na gospodarce Armenii. Wielu Rosjan ucieka do Armenii. Ormianie obawiają się, że wygrana Rosji nad Ukrainą będzie oznaczać zacieśnienie kontroli Moskwy nad Kaukazem Płd. Ekspert ds. obszaru postsowieckich wskazuje, że sojusznicy Kremla źle odebrali inwazję na Ukrainę. Informuje, że Rosjanie odczuwają skutki zachodnich sankcji. Nastroje w Rosji są bardzo pesymistyczne.


Dr Wojciech Szewko o sytuacji na froncie wojennym. Ofensywa rosyjska coraz bardziej grzęźnie. Ekspert zwraca uwagę, że wojska Putina próbują wejść do miast czołgami, co jest zadaniem praktycznie niewykonalnym.


Sergiusz Starosielski o tym, jak mija niedziela w Kijowie. Sytuacja jest różna na dwóch przeciwległych brzegach Dniepru, na zachodnim panuje względny spokój. Wschodni zaś jest w dużej mierze odcięty od prądu i wody.


Jakub Wiech o tym, jakie będą konsekwencje odchodzenia Europy od rosyjskich surowców energetycznych. Przyznaje, że będzie to dla Starego Kontynentu kosztowne, jednak jesteśmy w stanie sobie poradzić z długofalowymi skutkami takiej decyzji.


Milo Kurtis m.in. o reakcji świata muzycznego na trwającą agresję rosyjską na Ukrainę.


Marek Budzisz o tym,  jakie są warianty NATO-wskiej reakcji na rosyjską agresję. Tłumaczy złożoną kwestię wprowadzenia nad Ukrainą strefy wolnej od lotów. Ekspert wskazuje, że od Rosji wkrótce mogą się odwrócić Chiny, a scenariusz obalenia Putina staje się coraz bardziej realny. Jednocześnie, należy poważnie traktować zagrożenie atakiem nuklearnym. Zdaniem Marka Budzisza jednym ze skutków ewentualnej klęski Kremla powinno być pozbawienie Rosji broni atomowej.


Radny warszawskiej dzielnicy Ursynów Paweł Lenarczyk o pom0cy dla Ukrainy.


Paweł Bobołowicz podsumowuje wyprawę na Ukrainę, którą odbył z Janem Olendzkim w dniach 1-5 marca. Nasz korespondent podkreśla, że w obronie Ukrainy walczy wiele kobiet. Jak relacjonuje, mieszkańcy napadniętego przez Federację Rosyjską są wdzięczni Polakom za wszelką pomoc. Paweł Bobołowicz przestrzega, że bezpieczeństwo Polski jest poważnie zagrożone przez imperialną politykę Kremla. Zdaniem korespondenta Polska powinna przekazać Ukrainie swoje czołgi. Ponadto, konieczne jest całkowite wyciszenie sporu politycznego w Polsce.


Janusz Kowalski postuluje rewizję polskiej polityki wobec UE. Ocenia, że coraz bardziej agresywna polityka Putina nie byłaby możliwa, gdyby nie słabość Donalda Tuska zarówno jako premiera RP, jak i przewodniczącego Rady Europejskiej. Poseł przypomina, że Solidarna Polska ostrzegała koalicjantów przed konsekwencjami przyjęcia Nowego Zielonego Ładu.


Robert Czyżewski informuje o sytuacji obywateli polskich oraz osób narodowości polskiej na Ukrainie. Dyrektor Domu Polskiego w Kijowie sporo uwagi poświęca kwestiom językowym. Ubolewa nad powszechnym myleniem Rusi z Rosją.


Gen. Roman Polko ocenia, że cała siła rosyjskiej armii opiera się na jej liczebności. Szwankuje za to dowodzenie, kadrze kierowniczej brakuje sprytu i inteligencji. Ekspert ocenia, że nie ma powodu, by interpretować dostarczenie Ukrainie samolotów jako akt wypowiedzenia wojny. Podobnie, Zachód nie powinien wstrzymać się przed ustanowieniem Ukrainy strefą wolną od lotów.


Prawnik i historyk sportu Kazimierz Romaniuk o sprawie barażu do mistrzostw świata w piłce nożnej Polska-Rosja. Rosja złożyła odwołanie do Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie.

Hubert Bekrycht: Łódź jest solidarna z Ukrainą

Sekretarz generalny SDP o pomocy i aktach solidarności łodzian z Ukraińcami.

 Hubert Bekrycht opowiada o manifestacji solidarności z broniącymi się przed rosyjską inwazją Ukraińcami. Wyjaśnia w jaki sposób łodzianie pomagają Ukraińcom.

Jest wiele aktów solidarności takich jak chociażby wczoraj firma farmaceutyczna dała milion złotych gotówką, bo takie akurat miała możliwości i 500 tysięcy w lekach. Pomagają żłobki osiedla przedszkola.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Tym, którzy nie graniczą z Rosją, wciąż wydaje się, że smoka można oswoić / Magdalena Słoniowska, „Kurier WNET” 93/2022

Spokój i dobrobyt osłabiają, przede wszystkim moralnie. Ucisk i niebezpieczeństwo mobilizują i stawiają do pionu. Przywracają trzeźwe spojrzenie na to, co ma naprawdę wartość i czego należy bronić.

Magdalena Słoniowska

Bajka o smoku

Znacie? Znamy. To poczytajcie. Dawno, dawno temu w pewnym królestwie zagnieździł się smok. Pożerał mieszkańców królestwa i niszczył ich dobytek. Wyglądał strasznie i wszyscy się go bardzo bali. Rycerze, którzy próbowali go zgładzić, ginęli w jego paszczy. Jedynym sposobem na obłaskawienie smoka było dostarczanie mu raz w roku pięknej dziewicy na pożarcie. Aż któregoś roku, kiedy już wszystkie młode panny w królestwie zostały pożarte, przyszła kolej na córkę króla…

Żyjemy jak w bajce: smok pożera kolejne dziewice, ale reszta mieszkańców królestwa żyje bezpiecznie. Karmimy go – pocierpią rodziny nieszczęsnych ofiar, ale my jesteśmy spokojni w swoich domach. I żeby tak zostało, nie będziemy go drażnić, tylko zaspokajać jego potrzeby. Ostatecznie żąda tylko trochę i co jakiś czas.

Czy czujemy się zagrożeni? A może wydaje nam się, że to nas nie dotyczy? Że skończy się na aneksji wschodniej Ukrainy, a my pozostaniemy bezpieczni? My – Polacy, Rumuni, Węgrzy, Niemcy, Francuzi, Anglicy i pozostali mieszkańcy państw Europy? Tak jak pozostaliśmy bezpieczni po spacyfikowaniu Czeczenii, po aneksji części Gruzji, Krymu, po konflikcie zbrojnym w Donbasie?

Ciekawe, gdzie są nasi historycy i publicyści, którzy tak dzielnie i przekonująco krytykują przedwojenne władze Polski. Którzy wiedzą, jak należało się wtedy zachować, żebyśmy wyszli z wojny obronną ręką. Proszę bardzo, niech teraz wykorzystają swoją mądrość po szkodzie i podpowiedzą. Na razie scenariusz się powtarza. Europa, która zarzucała Polakom nieuzasadnioną rusofobię, grozi Rosji (tym razem nie Niemcom; może kolejność będzie w tej wojnie odwrotna) palcem, a nawet szabelką. Zobaczymy, czy przejdzie do czynów. Może tak samo, jak nasi sojusznicy w 1939 roku.

Myślę, że tym, którzy nie graniczą z Rosją (nie liczę jej tradycyjnie zaprzyjaźnionych „sąsiadów” Niemców) wciąż wydaje się, że smoka da się oswoić. I tylko trzeba mieć zapas panien do pożarcia. Pierwszą z nich jest Ukraina. Drugą oczywiście Polska. Jeszcze niedawno o Polsce mówili niektórzy: brzydka stara panna na wydaniu. Takiej przecież nikomu nie żal. A o tych pożartych wcześniej i już prawie strawionych nikt nie chce pamiętać.

Ile lat zyska jeszcze zachodnia Europa, zatykając paszczę smoka kolejnymi ofiarami? Coraz mniej. Ale będzie próbować. Byle nie swoim kosztem.

Znowu bezradność wobec agresora, zdumienie i zaskoczenie, że jednak jest drapieżny i zachłanny. Że jest gotów zabijać i niszczyć. Że naprawdę nam grozi wojna, zniszczenie, okrucieństwo i śmierć. Od paru lat zastanawiam się, czy tak właśnie czuli się ludzie przed II wojną światową, jak my dzisiaj. Mówiło się o zagrożeniu, ale myśl o wojnie była zbyt straszna, żeby ją do siebie naprawdę dopuścić. Po Wielkiej Wojnie uważano przecież, że już nic gorszego wydarzyć się nie może, że była tak wielką nauczką dla ludzkości… I raz po raz obłaskawiano Hitlera, czyniąc drobne, wydawałoby się, ustępstwa, które miały go zaspokoić. A Stalin? Niech się nim martwią jego sąsiedzi. Reszta robiła z nim interesy. I nic się nie zmieniło od osiemdziesięciu kilku lat. Tylko nazwiska trzeba zmienić na aktualne.

Wszystko już było i trwa nadal. Był grzech pierworodny, którym ludzkość będzie naznaczona do końca świata: ja chcę być bogiem, a Bóg Jahwe jest dla mnie zagrożeniem. Najlepiej zaprzeczyć Jego istnieniu.

Potem Kain zabił Abla i zabija do dziś. Jeszcze później była wieża Babel, w której żyjemy także teraz, a jakże! Próbujemy budować własny – niby wspaniały świat wbrew Bogu, a przy tym pożeramy się i kąsamy, mając pomieszane języki. I do dziś Bóg wyprowadza z Egiptu, i daje Ziemię Obiecaną tym, którzy chcą Mu uwierzyć i pójść za Nim niełatwą drogą pustyni. A potem, zamiast uczyć się na własnych błędach, znów budujemy swoje królestwa i Bóg musi nas korygować poprzez przeróżne nieszczęścia i plagi, bo inaczej nie chcemy niczego zrozumieć.

Wszystko to jest w Biblii. Także w Biblii możemy przeczytać o posłańcach Boga, takich jak Nabuchodonozor, którzy obracali w perzynę Jerozolimę, a naród uprowadzali w niewolę.

Może i w ten sposób należy odczytać zagrożenie ze strony Rosji. Jako wezwanie do opamiętania i nawrócenia.

Spokój i dobrobyt osłabiają, przede wszystkim moralnie. Rozleniwiają. Przewracają w głowach. Ucisk i niebezpieczeństwo mobilizują i stawiają do pionu. Przywracają trzeźwe spojrzenie na to, co ma naprawdę wartość i czego należy bronić.

Nie wiem, czy jeszcze mamy czas. Czy Bóg odwróci nieszczęście, pozwoli powstrzymać Putina?

Czy raczej Ukraina padnie ofiarą drapieżcy, który od lat ostrzy sobie zęby i nigdy nie rezygnuje? A potem Polska – przecież Rosja nie ukrywa swoich apetytów. Reszta Europy znowu będzie się przyglądać, zadowolona, że smok się nasycił i długo będzie trawił, a więc zostawi ją w spokoju.

W Piśmie Świętym św. Paweł zachęca do modlitwy za rządzących, abyśmy mogli wieść życie ciche i spokojne. „Służmy Panu w pobożności, a wybawi nas od naszych nieprzyjaciół” – to z kolei są słowa z brewiarza – Codziennej modlitwy Ludu Bożego – z jutrzni w czwartek 24 lutego, po nocy, kiedy wisząca nad Europą, a przede wszystkim nad Ukrainą agresja rosyjska stała się faktem.

Artykuł Magdaleny Słoniowskiej pt. „Bajka o smoku” znajduje się na s. 1 marcowego „Kuriera WNET” nr 93/2022.

 


  • Marcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Magdaleny Słoniowskiej pt. „Bajka o smoku” na s. 1 marcowego „Kuriera WNET” nr 93/2022

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego