Lasota: Po orędziu Trumpa o stanie państwa kongresmenów zaskoczyło niepopełnienie gaf i nieogłoszenie stanu wyjątkowego

– Orędzie Trumpa o stanie państwa zażegnało wiele obaw. Tydzień przed jego wygłoszeniem krążyły pogłoski, że prezydent poinformuje m.in. o zawieszeniu członkostwa w NATO – mówi Irena Lasota.

Irena Lasota, korespondentka Radia WNET w Waszyngtonie, komentuje wygłoszone przez prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa w nocy z wtorku na środę czasu polskiego orędzie o stanie państwa. Mówi, że w przeciwieństwie do przemówień wygłoszonych w poprzednich latach tegoroczne wystąpienie odbyło się w atmosferze afery. Dotyczyła ona zawieszenia prac rządu, które z grudnia przedłużyło się aż do stycznia, czyli na miesiąc, w którym głowa państwa powinna wygłosić orędzie. Speaker Izby Reprezentantów Nancy Pelosi osobiście stwierdziła, że w związku z tym faktem nie zaprasza Trumpa do przedstawienia wystąpienia.

Gość Poranka informuje, że tydzień przed terminem przemówienia prezydenta na temat wydarzenia krążyły rozmaite pogłoski. Spekulowano, że podczas orędzia głowa państwa ogłosi m.in. wprowadzenie stanu wyjątkowego i wycofanie się Stanów Zjednoczonych z „Układu o całkowitej likwidacji pocisków rakietowych pośredniego zasięgu” (INF Treaty). Domniemania te nie sprawdziły się, w wystąpieniu nawoływano do zgody, mówiono o chorych dzieciach i bohaterach wojennych. Korespondentka zwraca uwagę, że zachwyty Trumpa nad wojskowymi nie brzmią zbyt wiarygodnie, ponieważ w przeszłości gotów był zrobić niemal wszystko dla uniknięcia pójścia do wojska.

Według Lasoty jedynym charakterystycznym punktem przemówienia, o którym będzie głośno przez najbliższe dni, było stwierdzenie prezydenta, że niewłaściwe jest prowadzenie śledztw w jego sprawie i że póki będą one trwać, nie pójdzie na żadną ugodę z Demokratami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Irena Lasota: Juan Guaido nie ma w tej chwili opinii skutecznego wojownika o demokrację. Źle, że USA go uznały

Czy Henrique Capriles Radonski, wenezuelski opozycjonista, który na razie jest w cieniu będzie kluczowym graczem na przyszłej scenie politycznej? W ostatnich wyborach uzyskał ponad 40 proc. poparcia.

Irena Lasota, korespondentka Radia WNET jest raczej sceptyczna, co do możliwości przejęcia władzy przez lidera opozycji, Juana Guaido. Dlaczego?

– Rewolucje w tym regionie rzadko trwają więcej niż kilka dni, a nie zanosi się na załamanie władzy. Maduro może liczyć na lojalność wojska, gdyż korpus oficerski Wenezueli jest szkolony przez kubańskich komunistów, a wielu „instruktorów” z Hawany pozostało w wenezuelskiej armii – wyjaśnia. – To, że USA pośpieszyły się z uznaniem Juana Guaido za prezydenta nie jest zbyt dobre, gdyż nie ma w tej chwili opinii skutecznego wojownika o demokrację. Reprezentant socjaldemokratycznego Voluntad Popular na prezydenta namaścił się sam. Jednak… poparcie Kanady i Unii daje nadzieję na korzystny rozwój wypadków.

Irena Lasota przedstawia też sylwetkę mniej znanego opozycjonisty, który może okazać się czarnym koniem potencjalnych wyborów, czyli reprezentanta chadecji Henrique’a Caprilesa Radonskiego. Capriles był już główny kontrkandydatem Chaveza w wyborach w 2012, walczył też w następnych wyborach z Maduro. Uzyskał w tych ostatnich ponad 40 proc., więc można się domyślić, że gdyby nie były one fałszowane, właśnie Capriles Radonski zostałby prezydentem. Lasota mówi, że Capriles jest praktykującym katolikiem, ma jednak z obu stron żydowskie korzenie, ze strony ojca sefardyjskie, zaś jego babka ze strony matki była polską żydówką. Nasza korespondentka dodaje, że żydzi są w tym regionie bardzo dobrze zasymilowani i mało prawdopodobne, by ktokolwiek mógł skutecznie wykorzystać pochodzenie Caprilesa przeciwko niemu.

Wysłuchaj naszej relacji już teraz!

mf

Lasota: Chyba pierwszy raz w historii USA opublikowano edytorial wzywający do rozpoczęcia proceduty impeachmentu

W niedzielę w „New York Timesie” pojawił się, chyba pierwszy raz w historii Stanów Zjednoczonych, edytorial, który wzywa do impeachmentu prezydenta – mówi Irena Lasota.

Irena Lasota, korespondentka Radia WNET z Waszyngtonu, komentuje najświeższe wydarzenia z polityki amerykańskiej. Informuje o sporze między Kongresem, zwłaszcza Izbą Reprezentantów, a prezydentem w sprawie budżetu, przez który zawieszono działanie części rządowych instytucji. Przerwa ta trwa od 22 grudnia, kiedy to Senat nie zdołał zagłosować nad prowizorium budżetowym, gdyż Republikanie nie mieli szans na przeforsowanie ustawy przewidującej środki na budowę muru. Słychać jednak głosy, że budżet na zrealizowanie flagowego pomysłu Trumpa zostanie ustanowiony w połowie kwoty, o którą zabiegał prezydent, tj. na 2 miliardy dolarów. Resztę pieniędzy ma natomiast uzyskać dzięki umowom handlowym z Meksykiem.

Korespondentka przywołuje również publikację w „New York Timesie”, która według niej jest pierwszym tekstem publicystycznym w historii Stanów Zjednoczonych wzywającym do postawienia prezydenta w stan oskarżenia. Jego autorzy uzasadniają swoje stanowisko tezą, iż pomimo prawdopodobnego braku możliwości wykazania związków kampanii wyborczej Trumpa z Rosją, obecna głowa państwa dała już wystarczająco dużo dowodów na to, że jest najgorszym prezydentem USA w historii. Świadczy o tym m.in. nie wypełnianie przez Trumpa obietnic zawartych w swojej przysiędze oraz  niewłaściwe gospodarowanie pieniędzmi przeznaczonymi na kampanię wyborczą.

Gość Poranka WNET opowiada również o Komitecie Żydów Amerykańskich, który nieprzychylnie odniósł się do nominacji Adama Andruszkiewicza na wiceministra cyfryzacji. Według organizacji przyznanie tego stanowiska byłemu szefowi Młodzieży Wszechpolskiej stanowi zagrożenie o charakterze antysemickim, ponieważ to ugrupowanie w latach 30. XX w. miało właśnie taki charakter. Komitet obecnie zajmuje się m.in. wydawaniem czasopisma „Commentary”, które od lat 50. do około 2000 r. uważane było za jeden z najlepszych miesięczników w Stanach Zjednoczonych. Lasota zaznacza, że to właśnie dzięki tej publikacji Amerykanie zrozumieli, czym była zimna wojna. W dużej mierze przyczynili się do tego piszący dla gazety najlepsi redaktorzy antykomunistyczni i antysowieccy. Warto pamiętać, że w latach 50. XX w. Komitet Żydów Amerykańskich mocno popierał również walkę o prawa ludności czarnoskórej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Lasota: Za skandal z ambasador Mossbacher mogą się kryć osoby, które chcą zaatakować Polskę

O skandalu związanym z listem ambasador Mossbacher, polskimi reakcjami nań oraz o prezydenturze zmarłego w sobotę George’a H.W. Busha opowiada w Radio WNET Irena Lasota


Nasza amerykańska korespondentka uważa, że za skandalicznym listem nie stoi ambasador Georgetta Mossbacher. – Kryją się za tym jakieś osoby, organizacje, które chcą zaatakować Polskę i PiS – mówi Do takiej konkluzji skłonił ją wywiad dla „Rzeczypospolitej” gdzie, jak twierdzi, z ośmiu stron istotne są dwa pierwsze zdania:

– Czy znane są pani przypadki ograniczania wolności słowa w Polsce?

-Nie, z mojego dotychczasowego doświadczenia macie wolną prasę. Ale moim obowiązkiem jako redaktora jest zagwarantowanie, że amerykańskie firmy mają zagwarantowane takie same warunki gry jak pozostałe.

Irena Lasota wysnuwa śmiałą teorię, że albo celowo wprowadzono ambasador w błąd, albo, co równie prawdopodobne, ktoś inny odpowiada za treść listu, wykorzystując jedynie podpis Mossbacher.

Redaktor Lasota wspomina też zmarłego prezydenta Busha, zapowiada też, że jego pogrzeb będzie wydarzeniem, gdyż Bushowie, w przeciwieństwie do McCainów, zaprosili prezydenta Trumpa na pogrzeb seniora rodu. Obok siebie będą więc zarówno prezydent Trump jak i jego kontrkandydaci z czasów wyborów, jak Hillary Clinton, czy Jeb Bush, syn zmarłego.

MF

Lasota: USA są sparaliżowane swoją ani niezbyt mądrą, ani niezbyt przewidującą polityką na Bliskim Wschodzie

– Trzeba powiedzieć, że wszystkie administracje USA pozwalały Arabii Saudyjskiej, krajowi bez swobód obywatelskich, na wszystko – mówi Irena Lasota, publicystka Radia WNET.

 

Mieszkająca na stałe w Waszyngtonie dziennikarka opowiada o najbliższych obowiązkach prezydenta Donalda Trumpa, do których należy m.in. tradycyjne ułaskawianie indyków. Zostało ono zaplanowane na jutro i wpisuje się w część obchodów Święta Dziękczynienia, przypadającego w tym roku na 22 listopada.

Nasz gość odnosi się również do amerykańskiej opinii na temat Brexitu. Zaznacza, że jest to temat mało eksponowany przez tamtejsze media, a Trump ma do tego procesu pozytywny stosunek.

Dla prezydenta Trumpa jest to [Brexit – przyp. red.] na razie coś bardzo pozytywnego, ponieważ bardzo nie lubi Unii Europejskiej – uważa Irena Lasota.

Lasota twierdzi, że Stany Zjednoczone nadal żyją rozpoczętymi 6 listopada tzw. wyborami połówkowymi, nazywanymi tak ponieważ przypadają w połowie prezydenckiej kadencji i przez politologów uważane są za probierz popularności dla polityki realizowanej przez głowę państwa. Ponieważ USA nie mają jednolitego systemu wyborczego, dlatego liczenie i sprawdzanie głosów przy wystąpieniu wątpliwości potrafi trwać tygodniami. Publicystka podała przykład Waszyngtonu, w którym głosuje się wyłącznie za pośrednictwem poczty oraz Florydy, na której dzisiaj zakończono ręczne liczenie głosów.

Chociaż Demokraci wygrali większość w Izbie Reprezentantów, nie są w stanie zupełnie się pozbierać. (…) Nie ma tam przywództwa, nie ma koncepcji, co Demokraci będą robić ze zwycięstwem – podkreśla Irena Lasota.

Pozostając w temacie spraw wewnętrznych, dziennikarka pochyla się nad pożarami, które przed dziesięcioma dniami wybuchły w stanie Kalifornia. W związku z nimi Trump popełnił kolejną gafę, wiążąc płonące lasy ze złym zarządzaniem na poziomie stanowym, podczas gdy większość lasów w Kalifornii znajduje się pod zarządem federalnym. Irena Lasota prognozuje również, że między Świętem Dziękczynienia a Bożym Narodzeniem może nastąpić przełom w śledztwie w sprawie korupcji politycznej i wpływu Rosjan na wybory z 2016 r.

Publicystka krytykuje politykę Stanów Zjednoczonych na Bliskim Wschodzie, negatywnie oceniając zarówno sojusz amrykańsko-saudyjski, jak i amerykański stosunek do relacji pomiędzy Palestyńczykami a Izraelem.

A.K.

Trump podczas wizyty w Paryżu nie uczcił pamięci żołnierzy USA poległych podczas I WŚ z powodu „złej pogody”

Irena Lasota skomentowała wizytę prezydenta USA Donalda Trumpa na uroczystościach związanych ze stuleciem zakończenia I wojny światowej w Paryżu. 

Obchody zostały zdominowane przez prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Elementem licznie komentowanym przez media na całym świecie było to, że podczas pobytu w Paryżu prezydent Donald Trump nie mógł uczestniczyć w uroczystościach składania kwiatów na cmentarzu amerykańskich żołnierzy zabitych podczas I wojny światowej ze względu na padający deszcz, który miał uniemożliwić lot helikopterem.  Zdaniem części komentatorów zachowanie prezydenta było hańbiące dla pamięci poległych żołnierzy USA.

W mediach pojawiły się również krytyczne głosy, dotyczące tego, że ze strony polskiej w Paryżu nie pojawił się ani premier, ani prezydent.

„W imieniu najwyższych władz Polski na obchodach pojawił się minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz. Była to zrozumiała decyzja, ponieważ dla Polski rocznica zakończenie I wojny światowej wiąże się z odzyskaniem przez nas niepodległości” – podkreśliła Irena Lasota.

Jeżeli chodzi o polityczny wydźwięk spotkania w Paryżu, to zdaniem naszego gościa dało się zauważyć, że  Donald Trump był symbolicznie oddzielony od przywódców europejskich.

„Przywódcy europejscy szli w deszczu ramię w ramię, przyjechali wspólnym autobusem, a prezydent USA dotarł własnym samochodem i na dodatek spóźniony, czego symbolicznym wydźwiękiem jest to, że Europa idzie jednym krokiem, a Donald Trump stara się ją spowalniać”.

Irena Lasota skomentowała również wyniki wyborów w USA, które zmuszą obecnego prezydenta Donalda Trumpa do poszukiwania partnerów politycznych w Kongresie. Na zakończenie rozmowy korespondentka opowiedziała o narracji amerykańskiej prasy wobec obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości:

„Nie pojawiło się wiele komentarzy przed obchodami. Natomiast 10 listopada w  New York Timesie pojawił się artykuł rodem z „Gazety Wyborczej”, który ostrzegał przed ekscesami na nacjonalistycznym marszu” – powiedziała korespondentka.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Irena Lasota: Do Kongresu wejdzie nurt bardziej lewicowy niż Bernie Sanders. Trzeba to obserwować z niepokojem

Sytuacja, gdy zwycięzcy nie mogą triumfować, a przegrani nie czują, że są w beznadziejnej sytuacji jest bardzo korzystna dla Ameryki. Niepokoją jednak sukcesy wyborcze skrajnej lewicy.


We wczorajszych wyborach Amerykanie wybierali swoich przedstawicieli do wyborach lokalnych dwóch izb kongresu: Senatu i Izby Reprezentantów. Są to bardzo ważne wybory, gdyż Kongres jest kluczowy w kształtowaniu polityki Białego Domu – Senat, w którym pozycję utrzymali Republikanie, decyduje o polityce zagranicznej, zaś Izba Reprezentantów, w której większość zdobyli Demokraci, o budżecie państwa.

– Wygrała Ameryka i to tak troszeczkę – mówi Irena Lasota – za każdym razem, kiedy w stanach nie ma pełnej władzy tylko jest trójwładza, wtedy politycy próbują rozwiązać coś twórczo, tak jak teraz przydałoby się rozwiązać np. sprawę ubezpieczeń zdrowotnych. Dobrze to zrobi to obu partiom, może je skłonić do refleksji. Ci co przegrali zobaczą, że warto rozmawiać, a zwycięzcy wiedzą, że ich pozycja nie jest silna.

„Niebieska fala” czyli przewidywane przez niektórych zwycięstwo wyborcze Partii Demokratycznej okazała się dużo mniejsza, niż oczekiwali sami zainteresowani:

Partia Demokratyczna jest w bardzo słabym stanie, nie ma przywództwa, prawdopodobnie dojdzie do odsunięcia na bok Hillary Clinton, której występy w ostatnich miesiącach kampanii wywołały oburzenie wśród Demokratów.

Niewiele pomogło również zaangażowanie się w kampanię byłego prezydenta Baracka Obamy.

Publicystka dostrzega jednak niepokojący trend: „Bardzo widoczna będzie za to lewica demokratyczna, która jest jedyną jako tako zorganizowaną grupa. Są to politycy na lewo nawet od Berniego Sandersa. Jest to olbrzymie niebezpieczeństwo,  z tym że te lewicowe siły jeszcze się nie skonsolidowały i należy je obserwować z niepokojem.” Publicystka mówi jednak, że Ameryka jest „krajem bardzo zrównoważonym i rzadko dochodzi do radykalnych postaw”.

MF

Akcja #metoo zniszczy jedną z najpiękniejszych cech Ameryki – prawo każdego oskarżonego do obrony

Irena Lasota mówi w Poranku WNET o udanej wizycie prezydenta RP w Waszyngtonie, o zeznaniach, które mogą pogrążyć Trumpa i o tym dlaczego feministki zniszczą amerykańską praworządność


Mieszkająca w USA publicysta komentuje wizytę prezydenta RP w Ameryce: pół roku temu zapowiadano w polskich mediach, że nikt nie przyjmie polskiego prezydenta. Tymczasem prezydent Trump nie tylko go  przyjął, ale przyjął bardzo dobrze. Ku mojemu zdziwieniu następnego dnia rano dowiedziałem się, że w Polsce ktoś „puścił” histeryczną informację, że wszystko na nic, bo to, że prezydent Trump siedział przy biurku, kiedy stał przy nim prezydent Duda to największe upokorzenie jakie Polskę kiedykolwiek spotkało. Najbardziej mnie zdziwiło, ze ta histeryczna wiadomość obiegła wszystkie media. Prawda jest zupełnie prosta. Prezydent Trump nie ma dobrych manier, ale nie ma ich w stosunku do kogokolwiek innego. Są zdjęcie kiedy on siedzi a nad nim stoi Angela Merkel, czy premier Japonii. A to jest specjalne biurko, które ma tylko jedno krzesło. Nie było nic poniżającego w tym, że prezydent Trump siedział, a prezydent Duda podpisywał. Mnie się bardzo spodobało, że prezydent Duda w ogóle nie zareagował, że jest taka sytuacja, ponieważ on jest dobrze wychowany, człowiek z Krakowa… pewnie zawsze mu zwracano uwagę, że nie należy zwracać uwagi komuś kto sam jest źle wychowany.  Uważam, że wizyta była bardzo udana i nie było żadnej gafy z niczyjej strony. Ja się bardzo bałam, że prezydent Trump przywita prezydenta Holandii, ale nie – wiedział dokładnie gdzie jest Polska i nawet orientował się co to jest Trójmorze.

Z moich rozmów, że te dwa miliardy które prezydent zadeklarował jako polski wkład, to jest przede wszystkim infrastruktura, która zostanie w Polsce na stałe. W prasie amerykańskiej pisano, że to była ważna przyjacielska wizyta, zwrócono też uwagę na elegancję Pani Prezydentowej.

Irena Lasota mówiła też, czym żyje polityczna Ameryka, m.in. o spodziewanych zeznaniach Paula Manaforta, byłego współpracownika prezydenta, który miał być pośrednikiem między Trumpem a Putinem.  Jego zeznania mogą zachwiać prezydenturą Trumpa.

W USA trwa dyskusja nad republikańską kandydaturą do sądu najwyższego. Brett M. Kavanaugh został oskarżony, że trzydzieści pięć lat temu dopuścił się t.zw „molestowania seksualnego”.

Ruch feministyczny osiągnął wielkie zwycięstwo, które będzie bardzo kosztowne dla wszystkich. Od kiedy istnieje ten ruch #metoo to otwarcie się mówi, że jeżeli kobieta oskarża kogoś o molestowanie, to nie wolno tego kwestionować. To wszystko jest przeciw jednej z najpiękniejszych rzeczy w Ameryce,  przeciw temu, że oskarżony ma prawo się bronić i że nie można nikogo skazywać bez dowodu. 

 

 

Amerykański rezonans po szczycie w Helsinkach: Rozmowa przebiegła gorzej niż spodziewali się tego pesymiści

Największym skandalem w Stanach Zjednoczonych po spotkaniu Donalda Trumpa z Władimirem Putinem okazuje się wymiana rosyjskich szpiegów na amerykańskich dyplomatów.

 

Irena Lasota w Poranku WNET przybliżyła słuchaczom atmosferę panującą w Waszyngtonie. Spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem wywołało bardzo duży rezonans w Stanach Zjednoczonych.

Jak mówi nasza korespondentka, można było się spodziewać, że niektórzy komentatorzy polityczni i demokraci będą atakować Donalda Trumpa, ale nie było oczywiste, że zrobią to również republikanie.

– Już przed wyjazdem uprzedzano, że prezydent USA jedzie się spotkać z bardzo mądrym, wyrachowanym, sprytnym i przygotowanym liderem, więc i sam Trump powinien się lepiej przygotować i może więcej polegać na swoich doradcach, ale rozmowa przebiegła jeszcze gorzej niż spodziewali się pesymiści.

– Nie ma notatek z tego spotkania, więc nie wiadomo, co kto komu powiedział. Z tej sytuacji korzysta już rosyjska propaganda, która ogłasza, że prezydent Trump zgodził się na to czy na tamto. A Trump nie pamięta na co się zgodził, za to wspomina miłą atmosferę.

Zapraszamy do wysłuchania całej korespondencji.

Lasota: Należy ostro zareagować na obraźliwe słowa przyszłej ambasador USA Georgette Mosbacher

Irena Lasota skomentowała skandaliczne słowa kandydatki na ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce  Georgette Mosbacher.

Podczas przesłuchań w amerykańskim Senacie Georgette Mosbacher skrytykowała ustawę o IPN, sugerując, że dała ona początek nowej fali antysemityzmu w Polsce. Mosbacher zasugerowała również, że Polska powinna przyjąć konkretną liczbę uchodźców. Zapowiedziała, że zamierza bronić demokracji i wolności słowa w Polsce. Do jej słów w Poranku Wnet ustosunkowała się Irena Lasota:

„Nic mnie nie zaskoczyło w wystąpieniu pani Georgette Mosbacher. Wiedziałam, że nie ma ona pojęcia o polityce zagranicznej. Jej wystąpienie było wyraźnie przygotowane przez kogoś, kto wiedział, że ma ona pewne ograniczenia”.

Przyszła ambasador USA nie była nigdy dyplomatką; przez całe życie była związana ze sferą finansową. Irena Lasota uważa, że większość wypowiedzi kandydatki na wysokie stanowisko dyplomatyczne są zdeterminowane przekazem przedrukowanym z liberalnych czasopism, w tym m.in. New York Times.

Gość Poranka WNET przyznała jednak, że równie ważną sprawą co słowa kandydatki na dyplomatę są wypowiedzi Richarda Grenella, ambasadora USA w Niemczech, dla amerykańskiego portalu Breitbart.

W wywiadzie powiedział on, że „chce wzmocnić pozycję konserwatystów w całej Europie”. W liberalnych społeczeństwach Zachodu, wypowiedzi Grenella wprawiły wielu w osłupienie.

Zapraszam do wysłuchania całej rozmowy.

JN