Prof. Jan Szyszko: Likwidacja polskiego modelu łowiectwa tragicznie odbije się na bioróżnorodności w lasach [VIDEO]

Nowelizacja ustawy prawo łowieckie, którą przyjął Sejm, zdaniem byłego ministra środowiska doprowadzi do degradacji polskiej przyrody oraz do zniszczenia polskiego modelu gospodarki łowieckiej.

Profesor Jan Szyszko podkreślił, że przegłosowane przy współudziale posłów PiS, rozwiązania idą w kierunku odejścia od unikatowego modelu prowadzenia gospodarki łowieckiej: Polski model łowiectwa oparty na założeniach, że zwierzyna łowna jest własnością skarbu państwa, oraz następnie, że jest jeden Polski Związek Łowiecki, który skupia ponad 120 tysięcy osób, doskonale wiedzący czym jest łowiectwo, wpływa na stabilizację występowania gatunków.

Współdziałanie polskiego modelu łowiectwa, z działalnością lasów państwowych oraz z modelem ekstensywnego polskiego rolnictwa spowodował, że mamy wyjątkową bioróżnorodność, czyli wszystkie występujące w naszej strefie klimatycznej gatunki, można spotkać właśnie w Polsce – podkreślił gość Poranka Wnet.

Prof. Jan Szyszko podkreślił, że polscy myśliwi mają olbrzymie zasługi w ratowaniu i reintrodukuj zagrożonych gatunków: Przetrwanie żubra jest zasługą polskiego łowiectwa. Powrót bobra to również zasługa myśliwych. Podobnie jest z łosiami, których obecnie jest już bardzo dużo i pojawiły się problemy, chociażby wypadków komunikacyjnych, których liczby nikt nie podaje.

Zawsze było tak, że polowała elita. W II Rzeczpospolitej polowało ziemiaństwo, dygnitarze czy przedstawiciele władz. Obecnie Polski Związek Łowiecki ma ponad 120 tysięcy członków, których liczba rośnie, szczególnie dużo jest osób młodych. Rocznie to jest ok. pięciu tysięcy nowych członków.  (…) Wątpię, żeby PSL dominował w Polskim Związku Łowieckim – podkreślał w Poranku Wnet prof. Jan Szyszko.

Tematem rozmowy była również polityka rządu wobec żywności genetycznie modyfikowanej, która cały czas jest importowana do Polski: Koalicja PO-PSL różnymi kruczkami prawnymi doprowadziła do tego, że co roku importujemy ponad 3,5 miliona ton nasion genetycznie zmodyfikowanych, należących do ponad czterdziestu odmian roślin. Podobnie jest w przypadku hodowli drobiu czy wieprzowiny, gdzie zwierzęta są karmione paszami z GMO. (…) Zgadzam się, że powinno być wprowadzone obowiązkowe oznakowanie żywności zawierającej GMO.

W czasie rozmowy z byłym ministrem środowiska nie mogło zabraknąć kwestii polityki rządu wobec lasów nadleśnictw, Białowieża, Hajnówka i Browsk: Puszczy Białowieskiej nigdy się nie „rąbano”, my staraliśmy się bronić puszczy w ramach prawa UE. Puszcza Białowieska została wpisana do systemu Natura 2000, co było pochodną użytkowania człowieka, który stworzył odpowiednie siedliska dla rzadkich gatunków roślin i zwierząt, a teraz kiedy te siedliska zarastają lasem Polsce grożą kary i procesy (…) W puszczy zginęło nam 3 tysiące hektarów siedlisk, które UE uznała za ważne, kiedy wywróciły się stare drzewostany, na miejsce drzew pojawiała się woda, to nie ma już na tych obszarach gatunków chronionych, jak dzięcioły czy sowy.

Aby ratować Puszczę Białowieską, chcieliśmy wyciąć około 10 procent rocznego przyrostu rocznego drzew, czyli jedną dziesiątą tego, co każdego roku w puszczy przyrasta, a pojawiały się opinie, że „Szyszko” chce wycinać puszczę. (…) Mimo że cały czas korzystaliśmy z lasów i wycinaliśmy drewno, to od czasów II wojny masa drewna w polskich lasach wzrosła trzykrotnie – zaznaczył prof. Jan Szyszko, były minister środowiska.

ŁAJ

Szef Solidarności w KGHM: Obecna władza nie zrobiła nic, aby rozliczyć afery w Polskiej Miedzi

Józef Czyczerski przewodniczący „S” i członek Rady Nadzorczej w KGHM podkreślił, że zagraniczne inwestycje spółki, realizowane za rządów Po-PSL, od początku nie miały szans na biznesowy sukces.

Gość Poranka Wnet podkreślał, że zagraniczne inwestycje KGHM-u, były realizowane bezzgody przedstawicieli zarządu w radzie nadzorczej: Afton-Ajax, to aktywa kupione w Kanadzie zostały kupione w latach 2010/2011. A następnie kupiono spółkę Quadra. W przypadku kupna spółki Afton-Ajax to ta inwestycja była bardzo krytykowana przeze mnie w radzie nadzorczej i wówczas minister Grad złamał ustawę o komercjalizacji, nie powołując w skład rady nadzorczej przedstawiciela załogi.

Józef Czyczerski bardzo mocno podkreślał, że po zmianie rządu nie było woli rozliczenia afer: Od momentu zmiany politycznej wokół inwestycji zagranicznych polskiej miedzi odbywa się jakiś dziwny balet. Wiadomo, kto podejmował decyzję, ci ludzie zajmują eksponowane stanowiska, a firma boryka się z rozwiązaniem tych kłopotów. To, że inwestycja w Afton-Ajax nie zostanie uruchomiona, było już wiadomo w chwili zakupu. Za ten zakup odpowiadał pan Wirth, który teraz wykłada ekonomikę górnictwa.

Gość Poranka Wnet przypomniał również historię prywatyzacji jeden ze spółek telefonicznych, należącej do polskich spółek w tym do KGHM-u: Za czasów rządów Donalda Tuska, zdecydowano się na sprzedaż Polkomtela, który był budowany przez polski kapitał, i wytransferować środki za granice, gdzie poszukiwano 200 milinów dolarów, na ratowanie Stoczni Szczecińskiej, gdzie szukano inwestorów w Katarze, a tutaj poprzez raje podatkowe wytransferowano środki z KGHM.

Pozostaje pytanie, kto pozwolił na wyprowadzanie funduszy z KGHM, ponieważ transfer tak dużych pieniędzy poza granicę Rzeczpospolitej nie mógł się odbyć bez zgody politycznej na najwyższej półce – podkreślił w Poranku Wnet Józef Czyczerski.

ŁAJ

Polski węgiel zamiast rosyjskiego gazu do opalania puławskich Azotów – i pieniądze pozostają w obiegu krajowym

Coś dziwnego działo się z lakierem na autach parkujących koło elektrociepłowni i z okoliczną roślinnością. Później związkowcy zaczęli zadawać pytania o rosyjski węgiel, którego używano do opalania.

Wojciech Pokora

W 2012 roku została ujawniona notatka ABW, że Rosjanie chcą przejąć Zakłady Azotowe w Tarnowie-Mościcach, „by torpedować zastępowanie przy produkcji nawozów sztucznych importowanego gazu rosyjskiego rodzimym gazem łupkowym” (pisał o tym m.in. Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha).

Wcześniej w tym samym roku Ministerstwo Skarbu Państwa wystawiło na sprzedaż spółki Wielkiej Syntezy Chemicznej, a rosyjski Acron ogłosił wezwanie na całą polską chemię. W celu „obrony” przed tą sprzedażą, Ministerstwo Skarbu Państwa rozpoczęło tzw. konsolidację. W efekcie Zakłady Azotowe Puławy SA w rzeczonym roku trafiły w ręce „Tarnowa”, który stał się celem próby „wrogiego przejęcia” przez Acron, jak nazwał wezwanie na tę spółkę minister skarbu.

Oto cytat z materiałów promujących we wrześniu 2012 roku „Projekt Elektrownia Puławy”: „Gaz rozwiązaniem przyszłości. Uzależnienie produkcji energii i ciepła w Zakładach Azotowych Puławy SA od węgla (wysokość emisyjności CO2, NOx i SO2) oraz konieczność ponoszenia coraz wyższych kosztów z tytułu składowania i utylizacji żużla i popiołów) wedle obowiązujących i planowanych przepisów obniżą konkurencyjność Spółki i mogą znacznie ograniczyć jej rozwój w przyszłości. Według szacunków Spółki, w związku z wysokim planowanym stopniem wykorzystania zdolności produkcyjnych, w okresie 2013–2020 roku wystąpi potrzeba zakupu rocznie ponad 1 mln uprawnień do emisji. Deficyt uprawnień znacznie się zmniejszy po zrealizowaniu w bezpośrednim sąsiedztwie Spółki Elektrowni Puławy opalanej gazem ziemnym”. (…)

W maju 2015 roku rada nadzorcza spółki zatwierdziła nowy projekt energetyczny. Zmieniono parametry bloku gazowo-parowego na blok o mocy 400 MWe. Elektrownia miała być zasilana gazem ziemnym i kosztować 1 mld 125 mln zł. Jej oddanie do użytku zaplanowano na rok 2019. W komunikatach zapewniano, że wybudowanie nowej elektrowni ma zapewnić zakładom pełną samowystarczalność w zakresie ciepła i elektryczności, a nadwyżki energii będą sprzedawane na rynku. Ciepło miało także zasilić sieć miejską.

Nikt, poza związkowcami z „Puław”, nie podnosił znów kwestii tego, że technicznie elektrownia nie zapewni ciepła w ilości wystarczającej na pokrycie zapotrzebowania fabryki, nie wspominając o pięćdziesięciotysięcznym mieście. Żeby tak było, musi powstać elektrociepłownia, a nie elektrownia, a jeśli elektrociepłownia, to co z istniejącą, która dopiero co została zmodernizowana, postawiono nowy komin (przypadkowo o imieniu Paweł, jak ówczesny prezes ZAP Paweł Jarczewski) i zbudowano przy niej instalację odsiarczania spalin? (…)

Uroczyście otwarto nową instalację i… rozpoczął się jej rozruch. Mieszkańcy Puław jeszcze ponad rok nie zobaczyli dymu wydobywającego się z komina Paweł, a pracownicy Zakładów Azotowych Puławy przyglądali się zabiegom w celu obniżenia zawartości siarki w spalinach.

Najpierw jednak zauważyli, że coś niepokojącego dzieje się z lakierem na autach zaparkowanych w pobliżu elektrociepłowni i z okoliczną roślinnością. Później związkowcy zaczęli zadawać pytania o rosyjski węgiel, którego używano do opalania ze względu na mniejszą zawartość siarki, a później pytania zaczęła zadawać Państwowa Inspekcja Pracy, Straż Pożarna i wojewódzkie służby ochrony środowiska. (…)

Projekt budowy elektrowni w proponowanym kształcie budził wiele kontrowersji. (…) W kontekście wyboru na prezesa spółki Zygmunta Kwiatkowskiego zaczęto mówić o budowie elektrowni na rosyjski gaz. (…)

W 2005 roku, za prezesury Kwiatkowskiego, Zakłady Azotowe Puławy rozpoczęły eksperyment z obniżeniem kosztów produkcji i zaoszczędzeniu na zakupie gazu od PGNiG. Podpisały wówczas umowę z moskiewską spółką Technochimserwis na dostawę 3 tys. ton ciekłego amoniaku, którym postanowiono zastąpić gaz. (…) Przedsięwzięcie chyba się nie udało, bo bazy nie ma do dzisiaj, ale „Puławy” wykupiły 25% udziałów w moskiewskiej spółce i wspólnie z nią „walczyły z monopolem PGNiG”. (…)

– W budowie elektrowni gazowej nie ma żadnego interesu dla Puław i Lubelszczyzny. Zakłady Azotowe, podobnie jak Bogdanka, to perły w koronie naszej gospodarki i boimy się, żeby ich nie utracić – powiedziała w listopadzie 2015 roku na konferencji prasowej zorganizowanej przy bramie Zakładów Azotowych „Puławy” SA posłanka Elżbieta Kruk. Posłance wtórował przewodniczący Związku Zawodowego Pracowników Ruchu Ciągłego ZA Puławy SA Sławomir Wręga. Przekonywał, że budowa elektrociepłowni gazowej to utrata miejsc pracy. – Jej powstanie to 40 miejsc pracy zamiast 400. Pracownicy maszynowni, kotłowni, nawęglania i odsiarczania zostaną zwolnieni, bo nie będą już potrzebni. To także utrata miejsc pracy na kolei i w Bogdance, bo tego węgla nie będzie trzeba wydobywać. Społeczność pracownicza robi wszystko, co możliwe, żeby tę decyzję zmienić. (…)

W styczniu 2017 roku prezesem Grupy Azoty „Puławy” został Jacek Janiszek, a już w marcu unieważniony został przetarg na wybór generalnego wykonawcy elektrowni na gaz. Postawiono na węgiel. (…)

Biorąc pod uwagę, że Zakłady Azotowe „Puławy” zaopatrywane są w węgiel przez oddaloną o 80 km kopalnię Bogdanka (od początku kadencji prezesa Janiszka nie kupiono już ani jednej tony rosyjskiego węgla, co nie jest oczywiste, bo wystarczy spojrzeć na zakupy w innych spółkach Grupy Azoty), pieniądze i miejsca pracy zostaną na Lubelszczyźnie, która znajduje się na liście 19 najbiedniejszych regionów Unii Europejskiej.

Cały artykuł Wojciecha Pokory pt. „Polski węgiel zamiast rosyjskiego gazu” znajduje się na s. 8 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Wojciecha Pokory pt. „Polski węgiel zamiast rosyjskiego gazu” na s. 8 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl

Rząd zaostrza walkę ze smogiem. Kluczowa ustawa będzie w najbliższych dniach rozpatrywana przez rząd

Minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz zapowiedziała szybkie zakończenie prac rządowych nad ustawą o jakości paliw stałych, która ma wyeliminować z rynku najgorsze rodzaje opału.

Kwestia walki o lepszą jakość powietrza stała się jednym z priorytetowych działań nowo powołanego ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii, które aktywnie wypełnia rządowe założenia przyjęte na początku zeszłego roku w ramach programu „Czyste Powietrze” oraz Krajowego Programu Ochrony Powietrza, który jest koordynowany przez resort środowiska.

W lutym 2017 rządu przyjął program „Czyste Powietrze”, na który składało się kilkanaście punktów: To był pierwszy program, który podszedł systemowo do wali o wyższą jakość powietrza – podkreślił minister Jadwiga Emilewicz.

Oficjalnie rządowy program poprawy jakości powietrza koordynuje Komitet Sterujący Do Spraw Krajowego Programu Ochrony Powietrza, którego przewodniczącym jest wiceminister środowiska Paweł Sałek. Również program „Czyste Powietrze”, na który składa się 15 punktów rekomendacji Komitetu Ekonomicznego RM dla rządu, oficjalnie podlega Ministerstwu Środowiska, jednak faktycznym liderem realizacji programu, co nie oficjalnie potwierdzają pracownicy resortu Henryka Kowalczyka, zostało Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii.

W ramach przygotowania konkretnych rozwiązań ustawowych, rząd zlecił wstępne badania przyczyn utrzymywania się złej jakości powietrza w polskich miastach. Z rządowych analiz wykonanych w ramach przygotowywania na potrzeby Krajowego Programu Ochrony Powietrza, wynika, że prawie 90 procent zanieczyśćcie emitowanych do atmosfery, odpowiadają przydomowe instalacje grzewcze, a znacznie mniej szkodliwe są spaliny emitowane przez przemysł, czy energetykę oraz ciepłownictwo oraz transport kołowy. Podobne dane zostały przynoszą badania robione na zlecenie resortu przedsiębiorczości.

Powodem złej jakości powietrza jest tzw. niska emisja, czyli piece przydomowe. Są również takie miasta, gdzie za smog odpowiada transport kołowy. Obecnie przemysł, nie stanowi największego zagrożenia dla jakości powietrza – zaznaczyła w czasie konferencji minister Jadwiga Emilewicz.

Dlatego właśnie kwestia jakości paliwa oraz pieców w domach jednorodzinnych stała się najważniejszym zadaniem w walce ze smogiem. Minister Jadwiga Emilewicz jako jedna z pierwszych zaczęła zabiegać o wprowadzenie odpowiednich regulacji wykluczających nieekologiczne kotły grzewczych na paliwo stałe z rynku. Przepisy w tym zakresie zaczną obowiązywać od połowy bieżącego roku:
Pierwsze radykalne kroki zostały już podjęte. W ubiegłym roku rząd przyjął rozporządzenie o standardach emisyjnych dla kotłów na paliwo stałe. Od 1 czerwca nie będzie można sprzedawać kotłów, w których można palić najgorszego rodzaju paliwem czy nawet śmieciami – podkreśliła minister przedsiębiorczości.

Część ekspertów podkreśla, że wprowadzenie zakazu sprzedaży kotłów węglowych starszych generacji nie ograniczy zanieczyszczenia powietrza, ponieważ zawsze zostanie kwestia jakości spalanego paliwa. Kolejna istotną barierą są koszty nowych instalacji grzewczych, które przekraczają możliwości wielu polskich gospodarstw domowych.

Kwestię wyeliminowania z rynku detalicznego paliw gorszych sortów ma uregulować nowa ustawa, nad którą w tej chwili pracuje rząd. Nowa regulacje, będzie wprowadzać kontrolę jakości sprzedawanego węgla prowadzoną przez UOKiK, na wzór kontroli jakości benzyny na stacjach benzynowych.

Jadwiga Emilewicz podkreśliła, że prace nad ustawą są już na ostatniej prostej: Teraz pracujemy w Radzie Ministrów nad ustawą o jakości paliw stałych. Dzięki tej ustawie nie będzie możliwe wprowadzanie do sprzedaży, a co za tym idzie wykorzystywanie w paleniskach przydomowych, paliw najgorszej jakości pochodzących z odpadów węglowych, jak muły węglowe i flotokoncentraty –zaznaczyła minister przedsiębiorczości, podkreślając, że: Tak jak wjeżdżając na stację paliw, wiemy jakie paliwo kupuje, tak teraz kupujący węgiel na skupie, będziemy wiedzieć jakiej jakości węgiel nabywamy.

Jadnak zapisy ustawy budzą kontrowersję nawet w samym rządzie, co można obserwować w przedłużających się pracach legislacyjnych. Według pierwotnych założeń ustawa miała być przesłana do Sejmu w pierwszym kwartale ubiegłego roku, tym czasem jeszcze nie została nawet przyjęta przez rząd. Głównym oponentem wobec proponowanych rozwiązań jest Ministerstwo Energii, które odpowiada za stan górnictwa węgla kamiennego i brunatnego. Zapisy ustawy, szczególnie te dotyczące obecności siarki w węglu, których wprowadzenie zapowiedziała minister Emilewicz, może uderzyć w asortyment produkowany przez polskie kopalnie.

Obecnie konsumenci indywidualni odpowiadają za 20 procent popytu na węgiel, resztę zużywa energetyka i ciepłownictwo. Jeżeli zostałyby przyjęte przepisy mocno ograniczające zawartość siarki w węglu,  polskie kopalnie nie będą mogły dostarczyć odpowiedniego paliwa do na rynek, który będzie musiało być sprowadzane z zagranicy. Nie ma pewności jakie normy ostatecznie znajda się w ustanie, a to od tego zależy, w jak znacznym stopniu polskie kompanie węglowe, będą musieli dostosować swoją produkcję do nowych wymogów. Jak zaznaczył wiceminister przedsiębiorczość Piotr Woźny, jego resort nie chce wprowadzać rewolucyjnych zmian, z czego można się spodziewać, że przepisy dotyczące zawartości siarki w paliwie będą na tyle liberalne, aby umożliwić polskim producentom łatwą akomodację do nowych wymagań.

Jak podkreśliła minister przedsiębiorczości Jadwiga Emilewicz, program nie będzie skuteczny, bez pomocy skierowanej do osób ubogich. Rząd planuje stworzyć specjalną definicję ubóstwa energetycznego, która pozwoli na skierowanie pomocy dla osób, niezdolnych do samodzielnego sfinansowania inwestycji wymaganych nowymi ustawami.  Pomoc ma być wiele aspektowa i zapewniać pomoc na zakup nowych kotłów oraz na opalanie domu węglem dobrej jakości. Przyjęte program, przynajmniej na początku ma być skierowany do mieszkańców miejscowości, gdzie jakość powietrza jest najgorsza: W programie przyjętym przez rząd podkreślamy również, że bez współpracy ze stroną samorządową nie uda się tego programu zrealizować. Program wskazywał również, że nie ma możliwości, aby jakości powietrza się poprawiła, bez wsparcia osób najuboższych, których nie stać na termoizolację domów.

Kolejnym krokiem szykowanym przez rząd po wprowadzeniu ustawy o jakości paliw stałych będzie wprowadzenie pilotażowego programu pomagającemu osobom ubogim w realizacji inwestycji w nowe systemy grzewcze oraz w ocieplenie domów: Ustaliliśmy trzy zasadnicze kierunki interwencji rządu. Po pierwsze legislacja. W tym aspekcie wprowadziliśmy już normy dla kotłów. W najbliższych dniach Rada Ministrów pochyli się nad ustawą o jakości paliw stałych. Następnym krokiem będzie wprowadzenie regulacji dotyczących wsparcia dla osób potrzebujących w termoizolacji domów jednorodzinnych.

Jak podkreślili przedstawiciele ministerstwa ustawa o tzw. ubóstwie energetycznym ma zostać ogłoszony do końca marca: Uporaliśmy się z termoizolacją w domach wielorodzinnych, ale teraz czas na domy jednorodzinne. Jesteśmy państwem, które dwa razy więcej energii konsumuje na ogrzewanie domów. Bardzo wiele rodzin mieszka w domach stawianych w latach 80., nieposiadających odpowiedniego ocieplenia. Dlatego ministerstwo będzie szykować nowy program do osób, które nie będą w stanie same sfinansować termomodernizację swojego domu – podkreśliła minister Emilewicz.

Z wyliczeń ministerstwa wynika, że około 12,2 % procent mieszkańców Polski nie ma szans na zgromadzenie odpowiednich środków do przeprowadzanie inwestycji w ocieplanie domu i wymianę kotła grzewczego. Program pomocy w termoizolacji początkowo, będzie udzielania tylko w tych miastach, gdzie zanieczyszczenie powietrza jest najwyższe.

Do tej pory ministerstwo nie podało całościowego kosztu przeprowadzanie programu wsparcie termoizolacji u osób zagrożonych ubóstwem energetycznym, w zakresie tych miejscowości, które borykają się z problemem smogu. Jak podkreślił wiceminister przedsiębiorczości odpowiedzialnych za walkę ze smogiem Piotr Woźni, podkreślił, że szacunki będzie można podać dopiero za rok, kiedy uda się przeprowadzić pierwsze pilotażowe programy i oszacować koszty, dla wszystkich miast z najwyższymi wskaźnikami zanieczyszczenia powietrza.

Zjawisko smogu, w ostatnim roku stało się bardzo głośne politycznie, ale niska jakość powietrza towarzyszy nam od lat. Obecnie Polska stała się niechlubnym liderem rankingu najbardziej zanieczyszczonych miast w Europie. Wpośród 50 miast europy z najgorszą jakością powietrza, aż 33 miasta znajdują się w Polsce.

Dzisiaj wiemy, że kwestia smogu to nie tylko niektóre miasta, ale tych obszarów jest więcej. Wiemy, że zagrożone złą jakością powietrza jest od pięciu do siedmiu województw. I to jest problem nie tylko wielkich miast, ale również mniejszych miejscowości, również tych, które mają status uzdrowisk – podkreślała minister Emilewicz, zapewniając, że w następny sezon grzewczy Polska wejdzie z nowym prawem i nowymi możliwościami ograniczania emisji zanieczyszczeń do atmosfery.

ŁAJ

Spotkanie z premierem Morawieckim ws. omówienia projektu budowy instalacji pilotażowych podziemnego zgazowania węgla

Niezależni eksperci z Ogólnopolskiego Komitetu Obrony Polskich Zasobów Naturalnych: martwi nas fakt, że obcokrajowcy widzą więcej potencjalnych biznesów na polskim rynku niż kolejne polskie rządy.

Krzysztof Tytko

Promowany przez nas projekt jest wielowątkowy i wymaga doprecyzowania w wielu dyscyplinach, a jego unikalność wynika z faktu dopracowania już na skalę przemysłową technologii podziemnego zgazowania węgla, wielkości polskich zasobów, które stanowią około 85% zasobów całej Unii i konieczności odchodzenia od spalania węgla w energetyce konwencjonalnej na rzecz generacji elektryczności w energetyce rozproszonej w oparciu o ekologiczne spalanie syngazu otrzymanego ze zgazowania węgla.

Nie bez znaczenia dla zasadności realizacji projektu są również rezultaty i doświadczenia osiągane przez PGNiG w Gilowicach w zakresie wydobycia metanu z powierzchni, tym bardziej, że instalacje te, po odmetanowaniu, mogą być wykorzystane do podziemnego zgazowania, obniżając w ten sposób znacząco koszty przyszłych inwestycji.

Raport pokontrolny NIK dotyczący zgazowania węgla na kopalni „Wieczorek” również zaleca kontynuację prac związanych z tym perspektywicznym przedsięwzięciem. Ciągle brak jest reakcji ze strony Rządu i NCBiR na ten raport, pomimo wielokrotnych interwencji ze strony OKOPZN. (…)

Umożliwienie realizacji tego projektu przez Skarb Państwa powinno być absolutnym priorytetem polskiego Rządu działającego w imię polskiego interesu narodowego, ze względu na jego arcystrategiczne znaczenie i niespotykane dotychczas zyski możliwe do osiągnięcia przy jednoczesnym mniejszym ryzyku pracy i niespotykanej ekonomii skali.

Projekt OKOPZN bez cienia wątpliwości ma wielokrotnie wyższą stopę zwrotu od projektu dotyczącego repolonizacji 30% akcji Banku PKO SA za ok. 10 mld zł, repolonizacji aktywów EDF za około 4,25 mld zł i od inwestycji PFR około 800 mln zł w blok energetyczny w Jaworznie, będący pod kontrolą spółki „Tauron” SA, w której Skarb Państwa utracił już kontrolę. Nakłady inwestycyjne na realizację przedstawionego przedsięwzięcia są niewspółmiernie niskie w stosunku do ww. projektów, które już zrealizowano.

Cały tekst pisma Krzysztofa Tytki w imieniu Obywatelskiego Komitetu Ochrony Polskich Zasobów Naturalnych do Cezariusza Lesisza, szefa gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego, znajduje się na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Pismo Krzysztofa Tytki w imieniu OKOPZN do Cezariusza Lesisza, szefa gabinetu politycznego premiera Morawieckiego, na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

List otwarty do premiera Mateusza Morawieckiego ws. projektu wartego ok. 200 bln zł, który chcą przejąć inne narodowości

Nie ma w Polsce i w UE projektu, który miałby potencjał do generowania zysków rzędu 200 bln zł, umożliwiając szybkie bogacenie się Polaków, niż podziemne zgazowanie około 400 – 500 mld ton węgla.

Krzysztof Tytko

Podziemne zgazowanie węgla spełni uciążliwe wymogi pakietu klimatycznego w zakresie przywrócenia czystości środowiska naturalnego, zapewni na setki lat pełne bezpieczeństwo energetyczne kraju i w dużej części również UE, wygeneruje jedną z najwyższych w skali globalnej stopę zwrotu z inwestycji, stworzy na pokolenia fundamenty pod innowacyjną i konkurencyjną gospodarkę Polski (…).

Kluczowe przewagi technologii podziemnego zgazowania węgla nad technologią tradycyjną

1. Około 50-krotne zwiększenie komercyjnej dostępności do zasobów węgla z ok. 7 do 400 mld t.
2. Prawie dwukrotnie większa możliwość wykorzystania energii zawartej w węglu, ze względu na szansę budowy rozproszonych systemów poligeneracyjnych, które podwoją sprawność energetyczną.
3. Wycena złóż węgla dokonana metodą opcji realnych, zwiększająca ich wartość o około 200 bln zł.

Dla realizacji projektu należy powołać Rządowy Komitet Sterujący, którego zadaniami będą:

  • Mianowanie niezależnego, interdyscyplinarnego zespołu do pilnego wdrożenia czystych technologii węglowych w skali demonstracyjnej dotyczących programu podziemnego zgazowania węgla.
  • Realizacja Studium Wykonalności (Feasibility Study) instalacji podziemnego zgazowania węgla zgodnie z zaleceniami ustawy górniczej, z jednoczesnymi instalacjami: a) wstępnego odmetanowania pokładu z powierzchni, b) do produkcji prądu w kogeneracji z ciepłem, c) do produkcji metanolu lub amoniaku, d) do produkcji wodoru dla ogniw paliwowych, celem realizacji Masterplanu dla wdrażania elektromobilności, e) do produkcji syntetycznych paliw płynnych, f) do skraplania syngazu, g) do oczyszczenia i wzbogacenia syngazu, h) dla podłączenia syngazu do sieci przesyłowej i dystrybucyjnej.
  • Wskazanie najkorzystniejszej lokalizacji rzeczonej instalacji np. w Suszcu, na obszarze KWK „Krupiński”, lub w Gilowicach, gdzie PGNiG prowadzi już z sukcesem odmetanowanie pokładów węgla z powierzchni.
  • Przygotowanie projektów ustaw dotyczących: a) uwłaszczenia polskiego społeczeństwa na zasobach naturalnych kraju, b) wypłaty równej dywidendy z tytułu w/w uwłaszczenia wszystkim Polakom, c) przyznania wyłączności tylko polskim służbom geologicznym na poszukiwanie i dokumentowanie krajowych złóż, c) przyznania wyłączności na podziemne zgazowanie węgla tylko spółkom skarbu państwa. Nieodblokowanie tych projektów sprawi, że Polska będzie wielka, ale narodowość polska – nie.
  • Opracowania zakresu, budżetu i harmonogramu realizacji ww. projektów wraz z uzasadnieniem biznesowym i proponowanymi źródłami ich finansowania przedstawionego w formie dokumentu inicjującego projekt, celem wydania zgody Premiera RP na rozpoczęcie przedsięwzięcia. Jesteśmy dyspozycyjni do współpracy z Rządem w ramach działań powierzonych Komitetowi Sterującemu.

Cały list otwarty Krzysztofa Tytki w imieniu Obywatelskiego Komitetu Ochrony Polskich Zasobów Naturalnych do premiera Mateusza Morawieckiego znajduje się na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

List otwarty Krzysztofa Tytki w imieniu OKOPZN do premiera Morawieckiego na s. 3 styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 43/2018, wnet.webbook.pl

Poseł Długi: Potrzebna jest opozycja, która może szachować działania PiS, ponieważ władza często powoduje zadufanie

O potrzebie zbliżenia posłów do lokalnych społeczności poprzez działania TVP, górnictwie, ekologii, geotermii oraz swoim dzieciństwie opowiadał poseł Grzegorz Długi w audycji Stefana Truszcyzńskiego.

 

Poseł Grzegorz Długi z Kukiz’15 pochodzi z Katowic, ale nie ma śląskiego akcentu, co uważa za wadę. „Jestem z dziada, pradziada Ślązakiem, ale w domu nie mówiło się po śląsku. Ojciec uważał, że to nie będzie pomagało, wobec tego należy posługiwać się polszczyzną literacką. Miałem do niego żal, że koledzy potrafią i tak, i tak”.

Poseł opowiedział również o swojej rodzimej dzielnicy, a także wspominał swoje początki w lokalnej działalności politycznej, oraz tłumaczył dlaczego wstąpił w szeregi Pawła Kukiza. Komentował również obecną sytuację polityczną w Sejmie. „Na polskiej scenie politycznej potrzebujemy czegoś co byłoby opozycją dla Prawa i Sprawiedliwość, która będzie polska, konserwatywna oraz hamującą zapędy mało ekonomiczne, mało socjalizujące”.

Odnosząc się do zarzutów o nieprzewidywalność ugrupowania Kukiz’15, ocenił, że jest całkowicie odwrotnie, ponieważ każdy poseł głosuje zgodnie z tym co obiecywał wyborcom idąc do Sejmu. Stanowisko partii jest stanowiskiem większości jej posłów, ale podczas głosowań nie ma dyscypliny. Skutkuje to odmiennym głosowaniem pomiędzy poszczególnymi posłami tego samego klubu.

Poseł tłumaczył również na czym polega obustronna propaganda w temacie Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Wyraził również potrzebę wsparcia lokalnych oddziałów TVP, w których poszczególni posłowie i samorządowcy powinni odpowiadać przed swoim elektoratem za decyzje podejmowane w Sejmie. Komentował również tematykę polskiego węgla, wskazując mity krążące o tej dziedzinie, a także niezbędne rozwiązania.

Audycji Stefana Truszczyńskiego można słuchać w każdy czwartek o godzinie 11.

Sprawy KWK „Krupiński”ciąg dalszy: opis działań, które mają doprowadzić do uzgodnionej z obcym inwestorem prywatyzacji

Pomoc publiczna zakazana jest przez UE i Rząd RP dla strategicznych spółek skarbu państwa, ale tolerowana, jeśli jej celem jest likwidacja kopalń albo prywatyzacja, najchętniej kapitałem niemieckim.

Krzysztof Tytko

Kopalnia w latach 80. została zaprojektowana i uruchomiona jako kopalnia głęboka do wydobywania głównie węgla koksowego typu 35. W 1998 roku zasypano bezmyślnie szyb wentylacyjny IV oraz zrezygnowano z koncesji na wydobycie najlepszego węgla zalegającego w południowej części obszaru górniczego, mogącego uzyskiwać 2- lub nawet 4-krotnie wyższe ceny rynkowe ze sprzedaży, w zależności od sterowanej koniunktury na rynkach światowych, i generować olbrzymie zyski.

Podejmując decyzję o likwidacji kopalni, JSW SA dobrowolnie pozbawiła się na rzecz przyszłego inwestora (polskiego czy zagranicznego?) najlepszej bazy zasobowej udokumentowanych już złóż bilansowych do głębokości 1200 m w ilości około 1 mld t i ponad 5 mld m3 metanu na byłym i obecnym obszarze górniczym należącym do KWK „Krupiński”. JSW SA odcięła się tym samym od dostępu do wielokrotnie większych zasobów zalegających na głębokości od 1200 m do 5000 m, które w trybie pilnym należy rozpoznać i udokumentować! Zasoby KWK „Krupiński” z obecnego obszaru górniczego to ponad 13% zasobów JSW SA. Razem z byłym obszarem, na który kopalnia miała koncesję, to około 20%, a z zasobami kopalni „Orzesze”, gdzie o koncesję na wydobycie ubiega się kapitał niemiecki, to około 1/3 zasobów JSW SA. (…)

W ostatnim okresie decyzjami zarządu zakazywano wydobycia w soboty z kopalni „Krupiński” węgla, na który był duży popyt, mimo że potencjał produkcyjny wykorzystywany był tylko w około 50%, co znacząco pogarszało wyniki kopalni. Bez generowania strat w przeszłości zarząd nie mógłby podjąć decyzji o uznaniu kopalni za trwale nierentowną.

Tym sposobem upieczono dwie pieczenie na jednym ogniu. Z jednej strony znacznie zmniejszono przychody, wydobywając mocno zanieczyszczony węgiel o niższej kaloryczności na północy, zamiast węgla najwyższej jakości, z minimalną ilością kamienia, na południu. Z drugiej strony wykonano na wyłączny koszt JSW SA kapitałochłonne i czasochłonne roboty udostępniające do granic przyszłej kopalni „Orzesze”, której udziałowcem jest kapitał niemiecki.

W ten sposób kluczowa infrastruktura dołowa i powierzchniowa kopalni „Krupiński” została przygotowana dla inwestora zagranicznego, który stosunkowo bardzo niskimi nakładami udostępniającymi i przygotowawczymi oraz opłaty dzierżawnej mógłby tanio uruchomić wydobycie z sąsiedniej kopalni „Orzesze”. Gdyby nie zdemaskowano współtwórców takiego scenariusza, wszystko odbyłoby się kosztem akcjonariusza wiodącego w JSW SA, jakim jest Skarb Państwa, który wybudował kopalnię za minimum 6–8 mld zł.

Gdyby te nakłady skierowano na południe, do pokładu 405, jego zasobność (ok. 50 mln t), korzystne nachylenie (8–15 stopni), duża miąższość (4,5–11 m) oraz wysoka jakość węgla, to stosunkowo niskie koszty operacyjne i możliwość uzyskania wysokiej ceny zbytu spowodowałyby, że stopa zwrotu z inwestycji, niezbędnej do uruchomienia eksploatacji w tym pokładzie (rzędu 500 mln zł), wyniosłaby minimum 1000% (100% rocznie) w okresie od rozpoczęcia wydobycia w tym pokładzie do roku 2030, do którego kopalnia miała koncesję. Takiej potencjalnej rentowności, wynikającej również z nowoczesnej infrastruktury i lokalizacji, oraz takiego potencjału innowacyjności związanej z podziemnym zgazowaniem węgla i niezbędności dla gospodarki nie ma dziś żadna inna kopalnia w Polsce! (…)

Eksperci z Obywatelskiego Komitetu Obrony Polskich Zasobów Naturalnych, zapoznając się z odtajnionymi informacjami dotyczącymi wszystkich scenariuszy, w ciągu zaledwie tygodnia opracowali autorski Nowy Model Biznesowy dla funkcjonowania kopalni „Krupiński”.

Wynika z niego, że kopalnia, zmieniając tylko lokalizację wydobycia i asortyment produkcji oraz wprowadzając koncentrację robót górniczych w dwóch bezpośredniej bliskości rejonach wydobywczych, gdzie zalega najcenniejsze złoże, oraz przyjmując w projektowanym okresie ceny sprzedaży takie same, jak zrobił to zarząd i strona społeczna w swoich negatywnych biznesplanach, mogłaby przynieść minimum 5–8 mld zł zysku netto. Żadna z kopalń ani z JSW SA, ani PGG-KHW nie ma takiej perspektywy. (…)

W najwyższym stopniu prawdopodobne jest, że przyszłymi inwestorami w KWK „Krupiński” są – obecnie nieujawnieni – dotychczasowi współwłaściciele mniejszościowi (posiadający poniżej 5% akcji), którzy w sumie mają 46% akcji JSW SA. Przyczyniając się do likwidacji, a następnie do przejęcia kopalni, z udziałowców nie mających pakietu większościowego, być może staną się udziałowcem 100%, przechwytując całość a nie tylko 46% potężnych zysków w przyszłości. W innym przypadku nie wyraziliby zgody (KSH – wymagane 75% głosów na NWZA dla strategicznych uchwał) na likwidację kopalni, pozbawiając się dobrowolnie w 46% dywidendy.

Podobna sytuacja jest z akcjonariuszami mniejszościowymi w PKO BP (SP ponad 30%), PZU (SP ponad 30%) jako głównymi obligatariuszami JSW, którzy bezpardonowo naciskali na likwidację KWK „Krupiński”. W ich akcjonariacie mniejszościowym są ci sami akcjonariusze, co w JSW SA. Im sytuacja jest bardziej skomplikowana, tym większe możliwości ukrycia prawdziwych, ale nieczystych intencji. Największe przekręty wymagają skrytości i zaszyfrowanej taktyki.

Inna wersja zdarzeń jest mało prawdopodobna, bo w tych profesjonalnych instytucjach finansowych, zatrudniających tylu różnej maści ekspertów, w tym górniczych, tak skrajnie nieodpowiedzialnych i głupich decyzji się nie podejmuje. (…)

W imieniu i z pełnomocnictwa akcjonariusza mniejszościowego złożyłem 30 marca 2017 roku zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa na wielką skalę, z niemożliwym do podważenia uzasadnieniem.

Do dnia dzisiejszego prokuratura nie zabezpieczyła dowodów w sprawie ani nie rozpoczęła śledztwa, mimo że zarzuty dotyczą niegospodarności na setki milionów lub nawet kilkunastu mld złotych utraconych korzyści w przyszłości.

Dla uświadomienia, jak wybiórczo działa prokuratura pod rządami PiS-u, informuję, że prokuratura w Świdnicy sprawdza, czy opolscy urzędnicy ujawnili poufne informacje zawarte w umowie między TVP a Opolem ws. organizacji festiwalu piosenki. Zawiadomienie w tej sprawie złożył prezes TVP Jacek Kurski i wpłynęło do prokuratury w lipcu. Śledztwo zostało wszczęte już w sierpniu, a na dzień przed rozpoczęciem 54 Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu opolscy urzędnicy zostali wezwani do prokuratury do złożenia wyjaśnień. Tymczasem w sprawie malwersacji wielu mld zł minęło 6 miesięcy i nadal panuje złowroga cisza.

Cały artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Jak z rentownej kopalni uczynić ‘trwale nierentowną’?” znajduje się na s. 3 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Krzysztofa Tytki pt. „Jak z rentownej kopalni uczynić ‘trwale nierentowną’?” na s. 3 grudniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 42/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Geotermia Plus – uzupełnienie pakietów prospołecznych Dobrej zmiany / Tomasz Nałęcz, „Śląski Kurier WNET” 42/2017

Popularność indywidualnych instalacji geotermalnych powinna znacząco wpłynąć na rozwój sektora małej i średniej przedsiębiorczości, co miałoby szczególne znaczenie w małych miejscowościach.

3Tomasz Nałęcz

Continue reading

Piotr Naimski w Poranku WNET u Krzysztofa Skowrońskiego: Gaz z USA będzie konkurencyjny dla dostaw z Europy [VIDEO]

Zdaniem pełnomocnika rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej, kontrakt gazowy z USA zmienia rynek surowców energetycznych w Europie i jest wnikliwe analizowany przez ekonomistów.

 

Gość Poranka WNET w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim odniósł się do szczegółowych zapisów kontraktu na gaz LNG z USA: – To jest pierwszy kontrakt średnio-terminowy na import gazu skroplonego ze Stanów Zjednoczonych do Polski. Kontrakt jest podpisany z taką formułą cenową, że gaz amerykański będzie mógł konkurować  z gazem dostarczanymi gazociągami z szelfu norweskiego, a także z gazem skroplonym z innych części świata, nie wspominając o cenie surowca z Rosji, gdzie cena jest ustalana urzędowo. [related id=44334]

Zdaniem Piotra Naimskiego fakt, że cena będzie konkurencyjna, tworzy nowe warunki na europejskich rynku gazu: – Nie wiemy do końca, jaka ilość gazu zostanie importowana, ale to nie jest wielki kontrakt. Jest on ważny głównie dlatego, że formuła cenowa będzie konkurencyjna na europejskim runku. (…) To jest realizacja porozumień, które zapadły w czasie wizyty Donalda Trumpa w Warszawie,t element współpracy pomiędzy Polską a USA, mimo że realizują je firmy komercyjne.

Tematem rozmowy był również spór w ramach UE o prawny nadzór nad gazociągiem budowanym przez Gazprom po dnie Bałtyku: – W tej chwili dyskutujemy nad nowelizacją prawa gazociągowego w UE, tak żeby Nord Stream 2 musiał mu podlegać. Wygląda na to, iż rząd Niemiec nie bardzo chce takiego rozwiązania. To oznacza, że i Niemcy i Rosjanie chcą wyłączenia tego gazociągu z prawodawstwa europejskiego, chcą wyłącznie swojej jurysdykcji nad tą rurą – chcą budować monopol dostaw rosyjskich w Europie.

Ważnym aspektem budowania niezależności Polski jest dywersyfikacja dostaw surowców: – Nasz region, czyli cała wschodnia część Unii Europejskiej, jest istotną częścią Europy. Tymczasem te kraje są traktowane po prostu niepoważnie przez stare kraje UE. Żeby się temu przeciwstawić i zbudować podmiotowość subregionu środkowoeuropejskiego, potrzebna jest współpraca. Trójmorze jest podstawą takiego porozumienia. (…) Jesteśmy zdani na siebie i musimy być samodzielni, ale sojusz z USA jest w tym zakresie bardzo pomocny i to, że obecna administracja USA jest zaangażowana w naszym regionie, jest bardzo ważne.

Musimy się spieszyć z budową Baltic Pipe. Wczoraj odbyło się pierwsze posiedzenie międzyresortowego zespołu ds. tego projektu. – Myślę, że będzie się nasilała czarna propaganda, która będzie wymierzona w ten projekt – uważa Piotr Naimski.

Gość Poranka WNET zapowiedział też, że już niedługo będzie można poznać kulisy podpisania przez rząd PO-PSL niekorzystnej dla Polski umowy gazowej z Rosją: – Raport NIK i dużo więcej innych dokumentów, które w tej chwili przeglądamy, pokazują, jak doszło do tego, że ten skandaliczny dokument został podpisany przez premiera Pawlaka w 2010 roku. Raport NIK będzie odtajniony i już jesteśmy na końcu tej procedury.

ŁAJ

Cała rozmowa miała miejsce w części drugiej Poranka WNET w piątek 24 listopada 2017 r.