Ukazała się adhortacja po synodzie amazońskim. Komentatorzy: Sensacją jest brak sensacji. Papież jest katolikiem

Wbrew obawom jednych i nadziejom drugich w opublikowanej adhortacji posynodalnej nie ma nic o poluzowaniu dyscypliny celibatu czy o możliwości wyświęcania kobiet.

Umiłowana Amazonia ukazuje się przed światem z całym swoim blaskiem, dramatem, swoją tajemnicą.

Tymi słowami rozpoczyna się dokument Querida Amazonia, w którym papież podkreśla, że kobiety powinny mieć dostęp do funkcji i posług kościelnych niewymagających sakramentu święceń. Krytykuje przy tym pojawiające się głosy zgodnie z którymi można by kobietom udzielić statusu i większego udziału w Kościele tylko wtedy, gdyby otrzymały dostęp do sakramentu święceń. Stwierdza, że przyjęcie takiej perspektywy oznaczałoby „klerykalizację kobiet” „i w subtelny sposób spowodowałoby zubożenie ich niezbędnego wkładu”. Lewicowy dziennik hiszpański „El Pais, cytowany przez Radiomaryja.pl, skomentował wydaną adhortację stwierdzając, że:

Rozczarowanie bardziej otwartych środowisk w Kościele będzie ewidentne. Adhortacja unika polemiki w kwestii celibatu i zamyka drzwi do ustanowienia kobiet diakonisami.

W ogłoszonej w środę adhortacji po wzbudzającym spore emocje synodzie amazońskim Franciszek mówi o swoich marzeniach wobec obejmującego 9 krajów regionu. Podkreślił on wyjątkową rolę kapłana stwierdzając, że:

Jest to jego funkcja szczególna, główna, do której nie może delegować kogoś innego. Niektórzy uważają, że tym, co wyróżnia kapłana, jest władza, fakt bycia najwyższym autorytetem wspólnoty. Ale św. Jan Paweł II wyjaśnił, że chociaż kapłaństwo jest uważane za hierarchiczne, funkcja ta nie oznacza wyższej pozycji nad innymi.

Jedynie on może sprawować Eucharystię. Nie wyklucza to jednak, że świeccy nie mogliby się bardziej zaangażować w prowadzoną w Amazonii działalność duszpasterską. Jak tłumaczy, oznacza to, że świeccy mogą głosić Słowo Boże, uczyć, organizować swoje wspólnoty, sprawować niektóre sakramenty.

Marzę o Amazonii walczącej o prawa najuboższych, rdzennych ludów, ostatnich, gdzie ich głos byłby wysłuchany, a ich godność była promowana.

Pierwszym jest „marzenie społeczne”, w której to części papież podejmuje temat wykluczenia społecznego rdzennej ludności i innych problemów społeczeństw Amazonii wynikających z niszczenia środowiska [któremu poświęcone jest osobno trzecie papieskie marzenie] w którym żyją i różnych form niesprawiedliwości społecznej i wyzysku.

Marzę o Amazonii, która zachowałaby to bogactwo kulturowe, które ją wyróżnia, gdzie jaśnieje w bardzo różnorodny sposób człowiecze piękno.

W dokumencie możemy przeczytać, że Amazonia powinna być promowana w sposób który nie oznaczałby jej kulturowej kolonizacji. W regionie tym „ponad 110 ludów pierwotnych znajduje się w dobrowolnej izolacji”. Papież zachęca amazońską młodzież do kultywowania swoich korzeni, obejmujących w przypadku chrześcijan, “historię narodu izraelskiego i Kościoła, aż do dnia dzisiejszego”. Temu ostatniemu biskup Rzymu poświęcił ostatnie marzenie. Pisząc o potrzebie inkulturacji przy ewangelizacji Amazonii przestrzega:

Nie kwalifikujmy pospiesznie jako przesądu lub pogaństwa pewnych wyrazów religijnych, rodzących się spontanicznie z życia ludów.

W liturgii ikulturacja ta przejawiałaby się w wykorzystaniu tubylczych „pieśni, tańców, gestów, symboli”.

A.P.

Koszalin: Mężczyzna ugodzony nożem przez żonę chronił sprawczynię

Małżonkowie w dniu zdarzenia pokłócili się. Miejscowi policjanci wykryli zatajenie prawdy po dwóch dniach.

Oficer prasowa koszalińskiej policji,  komisarz Monika Kosiec poinformowała w środę, że żona 33-letniego mężczyzny usłyszała zarzut spowodowania u męża obrażeń ciała na okres poniżej siedmiu dni. Ofierze przemocy prawdopodobnie zostanie postawiony zarzut składania fałszywych zeznań. Oboje małżonkowie zagrożeni są karą do trzech lat więzienia. Sprawę prowadzić będzie Prokuratura Rejonowa w Koszalinie.

W niedzielę wieczorem 33-latek, w trakcie spaceru z psem przy ul. Grottgera w Koszalinie, powiedział wezwanym policjantom, że nieznany sprawca podszedł do niego i bez powodu ugodził go nożem. Pokrzywdzony nie był w stanie wskazać funkcjonariuszom ani kierunku ucieczki sprawcy, ani jego rysopisu. Mężczyzna został przewieziony do szpitala. Na szczęście rana nie okazała się groźna dla życia ani zdrowia poszkodowanego.

Śledczy zajęli się sprawą – przesłuchali mieszkańców i zabezpieczyli monitoring.  Jak oświadczyła komisarz Kosiec:

Dwa dni pracy policjantów pionu operacyjnego i dochodzeniowo-śledczego pozwoliły w końcu ustalić, że 33-latek skłamał. Jak się okazało, mężczyzna tego dnia pokłócił się z żoną. To ona w trakcie awantury chwyciła za nóż.

Dźgnięty nożem mąż najprawdopodobniej chciał chronić żonę przed odpowiedzialnością karną.

Przemoc wobec mężczyzn jest coraz poważniejszym, ale na szczęście coraz bardziej dostrzeganym problemem społecznym, nie tylko w naszym kraju. Już w 2012 r. co dziesiąty polski mężczyzna przyznawał się do bycia ofiarą przemocy domowej. Natomiast Crime Survey for England and Wales podało 3 lata temu, że w Zjednoczonym Królestwie przemocy w rodzinie doznaje 3 miliony mężczyzn w wieku 16-59 lat.

Zełenski: Ukraińcy wrócą z Polski na Ukrainę jeśli będą w swym kraju zarabiać 70% tego, co w Polsce

Prezydent Ukrainy w wywiadzie dla agencji Interfax mówił o celach jakie sobie stawia, wśród których jest doprowadzenie zbliżenie poziomu płac na Ukrainie do tych w Polsce, by Ukraińcy nie wyjeżdżali.

Naprawdę chcę, aby nasze wynagrodzenie było jak w Polsce. Chcę wierzyć, że przez te 4 lata z ogonkiem możemy spełnić to marzenie.

Tak w wywiadzie wypowiadał się prezydent Zełenski. Jak podaje RFM.FM, zgodnie z ukraińskim urzędem statystycznym średnie wynagrodzenie na Ukrainie w grudniu dla pracowników przedsiębiorstw, urzędów i organizacji wyniosło 12264 hrywny (1957 zł). Płaca minimalna to 4173 hrywny (665 zł). W Polsce natomiast według danych GUS przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w grudniu 2019 roku równało się 5604,25 zł brutto. Jak zauważa Business Insider oznacza to wzrost w porównaniu do wcześniejszych lat. Jak dodawał, cytowany przez RFM. FM, prezydent Zełenski:

Dlaczego tak mówię? To bardzo proste – w Polsce teraz już jest kilka milionów Ukraińców. I dlaczego wrócą? Potrzebna jest im motywacja, nawet trochę mniejsza wypłata niż w Polsce już by była w porządku. Jeśli będą mieć 70 procent polskiego wynagrodzenia, myślę, że przeważy to, że chcesz być w domu, a nie gdzieś jeździć.

Tymczasem jak informuje Gazeta Lubuska, w 12 najlepiej płatnych zawodach emigranci z Ukrainy zarabiają zarabiają od 13 do 27 zł na rękę za godzinę pracy. Oferty pracy dla emigrantów zza południowo-wschodniej granicy są coraz atrakcyjniejsze, gdyż aż połowa polskich przedsiębiorców zatrudniających Ukraińców podawała w II połowie zeszłego roku, że ma problemy ze znalezieniem pracowników. Część z zarobionych w naszym kraju pieniędzy Ukraińcy wysyłają do swojej ojczyzny. W wywiadzie Zełenski mówił również o tym, jak wykorzystać to dla rozwoju Ukrainy:

Wyznaczamy zadanie dla Banku Narodowego i Ministerstwa Finansów. Powiedziałem im, że będziemy polegać na dużych i średnich inwestorach. Dwa programy zostały już opracowane w celu zachowania i przyciągnięcia inwestycji – w ponad 10 i ponad 100 milionach dolarów. Te programy już zaczynają działać.

A.P.

Hiszpański sąd: Firma może kazać swym pracownikom odpracować przerwy na kawę lub papierosa

Bezprecedensowe orzeczenie wydał we wtorek Sąd Karny i Administracyjny w Madrycie. Stwierdził, że wychodzenie przez pracowników na kawę lub papierosa nie liczy się do czasu pracy.

Decyzja sądu zapadła w trwającym od grudnia 2019 r. sporze między spółką paliwową Galp, a jej pracownikami. W imieniu tych ostatnich hiszpańska konfederacja związków zawodowych złożyła pozew przeciw firmie, która zapowiedziała wprowadzenie magnetycznych kart wstępu.  Wywołało to obawy, że spółka będzie odliczała pracownikom czas spędzony na wyjściach na kawę, śniadanie czy papierosa od czasu pracy. Zdaniem związkowców  “przerwy na kawę, papierosa lub śniadanie” powinny być traktowane jako nieodłączny element dnia pracy. Odliczanie ich pracownikom i nakazywanie przez pracodawcę odpracowania krótkich przerw jest więc nadużyciem. Jak zauważył sąd, cytowany przez „Puls Biznesu”:

Galp prowadził dotychczas politykę zaufania wobec swoich pracowników, którzy nigdy nie byli kontrolowani. Wychodzili na krótkie przerwy swobodnie.

We wtorkowym wyroku stwierdził, że celem wprowadzenia przez firmę kart magnetycznych nie jest większa kontrola pracowników, lecz powstrzymanie  od wchodzenia osób niepowołanych. Dodał jednak, że pracodawca ma pełną swobodę w uregulowaniu czasu przeznaczanego przez pracowników na “przerwy na kawę, papierosa lub śniadanie”, które może kazać im odpracować, jeśli zechce.

A.P.