Trump zachowuje się jak maniak i łatwo ulega rosyjskim prowokacjom – uważa Irena Lasota

Asad nie użyłby broni chemicznej bez zgody Rosji. A Rosjanie mają rozpracowaną psychologię Trumpa i potrafią go prowokować

O perspektywie większego zaangażowania USA w konflikt syryjski i o celach rosyjskiej polityki mówiła w Poranku WNET Irena Lasota. Komentatorka podkreśliła kryzys przywództwa w USA i brak koordynacji amerykańskiej polityki

Przykro mi mówić to o własnym prezydencie, ale to coraz bardziej wygląda to na porozumiewanie się niewiadomo z kim przez jakiegoś maniaka.  W trakcie kampanii wyborczej Donald Trump wyśmiewał się z Baracka Obamy za to, że ten z góry zapowiadał kogo będzie bombardował. Dziś media przypominają te cytaty.

Sytuacja jest bardzo niepewna, bo nie wiadomo jaka jest postawa wobec Syrii zarówno USA jak i całego NATO wobec tego co się dzieje w Syrii. Nie chodzi tylko o wydarzenia sprzed miesiąca. Np. używanie broni chemicznej jest dosyć często stosowane przez prezydenta Asada. Większe sankcje byłyby przeciwko niemu już dawno wprowadzone, gdyby nie to, że ma dwóch wielkich sprzymierzeńców, Rosję i Iran.

Jeżeli Rosja zechce to będzie konflikt. Rosja ma doskonale zbadaną psychologię prezydenta Trumpa. Rosja, która ma świetnie zorganizowaną politykę i ma przywódcę, który wie co robi,  ma przeciwko sobie kraj, w którym nie ma w tej chwili zatwierdzonego ministra spraw zagranicznych i w którym dziesięć dni temu była mowa, że wraz z generałem MacMasterem (byłym doradcą do spraw bezpieczeństwa) mogą odejść inni generałowie, m.in. szef Pentagonu James Mattis. Wystarczy, że Rosja wykona jakiś ruch, który prezydent Trump uzna za prowokację…

Asad w życiu nie użyłby broni chemicznej bez zezwolenia Rosji.

 

Irena Lasota mówiła też o przesłuchaniu przez amerykański kongres szefa Facebooka Marca Zuckerberga w związku z kontrowersjami wokół działalności firmy Cambridge Analytica. W tle jest pytanie o to czy i jak za pomocą mediów społecznościowych można wpływać na politykę. Publicystka zwróciła uwagę, że w USA z tego typu narzędzi korzystali zarówno Republiknie jak i Demokraci.

ax

 

 

 

 

 

 

 

Irena Lasota: Pół miliona demonstrantów. Manifestacje uczniów jako wyraz sprzeciwu wobec użycia broni.

Irena Lasota zrelacjonowała przebieg protestu studenckiego, jednego z największych marszów w historii Waszyngtonu. Był to bowiem drugi co do wielkości marsz w historii USA.

24 marca uczniowie z Marjor Stoneman Douglas High School protestowali na ulicach Waszyngtonu. „March for Our Lives” to manifestacja  stworzona i zorganizowana przez #NeverAgain – grupę uczniów, którzy przeżyli strzelaninę 14 lutego w Parkland na Florydzie.

Korespondentka Radia Wnet w USA Irena Lasota relacjonowała minioną sobotę prosto z Waszyngtonu: „Ostatni tydzień był bardzo ekscytujący. Z jednej strony za sprawą tego, co działo się wokół prezydenta Donalda Trumpa. Z drugiej strony w sobotę było niezwykłe wydarzenie, a mianowicie demonstracja dzieciaków”.

„March for our lives” ma na celu powiedzieć wyraźnie rządowi, że obywatele Stanów Zjednoczonych jednogłośnie domagają się zmiany w kwestii kontroli rynku broni.

Irena Lasota mówiła: „Podjechałam w okolice demonstracji (…). Niesłychana liczba ludzi, bo było na niej ok. pół miliona demonstrantów, na której przemawiali wyłącznie uczniowie. Nie dopuścili żadnych polityków, którzy bardzo starali się zabrać głos”.

70 proc. uczestników sondażu przeprowadzonego przez SSRS dla CNN uważa, że w USA należy zaostrzyć przepisy regulujące dostęp do broni. Sondaż przeprowadzono po masakrze w szkole średniej na Florydzie – 19-letni Nicolas Cruz, były uczeń Marjory Stoneman Douglas High School w Parkland uzbrojony w karabin półautomatyczny zabił wówczas 17 osób w swojej byłej szkole. CNN odnotowuje, że poparcie dla ograniczeń w dostępie do broni zawsze wzrasta po strzelaninach do jakich dochodzi w USA.

Ameryka od wielu lat zmaga się z powszechnym dostępem do broni (statystyki podają, że codziennie dochodzi do zabójstwa). Zdarzenia takie jak strzelanina w szkole uświadamiają wielu Amerykanów, że broń nie powinna być legalna, ponieważ każdy kto ma do niej dostęp jest w gotowości do jej użycia.

NB

 

Źródło:

http://www.rp.pl/Spoleczenstwo/180229549-USA-70-proc-Amerykanow-chce-ograniczen-w-dostepie-do-broni.html

Lasota: W opowieści o Marcu’68 brakuje prawdziwego tła politycznego tamtych czasów

Irena Lasota o 50. rocznicy Marca ’68, czyli największym buncie studentów w czasach PRL. Dziennikarka przedstawiła również kulisy kampanii antyżydowskiej z 1968 roku.

Gość Radia Wnet została zaproszona do Polski przez premiera Mateusza Morawieckiego, aby uczestniczyć w obchodach Marca’68.

Zdaniem Ireny Lasoty istnieją dwa warianty obchodów: jeden związany ze środowiskiem Adama Michnika a drugi ze strony ludzi z Solidarności. Wydarzenia Marca’68 zostały bardzo źle opisane. Chociaż powstało wiele książek o tej tematyce, to zdaniem dziennikarki jest tylko jedna monografia, książka prof. Jerzego Ejslera, „Polski rok 1968”, która całościowo stara się oddać obraz wydarzeń marcowych.

Irena Lasota skomentowała również propozycję  debaty pomiędzy nią a Adamem Michnikiem i opowieści o tym, jak wyglądały strajki:

„Tej debaty nigdy nie było, chciała zrobić ją solidarność uniwersytecka. Co jest ciekawe moim zdaniem nie różnilibyśmy się co do faktów tego, co się działo”.

Zdaniem Ireny Lasoty konflikt narracyjny co do wydarzeń marcowych ma dużo szerszy kontekst, a w obchodach brakuje prawdziwego kontekstu politycznego:

„Senat powiedział, że 1968 rok był hańbą. NSZ Solidarność chciała napisać, że hańbą było zachowanie różnych władz uniwersyteckich, m.in. prorektora Zygmunta Rybickiego i, że czynny udział w rozwalaniu integralności uniwersytetu brali różni członkowie PO-PZPR”.

” Brakuje w rezolucjach opowieści o Polsce komunistycznej. O tym, kto kim był i w jakiej sprawie występował. Brakuje zaznaczenia, jaka była rola Kreml czy PZPR-u. Zabrakło również kontekstu politycznego, w jakim to wszystko się odbywało- czyli Polska lat Gomułkowskich, Polska komunistyczna”.

Redaktorka skrytykowała również Stanisława Michalkiewicza i prof. Jerzego Roberta Nowaka za ich wypowiedzi dotyczące konfliktu polsko-izraelskiego. Zdaniem publicystyki ustawa 447, wedle której Polska będzie prawdopodobnie musiała wypłacić olbrzymie roszczenia żydowskie, nie jest dla naszego kraju wielkim niebezpieczeństwem, a głosy różnych dziennikarzy w tej sprawie zazwyczaj są przejaskrawione.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

jn

Wczoraj odbyła się największa impreza sportowa w Stanach Zjednoczonych – Super Bowl

Irena Lasota opowiadała o finałowym meczu o mistrzostwo w futbolu amerykańskim zawodowej ligi National Football League (NFL).

 

Mistrzami futbolowej ligi NFL została Philadelphia Eagles, która po niezwykle emocjonującym spotkaniu pokonała 41:33 New England Patriots. Najlepszym zawodnikiem starcia, które znów rozgrzało całe Stany Zjednoczone, wybrano 29-letniego gracza Orłów – Nicka Folesa. Pamiętajmy, że Super Bowl to nie tylko święto futbolu amerykańskiego, ale również reklamy.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

 

Nie musimy przejmować się reakcją sześciu kongresmenów z USA, jednak należy pochylić się nad spornymi fragmentami ustawy

Irena Lasota mówiła o reakcji amerykańskich polityków na ostatnie napięcie pomiędzy Polską a Izraelem. Przedstawiamy oświadczeniu Departament Stanu USA. 

Polski senat przegłosował wczoraj nowelizację ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, która zakłada nakładanie kar m.in. za przypisywanie Państwu Polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie III Rzeszy.

Głos w dyskusji zabrał wczoraj departament stanu USA. Grupa kongresmenów USA zaapelowała do Polski, abyśmy ponownie przejrzeli uchwałę i zastanowili się nad jej zmianą.

Irena Lasota powiedziała, że jej zdaniem nie należy bardzo przejmować się stanowiskiem sześciu kongresmenów z USA, jednak należy pochylić się nad ustawa i przemyśleć niektóre sformułowania:

-stopień podniecenia i irracjonalności w tej „wojnie polsko- izraelskiej” jest taki wielki, że warto zrobić sobie 24-godzinną przerwę, głęboko się zastanowić, przeczytać dokładnie co jest w tej ustawie, pomyśleć, co jest sformowane tak, że przy tłumaczeniu na inne języki może wybrzmiewać inaczej, przeczytać, co mówią Ci, którzy krytykują i dopiero zacząć dyskusję”.

Irena Lasota podkreśla, że rząd polski bardzo traci na stosunkach z otoczeniem:

„Mamy bardzo złe public relations. Dziś powinno być wszędzie głośno o tym, że wojewoda Warszawski Zdzisław Sipiera podjął decyzje o wprowadzeniu zakazu poruszania się w obszarze wokół ambasady Izraela, przez co nie dopuścił do kolejnej eskalacji napięcia i do planowanej na środę manifestacji środowisk narodowych przed ambasadą”.

Sytuacja, w której Polska podejmuje radykalny, jak na Europę krok niestety nie odbił się echem na arenie międzynarodowej. Zdaniem publicystki należy zastanowić się nad tym, kto jest referentem ds. Polski w USA. Zdaniem Ireny Lasoty jest to najwyraźniej osoba przyjaźnie nastawiona do środowisk lewicowych w Polsce:

W oświadczeniu Departament Stanu USA , opublikowanego wczoraj na stronie https://www.state.gov, czytamy:

„Historia Holocaustu jest bolesna i złożona. Rozumiemy, że zdania takie jak „polskie obozy śmierci” są niedokładne, mylące i szkodliwe. Obawiamy się jednak, że uchwalony projekt może podważyć swobodę wypowiedzi i badania naukowe. Wszyscy musimy uważać, aby nie stopować dyskusji na temat Holokaustu. Uważamy, że otwarta debata i edukacja są najlepszym sposobem przeciwdziałania niedokładnej i szkodliwej mowie.

Jesteśmy także zaniepokojeni następstwami wprowadzenia ustawy. Może być nimi zachwianie strategicznych relacji Polski-w tym relacji z USA i Izraelem. Powstały podziały, które powstają między naszymi sojusznikami, przynoszą jedynie korzyści naszym rywalom. Zachęcamy Polskę do ponownej oceny ustawy w świetle jej potencjalnego wpływu na zasadę wolności wypowiedzi.”

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

 

W tym sporze potrzeba mniej histerii – Irena Lasota o polsko-izraelskiej dyskusji historycznej

Na propagandowe użycie słów o „polskich obozach śmierci” wpadli oficerowie zachodnioniemieckiego wywiadu w okresie zimnej wojny. Polska zaczęła z tym walczyć dość późno – dopiero kilkanaśćie lat temu

 

O sporze historycznym między Polską a Izraelem Aleksander Wierzejski rozmawiał z Ireną Lasotą. Publicystka mówiła o amerykańskich i międzynarodowych kontekstach tej dyskusji.

Media amerykańskie zauważyły,  że w Izraelu i w Polsce zapanowała histeria. (…) W Izraelu uważa się, że nie chodzi o samo użycie sformułowania  „polskie  obozy śmierci” – nawet Yad Vashem wydało śswiadzczenie, że niczego takiego nie było.  Pojawiła się obawa,  że może być karane samo mówienie o tym co działo się podczas II wojny światowej.

Przez dłuższy czas te słowa o „polskich obozach” odnosiły się tylko do geografii. Natomiast w Niemczech w okresie zimnej wojny oficerowie zajmujący się propagandą – często z przeszłością w SS – wpadli na pomysł żeby mówić o „polskich obozach śmierci”. Wiadomo nawet jaka to była jednostka – Dienststelle 114 wywodząca się z Organizacji Gehlena.  Polska zaczęła zbyt późno protestować przeciw propagandowemu użyciu tych słów, dopiero kilkanaście lat temu.

Reakcja premiera Mateusza Morawieckiego była wyśmienita. Powinno zostawić się tę sprawę historykom i politykom i opanować wrzaski w programach informacyjnych 

Irena Lasota mówiła też o amerykańskich odgłosach wizyty amerykańskiego sekretarza stanu w Polsce:

Po wizycie Rexa Tillersona w Warszawie pojawiły się bardzo pozytywne komentarze. Agencje prasowe wspomniały też o wspólnocie poglądów w kwestii sankcji wobec Rosji i gazociągu Nord Stream II.

 

 

 

 

Przeniesienie przez Donalda Trumpa ambasady USA z Tel Awiwu do Jerozolimy to kolejne przedstawienie

Irena Lasota o echach przeniesienia przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trupa ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy oraz o reakcji zagranicznych mediów na zmianę premiera Polski.

Irena Lasota skomentowała decyzję  przeniesienia przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trupa ambasady USA w Izraelu z Tel Awiwu do Jerozolimy. Zdaniem komentatorki, wokół tej decyzji powstało duże zamieszanie, ale póki co, żadne konkretne działania nie zostały wykonane i taka sytuacja może trwać jeszcze bardzo długo:

– Wygląda na to, że jest to kolejne przedstawienie Donalda Trumpa. W czasie kampanii wyborczej prezydent obiecał,  że przeniesie ambasadę  z Tel Awiwu do Jerozolimy. Najpierw przez tydzień zastanawiano się, czy to zrobi, później powiedział, że tak, ale z dodatkiem prawnym, który pozwala mu przez sześć miesięcy nie podejmować żadnej decyzji.[related id=46617]

Irena Lasota zauważyła, że wszyscy analitycy sądzą, że po upłynięciu tego okresu prezydent Donald Trump  poprosi o kolejne sześć miesięcy, bo na to będzie pozwalało mu prawo.

Dziennikarka uważa, że gdyby Donald Trump rzeczywiście chciał przenieść ambasadę, mógł zrobić to już wczoraj, ponieważ w Jerozolimie właśnie wykończono budynek nowej ambasady i nic nie stało na przeszkodzie, by podjąć konkretną decyzję. Jej zdaniem,  jeżeli Amerykanie rzeczywiście chcieliby postawić ambasadę w Jerozolimie, znajdą się państwa, które będą chciały stawiać swoje ambasady we  wschodniej części miasta, którą Autonomia Palestyńska uznaje za swoją dzielnicę.

Irena Lasota skomentowała również nieliczne reakcje amerykańskich dziennikarzy na zmianę premiera Polski z Beaty Szydło na Mateusza Morawieckiego:

– Premier Morawiecki jest obecnie chyba jedynym polskim politykiem, który jest osobiście znany w Stanach Zjednoczonych. Podczas swojej dość krótkiej kariery jako minister finansów był w USA kilka razy i został bardzo dobrze przyjęty przez tzw. elity polityczne oraz ekonomiczne. Był dwukrotnie na dorocznych posiedzeniach Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Narodowego. Zrobił bardzo dobre wrażenie, do tego stopnia, że w tym roku wiosną, gdy odbywało się spotkanie grupy G20, został na nie zaproszony.

Irena Lasota dodała, że po raz pierwszy zaproszono tam kogoś z Polski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części pierwszej Poranka WNET.

JN

Kolejna międzykontynentalna próba rakietowa. Korea Płn. dołączyła do grona mocarstw jądrowych i może uderzyć w cele USA

Irena Lasota skomentowała w Poranku WNET kolejną próbę testu rakiety balistycznej przeprowadzoną dziś przez Koreę Północną oraz wymieniła skutki, jakie jej zdaniem wywoła to na arenie międzynarodowej.

Pjongjang poinformował, że Korea Północna dołączyła do grona mocarstw jądrowych, uznała, że program budowy strategicznych sił jądrowych został zrealizowany, a jej rakiety mogą dosięgnąć terytorium Stanów Zjednoczonych.

Zdaniem Ireny Lasoty niektórzy  komentatorzy przewidywali, że po wizycie Donalda Trumpa w Korei Północnej, ta podejmie kolejne kroki,  ale prezydent Donald Trump upierał się, że po jego wizycie, podczas której potępił działania Korei Północnej, oraz po dyskusjach z Rosjanami i Chińczykami całe niebezpieczeństwo ze strony Kim Dzong Una przeminęło. Zdaniem dziennikarki takie zabiegi w polityce w stosunku do Korei Północnej trwają już od kilku lat zarówno w ONZ, jak i innych komisjach:

„Potępia się północnokoreański rozwój broni, ale z drugiej strony Korea cały czas realizuje swój projekt. Nie mogłaby tego robić, gdyby została odcięta od świata. Korea Północna cały czas ma dostęp do nowych technologii, ale również do pierwiastków potrzebnych do skonstruowania rakiety: plutonu oraz uranu.

Jak podkreśla dziennikarka – właściwie nie wiadomo, do kogo należą wszystkie kopalnie uranu. W czasie prezydentury Baracka Obamy 2 % jednej z kopalń uranu sprzedano Rosji, w Kirgistanie powstało teraz 20 nowych miejsc, należących do koncernów kontrolowanych przez nieznane podmioty. Pakistański ojciec bomby atomowej Abdul Qadeer Khan zajmował się nauczaniem konstrukcji bomby atomowej m.in naukowców z Korei Północnej.

Początki tej praktyki sięgają Związku Radzieckiego – pierwsi naukowcy od badań nad bombą atomową przebywali w Związku Radzieckim już od lat sześćdziesiątych. Zdaniem Ireny Lasoty warto przyjrzeć się temu, czy mieli oni kontakty z polskimi naukowcami.

Na obecną chwilę przewiduje się, że Korea Północna dysponuje od 15 do 30 rakietami nuklearnymi, a do roku 2020 ma ich mieć około 50. Zdaniem komentatorki dzisiejsza próba rakietowa to pokaz, że międzykontynentalne wyrzutnie są w stanie dosięgnąć każdego terytorium, jednak i wybór kierunku nie był przypadkowy.

„Chociaż Korea mogłaby wysłać swoją rakietę w dowolnym kierunku, zdecydowała się wyrzucić ją nad terytorium Japonii – wylądowała ona w części morza należącego do Japonii – była to prowokacja i bardzo ciekawe, jakie będą jej następstwa”.

Prezydent Donald Trump powiedział, że USA „poradzi sobie” z działaniami Korei,  Chiny i Japonia są zaniepokojone, a Korea Południowa próbuje stworzyć międzynarodowe komisje, składające się z przedstawicieli Rosji i Chin, i proponuje prowadzenie dialogu.

Pomysłem Rosji jest to, że należy zaprzestać współpracy militarnej między USA a Koreą Południową oraz że Waszyngton powinien zacząć bezpośrednio rozmowy z Pjongjangiem, czyli stolicą Korei Północnej. Jest to typowa strategia Rosji, która służy do przedłużania konfliktów. Mogliśmy to obserwować już od roku ’93, np. w  konflikcie w Górskim Karabachu, sprawie porozumienia w Mińsku czy wojnie na granicy z Ukrainą.

Podobna sytuacja ma miejsce  w Syrii, gdzie również  Rosjanie są głównymi aktorami proponującymi układy. USA nie jest w stanie w tej chwili odebrać Rosji pierwszeństwa w byciu tym „pokojowym partnerem”, który stara się rozwiązać różne konflikty.

Irena Lasota opowiedziała również o obecnym trendzie nagłaśniania przez media afer związanych z molestowaniem seksualnymi.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

 

Wszystko, co zrobił Stalin, było dobre

„Gdyby pani przeczytała jego książkę , to by pani wiedziała” – orzekł taksówkarz. Aleksandra Sołżenicyna nie czytał, „bo to jest straszny kłamca”.

 

W dzisiejszym Poranku WNET w rozmowie z Antonim Opalińskim Irena Lasota przedstawiła swoje refleksje z wizyty w Kirgistanie, mało znanej byłej republice sowieckiej. Jest to najdalej na wschód wysunięty, górzysty kraj Azji Centralnej, politycznie najżywszy i najbardziej liberalny w porównaniu z innymi krajami regionu. Najgorszy, jak powiedziała Irena Lasota, jest Turkmenistan, o którym tak naprawdę bardzo niewiele wiadomo, i Uzbekistan, który podobno zaczął się liberalizować – obecnie wypuszczani są tam więźniowie polityczni skazani na wieloletnie więzienia.

Sam Kirgistan ma jedynie od jednego do dwunastu więźniów politycznych, chyba że dodać do tego więźniów osadzonych pod pozorem, że należą do islamskich organizacji terrorystycznych, co sprawia, że nikt się za nimi nie wstawia.

Irena Lasota przebywała w Kirgistanie w czasie setnej rocznicy rewolucji październikowej. 7 listopada nazwano tam Dniem Pamięci Ofiar. Kraj ten odcina się od Związku Sowieckiego i bolszewizmu, chociaż większość ludności nie ma pojęcia czym był Związek Sowiecki i nie zna swojej historii. Jeszcze przed rewolucją, w 1916 roku, miał miejsce bunt Kirgizów, bardzo krwawo stłumiony przez władze carskie. Liczba ofiar jest trudna do ustalenia ze względu na to, że większość ludności Kirgistanu prowadzi koczowniczy tryb życia. Z kolei w latach 30. doszło do likwidacji inteligencji kirgiskiej. Sowieci starali się wytępić ludzi, którzy byli nauczycielami, znali języki, mieli jakiś autorytet, i zastąpić ich albo zbolszewizowanymi Kirgizami, albo Rosjanami. [related id=42110]

W Kirgistanie bardzo dużo ludzi mówi po rosyjsku. Niezmieniona pozostała większość nazw ulic, np. w Biszkeku nadal jest ulica Sowiecka czy Moskiewska. Taksówkarz, który przewoził Irenę Lasotę, zapytany przez nią, czy mu takie nazwy nie przeszkadzają, powiedział, że Związek Sowiecki, wbrew temu, co się mówi, był najwspanialszą strukturą na świecie. Według niego wszystko, co zrobił Stalin, było dobre. „Gdyby pani przeczytała jego książkę <Ekonomiczne problemy socjalizmu w ZSRR>, to by pani wiedziała” – orzekł. Na pytanie, czy czytał Aleksandra Sołżenicyna, odparł, że nie, bo to jest straszny kłamca i nie należy zwracać na niego uwagi.

ZSRR rozpadł się jakieś 30 lat temu, ale dekomunizacja w Kirgizji ma przed sobą długą drogę – uważa Irena Lasota. Kirgizi „nie złożyli do kupy” tego, co ich spotkało przez 70 lat komunizmu i tego, co się dzieje z resztą świata.

Korespondentka Radia WNET wypowiedziała się także na temat poglądu wyrażonego przez Donalda Tuska za pośrednictwemTwittera. Stwierdził on, że polskie władze prowadzą politykę na wzór Putina. Jej zdaniem podanie tak istotnej i całkowicie błędnej tezy przez szefa Rady Europejskiej jest skandaliczne. Jeśli tego rodzaju teza miałaby być przez niego ogłaszana, to nie w w kilkuzdaniowej  wypowiedzi, ale w długim, dobrze udokumentowanym memorandum.

JS

Rozmowa z Ireną Lasotą jest w czwartej części poniedziałkowego Poranka WNET.

Donald Trump wchodzi z butami w życie rodzin poległych żołnierzy amerykańskich

Co słychać u Donalda Trumpa? Ostatni tydzień kręcił się nie wokół wyborów w Japonii czy zjazdu partii w Chinach, ale tego, co prezydent powiedział wdowie po zabitym żołnierzu w Nigerze.

Pewien dziennikarz spytał Donalda Trumpa, czy zadzwonił do rodzin czterech żołnierzy, którzy zginęli w Nigerze. W tym kraju jest niewielu amerykańskich żołnierzy, zajmują się szkoleniem miejscowych sił. Prezydent odparł na to, że nie, bo też poprzedni prezydenci, w tym Barrack Obama, nie dzwonili do rodzin w takich sytuacjach. Zostało to w ciągu kilku godzin zweryfikowane. Okazało się, że poprzedni prezydenci starali się rozmawiać z bliskimi poległych i przekazywać im wyrazy współczucia. Na to z kolei Donald Trump zareagował, mówiąc, że jak w Afganistanie zginął syn generała Kelly’ego, to Barrack Obama do genreała nie zadzwonił.

[related id=42919 side=left]Prezydent jednak zdecydował się zatelefonować do rodzin zmarłych. Wdowa po jednym z nich odebrała telefon w samochodzie, jadąc na cmentarz. Świadkiem rozmowy była kongresmenka z Partii Demokratycznej, która zaraz ogłosiła, że Donald Trump był bardzo nieprzyjemny – powiedział wdowie m.in., że jej mąż wiedział, na co się pisze, idąc do armii.

Po tym napadnięto w mediach na Donalda Trumpa, wytykając mu, że sam nigdy w wojsku nie był, że unikał, jak mógł, poboru w czasach, gdy jeszcze był on obowiązkowy. W jego obronie wystąpił na konferencji prasowej wspomniany generał Kelly, który jednak przy tym miał bardzo smutną minę. Pozostawiło to bardzo złe wrażenie.

Od 1945 roku wojska amerykańskie zawsze gdzieś są zaangażowane. Temat weteranów i rodzin poległych jest w USA zawsze tematem tabu. Donald Trump wszedł w niego z butami.

Wcześniej zaatakował senatora Johna McCaina, zarzucając mu, że co z niego był za oficer, skoro dał się złapać Wietnamczykom. Tymczasem McCain został zestrzelony, dostał się do niewoli, gdzie przebywał kilka lat, i pomimo tortur nie dał się złamać. Sam McCain, który obecnie walczy z rakiem mózgu, wypowiedział się na ten temat na konferencji prasowej, wyśmiewając nieco prezydenta. [related id=42110]

Prezydent Trump ogłosił, że zostaną ujawnione ostatnie tajne dokumenty dotyczące zabójstwa prezydenta Johna F. Kennedy’ego. Nie jest to jednak jego zasługa. Ujawnienie nastąpi zgodnie z prawem, a Donald Trump po prostu nie wyraził wobec tego sprzeciwu. Podobnie pozornym sukcesem jest zapowiedź tego, że Kongres uchwali budżet. Jeśli do tego dojdzie, to nie będzie to taki budżet, jaki obiecywał Donald Trump i republikanie, gdyż doprowadzi on do zwiększenia zadłużenia USA.

Jeśli chodzi o dzisiejsze doniesienie tygodnika „wSieci”, że w listopadzie Beata Szydło zostanie zastąpiona na stanowisku premiera przez Jarosława Kaczyńskiego, to zdaniem Ireny Lasoty tego rodzaju informacja nie powinna przechodzić przez tygodniki, ale być oficjalnie ogłaszana przez rządzących.

JS

Cała rozmowa Krzysztofa Skowrońskiego z Ireną Lasotą w części pierwszej dzisiejszego Poranka WNET.