Afganistan: Bilans ofiar zamachu w Kabulu rośnie: 90 zabitych, ponad 350 rannych w wybuchu niedaleko ambasady RFN

Co najmniej 90 osób zginęło, a 350 zostało rannych w środę wskutek eksplozji samochodu-pułapki w centrum stolicy Afganistanu, Kabulu – poinformował przedstawiciel afgańskiego ministerstwa zdrowia.

Rzecznik afgańskich talibów Zabihullah Mudżahid przekazał w wydanym oświadczeniu, że eksplozja -nie miała nic wspólnego z Mudżahedinami Emiratu Islamskiego, jak talibowie określają samych siebie. – Osoby odpowiedzialne za ten zamach i przyświecający im cel będą znane później- podkreślił, potępiając „każdą eksplozję i atak wymierzony w ludność cywilną.

Choć deklaracje dotyczące potrzeby ochrony cywilów często padają w oświadczeniach talibów, większość ofiar ich ataków to właśnie cywile – przypomina agencja Associated Press.

Wyładowany materiałami wybuchowymi samochód eksplodował ok. godz. 8.30 (ok. godz. 6 w Polsce) w porannych godzinach szczytu na wąskiej, ruchliwej ulicy między ambasadą Niemiec a posterunkiem sił bezpieczeństwa – poinformowała policja. Z obu stron ulica ograniczona jest murami mającymi chronić właśnie przed eksplozjami.

– To był samochód pułapka niedaleko niemieckiej ambasady, ale w pobliżu znajduje się kilka innych ważnych placówek i urzędów, trudno więc powiedzieć, co konkretnie było celem ataku – powiedział rzecznik lokalnej policji Basir Mudżahid.

W silnie ufortyfikowanej dzielnicy znajdują się m.in. siedziby afgańskich ministerstw, rezydencja prezydenta kraju, placówki dyplomatyczne innych państw oraz kwatera główna sił NATO w Afganistanie.

Jak pisze Reuters, ze wstępnych ustaleń wynika, że większość ofiar to afgańscy cywile. Wśród rannych jest trzech reporterów BBC – poinformował brytyjski nadawca.

Minister ds. europejskich Francji Marielle de Sarnez oświadczyła, że w ataku uszkodzone zostały ambasady Francji i Niemiec, ale na razie nic nie wskazuje na to, by ucierpieli francuscy obywatele.

Szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel napisał na Twitterze, że wśród personelu ambasady są ranni oraz że zginął afgański strażnik; jak dodał, do ataku doszło tuż przy ambasadzie. Zdjęcia z miejsca zdarzenia wskazują, że poważnie uszkodzony został front niemieckiej placówki, gdzie znajdują się gabinety ambasadora i jego zastępcy – pisze dpa.

O uszkodzeniu swojej placówki dyplomatycznej w wyniku zamachu poinformowały także Chiny oraz Turcja. Władze tych krajów przekazały, że w wybuchu nie ucierpieli ani chińscy, ani tureccy pracownicy ambasad.

Wybuch był niezwykle silny i wyrządził znaczne szkody materialne: zniszczonych zostało co najmniej 30 pojazdów, a w budynkach położonych w promieniu kilkuset metrów powybijane są okna i powyrywane drzwi z zawiasów. Nagrania pokazują płonące ruiny, zniszczone budynki i samochody. Według niektórych mediów ładunki wybuchowe były umieszczone w cysternie z wodą.

Środowy zamach został stanowczo potępiony przez afgańską misję NATO i władze Indii, a także przez afgańskiego prezydenta Aszrafa Ghaniego. Dotychczas nikt nie przyznał się do przeprowadzenia zamachu. Rzecznik afgańskich talibów przekazał, że zbiera informacje na temat tego ataku – pisze Reuters.

Zbrojny konflikt między afgańskimi siłami rządowymi a talibami, którzy chcą obalić rząd w Kabulu i przywrócić szariat, sprawił, że w ostatnich miesiącach w kraju narasta przemoc. Odkąd wraz z końcem 2014 roku z kraju wycofała się większość zagranicznych oddziałów wojskowych, talibowie odzyskali wiele terenów.

PAP/JN

Dr Wojciech Szewko: Talibowie uciekli, zanim pojawiły się służby bezpieczeństwa. Nie było walki, a tym bardziej ofiar

Specjalista od spraw terroryzmu zdradził, w jaki sposób tę samą akcję odbicia więźniów przedstawiło MSW Afganistanu i lokalne media. Nie było tam żadnej wzmianki o polskich siłach specjalnych.

Dr Wojciech Szewko, analityk ds. terroryzmu i specjalista od spraw międzynarodowych wyjaśniał  w „Popołudniu Radia Wnet”, na czym polegała akcja odbicia więźniów z rąk talibów z udziałem polskich sił specjalnych.

– Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Afganistanu i władze prowincji napisały, że specjalna jednostka policji MSW odbiła 11 więźniów Talibanu i że talibowie uciekli, zanim pojawiły się służby bezpieczeństwa, więc nie było żadnej walki. (…) Polacy podobno szkolili tę jednostkę, ale bezpośrednio w akcji nie uczestniczyli. Taką informację podają również lokalni dziennikarze.

Gość Antoniego Opalińskiego opowiadał o sytuacji w Afganistanie i o tym, co robią tam polscy żołnierze. Według jego wiedzy, polskich żołnierzy jest 200, ale wkrótce kontyngent zostanie zwiększony o 30 żołnierzy. Stanie się tak na mocy decyzji szczytu państw natowskich w Brukseli. Misja polskiego kontyngentu ma charakter szkoleniowy, nie bojowy; żołnierze nie biorą udziału w walkach. Z punktu widzenia wojskowego zwiększenie kontyngentu nie ma większego znaczenia, ale w sensie politycznym – owszem.

Dr Szewko mówi, że polskie państwo uczestniczy w takich misjach, gdyż ma w tym interes polityczny. – Jeśli chcemy, by Amerykanie stacjonowali na terenie Polski, to musimy brać udział w ich misjach na końcu świata, jeśli tego chcą.

Sama misja w Afganistanie stanowi, według Szewki, długą opowieść, w której przede wszystkim brak pomysłu na rozwiązanie polityczne. Mimo dużych funduszy wydanych na szkolenie i uzbrojenie armii afgańskiej, wojnę zaczyna wygrywać Taliban.

W dalszej części rozmowy Antoni Opaliński pytał doktora o sytuację uchodźczą. – Dopóki w Libanie sytuacja nie ustabilizuje się, a do tego jest daleko, to nieustanny napływ migrantów nie ustanie – powiedział Wojciech Szewko.

LK

Zamach we wschodnim Afganistanie: 18 osób zginęło w ataku bombowym na konwój. Większość zabitych to cywile

Według afgańskiego MSZ, celem zamachu była grupa strażników, zapewniających ochronę amerykańskim siłom w Choście, jednak większość ofiar śmiertelnych ataku to osoby cywilne.

– Co najmniej 18 osób zginęło w sobotę w ataku samochodu-pułapki na konwój sił bezpieczeństwa w mieście Chost we wschodnim Afganistanie – poinformował przedstawiciel afgańskiego MSW.

Zamachowiec-samobójca wjechał samochodem wyładowanym materiałami wybuchowymi w pojazdy konwoju. Do ataku doszło na drodze niedaleko głównego dworca autobusowego w prowincji Chost. W wyniku eksplozji zniszczonych zostało kilkanaście sklepów i kilka samochodów – napisała agencja Associated Press.

Jak sprecyzował rzecznik afgańskiego MSW Nadżib Danisz, celem zamachowca była grupa strażników, zapewniających ochronę amerykańskim siłom w Choście, ale większość ofiar śmiertelnych ataku stanowią cywile.

Sześć innych osób, również cywilów, w tym dwoje małych dzieci, zostało rannych.

Na razie nikt nie przyznał się do zamachu, ale talibscy rebelianci wzmogli swe ataki na afgańskie siły bezpieczeństwa od ogłoszenia w kwietniu wiosennej ofensywy.

Zamach nastąpił w pierwszym dniu ramadanu, muzułmańskiego miesiąca postu.

PAP/LK

Afganistan: Osiem osób zginęło, a dwadzieścia pięć zostało rannych na skutek zamachu samobójczego w pobliżu misji NATO

Wybuch nastąpił w porannych godzinach szczytu w środę w centrum Kabulu, w pobliżu cywilnej misji NATO „Resolute Support”, zajmującej się szkoleniem afgańskiego wojska – podały służby medyczne i MSW.

Wcześniej informowano o czterech zabitych i 22 rannych. Ofiary zamachu to afgańscy cywile; wśród rannych jest trzech amerykańskich żołnierzy.

Silna eksplozja była skutkiem ataku zamachowca-samobójcy; według zastępcy rzecznika ministerstwa spraw wewnętrznych Nadżiba Danisza celem ataku były pojazdy, w tym – transportery opancerzone wykorzystywane przez misję Sojuszu Atlantyckiego. Do wybuchu doszło niedaleko ambasady Stanów Zjednoczonych.

Zniszczeniu uległo wiele prywatnych samochodów osobowych, które były zaparkowane w tej dzielnicy.

[related id=”14597″]

Żadna organizacja na razie nie przyznała się do zorganizowania zamachu, ale, jak przypomina AP, wraz z nastaniem wiosny coraz więcej ataków przypuszczają ostatnio afgańscy talibowie.

W piątek ogłosili oni początek swojej dorocznej ofensywy, zapowiadając nasilenie ataków na siły bezpieczeństwa Afganistanu i międzynarodowe siły wojskowe w tym kraju. Tydzień wcześniej doszło do największego zamachu na afgańską bazę wojskową, w którym zginęło 140 osób.

10 talibów ubranych w mundury armii afgańskiej wjechało wówczas wojskowymi pojazdami do bazy Mazar-i-Szafir na północy kraju; otworzyli ogień do żołnierzy jedzących posiłek w kantynie i opuszczających meczet po piątkowych modłach. Napastnicy użyli granatników.

Od wielu miesięcy sytuacja w Afganistanie znacznie się pogarsza, a rząd kontroluje tylko 60 proc. terytorium kraju. Według amerykańskich źródeł wojskowych przez pierwsze 11 miesięcy 2016 roku talibowie zabili blisko 6,8 tys. policjantów i żołnierzy, a obecnie podejmują działania w dużych miastach. W kraju zwiększyły się też wpływy lokalnej filii Państwa Islamskiego.

Misja szkoleniowa „Resolute Support” została stworzona po zakończeniu funkcjonowania ISAF w Afganistanie, na podstawie porozumień ze szczytu NATO w Chicago w maju 2014 r., w celu kontynuacji wsparcia afgańskich sił bezpieczeństwa.

Do jej zadań należy szkolenie i doradztwo afgańskiej armii i policji na poziomie operacyjnym i strategicznym, bez udziału w walkach z rebeliantami.

PAP/JN

Sekretarz obrony Stanów Zjednoczonych, James Mattis, przygotowuje nową strategię walki w Afganistanie

James Mattis złożył wizytę w Afganistanie w kilka dni po szturmie talibów na bazę wojskową Szahin pod Mazar-i-Szarif, w wyniku którego zginęło przynajmniej 160 żołnierzy afgańskich.

Minister obrony (sekretarz obrony) USA James Mattis zamierza wkrótce przedstawić prezydentowi Trumpowi nową strategię walki z talibami w prowadzonej od 2001 r. wojnie w Afganistanie. O tym poinformowały we wtorek amerykańskie media, powołując się na źródła w Pentagonie.

Przygotowaniu zmian w strategii służy niezapowiedziana wizyta Mattisa w Afganistanie. Tydzień wcześniej, jako najwyższy rangą przedstawiciel nowej administracji w Kabulu gościł doradca ds. bezpieczeństwa narodowego H.R. McMaster.

Podczas rozmowy z amerykańskimi oficerami w Kabulu minister Mattis nie wykluczył, że „wkrótce zarekomenduje” prezydentowi szereg zmian w strategii, w tym wzmocnienie kontyngentu sił amerykańskich stacjonujących w Afganistanie o kilka tysięcy żołnierzy. Obecnie w Afganistanie stacjonuje ok. 8,5 tys. żołnierzy amerykańskich. Wzmocnie tych sił o ok. 3 tys. w celu przełamania utrzymującej się „patowej sytuacji” w walkach z talibami postulował już w lutym bieżącego roku podczas wystąpienia w Kongresie generał John Nicholson, głównodowodzący wojsk amerykańskich i sił międzynarodowych w Afganistanie.[related id=”14597″]

Minister obrony Mattis i generał Nicholson podczas wspólnej konferencji prasowej nie wykluczyli, że talibowie korzystają z rosyjskiej pomocy finansowej i militarnej. „Wydaje się, że Rosjanie zdecydowali się na strategiczną konkurencję z nami w wielu regionach” – stwierdził szef resortu obrony cytowany na łamach wtorkowego wydania dziennika Washington Examiner. „Będziemy zmuszeni wykazać Rosji, że to co oni robią jest sprzeczne z międzynarodowym prawem i (stanowi naruszenie – PAP) suwerenności innych państw” – dodał.

Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow w wypowiedzi dla rosyjskiej telewizji RT nazwał we wtorek zarzuty szefa Pentagonu „nieprofesjonalnymi oświadczeniami pozbawionymi jakichkolwiek podstaw”.

Źródło:PAP

lk

Generał Nicholson w Kabulu: „Nie odrzucam” doniesień o tym, że Rosja zbroi talibskich rebeliantów w Afganistanie

Inny wysoki rangą anonimowy przedstawiciel wojsk amerykańskich powiedział dziennikarzom w Kabulu, że dane wywiadowcze dowodzą, iż Rosja pomaga finansowo i dostarcza broń, zwłaszcza maszynową, talibom.

Dowódca wojsk USA oraz sił międzynarodowych w Afganistanie gen. John Nicholson oświadczył w poniedziałek w Kabulu, że „nie odrzuca” doniesień o tym, że Rosja dostarcza pomoc, w tym broń, talibskim rebeliantom w Afganistanie.

Na konferencji prasowej w Kabulu, na której wystąpił razem z ministrem obrony USA Jamesem Mattisem, generał Nicholson nie podał szczegółów dotyczących roli Rosji w Afganistanie. Ale powiedział, że „nie odrzuca” doniesień o tym, że Rosja dostarcza pomoc, w tym broń, talibom, którzy kontrolują duże obszary Afganistanu.

Inni przedstawiciele amerykańskich władz oskarżali Rosję o pomaganie talibskim bojownikom, jednak Nicholson jest pierwszą osobą z administracji USA, która publicznie oświadczyła, że taka pomoc obejmuje również dostarczanie broni – zwraca uwagę agencja Associated Press.

Wcześniej w poniedziałek inny wysoki rangą przedstawiciel amerykańskiego wojska powiedział dziennikarzom w Kabulu, że dane wywiadowcze pokazują, iż Rosja pomaga finansowo i dostarcza broń, zwłaszcza broń maszynową, talibom. Talibowie używają tej broni w południowych prowincjach Helmand, Kandahar i Uruzgan – dodał wojskowy, zastrzegając sobie anonimowość. Według niego dostawy broni wzmożono w ciągu ostatnich 18 miesięcy.

Spytany o działania Rosji w Afganistanie, szef Pentagonu Mattis powiedział, że  zaniepokojenie USA jest coraz większe. – Będziemy dyplomatycznie współpracować z Rosją – oświadczył. – Będziemy to robić, gdzie to możliwe, ale będziemy musieli przeciwstawić się Rosji tam, gdzie to, co robią (Rosjanie) jest sprzeczne z prawem międzynarodowym lub podważa suwerenność innych krajów – podkreślił.

I tak „na przykład jakiekolwiek kierowanie broni tutaj (do Afganistanu) z obcego kraju będzie naruszeniem prawa międzynarodowego” – podkreślił szef Pentagonu. Mattis jest po raz pierwszy w Afganistanie od zaprzysiężenia prezydenta USA Donalda Trumpa.[related id=”14597″]

Rosja zaprzecza, jakoby dostarczała jakiegokolwiek tego rodzaju wsparcia talibom, którzy rządzili Afganistanem do czasu inwazji, która nastąpiła w 2001 roku pod wodzą USA . Rosyjskie władze mówią, że ich kontakty z Afganistanem ograniczają się do kwestii zapewniania bezpieczeństwa (ang. safeguarding security) oraz przekonywania fundamentalistów religijnych, aby porozumieli się z rządem centralnym, co nie udawało się Waszyngtonowi przez lata.

Rosja również opowiadała się za poluzowaniem sankcji wobec talibskich przywódców, którzy udowadniają, że są skłonni do współpracy – wskazuje AP.

Minister Mattis spotkał się z prezydentem Afganistanu Aszrafem Ghanim oraz innymi wysokimi przedstawicielami afgańskich władz zaledwie kilka godzin po tym, jak do dymisji podali się afgański minister obrony, Abdullah Chan Habibi, i szef sztabu afgańskich sił zbrojnych, Kadam Szah Szahim – w związku z piątkowym atakiem talibów na bazę wojskową, w którym zginęło ponad 140 żołnierzy, a wielu zostało rannych.

Szef Pentagonu zapowiedział, że siły afgańskie walczące z talibami czeka „kolejny ciężki rok”.

W ostatnich miesiącach sytuacja w Afganistanie znacznie się pogorszyła. Według amerykańskich źródeł wojskowych przez pierwsze 11 miesięcy 2016 roku talibowie zabili blisko 6,8 tys. policjantów i żołnierzy, a obecnie podejmują działania w dużych miastach. W kraju zwiększyły się też wpływy lokalnej filii Państwa Islamskiego.

Źródło: PAP

lk

Afganistan: Atak talibów na bazę wojskową; ponad 50 afgańskich żołnierzy zginęło. Sytuację opanowano po 6 godzinach

Talibowie zaatakowali w piątek bazę wojskową w Mazar-i-Szarif, na północy Afganistanu, zabijając ponad 50 afgańskich żołnierzy i raniąc 70 – poinformował rzecznik amerykańskiej armii w Kabulu.

Według rzecznika amerykańskiego Centralnego Dowództwa Johna Thomasa, żołnierze odpowiedzieli na atak, zabijając kilku napastników. Thomas podkreślił, że nie ma informacji, by jakiekolwiek siły międzynarodowe ucierpiały w ataku.

Zdaniem anonimowego dowódcy afgańskiej armii – cytowanego przez agencję EFE – wskutek ataku, oprócz zabitych, jest też 70 rannych żołnierzy.

[related id=”13350″]

Według EFE sytuacja została opanowana po sześciu godzinach walk. Jak poinformował rzecznik ministerstwa obrony Afganistanu Dawlat Waziri, dziewięciu napastników zginęło: dwóch wysadziło się w powietrze, a siedmiu zginęło w wyniku wymiany ognia z żołnierzami. Dziesiąty zamachowiec przeżył i jest w rękach sił bezpieczeństwa. Trwa śledztwo, które ma wyjaśnić, jak talibowie przedostali się na teren bazy.

W ostatnich miesiącach sytuacja w Afganistanie znacznie się pogorszyła – zbrojny napór talibów na siły rządowe wciąż się nasila. Według amerykańskich źródeł wojskowych w ciągu pierwszych 11 miesięcy ubiegłego roku zabili oni 6785 policjantów i żołnierzy. Obecnie talibowie podjęli działania w dużych miastach, zwielokrotniły się też w porównaniu z minionym rokiem wpływy sunnickiej radykalnej organizacji zbrojnej Państwo Islamskie.

Rząd Afganistanu kontroluje obecnie tylko 60 procent terytorium kraju.

PAP/JN

Afganistan: Plotki o tym, że nam, mudżahedinom, pomagają Rosjanie, są kłamstwem. Talibowie dementują doniesienia mediów

W Internecie pojawiły się plotki, że Islamski Emirat, znany wcześniej jako Taliban, jest wspierany przez Moskwę. Talibowie postanowili zaprzeczyć tym, ich zdaniem kłamliwym, doniesieniom.

W różnych kręgach i mediach pojawiły się informacje, że Rosjanie wspierają materialnie Taliban. Islamski Emirat stanowczo temu zaprzecza – czytamy w oświadczeniu zamieszczonym na Twitterze.

Islamski Emirat nie otrzymał jakiejkolwiek pomocy wojskowej ni logistycznej od Rosjan. Islamski Emirat przez 16 lat z pomocą Allaha i poparciem całego narodu z powodzeniem walczy z obcą okupacją – dodają.

Następnie przedstawiciele Emiratu zaznaczają:

– Islamski Emirat jako reprezentant i gwarant narodu szuka porozumienia i kontaktu z ościennymi i regionalnymi mocarstwami, o ile to nie szkodzi islamskim lub narodowym interesom – przypominają.

Islamiści dodali również, że Mudżahedini nigdy nie dadzą się oszukać przez kłamliwą propagandę.

Jak głosi przytaczana przez Grzegorza Brauna mądrość rosyjskich służb: „nie interesują ich informacje nie zdementowane”.

źródło/Twitter

Czytaj więcej: Władze afgańskie podały, że w wyniku zrzucenia przy granicy z Pakistanem superbomby zginęło co najmniej 90 dżihadystów

Władze afgańskie podały, że w wyniku zrzucenia przy granicy z Pakistanem superbomby zginęło co najmniej 90 dżihadystów

Co najmniej 90 dżihadystów z Państwa Islamskiego zginęło wskutek zrzucenia w czwartek przez USA w Afganistanie najpotężniejszej konwencjonalnej bomby lotniczej. Poprzedni bilans mówił o 36 zabitych.

Bomba została zrzucona z samolotu MC-130 na system tuneli i bunkrów, wykorzystywanych przez bojowników IS w powiecie Achin, w prowincji Nangarhar we wschodnim Afganistanie, przy granicy z Pakistanem.

Rzecznik gubernatora prowincji Nangarhar, Attaullah Chogjani powiedział agencji AFP, że w ataku „zginęło 90 bojowników Daesz (arabski akronim IS)” oraz, że kontynuowana w sobotę „operacja oczyszczania terenu z dżihadystów przebiega z powodzeniem”.

„Co najmniej 92 bojowników Daesz zostało zabitych” w wyniku zrzucenia bomby – oświadczył z kolei przedstawiciel władz w powiecie Achin, Esmail Szinwar. „Trzy tunele, w których bojownicy zajęli stanowiska w momencie ataku, zostały zniszczone” – powiedział AFP, zastrzegając, że nie ma ofiar wśród ludności cywilnej i afgańskich żołnierzy. „Cywile zostali poinformowani wcześniej (o ataku) i uciekli (…). W tej chwili afgańscy komandosi i zagraniczni żołnierze przeprowadzają operację oczyszczania w tej strefie” – dodał.

Użyta przez USA w czwartek w Afganistanie bomba lotnicza GBU-43/B stanowi najpotężniejszy element amerykańskiego arsenału konwencjonalnych środków ataku z powietrza. Klasyfikuje się ją oficjalnie jako masywną bombę detonująca w powietrzu (Massive Ordnance Air Blast – MOAB). Jedynym jej nosicielem jest taktyczny samolot transportowy C-130 Hercules.

Według wydanego przez urząd prezydenta Afganistanu Aszrafa Ghaniego komunikatu, bomby użyto w ramach wspólnej operacji sił afgańskich i międzynarodowych, które „ściśle koordynowały tę operację i zachowały największą ostrożność, by uniknąć jakichkolwiek ofiar cywilnych”.

Związana z dżihadystami agencja prasowa Amaq podała w piątek, że żaden z bojowników IS nie zginął, ani też nie został ranny w wyniku amerykańskiego bombardowania.

źródło/pap

Czytaj więcej:Turcja ostrzega, że na jej granicy z Iranem czeka 3 mln imigrantów, głównie z Afganistanu, których celem jest Europa

Turcja ostrzega, że na jej granicy z Iranem czeka 3 mln imigrantów, głównie z Afganistanu, których celem jest Europa

Wedle portalu hurriyetdailynews, na pograniczu turecko-irańskim koczuje około 3 milionów uchodźców, głównie z Afganistanu. Turcja nie jest dla tych ludzi niczym więcej, jak punktem przerzutowym.

Veysi Kaynak, turecki wicepremier, zaznaczył, że Iran nie robi nic, aby powstrzymać uchodźców grupujących się u bram Turcji. Tym bardziej, że uchodźcy z Afganistanu „tradycyjnie” osiedlali się w północno-wschodnich częściach Iranu, jeszcze od najazdu sowieckiego w 1979 roku. Te rzesze przemieściły się przez cały rozległy kraj Ariów i czekają na wejście do Turcji.

Turecki decydent miał stwierdzić, że ci uchodźcy nie są problemem tylko tureckim, albowiem głównym kierunkiem ich wędrówki jest Stary Kontynent:

Europa i świat powinni to wszystko przemyśleć. Ci uchodźcy traktują Turcję jako punkt tranzytowy i nie chcą zostać w naszym kraju. Oni chcą dostać się na Zachód – powiedział turecki wicepremier.

źródło/hurriyet

Czytaj więcej: Ajatollah Ali Chamenei: Wrogowie naszego państwa przekonali się, o naszej potędze. Niech nowy 1396 rok będzie pokojowy!