Mahmoud Khalifa: Rząd Izraela zagraża bezpieczeństwu Bliskiego Wschodu. Palestynę wspiera cały świat arabski

Benjamin Netanjahu cały czas szuka eskalacji i wojny. Ma jednak więcej do stracenia w konflikcie z Palestyną – mówi ambasador Palestyny w Polsce Mahmoud Khalifa.


Mahmoud Khalifa komentuje izraelskie plany ekspansji terytorialnej. Określa je mianem „rozszerzania państwa apartheidu”.  Dyplomata apeluje o deeskalację konfliktu izraelsko-palestyńskiego. Jego zdaniem, Stany Zjednoczone nie są dobrym mediatorem w tej sprawie.

Rząd Izraela wykonuje kroki, które zagrażają bezpieczeństwu w regionie bliskowschodnim. Żeby chronić pokój, trzeba zapobiegać aneksjom.

Gość „Popołudnia WNET” komentuje zakończenie przesilenia rządowego w Izraelu. Stwierdza, że to państwo w dalszym ciągu nie jest dobrym partnerem do negocjacji pokojowych:

Benjamin Netanjahu cały czas szuka eskalacji i wojny. Aby wrócić do  procesu pokojowego potrzebujemy  jasnych i uzgodnionych zasad,  poważnego partnera i konkretnego harmonogramu. Bez tego Izrael cały czas będzie naruszał podpisane przez siebie umowy i rezolucje ONZ.

Ambasador Mahmoud Khalifa oskarża USA i Izrael o sianie antypalestyńskiej propagandy, i kolportowanie nieprawdziwych informacji, jakoby Palestyna nie miała w świecie żadnych przyjaciół.

Mamy wsparcie od całego świata arabskiego. Są to środki finansowe i wyraźne decyzje polityczne.

Rozmówca Jaśminy Nowak mówi również o konieczności odbycia w tym roku w Autonomii Palestyńskiej wyborów parlamentarnych. Mahmoud Khalifa apeluje o większe zaangażowanie społeczności międzynarodowej w zapewnienie stabilności na Bliskim Wschodzie. W przeciwnym wypadku, cierpieć będą zarówno Izraelczycy, jak i Palestyńczycy:

Izrael w sporze z Palestyną ma nawet więcej do stracenia.

przestrzega na koniec ambasador Khalifa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Ambasador Palestyny w Polsce: Trump od początku kadencji wykazywał swoje poparcie i stronniczość wobec Izraela

Palestyna jest gotowa do negocjacji z udziałem ONZ i UE, a Trump jest stronniczy wobec Izraela i podważa autorytet instytucji Narodów Zjednoczonych- deklaruje ambasador Palestyny Mahmoud Khalifa.

Strona palestyńska potwierdza pełną gotowość do negocjacji z udziałem Organizacji Narodów Zjednoczonych i Unii Europejskiej jako mediatorami lub też szeregu innych państw, które mają rozpocząć negocjacje na podstawie decyzji międzynarodowych i umów dwustronnych, zgodnie z ustalonym harmonogramem czasowym i tematycznym, a nie negocjacjami dla samych negocjacji, które nie mają końca, jak powiedział b. Premier Icchak Shamir i inni przywódcy Izraela.

Ambasador Państwa Palestyny w Polsce odniósł się do przedstawionego przez Donalda Trumpa „dealu stulecia”. Stwierdził, że na propozycjach amerykańskiego prezydenta nie można polegać, gdyż jest on stronniczy. Oskarżył administrację Trumpa o to, że „stara się obchodzić międzynarodową legitymację i osłabiać rolę Organizacji Narodów Zjednoczonych i Rady Bezpieczeństw ONZ”.

Niebezpieczeństwo w amerykańskim planie polega na tym, że administracja USA dąży do zastąpienia systemu międzynarodowego prawem dżungli, w którym silniejszy wygrywa, a słabszy ginie.

W Radiu WNET Paweł Rakowski tłumaczył, że „deal Trumpa” zakłada powstanie zdemilitaryzowanego państwa palestyńskiego na terytoriach okupowanych, okrojonych o Dolinę Jordanu i trzy skupiska osiedli żydowskich, które włączone byłyby do Izraela. Tymczasem Mahmoud Khalifa stwierdza w zamieszczonym na stronie ambasady oświadczeniu, że wynegocjowane porozumienie „musi opierać się na poszanowaniu praw Palestyńczyków oraz na stabilnym, bezpiecznym i suwerennym państwie w granicach z 4 czerwca 1967 r.”. Przypomina, że:

Agresja na naród palestyński trwa od ponad stu lat, a przez prawie 75 lat trwa agresja izraelska, podczas której spędziliśmy około dwudziestu pięciu lat na dialogu, aby osiągnąć pokojowe rozwiązanie, które zatrzymałoby rozlew krwi i dałoby wolność, godność i dobrobyt.

Podkreśla, że w sprawie palestyńskiej zostało wydanych wiele rezolucji Ligii Narodów, a później Organizacji Narodów Zjednoczonych, jednak nie zostały one zrealizowane. Powołuje się na porozumienia z Oslo zawarte w 1993 r. „w celu osiągnięcia sprawiedliwego pokoju i ustanowienia Państwa Palestyńskiego w granicach z 4 czerwca 1967 r.”, czyli sprzed wojny sześciodniowej. Goszcząc w listopadzie 2019 r. w Radiu WNET, ambasador zauważył, że porozumienie dwustronne między Izraelem a Palestyną zostało zawarte już w 2000 r. Jednak, jak zaznacza w oświadczeniu:

Ostatnie 27 lat doprowadziły Naród Palestyński i Izraelski do stanu bezpieczeństwa, stabilności i rozwoju, ale po zakończeniu kadencji Premiera Icchaka Rabina Izrael nie był poważnie zainteresowany ostatecznym rozwiązaniem.

Mahmoud Khalifa podkreśla, że jego kraj wielokrotnie deklarował „chęć kontynuowania negocjacji w oparciu o mediacje międzynarodową oraz rezolucje Rady Bezpieczeństwa ONZ”. Dodaje, że „Są umowy dwustronne i rezolucje międzynarodowe”:

Wzywamy do ich poszanowania oraz nieokłamywania opinii publicznej, ani na świecie, ani w Polsce, mówiąc, że strona palestyńska odmówiła pokoju lub, że Palestyńczycy uzyskaliby państwo podobne do „mrowiska”.

A.P.

Uznanie nielegalnych osiedli żydowskich to pogwałcenie prawa międzynarodowego. Palestyńczycy wszystkim przeszkadzają

Paweł Rakowski o wymianie osiedli za pustynię, zignorowaniu istnienia uchodźców i innych aspektach „dealu stulecia” Trumpa, który jego zdaniem nie wejdzie w życie, za to może wywołać III Intifadę.

Donald Trump zapowiedział, że powstanie państwo palestyńskie w  bardziej okrojonym kształcie, mniejsze niż to było już proponowane kiedyś.

Paweł Rakowski o tzw. dealu stulecia prezydenta Donalda Trumpa ws. Palestyny. Przypomina, że jeszcze w latach 90. wynegocjowany został plan zakładający powstanie Państwa Palestyny na terenach 23% dawnego mandatu. Ten jednak został odrzucony przez premiera Ariela Szarona w 2003 r. Obecnie z ówczesnego terytorium wykrojone zostaną nielegalnie powstałe na okupowanych terytoriach osiedla żydowskie skupione w trzech dużych blokach i Dolina Jordanu. W zamian za aneksję tych terytoriów do Izraela Palestyńczycy dostaną „bardzo urokliwy kawałek pustyni bez surowców”.

Uznanie nielegalnych osiedli żydowskich to pogwałcenie prawa międzynarodowego. Rosjanie się pytają: Golan okej, to czemu nie Krym?

Dziennikarz zauważa, że kiedy Izrael zajmował wzgórza Golan, to nikt ich tam nie chciał, natomiast na Krymie aneksję poparła część jego mieszkańców. Niezintegrowane terytorialne i bez dobrze funkcjonującej gospodarki państwo palestyńskie, jak mówi Rakowski, nie miałoby szans przetrwać. Ameryka w osobie swego prezydenta obiecała Palestyńczykom „dolary na podniesienie upadłej gospodarki palestyńskiej”, lecz „nie ma tam czego podnosić”. Zdemilitaryzowany charakter nowego państwa oznaczałby brak przemysłu zbrojeniowego, który palestyńską gospodarkę mógłby pobudzić. Rozmówca Adriana Kowarzyka podkreśla, że:

Kwestia uchodźców została nieporuszona […] zostali pominięci tak jakby nie istnieli.

W krajach Bliskiego Wschodu, a głównie w Jordanie, Libanie i Syrii żyje łącznie aż 10 mln ludzi uznających się za uchodźców z Palestyny. Ludzie ci, już od pokoleń żyjący w postronnych państwach nie integrują się ze społeczeństwami w których żyją. Ziemie z których pochodzą, jak zauważa Rakowski, nie są częścią okupowanych przez Izrael terytoriów, ale samego Izraela. Dodaje, iż uchodźcy z Palestyny są postrzegani jako obciążeni dla państw w których żyją, w związku z czym nie cieszą się oni sympatią.

Palestyńczycy wszystkim przeszkadzają. Nikt ich nie lubi.

Ich rodacy z Terytoriów Okupowanych nie są skłonni zaakceptować propozycji amerykańskiego prezydenta. Jednak obecnie poza 86-letnim prezydentem Państwa Palestyny Mahmudem Abbasem nie mają oni reprezentacji politycznej, ani realnych kontrpropozycji. Nasz gość podsumowuje „deal stulecia Trumpa”, stwierdzając, że nie dojdzie do skutku, a za cztery lata zostanie z niego tylko jednozdaniowa wzmianka w dyskusji. Realnym skutkiem propozycji prezydenta USA może być pobudzenie wzbudzonych już i tak emocji młodzieży palestyńskiej.

Wczoraj w nocy doszło do pierwszych starć. […] ludzie tracą hamulce […] może dojść do tzw. III Intifady.

Młode palestyńskie społeczeństwo nie pamięta już bowiem „jak czołgami byli rozjeżdżani” przez Izraelczyków.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.