Odszedł Wojciech Piotr Kwiatek. Pożegnamy go w najbliższy poniedziałek

Dziennikarz Radia WNET, krytyk filmowy i autor książek Wojciech Piotr Kwiatek zmarł w wieku 68 lat.

Witam piękne Panie i szlachetnych Panów!

W tych słowach Wojciech Piotr Kwiatek witał się ze swymi redakcyjnymi kolegami z Radia WNET. Dzisiaj otrzymaliśmy informację o jego śmierci w wyniku przegranej walki z chorobą. Mogliśmy usłyszeć go w programie kulturalnym i  audycji Smaki i niesmaki. Był autorem takich książek jak „Obywatel”, „Zagadki bez niewiadomych. Kto i kiedy zamordował polską powieść kryminalną”, „Słaba płeć”, „Za żadne pieniądze”, „Akrobaci i kuglarze”. Stworzył również radiową powieść kryminalną „Kretowisko”, którego pierwszy odcinek ukazał się na naszej antenie 19 stycznia 2012 roku. Należał do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, w którym m.in. był członkiem pierwszego zespołu Jury Selekcyjnego Konkursu o Nagrody SDP.

Pogrzeb odbędzie się w poniedziałek 10 lutego o godz. 11.00 w kościele św. Zygmunta przy pl. Konfederacji na warszawskich Bielanach.

A.P.

 

Marszałek Sejmu: I tura wyborów prezydenckich odbędzie się 10 maja

Elżbieta Witek wybrała jeden z trzech możliwych terminów: 3, 10 albo 17 maja.

Zgodnie z konstytucją, wybory prezydenta Rzeczypospolitej zarządza marszałek Sejmu na dzień przypadający nie wcześniej niż na 100 dni i nie później niż na 75 dni przed upływem kadencji urzędującej głowy państwa, wyznaczając datę wyborów na dzień wolny od pracy, przypadający w ciągu 60 dni od dnia zarządzenia wyborów.  Marszałek Witek miała trzy możliwości:  3, 10 lub 17 maja.

W wyborach prezydenckich zwycięża ten kandydat, który otrzymał więcej niż połowę ważnie oddanych głosów. Jeżeli żaden z kandydatów nie uzyska wymaganej większości, 14 dni później odbywa się druga tura wyborów, do której przechodzi dwoje kandydatów z najlepszymi wynikami. W drugiej turze zwycięża kandydat, który otrzymał więcej głosów.

Nowo wybrany prezydent złoży przysięgę wobec Zgromadzenia Narodowego w ostatnim dniu urzędowania ustępującego prezydenta, będzie to 6 sierpnia. Od tego momentu rozpocznie się jego pięcioletnia kadencja.

Zmiany w symbolach państwowych po wyborach prezydenckich? Projekt Ministerstwa Kultury w tej sprawie jest opracowywany

Krzyża w koronie raczej nie będzie, za to orzeł otrzyma całkiem złote nogi, korona prześwity, a Prezydent RP własną flagę. Takie są założenia zmian w symbolach narodowych wg przygotowanego projektu.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości, w toku wielu uzgodnień i konsultacji środowiskowych, przygotował projekt nowelizacji ustawy o symbolach narodowych.

Tak przeczytać możemy w opublikowanym przed ostatnimi wyborami parlamentarnymi programie Prawa i Sprawiedliwości. Według nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” ustawa przygotowywana już od 2018 r. jest już gotowa, ale zostanie ona przedstawiona dopiero po wyborach prezydenckich. Kontrowersje może bowiem budzić przyznanie własnej flagi Prezydentowi RP, czyli chorągwi Rzeczypospolitej. Podobnie jak w okresie międzywojennym miałaby postać orła na czerwonej prostokątnej płachcie z dwoma obwódkami. Eksperci zwracają uwagę, że polski prezydent jako jeden z niewielu na świecie nie ma własnego sztandaru.

Herb Polski ma zostać zgodnie z nowelizacją poprawiony według wskazań heraldyków. Dookreślona ma być barwa czerwona w herbie- ma nią być karmazyn. Działająca przy MSWiA Komisja Heraldyczna proponowała by korona wieńczyła nie tylko głowę orła, ale także tarczę herbową. Nowa korona byłaby zamknięta, a wieńczyłby ją krzyż. Jednak według informacji 'Rz” w ministerialnym projekcie nie ma propozycji umieszczenia krzyża w herbie.

A.P.

Audycja specjalna‒ Ewa Kubasiewicz ‒ prowadzi Tadeusz M. Płużański

Tadeusz M. Płużański rozmawia z opozycjonistką czasów stanu wojennego Ewą Kubasiewicz, o jej wyroku- najwyższym wydanym w tym czasie, grupie Andrzeja Gwiazdy, Lechu Wałęsie i o nieosądzonych sędziach.

Ewa Kubasiewicz o swojej działalności opozycyjnej w czasie stanu wojennego, ze którą została skazana na rekordowe 10 lat więzienia. Mówi, że wysokość wyroku zaskoczyła ją, „ale nie aż tak bardzo”. Spodziewała się 8 lat, zwłaszcza, że prokurator zażądał 9. Była ona pracownikiem wyższej szkoły morskiej w Gdyni, gdzie założyła wraz z innymi pracownikami związek zawodowy, na czele którego stanął docent Mikołaj Kostecki, pierwszy rektor demokratycznie wybrany w PRL-u. Zauważa, że szkoła miała charakter paramilitarny i „nas tam cały czas straszono, że nie będę sądzona, tak jakbym pracowała na politechnice albo innej uczelni”.

W ramach działalności solidarnościowej, „związałam się z Andrzejem i Anną Gwiazdami i należałam do ścisłego >>gwiazdozbioru<<”. Stwierdza, że „nie byliśmy żadnymi ekstremistami”, lecz chcieli realizacji postulatów „S”. Krytykuje ówczesną postawę Lecha Wałęsy, który zarządzał strukturami niedemokratycznie i autorytarnie- wymuszał zmianę głosowań, które mu się nie podobały wywierając presje przez sugestie, że odejdzie, a „na Zachodzie nie zrozumieją co się stało i nie będzie żadnej pomocy”.

Opozycjonistka mówi o kulisach swojego wyroku i o sędziach, którzy do wydali. Zauważa, że wyrok zapadł już wcześniej. Przypomina, że sędziowie sądzący ją i innych opozycjonistów w czasie Stanu Wojennego nie ponieśli odpowiedzialności za swoje zbrodnie sądowe. Przypomina, że „bardzo wielu ludzi zginęło w tym czasie”.  Tymczasem „nigdy nie było żadnej lustracji w sądownictwie, nie zrobiliśmy tego, co zrobiono w Niemczech”.

Kubasiewicz opowiada o zatrzymaniach swoich braci i innych członków swojej rodziny, którzy także prowadzili działalność opozycyjną. Stwierdza, że jej rodzina była przez władze szczególnie obserwowana, gdyż jej ojciec w czasie II wś. był w grupie Franciszka Witaszka. Po wyjściu z więzienia w 1983 opozycjonistka zaangażowała się w działalność „Solidarności” Walczącej, do której rekrutował ją matematyk Andrzej Zarach. Została ona wysłana na Zachód, bo potrzebny ktoś, kto skoordynowałby działania i wytłumaczył tam ludziom, czym jest ich organizacja.

 

Wizyta prezydenta Macedonii Północnej w Polsce

Po raz pierwszy od 13 lat Polskę odwiedza głowa państwa Republiki Macedonii Północnej (dawniej Macedonii). Tematem rozmów będzie kwestia integracji tego kraju z UE i dwustronne relacje obu krajów.

Doceniamy fakt, że prezydent Stevo Pendarovski odwiedza Warszawę już w pierwszym roku swojej prezydentury. Jest to ważny wyznacznik naszych bardzo dobrych relacji dwustronnych oraz dowód na szacunek dla Polski wśród krajów Europy Południowo-Wschodniej. Polska jednoznacznie popiera politykę rozszerzenia UE o państwa Bałkanów Zachodnich oraz sprzeciwia się blokowaniu tego procesu przez niektóre państwa Europy Zachodniej.

Tak o pierwszej od 2007 r. wizycie półnomacedońskiej głowy państwa w Polsce wypowiadał się szef gabinetu prezydenta RP Krzysztof Szczerski. Prezydent Pendarowski poza prezydentem Andrzejem Dudą spotka się także z Marszałek Sejmu Elżbietą Witek i Marszałkiem Senatu Tomaszem Grodzkim oraz, jak podają macedońskie media,  „z wybitnymi Słowianami i Macedończykami mieszkającymi i pracującymi w Rzeczypospolitej Polskiej”. Po oficjalnej ceremonii prezydenci obu krajów porozmawiają „w cztery oczy”, by następnie przewodzić rozmowom plenarnym delegacji. Jak podaje wnp.pl, tematami rozmów będą relacje dwustronne i wymiana handlowa oraz kwestia integracji Macedonii Północnej ze strukturami NATO i Unii Europejskiej. Jak dodawał Krzysztof Szczerski:

Polska polityka zagraniczna jest w ostatnich latach dużo bardziej aktywna w regionie Bałkanów poprzez nasze zaangażowanie w prezydencką Inicjatywę Trójmorza. Stąd też państwa tego regionu, które zabiegają o otwarcie im drogi do członkostwa w Unii Europejskiej są zainteresowane ścisłymi relacjami z naszym krajem.

Stwierdził, że po brexicie Unia szczególnie potrzebuje nowego impulsu do rozwoju.

A.P.