W tym tygodniu Sejm będzie wybierać nowego sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Kandydatem PIS-u jest Andrzej Zielonacki

Kandydat ma zająć miejsce wiceprezesa Trybunału, Stanisława Biernata, którego kadencja upływa 26 czerwca, ma uprawnienia sędziowskie, jest radcą prawnym, adwokatem i pracownikiem naukowym.

We wtorek późnym popołudniem zgłoszoną kandydaturę ma zaopiniować sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka.

Mecenas Andrzej Zielonacki (ur. 1954 r.), którego kandydaturę PiS zgłosił w końcu maja, jest poznańskim adwokatem. W 1976 r. ukończył prawo na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i rozpoczął pracę w Instytucie Nauk Prawnych PAN, zaś w 1981 r. obronił doktorat pt. „Zawarcie małżeństwa”. Jednocześnie w 1982 r. uzyskał na poznańskim uniwersytecie dyplom magistra filologii fińskiej.

[related id=”22130″]

W latach 1981-83 odbył w Sądzie Wojewódzkim w Poznaniu aplikację sądową zakończoną egzaminem sędziowskim. W tym samym roku zdał egzamin radcowski i poza pracą w INP PAN wykonywał do 1991 r. zawód radcy prawnego. W 1989 r. uzyskał wpis na listę adwokatów i od 1992 r. prowadzi kancelarię adwokacką.

Na Krajowym Zjeździe Adwokatury w listopadzie 2016 r. został wybrany na członka adwokackiego Wyższego Sądu Dyscyplinarnego. Jest też arbitrem Sądu Arbitrażowego Izb i Organizacji Gospodarczych Wielkopolski.

Mecenas Zielonacki jest również członkiem Akademickiego Klubu Obywatelskiego im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Poznaniu.

W uzasadnieniu kandydatury, przedstawionym przez klub PiS, wskazano, że odbył liczne staże i stypendia zagraniczne, m.in. we Francji, w Finlandii, na Węgrzech. Jego dorobek naukowy, poza wydaną monografią, artykułami, glosami, obejmuje m.in. współautorstwo komentarza do kodeksu rodzinnego i opiekuńczego. Zarówno wykształcenie, jak i bogate doświadczenie zawodowe mają powodować, iż mec. Zielonacki jest dobrym kandydatem na sędziego TK.

Nowy sędzia ma zostać wybrany na miejsce obecnego wiceprezesa Trybunału Stanisława Biernata, który został sędzią w 2008 r., w miejsce kończącego wówczas kadencję Jerzego Stępnia (ślubowanie złożył 26 czerwca 2008 r.). W grudniu 2010 r. został powołany na wiceprezesa TK.

Sędzia Biernat przebywa do końca swojej kadencji na urlopie, którego wykorzystanie zaleciła mu prezes TK Julia Przyłębska. 10 stycznia zespół prasy i informacji TK podał, że Biernat „został skierowany do wykorzystania części zaległego urlopu w okresie od 9 stycznia do 31 marca 2017 r.”.

14 marca Biernat wysłał list do prezes Przyłębskiej, w którym – stosownie do jej wskazań – przedstawił propozycje dotyczące swej działalności sędziowskiej po skończeniu „narzuconego mu urlopu”, czyli po 31 marca 2017 r. Zadeklarował w nim zamiar rozpoczęcia pełnienia funkcji w Trybunale od 1 kwietnia 2017 r. Prezes TK odpisała , że od 1 kwietnia do 26 czerwca udziela mu urlopu wypoczynkowego.

[related id=”20462″ side=”left”]

Obecnie w piętnastoosobowym Trybunale jest – poza Biernatem – sześcioro sędziów wybranych przez Sejm w poprzednich kadencji: Leon Kieres (kończy kadencję w 2021 r.), Małgorzata Pyziak-Szafnicka (kończy kadencję w 2020 r.), Stanisław Rymar (kończy kadencję w 2019 r.), Piotr Tuleja (kończy kadencję w 2019 r.), Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz (kończy kadencję w 2019 r.) i Marek Zubik (kończy kadencję w 2019 r.).

Po wyborze następcy Biernata będzie dziewięcioro sędziów wybranych już przez obecny Sejm. W grudniu 2015 r. Sejm wybrał zgłoszonych przez PiS: Julię Przyłębską, Piotra Pszczółkowskiego, Mariusza Muszyńskiego, Lecha Morawskiego i Henryka Ciocha (trzech ostatnich poprzedni prezes TK Andrzej Rzepliński nie dopuszczał przez ponad rok do orzekania w TK, powołując się na wyroki TK z grudnia 2015 r. o tym, że ich miejsca są zajęte przez trzech sędziów wybranych w październiku 2015 r. przez poprzedni Sejm). W kwietniu 2016 r. Sejm wybrał do TK Zbigniewa Jędrzejewskiego, w grudniu 2016 r. Michała Warcińskiego, zaś w lutym tego roku – Grzegorza Jędrejka. Wszyscy oni byli zgłoszeni przez klub PiS.

Zgodnie z ustawą o organizacji i trybie postępowania przed TK, po zakończeniu kadencji przez sędziego Biernata Zgromadzenie Ogólne Sędziów TK powinno w ciągu miesiąca przedstawić prezydentowi kandydatów na nowego wiceprezesa Trybunału, spośród których prezydent powoła nowego wiceprezesa TK.

PAP/JN

Nadzwyczajna kasta sędziów wpisuje się w narrację polityczną. Łamie zasady, które powinny być istotą władzy sądowniczej

Gościem Poranka Wnet był Marcin Warchoł. Rozmawialiśmy na temat kontrowersyjnego orzeczenia SN ws. prezydenckiego ułaskawienia oraz hermetycznej kasty sędziów, którzy działają wbrew interesom państwa.

Zdaniem wiceministra sprawiedliwości Marcina Warchoła jest to uchwała, która „stawia sprawy na głowie”. – Mamy do czynienia z sytuacją, w której bohater walki z korupcją i mafią stał się kozłem ofiarnym. Przestępca zostaje uniewinniony, a ten, kto z nim walczył, skazany – mówił.

Korupcja jest kodem założycielskim III RP i walka z nią określa pewną „postawę”. Sad Najwyższy bardzo wyraźnie spowodował „efekt mrożący” – mówił Marcin Warchoł – mając na myśli, że orzeczenie SN uderza w działania tysięcy funkcjonariuszy, którzy codziennie narażają swoje zdrowie i życie na walkę z korupcją. W Rumunii niedawno ludzie wyszli na ulicę w obronie życia publicznego, w walce o standardy i etykę – podawał jako przykład nasz gość. Tymczasem w Polsce SN „staje po stronie tego wszystkiego, z czym powinien walczyć”.

– Mit założycielski III RP wciąż daje o sobie znać i wczoraj widzieliśmy tego objaw.

Sąd Najwyższy nie miał prawa zajmować się sprawą ułaskawienia przez prezydenta Kamińskiego i z punktu widzenia prawa jest to absolutna racja.

– Konstytucja stanowi, że prezydent ma prawo łaski bez względu na trwanie postępowania. Po drugie jest kontrola i równowaga trzech władz, która mówi o tym, że  żaden organ nie może stawiać się ponad inne organa.

Jak powiedział gość Radia Wnet, w tym wypadku SN cenzuruje działania prezydenta i „zabiera mu historyczne prawo łaski”. Dodatkowo mamy konstytucyjną zasadę legalizmu – nie można uzurpować sobie władzy niedanej przez prawo, a to uczynił Sąd Najwyższy. Zdaniem Warchoła ta uchwała burzy porządek konstytucyjny.

– Stosowania prawa nie można zaskarżyć do Trybunały Konstytucyjnego, ale brak podstaw prawnych – już tak i mam nadzieję, że to się zdarzy – powiedział.

Marcin Warchoł uważa, że wczorajsza decyzja SN jest elementem sporu i walki w Polsce.

– Określiłbym to tak: Sąd Najwyższy wchodzi w buty, które przez rok były przynależne Trybunałowi Konstytucyjnemu. Od 2014 roku nastąpił nieprzypadkowy ciąg zdarzeń: niejasne okoliczności wyborów samorządowych, skok na Trybunał przez PO, kiedy to Platforma zawłaszczyła sobie pięć miejsc. Były to szalupy ratunkowe, które przygotowano sobie na wypadek przegranych wyborów parlamentarnych i prezydenckich, i teraz mamy tego kontynuację. Tym ostatnim przyczółkiem jest Sąd Najwyższy. Ta uchwała to orzeczenie polityczne. Wpisuje się ona w narrację polityczną i antypaństwową.

Gość Radia Wnet powiedział, że powołanie „nadzwyczajnej kasty sędziów” świadczy o kompletnym zaniku poczucia obywatelskości.

– Mamy 10 000 sędziów, którzy rzetelnie pracują, ale jest też część sędziów, którzy czerpią najgorsze wzorce rodem z PRL-u. Są to pogarda dla państwa, przekonanie o własnej wyższości i łamanie zasad, które powinny być istotą władzy sądowniczej – mówił.

Wiceminister zaznaczył, że sędzia nie może poddawać się emocjom, powinien kierować się obiektywizmem i bezstronnością.

Na zakończenie rozmowy powiedział, że jest pewien, że uda się zreformować wymiar sprawiedliwości oraz że Prawo i Sprawiedliwość „nie wprowadza żadnych drastycznych zmian, których nie byłoby jeszcze na zachodzie”.

-Myślę, że ustawy będą gotowe już w przyszłym tygodniu. Jest przygotowywane uproszczenie procedur. Najpierw trzeba jednak wprowadzić zmiany strukturalne i systemowe. Niezbędna jest np. kontrola społeczna nad sposobem powoływania sędziów.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

 

JN

 

Obejrzyj również wywiad z wiceministrem sprawiedliwości na YouTube:

Reforma wymiaru sprawiedliwości nabiera tempa. Sejmowa Komisja Sprawiedliwości przyjęła nową ustawę o KRS

Nowy mechanizm ustanawiania sędziów Krajowej Rady Sądownictwa został przyjęty. W procesie wyłaniania kandydatów będą współpracować środowiska prawnicze i politycy. W czwartek głosowanie w Sejmie.

Sejmowa komisja sprawiedliwości procedowała nad poprawkami do projektu ustawy reformującej Krajową Radę Sądownictwa, organu, który ma stać na straży niezależności i niezawisłości wymiaru sprawiedliwości.

[related id=20420]

Zapisy reformy KRS budzą wiele wątpliwości nie tylko ze strony opozycji; swoje zastrzeżenia zgłosił również prezydent Andrzej Duda. W związku z tym rząd zaproponował poprawkę, która zmieniła zasady wyłaniania sędziów KRS. Wcześniej rządowe propozycje mówiły o wyłącznym prawie posłów do zgłaszania kandydatów na sędziów KRS.

Proponowana poprawka zakłada, że grupa co najmniej 20 sędziów, prokuratorów oraz Naczelna Rada Adwokacka, Krajowa Rada Radców Prawnych lub Krajowa Rada Notarialna mogą zgłaszać osoby, spośród których posłowie będą mogli wybrać kandydatów na sędziów KRS. Tak więc poprawka wprowadza swoisty mechanizm preselekcji w wyłanianiu członków KRS, dając pierwszeństwo środowiskom prawniczym.

Zdaniem Kamili Gasiuk-Pihowicz zaproponowana poprawka nie eliminuje podstawowej wątpliwości związanej z powoływaniem sędziów przez polityków. Poprawka daje prawo środowiskom prawniczym wyłącznie do zgłaszania Sejmowi kandydatów do KRS.

Sędzia Waldemar Żurek prosił o przełożenie procedowania nad poprawkami do czasu posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa. Jego zdaniem wątpliwości budzi fakt, że 20 sędziów lub prokuratorów będzie mogło zgłaszać kandydatów, co zdaniem rzecznika KRS może skutkować tym, że sędziowie oraz prokuratorzy zatrudnieni w Ministerstwie Sprawiedliwości będą mogli zgłosić wszystkich kandydatów, których następnie przegłosuje Sejm zwykłą większością głosów.

Wątpliwości zgłaszał również Borys Budka, były minister sprawiedliwości w rządzie Ewy Kopacz, podkreślając, że rząd powinien odejść od postulatów wygaszenia kadencji członków KRS, które budzą również wątpliwości prezydenta Andrzej Dudy.

Wiceminister sprawiedliwości Marcin Warchoł przypomniał, że chociażby w Niemczech żadna rada nie opiniuje kandydatów na sędziów, których mianują ministrowie poszczególnych landów. Zdaniem przedstawiciela ministerstwa sprawiedliwości, zaproponowany mechanizm wyboru sędziów jest analogiczny do mechanizmu stosowanego przy wyborach Trybunału Konstytucyjnego. Obecnie to sędziowie będą mieli znaczący wpływ na możliwość zgłaszania kandydatów i nikt bez poparcie środowiska sędziowskiego nie będzie mógł zostać członkiem KRS.

Zdaniem posła PiS, dra Bartłomieja Wróblewskiego, już w obecnym stanie prawnym istnieje niebezpieczeństwo, że sędziowie będą orzekać tak, aby uzyskać nominację. Zdaniem dra Wróblewskiego wybieranie przez Sejm jest bardziej transparentną forma elekcji niż w przypadku zamkniętych posiedzeń gremiów sędziowskich, ponieważ odbywa się pod okiem mediów i opinii publicznej. Jak podkreślił, konstytucja nie rozstrzyga, kto ma wybierać 15 sędziów Krajowej Rady Sądownictwa. Nie ma więc obaw o niekonstytucyjność przyjętych przez rząd rozwiązań.

Gdyby społeczeństwo miało zaufanie do sądów, nie prowadzilibyśmy tej dyskusji, ale wiadomo, co pokazują sondaże zaufania społecznego do wymiaru sprawiedliwości – podkreślił dr Bartłomiej Wróblewski z PiS.

Przedstawicielka Fundacji Helsińskiej wskazywała, że proponowane rozwiązanie może doprowadzić do ograniczenia niezawisłości sądów, podkreślając, że przyjęte rozwiązania mają charakter kadrowy, a nie reformatorski.

Do najważniejszych zadań Krajowej Rady Sądownictwa należą: opiniowanie aktów normatywnych dotyczących sądownictwa i sędziów oraz podejmowanie uchwał w sprawach wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie ich zgodności z Konstytucją Rzeczypospolitej Polskiej w zakresie dotyczącym niezależności sądów i niezawisłości sędziów. Członkowie KRS rozpatrują również i oceniają kandydatury do pełnienia urzędu sędziowskiego oraz przedstawiają Prezydentowi wnioski o powołanie sędziów w Sądzie Najwyższym, Naczelnym Sądzie Administracyjnym, sądach powszechnych, wojewódzkich sądach administracyjnych i sądach wojskowych. Krajowa Rada Sądownictwa rozpatruje również wnioski o przeniesienie sędziów w stan spoczynku.

ŁAJ

Beata Szydło: Rząd, który ma poczucie odpowiedzialności za państwo, powinien przeprowadzić reformę sądownictwa

Na konferencji prasowej premier Beata Szydło zapewniła, że jej rząd nie wycofa się z zapowiadanej reformy sądownictwa i odpowiadała na pytania dziennikarzy dotyczące reformy.

Dziennikarze pytali między innymi o negatywne opinie na temat nowelizacji ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa.

Premier Beata Szydło wypowiedziała się na temat tego, kto odpowiada za projekty, które rząd składa w Sejmie: „Odpowiedzialność za funkcjonowanie państwa bierze rząd, którym mam zaszczyt kierować. Ja biorę odpowiedzialność za te projekty, które trafiają jako rządowe do Sejmu. Pan minister sprawiedliwości bierze odpowiedzialność za projekt, który przygotowywał”.

– Reforma sądownictwa musi zostać przeprowadzona i rząd w tej chwili się nie cofnie  – powiedziała premier.

Stwierdziła, że reforma, którą przygotowuje minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, spowodowana jest tym, że sądy teraz nie funkcjonują tak, jak oczekiwaliby Polacy. Według premier jest to realizacja postulatów, z którymi politycy PiS spotykali się bardzo często w kampanii wyborczej. A również teraz  można usłyszeć historie ludzi, którzy zostali skrzywdzeni przez sądy.

[related id=”2063″]

W jej ocenie, każdy rząd, który ma poczucie odpowiedzialności za państwo i uważa, że ono ma lepiej funkcjonować i stać po stronie obywateli, musi przeprowadzić taką reformę sądownictwa.

Pytana, czy w związku z negatywnymi opiniami m.in. Biura Legislacyjnego Sejmu i zbyt małym czasem na przygotowanie innych opinii trzeba przeprowadzić pierwsze czytanie projektu już podczas najbliższego posiedzenia Sejmu, stwierdziła, że tak. „Powinniśmy byli wcześniej przystąpić do tej reformy i to jest ostateczny czas. Nie będziemy się z niej wycofywać”.

Zaznaczyła, że zawsze na temat każdego przygotowywanego projektu są różne opinie. – Jest moment również na to, żeby pracować w komisji podczas prac parlamentarnych nad ewentualnymi poprawkami, ale reforma sądownictwa rusza i jest to kolejna reforma z tych dużych, zapowiedzianych przez rząd – i nie cofniemy się – oświadczyła premier Beata Szydło.

PAP/jn