To, że mienie pożydowskie w Polsce stało się dobrem martwej ręki, jest odpowiedzialnością Rzeszy Niemieckiej

Polska jest coraz ważniejszym, coraz silniejszym gospodarczo krajem, z którym warto robić interesy. I żadne kampanie historyczne tego nie zmienią. Izrael też będzie chciał robić interesy z Polską.

Krzysztof Skowroński
Andrzej Nowak

Gdyby Pan miał wykład dla organizacji żydowskich w Nowym Jorku, od jakich słów by go Pan rozpoczął?

„Jak nazywało się państwo, którego funkcjonariusze w imię ideologii demokratycznie wybranej władzy w tym państwie wymyślili, zorganizowali i przeprowadzili Holokaust?” To byłby taki quiz na początek. Dla niezorientowanych dodam, że to państwo nazywało się oficjalnie, i na każdym dokumencie to było uwidocznione, Rzesza Niemiecka – Deutsches Reich. Nie wolno używać określenia ‘naziści’, bo może byli dobrzy naziści; może nie wszyscy naziści byli ludobójcami, natomiast na pewno byli Niemcami. Trudno zresztą mówić tylko o Niemcach. A więc nie spierajmy się o to, jaki naród, ale na pewno jedno państwo ponosi odpowiedzialność za Holokaust i tym państwem była Rzesza Niemiecka. W Polsce nie było żadnego napisu typu „Nur für Nazi”, ale były wszędzie napisy „Nur für Deutsche”. (…)

Dzięki tej nowelizacji wreszcie zdaliśmy sobie sprawę, jak daleko poszło zakłamanie historii II wojny światowej w rozmaitych miejscach na świecie.

Myśmy to wiedzieli już wcześniej, skoro sięgnięto do próby odpowiedzi na to zjawisko, choć akurat charakter tej odpowiedzi nie był najszczęśliwszy. Ale widocznie wiedzieliśmy, jaka jest skala tego zjawiska. Zresztą w Ministerstwie Spraw Zagranicznych prowadzi się coś w rodzaju statystyki używania określenia „polskie obozy śmierci”. Zjawisko jest niestety realne i bardzo poważne. Nie możemy liczyć na jego rozproszenie za pomocą jednego aktu prawnego, ale za pomocą pracy, która będzie trwała wiele lat. Jest kilkadziesiąt tysięcy filmów o Holokauście – filmów fabularnych, seriali telewizyjnych, w których ten wątek się pojawia, a w niemałej części Polska jest przedstawiana jako współsprawca albo wręcz jako sprawca. (…)

Stan świadomości, wynikający z takiej gigantycznej, nawarstwionej już od kilkudziesięciu lat lawiny negatywnych stereotypów przyklejonych do Polski można zmienić tylko przez wiele lat wprowadzenia do tej lawiny własnej interpretacji, własnych, uczciwych filmów o historii Polski – atrakcyjnych, dobrze zrobionych. Opowiadanych nie z perspektywy niemieckiej, rosyjskiej czy sowieckiej polityki historycznej, nie z perspektywy części środowisk żydowskich, które także chciałyby uczynić Polskę przedmiotem swojej narracji, ale z perspektywy prawdy historycznej. To jest bardzo trudne zadanie. Nie da się go zrealizować – jeszcze raz to powtórzę – za pomocą aktu prawnego. (…)

Czy popełniliśmy błąd historyczny w zapisie ustawy? Myślę tutaj Ukraińcach i o stosunkach polsko-ukraińskich.

Nie spierałbym się o błędy historyczne. Prawo nie jest od ustalania prawdy historycznej. Banderyzm jest zbrodniczą ideologią, nie mam co do tego wątpliwości. Ale wprowadzanie zagadnień historycznych do prawa spowoduje, że Ukraińcy będą po swojej stronie granicy rozwijali własną wizję historii, która może dowolnie propagować banderyzm, a my po swojej będziemy się przed tym bronili.

Przypomnę, że w polskim prawie jest od bardzo dawna zapisana możliwość upominania się, kiedy ktoś odwołuje się do ideologii, która wzywa do zabijania ludzi w imię prześladowań o charakterze etnicznym czy rasowym. Do tego żadne nowe prawo nie było potrzebne. Jeśli ktoś chwalił ideologię, która wzywa do zabijania ludzi, a tym był banderyzm, mógł być na podstawie obowiązującego od dawna w Polsce prawa pociągnięty do odpowiedzialności. (…)

Oczywiście ustawy powinny być dobre. Ale dalej jest 460 posłów, 100 senatorów, a na końcu prezydent.

Nie można zapomnieć o tym, że ktoś te błędy popełnił, ale dzisiaj trzeba się zastanawiać, co robić dalej. Byłem w poniedziałek i wtorek w Londynie na dość ważnym forum polsko-brytyjskim – Forum Belwederskim – i tam wystąpił z bardzo jasnym komunikatem sir Erick Pickles, który reprezentuje oficjalne stanowisko rządu brytyjskiego w sprawach pamięci o Holokauście. Stwierdził jednoznacznie i – powiedziałbym – z dużą arogancją: nie tylko musicie wycofać ustawę, ale musicie wypłacić odszkodowania organizacjom żydowskim.

Te dwie sprawy zostały jasno połączone przez ważny, półoficjalny głos środowisk związanych z wykorzystaniem Holokaustu jako pewnego rodzaju środka nacisku politycznego. Musimy go brać pod uwagę i zrozumieć, że ta kampania nie skończy się wraz ze zmiękczeniem, złagodzeniem czy zmianami w ustawie. Będziemy nadal poddawani naciskowi, na pewno dalej idącemu, w sprawie ustawy reprywatyzacyjnej. Jestem zdania, że tutaj musimy jasno powiedzieć: non possumus – nie możemy ustąpić. To jest ingerencja w naszą suwerenność. To jest ingerencja w zasady prawa, bo chodzi o złamanie elementarnej zasady prawa, zgodnie z którą dobra martwej ręki przechodzą na własność państwa.

A to, że mienie pożydowskie w Polsce stało się dobrem martwej ręki, nie jest odpowiedzialnością Polaków, tylko odpowiedzialnością – powtórzę jeszcze raz – Rzeszy Niemieckiej. Tak jest w każdym kraju. A w Polsce miałoby być inaczej, dlatego że życzą sobie tego niektóre środowiska żydowskie w Ameryce. Nie możemy się na to zgodzić, a jednocześnie nie musimy wpadać w żadne przesadne kompleksy, lęki, obawy. Obserwuję je, słuchając wiadomości dotyczących konfliktu wokół ustawy. Mam wrażenie, że bardzo przeceniamy ich znaczenie dla siły i pozycji Polski.

Polska dlatego jest poddana w tej chwili dość dużej, intensywnej kampanii nacisków, że szybko rośnie w siłę, że siła Polski staje się widoczna na różnych odcinkach i frontach. Właśnie polsko-brytyjskie Forum Belwederskie było tego świadectwem. Brytyjczykom bardzo zależy w tej chwili na Polsce. Pierwszy raz chyba w historii. No, może drugi – w 1940 roku było to oczywiście dużo bardziej dramatyczne, ale dzisiaj Brytyjczykom bardzo zależy na Polsce, na jej głosie w Europie, który osłabi niezwykle brutalne traktowanie Wielkiej Brytanii przez tandem niemiecko-francuski w sprawie Brexitu.

Polska jest coraz ważniejszym, coraz silniejszym gospodarczo krajem. Krajem o PKB – przypomnijmy – ponad 600 miliardów dolarów. Krajem, z którym warto robić interesy. I żadne kampanie historyczne nie zmienią tego faktu. Oczywiście środowiska żydowskie, hałaśliwe tak jak owa łajdacka fundacja i jej rasistowskie filmiki skierowane przeciwko Polsce, mają wpływ także na politykę amerykańską. Nie zmienią jednak całej polityki amerykańskiej. Izrael też będzie chciał robić interesy z Polską.

Przekonamy się o tym, że Polska jest po prostu na tyle ważnym państwem, że dzisiaj jeden aspekt, nawet tak ważny, tak drażliwy jak ten, o którym cały czas rozmawiamy, nie może zmienić ani przekreślić jej znaczenia. A więc musimy wytrzymać tę burzę i jednocześnie łagodzić niepotrzebne kanty w tym konflikcie, tam, gdzie nie dotyczą one polskiego interesu, ale wynikają z naszych własnych błędów. (…)

Z punktu widzenia państwa amerykańskiego, przedsiębiorstw amerykańskich okaże się wtedy, że są rywalizujące między sobą lobby. Jedno, które chce wyciągnąć z Polski owe odszkodowania za mienie pożydowskie, i lobby, czy też więcej, które chcą robić z Polską interesy. Myślę, że prezydent Trump wielokrotnie dał dowód tego, że traktuje państwo trochę jak biznesmen i nie sądzę, żeby siła lobby żydowskiego, któremu teraz przyglądamy się z pewnym zatrwożeniem, okazała się aż tak dominująca. Obym się nie pomylił. (…)

Cały wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prof. Andrzejem Nowakiem pt. „Polska jest coraz silniejsza i żadne kampanie tego nie zmienią” znajduje się na s. 1 i 5 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wywiad Krzysztofa Skowrońskiego z prof. Andrzejem Nowakiem pt. „Polska jest coraz silniejsza i żadne kampanie tego nie zmienią” na s. 1 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

8 marca ’68. Napięcie wisiało w powietrzu. Ten dzień, pół wieku temu, przesądził o moich dalszych losach

Te dni zadecydowały też o losach moich kolegów. Jedni wstąpili do PZPR (jak chociażby kolega Andrzej Rzepliński) i zrobili demokratyczne kariery już w PRL. Inni powiedzieli reżimowi ‘nie’.

Jan Bogatko

Nie wiem, kto wpadł na pomysł ze studenckimi czapkami. Ale domyślam się, gdzie się on narodził – na Chmielnej, na odcinku zwanym Rutkowskiego. Tam je przecież sprzedawano. Zaraz po pierwszym starciu z SB na Krakowskim i Nowym Świecie zaroiło się od czapek, wołających z daleka – to ja, student! Widzisz, nie kryjemy się! Już się was nie boimy! Najbardziej pokojowy protest, jaki dotąd widziałem. Dziewczęta i chłopcy w czapkach, nie oglądanych tu od międzywojnia! Białe, z amarantowym otokiem, jak wzrok sięga! Rzadziej brązowo-wiśniowe, z polibudy. Te znienawidzone przez demokrację socjalistyczną! Nieproletariackie, buntownicze, antykomunistyczne – tak jak i gros uczestników marcowej rebelii, którzy wyszli w nich na ulice Warszawy. (…)

Obawiam się, że w 50 rocznicę marca ’68 w Polsce w lewicowych mediach usłyszymy, że oto pół wieku temu „Polacy wypędzali Żydów z Polski” i chcę uprzedzić ten ewentualny, lecz prawdopodobny atak, przypominając, że to nie naród polski, lecz wroga narodowi polskiemu partia komunistyczna (PZPR) postanowiła przeprowadzić czystkę w swych szeregach, czego efektem były pociągi odjeżdżające do Wiednia z dworca Warszawa Gdańska.

Jednak raczej nie przeczytamy w nich o losach np. Stefana Michnika, jednego z dwustu byłych pracowników bezpieczeństwa i informacji wojskowej odpowiedzialnych za zbrodnie stalinowskie, którzy wyjechali wówczas na Zachód. To oni w sporej mierze są nosicielami mitu o „polskim antysemityzmie”, jakże powszechnym na przykład Niemczech. Kiedy mieszkałem w Kolonii, w dzielnicy Südstadt, wysłuchiwałem w knajpach opowieści o „polskich zwyrodnialcach”. Dyskusja była niemożliwa. Oni wiedzieli wszystko lepiej. (…)

Kiedy zaproszony rabin z Kolonii wywodził, że Auschwitz zbudowano w Polsce z uwagi na antysemityzm Polaków, sprzyjający Zagładzie, poprosiłem o przyniesienie mapy Generalnego Gubernatorstwa i wyjaśniłem, że Auschwitz – z przeznaczeniem dla Polaków – stworzono na terenach włączonych do Rzeszy. Z Oświęcimia Niemcy wypędzili (w Polsce się mówi „wysiedlili”) całą inteligencję i nie tylko, a więc tłumaczenie rabina wzięło w łeb (mnie natomiast przestano zapraszać do Mülheim nad Rurą). (…)

Nowelizacja ustawy o IPN nie jest tematem mojego felietonu. Ale będą nim na pewno skutki tejże i wrzawa, jaką ona wywołała. Uważam ją za cenną. Nie oceniam treści nowelizacji. Dobrze by było, by polscy dziennikarze porzucili autocenzurę i przyjrzeli się zbrodniom, popełnionym na Żydach przez Żydów (np. żydowska policja w gettach) i na Polakach przez Żydów, względnie przy ich udziale w centralnej (Białystok, Grodno, Brześć i Lwów) i wschodniej (Pińsk) Polsce, okupowanej przez Rosjan na mocy paktu Stalina z Hitlerem. Wyjaśnić należy do końca rolę żydowskich komunistów w aparacie przemocy w okupowanej przez Sowiety Polsce. Polska przez ponad pół wieku nie mogła prowadzić tej debaty. Najwyższy czas na to, by ją podjąć – rzeczowo, konkretnie i bez oglądania się przez ramię. Będzie ona trudna, bowiem Polska jest jedynym krajem w Europie, który nie splamił sobie rąk systemową kolaboracją z nazizmem. Trudna, ale tym bardziej potrzebna.

Cały felieton Jana Bogatki, pt. „8 marca ’68” – jak co miesiąc, na stronie „Wolna Europa” „Kuriera WNET”, nr marcowy 45/2018, s. 3, wnet.webbook.pl.

Aktualne komentarze Jana Bogatki do bieżących wydarzeń – co czwartek w Poranku WNET na WNET.fm.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jana Bogatki pt. „8 marca ’68” na s. 3 marcowego „Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

Czy powinniśmy za Marzec ’68 przepraszać? To była erupcja porachunków wewnątrz czerwonej szajki rządzącej Polską

Przeprosiny wynikają ze wstydu, który jest uczuciem indywidualnym. Nie pojmuję, czemu ja miałbym wstydzić się za partyjniaka, który wykorzystał okazję (a może ją stworzył?), by awansować.

SMUTNY ROK 1968

Henryk Krzyżanowski

Czy polskie władze mają dziś przepraszać za rok 1968? Premier Morawiecki by nie przepraszał, literat Twardoch raczej tak. Całkowicie zgadzam się tu z premierem, którego skrót myślowy „nie było wtedy Polski” (choć wyśmiany przez p. Twardocha) dobrze oddaje istotę rzeczy. Ta data była w istocie niespodziewaną erupcją porachunków wewnątrz czerwonej szajki rządzącej naszym krajem, nie pierwszą i nie ostatnią. Do historii Polski należy ona w takim samym stopniu jak, powiedzmy, wystawienie pomnika Dzierżyńskiego w Warszawie w 1951 roku albo nazwanie Katowic Stalinogrodem po śmierci Stalina.

Jednak Marzec 1968 to smutny czas, bowiem ucierpiało wtedy sporo przypadkowych osób nie związanych z polityką, np. wybitny fonetyk prof. Wiktor Jassem, wyrzucony z poznańskiej anglistyki. Albo studenci ujęci przez milicję w czasie demonstracji pod pomnikiem Mickiewicza i relegowani z uczelni. Wiele osób pochodzenia żydowskiego zmuszono do emigracji, o czym przejmująco śpiewał Wojciech Młynarski. Ale czy powinniśmy za 1968 przepraszać? Hmm…, przeprosiny wynikają ze wstydu, który jest uczuciem indywidualnym. Nie pojmuję, czemu ja miałbym wstydzić się za partyjniaka, który wykorzystał okazję (a może ją stworzył?), by awansować w nomenklaturowej hierarchii. Albo za nieznanego mi osobiście draba w długim płaszczu i motocyklowym kasku, który gonił za mną z pałką pod pomnikiem Mickiewicza? Byłem młodszy i szybciej biegłem, więc nie doznałem najmniejszego uszczerbku. Ale nawet gdyby mnie dopadł, czy miałbym dziś domagać się przeprosin? Od kogo? Organizatorzy i główni wykonawcy tej hecy już nie żyją, a na ewentualnym kolektywnym pokajaniu się pana Twardocha i jego admiratorów mi nie zależy.

Półwiecze tamtych wydarzeń jest wykorzystywane jako ilustracja rzekomego antysemityzmu Polaków. Kto pamięta tamte czasy, wie, że to bzdura. Pół roku wcześniej Izrael rozgromił arabskich sojuszników ZSRR w Wojnie Sześciodniowej, co ogromna większość rodaków powitała radością i zachwytem: „Patrz pan, jak Żydzi pogonili Ruskich” – to był powszechny komentarz ulicy. Więc gdzie tu antysemityzm?

Ten szczery podziw dla bitności izraelskich wojaków jaskrawo kontrastował z czystką antyżydowską urządzoną znienacka przez władzę kilka miesięcy później. W pamięci nie znajduję nawet śladu poparcia mas dla tamtej haniebnej operacji. Raczej zdumienie – syjoniści!? (przeciw którym szczuły partyjne media)? A kto to taki?

Marzec to miesiąc Wielkiego Postu, czas pokuty i żalu za grzechy. Ale za grzechy własne, nie cudze.

Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Smutny rok ‘68” znajduje się na s. 2 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Henryka Krzyżanowskiego pt. „Smutny rok ‘68” na s. 2 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 45/2018, wnet.webbook.pl

Antoni Macierewicz: Publikacja Onetu to element wojny informacyjnej, która wpisuje się w politykę Kremla [VIDEO]

Były Minister Obrony Narodowej w Poranku Wnet podkreślił, że współpraca Polski ze Stanami Zjednoczonymi, jest fundamentalna dla utrzymania niepodległości państw Europy Środkowej.

Na początku rozmowy Antoni Macierewicz odniósł się do stanu relacji między Warszawą a Waszyngtonem, które zdaniem dziennikarzy portalu Onet, Andrzeja Stankiewicz i Andrzeja Gajcego, o nowelizacji ustawy o IPN znalazły się w poważnym kryzysie: Jesteśmy w takiej sytuacji, że zawsze musimy sprawdzić, czy mamy do czynienia z informacja, czy z dezinformacją. Tutaj mieliśmy do czynienia z dezinformacją. Intencją [publikacji Onetu] było rozbicie sojuszu polsko-amerykańskiego. (…) Obecna próba zburzenia stosunków polsko-amerykańskich, spełźnie na niczym i działania Onet-u i innych dywersyjnych działań, będą odrzucone przez Polaków – podkreślił poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Dla Polski tylko Stany Zjednoczone są trwałym sojusznikiem, któremu zależy na powstrzymaniu Rosji i zależny na tym, żeby nie doszło do trwałego układy rosyjsko-niemieckiego. Powstanie takiego układu wyeliminowałoby Stany Zjednoczone z Eurazji. Dlatego w naszym oraz w  Stanów Zjednoczonych interesie jest sojusz utrzymanie sojuszu, jako fundamentu międzymorza – podkreślił Antoni Macierewicz.

Istotnym impulsem dla zwiększenia bezpieczeństwa naszego regionu była zmiana na stanowisku prezydenta USA: Wreszcie prezydent Trump rozstrzygną, że inicjatywa Międzymorza stała sięjednym z głównych światowych inicjatyw geopolitycznych. Musimy sobie zdawać sprawę, że pojawiała się nowa jakości wraz z obecnością Donalda Trumpa na szczycie Trójmorza w Warszawie. To widać także w najnowszej strategii bezpieczeństwa Stanów zjednoczonych, podpisanej przez generała Jamesa Mttisa półtora miesiąca temu. To jest sojusz strategiczny – podkreślił były szef MON.

Rosjanie doskonale rozumieją, że propaganda jest znacznie tańsza niż czołgi, dlatego Putin powołał nowy rodzaj sił zbrojnych, swoją informacyjnego, które mają tworzyć propagandę – podkreślił w Poranku Wnet Antoni Macierewicz.


Gość Poranka Wnet podkreślił, że wypchnięcie USA z Europy to śmiertelne zagrożenia dla Polski: Zawsze sojusz rosyjsko-niemiecki, w konsekwencji doprowadzał do likwidacji państwa polskiego i niósł zagrożenie dla bytu narodu polskiego. Jest dla nas fundamentem naszego bezpieczeństwa, utrzymanie sojuszu z USA – mówił w Poranku Wnet Antoni Macierewicz.

Tematem rozmowy były również protestach studenckich z marca 1968 roku: To był zryw całego narodu. Z niezrozumiałego dla mnie powody zapomina się obecnie o głosie kościoła, które dla nas studiów był bardzo ważny, my czekali na głos biskupów. Ten głos był we właściwym momencie by już 19 marca, kiedy wydarzenia marca były w apogeum – zaznaczył w Poranku Wnet Antoni Macierewicz: Mówiąc szczerze, ciągle nie rozumiem, dlaczego w mediach publicznych, nie wspominają o roli kościoła w tamtym okresie.

Bardzo długo obecna była taka narracja, że w czasie marca 68 studentów zdradzili robotnicy, a w roku 70 robotników zdradzili studenci. To absolutne nieporozumienie, na ulicach Warszawy i Krakowa, więcej protestowało młodych robotników, niż studentów – podkreślił Antoni Macierewicz, wskazując, że podstawą do wystąpień były obchody milenium chrztu Polski, kiedy Polacy się policzyli, nie tylko na ulicach wielkich miast ale również na wsi.

Na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego o różnice w ramach opozycji, Antoni Macierewicz podkreślił, że tą różnicą był szacunek i przywiązanie do kwestii wolnych wyborów: To nas zawsze odróżniło nas od kolegów, którzy wychodzili z marksizmu, był stosunek do wolnych wyborów. On już się zaczął w marcu 76 roku, kiedy my uważaliśmy, że trzeba te wybory zbojkotować, a oni uważali, że należy brać w nich udział. Potem była kwestia wolnych wyborów w Solidarności, która to kwestia była dla nas sprawą podstawową, przez kwestię uznania półwolnych wyborców w czerwcu 89, przeciwko którym protestowaliśmy, aż do teraz kiedy okazało się, że ważniejsza od woli wyborców, jest kwestia, kto będzie zasiadał w sądach.

ŁAJ

„Miasto Lwów nie dla polskich panów”- ulicami Lwowa przemaszerował antypolski marsz ukraińskich nacjonalistów

W niedzielę 4 marca ulicami Lwowa przeszedł marsz w rocznicę śmierci dowódcy Ukraińskiej Powstańczej Armii Romana Szuchewycza.

Uczestnicy marszu nieśli transparenty i wznosili hasła w swojej wymowie jednoznacznie antypolskie, Jednym z głównych haseł pojawiającym się tez na zapowiedziach marszu było zdanie” „Miasto Lwów nie dla polskich panów”. W czasie marszu skandowano:

„Nasza ziemia – nasi bohaterowie!”, „Pamiętaj cudzoziemcze, że gospodarzem jest tu Ukrainiec!”

Marsz zwołała nacjonalistyczna partia Korpus Narodowy. Jej uczestnicy mieli na sobie mundury niedawno powołanych „drużyn narodowych” . Cytowany przez uriańskie agencje przedstawiciel Korpusu Narodowego Swiatosław Siryj stwierdził, że marsz i jego hasło jest wynikiem przyjęcia przez Polskę nowelizacji ustawy o IPN:

„Nie występujemy przeciwko narodowi polskiemu, ale jesteśmy przeciwni populistycznym władzom Polski, które przyjęły tę skandaliczną ustawę. Dlatego wyszliśmy dziś na ulice, by pokazać, że Lwów jest miastem banderowskim i nikt nie będzie nam mówił, kogo mamy czcić”- stwierdził Siryj.

W marszu wzięło udział według organizatorów około 2 tysięcy osób, ukraińskie media podają liczbę tysiąca uczestników. Wielu komentatorów zwraca uwagę, że osoby, które uczestniczyły w marszu były na niego przywiezione, a marsz nie wywołał poparcia mieszkańców samego miasta, liczącego ponad 700 tys. osób.

Specjalny komunikat w sprawie marszu wydało polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych:

„Ministerstwo zauważa, że treści, zawarte w kolportowanych przed ww. wydarzeniem ulotkach w sposób oczywisty zakłamują wspólną, polsko-ukraińską historię. Podkreślamy, że przedsięwzięcia tego typu mogą spowodować niepotrzebne napięcia między obywatelami obu państw.”

Ministerstwo wyraziło zaniepokojenie zaostrzeniem narracji części środowisk politycznych Ukrainy wobec Polski i Polaków i podkreślając że „Polska od wielu lat wspiera Ukrainę zarówno pod względem politycznym, obronnym jak i gospodarczym

Ministerstwo wyraziło nadzieję, że władze Ukrainy zdystansują się od poglądów prezentowanych przez organizatorów manifestacji we Lwowie oraz środowisk z nimi związanych.

W komunikacie można również przeczytać, że MSZ deklaruje swoją gotowość do dalszego dialogu o kwestiach prawnych wynikających z przeszłości.

Na komunikat polskiego MSZ swoim wpisem na portalu społecznościowym zareagował deputowany

Mykola Kniazhytsky, który współprzewodniczący polsko-ukraińskiej grupie parlamentarnej.

Kniazhysky z jednej strony potępił przyjęcie jak to nazwał „anty ukraińskich ustaw w Polsce i podziękował za organizację dostaw gazu i wsparcie na arenie międzynarodowej. W tym kontekście uznał marsz za „niedorzeczną prowokację i potępił go. Kniazhysky stwierdził, ze Ukraina chroniąc swoje prawo do pamięci historycznej, ma pozostawać dla Polski przyjaznym, demokratycznym sąsiadem i niezawodnym partnerem do przyszłej współpracy na rzecz ukraińskiego i polskiego narodu”.

W ubiegłą środę ukraiński Naftohaz poinformował, że wygrał spór z Gazpromem przed arbitrażem w Sztokholmie o tranzyt gazu. Trybunał przyznał Ukraińcom ponad 4 i pół mld dolarów za to, że Gazprom nie dostarczył uzgodnionej ilości gazu do tranzytu.

Reakcją Gazpromu na wyrok trybunału było wstrzymanie dostaw gazu na Ukrainę.

Pomimo, że Ukraińcy zapłacili odpowiednią zaliczkę rosyjskiemu dostawcy  od 1 marca Gazprom nie dostarcza gazu Ukrainie powołując się na brak dodatkowego porozumienia.

Na sytuację zareagowała nasza rodzima spółka Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A. i uruchomiło dostawy gazu na Ukrainę. W specjalnym komunikacie poinformowano, że

NaftoHaz i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo podpisały kontrakt na pilne dostawy gazu, po tym jak Gazprom odmówił rozpoczęcia dostaw na Ukrainę.

Kontrakt z PGNiG obowiązuje do końca marca 2018, a jego wolumen wynosi ponad 60 mln m3 gazu Dostawy rozpoczęto w piątek, 2 marca, o 6 rano poprzez węzeł Hermanowice, który łączy polski system przesyłowy z ukraińskim.

Polska spółka cytuje dyrektora generalny Naftogazu Andriy Kobolyeva, który stwierdza, że

„Dzięki partnerom z Polski, kolejna próba Moskwy mająca na celu wykorzystanie gazu jako broni politycznej przeciwko Ukrainie nie powiodła się.”

Prezes PGNiG Piotr Woźniak zaznaczył, że Polska może również zwiększyć dostawy na Ukrainę bądź przedłużyć termin obowiązywania umowy z Naftogazem.

Na Ukrainie władze zaapelowały o zmniejszenie poboru gazu Spółka przesyłowa Ukrtransgaz w trybie pilnym poinformowała Komisję Europejską o „nieodpowiedzialnym zachowaniu” Gazpromu w ostatnich dniach, które wprowadziło poważne ryzyko dla zapewnienia stabilnego i bezpiecznego przesyłu gazu do odbiorców krajowych i europejskich.

Ukraińskie władze zaapelowały do swoich obywateli o zmniejszenie ilości zużywanego gazu.

„Aby zniszczyć scenariusz Federacji Rosyjskiej, wystarczy na kilka dni obniżyć temperaturę w domach o 1 st. C” – napisał ukraiński prezydent Petro Poroszenko na Twitterze.

Wprowadzone oszczędności i kontrakt z polskim PGNiG już w sobotę pozwoliły na ustabilizowanie sytuacji w ukraińskim gazownictwie.

Zapraszamy do wysłuchania korespondencji.

 

Publikacja współfinansowana z projektu „Zapobieganie wywoływaniu napięć w relacji Polski z sąsiadami – StopFake PL” realizowanego przez Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, będącego zadaniem publicznym współfinansowane przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP w ramach konkursu „Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2018”,
Publikacje wyrażają poglądy autorów i nie mogą być utożsamiane z oficjalnym stanowiskiem Ministerstwa Spraw Zagranicznych RP

jn/pb

Żydzi powinni zrozumieć, że w wielu przypadkach zawdzięczają życie, nie dlatego, że ocalił ich Bóg a właśnie Polak

Marek Jakubiak przedsiębiorca, poseł Kukiz`15 opowiadał w Poranku Wnet m.in. o uchwalonej we wtorek w Sejmie ustawie degradacyjnej oraz o nowelizacji ustawy o IPN.

Ustawy degradacyjna zakłada możliwość pozbawiania stopni wojskowych osób i żołnierzy rezerwy, którzy w latach 1943-1990 swoją postawą „sprzeniewierzyli się polskiej racji stanu”.  Poseł jak sam stwierdził, głosował za przyjęciem ustawy. Uzasadniając swoją decyzję Jakubiak powiedział jednakże iż sprawa budzi nieco kontrowersji w przypadku osób które już zmarły, gdyż kłóci się to nieco z zachowaniem szacunku dla nieboszczyków

„Nie powinno się uprawiać polityki „nad grobami”, z względów oczywiście etycznych”. Problematyczne może być także to, że minister może sam zdecydować kogo zdegradować, w odróżnieniu od sądów wojskowych , a istota problemu zdaniem naszego rozmówcy leży w postrzeganiu i interpretacji prawa wojskowego.

W kolejnym pytaniu poruszony został wątek ustawy o KRS, nad którą głosowano w Sejmie w dniu wczorajszym. Padały tam zarzuty że jest to jeden z elementów przejmowania przez Państwo sądownictwa, oraz umowy zawiązanej pomiędzy PiS i Kukiz`15. Zdaniem Jakubiaka wszystkie decyzje podjęte były poprzez działania parlamentarne w oparciu o dialog i poszukiwanie wspólnych najkorzystniejszych rozwiązań co niejako powinno być cenną lekcją dla Platformy i Nowoczesnej, opozycji która nawet przeciwko rozwiązaniom korzystnym dla polskiego sądownictwa oraz narodu Polskiego.

Poseł w pozytywnych słowach wypowiedział się odnośnie tzw. Sędziów pokoju oraz wybranych kandydatów, i jest przekonany iż idea ta wniesiona przez klub Kukiz`15 niewątpliwie ułatwi nam życie.

” Głównym założeniem jest to aby te najmniej istotne sprawy wykluczyć z instytucji sądownictwa pomijając szereg problemów związanych biurokracją jak długimi terminami oczekiwania na rozprawy czy werdykty, ważne jest także to aby uaktywnić polskie społeczeństwo w działaniach „pro publico bono” oraz zachowania szeroko rozumianej sprawiedliwości”.

Dziennikarza naszego radia zaciekawiła kwestia tego, iż w jednym czasie złożyło się wspólne głosowanie przez posłów PiS oraz Kukiz`15 nad wyborem sędziów którzy zasiądą w KRS, i coraz bliższa finalizacja instytucji sędziów pokoju, rozmówca w odpowiedzi wyjaśnił iż to jest po prostu dyplomacja oraz negocjacje zastosowane w zwykłym toku prac parlamentarnych, która co prawda nie we wszystkich przypadkach może być możliwa, w tym akurat się udała, padły też kolejne słowa krytyki pod adresem opozycji „której nie podoba się nic co robi partia rządząca” może to prowadzić do przejawów anarchii.

Kolejnym wątkiem poruszonym w wywiadzie była także kontrowersyjna sprawa utraty poparcia z strony U.S.A z powodu ustawy o IPN.  Jakubiak potwierdził informację o tym iż był to „fake news”, konfabulacja z strony mediów z korporacji Axel Springer. Informacja jakoby USA- uważane za naszego największego sojusznika, który w przeszłości wielokrotnie nas wspierał, miałby nagle zerwać kontakty z polskim rządem i prezydentem była wielkim szokiem dla polskiej sceny politycznej. Tym bardziej, że dla Donalda Trumpa to właśnie Polska jest postrzegana jako „zwornik bezpieczeństwa” w Europie, nie Francja czy Wielka Brytania.

Ostatnim tematem podniesionym w rozmowie z posłem było uchwalenie ustawy, wyznaczającej 24 marca Narodowym Dniem Pamięci Polaków ratujących Żydów pod okupacją niemiecką. Warto w nawiasie zaznaczyć iż dzień ten będzie miał charakter święta państwowego i jest wyrazem hołdu dla Polaków – bohaterów, którzy w akcie heroicznej odwagi, męstwa, współczucia i solidarności międzyludzkiej ratowali Żydów od zagłady.

Marek Jakubiak skrytykował głosy sprzeciwu ze strony posłów Platformy i Nowoczesnej, którzy zdają się nie dostrzegać bohaterstwa osób ryzykujących życie swoje, oraz swoich rodzin po to tylko aby pomóc Żydom, uchronić ich od śmierci. Na zakończenie poseł powiedział że prawo polskie w tym ustawa o IPN powinna jednoznacznie twierdzić że takich bohaterów było wielu, a Izrael powinien przyjąć do wiadomości że w wielu przypadku zawdzięczają życie nie dlatego że ocalił ich Bóg ale właśnie polak.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

jn

Pielgrzymujemy dla Niepodległej! Kazanie wygłoszone na 10 Patriotycznej Pielgrzymce Kibiców, Jasna Góra 13. 01. 2018

Przez ostatnie dziesięć lat w czasie naszej pielgrzymiej wędrówki do duchowej stolicy Polski wielokrotnie słyszeliśmy z ust współczesnych faryzeuszów i uczonych, że to nie miejsce dla nas.

ks. Jarosław Wąsowicz

Dziesiąty już raz jako kibice stajemy u tronu Królowej Polski. Mamy przed oczyma drogę, którą wspólnie kroczyliśmy podczas ostatniej dekady. Chcemy dzisiaj podziękować Panu Bogu za to wszystko, czego dokonał w naszych sercach, za wszystkie inicjatywy, wokół których środowisko kibicowskie w ostatnich latach się wspólnie gromadziło, mówiło jednym głosem. Wiele nam się udało zmienić w nas samych i wokół nas, choć droga do doskonałości jest jeszcze długa.

Fot. J. Wąsowicz

Kiedy zaczynaliśmy nasze kibicowskie pielgrzymowanie, inne było nasze środowisko, inna też była Polska. Jedno pozostało niezmienne: Bóg i ewangeliczne wskazania, które pozostawił nam po to, abyśmy umieli pokonywać wszystkie życiowe przeciwności, zwalczać grzech w nas samych, ale przede wszystkim patrzeć z nadzieją w przyszłość, że razem z Panem Jezusem wszystko możemy w naszym życiu zmienić. Możemy nawiązać z Nim osobistą relację, bo On jest dla nas. (…)

Tak, jesteśmy jak grzesznicy i celnicy i pragniemy światła, uzdrowienia, bożej miłości. Dlatego tu jesteśmy. Przez ostatnie dziesięć lat w czasie naszej pielgrzymiej wędrówki do duchowej stolicy Polski wielokrotnie słyszeliśmy z ust współczesnych faryzeuszów i uczonych, że to nie miejsce dla nas. Pouczali wszystkich wokoło, kto może, a kto nie pielgrzymować do najświętszego dla nas, Polaków, sanktuarium, cenzurowali kazania i wykłady. Nie znali Chrystusa z dzisiejszej ewangelii. Modlimy się o światło poznania prawdziwego Zbawiciela również i dla nich. (…)

Dziękujemy za każdą spowiedź świętą na tych pielgrzymkach, za każdy cud nawrócenia. Dziękuję Bogu za każdego z Was, za Wasze intencje, które przynosicie tu na Jasną Górę, aby zawierzyć je Panu Bogu. W tym roku napłynęło ich tak wiele. Są wyrazem Waszej wiary w Boże Miłosierdzie.

Fot. J. Wąsowicz

Dziękujemy wreszcie za wszystkie dzieła, które tu, na pielgrzymce, się rodziły, za Akcję Testament, Żywy Różaniec Kibiców, za naszych rodaków na Kresach, którzy stali się dla nas w ostatnich latach darem, uczyli nas wiernej miłości do Boga i Ojczyzny, pomimo wielu przeciwności; za naszych drogich kombatantów, którzy także towarzyszą naszemu pielgrzymowaniu; za tych wszystkich, którzy włączali się na naszych pielgrzymkach w wykłady, dyskusje panelowe, koncerty i są promotorami naszej inicjatywy. (…)

Wolnej Polski trzeba strzec! To jest testament pokoleń walczących o naszą wolność! Zmarły przed rokiem gen. Janusz Brochwicz-Lewiński „Gryf” – postać wyjątkowa, z którą kibice wielokrotnie mogli się spotkać i wsłuchiwać w świadectwo tego człowieka, świadka miłości do Polski i świadka Bożego Miłosierdzia, który był przekonany, że w ostatecznym rozrachunku najważniejsza dla człowieka jest bliskość jego relacji z Bogiem – w jednej ze swoich wypowiedzi zaznaczył:

„Wolności nie otrzymuje się za darmo, wolność żąda ofiary. W czasie pokoju także wymaga cywilnego zaangażowania, ale pamiętać trzeba, że jest krucha, nie wolno myśleć, ze będzie zawsze. Trzeba nieustannie być gotowym. Więc proszę Was: pilnujcie Polski!”.

Cała homilia ks. Jarosława Wąsowicza pt. „Pielgrzymujemy dla Niepodległej!” znajduje się na s. 5 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Homilia ks. Jarosława Wąsowicza pt. „Pielgrzymujemy dla Niepodległej!” na s. 5 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl

Wystawa na placu Wolności w Poznaniu, poświęcona 99 rocznicy przysięgi Armii Wielkopolskiej gen. Dowbora-Muśnickiego

Uroczystość zorganizowana przez wojewodę wielkopolskiego to pierwsze z planowanych wydarzeń upamiętniających zwycięskie powstanie wielkopolskie, wpisanych w obchody stulecia polskiej niepodległości.

Andrzej Karczmarczyk

W piątek 26 stycznia o godzinie 11:00 na placu Wolności w Poznaniu wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann otworzył wystawę Polsce, Ojczyźnie mojej i sprawie całego Narodu Polskiego – zawsze i wszędzie służyć będę, poświęconą 99 rocznicy przysięgi Armii Wielkopolskiej i generała Józefa Dowbora-Muśnickiego. Wystawa prezentuje zdjęcia autorstwa Kazimierza Gregera, które dokumentują tę historyczną przysięgę. (…)

Generał Józef Dowbor-Muśnicki 6 stycznia 1919 roku otrzymał wezwanie od Naczelnej Rady Ludowej do objęcia dowództwa nad powstaniem wielkopolskim. Udał się najpierw do Warszawy, gdzie odbył rozmowę z Józefem Piłsudskim, który potwierdził nominację NRL, a następnie do Poznania, dokąd przybył 8 stycznia. Oficjalnie stanowisko dowódcy przejął od mjra Stanisława Taczaka 16 stycznia. Kontynuował organizację Armii Wielkopolskiej (Sił Zbrojnych Polskich w byłym zaborze pruskim), wprowadzając m.in. obowiązkową służbę wojskową i powołując pod broń 11 roczników rekrutów, dzięki czemu udało mu się stworzyć blisko 100-tysięczną armię.

Dążył do apolityczności wojska, odsuwając od wpływu na decyzje oficerów o radykalnych poglądach oraz likwidując rady żołnierskie. Jako dowódca popierał idee rozszerzenia powstania na Pomorze Gdańskie i ofensywę w kierunku Gdańska, sprzeciwiając się jednocześnie uszczuplaniu Armii Wielkopolskiej poprzez posyłanie oddziałów na wschód. W marcu 1919 został awansowany na generała broni. Następnie przeprowadził proces integracji Armii Wielkopolskiej z resztą WP, pozostając faktycznym jej dowódcą jako dowódca Frontu Wielkopolskiego.

Fot. A. Karczmarczyk

Po wybuchu wojny polsko-bolszewickiej oddał się do dyspozycji Piłsudskiego, który chciał, aby Dowbor-Muśnicki przejął od gen. Wacława Iwaszkiewicza, swego dawnego podwładnego, dowództwo armii południowej pod Lwowem. Generał odmówił, bowiem cenił Iwaszkiewicza. W kwietniu 1920 roku odmówił przyjęcia stanowiska dowódcy IV Armii, a w sierpniu tego roku – stanowiska dowódcy Frontu Południowego, wobec czego w dniu 6 października 1920 został przeniesiony do rezerwy, a z dniem 31 marca 1924 w stan spoczynku.

W końcu marca 1920 roku osiadł w Lusowie, a następnie w Batorowie koło Poznania. Jako zwolennik apolitycznej armii, podczas zamachu majowego opowiedział się przeciw puczowi. Zmarł na serce 26 października 1937 roku w Batorowie. Został pochowany w grobowcu rodzinnym na cmentarzu w Lusowie pod Poznaniem, gdzie znajduje się też jego pomnik, odsłonięty w 2015 roku.

Artykuł Andrzeja Karczmarczyka pt. „99 rocznica przysięgi Armii Wielkopolskiej i generała Józefa Dowbora-Muśnickiego w Poznaniu” znajduje się na s. 8 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 44 strony dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Andrzeja Karczmarczyka pt. „99 rocznica przysięgi Armii Wielkopolskiej i generała Józefa Dowbora-Muśnickiego w Poznaniu” na s. 8 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl

Prof. Pawłowicz: To jest anarchia. Sędziowie to zamknięta kasta. Czują się bezkarni [VIDEO]

Prof. Krystyna Pawłowicz była gościem Witolda Gadowskiego. Skomentowała atmosferę w klubie PiS oraz reakcję opozycji na ostatnie zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa.

Gość Radia Wnet skomentowała międzynarodowe zamieszanie polityczne wokół konfliktu na linii Polska- Izrael:

„Każde nasze wystąpienie na ten temat jest źle interpretowane. Izrael histeryzuje, dlatego staramy się unikać niepotrzebnych wypowiedzi publicznych. Głos powinny zabierać osoby do tego upoważnione”.

Zdaniem prof. Pawłowicz, Żydzi są bardzo przewrażliwieni w tematach związanych z II wojną światową i nie pozwalają powiedzieć niczego, co odbiega od ich punktu widzenia.

„Każdą formę wypowiedzi odbierają jako antysemityzm. Ten temat to cienki lód i lepiej niech po tym lodzie chodzą osoby, które gruntownie znają temat, aby nie zaogniać sytuacji”- podkreśliła poseł PiS.

Krystyna Pawłowicz skomentowała również sytuację w Krajowej Radzie Sądownictwa.

Nowelizacja ustawy o KRS, która weszła w życie w styczniu b.r., zakłada, że to sejm będzie mógł wybierać sędziów – członków KRS na czteroletnią kadencję. Dotychczas wybierały ich środowiska sędziowskie. Sejmowa Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka ustaliła wczoraj listę 15 sędziów-kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. PiS wskazało dziewięciu kandydatów, a sześciu klub Kukiz’15.

Wczorajsze głosowanie wywołało wiele negatywnych reakcji ze strony środowisk przeciwnych reformom w KRS-ie. Krajowa Rada Sądownictwa nie uznaje wybranych sędziów.

„Ostatnie działania KRS pokazały bardzo jaskrawe łamanie konstytucji, a nawet łamanie prawa. Jak można popierać akcje ludzi, którzy zastraszają i terroryzują swoich kolegów za to, że ci biorą udział w reformowaniu wymiaru sprawiedliwości? Te wszystkie działania są karalne i sędziowie nie zdają sobie sprawy, jak bardzo pogorszyli swoją pozycję w opinii publicznej”- podkreśliła prof. Pawłowicz.

Zdaniem gościa Radia WNET, to wszystko pokazuje, jak sędziowie KRS się zaplątali. „Czują się bezkarni i nie uznają Trybunału Konstytucyjnego, to jest anarchia, ale walka o wymiar sprawiedliwości dopiero się rozpoczęła” – podkreśliła.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

jn

Ks. Ludwik Bielerzewski – robotnik winnicy Pańskiej. Jeden z tych, którym zawdzięczamy ciągłość naszej tożsamości

W obozie poczucie bezpieczeństwa więźniom mógł dać tylko kapłan. W pewnym momencie ks. Bielerzewski był jedynym kapłanem w Gusen. Sam umacniając innych, potrzebował szczególnej łaski, aby nie zwątpić.

Aleksandra Tabaczyńska

„W dniu 24 stycznia 1940 roku dokładnie o 16.00 zadźwięczał dzwonek do drzwi mojego mieszkania w Luboniu. We drzwiach stanął gestapowiec, a z nim miejscowy Niemiec. Doręczyli mi pismo wzywające do stawienia się 25 stycznia o godzinie 10 w siedzibie gestapo w Poznaniu. Można było jeszcze zbiec, ale dziwny jest człowiek, istota prawdziwie nieznana i niepojęta – nie wierzy w to, co mu jest niewygodne, czego by nie chciał. Nie mogłem jeszcze uwierzyć, że Niemcy z roku 1940 są już tylko państwem zorganizowanej zbrodni”. (…)

„Przekroczyliśmy bramę obozową, nad którą widniał napis: »Arbeit macht frei«, choć właściwszy byłby: »Ty, który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją«”. Dachau był obozem w znacznej mierze przejściowym, w którym więźniowie odbywali dziesięciotygodniową kwarantannę. 1 sierpnia wytypowano ks. Ludwika do transportu do Gusen, dokąd przewieziono go następnego dnia. (…) W obozie w Gusen toczyło się też życie religijne, zorganizowane duszpasterstwo. Posługi kapłańskie miały charakter indywidualny. Księża spowiadali się nawzajem, ale też i świeckich więźniów. Jednak drogę posługi duszpasterskiej torowała osobista znajomość więźnia.

Ks. Ludwik Bielerzewski uważany był za proboszcza Gusen. Rozgrzeszał zbiorowo i indywidualnie, zaopatrywał sakramentalnie umierających. Szczególnie zajmował się przebywającymi w obozie klerykami. Chrzcił Żydów, błogosławił chętnych przed wyjściem do pracy.

(…) „Umocnieniem mej wiary w to, że przeżyję obóz i doczekam wolności, stał się niezwykły sen, tak jasny i wyrazisty, że utrwalił się w mej pamięci mocniej niż niejedno wydarzenie przeżyte na jawie”.

Portret ks. Ludwika Bielerzewskiego | Fot. archiwum parafii w Brodach

(…)  Ks. Bielerzewski śnił, że zobaczył na scenie niezwykle realistyczny obraz Serca Pana Jezusa. Widział też siebie klęczącego i pytającego Pana, czy przeżyje obóz. W odpowiedzi zobaczył sceny, stanowiące fragment jego życia w przyszłości. Życia już po obozie. Był to wizerunek Najświętszej Marii Panny z Dzieciątkiem, malowany na złotym tle oraz „dom o jasno tynkowanych ścianach. Ku wejściu wiodą półokrągłe stopnie, balkon opiera się na czterech filarach, nad nim – płaskorzeźba Maryi z Dzieciątkiem, podobnej do wizerunku tej malowanej na złotym tle. Po lewej stronie domu widzę miejską ulicę z rzędem latarni gazowych”.

Wizja ta po wojnie przybrała realne kształty. Po powrocie do Polski. ks. Ludwik objął parafię św. Andrzeja Apostoła w Brodach. Wszedł do modrzewiowego kościoła, aby pokłonić się Panu. W środku panował mrok. Po krótkiej modlitwie, gdy wzrok przywykł mu do ciemności, ujrzał główny ołtarz, a w nim obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem na złotym tle. Ten sam wizerunek, o którym śnił w Gusen. Budynek plebanii parafii w Brodach, wejście z kolumnami, balkon i płaskorzeźba to duga scena wizji z Gusen.

Na ganku domu parafialnego w Brodach | Fot. archiwum parafialne w Brodach

Ulica z gazowymi latarniami zapowiadała parafię św. Michała Archanioła w Poznaniu, w której ks. Ludwik Bielerzewski duszpasterzował do 1977 roku, ale mieszkał aż do śmierci w 1999 roku. (…)

Nie zaczął nigdy spotkania, zabawy z dziećmi, jeśli nie poprzedził ich modlitwą w kościele. Podobnie na zakończenie spotkania zawsze szedł z dziećmi do kościoła. Nie wysyłał ich samych – a teraz idźcie się pomodlić, bo ja muszę coś tam. On był na modlitwie z nimi. I zawsze przy takiej okazji udzielał katechezy. Gdy nie było pogody, padał deszcz, dzieci bawiły się z proboszczem na plebanii w chowanego. Nawet dziś, gdy formy duszpasterstwa tak bardzo się różnią od tych z tamtych lat, niewielu proboszczów zdecyduje się na tak pojętą katechizację. Krótko mówiąc, w latach 1946–1952, gdy proboszczem w Brodach był ks. Ludwik Bielerzewski, dzieci bawiły się ze swoim duszpasterzem na plebanii, mimo że w świadomości wiernych to był budynek, do którego „zwykły człowiek” raczej nie wchodził. (…)

Pożegnanie ks. Bielerzewskiego | Fot. archiwum parafialne w Brodach

Dziś nikogo nie dziwi, że ksiądz zabiera dzieciaki z parafii i idzie z nimi na pielgrzymkę, jedzie na wycieczkę czy wspólny wypoczynek. Takie relacje z wiernymi stały się normą. Ale jeszcze w czasach Karola Wojtyły wyjazd z młodzieżą na kajaki bardzo szokował. Ksiądz Ludwik instynktownie czuł, że dzieci i młodzież wymagają innego rodzaju katechizacji niż dorośli. Taką drogę ewangelizacji przyniósł nam dopiero Sobór Watykański II, a więc rok 1962.

Postanowienia posoborowe nie mogły być zrealizowane z dnia na dzień. To był i jest długotrwały proces. Do dziś uczymy się nowego miejsca duchownych i zaangażowania ludzi świeckich w Kościele. W tym kontekście dopiero widać, jak bardzo ks. Ludwik Bielerzewski wyprzedzał duszpastersko swoją epokę, i to o całe dekady. W Brodach był tylko sześć lat. Dzięki temu jednak parafinie modlili się i wzrastali w wierze pod kierunkiem żarliwego i pobożnego, ale też nowoczesnego, w sensie form duszpasterskich, kapłana.

Cały artykuł Aleksandry Tabaczyńskiej pt. „Ksiądz Ludwik Bielerzewski” znajduje się na s. 4 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Felieton Aleksandry Tabaczyńskiej pt. „Ksiądz Ludwik Bielerzewski” na s. 4 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl