Hajdasz: Poznań po wydarzeniach z czerwca 1956 roku został wręcz zalany tajnymi współpracownikami Służby Bezpieczeństwa

Jak dodaje Hajdasz: „po strajku robotników w poznaniu było trzy razy więcej tajnych współpracowników na jednego mieszkańca niż w innych częściach polski”.

 

Jolanta Hajdasz wspomina poznański czerwiec 1956 r. W piątek wypada rocznica tamtych wydarzeń:

28 czerwca to krwawy czwartek, dzień, w którym na ulicach Poznania zginęło co najmniej 75 osób, ponad 700 było rannych. Część z tych osób była aresztowana, doszło do jesiennych procesów Poznańskich. […]

Jak dodaje, wiedza na temat konsekwencji czerwca dla poznaniaków nie jest powszechna. Ludzie nie wiedzą, jakie były konsekwencje czerwca dla poznaniaków:

W mojej ocenie to jest bardzo ważne do zrozumienia mentalności poznania także dzisiaj. Został on wręcz zalany tajnymi współpracownikami służby bezpieczeństwa. W poznaniu było 3 razy więcej tajnych współpracowników na jednego mieszkańca, niż w innych częściach polski.

Jolanta Hajdasz uważa, że mimo upływu lat, dla wielu osób nadal niezrozumiałe jest to, dlaczego w czerwcu 1956 roku robotnicy wyszli na ulicę strajkować:

To był czas, w którym terror stalinowski przecież był bardzo skuteczny. To nie przypadek, że to właśnie Cegielski [Zakłady Przemysłu Metalowego H. Cegielski Poznań – przyp. red.], to była elita robotnicza, także przedwojenna. Elita ludzi, którzy szanowali swoje miejsce pracy, spóźnienie się było czymś niepojętym. […] Robotnicy nie godzili się na wyśrubowane, nierealne normy pracy i wariackie przekraczanie planów w stylu 200% normy w tym samym czasie, co było zwyczajnie niemożliwe.

Gość „Poranka WNET” opowiedział także o symbolu czerwcowych wydarzeń, którym była śmierć 13-letniego Romana Strzałkowskiego, który zginął od kuli. Przypomina, iż jego grób po raz kolejny został zbezczeszczony:

Myślę, że to się stało jakąś dziwaczną tradycją. Od trzech lat, co roku, tuż przed rocznicą poznańskiego czerwca wandale, których nie daje się zidentyfikować policji niszczą jakąś częśc grobu Romka Strzałkowskiego. […] Mówię Romka, gdyż pamiętajmy, że to było 13-letnie dziecko.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.M.K.

 

Studio 37: Wspomnienie 36. rocznicy zabicia Grzegorza Przemyka przez milicję. Kiszczak ochraniał prawdziwych sprawców.

Tomasz Wybranowski porusza temat jednej z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy PRL — zabójstwa Grzegorza Przemyka.

Prowadzący audycję, Tomasz Wybranowski powraca do wydarzeń, które miały miejsce dokładnie 36 lat temu, kiedy w szpitalu zmarł 19-letni maturzysta Grzegorz Przemyk. Brutalnie pobity w komisariacie w Warszawie na Starym Mieście przez milicjantów. Niewątpliwie była to jedna z najgłośniejszych zbrodni aparatu władzy. Samo wydarzenie wstrząsnęło opinią publiczną w Polsce.

Samo śledztwo dotyczące sprawy zostało tak poprowadzone przez służby, aby całą winę zrzucić na sanitariuszy, co wyraźnie zaznaczył w tajnej notatce sam Czesław Kiszczak.


Grzegorz Przemyk (ur. 17 maja 1964 w Warszawie, zm. 14 maja 1983 tamże) – młody polski poeta, syn poetki działaczki opozycyjnej na rzecz wolności Barbary Sadowskiej. Został w trakcie egzaminów maturalnych pobity na komisariacie przez milicjantów, co doprowadziło do jego śmierci.

W toku śledztwa, nadzorowanego przez kierownictwo reżimu, na podstawie spreparowanych dowodów zostali za ten czyn skazani: lekarka oraz dwóch sanitariuszy. Mimo, że w toku trwającego kilkudziesięciu lat działań, które wyjaśniły wszystkie okoliczności zdarzenia, żaden z prawdziwych oprawców nie poniósł zasłużonej kary, której nie udało się wymierzyć nawet po formalnym obaleniu systemu opresji w 1989 roku i odzyskaniu przez Polskę niepodległości.


O śmierci Grzegorza Przemyka poetycko

„Corrida” to poemat Juliusza Erazma Bolka, poety i laureata Nagrody “Złote Pióro” z roku 2017.  Jego fabułę poeta oparł na podstawie tragicznych losów młodego poety Grzegorza Przemyka i jego matki, również poetki, Barbary Sadowskiej, znanej z walki o wolność i prawdę z komunistycznym systemem PRL.

Juliusz Erazm Bolek. Fot. Miłosz Manasterski.

Syn został zamordowany przez milicjantów, wykonujących polityczne dyspozycje swoich mocodawców ulokowanych w komunistycznych władzach PRL. Dostali oni zadanie tak skatować nastolatka, „aby nie było śladów”.

Miało to przekonać matkę aby zaprzestała angażować się politycznie. Mimo, że udało się ustalić precyzyjnie personalia oprawców, nigdy, przez ponad 30 lat, nie doszło, nawet po zakończeniu dyktatury, do wymierzenia im zasłużonej kary za ich bestialski czyn.

W 2017 roku poemat „Corrida” została wyróżniona tytułem „Wiersz Roku 2017” przyznawanym przez Związek Pisarzy Katolickich.

Posłuchaj tej pierwszej części audycji już teraz!

 


 

Metropolita krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski. Fot. Joanna Adamik

W drugiej części audycji Studio 37 Tomasz Wybranowski poruszył temat manipulacji wypowiedzi metropolity krakowskiego arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, z dnia 12 maja 2019 roku.

Archidiecezja Krakowska domaga się sprostowania manipulacji, jakiej dopuścili się autorzy materiału reporterskiego w Faktach TVN.

Biuro Prasowe Archidiecezji Krakowskiej opublikowało w internetowym serwisie Archidiecezji Krakowskiej „ŻĄDANIE SPROSTOWANIA ZMANIPULOWANEJ WYPOWIEDZI METROPOLITY KRAKOWSKIEGO”.

W poniższym linku można przeczytać o całej sprawie oraz porównać samą wypowiedź, jak i jej kontekst.

Posłuchaj drugiej części audycji już teraz!

 

A.M.K.