Wobec zagrożenia kolejną próbą nuklearną ze strony Korei Płn., USA wysłały na wody koreańskie morską grupę uderzeniową

Korea Płn. zasugerowała w poniedziałek kontynuowanie testów broni jądrowej, oświadczając, że wobec „agresywnego” stanowiska USA rozwinie własne siły nuklearne „do maksimum” i będzie konsekwentna.

Stany Zjednoczone wysłały na wody koreańskie morską grupę uderzeniową z lotniskowcem atomowym USS „Carl Vinson” w związku z utrzymującymi się od tygodni obawami, że Pjongjang może przeprowadzić szósty już test nuklearny lub dokonać próbnego startu rakiety balistycznej dalekiego zasięgu.

Teraz, gdy USA wzmagają szantaż sankcji i naciski przeciwko Koreańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej, forsując wobec niej swoją nową politykę, zwaną „największym naciskiem i zaangażowaniem”, KRL-D przyspieszy do maksymalnego tempa przedsięwzięcia rozwijające jej potencjał odstraszania nuklearnego –

głosi opublikowane przez północnokoreańską państwową agencję KCNA oświadczenie rzecznika prasowego ministerstwa spraw zagranicznych.

[related id=”15888″]

Jak dodaje rzecznik  – przedsięwzięcia (Korei Północnej) w celu rozwinięcia sił nuklearnych do maksimum zostaną podjęte w konsekwentny i uporządkowany sposób w dowolnym miejscu i w dowolnej porze, zgodnie z decyzjami jej najwyższego kierownictwa.

Mimo wyraźnego zakazu Rady Bezpieczeństwa ONZ i międzynarodowych sankcji, Korea Północna przeprowadziła już pięć testów nuklearnych i nadal rozwija własną technikę rakietową. Uważa się, że Pjongjang dokonał ostatnio postępów w konstruowaniu rakiet średniego zasięgu oraz pocisków balistycznych wystrzeliwanych z zanurzonych okrętów podwodnych.

Dokonana w sobotę najnowsza północnokoreańska próba pocisku balistycznego była według USA i Korei Południowej nieudana, niemniej wywołała liczne głosy potępienia na arenie międzynarodowej.

PAP/JN

Korea Północna twierdzi, że jest gotowa do ataku na amerykański lotniskowiec skierowany przez Trumpa na wody koreańskie

We wtorek przypada osiemdziesiąta piąta rocznica utworzenia północnokoreańskich sił zbrojnych. Święta takie bywały w przeszłości okazją do testowania uzbrojenia przez reżim z Pjongjang.

Lotniskowiec USS Carl Vinson został wysłany przez prezydenta Stanów Zjednoczonych na wody koreańskie w związku z groźbą nowego północnokoreańskiego testu nuklearnego, który miałby być dokonany w związku rocznicą.

– Nasze rewolucyjne siły są w gotowości bojowej do zatopienia amerykańskiego lotniskowca atomowego jednym uderzeniem – głosi komentarz zamieszczony w dzienniku „Rodong Sinmun”, organie rządzącej Koreą Północną Partii Pracy Korei. Gazeta porównała lotniskowiec do wielkiego zwierzęcia, zaznaczając, iż atak na niego byłby realnym ukazaniem potęgi wojskowej Korei.

Komentarz opublikowano na trzeciej stronie „Rodong Sinmun”, poprzedzając go dwustronicową relacją z wizyty północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una na fermie trzody chlewnej.

[related id=”13866″]

Władze USA nie ujawniły, gdzie znajduje się obecnie lotniskowcowa grupa uderzeniowa z USS Carl Vinson. Wiceprezydent Mike Pence oświadczył w sobotę, że przybędzie ona na miejsce „w ciągu dni”, ale żadnych szczegółów nie podał. Japonia poinformowała, że w piątek wysłała dwa niszczyciele do wspólnych ćwiczeń z amerykańską grupą.

Korea Północna przeprowadziła pięć testów nuklearnych, w tym dwa w ubiegłym roku i pracuje nad pociskami balistycznymi zdolnymi dosięgnąć terytorium USA

PAP/JN

Prof. Dziak: Korea Północna to jest wielka twierdza wojenna – uzbrojony naród, broń biologiczna, chemiczna i atomowa

Trafił swój na swego. Cechy, które mogły być dla Trumpa balastem – czyli niedoświadczenie w polityce oraz nieprzewidywalność – stały się jego atutami. Może uderzyć w najważniejsze ośrodki Korei Płn.

Na początku rozmowy profesor Waldemar Dziak, kierownik Zakładu Azji i Pacyfiku Instytutu Studiów Politycznych Polskiej Akademii Nauk stwierdził, że Kim Dzong Un, trzeci z wielkiej dynastii Kimów, jest jedynym, niepodważalnym władcą Korei Północnej. 

Prof. Dziak podkreślił jego autorytaryzm w rządach oraz agresywną politykę wobec konkurencji. Stwierdził, że obecnego władcę Korei  można porównać np.  ze Stalinem czy Mao Tse-tungiem.:

Kim Dzong Un likwiduje większość osób, co do których lojalności ma zastrzeżenia. Eliminuje politycznie i fizycznie każdego, kto staje mu na drodze, łącznie z generałami czy pułkownikami.

Powiedział również, że ciężko jednoznacznie nazwać ustrój polityczny w Korei: – Korea Północna nie jest modelowym przykładem kraju realnego socjalizmu, nie jest to też kolejny kraj komunistyczny, ponieważ nie da się go porównać z żadnym innym krajem komunistycznym z Europy Środkowo Wschodniej.

[related id=”13050″]

Władza w Korei Północnej od załamania się komunizmu w latach 90. z wielką konsekwencją odcina się od niego i eliminuje wszelkie związki z nim:

– Gdyby ktoś chciał pojechać do Pjonjangu i poczytać Marksa lub Engelsa, miałby ogromne problemy, ponieważ ta literatura jest tam zakazana. Od ’91 roku obserwujemy tam systematyczne odrywanie się od ideologi  marksistowskiej. 

Profesor powiedział, że obecny reżim w Korei Płn. sprawuje rządy nieprzerwanie od ponad 70 lat. Trwałość tej władzy zapewnia również dynastyczna władza, która przechodzi z ojca na syna.

Profesor Waldemar Dziak skomentował również obecną sytuację geopolityczną na linii Chiny-Ameryka-Korea Północna:

Trafił swój na swego. Cechy, które mogły być dla Donalda Trumpa balastem – czyli niedoświadczenie w polityce oraz nieprzewidywalność – stały się jego atutami. Ostatnie ataki w Syrii, bomby w Afganistanie – były to kroki, których się nie spodziewaliśmy. 

Profesor Waldemar Dziak podkreślił, że to właśnie Chiny mogą najwięcej zdziałać w rozmowach z Koreą Północną, ponieważ mają możliwość ogromnego oddziaływania na nią ekonomiczno-politycznego:

91% całej wymiany handlowej z Koreą Północną przypada na Chiny. Pjongjang w zasadzie utrzymuje kontakty ze światem głownie przez Pekin. Dziś trwają rozmowy na linii Pjongjang-Pekin. Chiny chcą rozwiązać ten problem na drodze dyplomatycznej. To nie jest łatwe zadanie, ponieważ Korea Północna to nie jest łatwy partner do rozmów.

Profesor Waldemar Dziak powiedział również, że dziś tak dużo mówi się o programie atomowo-rakietowym Korei Północnej, ponieważ ostatnie udane próby rakietowe udowodniły, że Korea poczyniła ogromne postępy w opanowaniu technologii nuklearnych i jest realnym zagrożeniem dla Ameryki.

W ciągu 2-3 lat nie tylko zminiaturyzuje ładunki jądrowe, ale wejdzie w posiadanie rakiet balistycznych dalekiego zasięgu, które mogą razić terytorium USA. Dlatego Ameryka nie może dopuścić do realizacji  tego programu.

Profesor Waldemar Dziak powiedział również, że Donald  Trump jest zdeterminowany i może rozpocząć precyzyjne uderzenia we wszystkie najważniejsze ośrodki atomowe oraz rakietowe w Korei Północnej.

[related id=”12899″]

 –  Dziś wszyscy stoją przed problemem, czy wywołać przy dużym ryzyku małą wojnę oraz czy Amerykanie będą musieli użyć broni nuklearnej. Korea Północna to nie jest Syria ani Iran – to jest wielka twierdza wojenna – cały uzbrojony naród, broń biologiczna, chemiczna oraz broń atomowa. Dziś zbliżyliśmy się do tej gorącej linii – ponieważ czas gra na korzyść Kim Dzong Una – jeżeli się nie cofnie, to będzie wojna.

Waldemar Dziak mówił również o sytuacji wewnątrz Korei Północnej. Podkreślił, że wiedza na ten temat jest bardzo mała, służby wywiadowcze nie mają żadnej agentury wewnątrz Korei i wszystko jest tam ściśle chronione.

Badanie rzeczywistości północnokoreańskiej przypomina badanie góry lodowej – badamy tylko wierzchołek, ale nie mamy pojęcia o tym, co dzieje się poniżej.  Kim Dzong Un  mocno trzyma wszystkie atrybuty władzy totalitarnej. Wojna na Półwyspie Koreańskim może skończyć się tylko jednym – totalnym zniszczeniem Korei Północnej, a następnie powstaniem w Azji Wschodniej silnego narodu, który bardzo szybko po zjednoczeniu mógłby stać się regionalną potęgą gospodarczą.

JN

 

Korea Północna – nieudana próba rakietowa dzień po defiladzie. Kim Dzong Un prowokuje USA, a Mike Pence leci do Seulu

Korea Północna przeprowadziła w niedzielę próbę wystrzelenia pocisku balistycznego. Test okazał się nieudany, ale i tak stanowi demonstrację przed wizytą wiceprezydenta USA w Korei Południowej

„Korea Północna próbowała dziś rano wystrzelić niezidentyfikowany pocisk balistyczny z rejonu Sinpo w prowincji Hamkjong na wschodzie kraju, ale według naszych ocen, test zakończył się fiaskiem” – tej treści informację przekazało Biuro Szefów Połączonych Sztabów sił zbrojnych Korei Południowej.

Przeprowadzenie  przez północnokoreański reżim nieudanej próby z pociskiem balistycznym potwierdził Pentagon. [related id=”12533″]Rzecznik dowództwa sił zbrojnych USA na Pacyfiku przekazał, że pocisk nieokreślonego typu eksplodował „niemal natychmiast po starcie”. Incydent jest badany  przy ścisłej współpracy z siłami zbrojnymi Korei Południowej i Japonii.

Próba została przeprowadzona następnego dnia po pokazowej defiladzie w  Pjongjangu z okazji 105 rocznicy urodzin założyciela państwa Kim Ir Sena, a jednocześnie kilka godzin przed przybyciem do Seulu wiceprezydenta USA Mike’a Pence’a. Podczas parady zaprezentowano nowe rodzaje pocisków balistycznych, w tym wystrzeliwanych z okrętów podwodnych.

Prezydent Trump kilkakrotnie wyrażał ostatnio zamiar „rozwiązania problemu  Korei Północnej” i jej arsenału rakietowego. Donald Trump mówił też o swoich oczekiwaniach wobec Pekinu –  zdaniem prezydenta chiński rząd powinien pomóc Ameryce w okiełznaniu rakietowych ambicji koreańskiego dyktatora. [related id=”13191″ side=”left”]

 

USA skierowały w stronę Półwyspu Koreańskiego grupę okrętów wojennych z lotniskowcem USS „Carl Vinson”. Pjongjang już wcześniej niezwykle ostro krytykował kolejne wspólne manewry wojsk amerykańskich i południowokoreańskich, zarzucając Seulowi i Waszyngtonowi przygotowania do inwazji Północy.

Korea Północna dokonała już pierwszej próby z pociskiem balistycznym dalekiego zasięgu i przeprowadziła serię próbnych eksplozji głowic nuklearnych. Pjongjang dąży do opracowania pocisku balistycznego z głowicą nuklearną, który byłby zdolny osiągnąć terytorium kontynentalnych Stanów Zjednoczonych.

pap/ax

 

 

 

Kierownictwo zadecyduje… Minister spraw zagranicznych Korei Północnej mówi o kolejnych próbach jądrowych

Przedstawiciel reżimu północnokoreańskiego zapowiada próby broni jądrowej i potępia „agresywne tweety” prezydenta USA. Natomiast Pekin ostrzega obie strony przed „historyczną odpowiedzialnością”.

Wiceminister spraw zagranicznych Korei Płn. powiedział w wywiadzie dla agencji AP, że  rząd w Pjongjangu nie zawaha się przed przeprowadzeniem próby jądrowej, jeżeli  „najwyższe kierownictwo kraju” uzna to za wskazane. Przedstawiciel Korei Północnej zapowiedział także , że kraj ten nie będzie czekać z założonymi rękami na prewencyjny atak USA.
Wiceminister Han Song Ryol oświadczył, że decyzja o szóstej próbie z bronią jądrową należy wyłącznie do władz Korei Płn., które nie zamierzają przejmować się zastrzeżeniami innych krajów. Wiceminister potępił „agresywne tweety” prezydenta USA Donalda Trumpa na temat Korei Płn., które „komplikują sytuację”.

[related id=”12533″]

Tymczasem przed eskalacją napięcia ostrzegają Chiny – szef MSZ w Pekinie Wang Yi powiedział dziś, że ktokolwiek wywołała konflikt na Półwyspie Koreańskim, będzie musiał ponieść „historyczną odpowiedzialność” i zapłaci „wysoką cenę”. Wang ostrzegł, że konflikt w związku z kryzysem wokół Korei Północnej „może wybuchnąć w każdym momencie” i „nikt nie wyjdzie z niego zwycięsko”. Dodał, iż „dialog jest jedyną drogą wyjścia z sytuacji”. Chiński polityk stwierdził też, że zwycięstwo nie musi przypaść temu, kto „używa najmocniejszych słów czy najbardziej pręży muskuły” – co było czytelnym nawiązaniem do kolejnych gróźb amerykańskiego prezydenta.

Amerykańskie media (m.in. NBC) powtarzają wiadomości o prawdopodobnym prewencyjnym uderzeniu na Koreę Północną. Obserwatorzy wskazują też na zbliżającą się uroczystą defiladę  w Pjongjangu z okazji przypadającej w sobotę 105. rocznicy urodzin Kim Ir Sena, założyciela komunistycznej Korei Płn. i dziadka obecnego przywódcy Kim Dzong Una. Dotychczas zdarzało się, że reżim przeprowadzał testy rakietowe oraz nuklearne z okazji ważnych rocznic.  

pap/ax

 

 

 

Eskalacja napięć na Półwyspie Koreańskim jeszcze bardziej ograniczyła możliwości dialogu z reżimem północnokoreańskim

Korea Północna zbojkotowała w poniedziałek posiedzenie Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie, poświęcone przeglądowi sytuacji w tym kraju. Pjongjang twierdzi, że posiedzenie Rady było motywowane polityką.

Posiedzenie otworzył inspektor ONZ ds. praw człowieka w Korei Północnej, Tomas Ojea Quintana. Podkreślił m.in., że eskalacja napięć na Półwyspie Koreańskim jeszcze bardziej ograniczyła możliwości dialogu z odizolowanym reżimem północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una.

Według Quintany istnieją obawy, że w czterech obozach dla więźniów politycznych w Korei Północnej przetrzymywanych jest od 80 do 120 tysięcy ludzi.

Delegacji Korei Północnej nie było na sali obrad. Zastępca ambasadora tego kraju przy ONZ, Czoe Mjong Nam, powiedział agencji Reutera, że strona północnokoreańska nie uczestniczy w tym posiedzeniu, ponieważ jest ono „umotywowane politycznie.”

6 marca Korea Północna wystrzeliła cztery pociski balistyczne, które po przebyciu około 1000 km spadły do morza w wyłącznej strefie ekonomicznej Japonii, ok. 300 km od wybrzeża prefektury Akita. Dzień później USA rozpoczęły przerzucanie do Korei Południowej pierwszych elementów systemu obrony przeciwrakietowej THAAD, przeznaczonego do niszczenia głowic pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu. Według Seulu i Waszyngtonu, system ten jest konieczny do obrony przed pociskami balistycznymi Korei Północnej. Waszyngton podkreśla, że rozmieszczanie systemu antyrakietowego to efekt prowokacji ze strony Pjongjangu.

PAP/jn

Przyrodni brat przywódcy Korei Północnej zamordowany na lotnisku w Malezji. Miał zginąć od „zatrutych igieł”

Kim Dzong Nam to najstarszy syn poprzedniego przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Ila. Malezyjska policja przypuszcza, że za zamachem stoją służby specjalne Korei Północnej. Okoliczności są badane

Informacje o śmierci przyrodniego brata Kim Dzong Una potwierdzają źródła wewnątrz władz Korei Południowej.

Według mediów Kim Dzong Nam w poniedziałek został zaatakowany w Kuala Lumpur przez dwie niezidentyfikowane kobiety, które następnie uciekły z miejsca zbrodni. Malezyjska policja przypuszcza, że za zamachem stoją służby specjalne Korei Północnej.

Zapytana przez agencję Reutera o przebieg wydarzeń lokalna policja potwierdziła, że w poniedziałek w drodze do szpitala zmarł niezidentyfikowany do tej pory obywatel Korei Północnej. Przyczyny jego śmierci oraz tożsamość są cały czas badane – podały służby bezpieczeństwa.

Tymczasem źródła medyczne przekazały, że ofiarą jest mężczyzna urodzony w 1970 roku i mający na nazwisko Kim.

Kim Dzong Nam jest najstarszym synem poprzedniego przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Ila. Jak podkreśla Yonhap mieszkał on za granicą nie posiadając żadnego oficjalnego tytułu. Jego matką była Sung He Rim, urodzona w Korei Południowej aktorka, która zmarła w stolicy Rosji. Związek komunistycznego przywódcy i artystki nie był oficjalny.

W 2001 roku Kim Dzong Nam został zatrzymany na lotnisku w Japonii za posługiwanie się fałszywym paszportem. Twierdził wtedy, że chciał odwiedzić Disneyland. Wielokrotnie zapewniał, że nie interesuje go władza w Korei Północnej.

PAP/lk