Obudził się przerażający upiór Bolesława Bieruta, wcielony w postać miłego z powierzchowności ministra Patryka Jakiego

– Czego nie dokończył stalinowski agent Bierut, to dokończy minister Prawa i Sprawiedliwości. Jego projekt przewiduje odebranie wszystkiego za minimalnym odszkodowaniem – powiedział Piotr Witt.

Bierut dokonał nacjonalizacji własności prywatnej, co należało do istoty systemu komunistycznego. Na wsi miały być kołchozy, a w miastach państwowy kwaterunek.

Odebranie w miastach kamienic ich właścicielom przyniosło rezultaty znane z praktyki radzieckiej. Po czasie dłuższym lub krótszym trzeba było z nich ewakuować mieszkańców, gdyż groziły zawaleniem. Niektóre udało się uratować od dewastacji, zwracając prywatnym właścicielom.

W Warszawie rozebrano dziesiątki a może i setki budynków, przedstawiających wartość zabytkową. Robiono z nimi, co chciano – a raczej, co chcieli urzędnicy, gdyż chodziło i własność państwową, czyli niczyją.

Unicestwiono zabudowę trójkąta pomiędzy ulicami Mokotowską, Koszykową i Aleją Wyzwolenia. Były to najbardziej eleganckie adresy przedwojennej Warszawy. Wyburzono kamienice przy ulicach Leszno, Nowy Zjazd, Hipotecznej, Chłodnej, Elektoralnej i alejach Ujazdowskich. Także na Marszałkowskiej, którą wzięto na celownik jako symbol kapitalistycznego miasta.

Udało mi się wraz z dyrektorem Łazienek Markiem Kwiatkowskim doprowadzić do powstrzymania rozbiórki zabytkowej kamienicy przy alej Szucha, gdy została z niej już tylko fasada. Była dziełem wybitnego architekta Mostu Poniatowskiego, Stefana Szyllera. Kamienicę rozbierano na polecenie prominentów, którzy budowali sobie wille w Magdalence z dobrze wypalonej cegły. [related id=41701]

Budynek Hotelu Savoy, najnowocześniejszego hotelu w Warszawie, który z powstania wyszedł jedynie z powybijanymi szybami, zdewastowano skracając go o cztery piętra.

Obietnice składane przedwojennym właścicielom odbieranych kamienic, że jak przyczynią się do odbudowy Warszawy zostaną im zwrócone, okazały się kłamliwe. Zostawiono im formalną możliwość ubiegania się o dzierżawę. Stąd mówiło się wtedy „Bierut, bierut, a nic nie dajut”.

Po transformacji ustrojowej w III RP pomimo różnych uchwał Sejmu, dekret Bieruta nigdy nie został uchylony – obowiązuje nadal. Stał się prawem modelowo kryminogennym, gdyż zezwalał oddawać kamienice i place wedle uznania pana czy pani prezydent. Doprowadziło to do sytuacji, którą łatwo było przewidzieć – do korupcji, do złodziejstwa, a nawet do zbrodni – kto się opłacił ten dostał. Dekret nie został uchylony ani przez transformację, ani przez dobrą zmianę.

Dlaczego nie uchyliła dekretu Bieruta dobra zmiana? Tego jeszcze nie wiadomo. Gorzej, gdy dobra zmiana już okrzepła okazało się, że zaczynamy od nowa od 1945 roku – czego nie dokończył stalinowski agent Bierut, to dokończy minister Prawa i Sprawiedliwości. Patryk Jaki nie bawi się w wykręty Bieruta. Jego projekt przewiduje odebranie wszystkiego za minimalnym odszkodowaniem, które może zostanie przyznane, jeśli państwo będzie tak chciało.

Stanisław Michalkiewicz nazwał taką reprywatyzację bandycką. Gdy nowe – prawicowe i narodowe rządy stały się faktem poczułem się nieswojo. Po raz pierwszy w życiu znalazłem się po stronie obozu władzy – sami przyjaciele wokoło, nie będzie się z kogo śmiać. Pan Patryk Jaki przywrócił mi wiarę w przyszłość – wszystko jeszcze przed nami.

Piotr Witt

Felietonu Piotra Witta można posłuchać w części drugiej dzisiejszego Poranka WNET.

Komentarze