Co da się opodatkować? Aby utrzymać władzę, trzeba środków. Każdy rząd chętnie kupi pomysł na ściąganie daniny…

Jak bardzo chwytliwy stał się patent na dodatkowy podatek ekologiczny od CO2, nie trzeba wiele mówić. Wystarczy zauważyć, jak wiele rządów bezkrytycznie go kupiło i wprowadziło w swoich krajach.

Jacek Musiał

Aby społeczeństwo zbiorowo nie zbuntowało się przeciwko podatkom, musi swoje podatki akceptować. (…) Jeśli przyjąć globalne ocieplenie jako skutek działalności antropogenicznej, to obok szkodliwych odpadów produkcyjnych, oprócz zniszczenia przyrody i krajobrazu, obok hałasu i innych uciążliwości można przyjąć, że wzrost temperatury naszej planety jest rodzajem „zanieczyszczenia” środowiska. Jest faktem, że ludzkość coraz intensywniej eksploatuje i zanieczyszcza środowisko. Na potęgę są też zużywane zasoby naturalne, w końcu – ograniczone. Od połowy ubiegłego wieku problem środowiska zaczął być zauważalny przez coraz większą część społeczeństwa.

Przekonujące powody dają dużą szansę, że już nawet niewielkimi zabiegami psychologicznymi uda się społeczeństwo przekonać, że zanieczyszczenie środowiska powinno być opodatkowane.

(…) W tym artykule poruszymy te aspekty opodatkowania, które przekładać się mogą na globalne ocieplenie. Co da się opodatkować? Oto rodzaje działalności człowieka, na które teoretycznie można nałożyć podatki ekologiczne z uwagi na możliwy wpływ na antropogeniczne globalne ocieplenie (AGW):

  1. Emisja CO2;
  2. Każda energia: a) wytworzona technicznie lub importowana (w tym w szczególności elektryczna, chemiczna (np. paliwa węglowe i węglopochodne oraz wodór), jądrowa, mechaniczna, np. wodna, wiatrowa, słoneczna) lub, alternatywnie; b) każda energia zużyta przez ostatecznego konsumenta;
  3. Uwolnienie wolnej wody w trakcie uzyskiwania energii;
  4. Wydobycie/produkcja metanu jako osobny problem poza metanem jako paliwem;
  5. Spalanie wodoru;
  6. Emisja innych szkodliwych gazów, substancji niegazowych, w tym pyłów mogących mieć wpływ na ocieplenie klimatu;
  7. Ubytek tlenu;
  8. Ubytek terenów leśnych;
  9. Wzrost powierzchni terenów pozbawionych roślinności;
  10. Ścieki;
  11. Ogniska, grille;
  12. Pożary (?);
  13. Kombinacje powyższych.

Część z wymienionych rodzajów działalności jest już od dawna obciążona daninami, które obowiązują także w Polsce (i/lub w Unii Europejskiej). Jak bardzo chwytliwy z wyżej wymienionych stał się patent na dodatkowy podatek ekologiczny od CO2, nie trzeba wiele mówić. Wystarczy zauważyć, jak wiele rządów bezkrytycznie go kupiło i wprowadziło w swoich krajach (choć niektóre zrezygnowały lub nawet się wycofały). Bezkrytycznie, bo trudno od polityków wymagać wiedzy z fizyki, chemii, meteorologii…

Fiskalizm jest tak pożądanym towarem dla rządzących, że kupując patent, zawsze mogą podeprzeć się wiedzą o efekcie cieplarnianym, podawaną na tacy w mediach, bądź znaleźć ekspertów, którzy potwierdzą oczekiwaną tezę.

Czy w świetle ponoszonych kosztów utrzymania systemu, ale przede wszystkim kosztów społecznych i gospodarczych kraju, jest to opłacalne? Niewielu jest tak odważnych polityków jak Donald Trump, aby przeciwstawić się opiniom raportów IPCC (International Panel no Climate Change). Widocznie korzystał z opinii własnych ekspertów – naukowców mających odmienne zdanie. Co ciekawe, polscy pogromcy mitów – studenci AGH, dokonując własnych wyliczeń, zgadzają się z opinią amerykańskiego prezydenta.

Cały artykuł Jacka Musiała pt. „Sprzedam patent na podatek” znajduje się na s. 1 i 5 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jacka Musiała pt. „Sprzedam patent na podatek” na s. 1 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Uniewinnić dwutlenek węgla. O CO2 powinno się mówić tylko jako o świadku w sprawie, a nie jako o podejrzanym

Aby zohydzić ludziom dwutlenek węgla, dokonano nieuczciwych zabiegów socjotechnicznych powiązania go w świadomości społecznej z trującym tlenkiem węgla, śmierdzącym smogiem i z globalnym ociepleniem.

Jacek Musiał, Karol Musiał

Od dawna wiadomo, że naciągacze lubią żerować na ludzkich lękach, zatem naukowcy-futurolodzy stworzyli na zamówienie katastroficzny obraz świata, wskazując, jakoby winowajcą był dwutlenek węgla. Na podstawie starych hipotez naukowców stał się on głównym oskarżonym o powodowanie globalnego ocieplenia. Teoria globalnego ocieplenia wywołanego CO2 nawiązuje do hipotez z lat 70. ubiegłego wieku i starszych, a wraz z rozwojem technik cyfrowych zyskała potężną nadbudowę w postaci tysięcy pięknie prezentujących się prac.

Dziś praktycznie już nikt za wiele się nie zastanawia, czy wyjściowe modele powstałe ponad pół wieku temu były prezentowały prawdę, czy nie. Tym bardziej, że obecnie mają służyć dwom konkretnym celom – wyparcia węgla przez lobby paliw płynnych i energetykę jądrową oraz ściągnięcia z obywateli dodatkowego podatku, tak pożądanego przez wszystkie pazerne rządy świata.

Aby zohydzić ludziom dwutlenek węgla, dokonano nieuczciwych zabiegów socjotechnicznych powiązania go w świadomości społecznej z trującym tlenkiem węgla, ze śmierdzącym smogiem oraz ze wspomnianym globalnym ociepleniem. Pomimo istnienia już chyba 10 tysięcy prac naukowych na temat globalnego ocieplenia, proces skazania CO2 można bezwarunkowo nazwać poszlakowym, zaś o CO2 powinno się mówić tylko jako o świadku w sprawie, a nie jako o podejrzanym. Wspomniana ilość prac nie dowodzi winy – jakoby wzrost globalnego ocieplenia obserwowany w ostatnich latach był istotnie skutkiem zwiększenia emisji CO2 przez człowieka. Warto wiedzieć, że ilość prac naukowych nie przesądza o czyjejś winie lub niewinności. Podobnie na podstawie ilości prac naukowych opisujących różne religie nie można wnioskować o prawdziwości lub nieprawdziwości jakiejś religii. (…)

W procesie uniewinniającym należy przede wszystkim oddzielić od siebie, jako niezależne cztery tematy, dwutlenek węgla CO2, tlenek węgla CO, smog oraz globalne ocieplenie, a także podjąć przynajmniej niektóre spośród poniższych działań:

1) powołać się na zastrzeżenia zawarte w pracach naukowych i opiniach samych autorów tych teorii; 2) znaleźć błędy w opracowaniach naukowych, np. IPPC Raport 5 lub wcześniejszych pracach, na podstawie których Raport konstruował swoje teorie i dalsze modele; 3) pokazać, że na podstawie najbardziej znanego Raportu IPCC nie można jednoznacznie wskazać winy antropogenicznego CO2; 4) wykazać konflikt interesów naukowców biorących udział w tym przedsięwzięciu; 5) wskazać innego lub innych potencjalnych winowajców obserwowanego wzrostu temperatury Ziemi, bądź to pośród zjawisk naturalnych, bądź działalności antropogenicznej innej aniżeli uwolnienie przez człowieka CO2, lub koincydencji takich czynników.

Cały artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Uniewinnić dwutlenek węgla” znajduje się na s. 17 lutowego „Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jacka Musiała i Karola Musiała pt. „Uniewinnić dwutlenek węgla” na s. 17 lutowego „Kuriera WNET”, nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Osiedle Piaski w Czeladzi. Historia najatrakcyjniejszego architektonicznie osiedla robotniczego w Zagłębiu Dąbrowskim

Zespół urbanistyczny składał się ze 160 domów mieszkalnych i użytkowych o kilkunastu typach zabudowy, zaopatrzonych w piece kaflowe, wodociągi, oświetlenie elektryczne oraz lokalny system kanalizacji.

Anna Binek-Zajda

Zdjęcia: Krystian Niedbał

Nieodzownym elementem dobrze prosperującej kopalni, szczególnie na terenie znacznie oddalonym od właściwego organizmu miejskiego, gdzie przemysł nie posiadał odpowiedniej infrastruktury, było osiedle przeznaczone dla załogi i usytuowane w bezpośrednim sąsiedztwie macierzystego zakładu, co było zresztą zgodne z panującymi wówczas tendencjami. Powszechność zastosowania takiego rozwiązania wypływała, pomijając filantropijne założenia, głównie z dążenia do zatrzymania wykwalifikowanej kadry robotniczej na miejscu, jak i trwałego związania jej z pracodawcą, minimalizując przy tym fluktuację oraz braki kadrowe, co przekładało się na większe zyski z tytułu prowadzenia działalności gospodarczej.

Ulica 3 kwietnia. Pierwsze domy robotnicze z końca XIX wieku

Organizacja przestrzeni osiedla patronackiego na Piaskach rozpoczęła się w roku 1882 budową pierwszych wielorodzinnych domów robotniczych. Symetryczny zespół 16 ceglanych, dwukondygnacyjnych budynków pokrytych dwuspadowym dachem, usytuowany kalenicowo względem nowo założonej ulicy (dziś noszącej miano najstarszej) został uzupełniony o przynależne do każdego z mieszkań pomieszczenia gospodarskie do drobnej hodowli zwierząt. Zgrupowane po trzy, formowały w ten sposób niewielką budowlę, odznaczającą się oryginalną formą uzewnętrznioną przez rodzaj drewnianej altany z dekoracją snycerską.

Na początku XIX wieku oddano do użytku lokale wyróżniające się wysokim standardem i przeznaczone dla najwyższej kadry zarządzającej zakładu górniczego, następne służące rodzinom robotniczym oraz pracownikom nadzoru, a także gmachy o charakterze administracyjnym. Występujące na określonym obszarze budynki o mało zróżnicowanych bryłach, choć nie harmonizowały ze sobą poprzez wyodrębniony styl architektoniczny, łączyła typizacja form, powtarzalność materiałów i jednakowy repertuar wykorzystywanych detali dekoracyjnych: lizen, opasek okiennych oraz drzwiowych, a także gzymsów.

Na terenie osiedla, poza obecną ulicą Sikorskiego, przy której znajdowały się otoczone ogrodami budynki odznaczające się willowym typem zabudowy i użytkowane przez członków zespołu zarządzającego, nie istniał sztywny podział na kwartały odpowiadające miejscu w hierarchii organizacyjnej kopalni „Czeladź”. O przeznaczeniu zazwyczaj decydował standard wyposażenia.

Zabudowa mieszkaniowa dla urzędników

Mieszkania dla urzędników, budowane z materiałów dobrej jakości i starannie wykończone, tworzyły: trzy–cztery pokoje, kuchnia, łazienka oraz toaleta. Średni metraż rzeczonych nieruchomości oscylował na poziomie 90 m². Natomiast powierzchnia lokali robotniczych sięgała maksymalnie 47 m². Z reguły składały się one z dwu (niekiedy trzech) izb mieszkalnych w układzie amfiladowym, z których jedna pełniła również rolę kuchni, a także z ustępu ulokowanego na zewnątrz.

Dalsza faza rozbudowy osiedla nastąpiła po I wojnie światowej. Było ono już wtedy na tyle rozwinięte, iż zarządy kopalń „Czeladź” oraz drugiej, funkcjonującej w mieście pod nazwą „Saturn”, wystąpiły z tyleż odważną, co oryginalną inicjatywą odłączenia się od miasta Czeladzi i utworzenia osobnej gminy przemysłowej. Chociaż dyrektorzy obu przedsiębiorstw niestrudzenie lobbowali w Warszawie w tej sprawie, forsowany przez nich plan nigdy nie został zrealizowany, zapewne z powodów natury prawnej. Niewykluczone także, że na przeszkodzie stanął sprzeciw władz miasta, którego dochody zostałyby w znaczącym stopniu zredukowane. Ostatni etap inwestycji zrealizowano w pierwszej połowie lat 30. XX wieku. Z czasem rozwój przestrzenny osiedla patronackiego wzbogacony został o szeroki program socjalny.

Wznoszone stopniowo ogólnodostępne budynki, kontrastujące z pozostałymi swego rodzaju indywidualnym obliczem, wydatnie urozmaicały dotychczasową kompozycję. Do 1914 r. Piaski otrzymały dwie szkoły, ochronkę dla dzieci, dom dla nauczycieli, noclegownię i jadalnię. W dwudziestoleciu międzywojennym zbudowano kolejny budynek szkolny, okazały Klub Urzędników oraz sklepy.

Dom wyższego urzędnika

Wytyczona przez francuskich decydentów polityka społeczna uwzględniała również zaopatrzenie kolonii mieszkaniowej w odpowiedni zasób terenów zielonych, wpływających na ogólną estetykę układu, lecz w głównej mierze służących załodze do wypoczynku. Szczególny wpływ na kształtowanie całości przestrzennej miała koncepcja miasta-ogrodu sformowana przez angielskiego urbanistę Ebenezera Howarda. Inspirowane wspomnianą ideą ogródki przydomowe nie tylko sprawiały wrażenie bliskości przyrody. Nade wszystko dawały możliwość uprawy roślin na własne potrzeby. Podstawowym jednak sposobem zazielenienia osiedla były szpalerowe nasadzenia drzew wzdłuż ulic. Natomiast istotne dla codzienności miejsca, niewątpliwie oddziałujące na komfort życia były ogólnodostępne duże parki.

W rezultacie trwającego prawie pięć dekad procesu inwestycyjnego powstał nad wyraz nietuzinkowy zespół urbanistyczny, cechujący się efektownym wyglądem i zachowany do współczesności w stosunkowo kompletnym stanie, składający się ze 160 domów mieszkalnych i użytkowych, spośród których można wyróżnić kilkanaście typów zabudowy; zaopatrzonych w piece kaflowe, wodociągi i oświetlenie elektryczne z sieci kopalnianej oraz lokalny system kanalizacji, 11 343 metrów bieżących ulic o trwałej nawierzchni, 12 ha parków, ogrodów i zieleńców.

Kościół pw. MB Bolesnej

Warto dodać, że kompozycja osiedla korespondowała z industrialnymi obiektami, tworząc specyficzny kod znaczeniowy dla komunikowania się z otoczeniem. Czytelność języka w ramach ukształtowanego systemu form przestrzennych wyraźnie ułatwiała identyfikację mieszkańców z miejscem zamieszkania. Występujące na jego obszarze kulturowe nakazy i zakazy, a także powinności towarzyszące codziennemu życiu integrowały zbiorowość, czyniąc ją homogeniczną wspólnotą, której rytm życia wyznaczała kopalnia.

Rzadkim przykładem patronackiego finansowania kompleksowej budowy obiektu sakralnego stanowiła świątynia pod obecnym wezwaniem Matki Bożej Bolesnej, udanie wkomponowana w osiedlową architekturę.

Potrzeby wiernych wspierane były przez francuski zarząd spółki, którego przedstawiciele, wywodzący się z katolickich środowisk, hołdowali przekonaniom o niezmienności i nienaruszalności praw naturalnych oraz boskich. Oparta na doktrynie katolickiej struktura społeczności zamieszkującej Piaski w istocie bazowała na przyjętym hierarchicznym porządku ludzi, rzeczy i wartości.

Zdjęcia są własnością Muzeum „Saturn” w Czeladzi.

Ul. Krzywa. Domy robotnicze wzniesione w latach 20. XX w.

Cały artykuł Anny Binek-Zajdy pt. „Zagłębiowski Nikiszowiec” znajduje się na s. 11 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Anny Binek-Zajdy pt. „Zagłębiowski Nikiszowiec” na s. 11 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Studio Dublin – 22 lutego 2019 – W gronie korespondentów: Bogdan Feręc, Polska – IE, Alex Sławiński i Kuba Grabiasz

W piątkowe przedpołudnie w Radiu WNET, tradycyjnie wieści spod nieba Irlandii i sąsiedniej Brytanii. Wywiady, analizy, przeglądy prasy, reportaże i korespondencje z różnych zakątków Irlandii i Anglii.

Prowadzenie: Tomasz Wybranowski i Tomasz Szustek (gościnnie)

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizacja: Tomasz Wybranowski (Dublin)

Realizacja: Paweł Chodyna (Warszawa)

Produkcja: Katarzyna Sudak i Studio 37 Dublin


Piątkowe Studio Dublin, 22 lutego 2019 roku, rozpoczęła korespondencja Bogdana Feręca, redaktora naczelnego portalu Polska – IE.  Rozmawialiśmy o tym, że organizacje zrzeszające handlowców detalicznych z Republiki Irlandii, ale też z Wielkiej Brytanii, opracowały swoiste ostrzeżenie dla konsumentów z obu krajów.

 

Bogdan Feręc, portal Polska-IE – Radio WNET Irlandia

Agendy poinformowały, że spodziewają się znacznie wyższych wzrostów cen detalicznych, niż mówią o tym analizy ekonomiczne. 

W „Studiu Dublin” Bogdan Feręc poruszył także temat wyroku sądu włoskiego w sprawie dwóch tanich linii lotniczych. Od stycznia ubiegłego roku klienci Ryanair mogli zabrać za darmo tylko małą, osobistą torbę, ale musieli także zapłacić dodatkowo za pierwszeństwo wejścia na pokład, by zabrać dwa bagaże do kabiny – małą walizeczkę i torbę.

Zasady na tyle nie spodobały się podróżnym, iż zgłosili tę sprawę do włoskiego Urzędu ds. Konkurencji, który uznał, iż ich skargi są zasadne. Nie tylko Ryanair spotkała kara, bo bardzo podobną politykę prowadzi Wizz Air, który także otrzymał karę grzywny, jednak znacznie niższą.

 

 

W przeglądzie prasy irlandzkiej, dzisiaj Tomasz Szustek i Tomasz Wybranowski omawiali artykuły i relacje dziennikarzy „The Irish Times” i „Irish Independent”.

Tomasz Szustek omówił jeden z tekstów z piątkowego wydania „Irish Independent”, w którym autorzy napisali, że Unia Europejska zamierza nieco nagiąć reguły wspólnotowe, aby Brexit nie spowodował dużych strat w sektorze mleczarskim i producentów wołowiny.

 

 

Tomasz Wybranowski omówił m.in. tekst z piątkowego wydania „The Irish Times”. Otóż oficerem ds. języka irlandzkiego w Kerry, mianowany został nie kto inny, a Rosjanin urodzony w Moskwie.

Dr Viktor Bayda uczył się języka galeickiego przez dziesięć lat w Moskwie. Mianując Baydę na stanowisko Comhchoiste Ghaeltacht Uíbh Ráthaigh władze organizacji społecznej z południowej części Kerry mają nadzieję, że uda mu się wypromować modę na naukę tego języka, o czym przekonany jest także sam Viktor.

 

 

W piątkowym „Studiu Dublin” w tym tygodniu zadebiutował kącik sportów irlandzkich. W swoim debiucie Kuba Grabiasz opowiadał o tym, jak wiedzie się rugbystom Irlandii w tegorocznej edycji „Six Nations Cup” / „Pucharu Sześciu Narodów”.

 

 

 

W drugiej odsłonie przeglądu prasy, Tomasz Szustek mówił o tym, że tradycyjne wyjazdy w Dniu św. Patryka po świecie irlandzkich ministrów najprawdopodobniej nie odbędą się. Powód? Brexit.

Irlandzki rząd pracuje nad ustawami, które mają obronić Republikę Irlandii przed skutkami Brexitu.

Aż dwa na pięć stanowisk pracy mogą w Republice Irlandii być utracone przez obywateli i rezydentów na rzecz … bezdusznych robotów i maszyn, donosi piątkowy „The Irish Times”, który przeczytał Tomasz Wybranowski.

 

 

W irlandzkim kalendarium, tym razem rocznica związana z datą 22 lutego i dublińskim cmentarzem Glasnevin. Tomasz Szustek przypomniał, że 22 lutego miało miejsce z pozoru mało istotne wydarzenie, ale które zapoczątkowało bardzo ważny rozdział w życiu narodu irlandzkiego. 

 

Fot. archiwum Studio 37

Obecnie, na prawie 50ha cmentarza leżą doczesne szczątki ponad półtora miliona ludzi, dlatego mówi się teraz, że jest to największe zgromadzenie Irlandczyków w historii.

Był to, co może wydawać się dziwne pierwszy cmentarz dla katolików w Dublinie. Prawo brytyjskich okupantów zabraniało zakładania wyłącznie katolickich cmentarzy, a katolicy mogli być chowani na protestanckich cmentarzach, ale ze zredukowanym do minimum nabożeństwem, co oczywiście było powodem wielu zatargów i konfliktów.

 

 

W finale programu „Londyński WNETowy Zwiad” i gorąca koresponencja z Londynu Aleksandra Sławińskiego, szefa angielskiego oddziału naszego radia. 

 

Aleksander Sławiński.
Alex Sławiński, Radio WNET Londyn. Fot. archiwum Alexa Sławińskiego.

 

 

Partnerem programu Studio Dublin jest portal Polska – IE  https://www.polska-ie.com/

 

 https://www.polska-ie.com/

Zapraszamy na nasze konto instagramowe: https://www.instagram.com/studio37dublin/

Tomasz Wybranowski, redaktor wydania i prowadzący Studio Dublin. Produkcja Studio 37 Dublin. 

Stanowisko OKOPZN i polskiego lobby przemysłowego wobec rządowego projektu polityki energetycznej Polski do 2040 roku

Głównymi nośnikami energetycznymi w naszym projekcie są geotermia i wodór pozyskany z podziemnego procesowania węgla kamiennego i brunatnego, uzupełniane energią z wody, biogazu i biomasy.

Obywatelski Komitet Obrony Polskich Zasobów Naturalnych

Wizja i wartości nadrzędne PEP 2040 wg Ministerstwa Energii

W świetle obecnej polityki Unii Europejskiej prezentowany przez Ministerstwo Energii projekt PEP 2040 uwzględnia wymóg ciągłego ograniczania emisji ze spalania węgla kamiennego i brunatnego poniżej 550 g/kWh zgodnie z BAT (najlepszych nowych dostępnych technik i technologii) oraz wymóg dynamicznego wzrostu bez emisyjnego wytwarzania energii z energetyki jądrowej (EJ) i OZE (farm wiatrowych i fotowoltaicznych), co wymusza konieczność wprowadzenia kosztownego rynku mocy.

Oznacza to w sposób niepodważalny, że koszty produkcji energii w 2040 r. w obecnym Krajowym Systemie Energetycznym (KSE) będą kształtowały się na górnych możliwych poziomach wytwarzania prądu ciepła i chłodu, co pozbawi gospodarkę krajową konkurencyjności a samorządy i gospodarstwa domowe doprowadzi na skraj ubóstwa energetycznego.

Wizja miksu energetycznego Polski w 2040 r. wg Ministerstwa Energii

  1. Węgiel – < 60% (nie określono % udziału w rynku 2040 r.),
  2. OZE – > 25% (zwiększanie udziału w rynku z OZE w 2040 r.),
  3. EJ – ok. 10 – 15% (6 – 9 GW),
  4. Kinetyka wody – ok. 5%.

(…) Wizja i wartości nadrzędne PEP 2040 wg strony społecznej

Nowy model Krajowego Systemu Energetycznego PEP 2040 proponowany przez stronę społeczną uwzględnia, podobnie jak model ME, konieczność ograniczenia emisji, z tą jednak różnicą, że bardziej restrykcyjnie podchodzi do ochrony środowiska naturalnego poprzez stopniowe wyłączanie z obiegu generatorów prądu, ciepła i chłodu opartych na technologii spalania węgla kamiennego i brunatnego i zastąpienie ich gazem uzyskiwanym z podziemnego procesowania węgla zarówno kamiennego, jak i brunatnego oraz w oparciu o krajowe, w większości odnawialne źródła energii. Głównymi nośnikami energetycznymi w naszym projekcie PEP 2040 jest geotermia oraz wodór pozyskany z podziemnego procesowania węgla kamiennego i brunatnego, uzupełniane energią z wody, biogazu i biomasy, przy równoczesnym minimalnym wykorzystaniu drogiej i niestabilnej energii z wiatru i słońca. Wszystkie te źródła energii są paliwami prawie bezemisyjnymi, które będą wykorzystane w nowych inwestycjach w energetyce rozproszonej (prosumenckiej) w generatorach niskiej mocy, w samobilansujących się energetycznie klastrach wspomaganych przez lokalne magazyny energii. Zaproponowany przez stronę społeczną nowy model energetyczny PEP 2040 zapewni większe bezpieczeństwo państwu, a gospodarce, samorządom i gospodarstwom domowym – bardzo konkurencyjne ceny i satysfakcjonujące wskaźniki SAIDI i SAIFI.

Skutkiem ubocznym wdrożenia nowego modelu dla spółek PGE, Energa, Enea i Tauron oraz operatora przesyłu (PSE) i spółek dystrybucji energii będzie systematyczne zmniejszanie się ich udziału w wytwarzaniu i sprzedaży energii z dotychczasowego KSE, opartego na dużych jednostkach wytwórczych, generujących drogą i niestabilną energię emisyjną. Rynki i przychody tych spółek z roku na rok będą przejmowane przez podmioty gospodarcze, które będą inwestować w energetykę rozproszoną opartą na cieple ziemi i gazie, w tym uzyskiwanym z podziemnego procesowania węgla zarówno kamiennego, jak i brunatnego oraz na innowacyjnych technologiach.

Ze względu na maksymalizację stopnia bezpieczeństwa energetycznego kraju, maksymalizację wpływów do budżetu oraz możliwość generowania potężnych zysków, które powinny zasilać Narodowy Fundusz Emerytalny, zaproponowany przez stronę społeczną obywatelski model PEP 2040 nieodwołalnie wymaga pełnej kontroli Skarbu Państwa nad tym najbardziej strategicznym sektorem w gospodarce.

Alternatywnym rozwiązaniem sprawowania kontroli nad strukturą geologiczną Polski i sektorem paliwowo-energetycznym przez Skarb Państwa, jeszcze bardziej wpisującym się w oczekiwania spauperyzowanego społeczeństwa, byłoby uwłaszczenie obywateli na zasobach naturalnych. Uniemożliwiłoby to korzystania osobom nieuprawnionym z bogactwa, jakim obdarzyła nasz kraj matka natura. Zrekompensowałoby to polskim obywatelom dotychczasowe wywłaszczenie z nieruchomości na powierzchni ziemi oraz ciągle rosnące zadłużenie państwa, samorządów, firm i gospodarstw domowych w okresie 30-letniej transformacji ustrojowej.

Polityka energetyczna Polski do 2040 r. według strony społecznej

Zdaniem strony społecznej nowy model biznesowy przyszłego sektora paliwowo-energetycznego powinien być oparty na maksymalnym udziale energetyki rozproszonej w klastrach energii wytwarzanej z dwóch podstawowych nośników energetycznych:

  1. Geotermii i wód termalnych jako krajowego i bezemisyjnego, odnawialnego, prawie niewyczerpalnego źródła energii, z którego można korzystać na obszarze 2/3 powierzchni Polski;
  2. Wodoru pozyskanego (po dopracowaniu technologii) z podziemnego zgazowania węgla kamiennego i brunatnego, który z naszych zasobów, wg wiarygodnych szacunków, moglibyśmy wytworzyć w ilości ok. 100 bln m3, co zaspokoiłoby potrzeby krajowe – przy dzisiejszym popycie – na ok 10 tys. lat.

Wizja miksu energetycznego Polski w 2040 r. wg strony społecznej

  1. Geotermia głęboka w skałach plutonicznych – ok. 20%;
  2. Wodór, CH4 – z podziemnego zgazowania węgla kamiennego i brunatnego (np. metodą górnictwa otworowego oraz BAT ) – ok. 40%;
  3. Węgiel oparty na dotychczasowej technologii spalania – ok. 20%, z tendencją malejącą w następnych latach;
  4. Biogaz, biomasa – ok. 10%, z zastosowaniem najlepszych technologii;
  5. Kinetyka wody – ok. 5%;
  6. Wiatr, słońce – malejące z dotychczasowych technologii, zwiększające się w miarę rozwoju nowych technologii, które byłyby stabilniejsze i nie wymagałyby rządowego wsparcia finansowego – ok. 5%.

(…) Projekt Polityki Energetycznej Polski 2040 autorstwa Ministerstwa Energii opracowywany był bardzo długo (12 lat) i przez prawie te same osoby, które zasiadały w rządzie również w latach 2005–2007, a później były posłami opozycyjnymi podczas 8-letnich rządów koalicji PO-PSL. Autorzy projektu jako przedstawiciele rządu i opozycyjni posłowie partyjni, finansowani milionowymi subwencjami z budżetu państwa, oprócz ogromu czasu mieli również do dyspozycji dodatkowo setki mln zł, tysiące urzędników, setki ekspertów oraz dziesiątki prawników na jego przygotowanie. Pomimo stworzenia przez naród takich komfortowych warunków pracy i płacy, autorzy przygotowali dokument, który pod żadnym pozorem nie powinien być zaakceptowany do realizacji przez żadną stronę reprezentującą społeczeństwo.

W tej sytuacji jesteśmy zmuszeni do wysunięcia żądania w myśl art. 4 Konstytucji RP, aby rząd wydłużył okres konsultacji społecznych do 31 marca 2019 r. w celu powołania kilkuosobowego zespołu reprezentującego stronę społeczną, któremu rząd zapewni skromne środki finansowe, techniczne i organizacyjne, aby bezkolizyjnie i systematycznie prowadził negocjacje z delegacją rządową celem wypracowania wspólnego stanowiska z udziałem komisji parlamentarnych.

Cały tekst Stanowiska OKOPZN i polskiego lobby przemysłowego wobec projektu polityki energetycznej Polski do 2040 r. opracowanego przez Ministerstwo Energii znajduje się na s. 8 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Stanowisko OKOPZN i polskiego lobby przemysłowego wobec projektu polityki energetycznej Polski do 2040 r. opracowanego przez Ministerstwo Energii na s. 8 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 56/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Obajtek: Fuzja Orlenu i Lotosu powinna mieć miejsce już 20 lat temu, ale nie było przez te wszystkie lata woli działania

Prezes Orlenu uważa, że połączenie się dwóch polskich gigantów naftowych będzie korzystne dla gospodarki całego państwa. To ważne, bo większość podobnych koncernów takie fuzje ma już za sobą

Daniel Obajtek mówi w Poranku WNET o fuzji Orlenu z Lotosem. W połowie bieżącego roku Komisja Europejska powinna zadecydować czy wyraża zgodę na fuzję dwóch polskich firm naftowych. Prezes Orlenu uważa, że połączenie się dwóch przedsiębiorstw będzie korzystne dla gospodarki państwa polskiego. – Taka fuzja powinna mieć miejsce 20 lat temu – dodaje.

Jak zapewnia, większość zagranicznych odpowiedników Orlenu już dawno ma takie fuzje za sobą.

Obajtek porusza też temat badań przeprowadzonych przez Orlenu w kwestii paliw alternatywnych. Polski koncern paliwowo-energetyczny rozwija się aktualnie pod kątem elektromobilności. Na stacjach Orlen z czasem będzie coraz szerszy dostęp do ładowarek do samochodów elektrycznych.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

Czy polską gospodarkę czeka nieuchronne spowolnienie wzrostu? Wzrost PKB może spaść do 4 proc. PKB

Niepokoi nie tyle zapowiedź spowolnienia gospodarczego, co brak zapowiedzi jakiegokolwiek na nie remedium – mówi dr Leszek Juchniewicz, główny ekonomista Pracodawców RP.

4,9 proc. – tyle wg. komunikatu GUS wynosił wzrost PKB w ostatnim kwartale 2018 roku. Ten dobry wynik traci jednak na znaczeniu wobec nieuchronnego spowolnienia gospodarczego oraz braku inwestycji, które mogłyby osłabić jego konsekwencje.

Komunikat GUS to dopiero wstępny szacunek PKB, tzw. flash. Regularny komunikat ma być opublikowany 28 lutego, ale zmiany nie powinny być zasadnicze. 4,9 proc. wzrostu PKB liczonego rok do roku oznacza wysoką dynamikę.

Jednak z wypowiedzi Minister Finansów Teresy Czerwińskiej wynika, że w I-szym kwartale 2019 roku resort spodziewa się obniżenia tempa wzrostu PKB, wskazującego na „miękkie spowolnienie”. Zdaniem minister Czerwińskiej złożą się na nie m.in. uwarunkowania zewnętrze, przede wszystkim tzw. twardy Brexit i spory handlowe z USA. Według resortu Przedsiębiorczości i Technologii wzrost PKB będzie na poziomie powyżej 4 proc. chociaż można się domyślać, iż będzie to raczej tempo nie powyżej, a bliżej 4proc.

– Niepokoi nie tyle zapowiedź spowolnienia gospodarczego, co brak zapowiedzi jakiegokolwiek na nie remedium. O to także od dawna upominali się Pracodawcy RP – uważa dr Leszek Juchniewicz, główny ekonomista Pracodawców RP. Jego zdaniem miniony rok był okresem dobrej światowej koniunktury i w ślad za tym okresem dobrych wskaźników charakteryzujących polską gospodarkę takich jak wysokie tempo wzrostu PKB, niska stopa bezrobocia, pełzająca inflacja, stabilny kurs walutowy, niskie stopy procentowe, zasobny budżet państwa.

– Ale był to także kolejny rok swoistej pasywności w wykorzystaniu tych sprzyjających uwarunkowań do rzeczywistej a nie deklaratywnej restrukturyzacji polskiej gospodarki – twierdzi Juchniewicz i dodaje: – Nadal napędzamy wzrost gospodarczy rosnącą konsumpcją i nie udaje się uruchomić innej, bardziej istotnej, siły motorycznej rozwoju czyli inwestycji i innowacji.

Według organizacji mogą to być nawet symptomy podważania i kontestowania przez rządzących konsumpcji jako filaru wzrostu PKB. Skoro konsumpcja napędza wzrost gospodarczy, to trzeba o nią dbać, poszerzając dedykowaną dla niej infrastrukturę i dni sprzedaży, a nie ustawowo je ograniczać.

– Jest to o tyle ważne i pilne, iż na dziś praktycznie nie dysponujemy żadnymi możliwościami w zakresie podstawowych narzędzi antycyklicznych. Ani po stronie polityki fiskalnej (którą i tak już prowadzimy w ekspansywnym wymiarze), ani po stronie polityki pieniężnej i ewentualnego obniżenia stóp procentowych. Oznacza to być może, iż musimy liczyć się nie tyle z „miękkim”, co raczej „narastającym” spowolnieniem – podsumowuje Juchniewicz.

Jeszcze nie tak dawno, bo w połowie stycznia bieżącego roku, po uchwaleniu przez Sejm budżetu na 2019 rok, można było usłyszeć optymistyczne słowa Minister Finansów, że „jest to budżet, który zapewnia niezbędną stabilność finansów publicznych, budżet, który jest budżetem inkluzywnym i też zawierającym impulsy prorozwojowe”. Czy te impulsy dadzą o sobie znać w okresie nieuniknionego „miękkiego spowolnienia”? Dość powiedzieć, iż w budżecie na 2019 rok przyjęto założenie o 3,8 proc. wzroście PKB, niewielkiej, bo 2,3proc. inflacji i wzroście konsumpcji prywatnej w tempie prawie 6 proc. Interesujący nas PKB już za ostatni kwartał minionego roku odnotował spowolnienie, na I kwartał ma mieć dynamikę o blisko 1 punkt procentowy niższą niż kwartał wcześniej, zaś przewidywania analityków Komisji Europejskiej mówią o jeszcze niższym tempie wzrostu, zaledwie na poziomie 3,2 proc. w skali roku. Ta ostatnia prognoza brzmi złowieszczo, bowiem mogłoby to oznaczać spadek niemal o 2 punkty procentowe w porównaniu do szacunków za cały 2018 rok, kiedy wzrost PKB wyniósł 5,1 proc. A to już jest wielkość i tym samym sygnał, którego lekceważyć nie można.

Sprzedawcy samochodów mówią, że styczeń był dobry. Ale nie dla marek premium i samochodów elektrycznych

W styczniu zarejestrowano w Polsce prawie 46 tys. nowych aut osobowych, czyli zaledwie o 0,3 proc. mniej rok do roku. A to dobrze, bo na razie od początku XXI wieku lepiej było tylko raz.

Styczniowa sprzedaż aut pod względem wolumenu osiągnęła drugi najlepszy wynik w XXI wieku – wynika z danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA.

Nieco gorszy początek roku miał miejsce w Unii Europejskiej, gdzie zarejestrowano o 4,6 proc. nowych osobówek mniej niż w styczniu 2018 r. Eksperci Exact Systems, firmy kontrolującej części samochodowe, zwracają uwagę na spadek sprzedaży marek premium oraz załamanie popytu na elektroauta w naszym kraju.

– Nowy rok zaczynamy od bardzo dobrego wyniku pod względem liczby sprzedanych aut. Co prawda, dynamika sprzedaży rok do roku nieznacznie zmalała, ale jest to efekt bardzo wysokiej bazy ze stycznia ubiegłego roku oraz zmniejszenia popytu na najdroższe auta – mówi Paweł Gos, prezes Exact Systems. – Marki premium zanotowały spadek o 1,9 proc. w ujęciu rocznym i aż o 34,1 proc. w porównaniu do grudnia. Nabywcy tylko do końca roku mieli możliwość skorzystania z pełnej amortyzacji kosztów nowych pojazdów leasingowych, więc nie zwlekali z zakupami. Natomiast niepokoić może nagłe załamanie popytu na auta elektryczne, których w styczniu sprzedały się tylko 73 sztuki, czyli o 38,7 proc. mniej rok do roku. Najwyraźniej zwolnienie z akcyzy wynoszącej około 3 proc. to zbyt mały bodziec, w stosunku do całości kosztów, aby przekonać Polaków do kupowania elektryków.

Polacy nadal chętnie kupują

W pierwszym miesiącu br. w Centralnej Ewidencji Pojazdów pojawiło się 45 927 sztuk nowych samochodów osobowych, czyli zaledwie o 154 auta mniej (-0,3 proc. rok do roku) niż w rekordowym, w XXI wieku, styczniu 2018 roku1. Biorąc pod uwagę strukturę kupujących, widać, że 62 proc. stanowią firmy, a ponad 37 proc. nabywców to klienci indywidualni. W TOP3 marek doszło do zamiany miejsc w porównaniu do sytuacji sprzed roku: najchętniej kupowane nadal są modele Skody, ale na drugą lokatę, dzięki dynamice rzędu +24,4 proc. r/r, wskoczył Volkswagen, a na trzecie miejsce spadła Toyota. Najpopularniejszym modelem w styczniu była Skoda Octavia która wyprzedziła Toyotę Yaris i Skodę Fabię. W zestawieniu rejestracji obserwujemy spadek zainteresowania autami klasy premium, których sprzedało się mniej o 1,9 proc. rocznie. Było to spowodowane głównie 45 proc. zmniejszeniem popytu na markę Audi.

Europejski rynek spowalnia

Z danych ACEA1 wynika, że w styczniu br. Europejczycy kupili prawie 1,2 mln nowych osobówek, czyli o 4,6 proc. mniej niż w analogicznym okresie 2018 roku. Jest to i tak drugi najlepszy styczniowy wynik od 2009 r. W pierwszym miesiącu tego roku popyt na auta spadł w prawie całej Unii Europejskiej, łącznie z 5 głównymi rynkami. Największe spadki odnotowano w Holandii -18,8 proc. r/r oraz w Czechach -17 proc. r/r, a najwyższy wzrost na Litwie, aż +49 proc. r/r. Wśród marek pozycję nr 1 w całej Unii Europejskiej, pomimo spadku na poziomie -3,8 proc. r/r, utrzymał Volkswagen, wyprzedzając Peugeot (-2,1 proc. r/r) i Forda (-6,5 r/r).

2019 rokiem stabilizacji

– Sytuacja na rynku motoryzacyjnym jest odbiciem stanu całej gospodarki. Rekordowe wzrosty sprzedaży aut w ostatnich latach wiązały się z rosnącym PKB, coraz wyższymi pensjami i wprowadzeniem programu 500+, co napędzało konsumpcję w naszym kraju. W 2019 roku szczyt koniunktury mamy już prawdopodobnie za sobą, więc teraz czeka nas okres stabilizacji rynku. Liczba rejestracji powinna utrzymywać się na poziomie podobnym do ubiegłorocznego, ale liczymy na jednocyfrowy wzrost dynamiki sprzedaży, w granicach 5-9 proc. – podsumowuje Paweł Gos.

Górnictwo w II Rzeczypospolitej: Wspólnota Interesów Górniczo-Hutniczych – kopalnie przejęte głównie przez skarb państwa

Zdolność wytwórcza kopalń WI wynosiła rocznie 7,5 miliona ton węgla, które załadowane na pociągi, napełniłyby 10 000 pociągów towarowych, które pokryłyby linię kolejową z Paryża do Archangielska.

Zenon Szmidtke

W Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu odbyła się ostatnia prelekcja „Akademii po Szychcie” z cyklu Górnictwo w Drugiej Rzeczypospolitej. W stulecie odzyskania Niepodległości, zatytułowana Wspólnota Interesów Górniczo-Hutniczych – kopalnie przejęte głównie przez skarb państwa. Wygłosił ją Piotr Rygus, specjalista ds. dziedzictwa przemysłu i techniki w Regionalnym Instytucie Kultury w Katowicach. (…)

Początki tworzenia koncernu Wspólnota Interesów sięgają 1929 roku, kiedy to z inicjatywy Fryderyka Flicka oraz Williama Averella Harrimana, większościowych udziałowców Górnośląskich Zjednoczonych Hut „Królewskiej” i „Laury” oraz Katowickiej Spółki Akcyjnej dla Górnictwa i Hutnictwa, pomiędzy wymienionymi stronami zawarta została umowa tzw. wspólnoty interesów. (…) Gdy oba koncerny nie były w stanie pokryć bieżących zobowiązań, co groziło upadłością, w marcu 1934 roku nad obiema spółkami ustanowiono nadzór sądowy. Do powierzonych mu zadań należało z jednej strony uregulowanie wszystkich zobowiązań Wspólnoty Interesów, a z drugiej wprowadzenie w jej przedsiębiorstwach ładu ekonomicznego i ostateczne przejęcie firm przez państwo polskie.

W trakcie trwających do 1937 roku zabiegów uzyskano rentowność produkcji, uregulowano większą część zobowiązań oraz zawarto ugody z zagranicznymi akcjonariuszami. W efekcie tego skarb państwa, województwo śląskie oraz Bank Gospodarstwa Krajowego stali się właścicielami 90% akcji obu przedsiębiorstw, tworzących od tego momentu jeden koncern: Wspólnotę Interesów Górniczo-Hutniczych SA w Katowicach. Powstała 16 kwietnia 1937 roku firma posiadała 5 hut żelaza, 5 kopalń węgla kamiennego, 3 kopalnie rudy żelaza, 3 warsztaty przetwórcze, 4 koksownie, 6 cegielni, 7 majątków ziemskich i około 1500 nieruchomości.

Liczba zatrudnionych – ponad 34 000 osób – była wówczas największą w kraju, podobnie jak 40-procentowy udział w ogólnopolskiej produkcji wyrobów hutniczych […].

Węgiel produkowany przez Wspólnotę Interesów charakteryzował się dużą różnorodnością. Najczęściej występującym był typ płomienny i matowo-lśniący, pochodzący z zakładów „Mysłowice”, „Siemianowice”, „Łagiewniki” oraz „Katowice”. Według handlowców koncernu, surowiec ten nadawał się idealnie do opalania pieców domowych […]. W 1937 roku, będącym pierwszym rokiem samodzielnego funkcjonowania Wspólnoty Interesów, wydobycie osiągnęło poziom 4 710 634 t, co dawało spółce 13,18% udziału w krajowej produkcji węgla. W jednym z materiałów reklamowych spółki zamieszczono taki obraz jej działalności: »Zdolność wytwórcza kopalń WI wynosi rocznie 7,5 miliona ton węgla, które załadowane na pociągi, napełniłyby 10 000 pociągów towarowych. Zestawione razem pociągi, mieszczące całkowitą roczną zdolność wydobywczą kopalń WI, pokryłyby linię kolejową z Paryża do Archangielska« […].

Dział górniczy koncernu Wspólnota Interesów w latach 30. XX wieku zdobył pozycję jednego z największych krajowych producentów węgla kamiennego. Pomimo to tworzące go kopalnie borykały się z wieloma problemami, m.in. kłopotami ze zbytem węgla, złym stanem technicznym oraz pogarszającym się poziomem rentowności. W następstwie tego polityka władz koncernu była głównie nastawiona na rozwój dochodowych działów: hutniczego oraz przetwórstwa metali. Szansa na poprawę sytuacji w górnictwie pojawiła się przed 1939 rokiem. Wielkie inwestycje rządowe w rozwój potencjału przemysłowego kraju rokowały zwiększenie krajowego rynku zbytu. Dodatkowo wrażenia te potęgowały zabiegi sfer wojskowych nakierowane na zwiększenie krajowego wydobycia oraz zapasów tego surowca.

Planowane inwestycje miały także ostatecznie rozwiązać problem wysokich kosztów wydobycia oraz żywotności kopalń. Te śmiałe plany i uzasadnione nadzieje na wydobycie pionu górniczego Wspólnoty Interesów z kryzysu lat 30. XX w. nie zdążyły się już jednak ziścić przed wybuchem wojny.

Cały artykuł Zenona Szmidtkego pt. „Wspólnota Interesów Górniczo-Hutniczych – kopalnie przejęte głównie przez skarb państwa”, znajduje się na s. 8 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zenona Szmidtkego pt. „Wspólnota Interesów Górniczo-Hutniczych – kopalnie przejęte głównie przez skarb państwa” na s. 8 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 55/2019, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Gospodarka. Magazyny rosną na Górnym Śląsku, w Polsce Centralnej i Wschodniej. W budowie jest prawie 2 mln metrów kw.

Prawie pół miliona metrów kw. powierzchni magazynowej powstaje na Górnym Śląsku, po 200-300 tys. w Polsce Centralnej, Wschodniej i w rejonie Wrocławia. Wzrost powierzchni magazynowej jest rekordowy

Łącznie w całej Polsce w budowie jest prawie 2 mln metrów kw. – wynika z najnowszego raportu CBRE „Market  View:  Polski  rynek  logistyczny po  IV  kw.  2018”. Na koniec minionego roku wzrost powierzchni magazynowej zbliżył się do rekordowego poziomu z 2017 r. W Polsce przybyło niemal 2,2 mln metrów kw. powierzchni, łącznie magazyny zajmują już 15,7 mln metrów kw. Wszystko wskazuje na to, że takie tempo wzrostu utrzyma się w najbliższych miesiącach.

– Rynek magazynowy nie przestaje rozwijać się w stabilnym, ale szybkim tempie. W minionym roku w utrzymaniu tego tempa nie przeszkodziły nawet wyższe koszty budowy i siły roboczej. Widzimy, że deweloperzy magazynowi są mocno zainteresowani nawet działkami w mniejszych miejscowościach, takich z 100-200 tys. mieszkańcami, na przykład na północy kraju czy w rejonie Poznania. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższym czasie rynek będzie rozwijał się w podobnym tempie. Konkurencyjność polskiego rynku przemysłowo-logistycznego na tle innych państw europejskich, w szczególności w CEE, nadal jest wysoka. Rynek napędzać będzie wzmacniająca się branża e-commerce – zauważymy to w transakcjach dla sektora logistyki i sieci handlowych – mówi Beata Hryniewska, szef Działu Powierzchni Magazynowych i Logistyki CBRE.

Jest dużo, a będzie jeszcze więcej

Obecnie w całej Polsce w budowie jest prawie 2 mln metrów kw. powierzchni magazynowej. Najwięcej na Górnym Śląsku – 488 tys. metrów kw., 295 tys. metrów kw. w Polsce Centralnej, 258 tys. metrów kw. we Wschodniej i 215 tys. metrów kw. w rejonie Wrocławia. Większość jest już objęta umowami najmu, tylko jedna trzecia jest budowana spekulacyjnie – bez umów najmu. Analizy rynku wskazują, że większość z tej powierzchni zostanie zajęta przez wspomniane już wcześniej branże handlu elektronicznego, logistykę, ale również firmy z sektora automotive.

Mimo dużej ilości nowej przestrzeni zapotrzebowanie nie zmniejsza się, poziom pustostanów utrzymuje się na niskim, stałym poziomie, ok. 5 proc. Największy jest w Warszawie, w której niewynajętych pozostaje ok. 9 proc. magazynów. Kolejny sezon z rzędu wolnej przestrzeni logistycznej brakuje w Polsce Zachodniej – jej dostępność tam jest bliska zeru.

Centrum urosło najbardziej

Łączna ilość powierzchni magazynowej na koniec IV kw. 2018 r. wyniosła 15,7 mln metrów kw. – mamy jej dwa razy więcej niż Czechy i sześć razy tyle, co Słowacja. W 2018 r. roku do użytku najemcom zostało oddane prawie 2,2 mln metrów kw. Do tak wysokiego wyniku przyczyniło się oddanie takich inwestycji jak m.in. Hillwood BTS Zalando Głuchów i Panattoni Park Stryków III, kolejnych etapów Central European Logistics Hub oraz pierwszej części centrum dystrybucyjnego dedykowanego Leroy Merlin w Piątku.

Rynek rozwijał się w szybkim tempie we wszystkich regionach, jednak najbardziej wyróżniła się Polska Centralna, gdzie deweloperzy oddali do użytku ponad 730 tys. metrów kw. nowoczesnej powierzchni magazynowej – to aż jedna trzecia całej powierzchni oddanej w 2018 r. Najmniej aktywnym regionem była Warszawa Miasto, którego zasoby powiększyły się tylko o 25 tys. metrów kw. W tym regionie oddany został City Logistics Warsaw I, wpisujący się w obecne trendy magazynów “logistyki miejskiej”. To sektor, który od jakiegoś czasu intensywnie się rozwija, odpowiadając na zapotrzebowanie sektora handlu elektronicznego. Projekty tego typu powstały lub powstają w centrach największych ośrodków magazynowych w Polsce – Warszawie, Wrocławiu, Łodzi, Gdańsku i Szczecinie.