Francja: Ministerstwo Spraw Wewnętrzych podliczyło 99,99 proc. głosów – Emmanuel Macron zdobył 66,06 procent głosów

Na Macrona, kandydata centrowego reprezentującego nurt liberalny, zagłosowało 43,63 proc. uprawnionych do głosowania, a na szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego – 22,42 proc. elektoratu.

Po podliczeniu 99,99 proc. głosów Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Francji poinformowało, że zwycięzca II tury wyborów prezydenckich Emmanuel Macron uzyskał 66,06 proc. oddanych głosów, podczas gdy jego rywalka Marine Le Pen zdobyła 33,94 proc. głosów.

Macron uzyskał 20 703 694 głosy, podczas gdy szefowa Frontu Narodowego Marine Le Pen zdobyła 10 637 120 głosów.

Na Macrona, niezależnego kandydata centrowego reprezentującego nurt liberalny, zagłosowało 43,63 proc. uprawnionych do głosowania, a na szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego – 22,42 proc. elektoratu. Uprawnionych do głosowania było blisko 47,4 mln osób.

Frekwencja wyniosła 74,62 proc. i okazała się nieco wyższa niż pierwotnie informowały francuskie i europejskie media, które zwracały uwagę na fakt, iż w drugiej turze wyborów prezydenckich zanotowano rekordowo niską frekwencję, najniższą od 1969 roku.
[related id=”17297″ side=”left”]

Do wyborów nie poszło – jak podano – ponad 12 mln uprawnionych do tego Francuzów (według danych MSW 12041313 – PAP), czyli 25,38 proc., a głosów nieważnych i pustych oddano ponad 4 mln, czyli 11,5 proc.

Zgodnie z informacjami MSW niewypełnione karty wrzuciło do urn ponad 3 mln głosujących, głosy nieważne oddało zaś 1 060696 uczestników głosowania.

Według belgijskiego dziennika „Le Soir”, tak dużej absencji wyborczej i tak wielu nieważnych i pustych głosów nie było we Francji od 1969 roku, gdy Georges Pompidou wygrał z Alainem Poherem w drugiej turze przedterminowych wyborów prezydenckich. Frekwencja wyniosła wówczas 68,85 proc. – w pierwszej turze osiągnęła poziom 77,59 proc.

PAP/LK

Francja wybiera prezydenta; w wielu miastach jest pochmurno i deszczowo. Frekwencja do godz. 17 wyniosła 65,3 proc.

Trwa druga tura wyborów prezydenckich we Francji. Mimo złej pogody miliony obywateli poszły dziś do urn wyborczych, by oddać głos na jedno z dwojga kandydatów: Emmanuela Macrona lub Marine Le Pen.

W drugiej turze wyborów prezydenckich rywalizują ze sobą centrysta Emmanuel Macron i liderka tzw. skrajnej prawicy, Marine Le Pen. To historyczne głosowanie – jeśli wygra 39-letni Macron, będzie najmłodszym prezydentem w historii V Republiki. Jeśli Le Pen, będzie pierwszą kobietą na tym stanowisku.

Paryżanie głosują od porannych godzin w deszczu, a padać ma przelotnie przez cały dzień. Pochmurnie i deszczowo jest również na wschodzie nad Rodanem, w Lyonie i na zachodzie, w słynącym z produkcji win Bordeaux, a w stolicy Alzacji, Strasburgu, prognozowane są burze. Po południu deszcze mają pojawić się też w Lille przy granicy z Belgią. Słonecznie jest za to na Riwierze.

[related id=”16834″]

Deszcz nie powinien jednak odstraszyć Francuzów od pójścia do urn. We Francji wybory prezydenckie zawsze bardzo angażują obywateli, a frekwencja zwykle sięga w drugiej turze 80 proc. Tak było w 2012 roku, gdy przekroczyła próg 80 proc., a wybory wygrał François Hollande. Pięć lat wcześniej, w 2007 roku, frekwencja w drugiej turze sięgnęła 84 proc., a prezydentem został Nicolas Sarkozy.

Na ulicach Paryża widać policję i wojsko. Władze Francji, obawiając się o bezpieczeństwo, oddelegowały żołnierzy do ochrony lokali wyborczych. Chroni je również kilkadziesiąt tysięcy policjantów i żandarmów, których widać na ulicach Paryża w pobliżu miejsc, w których można oddać głos. Francuzi obawiają się zamachów. 20 kwietnia, trzy dni przed pierwszą turą wyborów, na Polach Elizejskich doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginął policjant.

Na ulicach widać policję i czuję się przez to bezpieczniej. Wybory to wielkie święto demokracji i nie można pozwolić, żeby ktoś je popsuł – powiedział Agencji Prasowej 24-letni Thierry, który głosował w pobliżu dworca Gare du Nord.

Nie jestem przekonana do żadnego z kandydatów, ale w wyborach trzeba wziąć udział. Mieszkam tuż przy lokalu wyborczym, więc pogoda nie jest dla mnie żadną przeszkodą. Nie chcę powiedzieć, na kogo głosowałam, ale mam nadzieję, że te wybory wygra przede wszystkim Francja. Nowy prezydent powinien zająć się reformami i walką z bezrobociem – zaznaczyła 29-letnia Louise.

[related id=”16569″ side=”left”]

35-letni Philippe również uważa, że nowy prezydent powinien przede wszystkim postawić na gospodarkę. Powiedział Agencji Prasowej, że głosował na Macrona, bo jego zdaniem w sytuacji, gdy Wielka Brytania wychodzi z Unii Europejskiej, Europa jest w stagnacji gospodarczej, a Francja w defensywie, jego kraj potrzebuje kogoś, kto tchnie we francuską gospodarkę nowego ducha, przyciągnie inwestycje i pomoże stworzyć nowe miejsca pracy.

Kandydaci na prezydenta zagłosowali przed południem w regionie Pas de Calais na północy Francji. Marine Le Pen w Henin-Beaumont, gdzie w pierwszej turze otrzymała 46,5 proc. głosów, a Emmanuel Macron w Le Touquet, w ratuszu, w  którym kiedyś brał ślub.

Francuskie dzienniki weekendowe wydania poświęciły wyborom. Ze względu na ciszę wyborczą „Le Figaro” artykuł na pierwszej stronie tytułuje neutralnie: „Rozstrzygająca decyzja dla Francji”. Na drugiej i trzeciej stronie wskazuje jednak, że Macron ma większe szanse na wygraną. Dziennik ekonomiczny „Les Echos” na pierwszej stronie daje tytuł: „Macron – Le Pen: walka z ekstremizmem”. „Le Monde” pisze z kolei, że kluczem do drugiej tury wyborów będzie absencja wyborcza, głosy nieważne i to, jak zagłosują ci, którzy w pierwszej turze wybrali innego kandydata niż Macron i Le Pen.

Macron zdecydował się uczcić swoje ewentualne zwycięstwo na placu przed Luwrem w centrum Paryża. „Le Figaro” w weekendowym wydaniu zastanawia się, dlaczego właśnie wybrał to miejsce.

Jak powiedział „Le Figaro” Christian Delporte, specjalista ds. komunikacji politycznej, plac przed Luwrem ma tę zaletę, że jest miejscem zupełnie neutralnym. – Jest także miejscem dziedzictwa, pełnym historii, w samym centrum Paryża, ale nieobarczonym polityką.

Zwolennicy Marine Le Pen spotkają się w kompleksie Chalet du Lac w Lasku Vincennes, dużym parku położonym we wschodniej części Paryża, w bezpośrednim sąsiedztwie zamku Vincennes. To największy kompleks zielony w stolicy Francji. Według mediów, jeśli Le Pen odniesie zwycięstwo, może być ono świętowane w całym parku.

Ostatnie godziny kampanii wyborczej były bardzo gorące. W piątek wieczorem sztab kampanii wyborczej Macrona ogłosił, że padł ofiarą „zmasowanego ataku” hakerów, na skutek którego do sieci przeniknęło ok. 9 gigabajtów dokumentów i danych.

PAP/JN

Francja: W niedzielę II tura wyborów prezydenckich. Według najnowszych sondaży Emmanuel Macron wyprzedza Marine Le Pen

Po raz pierwszy o urząd prezydencki we Francji walczyć będą kandydaci spoza głównego nurtu francuskiej polityki, którzy w I turze wyeliminowali kandydatów mainstreamu – socjalistów i gaullistów.

W drugiej turze wyborów prezydenckich zmierzą się Emmanuel Macron i Marine Le Pen. O wyniku pojedynku może przesądzić frekwencja i mobilizacja przeciwników Marine Le Pen.

Głosowanie rozpocznie się o godzinie 7 i potrwa do godz. 19, choć w dużych miastach lokale wyborcze będą otwarte do godz. 20. Sondaże exit poll zostaną udostępnione natychmiast po zakończeniu głosowania. Wynik wyborów ma zostać podany zaledwie kilka godzin później. Inauguracja urzędowania nowego prezydenta, niezależnie od tego, kto zwycięży, nastąpi w ciągu mniej więcej 10 dni.

Po raz pierwszy w historii V Republiki o najwyższy urząd w państwie walczyć będą kandydaci spoza głównego nurtu francuskiej polityki, którzy w pierwszej turze wyeliminowali przedstawicieli socjalistów i centroprawicowych republikanów.

[related id=”14121″]

Faworytem sondaży – z przewagą rzędu 20 proc. – jest prounijny, 39-letni Macron, zwolennik budowania silnej pozycji Francji w UE oraz umiarkowanych reform, które mają uelastycznić rynek pracy i przywrócić konkurencyjność francuskiej gospodarce. W pierwszej turze Macron, wspierany przez ruch En Marche!, który on sam utworzył zaledwie rok temu, zdobył 24,01 proc. głosów.

W polityce zagranicznej Macron stawia na – jak powiedział w środowej debacie telewizyjnej – zacieśnienie relacji z Berlinem oraz współpracę z USA w takich kwestiach, jak dzielenie się danymi wywiadowczymi, współpraca w ramach ONZ czy zmiany klimatyczne. Jest też przeciwnikiem wycofania sankcji nałożonych na Rosję po aneksji Krymu i podkreśla, że Francja „nie ma takich samych wartości ani priorytetów [jak Rosja]”.

Program Macrona przyciągnął wielu centrystów i socjaldemokratów z prawego skrzydła Partii Socjalistycznej, a po pierwszej turze wyborów do głosowania na niego wezwała większość pierwszoplanowych polityków republikanów oraz kandydat socjalistów Benoit Hamon.

Le Pen, która w pierwszej turze zdobyła 21,30 proc. głosów do niedawna była szefową określanego jako skrajnie prawicowy Frontu Narodowego (FN). Jej partia głosi hasła protekcjonistyczne, anytyunijne i antyimigracyjne. Wysokie notowania Le Pen w sondażach przedwyborczych powodowały zawirowania na giełdach i rynkach walutowych.

W polityce zagranicznej Le Pen za konieczne uważa zachowanie przez Francję „równego dystansu” politycznego zarówno wobec Moskwy, jak i Waszyngtonu. Jest zwolenniczką Europy „od Atlantyku po Ural”, a nie od „Waszyngtonu do Brukseli”. Chce też stworzenia osi Paryż – Berlin – Moskwa, która uwolniłaby Europę od amerykańskiej dominacji – czytamy na stronach wyborczych jej sztabu.

[related id=”15648″ side=”left”]

Mimo komfortowej przewagi w sondażach, Macron nie może być pewien zwycięstwa – pisze amerykański ośrodek Stratfor. Duże znaczenie będzie miała frekwencja. Jeśli zdyscyplinowani wyborcy Le Pen tłumnie zagłosują, a jej przeciwnicy nie pójdą na wybory, to „będzie miała ona większe szanse na wygraną” – twierdzi Stratfor.

Wielu obserwatorów spodziewa się jednak, że w tegorocznych wyborach powtórzy się scenariusz z 2002 roku, kiedy to ojciec Marine, Jean-Marie Le Pen – szef i jeden z założycieli FN – przeszedł do drugiej tury wyborów. Francuzi zmobilizowali się wówczas we „front republikański ” i zagłosowali przeciw Le Penowi, fundując mu – jak napisał „New York Times” – największą porażkę wyborczą w historii V Republiki. Prezydentem został wtedy Jacques Chirac, niecieszący się wcześniej dużym poparciem.

Eksperci są zdania, że w pewnym sensie głosowanie w drugiej turze nie zakończy francuskich wyborów, bowiem pozycja prezydenta i jego zdolność do przeforsowania swojego programu zależeć będzie od wyniku wyborów parlamentarnych, które odbędą się 11 i 18 czerwca.

W systemie politycznym Francji, zwanym semiprezydenckim, posiadanie większości w Zgromadzeniu Narodowym „stanowi klucz do rządzenia Francją” – zauważa Stratfor. Gdyby wybory prezydenckie wygrała Le Pen, która raczej nie uzyska większości w parlamencie, miałaby trudności z przeforsowaniem w Zgromadzeniu Narodowym wielu projektów, a zwłaszcza planu referendum w sprawie wyjścia z unii walutowej czy UE.

Macron chce zreformować Francję, ale zdaniem francuskiego portalu Atlantico, nie mając silnego zaplecza politycznego, En Marche! nie jest nawet formalnie partią polityczną – bez parlamentarnej większości oraz szerokiej legitymacji społecznej nie będzie w stanie efektywnie rządzić.

Po środowej debacie telewizyjnej, według sondażu Instytutu Elabe, 63 proc. widzów uznało, że Macron był bardziej przekonujący niż jego rywalka, a 34 proc. ankietowanych powiedziało, że bardziej przekonująca była Le Pen.

PAP/JN

Eryk Mistewicz: Liczyłem, że Marine Le Pen wykorzysta debatę, żeby pokazać, że nie jest diabłem, i pozyskać wyborców

Zdaniem gościa Poranka Wnet w debacie prezydenckiej we Francji lepiej wypadł Emmanuel Macron. Spodziewa się, że większość Francuzów zagłosuje na niego tylko dlatego, żeby nie wygrała Marine Le Pen.

 

W piątkowym Poranku Wnet Krzysztof Skowroński rozmawiał z Erykiem Mistewiczem, specjalistą od marketingu politycznego, aktualnie obserwującym wybory prezydenckie we Francji. Tematem rozmowy była debata kandydatów – Emmanuela Macrona i Marine Le Pen – przed drugą turą wyborów.

Gość Poranka powiedział, że wszyscy Francuzi, z którymi rozmawia, głównie z kręgów nieładnie nazywanych burżuazją, będą głosować na Emmanuela Macrona, tylko dlatego, żeby Marine Le Pen nie wygrała wyborów. Uważają, że jest ona zagrożeniem dla Republiki.

Eryk Mistewicz ocenił też – jako osoba zawodowo zajmująca się wizerunkiem polityków – to, jak kandydaci wypadli w debacie. Negatywnie zaskoczyła go Marine Le Pen, która nie wypadła dobrze w porównaniu ze znakomicie przygotowanym Emmanuelem Macronem.

Spodziewał się, że kandydatka Frontu Narodowego wykorzysta debatę, żeby pokazać, że „nie jest diabłem”, aby przekonać do siebie umiarkowanych wyborców. Na socjalistów i tak nie ma co liczyć, ponieważ, jak powiedział ,”socjalista i tak zagłosuje na socjalistę”. Marine Le Pen potraktowała według niego debatę jako kolejne wystąpienie wiecowe i dobrze się do niej nie przygotowała. Została już za to skrytykowana w prasie przez jej ojca Jean-Marie Le Pena („Dostała lanie od tatusia”).

Eryka Mistewicza zdziwił też niski poziom oglądalności debaty – oglądało ją jedynie 16 milionów Francuzów. Być może był to wynik tego, że z debatą „konkurował” mecz Ligi Mistrzów, a może tego, że większość Francuzów już wie, na kogo zagłosuje albo że odda głos „biały” (na nikogo).

JS

Francja: Zatrzymano pięć osób podczas operacji antyterrorystycznych. Skonfiskowano karabiny maszynowe oraz pistolety

Pięć osób w wieku od 18 do 24 lat zatrzymano w różnych miejscach podczas antyterrorystycznych operacji we Francji przeprowadzonych na pięć dni przed drugą turą wyborów – poinformowała prokuratura.

Do zatrzymań doszło w pobliżu Rouen w Normandii, w Villeneuve d’Ascq koło Lille na północy kraju i w mieście Roanne, ok. 90 km od Lyonu.

[related id=”14365″]

Skonfiskowano dwa pistolety i dwa karabiny maszynowe. Broń ta była prawnie własnością krewnego jednego z podejrzanych. Właściciel broni również trafił do aresztu – podały źródła zbliżone do dochodzenia.

Nie wiadomo, czy aresztowania mają jakikolwiek związek z wyborami prezydenckimi. W niedzielę w drugiej turze zmierzą się: centrysta Emmanuel Macron i przywódczyni skrajnej prawicy, Marine Le Pen.

Dwa tygodnie temu w ataku, do którego przyznało się Państwo Islamskie (IS) w Paryżu, zginął funkcjonariusz policji.

We Francji panuje stan wyjątkowy, wprowadzony po krwawych zamachach w Paryżu z 13 listopada 2015 roku. W zamachach przeprowadzonych przez IS we Francji od 2015 roku zginęło łącznie prawie 240 ludzi.

PAP/JN

Jarosław Kaczyński odpowiada Macronowi: W Polsce jest pełna demokracja, możliwe, że najlepsza ze wszystkich w Europie

W Polsce jest pełna demokracja – powiedział we wtorek w Białej Podlaskiej prezes PiS Jarosław Kaczyński. Odniósł się w ten sposób do poniedziałkowej wypowiedzi kandydata na prezydenta Francji.

Dziennikarz TVN24 pytał prezesa PiS, jak skomentuje to, że Macron nazwał go „przyjacielem i sojusznikiem” liderki Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. Podkreślali, że to „bardzo mocne słowa prawdopodobnie przyszłego prezydenta Francji”.

„W Polsce jest pełna demokracja, możliwe, że najlepsza ze wszystkich w Europie” – odpowiedział Jarosław Kaczyński.

[related id=”16088″]

Kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron uznał w poniedziałek Jarosława Kaczyńskiego za „przyjaciela i sojusznika” swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen, stawiając go w jednym szeregu z premierem Węgier Viktorem Orbanem i rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem. „Znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady” – powiedział Macron na wiecu w Paryżu.

Wcześniej Macron, w opublikowanym w wywiadzie dla dziennika „Voix du Nord” powiedział, że jeśli zostanie prezydentem, opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która „naruszyła wszystkie zasady Unii”. Macron udzielił wywiadu po spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.

Według poniedziałkowego badania Instytutu OpinionWay na Macrona zagłosowałoby dziś 61 proc., a na Le Pen 39 proc. wyborców. W piątek sondaż tego instytutu dawał Macronowi 59 proc. głosów, a Le Pen 41 proc.

PAP/JN

Emmanuel Macron atakuje Jarosława Kaczyńskiego, nazywając go jednym z łamiących swobody „przyjaciół Marine Le Pen”

Kandydat na prezydenta Francji Emmanuel Macron uznał Jarosława Kaczyńskiego za „przyjaciela i sojusznika” swej rywalki, przywódczyni Frontu Narodowego Marine Le Pen. Porównał go do Putina oraz Orbana.

Znacie przyjaciół i sojuszników pani Le Pen. To reżimy panów Orbana, Kaczyńskiego i Putina. To nie są ustroje otwartej i wolnej demokracji. Codziennie łamane są tam liczne swobody, a wraz z nimi nasze zasady – powiedział Macron na poniedziałkowym wiecu w Paryżu.

Bez entuzjazmu popierany przez większość francuskich ugrupowań Macron, przywódca ruchu En Marche! (Naprzód), nazwał skrajną prawicę, którą reprezentuje jego konkurentka Marine Le Pen, „narzędziami najgorszego”, szeregami „nienawistnych i tchórzliwych”.

[related id=”15648″]

W przyszłą niedzielę stawką będzie przyszłość społeczeństwa – zakończył przemówienie Macron. 7 maja odbędzie się we Francji druga tura wyborów prezydenckich.

Marine Le Pen, która w poniedziałek zebrała kilka tysięcy zwolenników na wiecu w Parku Wystawowym w podparyskiej miejscowości Villepinte, obiecała, że „wyrwie Francję z rąk rzekomych elit, które ją konfiskują, wiążą, sprowadzają na manowce”.

Przywódczyni Frontu Narodowego, która po pierwszej turze zrezygnowała z funkcji partyjnej, by przedstawiać się jako „kandydatka ludu Francji”, kilkakrotnie nazwała Macrona „reprezentantem finansjery”.

Przypomniała, jak pięć lat temu, jako kandydat w wyborach prezydenckich, François Hollande ostrzegał przed swym „prawdziwym przeciwnikiem, który nie ma imienia, nie ma oblicza, nie ma partii, nigdy nie będzie kandydował, i który przecież rządzi. Ten przeciwnik to finansjera”. Po czym krzyknęła „Tym razem ma on imię, ma twarz, ma partię i kandyduje (…), nazywa się Emmanuel Macron!”

Obserwatorzy zwracają uwagę, że ten fragment przemówienia populistycznej kandydatki skierowany był do wyborców innego populisty, skrajnie lewicowego Jean-Luca Mélenchona, który w pierwszej turze wyborów prezydenckich zdobył prawie 20 proc. głosów.

Następnie Le Pen zrobiła ukłon w stronę wyborców kandydata centroprawicy – Fillona, głosząc: „jestem kandydatką Francji, która wcześnie rano wstaje, która pragnie ocalić materialne, ale i niematerialne dziedzictwo Francuzów. Francji, która pracuje nad tym, by można było być dumnym z kraju, który pozostawimy (przyszłym pokoleniom) Francuzom”.

Podczas gdy sondaże znów wskazują na rosnącą przewagę Macrona, większość badanych uważa, że kampania po pierwszej turze jest „kiepska”, a punkty zdobywa w niej Le Pen.

Według poniedziałkowego badania Instytutu OpinionWay, na Macrona zagłosowałoby dziś 61 proc. a na Le Pen 39 proc. wyborców. W piątek sondaż tego instytutu dawał Macronowi 59 proc. głosów, a Le Pen 41 proc.

PAP/JN

Francja: Starcie przeciwników Marine Le Pen z policją podczas pochodu pierwszomajowego w Paryżu. Raniono 3 policjantów

Podczas pochodu pierwszomajowego w Paryżu doszło w poniedziałek do zamieszek. Gdy w stronę sił bezpieczeństwa poleciały koktajle Mołotowa, policjanci użyli gazu łzawiącego.

Na nagraniach wideo widać policjantów z oddziałów prewencji i zakapturzonych młodych ludzi w pobliżu placu Bastylii. Policja odizolowała ich od uczestników pochodu i otoczyła, ale niektórzy nadal rzucali butelkami z benzyną.

[related id=”15588″]

Aktualnie wiadomo, że  podczas zajść zostało poszkodowanych trzech policjantów. Jeden został poważnie poparzony, a dwaj inni doznali obrażeń podczas starć z awanturującymi się młodymi ludźmi.

Podczas tegorocznego pochodu pierwszomajowego w Paryżu niesiono m.in. hasła wzywające do zapobieżenia wygraniu wyborów prezydenckich przez szefową skrajnie prawicowego Frontu Narodowego, Marine Le Pen.

Druga tura wyborów prezydenckich, w której Le Pen zmierzy się z centrystą Emmanuelem Macronem, odbędzie się w najbliższą niedzielę, 7 maja. Sondaże dają Macronowi zdecydowaną przewagę.

PAP/JN

Marine Le Pen wskazuje polityka nurtu gaullistowskiego jako kandydata na premiera. Front Narodowy przełamuje izolację

Nicolas Dupont-Aignan, kandydat partii “Powstań Francjo” w I turze wyborów prezydenckich we Francji, poparł kandydatkę Frontu Narodowego. W razie jej wygranej może on zostać premierem rządu Republiki.

Marine Le Pen ogłosiła w sobotę, że jeśli 7 maja zwycięży w drugiej turze wyborów prezydenckich we Francji, to mianuje premierem gaullistę i przeciwnika UE, Nicolasa Dupont-Aignana.
Nicolas Dupont-Aignan, kandydat partii Powstań Francjo, w pierwszej turze wyborów z 23 kwietnia zdobył 4,7 proc. głosów, a w piątek zgodnie z oczekiwaniami ogłosił, że popiera kandydaturę Le Pen. – Jako prezydent Republiki mianuję premierem Nicolasa Dupont-Aignan – oświadczyła Le Pen na konferencji prasowej w Paryżu, na której wystąpiła obok tego polityka.

Według obserwatorów ta zapowiedź jest „kolejnym symptomem rozpadu francuskiego systemu politycznego”. Kandydat na premiera wywodzi się bowiem z neo-gaullistowskiego nurtu francuskiej prawicy, był członkiem Zgromadzenia na rzecz Republiki, a następnie Unii na rzecz Ruchu Ludowego. Partie gaullistowskie dotąd unikały współpracy z Frontem Narodowym.

W piątek wieczorem, po długim ociąganiu się, Dupont-Aignan ogłosił, że doszedł do „porozumienia rządowego” z Le Pen, która po pierwszej turze ustąpiła ze stanowiska przewodniczącej Frontu Narodowego (FN) i teraz mówi, że jest „kandydatką ludu”.

Niewielka partia tego „socjalnego gaullisty”, głoszącego wierność ideom gen. de Gaulle’a, jest pierwszym prawdziwym ugrupowaniem politycznym, wchodzącym w koalicję z Frontem Narodowym.

W pierwszej turze wyborów na Dupont-Aignana głos oddało 1,7 mln wyborców. „To poważna siła” – przyznaje wielu obserwatorów, choć niektórzy zwracają uwagę, że nie wszyscy zwolennicy ugrupowania Powstań Francjo pójdą za jego przywódcą. Radio France Info cytowało specjalistę od sondaży, który przewiduje, że jedna trzecia wyborców Dupont-Aignana zagłosuje na Le Pen, jedna trzecia na jej rywala Emmanuela Macrona i tyle samo wstrzyma się od głosu.

[related id=”15078″]

Dupont-Aignan zaprzecza, jakoby wszedł w koalicję z FN. „Chodzi tylko o poparcie kandydatki na prezydenta” – oznajmił, zapowiadając, że w czerwcowych wyborach parlamentarnych kandydaci Powstań Francjo „konkurować będą z kandydatami FN”.

Po porannym sobotnim spotkaniu z Le Pen, Dupont-Aignan gwałtownie zaatakował jej konkurenta, nazywając „kandydata postępu” Macrona „niebezpieczeństwem dla suwerenności Francji”, a jego sukces „imposturą mediów”. Polityk, który od dawna jest przeciwnikiem UE, szczególnie ostro krytykował zaangażowanie proeuropejskie Macrona.

Choć w sondażach kandydat popierany przez kierownictwa socjalistów, centrystów  – cokolwiek to ma oznaczać – i dużą część prawicy wciąż ma istotną przewagę nad populistyczną konkurentką, uważa się, że niska frekwencja wyborcza i wrzucanie do urn białych kartek może okazać się dla niego bardzo groźne.

Prawicowa partia Republikanie zagroziła wyrzuceniem działaczom, którzy publicznie przyznają, że będą głosować na Le Pen, ale kilku merów już złamało zakaz.

Neokomunista Jean-Luc Mélenchon, który w pierwszej turze zdobył prawie 20 proc. głosów, zapewniając, że na pewno nie będzie głosował na Le Pen, odmawia odpowiedzi na to, jak zagłosuje, i nie chce dawać dyrektyw swym zwolennikom.

pap/ax

Protest paryskich licealistów pod hasłem „Ani Marine, ani Macron”. Gorąca atmosfera przed drugą turą wyborów we Francji

Atmosferę po pierwszej turze wyborów we Francji komentowała Małgorzata Krakowska – dziennikarka zajmująca się sprawami międzynarodowymi, współpracująca z Niezależną.pl i „Gazetą Polską Codziennie”.

Na początku rozmowy redaktorka zreferowała,  co piszą media o ostatniej prostej w wyścigu do Pałacu Elizejskiego: – Marine Le Pen media poświęcały więcej uwagi niż Macronowi, ponieważ wzbudza najwięcej kontrowersji. Była już znana wcześniej jako eurodeputowana z partii eurosceptycznych. Kontrowersje wzbudzały również jej kontakty z Rosją oraz krytyka NATO. 

Małgorzata Krakowska przedstawiła również strategię Marine Le Pen po przegranej w pierwszej turze z Macronem:

–  Marine Le Pen chce przejąć wyborców Fillona i Mélenchona oraz elektorat diaspory żydowskiej mieszkającej we Francji. Zdystansowała się do swoich radykalnych poglądów i próbuje zyskać na bardziej umiarkowanym stosunku do Unii Europejskiej.

Dziennikarka skomentowała również zamiary Emmanuela Macrona, który jej zdaniem aspiruje do bliższej współpracy z Niemcami oraz Stanami Zjednoczonymi.

– Macron w swoim programie wyborczym odwoływał się bardzo często do relacji francusko-niemieckich. Był jedynym, który zaproponował utworzenie Europejskiego Funduszu na rzecz Obrony we współpracy z Niemcami. To pokazuje, w jaki sposób on rozumie walkę z terroryzmem. Marine Le Pen ograniczyła tę walkę tylko własnego narodu.

Pod hasłem „Ani Marine, ani Macron” część uczniów paryskich liceów protestowała dziś przeciwko wynikowi pierwszej tury wyborów. Licealiści zablokowali niektóre szkoły. Na stołecznym placu Republiki demonstrowało ok. tysiąca osób.

Małgorzata Krakowska uważa, że powodem jest to, że żadne z dwojga kandydatów nie ma mocno zarysowanej linii ideologicznej.

Marine Le Pen zaczyna mieć bardziej umiarkowane poglądy, a Macron reprezentuje zarówno klasyczną lewicę, jak i klasyczną prawicę.

JN