Felipe Massa w prawniczej ofensywie – Brazylijczyk pragnie ,,odzyskać” tytuł mistrzowski sezonu 2008

Felipe Massa na paradzie kierowców podczas GP Kanady 2011, fot. Mark McArdle, źródło: Wikipedia Commons

Zapowiedzi Felipe Massy dot. podjęcia kroków prawnych odnośnie sezonu 2008 się zmaterializowały. Przedsądowe pismo w tej sprawie trafiło do FIA i FOM 15 sierpnia.

Czy można cofnąć czas? Czy jest możliwe odwrócenie złej karty z przeszłości, nawet jeśli od tego wydarzenia minęło już 15 lat? Nie wiadomo. Jednak Felipe Massa próbuje tego dokonać. Brazylijski kierowca czuje się niesprawiedliwie potraktowany i ograbiony z tytułu mistrzowskiego sezonu 2008.

Z jakiego powodu całe to zamieszanie? Otóż na początku tego roku głośno było o wypowiedzi Berniego Ecclestone’a. Były, długoletni włodarz Formuły 1 powiedział otwarcie, że w roku 2008, zarówno on, jak i ówczesny prezydent FIA Max Mosley wiedzieli o aferze ,,Crashgate”, natomiast z uwagi na obawę o dobre imię sportu nie podjęli żadnych kroków. Dla osób niebędących w temacie wspomnę tylko, że ,,Crashgate” dotyczyła Grand Prix Singapuru 2008 – pierwszego nocnego wyścigu Formuły 1, w którym zespół Renault specjalnie rozbił swój drugi bolid, tak aby był on idealnym zdarzeniem pod strategię zespołu, za czego sprawą Fernando Alonso mógł wygrać ten wyścig, mimo startu z 15 pola.

Do momentu wspomnianej wypowiedzi Ecclestone’a oficjalna wersja była taka, że władze F1 i FIA dowiedziały się o całym zajściu dopiero z końcem roku 2009. Teraz jednak na sprawę rzucono nowe światło. Zgodnie z przepisami FIA, mając wiedzę o ,,ustawionym” wyścigu powinno się anulować jego wyniki. Tutaj właśnie dochodzimy do punktu zaczepienia, jaki ma w tej sprawie Felipe Massa.

Otóż, jego ówczesny rywal o tytuł mistrza świata Formuły 1 – Lewis Hamilton zajął w tym wyścigu 3 miejsce, natomiast Massa nie zapunktował z uwagi na problemy przy pitstopie. W związku z tym anulowanie wyników tego wyścigu sprawiłoby, że tytuł mistrzowski nie byłby w rękach Lewisa Hamiltona, tylko właśnie Brazylijskiego kierowcy. To w pewien sposób zabawne. Część środowiska Formuły 1 próbuje udowodnić, że tak naprawdę Lewis Hamilton powinien mieć 8 tytułów mistrza świata na koncie, zamiast siedmiu – w czasie, gdy działania Massy prowadzą do udowodnienia, że w istocie może on ich mieć jedynie sześć.

Bądź co bądź, mimo upływu 15 lat od tamtych wydarzeń Felipe Massa podejmuje kroki, którymi chce sprawić, że ,,odzyska” tytuł. Dnia 15 sierpnia miało trafić na biurko FIA i FOM przedsądowe pismo wystosowane przez prawników Massy, w którym podkreślają, że Brazylijski kierowca stał się ,,ofiarą spisku”, a obie organizacje nie podjęły odpowiednich kroków, mimo wiedzy o niesprawiedliwości podczas Grand Prix Singapuru 2008.

– Mówiąc wprost, Pan Massa jest prawowitym mistrzem świata kierowców z 2008 roku, a F1 i FIA celowo zignorowały skandal, który nieuczciwie pozbawił go tytułu – czytamy w liście. – Sam zainteresowany nie jest w stanie w pełni oszacować swoich strat na tym etapie, ale szacuje, że prawdopodobnie skala przekroczy dziesiątki milionów euro. Kwota nie obejmuje jednak poniesionych przez Pana Massę poważnych strat moralnych i reputacyjnych.

Teraz wspomniane organy mają 14 dni, aby odpowiednio zareagować na przedsądowe pismo, bo inaczej sprawa trafi do sądu. Ciekawy jest fakt, że ostatnio Bernie Ecclestone zaprzeczył swoim poprzednim słowom mówiąc, że nie pamięta jakoby się tak wypowiedział.

Sprawa jest w fazie dynamicznego rozwoju, jednak być może każde rozwiązanie tej sprawy będzie miało poważne znaczenie na przyszłość dla królowej sportów motorowych.

Piotr Nałęcz

 

Zobacz także:

Czas na Motorsport #24 – Ferrari wczoraj i dziś oraz sukces PRz Racing Team w Formule Student

Karuzela oponiarska w Formule 1. Bridgestone niepozbawiony szans

Fot.: ŚwiatWyścigów.pl

FIA prowadzi przetarg, którego zadaniem jest wybranie dostawcy opon dla koronnej serii na lata 2025-2027 (z opcją na ’28) . Obecny dostarczyciel mieszanek, Pirelli, stawia czoło dynamicznej sytuacji.

Pirelli od 2011 roku jest jedynym dostawcą ogumienia w Formule 1. Wcześniej tę rolę odgrywał Bridgestone. Wiemy, że to właśnie Japończycy zdecydowali się stanąć w szranki z włoską firmą i ubiegają się o względy decyzyjnych w Międzynarodowej Federacji Samochodowej i F1. Przetarg może zostać rozstrzygnięty jeszcze podczas przerwy wakacyjnej, którą zakończy weekend z Grand Prix Holandii – wyścig na Zandvoort obędzie się 27 sierpnia.

Ostatni czas jest dla Pirelli dość burzliwy. Formule 1 zależy na byciu bardziej „eko”. Jednym z czynników, który może jej w tym pomóc, jest planowana rezygnacja z koców grzewczych, które nakładane na opony przed wyjazdem bolidu na tor mają za zadanie zawczasu nadać mieszankom wyższą temperaturę, by te mogły szybciej wejść w tak zwane okno pracy.

Od tegorocznego wyścigu w Monako Pirelli wdrożyło takie opony, jednak tylko te oznaczone niebieskim paskiem – deszczowe. W międzyczasie trwały testy nowych mieszanek na suchą nawierzchnię. 28 lipca Komisja Formuły 1 nie zgodziła się jednak na wprowadzenie ich od sezonu 2024 roku. W przyszłym roku slicki nadal będzie można ogrzewać specjalnymi kocami. Jednak zakaz takiej metody będzie obowiązywał już nie tylko w kwestii „deszczówek” – dołączą do nich opony przejściowe.

Zdaniem kierownictwa Pirelli prace nad nowym ogumieniem szły bardzo dobrze, jednak zespołom nie spodobało się to, że opony były sprawdzane jedynie na obiektach, które sprzyjają szybkiemu ich dogrzaniu (tor Sakhir w Bahrajnie, obiekt Barcelona-Catalunya oraz brytyjski Silverstone).

Co ciekawe, mimo odrzucenia pomysłu wdrożenia opon na suchą nawierzchnię niewymagających koców grzewczych, Pirelli już we wtorek po decyzji komisji rozpoczęło kolejne, wcześniej zaplanowane, dwudniowe testy. Niestety zbyt mały odstęp czasu nie pozwolił na zmianę planów. Szczęśliwie na torze Spa-Francorchamps spadł deszcz, w związku z czym włoska firma testowała mieszanki deszczowe i przejściowe; pod kątem ich przyszłorocznej specyfikacji.

Kolejne testy zaplanowano na pierwszy pełny tydzień września. Odbędą się na włoskiej Monzy. Włosi pewnie mają nadzieję, że zdążą dostosować się do nowej sytuacji i czas spędzony na torze pod Mediolanem wykorzystają na pracę nad właściwymi przyszłorocznymi mieszankami.

Jeśli chodzi o zakaz koców grzewczych wobec wszystkich rodzajów opon, ten pojawi się najwcześniej w 2025 roku. To właśnie od tego roku możemy mieć innego dostawcę opon – Pirelli może zostać zastąpione Bridgestone (o potencjalnym innym kandydacie – cicho).

W kontekście przetargu ostatni obrót spraw zdaje się niekorzystny dla Pirelli. Po pierwsze: zespoły F1 uznały, że Pirelli nie wykonało jeszcze wystarczająco efektywnej pracy w kontekście wprowadzenie nowego typu opon. Opinia ekip ma istotne znaczenie, bo to w końcu one są ostatecznymi klientami dostawcy opon. Jeszcze bardziej na dobrej jakości ogumienia zależy samym kierowcom.

Ci w ostatnim czasie skrytykowali opony deszczowe. Fernando Alonso zwrócił uwagę na ich nadmierne przegrzewanie się. Inni mówili o tym, jak znacznie wolniejsza jest jazda na „deszczówkach” od tej na oponach przejściowych. George Russell tę różnicę szacuje na mniej więcej sześć sekund. Z kolei Charles Leclerc twierdzi, że obecnie przydatność opon deszczowych jest niewielka. Gdy mocno pada, dyrekcja wyścigu i tak nie pozwala się ścigać z uwagi na bardzo ograniczoną widoczność. Kiedy opady ustają, stawka często chętniej sięga po ogumienie przejściowe.

Dodatkowo odroczenie wprowadzenia zakazu koców grzewczych wytrąca z rąk Pirelli ważny argument. Gdyby nowe opony miały pojawić się już za rok, decyzyjni mniej chętnie patrzyliby na zmianę dostawcy od sezony 2025. Znika argument: „Skoro Pirelli opracowało takie mieszanki, skoro ta firma skutecznie pomaga nam w spełnianiu naszych ekologicznych celów, to czemu mielibyśmy zakończyć z nimi współpracę i związać się z kimś, kto może temu wyzwaniu nie podołać tak szybko?”. A tak, powrót Bridgestone’a może przypaść właśnie na początek ery „bezkocowej” i rok przed wejściem nowych przepisów silnikowych, którym towarzyszyć będą zmiany w konstrukcji bolidów – te z kolei już z pewnością będą wymagały również kolejnych zmian natury oponiarskiej.

Należy pamiętać, że sprawa opon niewymagających koców grzewczych nie będzie jedynym obszarem analizowanym w przetargu. Jednak decyzja o odroczeniu zaaplikowania zakazu prawdopodobnie sprawia, że Bridgestone ma lepszą pozycję startową niż miało to miejsc przed spotkaniem komisji.

Kamil Kowalik

Zobacz także:

Czas na Motorsport #22 – Tymek Kucharczyk o podium na Silverstone i Dariusz Szymczak o Grand Prix Belgii

Czas na Motorsport #22 – Tymek Kucharczyk o podium na Silverstone i Dariusz Szymczak o Grand Prix Belgii

Tymek Kucharczyk #7 na Silverstone w GB3

Polski kierowca Douglas Motorsport opowiada o swoim drugim podium w karierze w GB3. Dariusz Szymczak dzieli się swoimi przemyśleniami po GP Belgii 11; nieodzowna pozostaje także kwestia polityki.

we współpracy medialnej
z tytułami „ŚwiatWyścigów.pl”
i „Polski Karting”

Odsłuchaj całą audycję:

Goście programu:

  • Tymek Kucharczyk – polski kierowca zespołu Douglas Motorsport w brytyjskiej serii GB3
  • Dariusz Szymczak – dziennikarz ,,Rally And Race” i ,,ŚwiatWyścigów.pl”

Tymek Kucharczyk mówi o swoim bardzo udanym weekendzie GB3 na torze Silverstone. Polak zdobył tam czwarte i trzecie miejsce. 17-latek porusza także temat dość poważnej kontuzji – mowa o złamaniu obojczyka. Kierowca mówi również o swojej zbiórce. Tymek zbiera fundusze na dokończenie sezonu.

Dariusz Szymczak po raz kolejny wypowiada się na temat najważniejszych wątków ze świata Formuły 1 przy okazji Grand Prix Belgii na torze Spa – Franchorchamps.

Prowadzący: Kamil Kowalik i Piotr Nałęcz.


Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.

Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godz. 21:00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Zobacz także:

Tymek Kucharczyk zdobywa podium i prezentuje świetne tempo po powrocie GB3 na Silverstone

Porozmawiajmy o Sporcie: Radio Wnet na kortach BNP Paribas Warsaw Open: Iga Świątek wygrywa turniej – 30.07.2023 r.

W programie konferencja Igi Świątek po tryumfie w Warsaw Open. W audycji także rozmowa z ojcem najlepszej polskiej tenisistki – Tomaszem.

Obrazu warszawskiego turnieju dopełniają słowa Huberta Malinowski (TVP Sport) – szefa biura prasowego zawodów.

Na antenę wkraczają także sporty motorowe. Piotr Olkowicz – dziennikarz „Sportowy24”, komentator – opowiada o zdobyciu przez polskich żużlowców drużynowego pucharu świata. Kamil Kowalik, współprowadzący audycji „Czas na Motorsport”, przybliża słuchaczom wydarzenia z Grand Prix Belgii Formuły 1.

Prowadzący: Grzegorz Milko.

Odsłuchaj całą audycję:

Iga Świątek | fot.: Grzegorz Milko, Radio Wnet

„Porozmawiajmy o Sporcie” w każdą niedzielę o godzinie 19:00 na antenie Radia Wnet.
Wszystkie wydania audycji można odsłuchać tutaj.

Czas na Motorsport #21 – Łukasz Byśkiniewicz z córką Basią: „Tata jest nienormalny” oraz GP Węgier i WEC

Łukasz Byśkiniewicz z córką Basią, 25.07.2023 r. | fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet

Wicelider Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, dziennikarz TVN Turbo, tata siedmioletniej Basi – Łukasz Byśkiniewicz odwiedził studio Radia Wnet.

we współpracy medialnej
z tytułami „ŚwiatWyścigów.pl”
i „Polski Karting”

W programie także o fenomenalnym wyczynie Kacpra Sztuki na Paul Ricard, o świetnej postawie McLarena podczas Grand Prix Węgier oraz przyszłości Hungaroringu. W rozkładzie jazdy również Długodystansowe Mistrzostwa Świata będące na celowniku historycznej włoskiej marki.

Goście programu:

  • Łukasz Byśkiniewicz – kierowca rajdowy, dziennikarz.
  • Basia Byśkiniewicz – córka Łukasza,
  • Kamil Niewiński – dziennikarz „ŚwiatWyścigów.pl” i „Autokult”,
  • Piotr Nałęcz – Radio Wnet; na co dzień współprowadzący „Czasu na Motorsport”,
  • Roksana Ćwik – dziennikarka „ŚwiatWyścigów.pl”.

Prowadzący: Kamil Kowalik.

Odsłuchaj całą audycję:

Łukasz Byśkiniewicz z córką Basią i Kamil Kowalik (Radio Wnet), 25.07.2023 r. | fot.: Paweł Dzierżek, Radio Wnet
Łukasz Byśkiniewicz z córką Basią, 25.07.2023 r. | fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet
Łukasz Byśkiniewicz i Daniel Siatkowski #19 na 79. ORLEN Rajdzie Polski | fot.: profil FB „Łukasz Byśkiniewicz TVN Turbo Rally Team”

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.

Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godz. 21:00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Zobacz także:

Kacper Sztuka królem Paul Ricard – trzy zwycięstwa z rzędu we włoskiej Formule 4

Czy transfer Daniela Ricciardo do AlphaTauri może zagrozić Sergio Perezowi?

dr Helmut Marko | Fot.: ,,ŚwiatWyścigów.pl"

Znowu to zrobili! Red Bull Racing po raz kolejny w historii zamienia kierowców w trakcie sezonu. Od Grand Prix Węgier miejsce Nyck’a De Vries’a w AlphaTauri zajmuje Daniel Ricciardo.

Odsłuchaj całej rozmowy:

We wtorek po Grand Prix Wielkiej Brytanii świat Formuły 1 obiegła wiadomość o powrocie Daniela Ricciardo do ścigania w królowej sportów motorowych. Australijczyk ma zastąpić Nyck’a De Vries’a w bolidzie AlphaTauri od Grand Prix Węgier do końca sezonu.

Cała ta sytuacja jest wynikiem wyboistej drogi, jaką ,,Danny” odbył w ostatnich miesiącach i latach. Po dwóch rozczarowujących sezonach w Mclarenie, zespół z Woking pożegnał Australijczyka rok przed wygaśnięciem kontraktu, wypłacając mu kilkunastomilionowe odszkodowanie. Ricciardo był kuszony przez zespół Haas’a na sezon 2023, jednak odrzucił tą propozycję. Zrobił krok wstecz, aby się zresetować, i wrócił do macierzy, jako trzeci kierowca Red Bull Racing – zespołu, z którego odszedł po sezonie 2018. ,,Jeśli mam wrócić, to tylko do topowego zespołu” – mówił Daniel Ricciardo po odejściu z Mclarena. Australijczyk wykonał sprytny ruch przechodząc do zespołu z Milton Keynes, mimo stracenia szansy na ściganie się w podstawowym składzie. Wiedział doskonale, że Red Bull jako marka ma do obsadzenia w Formule 1, aż cztery fotele – te w AlphaTauri i te w nominalnym zespole. W tym wszystkim, nie umknęło jego uwadze, że na te cztery miejsca są dwa, które w sezonie 2023 mogą stanąć pod znakiem zapytania. Mowa tu o Sergio Perezie i oczywiście Nyck’u De Vries’ie.

Tak oto, Nyck De Vries, wobec którego oczekiwania były nieco rozdmuchane za sprawą świetnego debiutu w sezonie 2022 w Williamsie na Monzy, zawiódł nadzieje Red Bull’a. Na 10 przejechanych rund mistrzostw świata nie zapunktował ani razu. W wewnętrznej rywalizacji ze swoim zespołowym kolegą – Yukim Tsunodą – przegrał sromotnie zarówno w kwalifikacjach, jak i w wyścigu. Tym samym nie przyczynił się do poprawy sytuacji zespołu AlphaTauri w klasyfikacji konstruktorów, gdzie przed Grand Prix Węgier zajmują ostatnie dziesiąte miejsce.

W związku z tym, władze Red Bulla nie czekały nawet do letniej przerwy i zwolniły Holendra po 10 wyścigach sezonu 2023. Dr Helmut Marko komentował tą decyzję mówiąc, że oczekiwali od De Vries’a, conajmniej równej formy ze swoim Japońskim kolegą z zespołu, a wobec braku oznak poprawy nie było sensu czekać dłużej. Wobec wątpliwości, czy aby na pewno Holender dostał wystarczająco dużo czasu w bolidzie AlphaTauri, można tylko skwitować, że Nyck De Vries nie jest już juniorem. Ma 28 lat (jest starszy od swojego rodaka Maxa Verstappena) i ma za sobą mistrzostwo F2 i Formuły E, więc jest to zdecydowanie doświadczonym kierowcą, po którym można się więcej spodziewać.

Ruch zdecydowanie na plus. Helmutowi Marko potrzeba były kierowcy, które będzie się równał poziomem z Yukim Tsunodą, jednak tak się nie stało. Teraz będzie miał kierowcę [Daniela Ricciardo] gwarantującego dobre wyniki i znakomity wpływ marketingowy – mówi w audycji ,,Czas na Motorsport” Dariusz Szymczak

Długofalowo może to być posunięcie zmierzające nawet do tego, aby obsadzić Daniela Ricciardo w Red Bull’u. Wobec niezadowalających wyników Sergio Pereza i zdaję się coraz gorszych relacji wewnątrz-zespołowych niewykluczone, że z końcem obecnego sezonu dr Helmut Marko i Christian Horner staną przed dylematem. Rzecz jasna, aby taka sytuacja miała miejsce potrzebne są dobre wyniki ze strony Ricciardo w zespole AlphaTauri, jednak zważywszy na naturalny talent Australijczyka i dużą determinację Yuki Tsunoda nie powinien być dla niego wyzwaniem.

Zwróćcie uwagę, o jak odmiennej sytuacji mówimy. Przez pierwsze 4 rundy sezonu mówiliśmy o tym, że Sergio Perez może walczyć o tytuł mistrza świata, a teraz zastanawiamy się, kim go zastąpić – mówi gość programu

Zespół Red Bull Racing zapewnia, że nie mają w planach ruchów transferowych wobec Sergio Pereza, jednak jak zdążyliśmy się już przekonać zapewnienia to jedno, a rzeczywistość to często coś innego w Formule 1.

Piotr Nałęcz

 

Zachęcamy do odsłuchania całej rozmowy! Z Dariuszem Szymczakiem rozmawiają Piotr Nałęcz i Kamil Kowalik.

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #19 – Andrzej Borowczyk o WEC oraz Dariusz Szymczak na temat GP Wielkiej Brytanii Formuły 1

Czas na Motorsport #19 – Andrzej Borowczyk o WEC oraz Dariusz Szymczak na temat GP Wielkiej Brytanii Formuły 1

Nyck De Vries w bolidzie AlphaTauri | Fot.: ,,ŚwiatWyścigów.pl"

W ten weekend dwie największe serie wyścigowe odwiedziły dwa legendarne tory – WEC Monzę, a F1 Silverstone. O tej pierwszej mówił jej komentator – Andrzej Borowczyk, z kolei o F1 Dariusz Szymczak.

we współpracy medialnej
z tytułami „ŚwiatWyścigów.pl”
i „Polski Karting”

Odsłuchaj całą audycję:

 Goście programu:

  • Andrzej Borowczyk  legenda motorsportowego mikrofonu, komentator na sportowych kanałach Polsatu i w Eleven Sports,
  • Dariusz Szymczak – dziennikarz „Rally And Race” i „ŚwiatWyścigów.pl”.

Prowadzący: Piotr Nałęcz i Kamil Kowalik.

W programie Andrzej Borowczyk wypowiada się na temat ostatniej rundy Długodystansowych Mistrzostw Świata na torze Monza. Mówi o zwycięstwie Toyoty, podium ORLEN Teamu WRT z Robertem Kubicą w składzie czy także o tym, jak ocenia politykę ,,Balance of Performance” w WEC.

W świecie Formuły 1 we wtorek po Grand Prix Wielkiej Brytanii, najważniejszą informacją była wiadomość mówiąca, że Daniel Ricciardo zastąpi Nyck’a De Vriesa w AlphaTauri. Właśnie od tej informacji rozpoczęła się rozmową z drugim gościem ,,Czasu na Motorsport” – Dariuszem Szymczakiem. Poza tym, dziennikarz „Rally And Race” i „ŚwiatWyścigów.pl” podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat 10. rundy Mistrzostw Świata Formuły 1.


Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.

Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godz. 21:00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Zobacz także:

Dokończenie sezonu GB3 przez Tymka Kucharczyka pod znakiem zapytania

 

Kontrowersje wokół limitów toru, głównym tematem po Grand Prix Austrii Formuły 1

Bolid zespołu Benetton z sezonu 1994, fot. Erik Jacobs, Wikipedia Commons

Frustracja kierowców, zespołów i kibiców, czyli tegoroczna runda na Red Bull Ringu. Wobec farsy z limitami toru powstaje pytanie – zostawić, zmodyfikować czy znieść ich regulacje?

Odsłuchaj fragment audycji „Czas na Motorsport”:

Podczas tegorocznego wyścigu na Red Bull Ringu doszło do absurdu. Wszyscy zainteresowani niedzielnym wyścigiem byli zmuszeni czekać wiele godzin na aktualizacje tabeli końcowej. To za sprawą protestu Astona Martina przeciwko wynikom wyścigu. Z tego powodu FIA była zobligowana rozpatrzeć łącznie ponad 1200 wniosków o potencjalne przekroczenie limitów toru. Po kilku godzinach oczekiwania okazało się, że, bagatela, ośmiu kierowców otrzymało powyścigową karę czasową. W tym gronie najpokaźniejszą zaliczkę na poczet swojego końcowego czasu zarobił Estaban Ocon. Francuz otrzymał dodatkowe 30 sekund. Wobec obwieszczenia sędziów o tychże karach, kolejność na mecie uległa znacznej zmianie. Trzeba jednoznacznie przyznać, że sytuacja, w której szczególnie kibice pozostają w niepewności, co do ostatecznych wyników wyścigu, przez kilka godzin po jego zakończeniu, jest nieakceptowalna. W takim wypadku to swego rodzaju sportowa patologia i anomalia, oraz bez wątpienia duży uszczerbek dla widowiska.

W poszukiwania winnego całej sytuacji, wszystkie tropy prowadzą do dyrektora wyścigu – Nielsa Wittich’a. Człowiek ten od początku weekendu na Red Bull Ringu usilnie trzymał się swoich postanowień co do limitów toru. Nie zważał przy tym na liczne wnioski kierowców o złagodzenie limitów toru w pewnych miejscach, chociażby z uwagi na specyficzną charakterystykę austriackiego obiektu. Zdaniem kierowców sprostanie rygorystycznym limitom toru w niektórych miejscach było po prostu nie do wykonania. Dyrektor wyścigu był jednak głuchy na te głosy, co poskutkowało ww. kontrowersją z powyścigowymi rozstrzygnięciami oraz łącznie 130 okrążeniami skasowanymi na przestrzeni całego weekendu.

Opisana wyżej sytuacja ma jeszcze inny czarny odcień. W takich okolicznościach końcowy rezultat może być bardziej odpowiedzią na pytanie – kto otrzymał mniej kar czasowych, zamiast kto miał najlepsze tempo wyścigowe. Ryzyko takiego zajścia zauważaliśmy w miniony weekend Formuły 1.

Dariusz Szymczak, zapytany o to, czy wysypanie żwiru w problematycznych zakrętach byłoby dobrym rozwiązaniem odpowiada:

Jak najbardziej. To wydaję się naturalnym rozwiązaniem w tej sytuacji. Jeśli kierowcy mieliby świadomość o granicy, której przekroczenie skutkowało by stratą czasową, to zachowywaliby się inaczej.

Jednakże, zdaję się, że tworzenie pułapek żwirowych na zakrętach jest odwrotne do aktualnych trendów. Większość torów dąży do pewnych zastępników, jak np. pasy o zwiększonej przyczepności, tak jak ma to miejsce w Abu Dhabi, czy na Paul Ricard.

Innym remedium mogłaby być sytuacja, w której limitem toru jest koniec tarki:

To dobre rozwiązanie z powodzeniem wykorzystywane na innych torach. Jedynym zastrzeżeniem jest, aby tarka nie była zbyt brutalna. – Mówi Dariusz Szymczak, dziennikarz „Rally And Race” i „ŚwiatWyścigów.pl”

Jedno jest pewne – taka sytuacja, jak na Grand Prix Austrii 2023 nie powinna się powtórzyć. Należy dokonać pewnych reform, ale pozostaje pytanie, w którym kierunku zmierzą.

Piotr Nałęcz

 

Zachęcamy do odsłuchania fragmentu audycji „Czas na Motorsport” traktującego o powyższym zagadnieniu – z Dariuszem Szymczakiem rozmawiają Kamil Kowalik i Piotr Nałęcz.

Zobacz także:

„Można było tego uniknąć”. F1 walczy z ograniczoną widocznością w deszczowych warunkach

„Można było tego uniknąć”. F1 walczy z ograniczoną widocznością w deszczowych warunkach

Dilano van 't Hoff cieszący się z mistrzostwa w hiszpańskiej F4, 2021 r.

Na początku lipca podczas wyścigu FRECA doszło do śmiertelnego w skutkach wypadku. F1 zwraca uwagę na ogromne ryzyko, z jakim wiąże się jazda po mokrym torze. Zostaną przeprowadzone testy „błotników”.

Odsłuchaj fragment audycji „Czas na Motorsport”:

W pierwszą sobotę lipca podczas wyścigu juniorskiej serii Formula Regional European Championship by Alpine doszło do wypadku z udziałem Dilano van 't Hoffa. 18-letni Holender został przetransportowany helikopterem do szpitala, jednak po ponad dwóch godzinach od wypadku przekazano informację o śmierci młodego kierowcy.

Do zdarzenia doszło na torze Spa-Francorchamps, na mokrej nawierzchni, zaraz po opuszczeniu toru przez samochód bezpieczeństwa. Po wyjeździe z sekcji Eau Rouge-Raidillon doszło do incydentu, w wyniku którego bolid Holendra obrócił się bokiem do kierunku jazdy. Wówczas w jego samochód MP Motorsport uderzył inny kierowca, który w mokrych warunkach nie widział, co dzieje się przed nim.

W tym samym miejscu i w podobnych okolicznościach w 2019 roku doszło do wypadku, w którym śmierć poniósł kierowca Formuły 2 – Francuz Anthoine Hubert. Kierowca Formuły 1 Lance Stroll, pytany o swój stosunek do incydentu z udziałem van 't Hoffa, stwierdził, że słynne Eau Rouge-Raidillon wymaga przebudowy (do pewnej modyfikacji doszło już po wypadku Huberta).

Mimo że wypadek z 2019 roku miał miejsce w suchych warunkach, to wielu kierowców Formuły 1 przyczyny tragedii Dilano van 't Hoffa szuka raczej nie w specyfice toru Spa-Fracorchamps, lecz w dopuszczeniu do rywalizacji w zbyt trudnych warunkach. Zdaniem kierowców, wyścig FRECA nie powinien zostać wznowiony, a ściganie się bolidami na naprawdę mokrej nawierzchni jest igraniem z losem. Wszystko przez olbrzymią ilość wody, jaką bolidy rozpraszają za sobą. Powoduje to, że kierowca jadący za innym pojazdem momentami nie widzi praktycznie niczego.

Słyszałem, że warunki były bardzo ekstremalne. Zawsze jesteśmy krytykowani za zbyt zachowawcze, podejście do ścigania przy bardzo niesprzyjającej aurze – mówi cytowany przez „Motorsport.com” Nyck de Vries, kierowca AlphaTauri.

Wtedy to już nie jest zabawa dla przyjemności. Wówczas staje się to bardzo niebezpieczne. Zagrożenie wypadkiem jest duże. Jeśli chodzi o tamten tor i zaistniałą sytuację, może powinniśmy zastanowić się, co można zrobić, aby uniknąć poważnych incydentów w przyszłości – sugeruje rodak van 't Hoffa.

Inny kierowca Formuły 1, Esteban Ocon, przypomina sobie podobną sytuację ze swojej kariery.

Byłem w dokładnie takiej samej sytuacji w Formule Renault. Próbowałem dostrzec, dokąd jadę, ale nie widziałem niczego i nagle po mojej lewej stronie znalazł się inny samochód.

Trzeba wyciągnąć z tego wnioski, gdy na torze w takich warunkach ściga się wiele samochodów – dodał Francuz.

Komisja Międzynarodowej Federacji Samochodowej ds. F1 już w listopadzie ubiegłego roku zleciła opracowanie specjalnych „błotników”, mających ograniczać rozpryskiwanie wody przez samochody Formuły 1. Prace poszły do przodu i wstępne rozwiązanie zostanie przetestowane na torze Silverstone 13 lipca – podczas testów w mokrych warunkach.

Z dodatkowymi elementami po brytyjskim obiekcie będzie jeździł bolid Mercedesa. Równolegle po Silverstone swoje jazdy odbędzie bolid zespołu McLaren – niewyposażony w „błotniki”. Wszystko po to, by móc obiektywnie porównać zachowania obydwu samochodów.

Wstępnie FIA planuje, by przed rozpoczęciem deszczowego wyścigu wszystkie samochody w stawce Formuły 1 musiały zostać wyposażone w standardowe, dodatkowe elementy ograniczające rozpryskiwanie wody. „Błotniki” pozostałyby na bolidach do końca rywalizacji. Natomiast w przypadku nagłego pogorszenia się warunków w trakcie zmagań, dyrektor wyścigu mógłby przerwać rywalizację czerwoną flagą, by podczas jej obowiązywania, zespoły wyposażyły swoje samochody w odpowiednie elementy.

Jeśli takie rozwiązanie zostałoby przeforsowane w Formule 1, wówczas naturalną koleją rzeczy byłoby wprowadzenie go także w niższych seriach.

Kamil Kowalik

Źródła: Motorsport.com, racer.com.

 

Zachęcamy do odsłuchania fragmentu audycji „Czas na Motorsport” traktującego o powyższym zagadnieniu – rozmawiają Piotr Nałęcz i Kamil Kowalik.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #18 – o Grand Prix Austrii z Dariuszem Szymczakiem i Autosobriety – granice na torze i na drodze

Porozmawiajmy o Sporcie: Marek Papszun o swojej przyszłości; ostatni akord Igrzysk Europejskich i GP Austrii Formuły 1

Marek Papszun z medalem mistrza Polski | Fot.: Jakub Ziemianin, www.rakow.com

„Często konkuruję z dużymi nazwiskami. To jest bardzo trudny temat” – w kontekście poszukiwania posady trenera w nowym klubie mówi Marek Papszun, były już trener Rakowa Częstochowa.

W programie także Maciej Krzyżanowski – dziennikarz sportowy, adwokat – i jego podsumowanie Igrzysk Europejskich w Krakowie.

Z kolei Kamil Kowalik (Radio Wnet) śpieszy z doniesieniami po zakończonym wyścigu Formuły 1 na wyjątkowym torze Red Bull Ring.

Program prowadzi Grzegorz Milko.

Odsłuchaj całą audycję:


„Porozmawiajmy o Sporcie” w każdą niedzielę o godzinie 19:00 na antenie Radia Wnet.
Wszystkich wydań audycji można odsłuchać tutaj.

Czas na Motorsport #17 – Kacper Sztuka o zmaganiach na Monzy, rozmowy o seriach juniorskich i MotoGP