Karanie za nieprzyjmowanie uchodźców jest bezpodstawne – stwierdzili ministrowie spraw wewnętrznych Grupy Wyszehradzkiej

Zapowiedzi KE dotyczące karania państw Grupy Wyszehradzkiej za nieprzyjmowanie uchodźców są bezpodstawne. Sprawę relokacji powinna omówić i decyzję w tej sprawie podjąć Rada Europejska, a nie Rada UE.

W poniedziałek w Warszawie szefowie MSW – Polski Mariusz Błaszczak, Węgier Sandor Pinter, Słowacji Robert Kaliňák i Czech Milan Chovanec podsumowali polską roczną prezydencję w ramach V4, która zakończy się 1 lipca. Tematem rozmów były m.in. współpraca na rzecz ochrony granic UE oraz o bezpieczeństwo wewnętrzne.

Na wspólnej konferencji prasowej w Belwederze Błaszczak poinformował, że ministrowie przyjęli stanowisko, według którego sprawą mechanizmu relokacji powinna zajmować się Rada Europejska, a nie, jak dotąd, Rada UE. Poinformował, że kraje V4 wystąpią z taką deklaracją do przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska. – W tak ważnej sprawie jak relokacja imigrantów decyzje powinny być podejmowane jednomyślnie – powiedział Błaszczak.

[related id=”5951″]

Oświadczył, że stanowisko V4 ws. kryzysu migracyjnego jest spójne i jednolite, a zaproponowany przez UE mechanizm relokacji uchodźców do krajów członkowskich jest nieskuteczny i przyciąga kolejne fale migrantów.

Ocenił, że mechanizm relokacji się nie sprawdza. – 160 tys. ludzi miało być rozlokowanych we wszystkich państwach Unii Europejskiej, tymczasem, jeżeli dobrze pamiętam dane z końca maja, rozlokowano 20 tys. To oznacza, że rozlokowano 12 procent, a więc to nie tylko Polska, Węgry, Czechy, Słowacja, Austria czy inne państwa z naszego regionu nie wypełniły tego scenariusza, ale także cała Unia Europejska – mówił Błaszczak.

Skomentował także informacje, według których KE w środę podejmie decyzję ws. wszczęcia procedury o naruszenie prawa UE wobec krajów, które nie biorą udziału w programie relokacji uchodźców.

– Mamy świadomość tego, że Komisja Europejska przedstawia różne groźby w stosunku do nas, ale jesteśmy solidarni. Uważamy, że Komisja Europejska nie ma racji. Uważamy, że zapowiedzi dotyczące ukarania państw z Grupy Wyszehradzkiej są bezpodstawne. Uważamy, że polityka bezpieczeństwa jest polityką krajową; nie jest polityką europejską – powiedział Błaszczak.

[related id=”17993″ side=”left”]

Ministrowie omówili także funkcjonowanie tzw. migracyjnego mechanizmu kryzysowego. – To jest koordynacja naszych wysiłków w sprawie pomocy tym, którzy są uchodźcami, poza granicami Unii Europejskiej. Uważamy, że taka pomoc jest bardziej skuteczna niż przyjmowanie tych ludzi do UE – powiedział Błaszczak.

Dodał, że w związku z tym widać, że „pomysł był zupełnie oderwany od rzeczywistości”. – Mechanizm, jaki miał miejsce na zachodzie Europy, składał się z kilku etapów: najpierw przyjeżdżali ludzie z Afryki Północnej, z Bliskiego Wschodu, potem tworzyli skupiska, do których nie zaglądała policja, bo one były wyłączone spod porządku prawnego w tych państwach, z czasem stały się zapleczem dla terrorystów, a dziś mamy stan wyjątkowy we Francji, mamy zamachy terrorystyczne w Niemczech, w Belgii, Szwecji – uważa minister.

– Moim zadaniem jako ministra spraw wewnętrznych jest niedopuszczenie do tego, żeby te tragiczne wydarzenia wydarzyły się w Polsce. To jest moje zadanie i póki jestem ministrem, do tego nie dopuszczę – podkreślił.

Szef MSW Czech Milan Chovanec przypomniał, że jego kraj wysyła funkcjonariuszy do krajów najbardziej dotkniętych kryzysem migracyjnym. Dodał, że w pierwszej kolejności należy zająć się ochroną zewnętrznych granic Wspólnoty. – Cieszę się, że system automatycznej relokacji jest odrzucany przez Grupę Wyszehradzką – powiedział.

Węgierski minister spraw wewnętrznych zapewnił, ze Węgry, które 1 lipca przejmą od Polski przewodnictwo w ramach V4, w kwestii migracji będą przestrzegać wypracowanych dotychczas zasad. Podkreślił, że bardzo ważna jest ochrona zewnętrznych granic UE.

Szef MSW Słowacji ocenił, że polska prezydencja w ramach V4 była bardzo aktywna. – Nasza drużyna jest bardziej zjednoczona niż kiedykolwiek wcześniej. Nasze stanowisko (ws. relokacji uchodźców – PAP) było jasne i wyraźne od samego początku. Czas pokazał, że zdanie Grupy V4 jest bardzo ważne – powiedział Kaliňák.

Grupa Wyszehradzka to najważniejsze ugrupowanie współpracy regionalnej w Europie Środkowej. Współpraca w ramach V4 nie ma charakteru instytucjonalnego i opiera się na konsultacjach w ramach cyklicznych spotkań na różnych szczeblach politycznych.

PAP/JN

Idea federalizacji nie jest realna z uwagi na zróżnicowanie Europy – mówi Alexandr Vondra, były polityk i dyplomata

O politycznej sytuacji Europy i o uzdrowieniu wizji UE, która jest projektem „na dni słoneczne”, a nie sprawdza się podczas burzy, o idei unijnej federalizacji i relacjach między Czechami a Polakami.

Alexandr Vondra – były polityk,  założyciel Karty 77, bliski współpracownik prezydenta Vaclava Havla – był gościem Poranka Wnet. Projekt Unii jako jednego organizmu opartego na jedności w obszarach handlu, kapitału, ruchu i usług, to optymistyczna i niestety nierealna koncepcja, która sprawdza się jedynie w „dni słoneczne”, a nie podczas burzy, jaka właśnie nadciągnęła nad Europę – uważa nasz gość.

Na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego, skąd się wzięła ta niepogoda, Alexandr Vondra powiedział, że „rozwarły się nożyce” między życiem elit w Brukseli a tym, co myślą zwykli mieszkańcy krajów UE. Tymczasem „koncepcja integracji powinna być wygodna dla wszystkich”. Polityk mówił, że niestety nie widzi żadnych produktywnych refleksji i działań, które mogłyby zapobiec narastającemu kryzysowi. Elity rzadko wychodzą na ulice, by posłuchać, co myślą ludzie, a to ważne – podkreślał.

Według Vondra obecna sytuacja to „czas oczekiwania, co będzie”  – ostatnie wybory we Francji i nadchodzące w Niemczech, także Brexit spowodują realne zmiany i wykrystalizowanie się optymalnego planu dla Unii, stawiającego na współpracę, to sprawa czasu.  Jednocześnie zaznaczył, że choć wybory we Francji były parlamentarną „sklejką”, to jednak uważa, że wybór na prezydenta Emmanuela Macrona jest lepszą opcją niż pani Le Pen.

Idea unijnej federalizacji, choć znajduje w Czechach zrozumienie, nie jest dość popularna – uważa min. Vondra. Poglądy na ten temat są w Czechach rozbieżne, można mówić o dominacji sceptycyzmu. Nasz gość uzasadnia to zróżnicowaniem Europy. Według niego owo „urozmaicenie” UE jest wystarczającym powodem, by uznać, że koncepcja federalizacji „to nie jest realna droga na przyszłość”.

Spytany o sprawę dominacji niemieckiej w Europie, o której dużo się mówi w Polsce, Alexandr Vondra stwierdził, że w Czechach jest ona postrzegana nie tyle jako problem, ile świadomość tego, że Niemcy to największy, kluczowy gracz.

 

Więcej o roli Niemiec i Francji w UE, V4, stosunkach czesko-polskich i zagrożeniu ze strony Rosji i in. tematach poruszanych w rozmowie usłyszeć można w Poranku Wnet – zapraszamy.

 

 

Obejrzyj również wywiad z Alexandrem Vondra na YouTube:

Obecnie nie widzę możliwości współpracy w zakresie bezpieczeństwa energetycznego w ramach Grupy Wyszehradzkiej

Nord Stream II jest bardzo ważnym projektem dla Europy Środkowo-Wschodniej, natomiast jego realizacja powinna być ostrożna – uważa Václav Bartuška, czeski ekspert ds. bezpieczeństwa energetycznego.

Gościem Krzysztofa Skowrońskiego w Poranku Wnet był Václav Bartuška, ekspert i pełnomocnik ministra spraw zagranicznych Czech ds. bezpieczeństwa energetycznego.

– Projekt gazociągu Nord Stream II może zasadniczo zmienić układ sił dostaw gazu ziemnego, jest bardzo ważny i zasługuje na dużą uwagę oraz ostrożność – powiedział nasz rozmówca.

Na pytanie, czy Czechy są krajem energetycznie bezpiecznym, odpowiedział zdecydowanie, że tak.  Jak wyjaśnił, Czechy podjęły „kroki zmierzające do zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego już w latach 90.”, kiedy to rozpoczęły budowę połączeń w 1996 roku z Niemcami, a następnie w 1997 roku z Norwegią. Dzisiaj Czechy mają pod tym względem zdecydowanie dobrą pozycję:

– Jesteśmy krajem w Europie, który ma najlepiej zdywersyfikowane dostawy zarówno w zakresie gazu, jak i energii elektrycznej. 

Ekspert odniósł się również do pytania o stosunek Czech do budowy w Świnoujściu LNG – polskiego portu przeładunkowego i regazyfikacyjnego skroplonego gazu ziemnego:

– Każdy nowy dostawca stanowi dla nas zwiększenie poziomu bezpieczeństwa energetycznego, więc takie wiadomości przyjmujemy z dużym entuzjazmem. 

Václav Bartuška podkreślił, że Czesi nie mają żadnych problemów, jeśli chodzi o dostawy ropy naftowej oraz gazu.  Odniósł się również do uwagi Krzysztofa Skowrońskiego, że w Europie nie było do tej pory poważnego konfliktu, więc ta sytuacja może się dynamicznie zmieniać:

– Około 2/3 naszej produkcji pochodzi z węgla, a 1/3 z elektrowni jądrowych. W zasadzie jesteśmy dobrze zabezpieczeni, ale to prawda, że wokół nas jest wiele konfliktów i musimy być czujni.

Václav Bartuška powiedział, że Pakiet Zimowy oraz normy wprowadzone przez Unię Europejską mogą być zagrożeniem dla czeskiej gospodarki:

– Europa jest podzielona. Bogate kraje zachodnie mogą pozwolić sobie na restrykcje i chcą narzucić je m.in. Polsce czy Czechom. Kraje regionu powinny jaśniej tłumaczyć partnerom, że nie jesteśmy w stanie dbać w takim samym stopniu o efekt cieplarniany ze względów ekonomicznych. Udział węgla będzie się jednak zmniejszał w Czechach i  będziemy go zastępować albo gazem ziemnym, albo energią jądrową.

Gość Poranka mówił również o współpracy energetycznej w ramach Grupy Wyszehradzkiej. Czechy są sceptyczne co do tej współpracy – przykładem, na który powołał się nasz rozmówca, są losy czeskiego programu dotyczącego przepływu energii elektrycznej sprzed kilku miesięcy, którego nie poparły prócz Skandynawii państwa V4. Republika Czeska jest krajem stabilnym i bezpiecznym pod względem energetycznym i „wydaje się, że w chwili obecnej nie zawsze jesteśmy na tym samym stanowisku, w tym samym miejscu”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

 

Kryzys polityczny w Czechach: Minister finansów Babisz, drugi w rankingu najbogatszych Czechów, omija płacenie podatków

Gościem Krzysztofa Skowrońskiego w praskim studiu był Petr Holub – redaktor tygodnika „Echo”. Pytany o przyczyny wczorajszych protestów, wskazał na chęć wymuszenia na prezydencie odwołania Babisza.

Peter Holub skomentował przyczyny narastającego w Czechach kryzysu politycznego. Na pytanie Krzysztofa Skowrońskiego o powody obecnego kryzysu parlamentarnego, odpowiedział, że wydarzenia te są bezpośrednią reakcją na działania wicepremiera, ministra finansów i lidera ruchu ANO Andreja Babisza. Polityk „omija prawo podatkowe” i uniemożliwia przeprowadzenie dochodzeń w tej sprawie, wykorzystując poparcie prezydenta Miloša Zemana – mówił rozmówca Poranka Wnet. „Babisz broni się z pomocą Zemana” – wyjaśniał. Wczorajsze demonstracje na placu Wacława, które miały miejsce po debacie parlamentarnej w Pradze, mają wymóc na prezydencie odwołanie Babisza. Kampanie przed październikowymi wyborami parlamentarnymi i styczniowymi wyborami prezydenckimi nabierają charakter ostrego kryzysu i konfliktu między współrządzącymi ČSSD i ANO: premierem i przewodniczącym Czeskiej Partii Socjaldemokratycznej (ČSSD) Bohuslavem Sobotką, wicepremierem, ministrem finansów i liderem ruchu ANO Andrejem Babiszem i prezydentem Milošem Zemanem. Efektem tej rozgrywki są niejasne działania premiera wokół dymisji rządu i spór konstytucyjny między premierem i prezydentem, co budzi sprzeciw opinii publicznej.

„To na razie początek kryzysu” – komentuje sytuację w Republice Czeskiej Peter Holub, dodając, że oczekuje się jego pogłębienia przed wyborami. Spory wewnątrz rządu skupiają się wokół kontrowersji dotyczących drugiego z najbogatszych Czechów, szefa ANO – ruchu, który, jak dotąd szacowano, miał największe szanse w wyborach. Wydawało się, że nic nie przeszkodzi Babiszowi w objęciu stanowiska premiera. Jednak obecny skandal – jak przypuszcza redaktor tygodnika – może to zmienić. Wczorajsza demonstracja w Pradze miała ten cel i wzbudziła wielkie emocje w całym społeczeństwie, gdyż duet Babisz i Zeman jest postrzegany przez Czechów jako zagrażający czeskiej demokracji i niosący niebezpieczeństwo powielenia sytuacji z lat 80. ub. wieku.

Na pytanie o stosunek Republiki Czeskiej i jej obywateli do GW dziennikarz odpowiedział, że ten temat z perspektywy Czech nie jest istotny. Czesi traktują państwa GW jako „dobrych przyjaciół”, jednak jako wiele ważniejsi, choć przy tym konkurencyjni partnerzy, są postrzegani Niemcy i Austria. „Mamy świadomość, że jesteśmy uzależnieni przemysłowo od Niemiec” – tłumaczył. Jak stwierdził – „pod względem ekonomicznym można by powiedzieć, że jesteśmy kolejnym krajem federalnym Niemiec”. I dodał, że innym obszarem poza przemysłem, na którym to wyraźnie widać, jest rynek pracy: „Czechy jako jedyne państwo postkomunistyczne jest krajem, do którego ludzie przyjeżdżają do pracy”.

„Czy Czechom zależy na suwerenności?” – kontynuował rozmowę red. Skowroński. „Myślę, że to nie jest aż tak ważne” – odpowiedział Peter Holub. „Ważniejsze jest znalezienie stałego miejsca w strukturach europejskich” – wyjaśnił, dodając: „Dla nas idealny byłby taki układ: Czechy, Słowacja, Słowenia, Chorwacja – to z punktu widzenia historycznego jest czeska przestrzeń. Nie wskazuję Polski, bo my rozumiemy, że Polska ma własną politykę”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

Dr Marcin Kędzierski: Dobra współpraca między Warszawą a Pragą, Bratysławą oraz Budapesztem prowadzi przez Berlin

– Polska wzbudza zaufanie państw Grupy V4. Paradoksalnie jest to spowodowane dobrymi relacjami Polski z Niemcami – powiedział w Popołudniu Wnet prezes Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego.

We wtorek została podpisana  przez premierów państw Grupy Wyszehradzkiej – Beatę Szydło (Polska), Viktora Orbána (Węgry), Roberta Fico (Słowacja) i Bohuslava Sobotkę (Czechy) tzw. Deklaracja warszawska. Dokument przewiduje m.in. pomoc dla innowacji firm, startupów, wspieranie konkurencyjności czy transformacji cyfrowej w krajach Grupy V4.

Szef Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego dr Marcin Kędzierski uważa, że są szanse na konkretną współpracę między państwami Grupy Wyszehradzkiej: – Trzeba mieć realne oraz „szyte na miarę” oczekiwania. Współpraca w zakresie innowacyjności jest możliwa. Dzisiejsze popisanie przez przywódców państw Grupy V4 deklaracji warszawskiej pokazuje, że współpraca w zakresie wymiany gospodarczej, finansowania inwestycji czy innowacji może się udać – powiedział w Popołudniu Wnet.

Pomimo wyrażanego wobec założeń deklaracji warszawskiej optymizmu, ekonomista wskazał również przeszkody Polski we współpracy z krajami nieformalnego zrzeszenia czterech środkowoeuropejskich państw:

Problemem Grupy V4 jest to, że Polska próbuje odgrywać rolę lidera regionu. To złe i niepotrzebne. Owszem, reszta państw jest świadoma wielkości naszego państwa, jednak chociażby Czechy, w porównaniu z Polską, mają o wiele silniejszą gospodarkę.

[related id=”5951″]

Zdaniem dr. Kędzierskiego państwa Grupy Wyszehradzkiej są w stanie przyznać prymat Polsce na tle reszty państw nieformalnej organizacji. Jednakże Czechy, Słowacja oraz Węgry „oczekują od nas konkretnych projektów, których nie jesteśmy w stanie zaproponować, w przeciwieństwie do Niemiec”.

W opinii szefa CAKJ przyszła współpraca między państwami Grupy V4 może być pomyślna ze względu na dobre kontakty Polski z Niemcami: – Polska wzbudza zaufanie państw Grupy Wyszehradzkiej i wzmacnia z nimi współpracę. Paradoksalnie jest to spowodowane dobrymi relacjami Polski z Niemcami. Dobra współpraca między Warszawą a Pragą, Bratysławą oraz Budapesztem prowadzi przez Berlin – powiedział w Popołudniu Wnet dr Marcin Kędzierski.

K.T.

We wtorek przed południem w gmachu KPRM w Warszawie rozpoczęło się spotkanie premierów państw Grupy Wyszehradzkiej

Szefowie rządów Polski, Węgier, Czech i Słowacji będą rozmawiać o sprawach UE związanych z Brexitem, migracją i reformą europejskiego systemu azylowego. Potem wezmą udział w Kongresie Innowacyjności.

Premierzy Grupy Wyszehradzkiej spotkają się podczas roboczego śniadania; następnie na godz. 13.15 zaplanowano wspólną konferencję prasową: premier Beaty Szydło, premiera Węgier Viktora Orbána, premiera Czech Bohuslava Sobotki i premiera Słowacji Roberta Fico.

Premierzy będą dyskutować na temat oczekiwań w sprawie procesu negocjacji z Wielką Brytanią. Omówią również rezultaty sobotniego szczytu UE w Rzymie; wymienią poglądy na temat migracji oraz reformy europejskiego systemu azylowego.

W środę premier Theresa May ma wysłać oficjalny list informujący o zamiarze opuszczenia UE przez Wielką Brytanię. Szef Rady Europejskiej Donald Tusk zapowiedział już, że przygotuje projekt wytycznych dla 27 krajów w ciągu 48 godzin od otrzymania pisma z Downing Street. Tusk zapowiedział już zwołanie na 29 kwietnia szczytu 27 państw UE, by przyjąć wytyczne do negocjacji z Wielką Brytanią w sprawie Brexitu.[related id=”9033″]

Ponadto premierzy państw Grupy Wyszehradzkiej wezmą udział w odbywającym się w Warszawie Kongresie Innowatorów Europy Środkowo-Wschodniej „Central Eastern Europe Innovators Summit”, którego głównym organizatorem jest Polski Fundusz Rozwoju. Na Kongres są zaproszeni m.in. przedstawiciele innowacyjnych firm z krajów Grupy Wyszehradzkiej, start-upów i organizacji pozarządowych.

Część kongresu, na którą przybędą szefowie państw, ma być poświęcona polityce regionalnej V4. W jej ramach odbędzie się debata pt. „Współpraca w regionie na rzecz rozwoju innowacyjnej gospodarki”.

Po tym nastąpi podpisanie „Deklaracji Warszawskiej o Innowacyjności”. Dokument ma uporządkować i zainicjować współpracę pomiędzy m.in. agendami rządowymi, instytucjami badawczymi, ośrodkami uniwersyteckimi i samorządami w krajach V4. Zakłada m.in. wzmocnienie współpracy w zakresie badań, technologii, innowacji i cyfryzacji, wymianę praktyk w dziedzinie innowacji oraz rozszerzenie współpracy regionalnej klastrów i start-upów, a także współpracę w zakresie patentów oraz realizację wspólnych projektów, współfinansowanych przez Międzynarodowy Fundusz Wyszehradzki.

PAP/lk

W czwartek i piątek premier Beata Szydło pojawi się na unijnym szczycie w Brukseli

Na najbliższym szczycie szczycie UE w Brukseli ma zapaść m.in decyzja o tym, kto obejmie urząd szefa Rady Europejskiej. Polski rząd popiera Jacka Saryusz-Wolskiego, o reelekcję ubiega się Donald Tusk

Szefowa rządu uda się do Brukseli w środę wieczorem. W czwartek, jeszcze przed rozpoczęciem szczytu, będzie rozmawiała z kanclerz Niemiec Angelą Merkel i premierem Szwecji Stefanem Loefvenem. Odbędzie również zwyczajowo konsultacje z liderami państw Grupy Wyszehradzkiej. Później, na marginesie szczytu, premier Szydło ma też spotkać się z premierem Włoch Paolo Gentilonim; planowane jest również spotkanie z premierem Chorwacji Andrejem Plenkoviciem.

Szydło i Merkel będą rozmawiały po raz trzeci w ciągu miesiąca. Szefowe rządów Polski i Niemiec spotkały się na początku lutego podczas wizyty niemieckiej kanclerz w Warszawie. Kontaktowały się też w zeszłym tygodniu telefonicznie.

Według rzecznika rządu Rafała Bochenka, tematem czwartkowych rozmów premier Szydło będą sprawy poruszane na szczycie w Brukseli oraz przygotowanie do kolejnego, jubileuszowego szczytu w Rzymie, na którym unijni przywódcy mają przyjąć deklarację dotyczącą przyszłości integracji europejskiej.

O tym, kto obejmie urząd przewodniczącego Rady Europejskiej, szefowie państw i rządów mają decydować pierwszego dnia szczytu w Brukseli. Będzie to pierwszy punkt obrad, który rozpocznie się o godz. 16. O ponowny wybór ubiega się obecny szef RE Donald Tusk. Jego kadencja upływa z końcem maja.

Polskie MSZ zgłosiło w sobotę kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego na to stanowisko. Tego samego dnia komitet polityczny PiS podjął uchwałę zobowiązującą premier do sprzeciwienia się kandydaturze Tuska na szefa RE. PiS zarzucił Tuskowi m.in. łamanie zasady neutralności wobec państwa członkowskiego, angażowanie się w  – akcje organów UE skierowane przeciwko Polsce – oraz popieranie opozycji.

Szefowa rządu w sprawie kandydatury Saryusz-Wolskiego wystosowała list do unijnych przywódców. Szydło przedstawiła w nim argumenty przemawiające za kandydaturą Saryusz-Wolskiego na stanowisko szefa RE i wskazała, dlaczego rząd nie może poprzeć Tuska. Według rzecznika rządu premier podkreśliła w liście brak umiejętności radzenia sobie przez Tuska z problemami UE, takimi jak kryzys migracyjny i Brexit. Ponadto jednym z kluczowych argumentów, aby przedstawić nowego kandydata, było zaangażowanie się Tuska w spór polityczny w Polsce i wykorzystanie przez niego międzynarodowej funkcji – mówił Bochenek.

Zgodnie z unijnym traktatem Rada Europejska wybiera swojego przewodniczącego większością kwalifikowaną na okres dwóch i pół roku; mandat przewodniczącego może być jednokrotnie odnowiony. Formalnych zapisów odnoszących się do procedury zgłaszania kandydatów w traktacie nie ma.

Tematem szczytu będzie też przyszłość integracji europejskiej. Referendum, w którym Brytyjczycy opowiedzieli się za opuszczeniem UE, wywołało w Europie dyskusję nad przyszłością Wspólnoty. Okazją do określenia ram dalszej współpracy ma być 60. rocznica podpisania fundamentalnych dla europejskiej integracji traktatów rzymskich. Podczas jubileuszowego szczytu w Rzymie 25 marca unijni przywódcy mają przyjąć wspólną deklarację. Obecnie jest ona przygotowywana. Na szczycie w Brukseli dyskusja na ten temat zaplanowana jest na piątek. Będzie to spotkanie nieformalne, w gronie przywódców 27 państw członkowskich.

Wspólny wkład do rzymskiej deklaracji ustalili razem przywódcy Grupy Wyszehradzkiej na zeszłotygodniowym szczycie V4 w Warszawie. Premierzy Polski, Czech, Słowacji i Węgier w przyjętym oświadczeniu podkreślali znaczenie unijnej jedności. – Niezależnie od tempa procesu integracji, wszyscy musimy dążyć w jednym kierunku, mając wspólny cel, wizję i zaufanie w silną i dostatnią Unię – napisali. W ocenie V4, w celu zapewnienia niezbędnej elastyczności możemy skorzystać ze wzmocnionej współpracy, ale jej forma powinna być jednak otwarta dla każdego państwa członkowskiego. Liderzy Grupy są zgodni, że należy bezwzględnie unikać dezintegracji jednolitego rynku i strefy Schengen.

W tym planie podkreślamy konieczność reformy Unii Europejskiej w związku z negatywnymi zmianami w UE, a także w otoczeniu zewnętrznym. Podkreślamy, jak kluczowe dla jedności Unii jest zachowanie jej jedności. Każdy model przyszłej współpracy musi gwarantować integralność, spójność wspólnego rynku, strefy Schengen i samej Unii – mówiła Szydło. –Nie zgadzamy się na podziały w Unii i nigdy na takie podziały się nie zgodzimy – oświadczyła premier. Jej zdaniem podziały w Unii to najprostsza droga do osłabienia UE.

W związku z przygotowaniami do obu szczytów, w poniedziałek w Wersalu odbyło się spotkanie przywódców Francji, Niemiec, Włoch i Hiszpanii. Opowiedzieli się oni za Unią różnych prędkości, co ma pozwalać pewnym krajom członkowskim na szybszą integrację w wybranych dziedzinach. – Musimy odważyć się na to, by niektóre kraje szły do przodu, jeżeli nie wszyscy będą chcieli brać udział – powiedziała w poniedziałek Merkel.

Merkel była też pytana o to, czy jest zwolenniczką Europy „dwóch prędkości”, podczas swojej wizyty 7 lutego w Warszawie. Kanclerz Niemiec odparła wówczas, że już dzisiaj są państwa członkowskie, które są w strefie euro, podczas gdy inne kraje w tym nie uczestniczą, podobna jest sytuacja w przypadku strefy Schengen. – Oznacza to, że mamy tutaj różne sytuacje i traktaty przewidują scenariusz wzmacniania współpracy – zauważyła. – Każde państwo członkowskie powinno mieć możliwość podejmowania współpracy na nowym polu (…), ale nie może być tak, że są jakieś ekskluzywne kluby, do których inni nie mogą się dołączyć – mówiła Merkel. Jak zaznaczyła, traktaty przewidują również sytuację, gdy dany kraj nie chce uczestniczyć we współpracy w określonym obszarze. – Taka możliwość też powinna być – podkreśliła kanclerz.

PAP/jn

Wspólny głos Grupy Wyszehradzkiej zostanie w UE wysłuchany, ale nie będzie nadawać tonu dyskusji – oceniają eksperci

Grupa Wyszehradzka przyjęła wspólne stanowisko w sprawie przyszłości europejskiej. Na szczycie 25.03 zostaną uwzględnione głównie jej postulaty zachowania spójności UE oraz rozwoju jednolitego rynku.

Wspólny głos Grupy Wyszehradzkiej zostanie w UE wysłuchany, ale to nie on będzie nadawać ton dyskusji – oceniają eksperci. Według nich mogą być wzięte pod uwagę postulaty V4 dotyczące zachowania spójności Unii oraz ochrony i rozwoju jednolitego rynku.

Podczas czwartkowego spotkania w Warszawie liderzy Grupy Wyszehradzkiej przyjęli wspólne stanowisko, które ma stanowić wkład do deklaracji rzymskiej – dokumentu mówiącego o przyszłości integracji europejskiej. Jego przyjęcie nastąpi podczas jubileuszowego szczytu 25 marca w Rzymie w 60. rocznicę podpisania traktatów rzymskich. O ostatecznym kształcie deklaracji rzymskiej unijni przywódcy będą debatować w przyszłym tygodniu na szczycie w Brukseli.

Eksperci, z którymi rozmawiała Agencja Prasowa, zwrócili uwagę, że wspólne stanowisko V4 jest bardzo ogólne, ale jako głos Europy Środkowej zostanie wysłuchane i wzięte pod uwagę. W ich ocenie w deklaracji rzymskiej oddźwięk mogą znaleźć postulaty dotyczące jednolitego rynku i utrzymania jedności UE.

Wspólne stanowisko V4 to ważny i dobry głos w dyskusji nad przyszłością UE – uważa Tomasz F. Krawczyk, ekspert z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego:

– Stanowisko jest bardzo ogólne, ale pokazuje to, na czym Grupie Wyszehradzkiej najbardziej zależy, czyli na zachowaniu spójności wspólnego rynku i czterech swobód oraz dokończenia budowy wspólnego rynku w wymiarze cyfrowym czy energetycznym.

Dodatkowo zwrócił on uwagę, że we wspólnym stanowisku V4 w ogóle nie ma mowy o kwestii zmian unijnych traktatów, za czym opowiadała się Polska.

 – Bardzo trudno na podstawie tego dokumentu powiedzieć, jaki kształt miałyby przybrać reformy traktatowe – podkreślił. – To zapewne także wynik niedawnych rozmów z kanclerz Niemiec Angelą Merkel w Warszawie. Zdaniem Krawczyka wówczas polska i niemiecka strona poszły na kompromis.

– Angela Merkel także ustąpiła i wyraziła gotowość do dokonania rewizji traktatów, ale w dalszej perspektywie. Merkel z pewnością podzieliła się ze stroną polską swoimi obawami o to, że reforma traktatów w tym momencie byłaby niebezpieczna dla samej Unii – zaznaczył.

W przyjętym w czwartek stanowisku premierzy Polski, Czech, Słowacji i Węgier wezwali do zachowania spójności UE. Opowiedzieli się za tym, by każda forma współpracy pozostawała otwarta dla wszystkich państw członkowskich tak, by bezwzględnie uniknąć dezintegracji wspólnego rynku, strefy Schengen, jak i samej Unii Europejskiej.

W ocenie Krawczyka Grupa Wyszehradzka w kwestii zachowania spójności UE może liczyć na wsparcie kanclerz Niemiec, która w Warszawie mówiła o tym, że Wspólnota musi się wystrzegać podziału na zamknięte dla reszty kluby.

Unia Europejska nie ma przyszłości bez jednolitego rynku i dokończenia jego budowy oraz zachowania czterech swobód. O ile w innych dziedzinach UE może przekazać swoje kompetencje państwom narodowym, gdy zagwarantowane jest ich efektywne wykonywanie, tak w przypadku jednolitego rynku jest to warunek absolutnie kluczowy i podstawowy dla przeżycia UE – zaznaczył Krawczyk.

Jak przyznał, w niektórych państwach tzw. starej Unii widać tendencje do ograniczania jednolitego rynku, zwłaszcza w wymiarze swobody przepływu osób – podkreślił ekspert.

– Choć głos V4 jest ważny i może wpłynąć na ostateczny kształt deklaracji rzymskiej, to jednak nie on będzie nadawać ton dyskusji w UE – uważa dr Ryszard Żółtaniecki z Collegium Civitas. Jak przekonywał, Grupa Wyszehradzka jest za słaba, żeby przeforsować swoje stanowisko, dlatego przeważą głosy silniejszych państw, takich jak Francja czy Niemcy. Jego zdaniem źródło problemu jest gdzie indziej.

– Unia Europejska jako model rozwoju cywilizacyjnego przestała odpowiadać na społeczno-gospodarcze potrzeby swoich obywateli. A ponieważ swoboda przepływu osób jest najbardziej namacalną, najbardziej widoczną swobodą, to w niej ogniskują się niechęci i obawy wielu obywateli UE, choć nie ona jest ich źródłem – powiedział.

W ocenie Krawczyka ochrona jednolitego rynku jest kwestią kluczową nie tylko dla państw V4, ale także dla Niemiec, dlatego ta kwestia również może znaleźć odzew w Europie.

Tym, co może zostać wzięte pod uwagę w dyskusji na forum UE, także w ocenie Żółtanieckiego, jest jedność europejska i Europa jednej prędkości – otwarta dla każdego państwa członkowskiego w każdym wymiarze.

W ocenie eksperta Polska, Czechy, Słowacja i Węgry mogą przeforsować także swój postulat dotyczący ochrony i rozwoju jednolitego rynku, jednak – jak zwrócił uwagę – wszystko zależy od tego, jak zapis ten zostanie sformułowany. – Grupa Wyszehradzka chce, by interesy wszystkich państw były uwzględnione na wspólnym rynku, pytanie jednak, jak to zrobić. Jest to ogólne hasło – zaznaczył.

Żółtaniecki zwrócił też uwagę na niepewny kształt samej deklaracji rzymskiej. W jego ocenie nie jest przesądzone, że unijni liderzy dojdą do porozumienia, i może być tak, że uzgodniony tekst będzie bardzo ogólny, niekonkretny, bez właściwych diagnoz i realnych rozwiązań, a politycy wrócą z jubileuszowego szczytu w Rzymie z niczym.

Nawiązał przy tym do propozycji Komisji Europejskiej, która w środę zaproponowała nie jeden, a pięć możliwych scenariuszy dalszej integracji europejskiej.  Nazwał ją dowcipem oraz dodał: – To pokazuje, że nawet w KE nie ma zgody w tej kwestii.
PAP/jn

 

Należy pracować nad zbliżeniem krajów Europy Środkowej, ale nie może to się odbywać na zasadzie kontry wobec Niemiec

Doktor Paweł Ukielski: współpraca Grupy Wyszehradzkiej z Niemcami może nie tylko podnieść pozycję Polski w wewnętrznych rozgrywkach na stopie Unii Europejskiej, ale także na poziomie światowym.

Zdaniem doktora Pawła Ukielskiego, wicedyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, polityka państw Grupy Wyszehradzkiej powinna być ukierunkowana dwustronnie. Po pierwsze Grupa V4 powinna być nastawiona na zacieśnianie współpracy między czterema krajami organizacji. Po drugie – na budowanie dobrych relacji z Niemcami.

 

W naszym interesie nie jest dalsza dekompozycja Unii Europejskiej, a są ku temu rozmaite tendencje odśrodkowe. Z całą pewnością Niemcy są motorem, który utrzymuje Unię przy życiu. Niemcy jednak również potrzebują wsparcia, m.in. krajów Europy Środkowej (trzeba tu podkreślić bardzo istotną rolę Polski, która może być bardzo wartościowym sojusznikiem) – tłumaczył Ukielski.

 

[related id=”5006″]

Ponadto w przeddzień spotkania przywódców krajów Grupy Wyszehradzkiej w Warszawie wspomniał o różnicach dzielących kraje należące do środkowoeuropejskiej organizacji. Za przykład dał relacje polskich, czeskich i słowackich mediów z czwartkowego spotkania:

Polska chciałaby, aby Grupa V4 była sojuszem politycznym, który odgrywa wspólną rolę na forum Unii Europejskiej w wielkich, spornych sprawach [np. przyszłość Unii – red.]. Natomiast Czesi czy Słowacy bardzo często sobie tego nie życzą. […] W Polsce mówi się o tym, że będziemy rozmawiać o najważniejszych sprawach geopolitycznych itd. […] W Czechach i na Słowacji zaś mówi się jedynie o gorszej jakości żywności, jaka przysługuje państwom Europy Środkowo-Wschodniej. Ten przykład ukazuje różnice w podejściu do Grupy Wyszehradzkiej – powiedział dr Paweł Ukielski.

 

K.T.