Uznanie nielegalnych osiedli żydowskich to pogwałcenie prawa międzynarodowego. Palestyńczycy wszystkim przeszkadzają

Paweł Rakowski o wymianie osiedli za pustynię, zignorowaniu istnienia uchodźców i innych aspektach „dealu stulecia” Trumpa, który jego zdaniem nie wejdzie w życie, za to może wywołać III Intifadę.

Donald Trump zapowiedział, że powstanie państwo palestyńskie w  bardziej okrojonym kształcie, mniejsze niż to było już proponowane kiedyś.

Paweł Rakowski o tzw. dealu stulecia prezydenta Donalda Trumpa ws. Palestyny. Przypomina, że jeszcze w latach 90. wynegocjowany został plan zakładający powstanie Państwa Palestyny na terenach 23% dawnego mandatu. Ten jednak został odrzucony przez premiera Ariela Szarona w 2003 r. Obecnie z ówczesnego terytorium wykrojone zostaną nielegalnie powstałe na okupowanych terytoriach osiedla żydowskie skupione w trzech dużych blokach i Dolina Jordanu. W zamian za aneksję tych terytoriów do Izraela Palestyńczycy dostaną „bardzo urokliwy kawałek pustyni bez surowców”.

Uznanie nielegalnych osiedli żydowskich to pogwałcenie prawa międzynarodowego. Rosjanie się pytają: Golan okej, to czemu nie Krym?

Dziennikarz zauważa, że kiedy Izrael zajmował wzgórza Golan, to nikt ich tam nie chciał, natomiast na Krymie aneksję poparła część jego mieszkańców. Niezintegrowane terytorialne i bez dobrze funkcjonującej gospodarki państwo palestyńskie, jak mówi Rakowski, nie miałoby szans przetrwać. Ameryka w osobie swego prezydenta obiecała Palestyńczykom „dolary na podniesienie upadłej gospodarki palestyńskiej”, lecz „nie ma tam czego podnosić”. Zdemilitaryzowany charakter nowego państwa oznaczałby brak przemysłu zbrojeniowego, który palestyńską gospodarkę mógłby pobudzić. Rozmówca Adriana Kowarzyka podkreśla, że:

Kwestia uchodźców została nieporuszona […] zostali pominięci tak jakby nie istnieli.

W krajach Bliskiego Wschodu, a głównie w Jordanie, Libanie i Syrii żyje łącznie aż 10 mln ludzi uznających się za uchodźców z Palestyny. Ludzie ci, już od pokoleń żyjący w postronnych państwach nie integrują się ze społeczeństwami w których żyją. Ziemie z których pochodzą, jak zauważa Rakowski, nie są częścią okupowanych przez Izrael terytoriów, ale samego Izraela. Dodaje, iż uchodźcy z Palestyny są postrzegani jako obciążeni dla państw w których żyją, w związku z czym nie cieszą się oni sympatią.

Palestyńczycy wszystkim przeszkadzają. Nikt ich nie lubi.

Ich rodacy z Terytoriów Okupowanych nie są skłonni zaakceptować propozycji amerykańskiego prezydenta. Jednak obecnie poza 86-letnim prezydentem Państwa Palestyny Mahmudem Abbasem nie mają oni reprezentacji politycznej, ani realnych kontrpropozycji. Nasz gość podsumowuje „deal stulecia Trumpa”, stwierdzając, że nie dojdzie do skutku, a za cztery lata zostanie z niego tylko jednozdaniowa wzmianka w dyskusji. Realnym skutkiem propozycji prezydenta USA może być pobudzenie wzbudzonych już i tak emocji młodzieży palestyńskiej.

Wczoraj w nocy doszło do pierwszych starć. […] ludzie tracą hamulce […] może dojść do tzw. III Intifady.

Młode palestyńskie społeczeństwo nie pamięta już bowiem „jak czołgami byli rozjeżdżani” przez Izraelczyków.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.