Rzeczywistość nowelizacji ustawy śmieciowej w wielkiej płycie / Małgorzata Szewczyk, „Wielkopolski Kurier WNET” 69/2020

Oto mieszkańcy wielkiej płyty stanęli przed dylematem: albo umieszczą w swoich kuchniach trójdzielne kosze, albo będą zmuszeni zrezygnować z jednej szafki stojącej lub, co gorsza, stołu…

Małgorzata Szewczyk

Śmieciowa historia

Choć ustawa śmieciowa weszła w życie w lipcu 2019 roku, to już 1 stycznia br. wprowadzono jej nowelizację. Temat wśród wielu, zwłaszcza mieszkańców „wielkiej płyty”, wciąż budzi duże emocje, stąd ten felieton.

Wcale nie najstarsi Polacy pamiętają, że na słowa rodziców: „Wynieś śmieci!”, człowiek – mały i duży, mniej lub bardziej chętnie – szedł do kuchni i brał w ręce wiadro z różnego rodzaju odpadkami. Nie była to czynność z serii najprzyjemniejszych, ale cóż było robić – szło się do miejsca, gdzie stały kontenery o pojemności 4 ton każdy i opróżniało się wiadro. Na jednym z poznańskich osiedli w owym czasie stały trzy–cztery takie metalowe, masywne kontenery, z otwieranymi klapami, przeznaczone dla ok. 1500 mieszkańców (5 bloków po 6 klatek, na każdym piętrze 10–15 mieszkań).

Ten błogi – o czym wówczas nie mieliśmy nomen omen zielonego pojęcia – stan trwał do 2013 roku, kiedy to spółdzielnia wygrodziła przestrzeń na kontenery, zainstalowała nad nimi dach (sic!), a furtkę wyposażyła w zamek na klucz. Nie trzeba było długo czekać, bo już po kilku miesiącach zamek został uszkodzony i odtąd kluczyk jest zbędny.

Od 2019 roku na tablicy ogłoszeń w każdej klatce wisi informacja o konieczności segregacji odpadów. Cel pewnie jest szczytny, obwarowany unijnymi nakazami, ale w kuchniach o powierzchni 7 m2 mało realny.

Oto mieszkańcy wielkiej płyty stanęli przed dylematem: albo umieszczą w swoich kuchniach trójdzielne kosze, albo będą zmuszeni zrezygnować z jednej szafki stojącej lub, co gorsza, stołu…

W wybudowanym „domku na śmieci”, jak mówią często najmłodsi, stoi dziś 6 kontenerów, tyle że o pojemności 1100 l, opisanych według swojego przeznaczenia. Liczba mieszkańców „przypisanych” do owych kontenerów nie zmieniła się znacznie, więc nietrudno się domyślić, że już po 2–3 dniach ich zawartość wysypuje się na zewnątrz. Ale nie są to, jak można by mniemać, Himalaje absurdu. Palmę pierwszeństwa w tej kwestii dzierży bowiem pojemnik na bioodpady: 120 l. Zwracam uwagę na tę „gigantyczną” pojemność i proponuję porównać ją z liczbą 1400 mieszkańców, dla których jest to jedyne tego typu rozwiązanie. Ale jakby tego było mało, niedawno dzielni pracownicy poznańskiej spółdzielni rodem z kultowego serialu Alternatywy 4 przykleili na nim kartkę papieru (zwracam uwagę: nie jest to odpad bio) z informacją: „Nie wrzucać worków foliowych”. To ja się pytam, w czym mam przynieść: obierki od warzyw i owoców, pestki, zawartość konserw warzywno-owocowych, kaszę, makaron czy fusy po kawie i herbacie? W torbie papierowej, koszyku czy – jak za starych, dobrych czasów – w wiadrze? To ostatnie rozwiązanie wiąże się z dodatkowym zużyciem wody. Uściślając: popieram segregację papieru, szkła czy petów, ale pozostałe odpady?

Zanim wszedł w życie ten genialny przepis, przeciętna rodzina zużywała jeden worek na śmieci. Dziś są to co najmniej trzy (jak się to ma do walki z wyrobami foliowymi?).

Można zadać pytanie: wprowadzając te przepisy, komu tak naprawdę oddaliśmy największą przysługę? I jeszcze jedno: skoro obowiązek segregacji śmieci spada na mnie jako obywatelkę tego kraju, wnoszę postulat likwidacji lub przynajmniej zmniejszenia liczby sortowni śmieci, bo na poznańskim osiedlu w pięknie ogrodzonym miejscu na kontenery rządzą sroki, gołębie, gawrony i koty… I to one chyba najwięcej zyskały.

Komentarz Małgorzaty Szewczyk pt. „Śmieciowa historia” znajduje się na s. 2 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 69/2020, gumroad.com.

 


Od 4 kwietnia aż do odwołania ograniczeń w kontaktach, związanych z obowiązującym w Polsce stanem epidemii, 70 numer „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi naszej Gazety Niecodziennej będzie dostępny jedynie w wersji elektronicznej, pod adresem gumroad.com, w cenie 4,5 zł.

O wszelkich zmianach będziemy Państwa informować na naszym portalu i na antenie naszego radia wnet.fm.

Komentarz Małgorzaty Szewczyk pt. „Śmieciowa historia” na s. 2 marcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 69/2020, gumroad.com

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Wszystkie plastikowe torebki płatne. Prezydent podpisał nowelę tzw. ustawy śmieciowej

Od dwukrotności do czterokrotności opłaty śmieciowej- tyle zapłacą osoby niesortujące śmieci.

Nowelizację ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, zwanej ustawą śmieciową, prezydent podpisał w środę. Zgodnie z nią za niesegregowanie odpadów grozić będzie kara w wysokości nie mniejszej niż dwukrotność i nie większa niż czterokrotność opłaty śmieciowej. Wprowadza także płatność za wszystkie foliowe torebki, jakie dostaniemy w sklepach poza tzw. zrywkami. Wcześniejsze opłaty ograniczone do toreb o grubości od 15 do 50 mikrometrów okazały się bowiem niewystarczające, gdyż przedsiębiorcy obchodzili przepisy, wydając torby grubsze.

Jak pisze Business Insider, Ustawa ma na celu wyeliminowanie możliwości ryczałtowego rozliczania przedsiębiorcy odbierającego odpady komunalne od mieszkańców, które było utrudnieniem dla kontrolujących to gmin oraz zachęcenie do selektywnego zbierania odpadów komunalnych.

Nowela przewiduje niższe opłaty dla osób posiadających przydomowe kompostowniki. Samorządy zaś będą mogły je poddać kontroli.

A.P.

Zmiany w ustawie śmieciowej. Odpowiedzialność zbiorowa za niesegregowanie odpadów?

W czwartek wieczorem Sejm przyjął znowelizowaną ustawę śmieciową. Na mocy jej zapisów osoby niesegregujące odpadów zapłacą od dwóch do czterech razy więcej.

Za uchwaleniem dokumentu głosowało 258 posłów, 142 było przeciw, a 26 wstrzymało się od głosu. Teraz nowela ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach oraz niektórych innych ustaw trafi pod obrady Senatu.

Jedną z przyczyn wprowadzenia w życie zapisów aktu prawnego jest chęć zmotywowania mieszkańców do segregacji odpadów komunalnych. Głównym narzędziem służącym temu celowi jest wprowadzenie „widełek” w opłatach dla osób, które nie będą wypełniać tego obowiązku. Osoby niesegregujące zapłacą za śmieci nie mniej niż dwukrotność, ale nie więcej niż czterokrotność opłaty śmieciowej.

„Oznacza to naliczanie opłaty za odpady zmieszane, nawet w przypadku, gdy jeden z mieszkańców nieruchomości wielolokalowej, całkowicie anonimowy, nie dopełni obowiązku segregacji, a zjawisko niezachowania segregacji jest marginalne” – alarmuje Śródmiejska Spółdzielnia Mieszkaniowa w Bielsku-Białej. Twierdzi przy tym, że jest to odpowiedzialność zbiorowa.

Zapisy znowelizowanej ustawy przewidują także możliwość obniżenia opłaty śmieciowej. Będzie ona przysługiwała tym mieszkańcom, którzy mają przydomowe kompostowniki, czyli zagospodarowują sami część produkowanych przez siebie odpadów. Samorządom przysługuje w tej sprawie prawo do skontrolowania mieszkańców.

Zgodnie z dokumentem, jeżeli właściciele nieruchomości nie będą selektywnie zbierać śmieci, firmy odbierające odpady przyjmą je jako niesegregowane (zmieszane) i powiadomią o tym fakcie władze gminy.

Nowe przepisy będą również znosić obowiązek regionalizacji w zakresie zagospodarowania m.in. bioodpadów, zmieszanych odpadów komunalnych, czy pozostałości z sortowania. Pozwoli to na przekazywanie takich odpadów do instalacji w całym kraju.