We wtorek rano w Jaśle zakończy się ekshumacja zwłok kolejnej ofiary katastrofy smoleńskiej

Na cmentarzu komunalnym w Jaśle (Podkarpackie) odbywa się ekshumacja zwłok kolejnej ofiary katastrofy smoleńskiej, senatora Stanisława Zająca – dowiedział się nieoficjalnie PAP.

Ekshumacja rozpoczęła się po godz. 23.00 w poniedziałek. Ma potrwać do rana we wtorek. Cmentarz jest pilnowany m.in. przez policję i żandarmerię wojskową.

Stanisław Zając był przewodniczącym klubu Prawa i Sprawiedliwości w Senacie, pełnił też funkcję przewodniczącego senackiej komisji obrony narodowej. W latach 1997 – 2001 był wicemarszałkiem Sejmu. W chwili śmierci miał 60 lat.

Pogrzeb senatora odbył się 25 kwietnia 2010 roku.

W czerwcu ubegłego roku prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy smoleńskiej. Wcześniej, w latach 2011-2012, przeprowadzono 9 ekshumacji; decyzja o ich przeprowadzeniu wynikała m.in. z wykrytych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji medycznej.

Dotychczas ekshumowano ciała 21 ofiar katastrofy, do której doszło 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku. Zginęło wówczas 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka.

Zakończenie ekshumacji planowane jest na kwiecień 2018 roku.

PAP/LK

Prokuratura: Były minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski został przesłuchany w sprawie katastrofy smoleńskiej

Były minister przesłuchiwany był jako świadek w śledztwie ws. m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej – poinformowała we wtorek rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik.

„W toku śledztwa zostali przesłuchani w charakterze świadków między innymi pan Krzysztof Parulski i Krzysztof Kwiatkowski. Łącznie przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Prokuratura nie będzie komentowała treści ich zeznań” – powiedziała Bialik.

Prokuratura nie chce ujawnić, kto jeszcze został wezwany na przesłuchanie. W sprawie tej w charakterze świadka zeznawała już była minister zdrowia Ewa Kopacz i były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Na lipiec na przesłuchanie został wezwany szef Rady Europejskiej, były premier Polski Donald Tusk.

Chodzi o jedno z siedmiu postępowań prowadzonych przez zespół prokuratorów wyjaśniający okoliczności katastrofy smoleńskiej – w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych i utrudniania postępowania, polegającego m.in. na nieprzeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy w Smoleńsku.

Kwiatkowski w kwietniu 2010 r. był ministrem sprawiedliwości. Tuż po katastrofie, podobnie jak m.in. ówczesny naczelny prokurator wojskowy Krzysztof Parulski, był na miejscu wydarzenia.

PAP/LK

Prokuratura Krajowa: Badania po ekshumacjach wykazały drastyczne nieprawidłowości w pochówku aż w połowie przypadków

Marek Pasionek ujawnił, że w trumnie prezydenta Lecha Kaczyńskiego były fragmenty ciał dwóch innych osób. Potraktowanie prezydenta poważnego kraju NATO pozostawia, jak powiedział, bez komentarza.

W połowie przypadków – w 12 na 24 – badania identyfikacyjne po dotychczasowych ekshumacjach ofiar katastrofy smoleńskiej wykazały nieprawidłowości. W dziewięciu trumnach znaleziono części ciał innych osób, m.in. w grobie prezydenta Lecha Kaczyńskiego były fragmenty ciał dwóch innych osób.

O takich wynikach przeprowadzonych dotychczas badań po ekshumacjach ofiar katastrofy smoleńskiej poinformował w czwartek zastępca prokuratora generalnego Marek Pasionek. Jak ujawnił, wykryte nieprawidłowości polegały głównie na umieszczeniu w jednej trumnie części ciał więcej niż jednej osoby – w skrajnym przypadku aż ośmiu. W innych przypadkach doszło do zamiany ciał. – Jak na aspiracje poważnego kraju natowskiego, to rzeczywiście sposób potraktowania śp. prezydenta pozostawię bez komentarza – powiedział.

Dotychczas zespół śledczy Prokuratury Krajowej, badający katastrofę, przeprowadził 27 ekshumacji; są znane wyniki badań genetycznych dotyczących 24. Jak podał Pasionek, w dwóch przypadkach stwierdzono zamianę ciał (Piotra Nurowskiego i Mariuszka Handzlika), w jednym – znaleziono w trumnie tylko pół ciała zmarłego. W dziewięciu przypadkach stwierdzono w trumnach części ciał kilku osób – w jednym przypadku znaleziono w trumnie części ciał ośmiu osób, w innych – sześciu i pięciu osób, w dwóch przypadkach – części ciał trzech osób, a w czterech przypadkach – części ciał dwóch osób.

– W grobie śp. Natalii Januszko, najmłodszej z ofiar, ujawniano części ciał pięciu osób. W grobie Aleksandry Natalii-Świat ujawniono elementy ciała należące do jeszcze jednej osoby. W trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego ujawniono czternaście części ciała należących do siedmiu osób. W trumnie gen. Włodzimierza Potasińskiego ujawniono sześć części ciała, należących do czterech innych osób” – mówił prok. Pasionek.

W trumnie abp. Mirona Chodakowskiego – kontynuował – znaleziono połowę ciała. „Połowę ciała śp. biskupa, czyli od pasa w górę, natomiast od pasa w dół znajduje się tam ciało (biskupa – PAP) gen. Płoskiego. W wyniku ekshumacji ciała Tadeusza Płoskiego w jego trumnie stwierdzono tylko pół ciała” – powiedział.

Marek Pasionek przypomniał, że dziewięć ekshumacji, przeprowadzonych jeszcze na zlecenie Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie w latach 2011-12, wykazało zamianę sześciu ciał.

Prokurator zastrzegł, że przeprowadzone badania w związku z ekshumacjami nie są ostateczne. „Z czterech ekshumacji w ogóle nie mamy jeszcze wyników badań genetycznych” – powiedział. Poinformował też, że prokuratura nie dysponuje w tej chwili jakąkolwiek pisemną opinią biegłych dotyczącą ponownych sekcji zwłok ofiar katastrofy. Jak dodał, pierwsze opinie śledczy mają otrzymać w czerwcu.

Do końca czerwca tego roku prokuratorzy zamierzają przeprowadzić jeszcze sześć ekshumacji, a od września do końca 2017 roku – kolejne 24. Według Pasionka na przyszły rok planowanych jest 26 ekshumacji. Wszystkie ekshumacje mają się zakończyć do końca kwietnia 2018 roku.

– Każdorazowo czynność taka jest przez prokuratorów omawiana, dyskutowana z członkami rodzin. Rozmowy są bardzo trudne, co wydaje się absolutnie zrozumiałe, ale nie słyszałem – a przynajmniej do mnie nie dotarły i mam ma nadzieję, że tak będzie w przyszłości – jakiekolwiek sygnały, jakiekolwiek informacje wskazujące na nieprawidłowe, nieprofesjonalne podejście prokuratorów do tej sprawy – twierdzi Pasionek.

Zastępca prokuratora generalnego oświadczył, że ekshumacji nie zablokuje wniosek warszawskiego sądu, który w kwietniu br. zapytał Trybunał Konstytucyjny, czy brak zapisu o możliwości zaskarżenia decyzji prokuratury o ekshumacji jest zgodny z konstytucją. Sąd Okręgowy w Warszawie zdecydował tak ws. skargi złożonej przez część rodzin ofiar na zapowiedź ekshumacji ich bliskich, m.in. Jolanty Szymanek-Deresz.

Jak zaznaczył Pasionek, kwestia podstawowa w badaniach po ekshumacjach to ustalenie przyczyny i mechanizmu zgonu. „Jest to w dalszym ciągu kwestia wiodąca” – dodał. „Kwestie dotyczące tożsamości i badań genetycznych wydają się w tej chwili, z uwagi na uzasadniony ból [rodzin], kwestią pierwszoplanową. Absolutnie nie tracimy jednak z pola widzenia zasadniczej kwestii, której wyjaśnieniu sekcja zwłok miała służyć – zaznaczył prokurator.

Dopytywany, czy ustalono przyczyny śmierci którejkolwiek z ekshumowanych osób, Pasionek powiedział, „że są to materie niezwykle skomplikowane”. Przypomniał, że w pracach uczestniczą eksperci zagraniczni z wielu krajów. „Zaangażowanie w prace Prokuratury Krajowej potraktowali bardzo poważnie, bardzo prestiżowo, chcą to zrobić najlepiej, jak się da” – dodał. Zaznaczył, że do wydania kompleksowej opinii potrzebne są także „opinie cząstkowe zarządzone po badaniu różnego rodzaju próbek o charakterze histopatologicznym, toksykologicznym, genetycznym i oczywiście fizykochemicznym. Wyjaśnił, że pierwsze cząstkowe opinie powinny trafić do prokuratury w czerwcu.

Prokurator podkreślił, że identyfikacja ofiar katastrofy będzie prowadzona „do samego końca”, a „wszystkie możliwe szczątki będą badane genetycznie”. „Jeżeli nasze działania czynią zupełnie ludzki, humanitarny porządek, to tym lepiej” – zaznaczył, odnosząc się do nieprawidłowości ujawnionych w związku z pochówkami ofiar katastrofy.

„Tu nie ma absolutnie żadnej polityki. To, że tu się spotykamy i o tym rozmawiamy, nie jest żadnym przemysłem przykrywkowym PiS czy prokuratury” – zapewniał. Zwrócił szczególną uwagę na fakt, że prokuratura na obecnym etapie postępowania równoprawnie traktuje wszystkie wersje śledcze.

Zapytany, czy jest możliwe przesłuchanie lekarzy i prokuratorów rosyjskich uczestniczącym w sekcji ofiar katastrofy i ewentualne postawienie im zarzutów, przypomniał, że w kwestii dotyczącej odpowiedzialności medyków rosyjskich toczy się odrębne postępowanie. – W tej sprawie wysłaliśmy już wniosek o pomoc prawną, na razie nie ma odpowiedzi – poinformował. Przypomniał też, że w zespole PK jest prowadzone odrębne postępowanie dotyczące kwestii niedopełnienia sekcji zwłok w Polsce oraz sprawy ewentualnego zakazu otwierania trumien po przewiezieniu ciał do Polski.[related id=”22222″]

Pytany o współpracę z laboratoriami zagranicznymi, które mają badać próbki na ślady materiałów wybuchowych, Marek Pasionek powiedział, że „wszystko jest na jak najlepszej drodze”. – Pierwsza partia materiału dowodowego została przekazana do laboratorium w Kent – powiedział. – Kolejne laboratoria oczywiście [są] w blokach startowych. Myślę, że w najbliższych dniach, w najbliższym czasie kolejne partie materiału dowodowego zostaną im przekazane” – dodał.

Przedstawiciel Prokuratury Krajowej powiedział również, że badanie tomografem wykazało, że tylko około 1 procent ofiar malezyjskiego Boeinga (3 na niemal 300), zestrzelonego nad Ukrainą, miało ślady materiałów wybuchowych; zaznaczył przy tym, że rakieta eksplodowała „poza samolotem”. Dodał, że reszta nosi obrażenia charakterystyczne dla ofiar katastrofy lotniczej. Zdaniem Pasionka świadczy to o tym, że jest potrzebne zbadanie wszystkich ciał ofiar katastrofy smoleńskiej.

Pytany, dlaczego nie sygnalizował nieprawidłowości w pracach rosyjskich patologów oraz problemów polskich lekarzy i prokuratorów związanych z udziałem w sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej, Pasionek powiedział: „W zakładzie medycyny sądowej byłem w nocy z 13 na 14 kwietnia, nie informowałem o żadnych nieprawidłowościach, bo (…) zostałem poinformowany przez prokuratorów, że sekcje zostały już przeprowadzone bez ich udziału”.

PAP/LK

Przedstawiciele Platformy „idą w zaparte” – „nigdy nie przeproszą i nigdy nie przyznają się do winy” za Smoleńsk [VIDEO]

Ewa Kochanowska, wdowa po Januszu Kochanowskim, rzeczniku praw obywatelskich, który zginął w katastrofie smoleńskiej, mówiła w Poranku Wnet o ekshumacjach ciał ofiar i o potrzebie reformy konstytucji.

Według rozmówczyni Krzysztofa Skowrońskiego można mówić o złej woli przedstawicieli poprzedniej ekipy rządzącej, którzy robią wszystko, by nie dopuścić do ustalenia prawdziwego przebiegu tragicznych wydarzeń z kwietnia 2010.

Na pytanie o refleksje po ostatnich ekshumacjach smoleńskich, odpowiedziała, że jej zdaniem badania te powinny być przeprowadzone zaraz po powrocie ciał ofiar do Polski. Wielokrotnie zadawała sobie pytanie, dlaczego tak się nie stało. – Teraz okazuje się – mówiła – że była to prawdopodobnie działalność celowa ówczesnego rządu polskiego, aby zawartość trumien na zawsze pozostała tajemnicą.

Polecenie, by nie otwierać trumien przywożonych do Polski, było  zadziwiające – zgodziła się z red. Skowrońskim Ewa Kochanowska. I choć budziło ono protesty rodzin, było z całą konsekwencją realizowane. Nawet dzisiaj, gdy okazuje się, że ekshumacje były i są konieczne, nagłaśniane są opinie podważające to stanowisko, opinie, które dodatkowo wypływają z ust osób niezainteresowanych bezpośrednio tematem.

– Są też wypowiedzi polityków, którzy rządzili Polską w 2010 roku, m.in. o tym, żeby nie uprawiać polityki nad trumnami czy że właściwie powinna być jedna wspólna mogiła i wtedy nie byłoby żadnych kłopotów  – przypomniał redaktor Wnet.

– Tutaj dotykamy dwóch dużych problemów, z jednej strony wypowiedzi pani Ewy Kopacz, z drugiej – wymysłów Platformy Obywatelskiej – podkreśliła Ewa Kochanowska – czyli kontynuacji uporu, który narażał nas na najdotkliwsze cierpienia. Były uzasadnione podejrzenia, że doszło do zamian szczątków w trumnach. Natomiast jeśli chodzi o grób wspólny, to my go posiadamy – stwierdziła. – Dwieście kilo szczątków znajduje się na Cmentarzu Powązkowskim. Bada się dziś najmniejsze szczątki i oddaje je rodzinom. Natomiast taki barbarzyński pomysł, jaki został przedstawiony, jest niegodny parlamentarzysty.

– Czy Pani zdaniem politycy PO powinni ponieść konsekwencje tego, co zdarzyło się dziesiątego i po 10 kwietnia 2010 roku?

– Jako autorzy największych fałszerstw dotyczących katastrofy narodowej – tak. Powinni za to odpowiedzieć.

Na pytanie, czy możemy mieć nadzieję na poznanie prawdziwych przyczyn katastrofy smoleńskiej, nasza rozmówczyni stwierdziła, że nie rozumie tego oczekiwania, ponieważ przebieg katastrofy jest w 99% wyjaśniony.

– Wynik prac prokuratury i komisji do badania wypadku jako przyczynę wskazuje wybuch na pokładzie samolotu – przypomniała wiedzę zdobytą na podstawie badań materiału dowodowego Ewa Kochanowska.

– Ekshumacja dała wstrząsające informacje na temat rozczłonkowania, rozszarpania ciał generałów. Wiemy, że salonik 3., w którym lecieli generałowie, był poddany największej sile wybuchu, i to jest odpowiedź.

– Pozostaje jeszcze najważniejsze pytanie, nie tylko o przyczyny, ale o sprawców tragedii – stwierdził redaktor Wnet. – To jest pytanie do prokuratury, nie dla komisji, i myślę, że w odpowiednim momencie tym się zajmie – przedstawiła swoją opinię Ewa Kochanowska.

– Mówi Pani o tym wszystkim tak, jakby te wydarzenia miały miejsce wczoraj – zauważył Krzysztof Skowroński.

– Tak, to prawda, że emocje są nadal tak samo żywe, ponieważ studiowanie materiałów prokuratury, fala kłamstw, jaka płynie ze strony ówczesnych rządzących, nie pozwalają ustąpić, nie można pozwolić na fałszowanie, na zakłamanie – uważa Ewa Kochanowska. – Musimy być przygotowani merytorycznie do tych, ciągle jałowych, rozmów z nimi – tłumaczyła.

Żaden z ówcześnie rządzących polityków nie zmienił zdania, żaden nie powiedział „przepraszam” – przypomniał Krzysztof Skowroński.

– Mnie te przeprosiny nie interesują – brzmiała odpowiedź gościa Poranka. – Wiedziałam już wiele lat temu, że będą „iść w zaparte, że to jest ich 'być lub nie być’ i nigdy nie przyznają się i nie przeproszą” za to, za co są odpowiedzialni.

– Dzisiaj na dzień dobry w „Poranku Wnet” zacytowałem rozmowę z Pani mężem, dr. Januszem Kochanowskim, wówczas rzecznikiem praw obywatelskich, jaką przeprowadziliśmy w pierwszej siedzibie Wnet, w Hotelu Europejskim, w 2009 roku, dokładnie 1 czerwca, a która dotyczyła potrzeby zmian konstytucyjnych. Rzecznik już wtedy, osiem lat temu, widział konieczność przeprowadzenia reformy, miał przygotowany projekt ustawy, gotowy – przypomniał red. Skowroński.

– Jan Kochanowski uważał, że powinien być aktywnym uczestnikiem debaty politycznej –  wtedy była żywa kwestia zmiany konstytucji, ponieważ obecna konstytucja ma znaczne obostrzenia dotyczące kwestii wprowadzania zmian. „Jedynym sposobem zmiany konstytucji jest jej zmiana” – podkreśliła paradoks sytuacji pani Kochanowska. – Rzecznik przygotował trzy warianty, trzy projekty zależne od przyjętej wizji systemu rządów. Pierwszy, „zracjonalizowany”, zakładał, że kompetencje dwuizbowego parlamentu i rządu są w miarę zrównoważone, a prezydent pełni funkcje wyłącznie reprezentacyjne. Drugi, tzw. parlamentarno-gabinetowy, dawał silną pozycję rządu i osłabioną rolę jednoizbowego parlamentu oraz podobnie reprezentacyjną rolę prezydenta, natomiast trzeci wariant, „prezydencki”, to taki, w którym na czele rządu i całej administracji państwowej stoi prezydent.

Wspólną cechą tych projektów było utwierdzenie demokratycznego ustroju Polski, w którym władzę zwierzchnią sprawuje naród, a działania organów władzy podejmowane są na podstawie i w granicach prawa – relacjonowała projekty Janusza Kochanowskiego jego żona.

Rzecznik pozostawił po sobie ogromną, rzetelną i wnikliwą pracę – stwierdziła Ewa Kochanowska, wyrażając nadzieję, że projekty zostaną dzisiaj dobrze wykorzystane, po tym jak w referendum Polacy wyrażą swoje życzenie ws. konstytucji. To są absolutnie gotowe, skończone projekty, mają preambuły, paragrafy, słowem wszystko to, co ma mieć konstytucja – podkreślała.

– Nasz dziennikarz Jan Kowalski, pisząc w ostatnim „Kurierze” o V Rzeczpospolitej, podnosi w ramach debaty konstytucyjnej m.in. kwestię zmian formuły budżetu czy wybierania parlamentu. Czy w projektach zostawionych przez Pani męża jest o tym mowa? – spytał Krzysztof Skowroński.

– Konstytucja to ustawa zasadnicza, dlatego powinna dotykać spraw zasadniczych – brzmiała odpowiedź. Co do spraw z obszaru np. gospodarki w konstytucji powinny znaleźć się „ukierunkowane, a nie uszczegółowione” zapisy.

Jeśli chodzi o to, czym żyje dzisiaj świat, o aktualną sytuację na świecie – czy są takie wydarzenia, które Panią niepokoją?

– Tak, niepokoi mnie ekspansja islamistów do Europy, a także do Polski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

ma

 

 

Obejrzyj również ten wywiad na YouTube Radia Wnet:

Ewa Kopacz: W każdym znanym mi państwie to prokurator decyduje o przeprowadzeniu sekcji zwłok, a nie lekarz czy urzędnik

„Jak miałam odwagę pojechać do Moskwy, kiedy inni jej nie mieli, tak będę miała odwagę do ostatniej kropli krwi bić się o swoje dobre imię i o to, by nie upolityczniać tragedii i nie dzielić Polaków”.

– Decyzje w sprawie sekcji zwłok podejmuje prokurator, a nie polityk – powiedziała  była premier Ewa Kopacz po wyjściu z prokuratury, gdzie została wezwana na przesłuchanie w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Dziennikarzy interesowało, czy jako ówczesna minister zdrowia miała wpływ na decyzje w tej sprawie.[related id=21968]

– Proszę pokazać mi taki kraj, gdzie o przeprowadzeniu sekcji decyduje lekarz, a nie prokurator; urzędnik, a nie prokurator – mówiła była premier.

Dopytywana, czy to prokuratora popełniła błąd, Kopacz odpowiedziała: „Nie ja to będę oceniać”.

– […] gdyby mnie ktoś zapytał po tych siedmiu latach, czy bym zdecydowała się pojechać do Moskwy, to odpowiedziałabym: tak. Zawsze warto być przyzwoitym, pomagać innym – oświadczyła Ewa Kopacz. Na temat swojego uczestnictwa w posiedzeniu grupy kryzysowej tuż po katastrofie powiedziała: „trudno, żebym tam nie była”, dodając, że prosił ją o to ambasador.

Była minister zdrowia zaznaczyła, że nie pojechała do Moskwy z wizytą dyplomatyczną na zaproszenie minister zdrowia ani też by wykonywać czynności związane z funkcją ministra zdrowia. Przypomniała, że pojechała na własną prośbę i za zgodą premiera, aby opiekować się członkami rodzin ofiar, którzy byli w Rosji. – I taka była moja funkcja, taka była moja rola. Żadnej innej roli tam nie pełniłam – podkreśliła Ewa Kopacz.

– Od siedmiu lat gra się czymś, co jest wielkim narodowym nieszczęściem, więc nie chcę, by tak było. Gwarantuję, że tak jak wtedy, kiedy miałam odwagę pojechać do Moskwy, gdy wszyscy inni nie mieli tej odwagi, tak teraz będę miała odwagę do ostatniej kropli krwi bić się o to, żeby nie upolityczniać jakiegokolwiek tragicznego zdarzenia w Polsce. Będę się o to biła. Będę się biła o swoje dobre imię i będę sił biła również o to, aby tragedii politycznych nie wykorzystywać do dzielenia Polaków – deklarowała.

Jak dodała, prokurator poinformował ją, że zgodnie z artykułem 241 kodeksu karnego nie może udzielać informacji na temat rozmowy w prokuraturze. W związku z tym oświadczyła: „Jak ja będę mogła odpowiedzieć szczegółowo na każde pytanie, nie narażając się na to, że łamię jakikolwiek inny paragraf (…), może nawet książkę na ten temat napiszę. Ale pozwólcie mi dzisiaj zadbać również o swoje bezpieczeństwo, tak abym nie musiała mówić o rzeczach, które w tym artykule się mieszczą”.

Pytana, czy ma sobie coś do zarzucenia, podkreśliła, że zawsze wszystko można zrobić lepiej.

PAP/LK

Walentynowicz: Nie ma przyzwolenia na to, co zrobił rosyjski rząd z ciałami ofiar, ani na to, że rząd polski to tuszował

Gościem „Poranka Wnet” był Piotr Walentynowicz, wnuk Anny Walentynowicz, poległej w katastrofie smoleńskiej. Rozmowa toczyła się głównie wokół zaniechań dotyczących śledztwa w sprawie katastrofy.

– Gdyby strona rosyjska nie miała gwarancji, że trumny nie zostaną otwarte po powrocie do Polski, to nie dopuściłaby się takich czynów. Tego typu działania są potępiane przez cały świat – powiedział Piotr Walentynowicz.

[related id=22059]

– Takiej gwarancji udzielił ktoś z polskiego rządu – wiedzę o stanie faktycznym posiadali Donald Tusk i Ewa Kopacz i to oni dokonali wielu starań, by tych trumien nie otwarto.

Zdaniem Piotra Walentynowicza w przypadku sprawy smoleńskiej nie można  mówić o niedopatrzeniach, tylko o celowym działaniu. Jak powiedział, do tej pory byliśmy okłamywani przez Donalda Tuska i Ewę Kopacz, którzy gwarantowali rzetelność przeprowadzonej prze Rosjan sekcji zwłok.

– Jeżeli dla pana Neumana nie ma różnicy, gdzie zostanie pochowany – czy pod płotem, czy na cmentarzu, to jego sprawa, jednak są osoby, które mają prawo do pochowania swoich najbliższych  zgodnie z obrządkiem katolickim – skomentował Piotr Walentynowicz wypowiedź szefa klubu PO Sławomira Neumanna, który zasugerował, że należy pochować wszystkie ofiary katastrofy smoleńskiej w jednej mogile.

Gość „Poranka Wnet” dodał, że prawo do chowania najbliższych zgodnie z wyznawaną wiarą zostało odebrane rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej w 2010 roku przez rząd polski oraz wszystkie podległe mu instytucje, łącznie z prokuraturą.

Zdaniem Piotra Walentynowicza, gdyby nie było możliwe wyjaśnić sprawy katastrofy, to już dawno oddano by Polsce wrak samolotu oraz czarne skrzynki, a opozycja nie krytykowałaby czynności, które zmierzają do ujawnienia prawdy. Gość Radia WNET dodał przy tym, że nie ma wątpliwości, że sprawa smoleńska zostanie wyjaśniona.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Beata Mazurek: Warto zastanowić się nad postawieniem przed Trybunałem Stanu Ewy Kopacz i Donalda Tuska

Rzecznik prasowa PiS: Donald Tusk i politycy Platformy powinni ponieść odpowiedzialność. Oczywiście nie spodziewam się, aby mieli cywilną odwagę stanąć i powiedzieć, co dokładnie się wydarzyło.

We wtorek w Polskim Radiu 24 pytana o sprawę katastrofy smoleńskiej, w tym o identyfikację zwłok i kwestie ekshumacji, rzeczniczka PiS mówiła, że to ówczesny premier Donald Tusk i politycy Platformy doprowadzili do tego, że w 2010 r. doszło do rozdzielenia wizyt w Katyniu premiera Tuska i ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

– Doprowadziła (Platforma Obywatelska) do tego, że wizyta śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego była niewłaściwie przygotowana i wszyscy powinni ponieść za to odpowiedzialność – powiedziała Beata Mazurek. – Oczywiście, że nie spodziewam się tego, aby mieli cywilną odwagę stanąć i powiedzieć, co dokładnie się wydarzyło, bo to są ludzie bez honoru i bez odwagi – dodała.

[related id=21663]

Rzeczniczka PiS wyraziła jednocześnie nadzieję, że ostatnie informacje medialne spowodują otrzeźwienie wśród wyborców PO, że „nie jest ona taka kryształowa”. – Że nie jest to gatunek ludzi lepszych od nas, że nie są to ludzie, którzy mają wyłączność na to, aby mówić, co w Polsce jest dobrze i w jakim kierunku powinny pójść zmiany. Dla mnie to są po prostu oszuści, którzy powinni siedzieć w kryminale za to, co się stało w Smoleńsku – oświadczyła.

Dopytywana, czy będzie wniosek PiS o postawienie przed Trybunałem Stanu ówczesnej minister zdrowia Ewy Kopacz i Donalda Tuska, odpowiedziała, że to jest pytanie, na które dziś nie jest w stanie odpowiedzieć, ponieważ w partii nie było na ten temat dyskusji. -W mojej ocenie warto się nad tym zastanowić. Gdyby taki wniosek się rzeczywiście pojawił, to ja bym za nim głosowała.

Pytana, skąd taki wniosek miałby wypłynąć, Beata Mazurek stwierdziła, że ze środowiska PiS. „Przecież nikt inny tego nie zrobi” – dodała. Zaznaczyła jednocześnie, że żadna decyzja w tej sprawie nie zapadła.

Rzeczniczka PiS była też pytana o wezwanie Ewy Kopacz przez Prokuraturę Krajową na przesłuchanie w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

– Mam nadzieję, że prokuratorom starczy determinacji, by zadawać trudne i dociekliwe pytania. Mam nadzieję, że uzyskają odpowiedzi na te pytania – odpowiedziała. Dodała, że Ewa Kopacz zapewniała wówczas m.in. o należytej staranności przy przekopywaniu ziemi w Smoleńsku i o tym, że wszystko, co należało zrobić, zostało zrobione. Beata Mazurek stwierdziła, że po ludzku nie jest w stanie się pogodzić z tym, że była minister zdrowia bez mrugnięcia okiem wszystkich okłamała.

[related id=21745 side=”left”]

Odniosła się też do wezwania do prokuratury Donalda Tuska – obecnie szefa Rady Europejskiej – który miałby się w niej stawić 5 lipca. – Mam nadzieję, że teraz politycy PO, a szczególnie Donald Tusk, nie będzie się zasłaniał immunitetem i tym, że wezwania do prokuratury kolidują z wykonywaniem przez niego funkcji, którą pełni w UE. Tylko mam nadzieję, że jak chętnie wówczas organizowali konferencje prasowe, tak i teraz będą odpowiadać na pytania, które im zada prokuratura i dziennikarze – powiedziała.

Rzeczniczka PiS odniosła się również do porannej wypowiedzi szefa klubu PO Sławomira Neumanna, który w TVP1 powiedział, że ofiary katastrofy smoleńskiej powinny być pochowane we wspólnym grobie: „Uważam, że najrozsądniej dzisiaj byłoby, gdyby te wszystkie ofiary były w jednym, wspólnym grobie i wtedy nie mielibyśmy podziału na dwie Polski. Mielibyśmy wspólne obchody i wspólną dobrą pamięć o wszystkich ofiarach”.

– Jedna mogiła to raczej nie w czasach, kiedy jest wolność i demokracja. Ja się absolutnie z tym nie zgadzam. Jedna mogiła  kojarzy mi się z czasami niezbyt dobrymi dla Rzeczpospolitej i nie ma powodów, aby w ogóle komentować takie bzdury – powiedziała Beata Mazurek.

– Rodziny mają prawo do tego, żeby swoich bliskich chować w indywidualnych grobach. Nie jesteśmy w stanie wojny, w stanie zagrożenia i taka wypowiedź nie powinna mieć miejsca. Jest absurdalna.

Prokuratura Krajowa poinformowała we wtorek, że b. premier, b. minister zdrowia Ewa Kopacz została wezwana na przesłuchanie w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. W tej samej sprawie prokuratorzy wezwali na przesłuchanie w lipcu szefa Rady Europejskiej, b. premiera Donalda Tuska, przesłuchany został też b. szef MSZ Radosław Sikorski.

Również we wtorek Prokuratura Krajowa potwierdziła informacje „Faktu”, że w trumnie b. dowódcy Wojsk Specjalnych gen. Włodzimierza Potasińskiego znajdowały się szczątki trzech innych osób. W poniedziałek PK informowała, również po tekście „Faktu”, w trumnie b. Dowódcy Operacyjnego Sił Zbrojnych, gen. Bronisława Kwiatkowskiego znaleziono szczątki innych osób. Na początku roku okazało się, że zamienione zostały ciała b. szefa PKOl Piotra Nurowskiego i b. prezydenckiego ministra Mariusza Handzlika.

Decyzja o przeprowadzeniu ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, decyzja o nich wynikała m.in. z wykrytych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji medycznej; cztery osoby zostały skremowane) zapadła w zeszłym roku. Do tej pory ekshumowano 26 ciał; ostatnie – we wtorek. Nie podano, o czyj grób chodzi.

Wątpliwości dotyczące m.in. tożsamości ofiar pojawiły się już w 2011 r., kiedy rodziny dostały dokumentację medyczną sporządzoną przez Rosjan. Przeprowadzono wówczas dziewięć ekshumacji (w l. 2011-12) i stwierdzono, że sześć ciał zostało złożonych w niewłaściwych grobach. Biegli, którzy wówczas przeprowadzali badania, ocenili, że błędy są w 90 proc. rosyjskiej dokumentacji medycznej.

PAP/JN

Ewa Kopacz wezwana na przesłuchanie w sprawie nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej

W tej samej sprawie prokuratorzy wezwali na przesłuchanie w lipcu szefa Rady Europejskiej i byłego premiera Donalda Tuska; przesłuchany został też były minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

Ewa Kopacz, minister zdrowia w czasie katastrofy smoleńskiej i prowadzonego bezpośrednio po niej śledztwa, została wezwana na przesłuchanie w charakterze świadka w śledztwie dotyczącym m.in. nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej – poinformowała PAP we wtorek rzeczniczka Prokuratury Krajowej, Ewa Bialik.

Prokuratura Krajowa nie ujawnia żadnych szczegółów, m.in. dotyczących terminu planowanego przesłuchania Ewy Kopacz.

Jak sprecyzowała prokurator Bialik, chodzi o postępowanie prowadzone przez zespół nr. 1 Prokuratury Krajowej (wyjaśniający okoliczności katastrofy smoleńskiej – PAP) w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych i utrudnianie postępowania polegające m.in. na nieprzeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.

Czytaj więcej: http://wnet.fm/2017/05/30/kolejna-ekshumacja-ofiary-katastrofy-smolenskiej-prokuratura-krajowa-informacje-temat-nieprawidlowosci-wkrotce/

PAP/LK

Prokuratura Krajowa potwierdza informacje o znalezieniu szczątków innych osób w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego

Rzeczniczka Prokuratury Krajowej, pytana przez PAP o to, ilu osób szczątki znaleziono podczas ekshumacji ciała gen. Kwiatkowskiego, powiedziała, że nie ma wiedzy na ten temat.

– Potwierdzam informacje członków rodziny gen. Bronisława Kwiatkowskiego, że w jego trumnie znalazły się szczątki innych osób – powiedziała w poniedziałek w rozmowie z PAP rzeczniczka Prokuratury Krajowej, prok. Ewa Bialik.

W poniedziałkowym wydaniu dziennik „Fakt” napisał, że w trumnie gen. Bronisława Kwiatkowskiego, który zginął w katastrofie w Smoleńsku, znaleziono szczątki jeszcze siedmiu innych osób.

PAP/LK

Kolejna ekshumacja ofiary katastrofy smoleńskiej na Powązkach. Prokuratura nie ujawnia, o czyj grób chodzi

Z Cmentarza Wojskowego na warszawskich Powązkach ekshumowano w czwartek kolejną – 25. – ofiarę katastrofy smoleńskiej. Prokuratorzy chcą do końca roku przeprowadzić jeszcze 32 ekshumacje.

„Ciało zostanie przewiezione do Zakładu Medycyny Sądowej w Lublinie” – powiedziała Polskiej Agencji Prasowe rzeczniczka Prokuratury Krajowej prokurator Ewa Bialik.

Na początku kwietnia ubiegłego roku śledztwo smoleńskie od zlikwidowanej prokuratury wojskowej przejęła Prokuratura Krajowa. Już w czerwcu prokuratorzy poinformowali, że konieczne jest przeprowadzenie ekshumacji 83 ofiar katastrofy (wcześniej, w latach 2011-12, przeprowadzono dziewięć ekshumacji, decyzja o nich wynikała m.in. z wykrytych nieprawidłowości w rosyjskiej dokumentacji medycznej; cztery osoby zostały skremowane). Decyzję tę uzasadniano zarówno błędami w rosyjskiej dokumentacji medycznej i brakiem dokumentacji fotograficznej, jak i tym, że Rosja nie zgodziła się na przesłuchanie rosyjskich biegłych, którzy na miejscu przeprowadzali sekcję zwłok.

[related id=”9390″]

Ekshumacje rozpoczęły się w połowie listopada 2016 r. Pierwszych ekshumowano Lecha i Marię Kaczyńskich. Do końca grudnia ubiegłego roku ekshumowano w sumie 11 osób, choć planowano początkowo 10. Wynikało to z wykrycia jednej zamiany ciał – podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego Mariusza Handzlika i prezesa PKOl Piotra Nurowskiego. Po dwóch miesiącach przerwy w marcu 2017 r. ruszył kolejny etap ekshumacji. W marcu ekshumowano sześć, a w kwietniu cztery ciała. W maju – jak dotąd – cztery.

Prokuratura nie ujawnia żadnych szczegółów, a rodziny coraz częściej zwracają się z prośbą o nieujawnianie danych ekshumowanych osób. Na początku kwietnia poinformowano, że w trakcie przeprowadzanych od listopada ekshumacji stwierdzono dwa przypadki zamiany ciał, a w pięciu trumnach znaleziono szczątki innych osób.

Podczas każdej ekshumacji jest sprawdzana nie tylko tożsamość ofiary katastrofy. Biegli przeprowadzają sekcje zwłok, tomografie, pobierają próbki do badań DNA, histopatologicznych, toksykologicznych i fizykochemicznych.

Prokuratorzy chcą do końca roku przeprowadzić jeszcze 32 ekshumacje; kolejne 26 zaplanowano na 2018 r.

[related id=”10475″]

Wątpliwości dotyczące m.in. tożsamości ofiar pojawiły się już w 2011 r., kiedy rodziny dostały dokumentację medyczną sporządzoną przez Rosjan. Przeprowadzono wówczas dziewięć ekshumacji (w latach 2011-12) i stwierdzono, że sześć ciał zostało złożonych w innych grobach. Biegli, którzy wówczas przeprowadzali badania, ocenili, że błędy są w 90 proc. rosyjskiej dokumentacji medycznej.

Tych kwestii dotyczy jedno z śledztw około-smoleńskich prowadzonych również przez zespół prokuratorów Prokuratury Krajowej. Toczy się ono m.in. w sprawie nieprzeprowadzenia sekcji zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Na 5 lipca na przesłuchanie w charakterze świadka został wezwany szef Rady Europejskiej, były premier Donald Tusk.

Decyzje o ekshumacjach spotkały się ze sprzeciwem części rodzin ofiar. Do Prokuratury Krajowej wpłynęły zażalenia, skargi i wnioski o uchylenie postanowień ws. ekshumacji. Prokuratura od początku stoi jednak na stanowisku, że przepisy Kodeksu postępowania karnego nie przewidują możliwości złożenia zażalenia na decyzję o ekshumacjach. Ponadto w październiku 2016 r. ponad 200 osób, członków rodzin 17 ofiar, zaapelowało w liście otwartym o powstrzymanie ekshumacji ich bliskich.

PAP/JN