Koniec z wiecznymi studentami, doktorant ma być badaczem / Prof. Szumowski odpiera zarzuty wobec reform Gowina [VIDEO]

Wiceminister w Poranku WNET wyjaśnił, na czym polegać mają przygotowane w ministerstwie reformy szkolnictwa wyższego, oraz polemizował z jej krytykami. Zapraszamy do oglądania rozmowy.

– Stworzenie przyjaznego dla badaczy środowiska, które byłoby konkurencyjne względem reszty świata i Europy, to podstawowe założenie reformy – powiedział profesor Łukasz Szumowski, wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego. Podczas zbierania informacji na temat problemów szkolnictwa wyższego w Polsce okazało się, że największym jest nadmierna biurokratyzacja i „niepoważne traktowanie młodego badacza”.

– Fakt, że co drugi doktorant miał w Polsce stypendium w wysokości tysiąca złotych, nie jest poważnym traktowaniem, a przecież na nich opiera się cały system nauki, to „sól nauki” na świecie – powiedział profesor Szumowski. – Chcemy, aby doktoranci przestali być studentami, a zaczęli być badaczami. Dlatego proponujemy dla wszystkich doktorantów stypendia w wysokości 110 procent pensji przed oceną śródokresową i 170 procent po tej ocenie, co wychodzi około 2,5-3 tys. zł na rękę.

Przyznał, że reforma daje dużą władzę rektorom, a ustanowienie rad uczelnianych to otwarcie środowiska naukowego na społeczeństwo. Podkreślił, że rada jest wybierana przez senat uczelni, a tego typu gremia są w większości „dobrych uniwersytetów na świecie”.

Jego zdaniem regionalne uczelnie nie będą gonić centrów takich jak Warszawa, Kraków czy Poznań, bo ustawa proponuje rozwiązania dedykowane tylko dla nich i wbrew temu, co podnoszą krytycy, to właśnie wzmocni te uczelnie.

Reforma da możliwość likwidacji przez ministerstwo kierunków zupełnie nierentownych czy wręcz patologicznych, czyli takich, na które nie ma chętnych pośród wybierających się na studia, czy też kierunków, które kształcą kolejnych bezrobotnych.

– Słaby jest transfer technologii między naukami a biznesem. Tego ogniwa brakuje w Polsce – podkreślił Szumowski.

[related id=43196]Potrzebna jest współpraca nauki z biznesem, ale w przypadku nauk stosowanych, a nie humanistyki. Zwrócił uwagę na to, że w Polsce mamy sytuację kuriozalną, bo nauki stosowane przejęły model naukowy z humanistyki.

– Jest to ewenement i eksperyment legislacyjny, bo proponowana ustawa była już konsultowana przez rok – powiedział Szumowski pytany, czy propozycje Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego będą jeszcze konsultowane.

MoRo

Rozmowa z ministrem Szumowskim w części czwartej Poranka WNET.

Zdzisław Krasnodębski, Wojciech Roszkowski i Zbigniew Gryglas byli gośćmi Poranka WNET 25 października 2017 r.

Dziś jak zwykle o sprawach polskich, tym razem m.in. o reformie szkół wyższych i rekonstrukcji rządu, oraz o międzynarodowych, głównie francuskich, ale też o Chinach i Katalonii. Na koniec o kulturze.

Goście Poranka WNET:

prof. Zdzisław Krasnodębski – socjolog, poseł do Parlamentu Europejskiego;

prof. Wojciech Roszkowski – historyk, były poseł do Parlamentu Europejskiego;

prof. Łukasz Szumowski – wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego;

Józef Brynkus – hisoryk, poseł na Sejm, klub Kukiz’15;

Zbigniew Gryglas – poseł na Sejm;

Wojciech Siudmak – malarz, grafik, rzeźbiarz;

Piotr Witt – pisarz, korespondent Radia WNET w Paryżu;

Hanna Shen – dziennikarka, Tajwan;

Michał Bruszewski – reporter, dziennikarz „Gazety Polskiej”;

dr Marcin Darmas – socjolog, wykładowca Ośrodka Kultury Francuskiej UW;

Krzysztof Jabłonka – historyk, autor programu „Cykl historyczny” ukazującego się na antenie Radia WNET co wtorek o godzinie 17:00;

Andrzej Klimczak – Polska Opera Królewska;

Aleksandra Klimczak – sopranistka.


Prowadzący: Antoni Opaliński

Wydawca: Łukasz Jankowski

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Hanna Shen opowiedziała o konsolidacji władzy przez Xi Jimpinga, przewodniczącego ChRL, oraz o ostatnim dniu XIX zjazdu Komunistycznej Partii Chin. XI Jimping staje się najsilniejszym chińskim przywódcą od czasów Mao Zedonga.

[related id=43242]Michał Bruszewski mówił o skomplikowanej sytuacji pomiędzy Irakiem a Kurdystanem. O część irackiego regionu bowiem obie strony toczą ze sobą walki. Powodem jest chęć odłączenia Kurdystanu wraz Kirkukiem od Iraku. Kurdowie na jego terenie pragną stworzyć swoje państwo.

Prof. Zdzisław Krasnodębski o decyzji Rady Unii Europejskiej o przyjęciu stanowiska w sprawie pracowników delegowanych. Sprzeciw zgłaszały m.in. Polska i Węgry. Drugim podjętym przez eurodeputowanego tematem były zapowiadane zmiany na stanowiskach rządowych. „Sądzę, że należy dokonać wnikliwej oceny pracy drużyny premier Beaty Szydło i być może rekonstrukcja rządu przysłuży się sprawniejszej pracy” – powiedział gość Poranka.

 

Część druga:

[related id=43313 side=left] Józef Brynkus powiedział, kogo wymieniłby w polskim rządzie. W jego opinii w pierwszej kolejności powinien ustąpić ze stanowiska Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia. Po pierwsze za jego ustawę o aptekach oraz za nieudane próby zaradzenia protestowi lekarzy rezydentów. W drugiej kolejności zaś powinien zostać zdymisjonowany Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych. Głównym zagadnieniem, do którego odniósł się poseł klubu parlamentarnego Kukiz’15, był projekt ustawy o szkolnictwie wyższym Jarosława Gowina. Brynkus uważa, że zaproponowane przez ministra zmiany osłabiają uczelnie regionalne oraz deprecjonują rangę nauk humanistycznych.

Piotr Witt tym razem mówił o dekrecie Bieruta i reprywatyzacji. Dlaczego nie uchyliła dekretu Bieruta dobra zmiana – pytał paryski felietonista Radia WNET? Tego jeszcze nie wiadomo. Gorzej, gdy dobra zmiana już okrzepła okazało się, że zaczynamy od nowa od 1945 roku – czego nie dokończył stalinowski agent Bierut, to dokończy minister Prawa i Sprawiedliwości. Patryk Jaki nie bawi się w wykręty Bieruta. Jego projekt przewiduje odebranie wszystkiego za minimalnym odszkodowaniem, które może zostanie przyznane, jeśli państwo będzie tak chciało.

 

Część trzecia:

Przegląd prasy o godzinie 8:00, przygotowany przez Łukasza Jankowskiego.

 

Część czwarta:

[related id=43240]Prof. Łukasz Szumowski o celach reformy uczelni wyższych zaproponowanej przez ministra Jarosława Gowina. Jednym z nich jest polepszenie sytuacji doktorantów, którzy obecnie są na uczelniach marginalizowani. Zmiany mają dotyczyć także sposobu wyboru rektorów wyższych uczelni. Kandydatów na to stanowisko wskazywałyby rady uczelni wybierane przez uczelniane senaty. W ich skład wchodziliby zarówno naukowcy, jak i osoby niezwiązane ze środowiskiem akademickim. Wiceminister mówił również o potrzebie weryfikacji wielu kierunków na uczelniach, na które co roku nie zapisuje się żaden młody człowiek.

 

Część piąta:

[related id=43245 side=left]Krzysztof Jabłonka o niepodległościowych dążeniach Katalonii. Jego zdaniem Katalończycy nie są w ogóle Hiszpanami. Mówienie o nich jako o Hiszpanach to tak, jakby po meczu piłkarskim Polski ze Szkocją powiedzieć, że wygrali… Anglicy.

Zbigniew Gryglas wyjaśnił, jak znalazł się w partii Nowoczesna Ryszarda Petru i dlaczego z niej odszedł, po czym przedstawił swoje stanowisko na temat zmian w rządzie premier Beaty Szydło.

Prof. Wojciech Roszkowski mówił o swoich spostrzeżeniach dotyczących funkcjonowania Parlamentu Europejskiego, zwłaszcza gdy był jego posłem. Ocenił działanie rządu i poszczególnych ministrów, o których mówi się, że miałaby ich dotyczyć zapowiadana rekonstrukcja.

 

Część szósta:

Prof. Wojciech Roszkowski o sporze pomiędzy prezydentem a PiS o reformę KRS i SN powiedział, że jego zdaniem dotyczy ona już tylko kwestii „techniczno-prawnych”, cele obu stron są te same. Przedstawił też opinie na temat reformy szkolnictwa wyższego, przygotowywaną przez Jarosława Gowina. Środowisko akademickie jest wobec niej krytycznie nastawione ze względu na to, że w ogóle nie sprzyja rządowi PiS. Szkolnictwo wyższe, zdaniem profesora, wymaga bardzo głębokiej reformy, ale opartej na dogłębnej analizie stanu, w jakim się znajduje polska nauka, w tym relacji psychologicznych, m.in. między „starszyzną” a uczniem. Proste zabiegi organizacyjne nie osiągną zakładanych rezultatów.

[related id=43050 side=left]Profesor Roszkowski opowiedział też o swojej książce pt. „Świat Chrystusa”, wydanej w 2016 roku. Jest to synteza tego, jak wyglądał świat w epoce, w której na świat przyszedł Chrystus. Profesor był zainteresowany tym tematem już zanim zajął się tym, z czym jest zazwyczaj kojarzony, czyli historią gospodarczą i historią XX wieku. Przez wiele lat zbierał materiały do tego działa. Dlatego nazywa je dziełem swojego życia. Przedstawia ono cały ówczesny świat. „Staram się wciągnąć czytelnika w wyobrażenie o tamtym świecie, które powinno się zmienić w stosunku do naszego świata. Dziś jesteśmy przesyceni informacją. (…) Mamy zupełnie inny ogląd świata. (…) Nasze wyobrażenie o nas samych, mieszkających na planecie Ziemi, diametralnie się zmieniło”.

 

Część siódma:

Wojciech Siudmak przyjechał z Paryża, w którym mieszka, ale pochodzi z Wielunia. Malarz ten stara się upowszechnić wiedzę o tym, że II wojna światowa rozpoczęła się w Wieluniu. Mało kto o tym wie nawet w Polsce. Są na ten temat książki historyczne, ale nie docierają one do szerszej publiczności. Tak naprawdę bombardowanie Wielunia było pierwszą sekundą Holocaustu. Niemcy użyli do tego broni chemicznej, gazowej, wzmocnionej. Gość Poranka w rozmowie z ekspertem wojskowym ustalił, że zginęło najprawdopodobniej nie 1200 osób, jak się często mówi, ale 7000 osób. O sztuce pana Wojciecha Siudmaka będzie można przeczytać w najnowszym Kurierze WNET.

W rozmowie także o tym, jak Francja zmieniła się od lat 60,. kiedy pan Wojciech Siudmak zamieszkał we Francji. Psuć zaczęło się od 1968 roku, a następnie wraz z pojawianiem się imigracji muzułmańskiej. Niepokoje i wandalizm rozpoczęły się, gdy zaczęły dorastać dzieci pierwszych imigrantów, wychowane w buncie przeciwko Francji. To one zaczęły buntować się przeciwko wszystkim. [related id=36421]

Marcin Darmas, autor książki napisanej wraz z Agatonem Kozińskim pt. „Jarzmo wielkości Francji”, o problemach trapiących dzisiejszą Francję i zmianach, które w niej zaszły w ostatnich kilkudziesięciu latach. Książka zawiera wywiady z wieloma francuskimi intelektualistami. Francja, zdaniem Darmasa, przypomina Guliwera, który wrócił do Londynu i zapomniał, że już nie jest wielki, i krzyczy do ludzi, żeby uważali, bo ich zgniecie. „Zapomniał głupek, że już nie jest takim kolosem, jakim był”. Francja zapomniała, że nie jest już potęgą kolonialną i gospodarczą. Już nie jest tak spoista terytorialnie jak niegdyś, powstają w niej getta. Paryż staje się odległy nie tylko terytorialnie, ale i mentalnie. W rozmowie także o przyczynach sukcesu wyborczego Emmanuela Macrona.

Andrzej i Aleksandra Klimczak o Polskiej Operze Królewskiej. Goście zaprosili na „Requiem” Wolfganga Amadeusza Mozarta, które będzie częścią mszy w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie 2 listopada. Zachęcili również słuchaczy do wybrania się na kantatę „DZIADY – WIDMA / Mickiewicz – Moniuszko”, którego premiera odbędzie się 3 listopada w Teatrze Stanisławowskim w Warszawie.

 

Wczorajszy Poranek WNET:

Maciej Wąsik, Tadeusz Płużański, Joanna Kopcińska i Wojciech Biedroń byli gośćmi Witolda Gadowskiego w Poranku WNET.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet!

 

Polak Węgier dwa bratanki. Czy dziś jest to prawdą? Polsko-węgierskie relacje w aspekcie Grupy Wyszehradzkiej, UE i NATO

Węgry nie traktują Rosji w kategoriach zagrożenia, a więc strategiczne stosunki z USA nie są ich priorytetem. Dlatego amerykańska idea wzmocnienia wschodniej flanki NATO nie bierze Węgier pod uwagę.

Brunon Podlacha

Obecnie podkreśla się na każdym kroku przyjaźń i chętnie wraca się do wspaniałej tradycji i historii obu narodów, jednak w wielu sytuacjach okazuje się, że Polska i Węgry mają inne priorytety. Już na drodze obu państw do członkostwa w NATO i Unii Europejskiej pojawiła się rywalizacja. Obecne różnice na poziomie stosunków politycznych obrazuje zwłaszcza odmienne podejście do relacji z Federacją Rosyjską, którą Polska od lat traktuje jako fundamentalne zagrożenie dla suwerenności państwa, a Węgry postrzegają w pragmatycznych kategoriach gospodarczo-energetycznych. (…)

Zarówno sprawujący obecnie władzę w Polsce (PiS), jak i na Węgrzech (FIDESZ) krytykują funkcjonowanie Unii, a zwłaszcza jej instytucji. Jednakże, pomimo ostrej retoryki, nie było dotąd mowy o wyjściu ze struktur europejskich. Obecnie Polska i Węgry postulują raczej potrzebę fundamentalnych zmian w funkcjonowaniu UE. (…)

Węgry od początku stały na czele państw zdecydowanie sprzeciwiających się niemieckiej propozycji obowiązkowego przydzielania konkretnych kwot imigrantów poszczególnym państwom Unii. (…) W Polsce kryzys imigracyjny nie był tak gorącym tematem w wewnętrznej debacie publicznej, jak na Węgrzech, ale również wzbudził wiele kontrowersji. (…) Dla nowej premier Beaty Szydło i ekipy sprawującej rządy w Polsce punktem wyjścia w tym kontekście była kwestia bezpieczeństwa: „Najważniejsze jest bezpieczeństwo polskich obywateli”. (…) Polska i Węgry razem z innymi państwami regionu nie koncentrowały się jedynie na sprzeciwie wobec odgórnego przydziału imigrantów. Wykazały się również aktywnością w formułowaniu propozycji rozwiązań. (…)

Niewątpliwie Polska i Węgry stoją dzisiaj w opozycji do głównego nurtu w Unii Europejskiej i sprzeciwiają się pogłębianiu integracji. Wspólnie opowiadają się także za ograniczeniem roli Komisji Europejskiej, aspirującej do przywództwa politycznego na rzecz Rady Europejskiej. Polsko-węgierski sojusz w sprawach Unii Europejskiej został jednak nadszarpnięty w czasie niedawnego wyboru (marzec 2017) na kolejną kadencję przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. Polski rząd, wysuwając jako kontrkandydata Jacka Saryusza-Wolskiego, liczył bardzo na poparcie ze strony państw wyszehradzkich, zwłaszcza Węgier. Tak się nie stało, co zostało przez rządzących w Polsce źle odebrane. (…)

Orbán podkreślił jednak, że „obecna decyzja nie wpływa na polsko-węgierski sojusz, nadal twardo będziemy stać u boku Polski w każdej sprawie, w której Polskę dotykają niesłuszne ataki, a takich nie brakuje w Unii Europejskiej”. Trzeba nadmienić, że zarówno rząd polski, jak i węgierski aktualnie napotykają negatywne sygnały ze strony unijnych przywódców i instytucji, zarzucających im m.in. ograniczanie demokracji, wolności słowa i praw człowieka. W tym kontekście wspomina się też o nałożeniu sankcji na oba państwa. (…)

Przeszkodą w zacieśnianiu polsko-węgierskich relacji jest obecnie jednak zdecydowanie odmienna polityka Polski i Węgier w stosunku do Federacji Rosyjskiej, a co za tym idzie, niejednakowe podejście do Ukrainy. Polska od wielu lat uważa, że Rosja stwarza zagrożenie dla stabilności w tej części świata. Stąd też nasze jednoznaczne stanowisko w sprawie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i aneksji Krymu. Obecnie na polskie stosunki z Rosją rzutuje także kwestia katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 roku.

Węgry patrzą na relację z Rosją przede wszystkim w kategoriach interesów gospodarczo-energetycznych. Atak Rosji na Ukrainę nie przeszkodził Viktorowi Orbánowi w regularnych spotkaniach z Władimirem Putinem. 17 lutego 2016 roku doszło do spotkania obydwu przywódców, na którym Putin potwierdził, że Rosja zaangażuje się w rozbudowę węgierskiej elektrowni jądrowej w Paks. Zawarto również wynegocjowany w 2015 roku kontrakt, którego przedmiotem było przedłużenie dostaw gazu na Węgry do roku 2019. Viktor Orbán zaapelował na spotkaniu o normalizację stosunków z Rosją i pochwalił działania Rosji w kontekście syryjskiego konfliktu i kryzysu migracyjnego. Charakter konsultacji węgiersko-rosyjskich świadczy o tym, że Węgry chcą współpracy z Rosją również w wymiarze politycznym. Potwierdzeniem tego kierunku jest chociażby wizyta Władimira Putina w Budapeszcie (luty 2017 r.).

Odmienna natura relacji Polski i Węgier z Rosją automatycznie przekłada się na pewien dysonans w kontekście stosunków z Ukrainą. Polska jednoznacznie potępiła rosyjski atak na Krym i wsparła Ukrainę w tym konflikcie. Stanowisko Węgier jest nieco dwuznaczne. Z jednej strony, Węgry były współautorem deklaracji V4 i UE, której celem było potępienie rosyjskich działań na Krymie i wyrażenie wsparcia dla suwerennej i integralnej terytorialnie Ukrainy. Z drugiej strony premier Viktor Orbán oświadczył, że jego rząd jest bezstronny w stosunku do konfliktu ukraińsko-rosyjskiego.(…)

Polska i Węgry są najbardziej aktywnymi państwami w ramach Grupy Wyszehradzkiej. Czechy i Słowacja nie traktują V4 tak priorytetowo. Można też zauważyć, że to Węgry przejęły inicjatywę i starają się zdominować współpracę państw Europy Środkowej. Ważnym tego aspektem była ich bardzo aktywna rola w czasie kryzysu imigracyjnego. (…)

Polska chce być ważnym sojusznikiem USA i jak największa obecność wojsk amerykańskich w jej granicach jest od lat jednym z celów zacieśniania współpracy. Stąd m.in. liczna obecność polskich żołnierzy na misjach w Iraku i Afganistanie, czy też działania na rzecz budowy na terenie Polski tzw. tarczy antyrakietowej. Ze względu na to, że Węgry nie traktują Rosji w kategoriach zagrożenia dla bezpieczeństwa państwa, strategiczne stosunki z USA nie są ich priorytetem. Dlatego amerykańska idea wzmocnienia wschodniej flanki NATO nie bierze Węgier pod uwagę. (…)

W ostatnich latach można zauważyć coraz większe zainteresowanie Chin Europą Środkowo-Wschodnią. Najważniejszym aspektem tych kontaktów są relacje gospodarcze. Dowodem na tę tendencję jest powstanie w 2012 roku formuły 16+1, w skład której wchodzi szesnaście państw leżących w Europie Środkowo-Wschodniej (w tym Polska i Węgry) oraz Chiny. (…)

Niewątpliwie Polska i Węgry rywalizują o względy Chin, dla których „Nowy Jedwabny Szlak” to również bardzo istotne narzędzie do rozgrywania interesów z państwami regionu. (…)

Myślę, iż w kontekście wyżej opisanych aspektów relacji polsko-węgierskich najbardziej trafną konkluzją jest stwierdzenie, że stosunki polsko-węgierskie są dobre, ale trudno mówić o partnerstwie strategicznym między obydwoma państwami. (…)

Artykuł Brunona Podlachy pt. „Perspektywy stosunków polsko-węgierskich” znajduje się na s. 13 październikowego „Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Brunona Podlachy pt. „Perspektywy stosunków polsko-węgierskich” znajduje się na s. 13 październikowego „Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„Śląski Kurier WNET” nr 40/2017, Andrzej Jarczewski: Obywatele robią interes, a państwo gwarantuje, że na nim nie stracą

Wojsko się informatyzuje, co wymaga inwestycji, na które nie znajdziemy środków w budżecie. Na szczęście – potrzebne pieniądze leżą niemal na ulicy. Trzeba się tylko po nie umiejętnie schylić.

Andrzej Jarczewski

Zarobić podwójnie na infoarmii

Partnerstwo publiczno-prywatne jest wartościową ideą w teorii i zawiedzioną nadzieją w praktyce. By w tej materii wyrwać się z marazmu, potrzeba nowych pomysłów, pewnych korekt w ustawach i takich rozwiązań, które wykluczą lub zminimalizują możliwości korupcji, bo ta na styku sfery prywatnej i państwowej rodzi się sama.

Istotą nowoczesnego partnerstwa prywatno-publicznego nie jest wspólne robienie interesów. Państwo w ogóle nie powinno prowadzić działalności gospodarczej, poza sektorami o szczególnym znaczeniu dla bezpieczeństwa kraju. Bo właśnie zapewnienie bezpieczeństwa jest pierwszym obowiązkiem rządu, w tym również bezpieczeństwa obrotu gospodarczego i wszelkiej przedsiębiorczości. Rozpatrzmy to na konkretnym przykładzie, gdy – w celu podniesienia stanu bezpieczeństwa ogólnego – obywatele robią interes, a państwo gwarantuje tylko, że na tym interesie nie stracimy.

Sto miliardów luzem

W epoce wojen informacyjnych zrodziło się nowe zagrożenie, którego długie lata nie dostrzegano. Obecnie wojsko się informatyzuje, ale jakościowy przełom wymaga inwestycji, na które nie znajdziemy środków w budżecie. Na szczęście – potrzebne na ten cel pieniądze leżą niemal na ulicy. Trzeba się tylko po nie umiejętnie schylić.

Wprawdzie oszczędności obywateli polskich, ulokowane w różnych formach w różnych miejscach, sięgają dziś niemal półtora biliona złotych, to czystej, wolnej gotówki na kontach mamy znacznie mniej, choć nadal jest to kwota ogromna, liczona dziesiątkami, a nawet setkami miliardów. Nie bardzo wiemy, co z tymi pieniędzmi robić, bo lokaty bankowe w zasadzie tylko kompensują inflację, a wieloletnie przetrzymywanie oszczędności na rachunkach bieżących przynosi oczywistą stratę.

Ryzykanci grają na giełdzie, ale tam zwykłemu obywatelowi przez całą dekadę łatwiej było stracić, niż zarobić (teraz giełda lekko odbija). Z kolei na Foreksie musi przegrać każdy leszcz, bo jest to system wymyślony dla cwaniaków, którzy wielkimi operacjami swoich firm czy banków kształtują kursy walut, a na boku – małymi prywatnymi pieniędzmi dorabiają się dużych prywatnych pieniędzy, zawsze trafnie „zgadując”, jak dany kurs zmieni się za pięć sekund.

Tak czy owak – niezależnie od biedy i wielu niezaspokojonych potrzeb bieżących – jako całe społeczeństwo odłożyliśmy co najmniej sto miliardów złotych, które chcemy zostawić sobie na „czarną godzinę” lub choćby na stare lata, spodziewając się lichej emerytury. Istotną cechą oszczędności, o których teraz mowa, jest to, że – w naszych planach – zostaną one wykorzystane za kilka, kilkanaście lat. Cały nasz problem sprowadza się do tego, by siła nabywcza tych pieniędzy nie zmalała, a najlepiej – żeby wzrosła. O ten segment wolnych oszczędności tu chodzi.

Cyberarmia

Obecnie mamy w Polsce 5 rodzajów sił zbrojnych: Wojska Lądowe, Siły Powietrzne, Marynarkę Wojenną, Wojska Specjalne i nowe Wojska Obrony Terytorialnej. Nie wątpię, że jest to właściwy zestaw w sytuacji zagrożenia takim typem wojny, jaki znamy z filmów historycznych i aktualnych reportaży telewizyjnych. Stopniowo też uczestniczymy w światowym trendzie zbrojeniowym, zapowiadanym przez filmy science fiction. Chodzi o tworzenie tzw. cyberarmii, czyli jednostek wyposażonych w drony i inne zautomatyzowane lub zdalnie sterowane aparaty do czynienia szkód przeciwnikowi i do obrony przed takąż bronią, użytą przez wroga.

Przypuszczam, że w ciągu jednego pokolenia wszystkie rodzaje sił zbrojnych zostaną mocno nasycone sprzętem cyberarmijnym. Ten proces zaczął się w USA wiele lat temu, a obecnie, gdy wszyscy chłopcy już od przedszkola wychowują się w środowisku gier komputerowych, gdy wiadomo, że z łatwością opanują oni najbardziej zaawansowany sprzęt elektroniczny – tego sprzętu na wyposażeniu armii będzie lawinowo przybywać. Ale ktoś to musi produkować w kraju, nawet pod ostrzałem. Bo dostawy procesorów i całej elektroniki dla wojska nie mogą zależeć od drożności Jedwabnego Szlaku.

Pieniądze na zakup cyberbroni każde państwo ma w swoim budżecie, natomiast nie każde ma na swoim terenie fabryki zdolne do wytwarzania takiej broni. Również w Polsce potrzebne są poważne inwestycje w rozpatrywanym sektorze. Przypuszczam, że będzie to sieć wielu raczej małych zakładów naukowych, projektowych i produkcyjnych, ale cała ta sieć musi powstawać w sposób skoordynowany i zgodny z jakąś strategią zbrojeniową.

Mówimy więc o wielomiliardowym przedsięwzięciu, którego raczej nie sfinansujemy z budżetu. Otwiera się tu duża, nowa przestrzeń dla partnerstwa prywatno-publicznego: państwo daje program i gwarancję zamówień na coraz nowsze bronie, obywatele – gotówkę.

Mocni w mediach

Już ponad pół wieku temu między głównymi mocarstwami zapanowała ogólna zgoda co do niemożności pokonania przeciwnika bez własnych wielkich strat, więc poważniejsze wojny między potentatami się nie toczą, jeśli nie liczyć ustawicznych ćwiczeń, rozgrywanych na obcych terytoriach kosztem mieszkającej tam ludności. Głównym polem konfrontacji staje się internet. Nie rozważam teraz, kto z kim i o co walczy. Twierdzę natomiast, że cokolwiek dzieje się w tej przestrzeni – słabi na tym tracą, a mocni zyskują. Wniosek prosty: należy być mocnym w internecie i w innych mediach! Obywatele mogą nawet wykupić znaczny pakiet mediów krajowych po zapowiadanej dekoncentracji. Trzeba tylko opracować wiarygodny mechanizm gromadzenia środków. Oczywiście – nie taki jak Amber Gold.

To kosztuje. Ale właśnie na to mamy prywatne pieniądze. Nie mówię teraz o czymś w rodzaju przedwojennego Funduszu Obrony Narodowej, którego część stanowiły obywatelskie darowizny. Owszem, w stanie zagrożenia darowizny są konieczne, natomiast obecnie chodzi tylko o znalezienie bezpiecznej i w miarę dochodowej lokaty środków, stanowiących niejako popyt odłożony. Nie chodzi więc również o zasilanie Polskiej Fundacji Narodowej drobnymi datkami i nie chodzi o crowdfunding.

To ma być biznes. Te sto miliardów złotych, o których mowa wyżej, odpowiada z grubsza trzyletniemu budżetowi ministerstwa obrony narodowej. To daje pojęcie o skali zasobów, jakimi dysponujemy.

Do rozwoju nowych technologii od dawna przyczyniają się rządowe zamówienia, lokowane w firmach danego kraju. Tak jest np. w USA i w Izraelu, gdzie technika wojskowa jest ważnym dostarczycielem materiałów, urządzeń i oprogramowania, przydatnego również na rynku cywilnym. Dotyczy to wielu innych krajów, ale jeszcze nie Polski. Przyzwyczailiśmy się do bezsensownych zakupów byle czego za granicą, a krajowy przemysł zbrojeniowy dopiero teraz przestaje się zwijać.

Infoarmia

Infoarmia różni się od cyberarmii rodzajem używanej broni. Tu nie ma aparatów do niszczenia czegokolwiek. Tu jest intelekt i środki upowszechniania prawdziwych, a także blokowania fałszywych informacji. Bo nie jest dla Polski nieważne, co o nas mówi się w mediach świata. Dobra opinia o kraju sprzyja inwestycjom i turystyce, pomaga emigrantom utrzymywać związki z Polską. Zła opinia prowadzi do bojkotu na różnych polach, szykan i nękania w różnych organizacjach. Nie można jednak liczyć na działania amatorskie, reaktywne, uruchamiane wtedy, gdy jakiś nieuk lub polakożerca opublikuje gdzieś kolejną potwarz o „polskich obozach”. Potrzebne są działania kompleksowe, wyprzedzające, wyjaśniające i w różny sposób uczestniczące w medialnej grze. To musi kosztować.

Unia Europejska jest genialnym projektem, ale obliczonym tylko na dobrą pogodę. Gdy zaczyna padać – każdy rozpościera parasol wyłącznie nad własnym interesem (Macron). Wobec największych zagrożeń pozostaje nam wiara w solidność NATO. Ale NATO nie zajmuje się masą drobnych antypolskich agresyjek, dokonywanych w mediach na całym świecie. Z tym musimy uporać się sami, a przez wiele lat flanka medialna była całkowicie otwarta. Kto chciał, mógł pleść dowolne polonofobiczne androny, a nasi ambasadorowie – z niesławnej pamięci Ryszardem Schnepfem na czele – przyglądali się temu biernie i reagowali dopiero po interwencjach Reduty Dobrego Imienia.

Gdzie ci… informatycy!

Co z tego, że nasi młodzi informatycy wygrywają światowe konkursy w programowaniu, skoro są na pniu wykupywani przez firmy komercyjne i zwykle później robią byle co. Byle co w skali ich talentów i umiejętności. Warto jednak odnotować, że istnieje w Polsce sporo firm, które robią naprawdę świetny software, w tym np. gry komputerowe, a stąd tylko krok do gier wojennych czy wojskowych. Przy całej mizerii polskiego szkolnictwa wyższego, ujawnianej co roku żenująco dalekimi pozycjami naszych najlepszych uczelni w rankingach światowych, otóż mimo marnego stanu polskich uniwersytetów – akurat system kształcenia informatyków mamy znakomity. Do tego stopnia, że rozrywani są już studenci drugiego roku!

Jeżeli damy im szansę ciekawej, twórczej i dochodowej pracy w kraju – nie będą szukać kłopotów za granicą. I to jest trzeci element układanki: 1) państwowe gwarancje; 2) prywatne oszczędności; 3) kwalifikacje i entuzjazm twórców.

Potrzebna jest nam ochrona przed hakerstwem i innymi ofensywnymi działaniami obcych ośrodków. Tu konieczny jest „skok technologiczny”, wejście na poziom światowych mocarstw w tej dziedzinie (niekoniecznie są to akurat światowe mocarstwa atomowe). Obojętnie kto jest dziś na topie – wiemy, co jest na topie infoarmii światowej i tam powinna stanąć polska stopa.

Inżynieria finansowa

W gospodarce rynkowej istnieje wiele mechanizmów angażowania sumy drobnych prywatnych pieniędzy w duże przedsięwzięcia gospodarcze. Tu nie trzeba niczego wymyślać, tylko rozejrzeć się po możliwościach. Z punktu widzenia państwa ważne jest uruchomienie polskich środków prywatnych w celach inwestycyjnych. Ale niczego w tej sprawie nie da się zdziałać apelami i reklamami. Obywatel musi mieć gwarancje bezpieczeństwa zainwestowanych oszczędności, np. poprzez wykup akcji imiennych z odpowiednim dyskontem, gdy ich kurs rynkowy spadnie poniżej pewnej wartości.

Wystarczy przypomnieć „Bezpieczną” Kasę Oszczędności, bank Lehman Brothers i wiele innych piramid finansowych, by pozbyć się nadziei, że jakikolwiek podmiot prywatny może gwarantować zwrot wkładów i nakładów, gdy sam znajdzie się w tarapatach. Takich gwarancji może udzielić tylko państwo, a i to może być ryzykowne w nadzwyczajnych sytuacjach. Jednakże gwarancje państwowe są bez porównania pewniejsze niż prywatne. Z kolei przedsiębiorstwa prywatne dużo lepiej radzą sobie na rynku i zapewniają znacznie większe zyski niż nieefektywne firmy upaństwowione, czego również doświadczyliśmy.

Cały problem sprowadza się do opracowania takiej inżynierii finansowej, która połączy zalety przedsiębiorczości prywatnej z wiarygodnością państwową. Przy czym państwo nie może udzielać gwarancji powodzenia w jakiejkolwiek dziedzinie rynkowej. Na przykład producenci butów muszą konkurować. Najlepszy utrzyma się, najsłabszy zbankrutuje i państwu nic do tego. Ale już producent butów dla wojska mógłby otrzymać wieloletnie gwarancje stałych zamówień. Oczywiście takie gwarancje w obecnym ustawodawstwie gospodarczym nie są możliwe. Konieczne byłyby pewne korekty i uzgodnienia unijne, na których sukces szybko bym nie liczył.

Zostawmy więc buty i zajmijmy się produkcją szeroko rozumianej informacji. W tej dziedzinie każdy rząd może robić to, co uważa za dobre dla swojego kraju, i nie musi tego z nikim negocjować. Jeżeli więc polski rząd udzieli gwarancji, że oszczędności obywateli zainwestowane w infoarmię nie stracą na sile nabywczej – ludzie bardzo szybko będą skłonni do ulokowania swych pieniędzy w tak gwarantowane przedsięwzięcie.

Zakładam, że nowe, innowacyjne przedsiębiorstwa infoarmijne będą produkować różne dobra również na rynek cywilny, dostarczając nowe rozwiązania i technologie zdolne do sprostania konkurencji światowej. Stanie się tak dzięki koncentracji intelektów, rozproszonych dziś między masą większych i mniejszych projektów. Szkoły wyższe otrzymają sygnał, że zapotrzebowanie na speców od informacji i informatyki szybko wzrośnie, że trzeba będzie uczestniczyć w światowym wyścigu technologicznym, że produkty nowego sektora wytwórczości trzeba dopiero wymyślić itd., itd.

Ostatecznie – uzyskamy zdolności obronne w nowej dziedzinie, a obywatele zyskają podwójnie. Po pierwsze: ich oszczędności zwiększą swą siłę nabywczą, po drugie: ich, czyli nasze państwo zyska osłonę przed zniesławianiem, a przez to podniesie swoje ratingi i pozycję w społeczności międzynarodowej. Obcym stolicom trudniej będzie nami manipulować i rozgrywać jednych przeciw drugim, a Polskę i Polaków trzeba będzie szanować i nie traktować kolonialnie.

Artykuł Andrzeja Jarczewskiego pt. „Zarobić podwójnie na infoarmii” znajduje się na s. 2 październikowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Andrzeja Jarczewskiego pt. „Zarobić podwójnie na infoarmii” na s. 2 październikowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

V. Top Wszechczasów Listy PoliszCzart w Radiu WNET już za nami. Czesław Niemem z numerem „1”

Już po raz piąty Słuchacze Listy PoliszCzart (emisja w piątki, o 19:30 na antenie Radia WNET 87.8 FM) głosowali na najlepsze nagrania w absolutnym topie topów polskiej muzyki.

Były spore emocje, które towarzyszyły nam, autorom programu, do ostatniej chwili. Różnice między „Białą flagą” Republiki a nagraniem Czerwonych Gitar „Biały krzyż” dzieli zaledwie 117 punktów. Natomiast nasz nowy numer jeden we WNETowym Topie Wszechczasów PoliszCzart, wspaniałe nagranie Czesława Niemena, które zdarza się raz na tysiąc lat – ”Dziwny jest ten świat”, było niezagrożone od początku głosowania.

W porównaniu z wynikami IV. Topu Wszechczasów Listy PoliszCzart, nagranie „Dziwny jest świat” awansowało z miejsca szóstego.

 

1.     Czesław Niemen – Dziwny jest ten świat

2.     Czerwone Gitary – Biały krzyż

3.     Marek Grechuta & Anawa – Dni, których nie znamy

4.     Republika – Biała flaga

5.     Czesław Niemen – Wspomnienie

6.     Dżem – Wehikuł czasu

7.     Perfect – Autobiografia

8.     Mr Zoob – Mój jest ten kawałek podłogi

9.     Kat – Łza dla cieniów minionych

10.   Obywatel GC – Nie pytaj o Polskę

 

 

A tak przedstawia się sytuacja na miejscach od 11 do 50″

 

11.                        Lady Pank – Kryzysowa narzeczona

12.                        Andrzej Zaucha – Bądź moim natchnieniem

13.                        Tottus Tuus – Artificial Kiss

14.                        Tadeusz Woźniak – Zegarmistrz światła

15.                        TSA – 51

16.                        Kult – Arahja

17.                        Dżem – Do kołyski

18.                        Krzysztof Daukszewicz – Łódka Bols

19.                        Katy Carr – Kommander’s Car

20.                        Illusion – Nóż

21.                        Kabaret Dudek & Wiesław Gołas – W Polskę idziemy

22.                        Rezerwat – Zaopiekuj się mną

23.                        Perfect – Kołysanka dla nieznajomej

24.                        Division By Zero – Deadline Meeting

25.                        Oddział Zamknięty – Obudź się

26.                        Lombard – Szklana Pogoda

27.                        Republika – Moja krew

28.                        Zielone Żabki – Kultura

29.                        Coma – Leszek Żukowski

30.                        Riverside – Loose Heart

31.                        Myslovitz – Długość dźwięku samotności

32.                        Pidżama Porno – Nikt tak pięknie nie mówił, że się boi miłości

33.                        Perfect – Niepokonani

34.                        Kult – Polska

35.                        Kult – Do Ani

36.                        Dżem – List do M.

37.                        Republika – Mamona

38.                        T. Love – King

39.                        Maanam – Złote tango, złoty deszcz

40.                        Stare Dobre Małżeństwo – Czarny blues o czwartej nad ranem

41.                        Tottus Tuus – Lullaby

42.                        Lady Pank – Marchewkowe pole

43.                        Obywatel GC – Tak, tak to ja

44.                        Dżem – Whisky

45.                        TSA – Trzy zapałki

46.                        Hey – Ja sowa

47.                        Andrzej Zaucha – Byłaś serca biciem

48.                        Kobranocka – Kocham Cię jak Irlandię

49.                        O.N.A . – Kiedy powiem sobie dość

50.                        Lao Che – Godzina „W”

 

Za tydzień zapraszamy na właściwe notowanie Listy PoliszCzart. Początek jak zwykle w piątkowy wieczór, o 19: 30, w Radiu WNET 87.8 FM.

Tomasz Wybranowski & Sławomir Orwat

Program Wschodni wraca na antenę. Zapraszamy w sobotę o godzinie 10.00 na 87.8 UKF i www.wnet.fm

Opowiemy o historii transformacji komunizmu. Przedstawimy też aktualne wiadomości z Litwy i Ukrainy. Audycja nadawana na żywo z Jarmarku WNET przy ulicy Emilii Plater 29.

Goście Programu Wschodniego Radia WNET:

Edyta Maksymowicz – dziennikarka portalu wilnoteka.lt

dr Jerzy Targalski – historyk, publicysta, autor m.in. książki „Służby specjalne i pierestrojka”

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia WNET w Kijowie

Wojciech Pokora – dziennikarz Radia Lublin, współautor strony www.StopFake.org.pl

Zapraszamy od 10.00 na 87.8 UKF i www.wnet.fm


Prowadzenie: Antoni Opaliński

Realizacja: Andrzej Gumbrycht

Wydawca: Jaśmina Nowak


Część pierwsza:

Edyta Maksymowicz o aktualnościach politycznych na Litwie oraz o życiu Polaków na kresach wschodnich.

Część druga:

dr Jerzy Targalski o swojej czterotomowej pracy „Służby specjalne i pieriestrojka. Rola służb specjalnych i ich agentur w Pieriestrojce i demontażu komunizmu w Europie Sowieckiej”. Książka traktuje m.in. o transformacji komunizmu oraz o roli służb specjalnych w pierestrojce.

 

 

Część trzecia:

Wojciech Pokora o działalności portalu StopFake.org.pl, który zajmuje się walką z fałszywymi informacjami na Ukrainie; Krótkie audycje przygotowywane przez ekipę tego portalu, będą codziennie emitowane w Radiu Wnet.

Część czwarta:

Korespondencja Pawła Bobołowicza z Kijowa.

 

Piątkowy 5. Top Wszech Czasów Listy PoliszCzart – zaczynamy o 19:30 – audycja Sławomira Orwata i Tomasza Wybranowskiego

PoliszCzart emitowany był w sobotnie wieczory. Teraz, okazjonalnie goszcząc na fali 87.8 FM, Lista PoliszCzart nadawana jest w piątkowe wieczory, między 19:30 a 22:00.

Radio WNET 87.8 FM, o czym spore grono eterowych Słuchaczy jeszcze nie wie, ma swoją własną, w pełni autorską listę przebojów. Dzisiaj (20 października) zapraszamy do 5. Topu Wszech Czasów Listy PoliszCzart.

Idea i nazwa PoliszCzart narodziła się w głowie Sławomira Orwata jesienią roku Pańskiego 2011. Pierwszą rozgłośnią, która emitowała PoliszCzart było brytyjskie Radio Verulam:

– Na przestrzeni trzech lat istnienia programu pod szyldem Radia Verulam do mojego miasteczka przybywały dziesiątki muzyków z Londynu i innych pobliskich miejscowości. Gościłem tu także kilku artystów, którzy na radiowe spotkanie przybyli specjalnie z terenu Polski! – wspomina Sławomir Orwat.

 

Sławomir Orwat, twórca Listy PoliszCzart. Foto Monika S. Jakubowska.

– W ciągu wszystkich lat istnienia audycji przez studio Radia Verulam przewinęło się spore grono prezenterów: Monika S. Jakubowska, Darek Bańka, Piotr Gruszecki, Klaudia Staniszewska oraz nieżyjący już Sebastian Piskorowski. Wokół audycji dość szybko skupiła się dynamicznie rozwijająca się polska scena undergroundowa – dopowiada.

Liczba powstających polskich lub polsko-brytyjskich zespołów w UK była w tamtym okresie tak ogromna, że podczas jednego z programów spontanicznie ochrzczono to zjawisko mianem Londyńskiej Wiosny.

Tottoos Toos, Human Control, Gabinet Looster, Lynchpyn,  Metasoma, Megatona, Czapa, Beauty For Ashes, Blueberry Bush, Bright Color Vision, No Toughts No Gravity, Harmfool, Harmony Disorder, Thetragon, Error24, Transprent Human Creatures, Mick Chwedziak to tylko wierzchołek góry lodowej ciągle nie do końca zbadanej sceny.

Każdego miesiąca zgłaszały się kolejne, nowo powstałe zespoły i z entuzjazmem ustawiały się w kolejce do PoliszCzartowego „sitka”. Powoli zaczęła rodzić się konieczność stworzenia czegoś na kształt encyklopedii polskiego rocka na Wyspach.

 

Metasoma, jedna z rewelacji ciężkiego grania, która debiutowała w PoliszCzart. Foto arch. Sławomira Orwata.

 

PoliszCzart w Radiu WNET

10 czerwca 2015 audycja po raz pierwszy została nadana z Zielonej Wyspy i od tego momentu ze studia Radia Near FM z Dublina nadawane były kolejne notowania lubianej przez wielu Słuchaczy Listy Przebojów PoliszCzart. Wkrótce potem, w lipcu 2015 roku, dzięki decyzji Krzysztofa Skowrońskiego Lista Przebojów PoliszCzart trafiła do Warszawy i jest nadawana w Radiu WNET.

 

PoliszCzart, czyli…?

PoliszCzart to duża dawka dobrej muzyki tworzonej przez artystów mieszkających w Polsce oraz poza jej granicami. Program prowadzony jest z dystansem do otaczającej nas rzeczywistości. Na antenie PoliszCzart można usłyszeć wykonawców bardzo znanych oraz takich, którzy nagrali swój pierwszy, często jeszcze surowo brzmiący utwór demo.

Program daje szansę tym wszystkim polskim artystom, którzy tworzą muzykę począwszy od ostrych odmian heavy metalu i punk rocka, poprzez reggae, ska, jazz, blues, elektronikę, pop-rock i inne nurty aż po poezję śpiewaną i piosenkę kabaretową.

PoliszCzart nie jest i nigdy nie będzie miejscem dla muzyki dance i disco polo oraz dla piosenki celebryckiej i komercyjno-nieszczerej. Dla tych gatunków miejsca w eterze jest już zdecydowanie wystarczająco, a ponadto jednym z głównych założeń programu jest nieskrywana walka z kiczem i muzyczną tandetą.

 

PoliszCzart dla twórców polonijnych

PoliszCzart prezentuje artystów mieszkających w Polsce, tych, którzy z niej wyjechali oraz urodzonych poza jej granicami i mających polskie korzenie. W składzie kapel, których muzyka płynie z naszych odtwarzaczy, wymagany jest przynajmniej jeden muzyk pochodzenia polskiego. Program pragnie dać szansę tym wszystkim artystom, dla których w dobie przewagi niepohamowanej komercji na playlistach wielu stacji komercyjnych, takie programy jak PoliszCzart są jedyną szansą na zaistnienie ich twórczości w eterze.

Prezentowana w PoliszCzart muzyka często przeplatana jest rozmowami, które łączą garść rzetelnych informacji ze sporą dawką humoru mającą na celu pomóc naszym słuchaczom, choć na czas trwania audycji, oderwać się od szarej codzienności – tej polskiej i tej emigracyjnej. Wielką radością dla autorów programu są pierwsi słuchacze PoliszCzart z Chicago (USA), którzy regularnie zasiadają przy głośnikach, aby przeżywać wraz z Polakami z Europy i Polski kolejne notowanie naszej Listy Przebojów.

Top Wszech Czasów – tylko po polsku!

U zarania dziejów audycji PoliszCzart wybierany był także polski hit wszech czasów. Takich notowań było cztery. Dzisiaj na antenie Radia WNET 87.8 FM odsłona numer 5. Zaczynamy o 19:30. Bądźcie z nami!

 

Sławek Orwat

Tomek Wybranowski

Studio Dublin w Radiu WNET – Piątek – 20 października 2017

Zawsze po piątkowym Poranku WNET Tomasz Wybranowski zaprasza do „Studia Dublin”. Program jest kontynuacją „Irlandzkiej Tygodniówki WNET”, która gości na antenie od października 2011 roku.

 

Gośćmi piątkowego bloku, spod nieba Irlandii, będą:

Piotr Słotwiński – dziennikarz, Gloger i kronikarz irlandzkiej Polonii,

Gregor Dżemowicz – organizator wydarzeń muzycznych w Irlandii

Tomasz Wróbel – organizator wyspiarskiej pożegnalnej trasy grupy HEY

 

W pierwszej części powrócimy do wypadków związanych z przejściem Ofelii nad Irlandią, najsilniejszego huraganu od 51 lat, jaki nawiedził i spustoszył Wyspę. W programie także słów kilka o problemach zarządu lotniczego przewoźnika Ryanair i konflikcie z pilotami, który przybiera na sile.

 

Piotr Słotwiński. Foto httpwww.piotrslotwinski.com

Piotr Słotwiński opowie o swoich przygodach z huraganem Ofelia. Będzie mówił także o tym, jak Polacy mieszkający w Cork, drugim największym mieście Irlandii, oceniają zmiany w Polsce.

 

Tomasz Wróbel (w środku) z grupą Hey. fot. arch. Tomasza Wróbla.

Gregor Dżemowicz zaprosi na koncert Sebastiana Riedla i grupy Cree, zaś Tomasz Wróbel opowie o trasie „Fayrant Tour”, którą (na razie) żegna się z publicznością zespół HEY.

Podsumowując wizytę minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej w Irlandii, związanej z V rocznicą działań Polskiej Macierzy Szkolnej, wyemitujemy reportaż Roberta Kawki „Język swój kochać trzeba i szanować. Rzecz o edukacji polskich dzieci w Irlandii”.

W finale programu prezentacje kilku nowych, interesujących zespołów z Wyspy (m.in. grupa Tanjier).

 

Zaprasza Tomasz Wybranowski

Zapraszamy na Poranek WNET w czwartek 19 października. Audycję poprowadzi Krzysztof Skowroński

Poranek WNET codziennie od 7.07 do 10.00 na 87.8 UKF i na www,wnet.fm

Wśród gości Poranka będą między innymi:

Wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk;

Senator Robert Cichoń;

wiceprzewodniczący parlamentu europejskiego Ryszard Czarnecki;

ksiądz Ireneusz Skubiś – moderator Ruchu „Europa Christi”, wieloletni redaktor naczelny tygodnika „Niedziela”;

Teresa Królikowska-Avis – publicystka, wieloletnia korespondentka w Wielkiej Brytanii;

Michał Karnowski – redaktor naczelny tygodnika „wSieci”;

Paweł Behrendt – ekspert Centrum Studiów Polska-Azja, autor książek o sprawach Dalekiego Wschodu;

Bartłomiej Niedzieński –  redaktor „Dziennika. Gazety Prawnej”.


prowadzenie: Krzysztof Skowroński

Profesor Michał Seweryński: Ustawa o szkolnictwie wyższym nie uwzględnia niedochodowych dziedzin nauki

Rozwiązania proponowane przez ministra Gowina, zdaniem profesora, zmarginalizują nauki humanistyczne w Polsce. A zakładane przez ustawę pozbawienie autonomii ośrodków akademickich to chybiony pomysł.

Gość Poranka WNET senator Michał Seweryński podchodzi krytycznie do ustawy o szkolnictwie proponowanej przez Jarosława Gowina. Jak sam zaznaczył, nie mówi tego jako polityk PiS, ale przede wszystkim jako były minister edukacji i szkolnictwa wyższego, a także b. rektor Uniwersytetu Łódzkiego i wieloletni nauczyciel akademicki. Zgadza się, co prawda, z kierunkiem zmian proponowanych przez aktualnego ministra szkolnictwa wyższego, bo reforma jest koniecznością, ale ma duże zastrzeżenia co do konkretnych rozwiązań proponowanych w ustawie, która zmieni również sytuację w polskiej nauce.

– Koncepcja jest dobra (…), ale sposób, w jaki chce to zrobić minister Gowin, przynajmniej w kilku punktach budzi zasadnicze wątpliwości – powiedział Seweryński, który uważa zakładane przez ustawę narzędzia, mające mierzyć „stopień naukowości uczelni”, za wysoce dyskusyjne. – Jeżeli podstawą oceny uczelni ma być, kto i gdzie publikuje, i w jakim języku (…), to pytam się, kto będzie publikował w prestiżowych anglojęzycznych pismach o największej poczytności teksty naukowe, które dotyczą języka polskiego czy dziejów Polski?

Jego zdaniem uniemożliwia to uczelniom o profilu humanistycznym otrzymanie wysokiego stopnia naukowości. – W dziedzinie nauk humanistycznych, społecznych, a nawet ekonomicznych będzie bardzo trudno osiągnąć wysoką liczbę punktów, aby znaleźć się w grupie najlepszych uczelni w Polsce – powiedział profesor Seweryński. – Uczelnie zajmujące się badaniami empirycznymi, działające na polu techniki i medycyny, tych wszystkich zastosowalnych nauk, będą na pewno w przewadze.

– Pomysł dobry, tylko jak mierzyć tę uczoność i czy wszystkie dyscypliny naukowe można mierzyć tymi samymi instrumentami? Myślę, że nie. Uważam, że w tym miejscu trzeba tę ustawę gruntownie poprawić – powiedział senator. Przyznał, że istnieją w Polsce nauki, w których dążenie do włączenia się w globalny nurt nauki sprawia, że nie tworzy się już naukowego języka polskiego, ale wprost przechodzi się na angielski, co może mieć dalekosiężne konsekwencje w przyszłości. – Jest to szczególnie groźne w naukach technicznych, gdzie przybywają ciągle nowe odkrycia i technologie.

– Na temat nowej ustawy proponowanej przez ministra Gowina najczęściej wypowiadają się ludzie, którzy nie mają pojęcia o systemie szkolnictwa wyższego, problemach sektora badań naukowych i próbują to polityzować – twierdzi wicemarszałek Senatu Michał Seweryński.

Nie podobają mu się również pomysły ograniczenia autonomii uczelni wyższych, zwłaszcza tych mających długie tradycje akademickie, o największym potencjale kadrowym i naukowym. Propozycja powołania Rady Uczelni przez senat, która będzie składać się w większości z osób spoza uczelni, również budzi jego opór.

– Tę koncepcję uważam za całkowicie błędną. Nie mam nic przeciwko temu, aby istniała w systemie szkolnictwa wyższego jakaś społeczna rada, która miałaby kompetencje opiniodawcze i była formą społecznej kontroli nad tym, co szkoły wyższe w Polsce robią, ale żeby wskazywała rektora, co więcej, wyznaczała mu wynagrodzenie, to jest faktycznie uzależnienie rektora od instytucji zewnętrznej – powiedział senator. Nie ma wątpliwości, że rozwiązania tego typu, jak wysuwanie kandydata na rektora tylko przez tę radę, to forma uzależnienia rektora, który będzie zmuszony działać niekoniecznie zgodnie z interesem uczelni, a przede wszystkim zgodnie z radą. – Jest to grube nieporozumienie – podkreślił.

– Mogę sobie wyobrazić model menedżerski zarządzania uczelnią wyższą, ale nie akademią. To może sprawdzić się w szkołach zawodowych – mówił w Poranku nasz gość. Jak zauważył, nowa ustawa powinna odnieść się również do sprawy statutów uczelni wyższych, bowiem aktualnie pisane są one bez żadnego nadzoru i mogą stać w sprzeczności z ustawodawstwem polskim.

Na wprowadzanie zmian do ustawy o szkolnictwie wyższym – zdaniem profesora – jest jeszcze czas, bowiem znajduje się ona w fazie prac w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Wierzy on w dobrą wolę ministra Gowina, który również zainteresowany jest w przeprowadzeniu dobrej reformy w szkolnictwie wyższym.

Jak uważa senator Seweryński, prezydenckie weto wobec ustaw o KRS i SN to nic innego jak „forma wypowiedzi”. Reforma wymiaru sprawiedliwości w Polsce jest niezwykle trudna, bo dotyczy wymiaru organizacyjnego, kadrowego i procesowego. O jej potrzebie nikt już nawet nie dyskutuje, ma bardzo duże poparcie społeczne.

[related id=42345]- Trudno żeby sprawy tak zasadnicze nie rodziły dyskusji, zwłaszcza że są uwikłane w kontekst polityczny – zauważył szef senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, który uważa, że dyskusje polityków dodatkowo utrudniają prace nad reformą wymiaru sprawiedliwości, bowiem „oni rozpatrują ją w kontekście swojej pozycji i zamierzeń politycznych”.

Przyznał, że sam miał wątpliwości co do rozwiązań zaproponowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości w ustawie o KRS, zwłaszcza to, żeby Prokurator Generalny wskazywał kandydatów na sędziów.

– Przynajmniej część środowiska sędziowskiego stała się stroną w sporze politycznym – powiedział Michał Seweryński, uznając to za jedną z przyczyn tak wysokiego napięcia wokół reformy wymiaru sprawiedliwości. – Jest to sprzeczne z apolitycznością, która powinna cechować sędziów. Część tego środowiska zajęła wyraźnie stanowisko krytyczne, a nawet wrogie wobec obecnego rządu i władzy. To jest zdecydowane złamanie standardów konstytucyjnych, które wymagają od sędziego, żeby był apolityczny.

Jego zdaniem adwokaci, którzy są członkami korporacji zawodowej, nie mają obowiązku apolityczności.

– Mam przed oczami co najmniej kilku prominentnych przedstawicieli środowiska sędziowskiego, którzy wypowiadali się na politycznych wiecach i spotkaniach tak jak wypowiadają się politycy, jednoznacznie przeciwko legitymizowanej wyborami władzy, a z poparciem wobec opozycji politycznej – powiedział pytany, czy sędzia Małgorzata Gersdorf złamała zasadę apolityczności sędziego.

 

MoRo

Wywiad z profesorem Seweryńskim w części czwartej Poranka WNET